|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lukasz86
Pacjent
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:40, 13 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jedyna opcja to podkręcenie wątku z Cameron i już. To bomba z opóźnionym zapalnikiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lukasz86
Pacjent
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:28, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
kapiozo napisał: | marysiaaa napisał: | Huddy i tylko Huddy
nie czujecie tego? przecież to jak starcie dwóch wulkanów. burza namiętności, ich gierki, podchody, sarkazm wobec siebie nawzajem...
no ja cie! |
Popieram radomiankę! Huddy i tylko Huddy! |
Burza namiętności, bla bla itp. i zero aury tajemniczości!
Moim zdaniem najwięcej wątpliwości wyjaśniają fiki pisane przez fanów. W pewien sposób można domyśleć, się co myślą bohatrerowie. W serialu za mało pokazane są ich myśli. Związek Huddy jest taki jak piszecie, mógłoby być. Ale to byłoby tragiczne dla atrakcyjności fabuły serialu. Nuda na maksa, szefowa szpitala i jej mąż główny diagnosta... Jak wy sobie to wyobrażacie? Poza tym ten wątek nie zbudował sobie takiej aury, jak wątek Hameron.
I jeszcze jedna moja wątpliwość. Młode osoby wolą wątek Huddy, niż Hameron??? Nie wierzę w to. Domyślam się, że wątkowi Huddy kibicują głównie bardziej dojrzałe osoby i to cała tajemnica jego popularności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ooops!
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:01, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lukasz86 napisał: | I jeszcze jedna moja wątpliwość. Młode osoby wolą wątek Huddy, niż Hameron??? Nie wierzę w to. Domyślam się, że wątkowi Huddy kibicują głównie bardziej dojrzałe osoby i to cała tajemnica jego popularności. |
W jaki sposób to wywnioskowałeś? I co masz na myśli pisząc 'dojrzałe' osoby? Ja jestem, że się tak wyrażę bardzo młodą osobą, i kiedyś kibicowałam Hameronowi. Lecz te 'spojrzenia', o których tyle się mówi, stały się po prostu nudne i mdłe. Cameron wydała mi się sztuczna i dwulicowa. Polubiłam Huddy, poniważ ma w sobie to coś: pikanterię, zawiłość. Pokochałam rozmowy H/Cu. Inteligencja, sarkazm. Po prostu to lubię i tyle. Poza tym nie zgadzam się z 'zero aury i tajemniczości'. Zero aury i tajemniczości to maślane oczka Cam. Randka i Monster Trucki. Oglądając to, czułam się jak w GA.
I nie wiem, co miałeś na myśli, pisząc poprzedniego posta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lukasz86
Pacjent
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:01, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
ooops! napisał: | lukasz86 napisał: | I jeszcze jedna moja wątpliwość. Młode osoby wolą wątek Huddy, niż Hameron??? Nie wierzę w to. Domyślam się, że wątkowi Huddy kibicują głównie bardziej dojrzałe osoby i to cała tajemnica jego popularności. |
W jaki sposób to wywnioskowałeś? I co masz na myśli pisząc 'dojrzałe' osoby? Ja jestem, że się tak wyrażę bardzo młodą osobą, i kiedyś kibicowałam Hameronowi. Lecz te 'spojrzenia', o których tyle się mówi, stały się po prostu nudne i mdłe. Cameron wydała mi się sztuczna i dwulicowa. Polubiłam Huddy, poniważ ma w sobie to coś: pikanterię, zawiłość. Pokochałam rozmowy H/Cu. Inteligencja, sarkazm. Po prostu to lubię i tyle. Poza tym nie zgadzam się z 'zero aury i tajemniczości'. Zero aury i tajemniczości to maślane oczka Cam. Randka i Monster Trucki. Oglądając to, czułam się jak w GA.
I nie wiem, co miałeś na myśli, pisząc poprzedniego posta. |
W jaki sposób wywnioskowałem?
Drogą logicznej dedukcji. Pewne grono osób musi po prostu nie lubieć Cameron. Są to osoby, które nie trawią m.in. jej postawy do House'a, osobowości i wyglądu (tego, że jest ładna, powszechne u kobiet). Czasami wydaje mi się, że fani Hameronu są bardziej "romantyczni".
Co mam na myśli pisząc "dojrzałe osoby"?
Wydaje mi się logiczne, że na tym forum muszą być osoby młodsze i starsze. Na pewno większość młodszych osób musi lubieć młodszych bohaterów, bo się z nimi utożsamiają w pewien sposób.
Odwrotnie w przypadku osób starszych.
Maślane oczka Cam?
Nie lubisz tego - sorry ale nie jesteś romantyczką.
Nie ma w Hameron aury i tajemniczości?
Jeśli wg Ciebie nie ma, to chyba inny serial oglądamy.
Podsumowując, po prostu czego innego oczekujesz od serialu, niż ja. House i Cuddy rozmawiają ze sobą pikantnie, inteligentnie i sarkastycznie, ponieważ wygląda na to, że są w podobnym wieku.
Randka i monster trucki to były krótkie sceny, których nie należy wyolbrzymiać, miało to na celu zbudowanie pewnego wątku.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ooops!
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:19, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
lukasz86 napisał: | W jaki sposób wywnioskowałem?
Drogą logicznej dedukcji. Pewne grono osób musi po prostu nie lubieć Cameron. Są to osoby, które nie trawią m.in. jej postawy do House'a, osobowości i wyglądu (tego, że jest ładna, powszechne u kobiet). Czasami wydaje mi się, że fani Hameronu są bardziej "romantyczni". |
Wypraszam sobie. Postaci nie lubię, ale wygląd Cam bardzo trawię.
Fani Hameronu muszą być bardziej romantyczni. Hameron składa się z, jak powszechnie wiadomo, ukradkowych spojrzeń i tajemniczych, krótkich rozmów (które naturalnie powodują radość fanów tej pary, co jest potwierdzeniem tej teorii).
Cytat: | Co mam na myśli pisząc "dojrzałe osoby"?
