|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
0% |
[ 0 ] |
8 |
|
0% |
[ 0 ] |
9 |
|
0% |
[ 0 ] |
10 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:54, 20 Paź 2012 Temat postu: 4x04 - The Five |
|
|
Premiera odcinka w USA - 01 listopada 2012
Cytat: | A FRAT PARTY AND A FLASHBACK TO 12TH CENTURY ITALY — Damon goes with Elena and Bonnie to visit Whitmore College, where Professor Shane (guest star David Alpay, “The Borgias”) is taking over the Occult Studies classes formerly taught by Bonnie’s grandmother. At a fraternity costume party, Damon takes advantage of the wild scene to give Elena a lesson in choosing a victim. Rebekah’s attempt to buy Matt’s forgiveness falls flat, but she is intrigued by unexpected news from Klaus. When Stefan questions Klaus about Connor’s (guest star Todd Williams) motives, Klaus reveals a long-ago encounter with a powerful group of vampire hunters, but it’s Rebekah who delivers the information that stuns Stefan. |
Frat Party - według moich poszukiwań, to impreza, na którą zaprasza się dziewczyny, by je upić, a potem wykorzystać seksualnie. Jednocześnie może oznaczać imprezę jakiegoś bractwa studenckiego, więc pewnie się dowiemy w odcinku
Czyli:
FRAT PARTY I RETROSPEKCJE DO XII WIECZNYCH WŁOCH - Damon wraz z Eleną i Bonnie odwiedzają Uniwersytet Whitmore, gdzie profesor Shane (gościnnie David Alpay z "Borgiów") przejął klasę studiów nad okultyzmem po babci Bonnie. Na imprezie studenckiej Damon wykorzystuje dziką scenę, by pokazać Elenie, jak wybierać ofiarę. Rebekah próbuje z niepowodzeniem uzyskać przebaczenie Matta. Jest natomiast zaintrygowana niespodziewanymi wiadomościami od Klausa. Kiedy Stefan pyta Klausa o motywy Connora (gościnnie Todd Williams), Klaus ujawnia, że dawno temu napotkał grupę bardzo potężnych łowców wampirów. Jednak to Rebekah dostarcza mu szczegółów, które go oszałamiają.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atris dnia Czw 18:12, 22 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:06, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Usilnie próbuję uporządkować sobie moje odczucia co do tego odcinka. A raczej rzekłabym, że wyłuskać cokolwiek poza byciem zmęczoną/wkurzoną/zniechęconą. Może zacznę więc tradycyjnie od niesedna.
Scena w lesie, gdy Stefan uczy Elenę obrony przed czarnym łowcą (jaki to w ogóle ma sens?)- czy tylko mi nasunęła się inna lekcja z innym wampirem i innym (czytaj: totalnie dodatnim) poziomem chemii i seksualności w powietrzu w trakcie?
Rebeka kupująca Mattowi auto na przeprosiny... a myślałam, że swoim wystąpieniem w poprzednim odcinku osiągnęła już największy poziom płytkości (jakkolwiek to brzmi), jaki można, a tu niespodzianka, miss R. nadal zaskakuje! Szkoda doprawdy, że ją Klaus sproinknął.
No chyba żeby wcale nie szkoda.
Niemniej Matt jest chyba jednak zbyt honorowy. Albo gejem. Jakby mnie ktoś tak prześladował, spragniony bliskości ludzia, tobym go chyba wzięła i w tym aucie (backspace, backspace, wcale tego nie zaczęłam pisać!)
Wracając do Rebeki, to fajnie się scenarzystom pokiziało, gdy to ona, przed Stefanem, odkryła po co Klausowi lek na wampiryzm. Kładę to na karby faktu, że Stefan był zdekoncentrowany bo usiłował ukryć radość na widok Klausa i cudnych Klefanowych scen.
Tak sobie myślę, że sporo było bzdur w tym odcinku. Np. Connor wygryzający kolczyka z ucha hybrydy, to ma taki sens, jak ja startująca do MENSy, zaiste (z przyjaciółką Rebeką)- no bo wcale gość tego nie poczuł i zauważył. W ogóle całe uwalnianie się i poluzowywanie przypomina mi nieco uciekającą z więzienia Elenę z odcinka pierwszego. Its a kind of magic jak twórcy VD bardzo życzeniowo podchodzą do kwestii uwalniania od czasów Stefana, który nie udźwignął jednocześnie Matta i Eleny w finale.
