|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
4% |
[ 2 ] |
4 |
|
2% |
[ 1 ] |
5 |
|
4% |
[ 2 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
8% |
[ 4 ] |
8 |
|
10% |
[ 5 ] |
9 |
|
12% |
[ 6 ] |
10 |
|
57% |
[ 29 ] |
|
Wszystkich Głosów : 50 |
|
Autor |
Wiadomość |
pavulon
MegaMind
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod dygestorium w umieralni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:10, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jak już gdzieś pisałem...
Ostatni Hałz: charging! clear
Nie wiem, kto odpowiada za upadek tego serialu. Pierwsze 3 serie to radosna sarkoidoza. Potem wymiana kaczuszek, dekolt Kadi i kuku na muniu. Obejrzałem ostatnie 3 odcinki, żeby być w temacie. I powiem tyle: jestem zażenowany. Niby ok, znajdą się pewnie i entuzjaści takiego rozwiązania. Ja spodziewałem się końcowego bum, a nie HaPe.
Nie ruszyły mnie te pseudopsychologiczne gadki o trądziku Maryni. Ani umierająca Para Brew.
Pozostanie niedosyt i jakiś smutek, bo HL jest świetnym aktorem i szkoda zaprzepaszczonej kreacji. Wreszcie, to kolejny "mój" serial odesłany do niebytu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ludzik19
Pacjent
Dołączył: 22 Maj 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:59, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jestem wielkim fanem Housa. Pomimo tego, że jest 19 letnim facetem to popłakałem się w końcówce. Najpierw ze smutku, a potem jeszcze bardziej ze szczęścia gdy zobaczyłem Housa. Najlepszy serial w historii. Co tydzień wyczekiwałem na każdy kolejny odcinek. Nie mogę uwierzyć, że się skończyło. Ale bardzo cieszy mnie to, że w taki właśnie sposób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:18, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jest mi smutno, że House się skończył. Jakoś tak było pełno upadków, ale teraz jak faktycznie już koniec to mi jakość tak ciężko na sercu
Dla mnie jako fanki finał był idealny. Otwarte zakończenie, którego koniec każdy może sobie dopisać jak chce.
Klimat był świetny i po prostu chwytał za serce. Jestem zdecydowanie na tak i finał po prostu każe mi wrócić do pierwszych odcinków na nowo.
Nominowanie Chase'a było oczywiste, ale zasłużone! Kto jak kto, ale on zasługuje na zajęcie miejsca House'a i bardzo mi się to podobało.
Fota z pogrzebu, pomyślałam sobie, że gorszej już nie mogli chyba dać
Szkoda mi jednak, że kilka sekund poświęcili na pokazanie bohaterów. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej strony jakby tak cały team się zebrał w barze jakimś by uczcić śmierć House'a, brak jakiejkolwiek konwersacji między pierwszymi Kaczątkami, trochę mnie to przybiło. Ale ogólnie było super.
Teraz już kolejny serial zakończył swój byt, szkoda. Teraz mi smutno i zapewne długo będzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka26
Pacjent
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Housolandii Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:20, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jejku nie wiem od czego zacząc... pierwsze wrażenie po odcinku swietne, a bałam sie ze zawala koniec House'a bo cały sezon był słaby ogólnie. Ale widziałam przebłyski starego dobrego House'a i jak juz wszyscy pisali powrót Stacy i innych dawnych postaci to strzał w 10! tylko Cuddy brakowało strasznie, ale cóż...
Mina Foreman'a -BEZCENNA ;P
Ja głeboko wierze że to nie były halucynaje Wilsona... takie zakonczenie jest lepsze niz bym mogła wymyslic, mimo głupiej choroby Wilsona i generalnie słabych odcinków.
