|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
0% |
[ 0 ] |
8 |
|
0% |
[ 0 ] |
9 |
|
0% |
[ 0 ] |
10 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
Bajeczka
The Wild Rose
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódzkie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:13, 19 Sty 2013 Temat postu: 4x13-Into the wild |
|
|
Premiera-07.02.2013 r.
Tajemnicza wyspa – Shane (gościnnie David Alpay) prowadzi ekspedycję na opuszczoną wyspę u wybrzeży Nowej Szkocji, gdzie jego zdaniem ukryto tajemnicę lekarstwa. Podczas wyprawy do serca wyspy Rebekah (Claire Holt) i Elena (Nina Dobrev) kontynuują swoją zaciekłą rywalizację, Stefan (Paul Wesley) robi wszystko, aby utrzymać pokój, a Damon (Ian Somerhalder) oskarża Shane’a o prowadzenie wszystkich w zasadzkę. Bonnie (Kat Graham) i Jeremy (Steven R. McQueen) próbują rozgryźć przesłanie znaku Łowcy, podczas gdy Shane ujawnia więcej na temat legendy Silasa i czarownicy Qetsiyah, razem ze swoją osobistą historią. W Mystic Falls, Tyler (Michael Trevino) konfrontuje się z Klausem (Jospeh Morgan) , a Caroline (Candice Accola) zostaje uwikłana w przemoc, która później nastąpi.
(EDIT by Al: Dodałam ankietkę.)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bajeczka dnia Sob 0:13, 19 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:29, 14 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Byłam pewna, że zmiana lokacji jest jednoodcinkowa i za chwilę fabuła znów powróci do Mystic Falls – dlatego bardzo zaskoczył mnie brak rozwiązania akcji na końcu, co jest również dowodem na to, jak szybko przeleciał mi cały odcinek. Dobre wyważenie dialogów i akcji właściwej, sporo było do powiedzenia – praktycznie każdy musiał przedstawić swoje poglądy na temat bycia człowiekiem, rozmowy Shane’a z żoną (na pewno z żoną? Gdyby nie to, że Silas nie ma mocy, byłabym pewna, że to on stwarza iluzje zmarłych) i częściowe wyjaśnianie wydarzeń z tego sezonu też trochę zajęły – ale nie miałam poczucia, że bohaterowie kręcą się w kółko, a fabuła nie posuwa się do przodu. Poza tym plus za stronę techniczną i widoki.
Wyprawa w stylu Indiany Jonesa, kwestia o Hawajach, czyżby nawiązanie do Lostów, których tam kręcili? Damon maszeruje pierwszy (z maczetą! Reszta, poza profesorem, jest na wycieczce szkolnej), bo ma fajny tyłek (dlaczego nie pokazali reakcji Eleny na tę uwagę?), ale ładnie się wzdraga, kiedy Shane demaskuje pułapkę. Najsłabsze ogniwo w postaci Jeremy’ego Gilberta (w pewnym momencie bez koszulki, podczas gdy reszta ma na sobie ciepłe kurtki, bo oczywiście nie dało się zrobić zdjęć od razu, w domu, gdy Jeremy zrobił Hulk move) idzie na końcu, a nocą zostaje bez opieki. No cóż, niby mapę na zwłokach wciąż można odczytać, ale chyba wygodniej jest, jeśli chodzi sama.
Shane jest naprawdę dobry. Niezwykle przekonująco odgrywa rolę nieco tylko stukniętego naukowca i dziwaka (krem przeciwsłoneczny ), znakomicie idzie mu manipulacja (hej, nakłonił Klausa do zabicia hybryd tak, że on wciąż nie wie, że został zmanipulowany i skutecznie zasiał wątpliwości w umyśle Damona), w sekundę zaczął grać ofiarę, kiedy Elena weszła do namiotu go uwolnić. Gdy przekonuje, że można mu ufać, ma autentyczną uczciwość na twarzy. To prawdziwy wilk w owczej skórze, świetny aktor bezbłędnie dostrajający się do innych i wiedzący, co powiedzieć. Nikt w tym serialu nie potrafił tak dobrze udawać.
Zdziwiłam się, gdy Stefan powiedział, że wziąłby lekarstwo dla siebie, a nie, żeby być z Eleną. Bo kiedy Rebekah parę odcinków temu mówiła, że uleczyłby się z wampiryzmu, żeby być z Eleną, na pewno była to prawda – i to nie straciło na znaczeniu, choć teraz Stefan raczej tego nie czuje i na pewno by tego nie powiedział. Ale wydaje się, że Stefan dostrzegł, że poza Eleną istnieje świat i że jego egzystencja nie polega na byciu z nią. To dobrze. Pytanie, czy wzięcie lekarstwa oznacza dla Stefana koniec winy i cierpienia? Przecież nie ma opcji, żeby to wszystko nagle zniknęło. Stefan nadal będzie odpowiedzialny za zabicie setek osób, w tym własnego ojca i za wszystko, będzie o tym pamiętał. Więc może i byłby szczęśliwszy jako człowiek, ale ciężar przeszłości wciąż by na nim ciążył. Jak to mówi Damon – delusional!
Rebekah popada w paranoję. Była o krok od ataku paniki, powinna pójść do psychologa, jak już zostanie tym człowiekiem. Podobało mi się, jak uratowała Elenę – podobnie jak później u Stefana, zadziałał odruch – cokolwiek powiedziała potem, to była taka ludzka reakcja, świadcząca o tym, że Rebekah nie istnieje z jedną tylko myślą, żeby zabić Elenę. Gdyby się skupiono na pokazywaniu, że ma jakąś osobowość, a nie na tym, jak to od tysiąca lat nie może wydostać się z nastoletniego wieku, byłaby zdecydowanie sympatyczniejszą postacią.
