evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:42, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Grace wygląda ładnie w pierwszej scenie, naprawdę ładnie. Zawsze jej związują włosy albo ma jakoś niedbale ułożone (sęk w tym, że one właśnie wyglądają tak, jakby nic z nimi nie robiła, tylko wstała rano, przeczesała palcami i to wszystko). Jest atrakcyjną kobietą, a w tym serialu całkowicie ją odzierają z atrakcyjności. Stroje, które zakłada, też są okropne. Teresa ubiera się całkiem ładnie, Hightower też zawsze wyglądała świetnie, dlaczego Van Pelt nie może?
Patryś w rozmowie z Wainwrightem (pisałam uparcie "Weinwright", ale w sumie nie jestem pewna, która wersja jest prawidłowa) przez telefon o niemożliwości pojawienia się Lisbon na seminarium >
Pani agentka Darcy mnie wkurzaaaaaa, wtyka nos w nieswoje sprawy, niech ją Red John sprzątnie... (ogólnie, to by nie było problemu, gdyby Patryś nie musiał zainterweniować, jednocześnie: nie mógł nie zainterweniować... tu komplikejed to wszystko jest!)
No i Wainwright (czy tam Weinwright) zaczyna sobie grabić... Okej, może sobie chcieć utrzymać wszystko w tajemnicy, nie bronię mu tego, ale jego oschłe zachowanie to duuuuża przesada. Aczkolwiek właśnie tak zrozumiałam, że mi go trochę szkoda, bo jednak jest młody, niedoświadczony i także czuje się przytłoczony nieco. A sprawa Red Johna była... jest (ale oni jeszcze nie wiedzą, że jest) trudna i zagmatwana. Więc tak, trochę mi go szkoda, że musi sobie z tym radzić. I znów zaczynam się obawiać, że ów szef zniknie z serialu... za jakiś czas (miejmy nadzieję, że nie).
No i wreszcie Grace wygląda ładnie w całej okazałości! Fryzura, ciuchy, jej! Super
Pan fotograf ma ładny akcent, ale sam jest brzydki i jeszcze obleśny i fuj.
Jesu, czekałam, aż wyjdzie sprawa z ciążą! Nareszcie Rigsby się z kimś tym podzielił (ale Cho nie jest najlepszą osobą do zwierzeń ).
Bosze, Darcy zostaw w spokoju tę dziewczynę! ZOSTAW JĄ! No i kurde teraz wie, że to nie był Red John i masakra będzie... Aż mi źle. A Patryś w ogóle się nią nie martwi, w ogóle! Jak on może być taki beztroski?
Jesu, no dobra, scena jest raczej hm... niepokojąca w takim znaczeniu, że Patryś jest smutny, Teresa zaniepokojona, ale! Nie o tym chciałam pisać. Chciałam napisać o tym, że Lisbon i Jane znów mają swój moment Ona mówi mu, że ma wypisane złe wieści na twarzy, on jej opowiada, po co Darcy tam była. I jak tu nie szipować ich?
I zostałam zaskoczona rozwiązaniem. Bardzo.
Ojesuuuuuuuuu! Zakończenieeeeeeeeeeeeee! Aaaaaaaaaaaaaaa! Nie umiem ubrać w słowa tego, co czuję teraz. Masakraaaaaaaaa!
Post został pochwalony 0 razy
|
|