Wilson z zarostem
Nie moge uwierzyc że to koniec serialu, wiem ze moge ogladac stare odcinki, ale mysl ze juz nigdy nie bedzie nowego jest bolesna. Było i jest duzo dobry seriali ale w tym przypadku czuje ze stał sie czescia mojego życia. (Pewnie brzmie jak wariatka ) Od 6 lat wyczekiwałam na kolejne odcinki, wieksozsc widzialam po kilkanascie razy. Chociaz poziom z czasem sie obnizał, nawet najsłabszy odcinek jest wart obejrzenia, o żadnym innym serialu nie bede pamietac kiedys, a Dr House'a nigdy nie zapomne... ach... mam łzy w oczach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stasienka
Pacjent
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:21, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Alumfelga - też tak myślę, że koniec końców House nie miał szans się wydostać i faktycznie zginął, a sama końcówka to już tylko i wyłącznie halucynacje, ale mam kilka ALE...
Co w tym momencie z tymi znakami dla Chase'a, Cameron i Foremana? Co ze zdjęciem, piłeczką i plakietką? Nie wierzę, że one znalazły się tam przypadkowo, a też nie widzi mi się Wilson (jako jedyna osoba wiedząca niby od razu po pogrzebie, że House żyje) podkładający plakietkę pod stolik w gabinecie Foremana czy też piłeczkę w gabinecie już Chase'a...
Ta kwestia nie daje mi spokoju, gdyby nie to, to dałabym sobie ręce uciąć, że to wszystko to jedna wielka halucynacja.
Scenarzyści chyba nie zaćpali jak Greg, że stworzyli tak niemożliwy scenariusz, że House przeżywa zapadający się dach, pożar i wybuch, który nastąpił dokładnie w miejscu, w którym stał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:30, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A ja myślę, że taki właśnie był zamysł scenarzystów - ta naprawdę jako racjonalne wyjaśnienie sytuacji nie pasuje ani przeżycie House'a, ani żadne halucynacje. Każdy może to sobie wytłumaczyć tak, jak chce osobiście (choć z pewnym wahaniem) skłaniam się ku temu, że House faktycznie jakimś cudem wydostał się z tego budynku...
I popieram agatkę26, Wilson z zarostem jest hot
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:46, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Wypowiedź DS na temat czy House żyje, czy też nie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:54, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A jednak cwana bestia z tego Hałsa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stasienka
Pacjent
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:57, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Nie widzi mi się to...Wolę wersję z halucynacjami, ale skoro góra twierdzi, że House żyje, to chyba jednak żyje....
Osobiście obie piosenki końcowe mi się podobały, ale brakowało mi "You can't always get what you want" ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:01, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A mi jakoś lepiej ze świadomością, że House jednak żyje, chociaż jego wydostanie się z tego budynku nadal jest dla mnie zagadką, bez względu na to, co mówi Shore
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:04, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
justykacz napisał: | Ja też nie wiem jak House przeżył to zawalenie się płonącego stropu.. Że niby wyszedł tyłem? To po co ta scena z Jamesem i Ericiem będących świadkami tragedii... |
Wydaje mi się, że po to by w razie czego ktoś taki jak Foreman mógł potwierdzić śmierć House'a. W końcu Wilson i House byli przyjaciółmi i naprawdę Wilson nie miał teraz nic do stracenia, więc mógł skłamać by uchronić przyjaciela od aresztu by spędzić z nim ostatnie miesiące życia. Z kolei słowa Foremana są niepodważalne, więc śmierć na oczach i Wilsona i Foremana była właśnie czymś takim. Potwierdzeniem faktycznej śmierci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:06, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Rory, tyle że House nie mógł przewidzieć, że strop zawali się DOKŁADNIE w tym momencie, kiedy Foreman i Wilson go zauważą... Tak na dobrą sprawę nie mógł przewidzieć, że oni w ogóle się tam zjawią. Ja myślę, że mu to wyszło przez przypadek i wykorzystał to.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alcusia dnia Wto 21:11, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:09, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
No tak, ale ja mówię tu już o zabiegu scenarzystów po prostu. To był przypadek, że akurat w tym momencie wszystko zrobiło łubudu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:14, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Przypadek, nie przypadek... i tak to było mało prawdopodobne, ale cieszę się, że tak to wyszło i House nie zginął pod gruzami. Żałuję tylko, że ten pogrzeb był taki sztuczny i jakoś mało klimatyczny. No i ta fotka House'a przy urnie zapożyczona z fotek promo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaYeti
Half-Wit
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 235 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:19, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
hmm... no nie wiem. Dziwnie.