Ten cały pokręcony profesorek z uniwerku jest najs wizualnie. I Bobbie się ze mną zgadza. Trochę mi przypominał Ricka jak tak wykładał i gadał o historii, ale nie było to specjalnie niemiłe.
Nie mam pomysłu o co chodzi z nim, Connorem i tą Piątką, więc po prostu daruję sobie wysilanie nadwyrężonych szarych komórek.
Próbuję zrozumieć całe to "przyprowadź Rebekę, a dostaniesz cukierka" i łatwość w osiągnięciu tego, ale powiem szczerze, że totalnie się pogubiłam w akcji Stefan- Klaus- Rebbekah. Rozumiem z tego tyle, że będą teraz próbowali znaleźć lekarstwo i dlaczego. I że Rebbekah ma przerwę na sen. I że Klaus w typowym dla siebie stylu, wydał elegancką kolację, chociaż wampiry jeść nie lubią. Cały on i to jest akurat pozytyw tego odcinka dla mnie.
Czy nowa postać damska, całkiem przyjemna Kwiecień, wprowadzona została po to, by sprzątać śmieci oraz dawać się kompelować?
Ten sezon stara się za wszelką cenę zapomnieć co się wydarzyło pod koniec trzeciego i wrócić do przeszłości. Rebbekah usilnie walczy o to, by Matt zapomniał o wypadku, Stefan i Klaus znów spółkują w imię hybryd (Klaus) i większego dobra (Stefan)- choć dla Stefana ryzyko jest naprawdę duże. A Damon robi za najgorszego...
Próbowałam sprawiedliwie wczuć się w stanowisko Stefana. Widzi jak Elena się męczy i chce jej ulżyć i ja to rozumiem- nawet jeśli podejmuje jakąś decyzję związaną z nią, tym razem nie pytając jej o zdanie. Nawet kosztem ponownych problemów z Klausem. Spoko. Tylko jednego nie ogarniam- wie niemal na pewno, że Klausa zabić nie mogą, wie też, że Klaus potrzebuje Eleny- człowieka nie dlatego, że ma takie serce, co bije i jest gorące, i że na dłuższą metę to się NA PEWNO JAKOŚ skończy źle. Jak dla mnie, na dzień dzisiejszy, Elena jest w dużo lepszej sytuacji będąc wampirem, niż człowiekiem.
Nie do końca rozumiem po co właściwie Damon i Elena pojechali z Bonnie i poszli na ten wykład, bo wyraźnie im się nudziło. Ale to nic. Bo najbardziej pod słońcem nie rozumiem co jest złego w tym co zrobiła Elena- w sensie jak właściwie skrzywdziła tych ludzi na imprezie? I pomijam fakt, że jak popijała z Matta, to jakoś niespecjalnie myślała o tym, że go krzywdzi- a nie sądzę by kilku uczniaków miało większą krzywdę. Więc? Ja rozumiem, że ona ma wybujałe zasady i w ogóle, tryska empatią (no chyba, że chodzi o Damona), ale bez przesady może?! Chyba dobrze, że umie opanować siebie a jednocześnie jakoś godnie trwać w stanie, w którym znalazła się obecnie?
