Supernatural

Atris

No właśnie o to mi chodziło, gdy mówiłam tamto zdanie

Dużo fajniej byłoby oglądać seriale od początku, nie wiedząc, jak się skończą i się wszystkim emocjonować tak samo, jak za pierwszym razem

Izoch

Zuu

HaHa a ja oglądam od początku, spoilerami się nie interesuje i emocjonuje się od podstaw

ciapkowa13

evi

Jestem świeżo po połowie sezonu czwartego i całym piątym, obejrzałam też już pierwszy odcinek szóstego i sobie myślę, że mam dość tej całej Apokalipsy, która ciągnie się i ciągnie, i jej końca nie widać. Trzeba jednak przyznać, że w momentach zniżki formy serial ratuje Castiel

Jego postać jest doskonała - taki zakręcony anioł, wciąż słabo odnajdujący się wśród ludzi. Co do reszty, to irytuje mnie Dean w końcówce piątego sezonu, za to bardziej się wówczas do Sama przekonałam (który, po brataniu się z Ruby stracił wiele w moich oczach). Paradoksalnie - jak na nudzący mnie już wątek, odcinki są wciąż ciekawe i wciągające. A skoro już wpadłam w ciąg oglądania, to pewnie przelecę szybko sezon szósty i się zrównam z emisją.

Rory Gilmore

Ja to akurat jestem na bieżąco i z niecierpliwością czekam kolejnej soboty

Ogólnie 6 sezon był nudnawy, chyba jedynie co Balthazar ratował sytuację, ale był raz na jakiś czas. Za to odcinki z nim były prze-cu-do-wne! Poza tym Crowley. Jak można go nie kochać? Castiel również jest miły dla oka

Eriss

Ja ponad tydzień temu zaczęłam oglądać serial, wczoraj obejrzałam 5x05 i ogółem jestem zachwycona serialem. POTWORNIE wciąga. Tylko brakuje mi szczerze mówiąc odcinków takich jak w pierwszym czy drugim sezonie, typowe polowania nie związane z apokalipsami, końcami świata, aniołami, diabłami i całą resztą.
Jak chodzi o braci Winchesterów - Deana uwielbiam, chociaż ofkors czasem też zachowuje się, że mam ochotę go kopnąć... za to Sam mnie irytuje cały czas, potwornie mnie wkurza. A Castiel to mój idol.

Kocham go! Nawet jeśli odcinek jest marny to Cas zawsze go ratuje w moich oczach. Mogłabym nad nim kwikać i kwikać.

Ale wolę normalnego Castiela niż tego z odcinka The End (jak stracił swe anielskie moce), jest taki uroczy i zagubiony wśród ludzi, awwwww

evi

Ogólnie uważam, że zrobili błąd, tak szybko do Apokalipsy przechodząc. Wiadomo, że bracia będą mieli wtedy na głowie inne sprawy niż uganianie się za ghulami, wampirami, wilkołakami, duchami i innymi potworami. A szkoda, bo rzeczywiście tamte odcinki były SUPER! Trzy sezony obejrzałam na jednym oddechu! A teraz w kółko jedno i to samo i brakuje mi poczciwych potworów

Chociaż bywają (rzadko, ale jednak) odcinki o łapaniu i unieszkodliwianiu takich, ale wciąż za tło robi Apokalipsa...

Rory Gilmore

Wiesz, tutaj akurat zrobili potwora sezonu, czyli Lucyfera. Fakt, ze pojawił się łącznie na jakieś pół godziny przez cały sezon, ale był. A w 6 dali Eve, która miała być Matką Wszystkiego a okazała się porażką wszystkich sezonów SPN razem wziętych.

evi

Jeszcze nie doszłam tak daleko, bo sezon szósty widziałam w jednym odcinku

(Co prawda, przeczytałam najważniejsze spojlery, przyznaję się bez bicia - ale na Eve nie trafiłam). No i niby w pierwszym sezonie był Żółtooki (w sumie on ciągnął się długo), ale to nie przeszkadzało im łapać innych potworów. Sam jeden Lucyfer mnie jakoś nie przekonuje do tego, by odrzucić wszystko inne na bok

Rory Gilmore

Właśnie problem sezonu 5 polegał na tym, że się ogólnie nic nie działo. Była niby Apokalipsa, był Lucyfer, byli Jeźdźcy, ale oni nic nie robili. Jak już coś powinna być jatka, Lucyfer powinien być groźny a Śmierć? Zamiast jeść pizzę w barze powinna być groźna i przerażająca

evi

Akurat Wielka Śmierć mi się podobała

To było takie nieoczekiwane, pomysł bardzo oryginalny.