Na plus to, że absolutnie nie można powiedzieć, że finał był banalny- bo nie był.
Już na wstępie nie spodobało mi się, że pojawił się Kutner z przesłuchaniem, a zaraz po nim Amber. Nie przepadam za takimi wstawkami- w tym serialu było tyle analiz, że mogli sobie odpuścić.
Ale STACY! Kocham za to twórców. I scena w domu- House+Stacy+ dziecko. Przez chwilę myślałam, że Stacy zaraz mu powie, że to jego Ale w sumie za małe było.
Podobało mi się, że wspomnieli o Cuddy, ale już wzmianka o Dominice była IMO nie potrzebna. Ten ship mi się podobał jako 'ship zastępczy', ale jeżeli pokazali nam House+Stacy, to to zestawienie na mnie nie podziałało. Jak można porównywać te dwie różne rzeczy?
Pojawienie się Cameron- na pogrzebie było ok, ale w rozmowie z House'em... no dziwne. Podświadomość House'a sprowadziła Cameron, żeby zdecydować się na samobójstwo? Żeby to usprawiedliwić? No nie wiem...
Dalej- nie za bardzo spodobało mi się, jak House nagle wstał i powiedział, że może się zmienić. TO NIE PRAWDA! Przestraszyłam się, że wyjdzie z budynku i będzie lepszym człowiekiem.
Ale na szczęście śmierć (jak na razie). Chciałam takiego scenariusza, chociaż może nie koniecznie w takie formie. Mówię o tym na razie, jakby House na prawdę umarł, bo chodzi mi o moje odczucia podczas oglądania, a nie PO oglądaniu
A więc chciałabym zobaczyć House ze strzykawką, w innych okolicznościach- serwującego sobie śmiertelną dawkę narkotyku (żeby na prawdę się zabił, nie na pokaz, żeby mieć wolną drogę).
Ale mamy co mamy- co łatwiej sfałszować. Nie jest źle.
Pogrzeb- uwielbiam tę scenę. Chciałam mieć dużo wzruszeń- niestety się nie udało. Ale ścisnęło mnie za gardło, kiedy Stacy mówiła o House'ie, o tym, że nadal go kocha, kiedy jego matka powiedziała, że Greg był dobrym synem, kiedy 13 powiedziała, co powiedziała. Mowy wszystkich mogą wzruszać- jeżeli ktoś jest na to podatny i nie jest zmęczony.
Ale oprócz tych smutnych przemów była przemowa Wilsona- dobra. Kiedy Wilson zobaczył, jak na House'a zawala się palący się dach widziałam przerażenie, ale nie liczyłam, że w tej scenie się rozmaże. I dobrze. Widać było- wszyscy byli zszokowani tym, co mówi, ale mówił prawdę i w sumie to na pogrzebie człowieka, który prawdą żył.
Dzwoniący telefon przerwał moją lekką rozpacz (w pozytywnym tego słowa znaczeniu- było mi szkoda House'a, jako postaci, którą uwielbiałam, wiedziałam, że się w życiu nacierpiał i może nigdy nie był szczęśliwy i pewnie wyśmiałby wszystkich, którzy przemawiali- oprócz Wilsona).
Wilson przestający mówić i proszący o wyłączenie telefonu 'bo to pogrzeb' podobało mi się to.