Naprawdę nie chce mi się powtarzać tego, co pisałam niedawno. Ale znów jestem maksymalnie wkurzona o to CO robią z Damona, który tak naprawdę jest mistrzem samokontroli, w odróżnieniu od Stefana, którego Ripper po prostu został zupełnie wymazany z jego charakteru- choć jak wspominali w trzecim sezonie, aby wrócić do cywilizowanego, normalnego siebie z formy Rippera, potrzeba mu z setki lat. Elena też jak zwykle uważa Damona za tego złego, że o Bonnie- Buzzkillu nie wspomnę, Damon znów świetnie im dogadał- ale co z tego, skoro i tak skończyło się na tym, że Elena jest obrzydzona byciem podobnym do niego (co rzuca mu w twarz, no bo to nie tak, żeby on miał uczucia. Tymczasem Stefanem jakoś niespecjalnie pogardza za bycie Ripperem i skrajną nieumiejętność kontrolowania się) (w sumie aż mnie dziwi, że ona, będąc swoją sobą, chce być z kimś tak niestabilnym). Znowu mnie to rozgniotło na miazgę, bo sorry, ale większość tego co się dzieje w obrębie trójkąta głównych bohaterów w tym sezonie, jest zbiorem idiotyzmów. Bo przecież to nie tak, że Elena może się po prostu dobrze bawić, jak przez chwilę na imprezie, nie- ona musi mieć powód do tego, by się martwić. Wydumany najlepiej, bo prawdziwe powody do zastanowienia się chętnie chowa do skarpetki i wrzuca do kosza na brudną bieliznę. Ja BŁAGAM żeby Damon wyjechał z miasta jak najprędzej, albo chociaż trzymał się z daleka od Eleny, jak na początku sezonu, bo to mu najlepiej robiło. Ale nie, musi latać na każde jej zawołanie, a w zamian ona raz po razie kopnie go w rózne istotne organy i w międzyczasie zaserwuje gadkę, którą Damon podsumował z trafioną ironią, że Elena uczy go jak ważne są uczucia.
I jeszcze w kwestii cofania się- poza krótką (choć fajną i z zarąbistą i trafioną znów piosenką) sceną podczas tańca na imprezie, Elena zdaje się zupełnie nie mieć już uczuć do Damona. Albo to moje zmęczenie materiałem.
Jeszcze dodam, że Stefan był spoko w tym odcinku, głównie dlatego, że jemu służą sceny z każdym, poza Eleną. Nawet z fotelem ma więcej chemii. Komentowała czysto subiektywnie wkurzona i zniechęcona Nisia.
Wyjątkowo nie mam ochoty na jakaś bardziej rozłożoną analizę wszystkiego (choć w trakcie oglądania miałam sporo malych spostrzeżeń) i jestem bardziej wkurzona niż kiedykolwiek. Nie mam pojęcia jak rozwiążą problem Eleny, bo wygląda na to, że trochę mało opcji zostało, więc good luck. Nie czekam niecierpliwie na następny odcinek, to oficjalne.
Na koniec: Damon w obcisłej bluzce. Taaaak. Na tym się skoncentrujmy. Już chyba łapię sens piosenki! *podgłaśnia "feel so close" i się relaksuje*
jak dorosnę chcę zostać koszulką Damona
edit: no dobrze, obejrzałam jeszcze raz rozmowę z końcówki Eleny ze Stefanem (swoją drogą- jak dobrze, że jadąc na uniwersytet wzięli ze sobą lokówki, stroje, prysznic przenośny itp.) i czaję, że niedokładnie chodziło Elenie o krzywdzenie kogoś, ale o stawanie się kimś, kto dobrze się bawi.
Wiem, że spłycam. I don't care na ten moment.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Sob 21:13, 03 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:49, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Żeby nie było Niś - byłam już kiedyś w tym wątku, ale przerażają mnie wasze długaśne i bardzo dokładne opinie. Ja to bym musiała chyba obejrzeć każdą scenę jeszcze raz żeby wystukać coś tak mądrego
Po tym odcinku po raz kolejny strasznie mi szkoda Damona. Widać, że się stara i chce opanować tą drobnostkę jaką jest Elena-wampir. Przynajmniej nie żyje ciągłymi złudzeniami, że żywienie się króliczkami jest dla niej zdrowe. Skoro Stefan tak bardzo ją kocha to powinien starać się robić to co jest dla niej najlepsze, dla jej zdrowia i samopoczucia. A nie głodzić biedną dziewczynę tylko dlatego że jak spróbuje to zabije człowieka. Damon chyba wystarczająco potrafił jej udowodnić, że spróbowanie nie oznacza zostanie mordercą... Ale cóż, Elena nadal wie swoje.