Wydaje mi się logiczne, że na tym forum muszą być osoby młodsze i starsze. Na pewno większość młodszych osób musi lubieć młodszych bohaterów, bo się z nimi utożsamiają w pewien sposób.
Odwrotnie w przypadku osób starszych. |
Hmm, Twoje rozumowanie jest dosyć, bez obrazy, osobliwe.
Cytat: | Maślane oczka Cam?
Nie lubisz tego - sorry ale nie jesteś romantyczką. |
Wiem i bardzo dobrze się z tym czuję.
Cytat: | Nie ma w Hameron aury i tajemniczości?
Jeśli wg Ciebie nie ma, to chyba inny serial oglądamy. |
Może jest tajemniczość. A może jest tylko sztucznie 'uwydatniana' (bez obrazy) przez fanów.
Cytat: | Podsumowując, po prostu czego innego oczekujesz od serialu, niż ja. House i Cuddy rozmawiają ze sobą pikantnie, inteligentnie i sarkastycznie, ponieważ wygląda na to, że są w podobnym wieku.
Randka i monster trucki to były krótkie sceny, których nie należy wyolbrzymiać, miało to na celu zbudowanie pewnego wątku. |
Bo są w podobnym wieku.
Rozumiem, urozmaicenie serialu. Jednak mało mi się te sceny podobały, żeby się nie powtarzać.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:46, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
O mój Boże, pierwszy raz słyszę, żeby wiek miał coś do wyznawanego Shippu Może ja jakaś blondynka jestem, ale ni w ząb cię nie rozumiem. Nie jesteś fanem Huddy i ok. Ja nie jestem fanem Hameronu, ale nikomu nie wmawiam, że nie lubi Huddy, bo zazdrości Lise wyglądu Nie, no sama nie wiem, co chciałeś udowodnić tą bzdurną teorią.
Osobiście bardzo lubie Cam. I podoba mi się Chaseron. Dla mnie oni idealnie do siebie pasują. Podobny wiek nie ma tu nic do rzeczy.
Nikt też nie mówi o małżeństwie House'a i Cuddy, jak wspomiałeś. Myślę, że nawet najwięksi fani Huddy tego nie widzą. Huddy jest przesycone pasją, siłą i energią bijącą z ekranu podczas ich wspólnych scen. To nie będzie typowy związek. Nigdy. Nie w ich przypadku i dlatego to jest takie wyjątkowe, ta nutka niepewności i tajemnicy, to, że nikt nie wie, co może się stać, ja tak mam zawsze, gdy oglądam ich wspólne sceny, nie jestem w stanie przewidzieć, co się stanie. Tak było chociażby z pocałunkiem. Niby zwyczajna rozmowa, potem nagle kłótnia i szok pocałunek na koniec, to jest moje piękne nieprzewidywalne Huddy
Więc niby jak wyobrażasz sobie związek House'a z Cam Bo ja nijak nie mogę. Co diagnozowaliby przypadki trzymając się za ręce, potem wspólny obiad na stołówce, same miłe słowka i maślane spojrzenia Cam i cudowniasta sielanka. Cam nie ma tej ikry, by nadać ich związkowi tego czegoś. Wiem, może za ostro powiedziałam, co myślę, ale twój post mnie zwyczajnie zdenerwował lukasz86. Więc przepraszam wszystkie Hameronki, i Hameronów, którzy to przeczytają, ale takie jest moje zdanie i już.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:20, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Gdyby związek House'a z Cam zaistniał byłby na pewno bardziej dojrzały i wyważony. Huddy prezentuje sobą to, o czym wspomniało paru z was, czyli ogień i pasję.
Tak się już utarło, że w niemal każdym serialu jest para, która wychodzi na przeciw innym i staje się w ten sposób najbardziej popularna wśród widzów. W przypadku House'a tą parą są House i Cuddy. Nie mam raczej wątpliwości, że Huddy w końcu dojdzie do skutku, scenarzyści widocznie do tego dążą. Natomiast nie ma żadnych przesłanek aby ten związek mógł przetrwać.
Zastanawia mnie to, co teraz dzieje się z Huddy. Widać wyraźnie, że scenarzyści strasznie się zaplątali i zagalopowali nieco, ostatni odcinek 5 serii był błędnie rozegrany względem tej pary. Teraz próbują nieco przyhamować, ale pewnie i tak nikt teraz nie wie, co począć z tą parą. Huddy ma wielki potencjał, a autorzy scenariuszy co rusz eksperymentują z tą parą. Całkiem niepotrzebnie.
I ostatnie moje zastrzeżenie. Mam takie dziwne wrażenie, że Cuddy zaczęła być tak mocno utożsamiana z pairingiem, jaki tworzy z Housem, że teraz jej postać jakby straciła swoją autonomiczność i kojarzona jest jedynie jako część Huddy. A to przecież naprawdę fajna i oryginalna postać. Chciałabym zobaczyć więcej scen z nią, ale tylko z nią, bez House'a. Ona wcale nie potrzebuje jego aby móc nakręcić z nią parę dobrych scen. Cuddy nie jest częścią House'a, jego życia, ani on jej, przynajmniej teraz. A scenarzyści często przedstawiają ją w kontekście jej potencjalnego związku z Housem. No i gdzie jest to jej dziecko. Chcę zobaczyć silną babkę, która umie się sprawdzić jako samotna matka. Bez faceta
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 9:08, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Widzę, że dyskusja toczy się szerokim torem - po wszystkich shipach heh..
lisek napisał: | Osobiście bardzo lubie Cam. I podoba mi się Chaseron. Dla mnie oni idealnie do siebie pasują. Podobny wiek nie ma tu nic do rzeczy. |
No dobrze, to co poza wiekiem sprawia, że tak idealnie do siebie pasują? Wygląd?
Chciałabym zobaczyć te statystyki, które udowadniają, że wśród widzów serialu jest najwięcej zwolenników Huddy.