SMS- od razu było wiadomo, że jak Wilson dostał SMSa, to coś jest nie tak.
House zmarnował sobie życie prochami i odrzucaniem wszystkich, do których coś czuł (celowo, bądź nie- robił to), więc dlaczego nie miałby zrobić czegoś takiego, żeby jego przyjaciel w ostatnich miesiącach nie był sam. A i sobie podarował te 5 miesięcy życia z kimś.
Pokazanie wszystkich, jacy to nie są szczęśliwi mi się nie podobało- Taub z matkami swoich dzieci, Cameron z dzieckiem, Chase zajmujący miejsce House'a? Tego bym nie pokazywała.
Czuję niedosyt- nie pokazali w końcu co po śmierci Wilsona. Uważam to zakończenie za clifhanger, czego bałam się najbardziej. Żyli pięć miesięcy szczęśliwie? A potem? House oszukał wszystkich, nawet własną matkę- zrobił coś strasznego- a po pięciu miesiącach? Nie wiadomo i mi się to nie podoba.
Ogólnie miałam nadzieje, że do ostatniego odcinka nie będę miała wątpliwości, a mam.
Strasznie mi się podobał powrót Stacy- wizja jej domu, a potem jej płacz na pogrzebie.
Motocykle- mimo wszystko- zajechało mi lekkim happy endem, ale motocykle piękne, panowie uśmiechnięci- niech będzie.
Nie wiem co mogę jeszcze dodać. Nie oceniam go na razie, bo nie potrafię. Za Stacy z miejsca dałabym 10, ale było kilka rzeczy, za które oceniłabym niżej. Tak, czy inaczej, będzie niesprawiedliwie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JaYeti dnia Wto 21:39, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:19, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Dopowiadać to sobie Shore może, wolę polegać na własnej ocenie, a moja ocena jest taka, że House nie miał prawa przeżyć tego zawalenia się stropu. Poza tym, everybody dies, a House nie? Ludzie się nie nie zmieniają, ale House tak? Ech, Shore zaraz sprawi, że znielubię ten odcinek, niszczy mi wiarę w scenarzystów.
stasienka napisał: | Co w tym momencie z tymi znakami dla Chase'a, Cameron i Foremana? Co ze zdjęciem, piłeczką i plakietką? |
Nie zostało chyba w żaden sposób zasugerowane, że zdjęcie na pulpicie dał Cameron House - szczerze mówiąc, nawet mi to nie przyszło do głowy. Co do piłeczki, sądzę, że wiele rzeczy z House'owego gabinetu po prostu tam zostało i Chase przywłaszczył sobie między innymi piłeczkę. Identyfikator zaś zostawił House jeszcze zanim poszedł z pacjentem do tego hotelu (czy co to tam było), gdy wiedział, że już nie wróci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stasienka
Pacjent
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:38, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Mnie się jednak wydaje, że to nie było tak zaplanowane z góry...Po pierwsze, to nie było zdjęcie na pulpicie, było ono otwarte jak gdyby było załącznikiem do maila. Po drugie, w mojej ocenie Chase wydaje się być zdziwiony piłeczką, "co ona tutaj robi?".
Ja to widzę tak. House olał Foremana oddając nudne przypadki. Wilson nie zgodził się na wzięcie winy na siebie by chronić House'a. Następnie jest rozmowa z pacjentem - kiedy ten słyszy, że umiera, oferuje wzięcie winy na siebie. Greg się godzi, ale znajduje niesymetryczne żyły na szyi pacjenta co wyklucza jego szybką śmierć. Wcześniej gadka-szmatka, jaki to pacjent nie jest szczęśliwy po heroinie. Wydaje mi się, że House potrzebował odskoczni od tego wszystkiego - wizja więzienia, śmierci Wilsona, utrata pomysłów na odroczenie odsiadki - po prostu się skusił na chwilę zapomnienia. Wiadomo jak to na haju, przyszedł pomysł samobójstwa. Następstwa już widzimy - walka samego doktorka ze sobą, konfrontacja z demonami, dojście do pewnych wniosków i próba akcji.