Cytat: | I jeszcze w kwestii cofania się- poza krótką (choć fajną i z zarąbistą i trafioną znów piosenką) sceną podczas tańca na imprezie, Elena zdaje się zupełnie nie mieć już uczuć do Damona |
A ja myślę, że uczucia ma, ale widząc Bonnie uczucie "o nie chyba kogoś zdradzam/o nie to przecież Damon/o nie chyba za dobrze się bawię, a to jest pewnie zakazane" - przewyższa wszystko. Szkoda, bo znęca się sama nad sobą i swoim ciągłym poczuciem winy z jakiegoś powodu...
A Stefan mnie drażni na każdym kroku. Teraz wiadomo - będzie zabijał, zjadał i był jak najbardziej tym złym ale ku wyższemu celowi - uwolnieniu Eleny od wampiryzmu. Pomijam, że w postaci Stefana nie ma ani okrucha konsekwencji. Dla mnie magią zawsze było to, że każda akcja bohatera wywołuje reakcję nie tylko w nim, ale i na całym otoczeniu. Jak widać ta magia nie działa przy Stefanie. On zawsze będzie uważany za świętego nawet jak znowu poćwiartuje kolejną rodzinę. Przyjdzie, przeprosi, obiecuje poprawę i wszyscy będą znowu szczęśliwą rodziną....
Tak, też jestem zniesmaczona i zniechęcona
Cytat: | jak dorosnę chcę zostać koszulką Damona |
Ja chciałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:13, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Eith skarbie, ale nie ma OBOWIĄZKU pisania o wszystkim. Ja na przykład dziś nie mialam ochoty komentować połowy wątków, taka byłam zła. Po prostu czasem wiele się nasuwa na myśl i do analizy, czasem tylko jeden wątek.
Eith napisał: | Po tym odcinku po raz kolejny strasznie mi szkoda Damona. Widać, że się stara i chce opanować tą drobnostkę jaką jest Elena-wampir. Przynajmniej nie żyje ciągłymi złudzeniami, że żywienie się króliczkami jest dla niej zdrowe. |
Damon to w ogóle jest najbardziej trzeźwomyślącą istotą w tym serialu imo. To jest w pewien sposób paradne jak twórcy ukazują go, jako jedyną rozsądną istotę (straszna przebitka po początkach serialu, kiedy był największym wrzodem na tyłku), a jednocześnie inne postacie to totalnie negują.
Co do Eleny, to dobijające jest to jak ona świetnie się bawiła na imprezie i była NAPRAWDĘ szczęśliwa (nie tym szczęściuniem gdy jest ze Stefanem, takim naprawdę wyluzowanym), po czym uznała, że to źle i czuła się winna.
Stefana złego ja lubię, jest wtedy jakiś. Wszystko byle nie miałkie i nudne sceny Steleny.
Na bycie koszulką Damona nigdy nie jest za późno!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:24, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Eith skarbie, ale nie ma OBOWIĄZKU pisania o wszystkim. |
Lubię być dokładna, a często nie mam na to zdrowia
To prawda, Damon jest stuprocentowym realistą. Szczególnie widać to po odcinkach z tego sezonu - stało się jak stało a teraz będziemy sobie z tym radzić tak jak umiemy najlepiej.
Stefan w przeciwieństwie buja w obłokach - zamiast realnie myśleć o szansach i możliwościach jakie się ma najlepiej jest stawiać sobie poprzeczkę na innym polu.
Prawda - też chyba wolę Stefana jak jest zły - bo wtedy jest jakiś. Tak jak kiedyś mi napisałaś, że scenarzyści za wszelką cenę chcą pokazać tego złego jako tego lepszego i tego co tak naprawdę jest dobry jako tego złego. Zgadzam się z tym i nawet motyw jest fajny, ale już zaczyna mnie to drażnić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:36, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ogólnie powtarzalność (przy jednoczesnym wyparciu faktów) tego sezonu jest obrzydliwa. Serio.
