04x01 - Lazarus Rising

Izoch

Premiera: 18/09/2008

Po czterech miesiącach Dean budzi się w sosnowej trumnie. Został uwolniony z piekła. Udaje mu się znaleźć Sama i Bobby'ego, jednak radość nie trwa długo, gdyż muszą się dowiedzieć, kto lub co wyciągnęło Deana z piekła i czego chce w zamian.

evi

Początek i już jestem w szoku. Dean odradzający się tak po prostu? Obudził się i wygrzebuje z grobu? Nie wierzę! Coś za łatwe to... Chociaż zaczynam mieć wrażenie, że Dean znalazł się w piekle (bo ono, imho, wcale nie wygląda jak jedno wielkie ognisko czy coś w tym stylu). Okej, może się myliłam jednak... to nie piekło, Dean zmartwychwstał...

Wiedziałam, że Bobby poleje Deana święconą wodą - tylko na to czekałam!

Myślę, że zaciukała mnie scena, w której Sam widzi z Bobby całkiem żywego Deana... I dziewczyna So you two - like together?

Pamela jest świetna, zabawna przede wszystkim, mam nadzieję, że gdzieś się jeszcze później pojawi (no i po nadziei mało zostało, bo teraz dziewczyna oślepła... tzn. oczy jej wypaliło, brrr!). Ślad na ramieniu Deana - straszny, coś, jakby poparzenie, brrr, aż mi się zimno robi.

Zaczynam myśleć, że Castiel nie może być taki zły, bo w końcu uratował Deana... Kurczę, pojawia się kolejna intrygująca postać (wciąż żałuję Ruby, uwielbiałam ją w poprzednim wcieleniu - Katie Cassidy zdecydowanie lepiej ją grała, była bardziej pewna siebie, silniejsza, chciało się na nią patrzeć, a teraz... łeee - tyle powiem).

Matko, nowe zdolności Sama są porażające!

Super odcinek! Naprawdę świetny początek sezonu, bardzo intrygujący, bardzo wciągający. Pojawienie się jakiejś istoty nadprzyrodzonej z obozu dobrych było nieuniknione (miałam szczerą nadzieję, że wreszcie ktoś taki się pojawi, by pokazać, że oprócz ogromnych pokładów zła, jest też dobro, które to zło przewyższa siłą).

Rory Gilmore

Dean sie obudził w trumnie, wyszedł i pierwsze co to zerknął na gołe babki w gazecie

Typowy facet.
No i właśnie pierwsze pojawienie się nowej Ruby, którą znienawidziłam od pierwszego wejrzenia. Zgadzam się, ze Katie grała ją o wiele lepiej. Gen to taka mimoza.
Biedna, biedna Pamela. Jak mi jej szkoda

Witamy Castiela