Ale co do reszty, to się zgodzę. Apokalipsa nie była specjalnie interesująca, chociaż wydaje mi się, że na tym ma ona polegać (tzn. na powolnym zapadnięciu się świata, a nie na wielkiej jatce

). No i wciąż można to było jakoś fajniej przedstawić. Trochę nie wyszło.

Rory Gilmore

Ja miałam jedno zastrzeżenie - za mało Lucyfera

Ale naprawdę sezon 5 był nawet ok. Podobał mi sie odcinek z Wojną. Bardzo ciekawie przedstawione. Głód i Zaraza też w sumie było ciekawe, chociaż scena z tym gościem co wszedł na stację benzynową dotykając wszystkiego i zostawiając śluz za sobą powodowała, że zbierało mi się na wymioty.

evi

No, właśnie, jak już zauważyłam, paradoksalnie przy tym dość nudnym wątku przewodnim, udało im się zrobić fajne odcinki, wcale nie było najgorzej. I bardzo podobały mi się odcinki z Jeźdźcami Apokalipsy. Rzeczywiście, Lucyfera było mało, jak na sezon kręcący się wokół niego

Rory Gilmore

No 5 odcinków! Tylko i w dodatku jedynie co 10 odcinek było go więcej a w innych po kilka minutek, sekundek nawet. Ale z Eve będzie jeszcze lepiej.

Poza tym Lucyfer powraca w sezonie 7

evi

Na jeden odcinek

No, ale rozumiem, że Ty go love i takie inne sprawy, więc i jeden odcinek znaczy wiele.

A do Eve jeszcze nie doszłam, jestem ciekawa, jak ta postać zostanie poprowadzona i kto to w ogóle jest...

Rory Gilmore

Na dwa!!! I możliwe, że będzie w jeszcze jakimś, więc ha!

Ale na razie o Mishy też ani śladu

evi

Rory, bez takich okrrropnych spojlerów!

Rory Gilmore

Oj sorka, ale Misha był w początkowych odcinkach i na bank powróci!

evi

Ojojoj, no to zaczęłam oglądać sezon szósty (najpierw zrobiłam sobie BIG spojlera, przeczytawszy z grubsza opisy odcinków

ale to mnie nie odstraszyło, a jeśli nawet trochę, to nieskutecznie!) i na początku jest całkiem całkiem. Widzę takie prześwity pierwszych sezonów, które strasznie mi się podobały. Nareszcie Lucyfer zamknięty w swojej klatce, koniec Apokalipsy! Hurra!

Strasznie mi się spodobał Dean i Lisa. Jakoś idealnie pasował mi do niej, a ona do niego - ale dopiero w tym sezonie szóstym (Lisa pojawiła się gdzieś wcześniej, ale zrobiła na mnie inne wrażenie niż to teraźniejsze). Żałuję, że muszą żyć na odległość, bo tworzyli, imo, udany związek.

Jakoś rodziny Campbellów nie darzę zaufaniem na razie, jeśli już, to mam cieplejsze uczucia w stosunku do Ssssamuela!, bo w końcu był dziadkiem braci Winchesterów i kiedyś również łowcą.

I chyba już niestety serial nie wróci na dawne tory, gdzie były tylko zwykłe potwory! Teraz jakieś Alphy się pojawiły... No cóż, zobaczymy...

Rory Gilmore

eviś, zależy co przeczytałaś. Ale w sumie 6 sezon był najgorszy ze wszystkich niestety. Fajne odcinki można policzyć na palcach jednej ręki. Później się rozkręciło pod koniec, fajny był Balti i było ok. Szkoda mi Lucka no!

evi

Wiecie co? Sezon szósty wcale nie jest taki zły... Wydaje mi się, że bardziej wkurzały mnie odcinki w sezonie czwartym (zwłaszcza, że tam była ta beznadziejna Ruby i kompletne beztalencie aktorskie w postaci Gieni) czy w piątym. Jak na razie nie podejmuję się oceny, ale jestem całkiem mile zaskoczona (chociaż oczywiście znaleźć można wątki przesadzone)!

Rory Gilmore

Doszłaś już do Balthazara?
No mnie totalnie rozwalił odcinek o człowiekopsie i to mnie odstraszyło od reszty sezonu, ale jak się Tobie podoba to fajnie!

evi

Człowiekopsa jeszcze nie było

Dopiero jestem na odcinku, w którym złapali alfę wampirów. Balthazar już miał okazję się pojawić - wraz z odcinkiem z laską Mojżesza i jakoś tak Ci powiem, że wrażenie na razie neutralne: chociaż mnie trochę wkurzył.

Rory Gilmore

No na początku Balthazar był taki jakiś... bez rewelacji, ale potem naprawdę jest fajnie, chociaż tak jak i Gabriel, pojawia się na moment.
A czemu Cię wkurzył? Przecież uratował Castiela