|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Ocena Odcinka: |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
0% |
[ 0 ] |
8 |
|
0% |
[ 0 ] |
9 |
|
0% |
[ 0 ] |
10 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:42, 06 Lut 2011 Temat postu: 03x14 - Long-Distance Call |
|
|
Premiera: 01/05/2008
Bracia wyruszają na polowanie Crocotty, która zmusza ludzi do samobójstwa, po czym zabiera ich dusze. Robi to w sposób niezwykły - komunikuje się za pomocą telefonu lub komputera z potencjalną ofiarą i udaje zmarłego, którego kochali. Dean otrzymuje telefon od ojca oraz dowiaduje się, który demon utrzymuje jego umowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:41, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Cały sezon skupia się wokół śmierci Deana i Sama jako "proroka" demonów. Wiedziałam, że tak będzie, ale wciąż miałam nadzieję, że to nie wyjdzie na pierwszy plan - i jak do tej pory udaje się jedynie wplatać te wątki w inne sprawy. Nie jestem irytująco bombardowana nawijaniem o nieuniknionej śmierci i próbach uratowania Deana (chociaż początek - w stylu: co było do tej pory - nieco mnie denerwuje).
Władczy Dean - uwielbiam TO! Od trzech sezonów myślę sobie, że czasami ci dobrzy chłopcy też są mniam ciachami do schrupania - i to mnie cieszy! Bo zazwyczaj jednak w rolach złych chłopców są obsadzani najprzystojniejsi mężczyźni, a to dodane do tajemniczej przeszłości i trochę wrodzonej złośliwości tworzy połączenie uwielbiane, bo tak inne. Na szczęście SPN w tym się różni.
Dziewczyna oprowadzająca po muzeum Edisona była śmieszna. Jej chyba zaaplikować coś, żeby uspokoiła dłonie
Przykro mi z powodu brzemienia, jakie wziął na siebie Dean, naprawdę. Ale zrobił to mocą własnej decyzji, a teraz próbuje desperacko uwierzyć we wszystko, co tylko mogłoby go uratować. Nie wiem, czy można zaakceptować fakt, że czeka cię nieunikniona śmierć wtedy, a wtedy, na pewno jest to strasznie trudne dla człowieka, który jest w pełni sił, dopiero życie dla niego się zaczyna. Dean jednak czasami wydaje się, jakby zapomniał o wszystkim, co przeżył, czego doświadczył.
Btw. o każdym odcinku mogłabym napisać poemat o stosunkach braterskich między Deanem i Samem. To, w jaki sposób przedstawiają to scenarzyści, nie pozwala zarzucić im niczego. Z przyjemnością oglądam kolejne odcinki i wyłuskuję momenty braterskie między walką z potworami i demonami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|