4x19 "Pictures of you"

Alumfelga

orchidea

Przybywam z recenzją. Zieeeeeeeeew. Mogę już skończyć pisanie posta?

Musieli w The CW pozamieniać się na rozum z April Young, bo te trzytygodniowe przerwy na zdrowie nie wychodzą nikomu. Stacji na pewno, bo oglądalność poleciała na łeb na szyję (pierwszy raz w historii współczynnik poniżej 1!), a ja sama przez ten czas straciłam zaangażowanie i nawet ochotę na czytanie spoilerów. Nadrobiłam dwa inne seriale i doszłam do wniosku, że problemy dorosłych mnie tak nie irytują. Nawet jeśli Ci dorośli od czterech sezonów wałkują trójkąt miłosny (sic!).

Bardzo kibicowałam Bonnie i szczerze chciałam śmierci Eleny. Ależ mnie ta jej wersja irytuje. To ma być naprawdę atrakcyjna dla widza ewolucja postaci? Świetna zabawa? Popis aktorstwa? Anyone? Anything? Pani Plec pławi się w samozadowoleniu z powodu wykreowania "bitchowatej" Eleny, więc chyba wyłączyła twittera i nie doszły ją słuchy, że wyszło beznadziejnie. Przy okazji obrywa się Damonowi, który snuje się po ekranie bez większego sensu z tą samą miną od trzech odcinków. Dostać się powinno też Somerhalderowi (podejdź słodziutki do lustra i zerknij jak idiotycznie wyglądasz ze ściągniętymi brwiami - od 120 minut!), ale tak właściwie, co ma biedaczyna grać, jak w scenariuszu nic nie ma.

Za to Stefan w swoim postanowieniu wytrzymał aż pół odcinka, albo nawet nie. A sądziłam, że sentyment włączy mu się dopiero z powrotem człowieczeństwa u jego ex. Na dokładkę zniszczyli całkiem przyjemną piosenkę Rijany, która jak na radiowego samograja zaskakująco dobrze uderza w odpowiednie tony emocjonalności i nadaje się do ilustrowania serialowej dramy. Nawet pomyślałam sobie kiedyś, że byłaby w sam raz dla Deleny, no ale... Za to całkiem ładnie grała w "Chirurgach" parze, której kibicuję. I przy tym skojarzeniu zostanę.

Tyler był w tym odcinku tak samo potrzebny jak April. Klaus go nie mógł zabić? Ach, no tak, nie mógł, bo zraniłby Caroline i nigdy nie odzyskał jej zaufania... Blondi za to zaskoczyła in plus, gdy przekonywała Stefana, że kiedyś się szaleńczo zakocha i ruszy naprzód. Ciekawe ile potrwa ten stan rzeczy i kiedy wrócimy do szczebiotania o "epic love" do Eleny.

Rebekah wciąż mnie nie przekonuje w ślepym i naiwnym dążeniu do bycia człowiekiem, ale i tej wypranej z rozumu postaci należy się plus po tym odcinku za ujmującą rozmowę z Mattem o tym, że jest "pięknie człowieczy." Niezmiennie lubią tą przeciwwagę do reszty supernaturalnego Mustic Falls.

Elijah przewinął się jakoś tak niezauważalnie niemal, a i tak był najmądrzejszy i jako jedyny jeszcze budzi jakiekolwiek moje emocje i okruszki sympatii. No i piąteczka za przygadanie Klausowi. I nienaganny garnitur

Wzdech.

Wątek Silasa powinien być elektryzujący, emocjonujący i co tam jeszcze ma w zanadrzu serial przygodowy, a ja w czasie jego harców oceniałam stan lakieru na moich paznokciach. Facet musi być znudzony bardziej od Rebeki, że tak krąży od ciała do ciała, nie urzekła mnie też historia o tym, że prawdopodobnie jest szkaradny. No i niech będzie, za dużo już ładnych buziek w tym serialu.

Okej, to w którym odcinku wraca Alarick?

Alumfelga

No i nie udało się utrzymać Elijaha jako inteligentnej osoby. Jeden dzień bycia człowiekiem, serio? Gdyby to jeszcze był miesiąc, zrozumiałabym. Poza tym Elijah dowiedział się od Klausa o potężnym Silasie, który może przybierać postaci innych osób i tak po prostu oddał lekarstwo? Słaabo.