Co do wiek a skłonności shipowe, to lukasz nie ma racji. Sama obserwacja społeczności Horum wskazuje na to, że Huddy ma głównie młodych zwolenników. Ba, nawet ktoś się kiedyś pokusił o socjologiczną analizę, dlaczego tak właśnie jest. Ja dodatkowo stwierdziłam, że wśród starszych Huddzin przeważają fani samej Cuddy (co potwierdza wypowiedź Lady Makbeth). W tym sensie związek z Housem staje się swoistą "nagrodą", jaka ma spotkać Cuddy za to, że jest taka wspaniała. House ma za nią kuśtykać i umierać z pożądania. To tak w mega uproszczeniu
Wy piszecie - House i Cuddy powinni być razem. A ja się przewrotnie zapytam - dlaczego oni nie są razem? Przecież mają wspólną przeszłość, kiedyś byli razem. Czy zakończyło się to tak fatalnie, że do tej pory rzutuje to na ich związek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:38, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Z tym podziałem wiekowym, to nie wchodziłabym w żadne rozgraniczenia - bo jak widać przekrój jest dość szeroki wieokowy dla Huddy, ja reprezentuję akurat starsze pokolenie - a dla dokładnego wyniku powinny zostać przeprowadzone badania, to wtedy można by z tego wyciągnąc konkretne wnioski - i to nawet by było interesujące jakby ktoś się chciał tego podjąć
Też uważam, że jakieś przepychanki, czy Cam i House czy Cuddy i House nie mają sensu. Każdy ma swoje zdanie, po to jest rozdział w shipach, każdy powinien pisać pod swoim ulubionym i tyle.
Ja jedynie w dyskusji mogę przedstawić własne zdanie:
Cam i House - pisaliście, że takie romantyczne, że na długą metę, dla mnei - zupełnie nieromantyczne, zupełnie nie na długą metę. To by było oczywiście piękne - ten świat by mógł się zmienić, jeśli by coś takiego jak Cam i House mogło istnieć. Ale House jest cynikiem, do wszystkiego podchodzi z sarkazmem, nie wierzy za bardzo w nic i w nikogo (a przynajmniej świadomie), poza tym ze wszystkiegosobie żartuje, on potrzebuje osoby silnej, umiejącej odeprzeć atak, umiejącej powiedzieć nie, wcale nie romantycznej! - bo za grosz w nim romantyzmu nie ma.
Ją by jego słowa na dłuższą metę raniły, żyłaby w depresji, stała by sie zgorzkniała, a jego jej naiwnośc, by w końcu niemiłosiernie denerwowałam, nie mógłby już patrzeć na jej poważne podejście do życia, brak dystansu, emocjonalne "ględzenie" - oni są tak daleko od siebie, iż nigdy moim zdaniem się nie mogliby razem zejść na tym samym etapie.
Oczywiście wątek Cam był słodki, bo ona taka niewinna, naiwna, jego uczennica zadyrzyła się w swoim nauczycielu - ile takich sytuacji wżyciu widzieliśmy , a czy z którejś coś wyszło??? Zazwyczaj nie, a jak wyszło, to róznie to wygląda w przyszłości, ale jak wyszło - to te osoby i tak były podobne do siebie, a nie tak jak tu.
Poza tym kolejny argument - nawet jak była zastępczynią Cuddy nie umiała sobie poradzić z Gregiem. I co naprawdę widzicie ją z nim w związkU?? Nierealne jak dla mnie.
Poza tym z doświadzcenia (to co widzę, obserwuję, i co sama mam za sobą) - osoby złośliwe, zgryźkliwe, ale z dużą dawką pocucia humoru - nie wiązą się/ albo rozchodzą się z osobami naiwnymi, milutkimi, słodkimi i poważnie podhcodzącymi do życia, bo najprościej - do siebie nie pasują. To w końcu zaczyna denerwować jedną i drugą stronę...
Związke to patrzenie w tą samą stronę, pdoobne odbieranie rzeczywistości, a tu... nie widzę tego.
ja sama jestem osoba pierwszego typu - złośliwą, kąsliwą, z dystansem -i mnie Cam bardzo denerwuje, jakbym miała z nią żyć, to bym chyba najpierw musiała wstąpić do sekty i musieliby mi wmówić, że od dzis mam kochać wszystkich i wszystko za obojętnie co robią...
będąc żeńskim Housem, nie widzę tego, nawet fakt przespania się z nią (bo jest rzecywiście bardzo ładną kobietą ) musiałby go rozbić, bo jednak takie to niewinne , słabe, młode, a on by to zrobił tylko i wyłącznie z fizycznych pobudek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vesna dnia Sob 10:43, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 13:58, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Vesna, jak sama widzisz, nie warto pisać wyłącznie we "własnych" wątkach, bo się robi off-top. Teraz w wątku Huddy dyskusja zeszła całkiem na House/Cameron... No ale przecież nie zostawię tej długiej analizy Hameronka bez odpowiedzi
Twierdzisz, że w Housie nie ma za grosz romantyzmu. A przecież kupił dla Cameron bukiecik, gdy szedł z nią na randkę. Napisał Stacy romantyczne zaproszenie na dach. Dla dziewczyny został cheerliderkiem.
To Cuddy nie widzi w Housie romantyzmu, a jedynie cynizm.
Mówisz, że Cameron nie potrafiłaby znieść słów House'a. A przecież to Cuddy wiele razy słowami zranił najmocniej. Cameron od pierwszego sezonu jego raniące słowa znosiła wyjątkowo dobrze. Zawsze spokojnie, z podniesionym czołem, bez emocjonalnych reakcji. To dlatego Cuddy powiedziała do House'a, że Cameron jest najprawdopodobniej jedyną kobietą, która mogłaby go stolerować.