Za drzwiami zobaczył Wilsona, zamurowało go i w tym momencie przed nim spadł strop (zgodnie z tym co twierdzi Shore). W głowie zrodził się piekielny pomysł sfingowania własnej śmierci (tutaj tylko nie gra mi tak szybka podmiana karty dentystycznej - musiałby mieć ją gdzieś przygotowaną, albo zrobić to dość szybko - w końcu między wybuchem a wydobyciem ciała mija trochę czasu (wybuch nastąpił w nocy, a ciało wydobyli rano)).
Może tytuł "Everybody dies" dotyczy się tego starego, egocentrycznego House'a? Może jest tylko metaforą zmiany, jaka w nim zaszła w obliczu śmierci, kiedy leżał na podłodze i czekał na koniec, aż los rozstrzygnie jego życie?
Już sama nie wiem co myśleć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:45, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
IMO, piłeczka, fotka i identyfikator nie były zaplanowane w celu uświadomienia ich - słuchajcie, ja żyję, tylko tak udaję. Piłeczka sobie zwyczajnie leżała. Zdjęcie na lapku Cameron sama sobie ustawiła, a identyfikator pod stolikiem Foremana celowo zostawiony, ale nie w celu "ujawnienia się". Takie jest moje zdanie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 21:46, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:47, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
zgadzam się z Madzią. House zostawił identyfikator celowo, ale Foreman się domyślił co jest grane. W końcu to House. Tapeta na lapku Cameron była ustawiona przez nią, jako miłe wspomnienie o starym życiu a piłka jak i wszystko inne było odziedziczone po byłym właścicielu bo po co miał ją zabierać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaYeti
Half-Wit
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 235 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:50, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Nie zabrzmi to ładnie, ale 'w dupie mam metafory' A tym bardziej zostawianie czegoś nierozwiązanego, żeby każdy mógł sobie odpowiedzieć, co się wydarzyło. Nie po to oglądam serial, żeby sobie wyobrażać rzeczy- oglądam, żeby je widzieć.
No, po chwili przemyślenia zdecydowanie, mimo Stacy, którą kocham , odcinek nie zostanie jednym z moich ulubionych. Clifhanger, w House'ie? Zakończenie na pograniczu smutku i szczęścia?
Nie, nie to mi w ogóle nie pasuje.
Oczekiwałam czegoś mocnego, wstrząsającego, może nawet dwóch śmierci- byleby nie tej samej osoby.
Ja wiem, że to serial i nie należy oczekiwać samych logicznych, możliwych rzeczy, ale to jednak [H]ouse, nie zwykły serial.
Taka śmierć na oczach widzów i bohaterów, taka oczywista, może być przekrętem w kiepskich telenowelach.
Wolałabym, żeby albo House na prawdę umarł- i to przez samobójstwo. Wiem, że był przeciwnikiem, ale to by mi pasowało. Ile razy mówił, że mu na czymś nie zależy, kiedy robił coś zupełnie innego? Kiedy było widać, że mu zależy? Samobójstwo byłoby idealne.
A z drugiej strony, jak już przeżył, to chciałbym wiedzieć po co. I to nie chodzi o ogólniki- żeby być przy Wilsonie. Chcę to zobaczyć.