No właśnie, Silas. Po pierwsze, trochę wkurza mnie ten bajkowy motyw „jestem brzydki, nikt mnie nie pokocha”. No bo poważnie, brzydota przestała mi się kojarzyć ze złem daaawno temu, a piękno z dobrem jeszcze wcześniej. Po drugie, jeśli już zobaczyliśmy Silasa, to domyślam się, że koniec z przebierankami. Szkoda, że Paul mógł być nie–do–końca–Stefanem tylko przez pół minuty, a Ian wcale. Potencjał przeciwnika–ducha został zmarnowany na tańczącego Jeremy’ego. Na marginesie, punkt dla tego, kto mi powie, dlaczego właściwie bracia S. oberwali w lesie, bo widziałam odcinek dwa razy, a nie wiem.

Stelena forever, bo Stefan i Elena mają historię? A co, Damon i Elena nie?

Oczywiście, już po Stefanie, który „rusza dalej”, co dobrze widać po nieodłącznym rekwizycie Damona. Delena została podsumowana (więź plus jedna noc), więc to by było na tyle, jeśli chodzi o trójkąt i równowagę. Przestałam wierzyć, że cokolwiek się zmieni w tej materii. Skoro Damon musi prosić Stefana o pozwolenie, żeby Elenie założyć bukiecik na rękę… Damon nie wierzy w Delenę, Elena wypiera Delenę, pozostali pukają się w głowy filiżankami z werbenową herbatą za trzy pięćdziesiąt w Grillu. Jest taka zasada, że widz nie może zbyt długo wiedzieć o czymś, o czym nie wiedzą bohaterowie, bo przestaje oglądać. I ja tak sobie myślę, że dwa sezony dalej Elena wciąż nie będzie "wiedziała", że Damon, i po co ja to właściwie oglądam.

Ale to nie tak, że nie ma żadnych tajemnic. Dziewiętnasty odcinek, a powód przybycia April Young to VD wciąż pozostaje nieznany. Myślałam, że choć na nieswojej studniówce jej nie będzie, ale płonne to nadzieje. I kurczę, rozumiem, że Matt, kapitan drużyny i najuczynniejszy człowiek w tym mieście został królem balu, ale Bonnie na królową? Matt jako uosobienie człowieka jak najbardziej pasuje, ale Bonnie człowiekiem nie jest, rzadko nim bywała i psuje symbolikę. Poza tym, mam uwierzyć, że głosowali na nią koledzy ze szkoły, koledzy, w oczach których jest zabieganą i skupioną na własnych sprawach dziewczyną, raczej poważną i niezbyt przyjemną w obejściu? No chyba, że dla znajomych jest duuużo życzliwsza niż dla przyjaciół.

Werbeny nie ma już w kranach. Aha, przyjmujemy do wiadomości. Jakieś wyjaśnienie może? Żeby tak zmarnować wątek rady i osobę burmistrza… Lubiłam, kiedy rada nieudolnie, ale jednak starała się przeciwdziałać działalności wampirów i stwarzała komplikacje dla naszych bohaterów, a teraz to się kompletnie rozmyło i od czasu do czasu dostajemy tylko komunikaty w stylu „werbena w wodzie” i „brak werbeny w wodzie”. Na początku serialu VD to była historia miasta, obecnie – wielka szkoda – chyba się już o tym nie pamięta. Pewnie, bo trzeba było robić serial o Pierwotnych…

Lecącej do Klausa po kieckę Caroline nawet nie chce mi się komentować.

Widok Eleny zamkniętej w piwnicy i wzmianka o torturach wywołały we mnie poczucie sprawiedliwości. W końcu karma ją dopadła. Mam nadzieję, że nie będzie jej lekko, bo przez ostatnie odcinki była nie do wytrzymania. Najpierw wstążka, teraz kiecka – kleptomanka.

Moment, w którym Damon podaje Caroline piersiówkę aż się prosił o jakieś symboliczne pojednanie, wspólny taniec w stylu D. Salvatore. Szkoda, że do tego nie doszło, może to zmyłoby z twarzy Damona wyraz permanentnego wkurzenia. (Przeczuwam wybuch. Albo nawet Wybuch. W rodzaju Głupiego Czynu związanego z Lekarstwem. Damon jest w takim stanie, że się jeszcze da zabić w finale, a co tam dopiero wziąć lekarstwo.)

Najbardziej inspirujące zdanie odcinka: „Your mind is a very dark and riveting place, Damon”. Z ogromną ciekawością i strachem weszłabym w ten umysł. Mógłby mi ktoś namalować jakiś fanart na ten temat.