Układów, które zaczęły się z pozycji mistrz/uczennica widziałam w życiu sporo, o literaturze nie wspominając. Różnica wieku i doświadczenia świetnie się sprawdza w związkach. W końcu najlepszy układ to taki, w którym kobieta podziwia swego mężczyznę szczerze, a on napędzany jej podziwem, osiąga kolejne szczyty. Możemy się tu spierać, czy układ mistrz/uczennica może przerodzić się w układ partnerski, bo to kwestia osobistych doświadczeń. Ja stoję na stanowisku, że taka metamorfoza jest nie tylko możliwa, ale i wielce prawdopodobna, pod warunkiem, że poziom intelektualny obu partnerów jest zbliżony. No ale przecież mistrz nie wybierze na ucznia przygłupa
Uważasz, że Cameron na stanowisku Cuddy nie potrafiła sobie poradzić z Gregiem? A z czego to wnioskujesz? Cameron wyprzedzała wtedy House'a o krok, niezmiennie spokojna, opanowana i zdecydowana. Próbował ją podejść, uderzyć w słaby punkt - nic nie działało. W końcowym efekcie to on brał udział w badaniach, które normalnie ominąłby szerokim łukiem. Cameron ustąpiła House'owi dopiero, gdy zwykłe procedury nie wystarczyły, by zdiagnozować pacjenta. Czy zgoda na ryzykowną procedurę jest dowodem na to, że Cameron nie potrafi sobie poradzić z Housem? Cuddy zgadza się na to co chwilę!
Jeśli chodzi o połączenie zgryźliwego House'a ze słodką Cameron, to próbkę takiego połączenia dostaliśmy w Broken - pod postacią związku z Lydią. Po prostu House wcale nie jest wyłącznie zgryźliwy, złośliwy, cyniczny, a i Cam nie jest wyłącznie naiwna, milutka i słodka. Pamiętasz jak Cuddy skomentowała do Wilsona, że Cameron wcale nie jest taka miła, za jaką chce uchodzić?
Czy House'a denerwuje Cameron? No cóż, kiedy wychodzili z Monster Trucków, House wyglądał na wyjątkowo zadowolonego z życia. Zdaje się, że się świetnie bawili w swoim towarzystwie.
A z zakończeniem się paradoksalnie zgodzę. House faktycznie nie chciał skrzywdzić Cameron i dlatego nie wykorzystał okazji, kiedy taka była. Cameron nie wykorzystała jej również. Widocznie ciągnie ich do siebie coś znacznie głębszego, niż sam seksualny pociąg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 14:16, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
@vesna masz oczywiście prawo tak widzieć postać Cam i Cuddy, a ja mam ... prawo się z Tobą zupełnie nie zgodzić.
Rozumiem, że widzisz postać Cam wyłącznie przez pryzmat S1. A Cam jest zdecydowanie postacią, która bardzo się zmieniła. Z naiwnej rozpoczynajace pracę lekarki zmienia sie w silną osobę, która bardzo dobrze radzi sobie w pracy, dokonuje zdecydowanych wyborów (odchodzi z zespołu, odmawia powrotu, decyduje się na zwiazek z Chasem). Nawet House'a to ciągle zaskakuje. Oprócz sławnych elektryzujących spojrzeń jest między nimi co raz więcej mocnych i ironicznych dialogów. Nie wiem, dlaczego widzisz, że Cam nieustannie ustępującą Housowi. Przeciwnie - dla mnie Big Baby, a także z piątej serii Itch, Painless, Survivors pokazują wyraźnie, że Cam jest osobą, która traktuje House serio i jeśli się na coś zgadza, to dlatego, że zgadza sie z rozumoweniem House i ma podobnie jak on ustawione cele. I fakt - Cameron jest nadal osobą, która poważnie traktuje takie sprawy, jak dobro pacjenta i moralne kwestie uprawiania medycyny. Mnie to w niej nie odstręcza - przeciwnie, żałuję, że jest w tym dość osamotniona.
A co do Cuddy - też raczej ignorujesz serię 4 i 5. Cuddy ani nie jest taka mocna, ani sarkastyczna, ani nie-romantyczna jak piszesz. Przypominam tylko scenę w pustym biurze, kiedy Cuddy wprost zakomunikowała Housowi cheć romantycznego zwiazku z nim i o ile mnie pamieć nie myli spotkała się z odmową i została złapana za pierś. Ta scena pokazuje to, czego w wątku huddy nie lubię i nie uważam go za wątek z miłosnym potencjałem - House wielokrotnie okazuje swój brak szacunku w wobec Cuddy i ją poniża. To nie jest moim zdaniem oznaka miłości i zabawne przepychanki słowne mnie do tego w dalszym ciągu nie przekonują.
Nie zgadzam się też z Tobą w ocenie House: to jest wrażliwy i delikatny człowiek. Świadczy o tym wielokrotnie stosunek do jego zespołu (np. Euforia), stosunek do wielu z pacjentów, estetyczne upodobania House (muzyka). Jego sposób zachowania wobec Stacy, Lydii i lekarki z Frozen (a także przygotowania do randki z Cam - sam w końcu wybrał wtedy ten scenariusz) określiłabym zdecydowanie jako romantyczne. Naturalnie, House to złożony człowiek - jest też sarkastyczny, cyniczny, popaprany emocjonalnie, często tchórzliwy itede.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:26, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Narenika Mimo, że nie podzielam Twojej opinii, co do shipu , to podoba mi się Twoja odpowiedź. I co najlepsze - widzę w niej sens - czyli uargumentowaną obronę . Jasne, że dalej będę stać na swoim stanowisku, ale dyskusja ogólnie mnie wciągnęła i nie pozwoliła nie odpowiedzieć na Twoja obronę, a choćby w postaci tego krótkiego pościku.
No i celna uwaga o facetach/ starszych mężczyznach/mistrzach/ nauczycielach - obojętnie jak ich nazwiemy - , że ich napędza ciągły podziw w oczach ich "partnerki"/ uczennicy - rzeczywiście tego potrzebują, a z drugiej strony ich napędza cała sfera ficzyczna też - jej młodośc, wygląd... no i rzeczywiście to oddanie. Ale dalej przekonuje mnie mój argument - o tym, że muszą być podoobni, bo potem zaczyna czegoś brakować.