Wciąż nie wiem, co mam myśleć o Damonie, który po pierwsze po tym, jak go pochwaliłam za skuteczne użycie blefu (no, półblefu) w sprawie Bonnie, przyznał się, że wcale nie blefował, a po drugie, powiedział, że bycie człowiekiem jest najgłupszym pomysłem na świecie. W przypadku Bonnie bardziej zdziwiła mnie reakcja Eleny, która jakby wciąż nie kuma Damonowego myślenia i wysławiania się. Co do wyleczenia, oczekuję, że to zostanie jeszcze pogłębione, bo jakkolwiek Damon oczywiście potrafi docenić zalety bycia wampirem, o tyle jego przejście od „nie jestem człowiekiem i brakuje mi tego bardziej niż czegokolwiek” do „bycie człowiekiem to największe nieszczęście” jest bardzo zaskakujące i nie do końca je rozumiem. Tu nie chodzi wyłącznie o kwestie bezpieczeństwa, wygląda na to, że Damon przekreślił ludzką egzystencję w całości i ta chwila aż się prosi o flashbacki do 1864 i wcześniej, do czasów, kiedy Damon nie znał jeszcze Katherine. Co sprawiło, że około dwudziestoletni człowiek uznał życie za bezsensowne i chciał zostać wampirem – let me chase you forever? Czy to tylko wpływ wojny i rozważań o ludzkiej naturze z karabinem w ręku? Czy Damon przywrócił wartość człowieczeństwu po poznaniu Eleny (i w drugim sezonie myśli, jakby to było, gdyby był człowiekiem i też byłby tak dobry i „niewinny”), ale po tym, jak Elena pozytywnie zmieniła się, czy też rozwinęła jako wampir stracił powód i zwątpił w nie z powrotem? A może za bardzo gloryfikuję bycie człowiekiem, może Damon zawsze uważał bycie człowiekiem i wampirem za co najmniej równorzędne „style życia” i chodzi o to, że jeden z nich poświęcił, by być z Katherine i wiemy jak skończył, i obawia się (jest przekonany), że za drugim razem będzie tak samo. No cóż, jeśli mam rację i to właśnie Damon padnie ofiarą lekarstwa, ten temat powróci. Za dobrą monetę biorę słowa Julie Plec (aczkolwiek dostrzegłszy czając się w tym zdaniu oksymoron, dodam, że czynię to z pewnym wahaniem), że wiek Damona nie został podany celowo i przed nami dzień, w którym dowiemy się o nim czegoś więcej z czasów zanim został wampirem, bo to jeden z kluczowych momentów tej postaci. Podobnie jak jego relacja z matką. Magiczna studnia życzeń, w której można sobie rozmawiać z dowolnie wybranym zmarłym, jeśli ma się wystarczająco dużo krwi? Zastanawia mnie, kto może się pojawić w następnym odcinku.
Fajna scena z Damonem i Eleną, powtarzającą, że bycie człowiekiem nie zmieni jej uczuć do Damona. (Wypieram myśl, że ona tylko, nieświadomie, mówi Damonowi to, co ten chce usłyszeć.) Zresztą na wszystkie ich sceny w tym odcinku dobrze się patrzy. Nie podoba mi się jedynie to, że Damon prosto z mostu powiedział Elenie: „I don’t want you to be cured”. Pogląd jak najbardziej właściwy Damonowi, ale znając życie, w tym wypadku zadziała więź i Elena nie będzie mogła zostać człowiekiem przez te słowa Damona, którego albo nie będzie w pobliżu, żeby to odwołać, albo nikt nie wpadnie na to, że to dlatego, i będzie drama i ogólne obwinianie.
Podobał mi się Tyler, który chciał zabić Klausa i który „podrzucił” Caroline do salonu. Zmiażdżył mnie za to moment, w którym Klaus wspomina, jak to uratował Caroline życie, dając jej swoją krew oraz uwolnił Tylera od bycia wilkołakiem, a Caroline zamiast zauważyć, że prawie zginęła, bo to Klaus kazał Tylerowi ją ugryźć, a Tylera pozostawił na śmierć („to teraz wymyślcie, jak go utrzymać przy życiu”), odpowiedziała, że owszem, tak, okej, ale zabił Carol i Jennę. Pamięć nie działa jak kamera, jasne, ale żeby aż do tego stopnia zniekształcać rzeczywistość? Poza tym, Caroline miała najspokojniejsze halucynacje w tym stuleciu i największą podatność na wilkołaczy jad, który pozbawił ją siły po kwadransie, podczas gdy Damon chodził z nim przez dwa dni. Dziwi mnie też, że Caroline dostała kiedyś dużą część odcinka na marudzenie o utknięciu w wieku 17 lat, a teraz nie jest zainteresowana lekarstwem w najmniejszym nawet stopniu. Ta druga wersja bardziej mi się podoba, ale brak ciągłości jednak jest.
Ciekawi mnie kwestia trzeciej masakry, która dopiero ma się wydarzyć. Kto kogo zabije i dlaczego wszyscy wyruszyli, nie zrobiwszy jej wcześniej? Fajnie, że jeszcze przynajmniej jeden odcinek rozegra się na wyspie, bo ładna, choć promo, zdjęcia promocyjne i nowy plakat pokazują, że to nie będzie najlepszy czas dla Damona. Ale, odcinek bez torturowania Damona to odcinek stracony, więc czekam na 4x14, naprawdę niecierpliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|