karola1041
Pacjent
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:51, 06 Lut 2011 Temat postu: Nowe życie Patrick'a |
|
|
Z punktu Jane
Człowiek, a dokładniej morderca, który zabił nie tylko twoją żonę i córkę, nie żyje, zginął z twoich rąk.
Twoje życie które było napędzane chęcią zemsty, czy po jej spełnieniu ma jakiś sens?
Czy jest ci lżej, lepiej?
Czy czujesz satysfakcję?
Co teraz czujesz i co zrobisz?
Nie wiesz, tyle pytań i żadnej precyzyjnej odpowiedzi, same niedorzeczności. Twój genialny umysł gubi się pod przypływem lodowatych jak morze arktyczne uczuć. Właśnie teraz jesteś zagubionym mężczyzną, który w tym momencie stracił wszystko. Dokładnie w tym, nie gdy stracił rodzinę, ale właśnie teraz. Dziś kiedy jego ostatni cel wraz ze strzałem znikł jak piękna bańka mydlana, znikł w powietrzu.
Z punkty Lisbon
Nigdy nie widziałaś go w takim udręczonym stanie. Kiedy zabijał Red Johna miał w sobie tyle siły, tyle pewności, że nie byłaś w stanie jej pojąć, ale dziś nie przypomina człowieka którym był zaledwie wczoraj. Wczoraj był wulkanem determinacji, mózgiem całej akcji. A teraz patrzysz na niego z ukrycia i serce twoje pęka rozpadając się na miliardy kawałeczków, w których przebłyskuje ból. W pewnym sensie czujesz się za to odpowiedzialna. Przecież mogłaś go zatrzymać, mogłaś nie pozwolić mu strzelać. Tylko, że ty nie potrafiłaś oprzeć się jego prośbą. Błagał cię byś nagięła dla niego zasady, a ty głupia zrobiłaś to. I co teraz?
Z punktu Jane
Zastanawiasz się co dalej, czujesz, że trafiłeś na rozwidlenie dróg i w dodatku stoisz na ich krawędzi. Jesteś tak dobity, że wystarczyłby mały podmuch słów i spadasz w próżnie, w nicość. To nie brzmi zbyt kolorowo, ale taka jest ta cholerna rzeczywistość. Jedyne co teraz potrzebujesz to osoba, która kilkoma słowami, paroma gestami sprawi, że znów twe słońce uwolni się za krat. Tylko dlaczego tej osoby brak?
Z punkty Lisbon
Dalej trwasz w bezruchu i jesteś jedynym naocznym światkiem światełka, które gaśnie pod naporem własnych czynów i uczuć. Dlaczego nie zatrzymasz tych cierpień i niepewności. Najwyższy czas zacząć działać. Po cichu skradasz się, aby go nie wystraszyć i delikatnie kładziesz swoją dłoń na jego spiętym ramieniu. Czujesz, że jego ciało drży, a on sam jest napięty jak gdyby miał zaraz eksplodować na twoich oczach. Trzymasz dłoń na jego ramieniu, ale on nawet się nie odwróci. Musisz wymyśleć coś innego. Zaciskasz palce, które lekko, ale wyczuwalnie wbijają się w jego ciało
-Jane – Mówisz szeptem, ale nie otrzymujesz, żadnej odpowiedzi. Patrick trwa niczym posąg – Jane powtarzasz głośnie, dobitniej, akcentując zniecierpliwienie. Czekasz chwile i dalej brak jakiejkolwiek reakcji. Masz tego dość. Obchodzisz mężczyznę, stajesz tuż przed jego osobą, a następnie kucasz, abyście zrównali się twarzami. I w tym momencie żałujesz, że jednak się odważyłaś, bo nie wiesz co teraz powiesz. On płacze, z jego kamiennej twarzy nie można nic wyczytać, ale jego oczy mówią same za siebie. Są czerwone i całe zaszklone łzami ciągle, nieprzerwanie wpatrujące się w jeden punkt. Po chwili kolejna łza uwalnia się i sunie w dół zostawiając mokry ślad na policzku.
- Patrick, proszę Cię spójrz na mnie – Błagasz o jeden tak prosty gest
- Proszę, pomóż mi – Wypowiada to z taką desperacją a zarazem nadzieją, że kolejny raz nie potrafisz mu odmówić. Nigdy, ale to nigdy, nie spodziewałaś się, że poprosi cię o pomoc. Uważałaś go za indywidualistę, osobę która zawsze rozwiązuje problemy samotnie wraz z ciszą. Więc musi być naprawę źle. Chwytasz jego twarz w swoje dłonie i ocierasz kolejną łzę, która próbowała uciec z tej załamanej twarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|