Ale, podsumowując, podoba mi się jednak, że serial budzi emocje i to dość rózne, ponadto tworzy zwolenników różnych relacji i róznych shippów - bo inaczej taka dyskusja nawet nie miałaby miejsca a i serial by miał o połowę fanów mniej (bo gdyby nie byli fanami Huddy, a nie byłoby wątku Hamerona - to Hameroni może by w jakiejś części odpadli od serialu sfrustrowani scenami Huddy a brakiem innej opcji ))
Dobra, kończę, bo zaraz nas zlinczują właśnie za rozmowy o Hameronie na postach o Huddy )
Narenika, a jak z kolei Ty byś teraz (wracając do Huddy) rozwiązała wątek Huddystyczny w serialu - bo widać, że (to co było we wcześniejszych postach, a z czym się zgadzam) nie mają trochę na to pomysłu scenarzyści, przeciągają, robią ciągłe zwroty akcji i ciągle ganiają króliczka, co mnie już trochę osobiście męczy.
ps. I jeszcze jedno małe pytanko przy okazji, ale jako że w ps. to liczę, że unikniemy linczu ) A co myślałaś o połączeniu House-Stacy? (chyba że o tym możemy się do wątku ze Stacy przenieść
ps2. Teraz jeszcze zobaczyłam post Ninki - no widzicie, jak można różnie odbierać postacie i odcinki? Każdy czegoś tam w nich szuka, jakoś to odbiera ze swojej perspektywy przez pryzmat własnego charakteru/osobowości itp. Ninka - to pytanie o rozwiązania w przypadku Huddy - też do Ciebie skierowane (bo zgadzam się z uwagą na niebiesko - Że odesżłyśmy od wątku, w którym piszemy)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vesna dnia Sob 14:34, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 14:28, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A może by taki wątek, w którym można o kilku shipach naraz? Bo w hameronie też można offtopować, pisząc o huddy?
A wiesz, że to niezły pomysł?
any.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:53, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Z inicjatywy ninki_m postanowiłam stworzyć temat ogólnoshippowy, w którym będzie można prowadzić dygresje i wycieczki nie w kierunku jednego, a wielu shippów. W związku z tym, iż w temacie dotyczącym Huddy zrobił się mały bałagan, kilka postów zostało przeniesionych tutaj i proszę o kontynuowanie dyskusji właśnie w tym miejscu.
Uwaga.
Zabronione jest obrażanie innych szipów oraz ich zwolenników. Wszystko ma pewne granice, mam nadzieje, że nie zostaną one przekroczone.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Any dnia Sob 14:54, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 16:29, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
@anyway, bardzo dziękuję za "pozytywne rozpatrzenie mojej prośby"! :-)
Rozumiem, że oprócz radykalnych shiperowców jednej jedynej opcji wielu z Was widzi kilka możliwych rozwinięć romantycznych w serialu. Możliwe, że widzicie je w różnej kolejności (i nie tak samo chętnie; albo pod różnymi warunkami)?
Bardzo mile widziane dyskusje nie tylko ship vs ship, ale ogólne z punktu widzenia House (i jego romantycznych/przyjacielskich partnerek tudzież partnerów) lub innej postaci, np. Wilsona, Cuddy, Cameron, itd. Co Wam sie podoba w niektórych parach, a co nie?
Bardzo natomiast proszę i przyłączam się się do prośby anyway, aby nie traktować tego miejsca, jako pola walki shipperowej (serial jest formalnie dla widzów dorosłych :-) tak się więc traktujmy).
(Postarajcie się myśleć o sile argumentów, a nie o argumentach siły ).
Edit:
ps. Napiszę co sama myślę - z punktu widzenia House. Oglądałam serial niedawno, ale od początku i bardzo pokochałam chemię w parze House/Cam. Urzekają mnie nie tylko te ich sławne spojrzenia, ale w ogóle cała historia między nimi. Scenarzystom udało się mnie przekonać, że nie tylko Cam przeżyła crush na swoim szefie, ale, że nadal żywi te uczucia i, że nie jest w tym osamotniona (wierzę, że House też żywi pewne uczucia do Cam, ale z różnych względów nie zdecydował się na cokolwiek z nią). Dużo pisałam o tym na wątku Hamerona, ale uważam, że te postacie łączy wiele podobieństw i mogłyby stworzyć udany choć trudny związek. Alternatywnie - widzę co najmniej potencjał na silną przyjaźń w tej parze (w serii 5. ta przyjaźń się zresztą realizuje).
Zdaję sobie sprawę, że hameron nie jest pupilem scenarzystów od dwóch lat i widzę, że taką alternatywą (żeńską) jest huddy, a wkrótce zapewne będzie 13/House. Będąc zafascynowaną tym co działo się pomiędzy House i Cam a) trudno jest mi się pogodzić z brakiem kontynuacji tego shipu i zawieszeniem go w próżni (na zawsze? czyli do końca serialu?) b) nie potrafię uwierzyć, jakoby miłością życia House była Cuddy (bo w moim odczuciu wymagałoby to przedefiniowania pierwszych trzech serii, które lubię i nie chcę zmieniać wyobrażenia sobie na ich temat). Stąd zapewne, jak większość Hameronek nie podchodzę życzliwie do koncepcji Huddy (i odwrotnie też to tak wygląda).
Cam i Cuddy to rywalki do serca House.
Inaczej jest z Wilsonem i Hilsonem. Życzliwe patrzę na wszystkie możliwe formy przyjaźni między panami. Wyjątkiem jest oczywiście rozwinięcie slashowe: jeśli panów miałaby połączyć więź erotyczna, oznaczało by inną niż sądzę orientację seksualną samego House'a i tym samym tak hameron, jak i huddy odchodzą w niebyt z pozamiłosnych względów :-) W zasadzie byłabym w stanie nawet polubić takiego slashowego Hilsona (głównie za sprawą świetnych fików na ten temat , ale traktuje to jako AU, czyli housowy świat alternatywny.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Sob 16:50, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:19, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja nie jestem jakby za żadnych shipem. Znaczy się, jakkolwiek by tego scenarzyści nie poprowadzili, dla mnie będzie okej, oczywiście, pod trzema warunkami:
1) House pozostanie Housem
2) przedstawione rozwiązanie będzie prawdopodobne
3) w przypadku rozwiązania 'Huddy' - nie skończą się ich słowne gierki, dogryzanie sobie, uwagi etc, etc.
