|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:45, 10 Paź 2011 Temat postu: Koniec końców [M] |
|
|
Sherlock/John
Sherlock nie lubi ani telewizji, ani seriali. Nie lubi o nich słyszeć, nie lubi o nich czytać, a przede wszystkim nie lubi o nich wiedzieć. Ze zjawisk, które zatruwają jego życie i zaśmiecają pamięć, plasują się gdzieś w okolicach instrukcji obsługi zmywarki. A zatem to, że spędza ten wieczór na kanapie, oglądając Doktora Who, musi mieć coś wspólnego z Johnem przyciśniętym ściśle do jego boku, dwoma kubkami herbaty parującymi przed nimi na stoliku oraz sposobem, w jaki ciepło bijące od drugiego ciała niespodziewanie przyprawia go o gęsią skórkę. Sam John, choć usilnie nalegał na oglądanie tego niedorzecznego tworu, i jeszcze na początku był podekscytowany, gdzieś po połowie zaczyna tracić zainteresowanie. Już nie śmieje się z żartów, nie śledzi fabuły. Kiedy Doktor znika z ekranu (w budce telefonicznej!) i zaczynają się napisy końcowe, wyraźnie jest już myślami w zupełnie innym miejscu. Sposób, w jaki obserwuje Sherlocka zagadkowym spojrzeniem i oblizuje dolną wargę, niechybnie oznacza zbliżające się pytanie. To nie trwa długo.
- Co byś zrobił, gdybyś mógł przenieść się w czasie?
Pytanie – jakkolwiek niedorzeczne – w jego ustach brzmi dziwnie rozsądnie. Niespodziewanie zmusza Sherlocka do odpowiedzi.
- To proste, John. Cofnąłbym się do 1888 roku i rozwiązał zagadkę Kuby Rozpruwacza.
Reakcją jest krótki śmiech i kręcenie głową. - Mam na myśli coś bardziej przyziemnego – precyzuje ostrożnie. - Coś bliższego. Ja na przykład, chciałbym wrócić z Afganistanu cały i zdrowy.
Swoboda w jego głosie nie jest w stanie nikogo nabrać.
- Ale wtedy nigdy byśmy się nie spotkali – odpowiada Sherlock po prostu.
Na te słowa John odsuwa się nieznacznie i przez chwilę wpatruje się w niego oniemiały, jak gdyby usilnie czegoś szukał. Znajomego błysku w oku lub kpiny czającej się w kącikach ust. Bezskutecznie. Ponieważ Sherlock jest całkowicie poważny. – Och. - I, czy John jest bardziej zdziwiony tym, że z nich dwóch to właśnie Sherlock powiedział coś tak osobistego, czy tym, że sam nigdy o tym nawet nie pomyślał, nie wiadomo. Pewne jest, że znalezienie odpowiednich słów zajmuje mu chwilę, a kiedy już je wypowiada są ciężkie od ukrytego w nich znaczenia. - A zatem mój pomysł odpada.– Chwila ciszy. – Ale co ty chciałbyś zmienić?
Sherlock kieruje najpierw wzrok na ich stopy, ocierające się o siebie raz na jakiś czas na zimnej podłodze. Potem na ich dłonie, spoczywające swobodnie obok siebie i połączone luźnym uściskiem palców. Później patrzy na nadgarstek Johna i znajdujący się tam zapomniany zegarek, który wciąż leniwie i uparcie odmierza czas. Na sam koniec patrzy prosto w oczy Johna.
- Nie chciałbym zmienić ani sekundy.
END
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
RowanSs
Pacjent
Dołączył: 21 Lis 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:00, 21 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Aż dziw mnie bierze, że nikt do tej pory tego tekstu nie skomentował. Jest naprawdę bardzo dobry.
Krótki, ale esencjonalny. Podoba mi się sposób w jaki zachowuje się Sherlock, który wciąż jest tu tym znudzonym geniuszem i gburem; analitykiem zakochanym w smakowitych docinkach i złośliwych wstawkach, jakiego znamy z BBC, a jednocześnie jest on w stanie zrzucić swój pancerz i odsłonić się dla Johna.
Przedstawiłaś ich zażyłość subtelnie, lecz wcale nie mdło. Są opowiadania, nawet tak króciutkie jak to, które wywołują w człowieku pewien rodzaj nieokreślonego ciepła. Taką pozytywną melancholię. Lubię to uczucie i mam nadzieję, że dzięki Twoim pracom będę mogła doświadczyć go częściej
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez RowanSs dnia Pon 20:01, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:29, 22 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Z Sherlockiem zawsze mam największy problem, także - uff! - dobrze, że się udało
RowanSs napisał: | ...a jednocześnie jest on w stanie zrzucić swój pancerz i odsłonić się dla Johna. |
I chyba właśnie to najbardziej lubię w ich relacji ^^
Naprawdę bardzo dziękuję za Twój komentarz. Nic nie poprawia bardziej humoru (i nie motywuje lepiej do pisania)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cobra
Pacjent
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:30, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Ciepła, lekka i wyjątkowo przyjemna miniaturka, szczególnie dla kogoś, kto jest fanem „Doctora Who” i „Sherlocka” zarazem. Pozornie banalna sytuacja (może niekoniecznie dla naszego geniusza, który raczej stroni od takich idiotycznych rozrywek), wspólne oglądanie telewizji okazuje się być doskonałym pretekstem do rozmowy, w której widać, że nawet dla Holmesa są rzeczy ważne i ważniejsze. Bez wątpienia jedną z tych ważniejszych spraw w jego życiu jest John, który w ostatecznym rozrachunku wygrałby nawet z najbardziej skomplikowaną i zawikłaną kryminalną zagadką, na jaką mógłby kiedykolwiek natrafić Sherlock. Ponowne przeczytanie tej miniaturki w ten świąteczny wieczór było dla mnie ogromną przyjemnością, jak zwykle, kiedy czytam którąś z Twoich naprawdę genialnych miniaturek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:40, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Cobra napisał: | Bez wątpienia jedną z tych ważniejszych spraw w jego życiu jest John, który w ostatecznym rozrachunku wygrałby nawet z najbardziej skomplikowaną i zawikłaną kryminalną zagadką |
To on jest tą zagadką! Przynajmniej lubię w to wierzyć
Dziękuję za Twój komentarz. To dla mnie jak (bardzo miły) prezent świąteczny
Mam nadzieję, że po drugim sezonie znowu zacznę pisać miniaturki. Teraz jestem zajęta kończeniem "Anywhere..." i rozpaczliwym unikaniem spoilerów do dwójki. I naprawdę nie wiem, co jest trudniejsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|