Tak sobie teraz oglądam scenę z blood dance (nowa schiza) i oglądam (z tego vida co rzucałam na fb) i tak sobie myślę, że Damon trochę zbyt mocno chce udowodnić, że jego styl życia jest jedyny sensowny. I o ile jest to wszystko dla mnie zrozumiałe- bo po pierwsze faktycznie w tym wypadku jedynie Elena umiejąca zachować kontrolę, ale pijąca krew- ma sens, i o ile on zapewne ma potrzebę wewnętrzną (choć się wypiera jak może ofkorz) udowodnienia, że nie jest tym najgorszym, to podchodzi do tego bardzo ambicjonalnie (co w jego położeniu również jest zrozumiałe, bo Elena wybierająca Stefana jako tego, co da jej stabilizację i szczęście jest bardzo podcinająca mojo i kojones i sens). Ale do twarzy mu z tym, a ponadto nie robi nic na siłę, co nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:44, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Zarówno Damon jak i Stefan chcą udowodnić, że ich styl życia jest jedyny sensowny i właściwy, a co najważniejsze - najlepszy dla Eleny. Na razie wszystkie te odcinki przypominają ciągłą wojnę na przeciąganie Eleny na swoją stronę... A ona się zachowuje jakby straciła resztki asertywności i własnego rozumu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:50, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Price Peterson zachwyca się, że jest mile rozczarowany wampirzym wątkiem Eleny, podczas gdy ja mam zupełnie odwrotne uczucia – spodziewałam się naprawdę wspaniałej akcji i, nie licząc odcinka drugiego, w tym względzie jest poniżej moich oczekiwań.
Przez cały trzeci sezon przewijały się sceny, jak to Elena wstaje z łóżka i ciężko rozmyśla, rozsuwając zasłony albo patrząc na swoje odbicie w lustrze. Uważam, że właśnie teraz te sceny byłyby na miejscu, ponieważ mam wrażenie, że Elena nie odczuwa przemiany w żaden emocjonalny sposób i wręcz postacie muszą nam przypominać dwa razy na odcinek, że ona jest wampirem. Nie ma tego aspektu pod tytułem moja przyszłość, kim jestem, skoro technicznie nie żyję i tak dalej, i tak dalej. Widziałabym tu jakąś rozmowę z Jeremym albo scenę, gdy Elena, schowana w cieniu, bawi się pierścionkiem i docenia czasy, kiedy nie musiała się martwić, czy na pewno ma go na palcu – takie rzeczy. Metoda skakania i poruszania wampirzych kwestii wybiórczo nie bardzo mi się podoba.
O tym, co Elena wyprawiała nawet mi się nie chce pisać, moment, w którym widzi Bonnie jest identyczny ze scenami, w których Stefan zachowywał się jak wampir i nagle pojawiała się Elena. Oczywiste, że człowiek, widząc wampira pijącego krew innego człowieka nie będzie z tego widoku zadowolony, więc nie ma co wariować na ten temat, zwłaszcza, że Elena sama przyznała Damonowi rację, że jego metody są OK. I ponieważ są OK, to nie są OK, bo jak coś mogłoby być OK, skoro jest OK, tylko rzeczy nie OK. są OK. i dobrze, jak nie za dobrze.
Aha, liczę, że kwestia, dlaczego Elena musi pić krew prosto z żyły (ma czujniki na żołądku?) zostanie wiarygodnie wyjaśniona, skoro Katherine piła z butelki – i Elena nawet to widziała - i nic jej nie było.
Ech, Elena jest wampirem od pięciu minut i już znalazło się lekarstwo, jakie to typowe. Oczywiście, lekarstwo znajduje się w tajemniczym miejscu, do którego prowadzi nieznana droga, narysowana na sekretnej mapie, umieszczonej na niewidzialnych, mutujących tatuażach, które noszą bliżej nieokreśleni ludzie niewiadomego pochodzenia. Jeżeli Klaus uważa, że Stefan jest najbardziej odpowiednią osobą do poszukiwania skarbów, to ciekawe, jakie kryteria brał pod uwagę. W końcu to nie tak, że Stefan już kiedyś go oszukał, że nie jest mistrzem w błyskawicznym łączeniu faktów albo że uważa, że najlepiej otwierać rzeczy łopatą. Takie poszukiwania zaginionej arki to świetny wątek dla Stefana i Damona, ale oni oczywiście muszą być teraz pokłóceni. Niemniej to może być fajna rzecz, przynajmniej dopóki nie wypłynie magiczne słowo „konsekwencje”. Robimy zakłady, czy kogoś uda się odwampirzyć? W tym momencie stawiałabym na Klausa, bo on jedyny zdaje się tego nie chcieć.