Apropos Hameron: powiem szczerze, że od pierwszego odcinka miałam jakieś dziwne przeczucie, że Cam pasuje do Chase'a. Ot. Bo po prostu. Jakoś tak wiedziałam, że prędzej czy później ci dwoje się ze sobą spikną (i okazało się, że intuicja tym razem mnie nie zawiodła). Oczywiście, nie zaślepiło mnie to do tego stopnia, że nie zauważyłam czy nie chciałam zauważyć relacji na linii House-Cam. Cam ewidentnie coś do niego czuła, można wręcz rzec, że się w nim zakochała i przez pewien, całkiem długi okres czasu żyła nadzieją, że coś między nimi może faktycznie być. Użyłam czasu przeszłego, bo patrząc na obecne odcinki, wydaje mi się, że trochę z tego wyrosła. Traktuje bardziej House'a jak ojca, mentora, dzięki któremu jest tym, kim jest. I owszem, może to brzmieć dwuznacznie (bo ileż jest wszędzie motywu romansu dużo starszego mistrza z młodą uczennicą? ;]), ale tutaj raczej takie nie jest. Było kilka poważnych, bardzo poważnych przesłanek, że Cam i House być może byliby parą, chociażby an krótki okres czasu. Zresztą, stosunek Grega do Cam także na przestrzeni lat się zmienił. Na początku traktował ją jak młodziutką, niedoświadczoną dziewczynkę, później, kiedy odeszła z zespołu, zaczął dostrzegać w niej kobietę.
Związek z Chasem wyszedł jej na bardzo dobre i myślę, że (przepraszam tutaj zwolenników Hameronka) już się z House'a wyleczyła. Nie jest typem takiej dziewczyny, która wyszłaby za kogoś, kogo by nie kochała lub gdyby w tym samym czasie w ten sam sposób kochała innego.
Huddy - w tej parze ewidentnie istnieje duże napięcie emocjonalno-erotyczno... jakieś ;] Na chwilę obecną sądzę, że scenarzyści ich jednak kiedyś połączą. I ok, byleby nie za wcześnie. Najlepiej jakoś pod koniec. Tu przepraszam zwolenników Huddy, ale no po prostu - nie widzę tych dwojga jako pary na codzień, jako pary, którą moglibyśmy oglądać przez dajmy na to dwa sezony. Lubię oglądać ich wspólne przekomarzania, kłótnie, to, jak sobie dogryzają. A nie jestem w stanie wyobrazić sobie każdego odcinka zaczynającego się czy kończącego ich pocałunkiem, autentycznie czułymi słówkami (i tym podobnymi sprawami), natomiast gdyby jako para ich zachowanie względem siebie się nie zmieniło to no cóż, ale nie byliby parą. Ostatnio mój kolega z grupy ładnie to ujął "House zachowuje się tak, że na miejscu Cuddy wiele razy dałbym mu po prostu w twarz, np. w tym samolocie.". I ciężko mi się z tym nie zgodzić - bo odcinek był świetny, na wysokim poziomie, genialne riposty, teksty etc., ale helooł, gdy facet zrobił mi coś takiego, to normalnie...
Reasumując, myślę, iż dla House'a najlepszy jest Wilson. Pardon, House Wilson też, ale jako przyjaciel (absolutnie nie popieram tutaj Hilsonowego loveshipu) ;] House i kobieta... Owszem, ale nie teraz. Jeszcze nie teraz ;]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sysunia dnia Sob 17:20, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:23, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wybaczcie, ale znowu muszę się wtrącić
ninka, masz absolutna rację, stwierdzając, że Cuddy nie jest miłością życia House'a. Po pierwsze, nikt jeszcze tego nie zdołał udowodnić, bo faktycznie nie ma w jaki sposób. Po drugie, gdyby była miłością jego życia, na pewno aspekt ich relacji byłby bardziej duchowy. Zresztą, niektórym fanom wydaje się, że każda uwaga House'a na temat biustu/tyłka Cuddy z miejsca jest interpretowana jako przejaw uczucia do niej. W rzeczywistości często są to jednak zwykłe, żartobliwe uwagi i z wyższymi uczuciami nie mają wiele wspólnego.
ninka_m napisał: | Cam i Cuddy to rywalki do serca House. |
Rywalki, ale chyba tylko w sensie shipowym, bo ja jakoś nigdy nie dostrzegłam aby te dwie postaci w jakiś sposób rywalizowały ze sobą o House'a. Ale wynika to prawdopodobnie z tego, że faktycznie twórcy zdają się preferować Huddy, a inne pairingi zwykle traktują nieco po macoszemu.
ninka_m napisał: | jeśli panów miałaby połączyć więź erotyczna, oznaczało by inną niż sądzę orientację seksualną samego House'a |
Z tą orientacją to bym raczej nie przesadzała, moim zdaniem fakt, że House może zakochać się w mężczyźnie wcale nie niweluje jego wcześniejszych upodobań do płci przeciwnej. Zresztą (i tu zapuszczę nieco romantyzmu ), kiedy się kogoś naprawdę kocha, płeć nie ma znaczenia
Wiecie, moim osobistym marzeniem jest, aby to hilsonowe AU (jak to określiła ninka) stało się kiedyś serialową rzeczywistością. Tak chyba ma większość hilsonek, jednak zawsze pozostaje sprawa względnej tolerancji innych widzów, ale i również odwagi scenarzystów i producenta. Jeżeli taki romantyczny hilson kiedykolwiek miałby zaistnieć, to musieliby się oni wykazać ogromnym talentem w sprawnym rozpisaniu tego w scenariuszu. Póki co, House/Wilson f-ship jak najbardziej mi odpowiada. Byleby tylko trwał do końca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 19:40, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
@sysunia: mi Cameron/Chase nie leży podwójnie. Raz, że to niedobre dla dla hamerona z oczywistych względów (IMO, Cam może nadal kochać House'a, a mimo to wyjść za mąż za Chase'a, wcale nie z cynicznych pobudek. Uczucia są skomplikowaną sprawą - przypominam trójkąt: House-Stacy-Marc). A dwa, że scenarzyści nigdy mnie nie przekonali, że tych dwoje łączą autentyczne uczucia, nawet przyjaźni. Przez 5. sezonów wyglądało to bardziej na jednostronne zakochanie Chase'a - przez większość czasu zdawało ich łączyć tylko łóżko, a to mi się nie jawi jako romantyczny wstęp do głębokiego związku. Dopiero w ostatnich odcinkach 6. serii widzę taką próbę zbudowania relacji w tej parze. To zresztą dość kuriozalne, bo Cameron wydaje mi się silniej związana emocjonalnie z Foremanem, nawet z Wilsonem, a bardziej zaprzyjaźniona z Cuddy niż ze swoim aktualnym "hubby".
