|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
0% |
[ 0 ] |
8 |
|
0% |
[ 0 ] |
9 |
|
0% |
[ 0 ] |
10 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:11, 15 Lut 2011 Temat postu: 6x16 - And Then There Were None |
|
|
Premiera: 04/03/2011
Sam, Dean i Bobby rozpoczynają poszukiwanie Matki Wszystkiego. Podczas prowadzonego śledztwa spotykają Samuela i Gwen, którzy również polują na potwora. Dochodzi do sprzeczki między Samuelem i Bobbym odnośnie pokierowania sprawą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:13, 14 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Myślałam, że odcinek potoczy się inaczej. Z moich przewidywań wyszła figa z makiem, ale to dobrze - gdy serial staje się przewidywalny, zaczyna staczać się po równi pochyłej.
Nie podoba mi się ta cała Eve. Najpierw był wypuszczony z klatki Lucyfer, teraz jakaś matka wszystkiego z Czyśćca? Nic o niej nie wiemy - Lucyfer jeszcze znany jest nam z religii, a o jakiejś matce wszystkiego pierwsze słyszę. Wydaje mi się, że niepotrzebnie wpletli ten wątek, tym bardziej, że on jakoś wcale nie rozwija serialu.
W tym odcinku wyjątkowo Bobby współpracuje z Samem i Deanem nie tylko poprzez telefon i dostarczanie im wiadomości. Miło zobaczyć jakąś odmianę. Fajnie również, że się do tego wszystkiego całkiem przypadkiem dołączył Rufus, bo, chociaż robi wrażenie szalonego, to jednak sympatyczny z niego człowiek. Ciekawa byłam, o co chodziło z tym całym Omaha - i w sumie dowiedziałam się tyle, że Bobby zawinił i zginęła jakaś Ona. Kim jest ona? Pewnie kimś Rufusowi bliskim, ale wolałabym znać więcej szczegółów.
Samuel od początku nie budził mojej sympatii i (przede wszystkim) zaufania. Po odcinku, w którym Crowley szczęśliwie dla wszystkich ginie, Samuel znalazł się na liście to-hate. W tym epizodzie zirytowała mnie jego "gadka-szmatka" tak, jakby nic się nie stało, na dodatek wcale nie było mu przykro i nie przeprosił za swoje zachowanie! Moim zdaniem, to on najchętniej zabiłby Sama i Dean i poszedł swoją drogą. Do tego uważam, że w nim nie było nic ludzkiego. Za to uwielbiam Sama z duszą - za to, jak groził Samuelowi w obronie Deana...
I zaczynają się morderstwa... Najpierw Dean zaciukał Gwen (nie mogłam wyjść z szoku), potem Sam Samuela - aczkolwiek tu przez chwilę wątpiłam, czy w Samuelu znajduje się ten robal, później jeszcze Bobby Rufusa! Odcinek kripi i smutny bardzo - ginie człowiek za człowiekiem. Przez chwilę myślałam, że Bobby się nie wyliże, na szczęście udało mu się to.
Z oceną punktową jeszcze poczekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:01, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Nie lubię Samuela, nie lubiłam Rufusa.
Dziwne, że Bobby nie ma takiego czegoś jak Winchesterowie coby się powstrzymać przed atakami demonów. Hmm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|