A Stefan naprawdę kradnie Damonowi rzeczy. W tym odcinku ukradł mu scenę bojową z Eleną i poczucie humoru. No, ale Damon teraz robi za zło konieczne. Nie rozumiem, dlaczego trzeba pchać Stefana do góry, ściągając Damona w dół.
Flashbacki. Naprawdę nie wiem, ile w mojej opinii jest uprzedzenia związanego z tym, że dotyczyły one Pierwotnych, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że były one całkowicie zbędne. Co się tam pojawiło takiego, żeby trzeba było to pokazać zamiast o tym powiedzieć? Szczególnie zbędny był tam Elijah, który jest za dobrą postacią, żeby robił za tło dla Klausa albo – o ironio – dla Rebeki. I nie wiem, skąd Elijah wie o zasztyletowanym Finnie, skoro 900 lat później jest zdziwiony, gdy Klaus mu mówi, że jego rodzeństwo żyje.
Chciałabym przypomnieć (jeszcze raz) bez komentarza słowa Klausa z 3x04, jakoby jego siostra Rebekah posiadała nadnaturalny instynkt i potrafiła rozpoznać kłamstwo lub nieszczere intencje.
Nie, jednak muszę skomentować. Rebekah mnie wkuuurza. Jej uczuciowość jest tak wiarygodna jak Klausowe zauroczenie Caroline, zresztą mam wrażenie, że z uczuciowości Klausa się powoli zaczynają twórcy wycofywać. Raz jest ofiarą Klausa, od którego „opieki” nie może się uwolnić, raz nie ma doświadczenia, które by ją czegokolwiek nauczyło, a jeszcze innym razem posiada informacje sprzed milenium, które zdradza przy pierwszej lepszej okazji. Naprawdę nie wiem, po co Klausowi był potrzebny Stefan, skoro Rebekah tak łatwo na wszystko idzie.
A propos Stefana, on wcale nie zrobił nawiązania do „50 shades of Grey”, prawda? Powiedzcie, że to określenie ma jakiś związek z inkwizycją, filmami o inkwizycji albo czymkolwiek innym.
Już wiem, po co te flashbacki. Klaus się dawno nie wydzierał.
Bonnie mnie nie irytowała. Serio. Nie wiem, co się dzieje. Nieczarowanie naprawdę jej służy.
Pomoc Caroline została skwitowana słowami „ona nie wie, jakie to trudne”. W końcu Caroline nie została wampirem, nie wiedząc, co to znaczy, nie zabiła człowieka ani nie zerwała z Mattem, bo nie potrafiła się kontrolować.
Rebekah zasztyletowana! Tylko nie bardzo kumam, czemu Klaus ją zostawił u Salvatore'ów, jestem prawie pewna, że za dwa odcinki ktoś ją ożywi, najprawdopodobniej ktoś, kogo imię zaczyna się na "E", a kończy na "lena". Bo tak.
Eithne napisał: | Zarówno Damon jak i Stefan chcą udowodnić, że ich styl życia jest jedyny sensowny i właściwy, a co najważniejsze - najlepszy dla Eleny. Na razie wszystkie te odcinki przypominają ciągłą wojnę na przeciąganie Eleny na swoją stronę... A ona się zachowuje jakby straciła resztki asertywności i własnego rozumu.
|
Totalnie. Obaj podchodzą do tego niezdrowo. A Elena zachowuje się tak, że jakby do niej teraz przyszedł Klaus i powiedział, że jej da lekcję skręcania karków i ucinania głów, to też by na to poszła, a wieczorem wróciła do Stefana i "nie, jednak nie", a jemu strzeliła gadkę, co on sobie myślał.
Nisia napisał: | Ogólnie powtarzalność (przy jednoczesnym wyparciu faktów) tego sezonu jest obrzydliwa. |
I zniechęca mnie strasznie do oglądania, zwłaszcza, że nie wiem, czy to się w ogóle kiedyś zmieni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|