@Lady, ależ oczywiście, że pisząc o rywalkach do serca House mam na myśli role scenariuszowe, a nie to, co sądzę o aktualnym stanie emocji. Pełna zgoda, że żarciki seksualne House
a) nie dotyczą wyłącznie Cuddy (bo House ma taki seksistowski styl bycia ze swoimi współpracownicami - robi takie żarty również 13., Cameron, agentce CIA (4. seria), która zreszta wzięła to dość serio; tak, jak przy Foremanie, czy Kutnerze, House jest/był złośliwie rasistowski),
b) nie są wyrazem jego faktycznego zainteresowania kobietami (Stacy, Lydia, psychiatra z Frozen, Cameron w początkowych seriach).
ps. jeszcze jedno przemyślenie odnośnie Wilsona: kto oglądał ostatni odcinek pewnie się zdziwił, jak Wilson zaczął "odkrywać prawdziwe uczucia" House względem 13. W poprzedniej serii Wilson natrętnie swatał Grega z Cuddy. Uczciwie pamiętam, jak Wilson zachęcał House do umówienia się Cameron w S1. Czy pamięć mnie nie myli, że "konfrontował" House'a względem jego małego zakochania w pani psychiatrze z bieguna? Nie pamiętam jak to było ze Stacy - czy też namawiał?
Ten typ chyba tak ma ;-) Wilson jest hard-shipperem House, tylko parnerki się zmieniają (no w końcu, jak ktoś żenił sie trzy razy, to musi wierzyć bardziej w miłość niż w adresata/adresatkę tego uczucia :-) Jeżeli w dalszej cześci S6 Wilson dowie się o Lydii, będzie pewnie namawiał House'a na wycieczkę do Arizony.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Sob 20:08, 17 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:57, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
No widzę, że dyskysja dalej wre...
Lady - jeśli chodzi o uczucia, to ogólnie trudno jest coś udawadniać, szczególnie na podstawie serialu - nie powiesz mi chyba, że uczucia House'a do Cam mogą być udowodnione?
A wiadomo, że miłości (aczkolwiek uważam, że to nie o to chodzi, by nazwyqaać to miłością - a propos House - Cuddy - , bo coś ich ciągnie do siebie i raczej pytanie brzmiało za którym shippem się opowiadasz - więc ja bym widziała te dwie postacie razem, ale nie powiem, że sie kochają -absolutnie) no więc miłości nie ma, bo na początku jest zazwyczaj pociąg seksulany, jakieś podchody, nieraz po jakimś czasie coś zadzwoni - moim zdaniem, nikt nie nazywa tego miłością tylko na podstawie ich przedrzeźniania się czy seksistowskich uwag House'a - uważam, że nie powinniśmy tak demonizować, że ludzie są aż tak naiwni.
Nina - no twój alternatywny obraz Wilson-House spodobał mi się, nawet się usmiechnęłam do siebie, bo było by to przekomiczne. uwielbiam ich razem, uważam , że mają siwetne teksty jak i zabawy między sobą, jakby to miało zahaczyć o temat orientacji - to już zupełnie bym padała ze śmiechu.. - więc nawet jestem ciekawa
No a ktoś mi powie , jak odbieraliście "pasowanie do siebie" House'a i Stacy?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vesna dnia Nie 11:58, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:53, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja się mogę wypowiedzieć na temat H/S.
Zaznaczam: nie lubię Stacy.
Poznali sie i bardzo szybko zamieszkali razem (po tygodniu). Obydwoje egoiści, inteligentni, z poczuciem humoru, cos do siebie czuli, to pewne. Stacy znała House'a dobrze, potrafiła odbijać jego uwagi, ale też dawała się prowokować. Czy on był z nią szczęśliwy? Może. W każdym razie był mniej nieszczęśliwy.
A jednak nie wszystko grało w tym związku. Stacy czuła się czasem odpychana i samotna i przez te całe 5 lat House nie podjął decyzji o małżeństwie.
Stasy jest egoistką, arogancka, pewna siebie, apodyktyczna, usiłuje dominować, co pokrywa pewnego rodzaju czułością, ale efekt marny. No i jest prawnikiem, a prawnicy nienawidzą nie mieć racji i przegrywać (tak prawnicy to jedna z plag egipskich ).
I teraz, po 5 olatach związku nadchodzi kryzys. Zawał mięśnia, nierozpoznany co prowadzi do nekrozy części mięśnia. House usiłuje poradzić sobie na swój sposób: każe załozyć by-passy (normalna procedura), a potem uśpić, zeby nie czuł bólu.
I co robi ukochana kobieta? Podejmuje niepotrzebną decyzję, za jego plecami, która wpycha go bez mała z dnia na dzień w kalectwo i chroniczny ból do końca życie. A potem, odchodzi bez słowa po niecałych 2 miesiącach.
Ja wiem, ze w takiej sytuacji ludzie poszkodowani sa okropni, odpychaja wszystkich zamykają się w sobie, bywają wredni i okrutni. Ale to wszystko trzeba przeczekać a nie uciekać od problemu, bo tak łatwiej. Stacy właściwie nie próbowała walczyć, nie wróciła, tylko zniknęła.
Problemem House'a, że przeżył to wszystko tak ciężko, było i kalectwo, i ból i zdrada i odejście. Jemu dosłownie zawalił się świat, i miał tylko Wilsona. Musiał jakoś odbudować swoje życie.