No nic... przykro mi trochę. Mimo wszystko będzie mi brakowac serialu i Hugh w robi House'a, bo był genialny.
e. A co do tych znaków, to nie ogarnęłam, że to miało głębsze znaczenie. Może jestem zbyt zmęczona, ale wydało mi się nie dziwne, że Cameron powraca do przeszłości, że piłka jest w gabinecie. A z legitymacją... i tu faktycznie myślałam, że House dał Foremanowi znak, że żyje. Tylko po co? Po co miałby oszukiwać wszystkich, skoro i tak zaraz mają się dowiedzieć (i to tylko kilka osób, wśród których nie ma osoby, która na pewno przejęła się najbardziej- matki).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JaYeti dnia Wto 21:54, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:53, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Rory Gilmore napisał: | zgadzam się z Madzią. House zostawił identyfikator celowo, ale Foreman się domyślił co jest grane. W końcu to House. Tapeta na lapku Cameron była ustawiona przez nią, jako miłe wspomnienie o starym życiu a piłka jak i wszystko inne było odziedziczone po byłym właścicielu bo po co miał ją zabierać? | Dokładnie tak. Nie doszukiwałabym się więcej...
JaYeti - bittersweet.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:54, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Nad piłeczką się nie zastanawiałam, ale zdjęcie na laptopie Cam na pewno nie jest tapetą - a z drugiej strony nie podejrzewam House'a o tak ckliwe pożegnanie jak wysłanie jej wspólnej fotki ona chyba po prostu otworzyła sobie to zdjęcie (widać wyraźnie, że jest w okienku) żeby powspominać.
Natomiast identyfikator moim zdaniem został podłożony Foremanowi celowo, a po błysku w jego oku widać, że domyśla się, że House jednak żyje (zresztą potwierdza to też Shore).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
trs123
Pacjent
Dołączył: 22 Maj 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:55, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Finał oglądnięty. Szybkie podsumowanie: na początku sam myślałem, że Wilson ma halucynację ale po drugiej emisji odcinka wnioski są takie: House sfingował własną śmierć. Scenarzyści słabo pokazali to przetrwanie wybuchu, ale jednak ono było. Everybody dies to metafora - kiedy Cameron stwierdza, że całe to zachowanie Housea (próba samobójstwa) to "tchórzliwe wyjście", House dochodzi do konkluzji: masz rację, mogę się zmienić. House z egoistycznego dupka pierwszy raz podejmuje się zrobienia czegoś względem kogoś. Sfingował własną śmierć, zniszczył cały swój dorobek, całą pracę, umarł po prostu STARY DR HOUSE. On nie żyje. Dlaczego to zrobił ? Bo poza Wilsonem nie ma on nic do stracenia. Przyjaźń z Wilsonem jest ostatnią rzeczą, która mu pozostała. Zniszczył, więc całe swoje życie, aby móc spędzić tą odrobinę czasu z Wilsonem. "Umierając" pozwolił on wszystkim pójść na przód, bo jak widzimy każda z postaci znajduje sobie zajęcie. "Nowotwory są nudne" mówią o tym, że House potrafi żyć bez medycyny - całkowite pogrzebanie jego dawnego charakteru. Co było dalej? Jak House poradzi sobie po śmierci Wilsona - jestem pewny, że odpowiedzi znajdziemy w wyprodukowanym kiedyś filmie (coś na wzór Prison Break: The Final Break).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:56, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Cameron sama sobie fotkę otworzyła, na wspominki. To zdecydowanie nie jest tapeta.
Co do Foremana, to zastanawiałabym się nad tym, czy się domyślił, czy tylko uśmiechną, bo zobaczył "dowcip" House'a - stolik przestał się bujać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stasienka
Pacjent
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:56, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ja się zawsze doszukuję drugiego dna i nawet jeśli go nie ma, to ja go znajdę/wymyślę .
Dodam, że mnie także brakowało choćby krótkiego, minutowego fragmentu "co będzie po śmierci Wilsona", czy nawet samej śmierci. Nie lubię otwartych zakończeń, za dużo domysłów, które nie dają mi spokoju i jeszcze długo dawać nie będą...
Samobójstwa bym nie chciała, już lepiej, żeby zginął przypadkowo pod tym stropem, tudzież w wybuchu. Skończenie ze sobą mi w Housie po prostu nie pasuje, to przeciw jego naturze IMO.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|