Potem Stacy pojawia sie znowu i obraca nóż w ranie.
I nagle House widzi, ze ona w stosunku do Marka robi to samo co jemu. Usiłuje wymóc decyzje wbrew woli męża, zdradza go a potem chce go zostawić w takim samym momencie w jakim zostawiła House'a.
Powtórka z rozrywki.
To, że oni wytrzymali ze sobą 5 lat, to naprawdę cud. House nie potrzebuje walki w domu, tej ma dość w pracy.
Czasem się jest z kimś mimo, że sie nie jest do końca szczęśliwym, ponieważ jest lepiej niz samemu, wygodniej i nie mysli sie o tym co bedzie kiedyś.
Moim zdaniem, oni oddalali sie powoli od siebie i dlatego Stacy tak łatwo odeszła. A raczej uciekła.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lukasz86
Pacjent
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:05, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ale zobaczcie co się dzieje. Scenarzyści (póki co) zamrozili wątek Hameron i co się dzieje... fani serialu na całym świecie marzą o tym, aby jednak byli razem. Gdyby połączyli ich w serialu za szybko, to jak zachowywali by się fani??? Można sobie samemu na to odpowiedzieć. Nie było by takich emocji, tęsknoty za wątkiem, itp. itd. Tak czy siak postać główna serialu + chyba najbardziej lubiana po nim postać, to nie przypadek... I mówcie co chcecie, ale najbardziej wyraziste emocje są pomiędzy nimi, pomimo tego, że jest ich mało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:57, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
O Stacy myślę podobnie nefrytowakotka.
A z kolei Łukasz - no to Twoje zdanie, ale wypowiedziane tak jakby obejmowało wszystkich, a powiem szczezrze - nie obejmuje, bo ja już się wam przyznałam - że np. ja nie lubię postaci Cam, denerwuje mnie strasznie, dla mnie bez niej- będzie House równie interesujący, ale to moje zdanie. Wiesz, każdy wybiera postacie, które najlepiej mu pasują wg własnych upodobań i charakteru. Więc ktoś lubi Cam, ktoś inny Cuddy, ktoś inny Chase'a itp. A ich relacje/ uczucia.odczucia nie nazwałabym w żadnym kontkeście za "najbardziej wyraziste".
Więc uogólniać nie ma co (czyli nie "fani serialu" a "fani shippa Cam plus House)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vesna dnia Nie 13:58, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:29, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Co do House'a i Stacy...
Stacy nigdy nie trawiłam. Nie podobał mi się jej sposób bycia, charakter, to, że jest czy próbuje być żeńską wersją House'a. Wkurzało mnie to, jak się do wszystkich odnosiła, jak uważała się za specjalistkę ds. Grega. Owszem, 5 lat to dużo, ale tutaj zgadzam się z nefrytowakotką. Ona go chyba niegdy nie poznała tak naprawdę. W tym związku każdy walczył o dominację i o swoje, a zabrakło w nim miejsca na poznawanie siebie nawzajem, swoich wad i zalet i akceptację ich.
Myślę, że inaczej wyglądałaby decyzja Stacy, gdyby ta zacisnęła zęby, schowała dumę głęboko do kieszeni i przeczekała rok, dwa, może więcej, aż kryzys psychiczny Grega minie. A ona tymczasem zostawiła go samego z konsekwencjami decyzji, której on nigdy nie poparł.
Po czym nie odzywała się do niego dobrych parę lat i wraca i domaga się, aby leczył jej męża. I na dodatek robi i Markowi i House'owi jakieś dziwne nadzieje i aluzje, kręci się między nimi i ich zwodzi.
Tak więc, co do Stacy, jestem na nie. Cieszę się, że nie zabawiła w serialu dłużej, gdyż mnie po prostu irytowała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:10, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Charakterystyka Stacy przedstawiona przez Nefryt jest bezbłędna jak dla mnie.
Różnię się tylko z Nefryt w ocenie jej zachowania podczas podejmowania decyzji o operacji House'a. Jestem w stanie zrozumieć jak ona w tej sytuacji straciła trzeźwy osąd, jak nie potrafiła podjąć decyzji. Cierpiała razem z Housem, chciała mu pomóc i go ratować. Czy w sytuacji gdy decydują o zdrowiu i życiu minuty myśli się przytomnie? Że ona wtedy nie wsparła decyzji House'a? A co jej radziła wcześniej Cuddy, jakie podsuwała rozwiązania i ratunek?
Potem nastąpiło zatrzymanie akcji serca u House'a. Ledwo go przywrócono do życia. I najbliższa osoba widząc to podejmuje decyzję. A tak naprawdę to była decyzja Cuddy. Bez sugestii Cuddy Stacy, znając opinię House'a, nie zdecydowałaby o wycieciu mięśnia.
W tym akurat miejscu potrafię Stacy usprawiedliwiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:26, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Eigle a ja sie nie zgadzam. Po pierwsze Stacy jest prawnikiem nie lekarzem. Natomiast House jest lekarzem i to wybitnym. Nie było zagrożenia życia. House został wprowadzony w stan śpiączki chemicznej i był monitorowany, był bezpieczny. W każdej chwili można było go obudzić spytać co dalej, ewentualnie gdyby sytuacja stała się krytyczna WTEDY podjąć taka decyzję.
Założenie by-pasów w takiej sytuacji jest normą i po prostu czeka się na efekty. Być może krążenie nie powróciłoby do normy w całym mięśniu a być może tak, lub też trzeba by usunąć niewielkie kawałki. Pamiętajcie, że House był na lekach zapobiegających dalszej nekrozie, a organizm ludzki to naprawdę cudowna maszyna i potrafi wiele.
Stacy nie uszanowała woli House'a, postąpiła nieracjonalnie, podważyła jego lekarska wiedzę i doświadczenie. To prawdopodobnie zabolało bardzo House'a, ponieważ wykazała brak zaufania do niego, jako lekarza.
Cuddy jest współwinna jak najbardziej, zachowała się niemal jak adwokat diabła.
Stacy wespół z Cuddy nie uratowały życia House'owi tylko je zniszczyły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|