|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
4% |
[ 2 ] |
4 |
|
2% |
[ 1 ] |
5 |
|
4% |
[ 2 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
8% |
[ 4 ] |
8 |
|
10% |
[ 5 ] |
9 |
|
12% |
[ 6 ] |
10 |
|
57% |
[ 29 ] |
|
Wszystkich Głosów : 50 |
|
Autor |
Wiadomość |
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:22, 18 Kwi 2012 Temat postu: 8x22 "Everybody dies" FINAŁ !!! |
|
|
Data premiery w USA - 21 maja 2012r.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 12:23, 15 Maj 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:05, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
11/10 za Stacy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ba 10000/10 za Stacy.
Wiedziałam, że ona się pojawi, moja podświadomość mi to mówiła...
1000/10 za Karoline Wydrę...
Ale 100000000000000/10 za to, że to okazał się fake pogrzeb... Modliłam się o to, aby to była mistyfikacja, bo ta "śmierć" House'a była no żałosna... A widok tej urny przyprawił mnie o parsknięcie śmiechem... To było jakieś takie no dziwne...
Podoba mi się to, że pokazali jak się zakończyły losy bohaterów... To było miłe... Chase jako szef diagnostyki to dobre
Chociaż uważam, że finał by zagmatwany... To mimo wszystko na plus...
A i wiecie co jest jeszcze boskie - ENJOY YOURSELF...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:07, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Na razie powiem tylko tyle.... Hm... Jestem w szoku, pozytywnym i nie. Spodziewałam się BUM, a dostałam coś dziwnego, czego wytłumaczyć nie umiem. Coś dziwnego, co podobało mi się. House walczący ze swoimi demonami? Raczej halucynacjami. Znowu! Sherlockiem powiało. House jak to House. Zawsze wygrywa. Uplifting w pełnej krasie, bittersweet także. I byli wszyscy, oprócz Cuddy.
Później napiszę coś więcej. Muszę to przemyśleć, bo jeszcze do mnie nie dociera.
Epizod retrospekcyjny KLASA!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lodówka
Pacjent
Dołączył: 19 Mar 2012
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opole Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:13, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Co to wgl było? Nie mam zielonego pojęcia co oglądałam, wszystko było tak zagmatwane i jeszcze zrozumiała połowę tego co mówili. Ale tak powroty bardzo na plus...tylko trochę Cuddy mi tam brakowało. Jednak miło, że gdy chodziło o miłość House'a wspomniał o niej
Jeżeli chodzi o retrospekcję to bardzo mi się podobała. Nie była nudna a nawet wręcz cały czas się śmiałam. Na razie tylko tyle mogę napisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:13, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
madzia-cuperek napisał: | I byli wszyscy, oprócz Cuddy.
|
To tak bardzo raziło w oczy, że aż było niebezpieczne...
A i House okłamujący swoją matkę, że umiera... No mam nadzieję, że to potem updatejtował...
A i miał niepowtarzalną możliwość bycia na własnym pogrzebie... Słyszał co tam wszyscy mówili o nim itd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:17, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A to, co mówili, było nieco dziwne i sztuczne imo. Kameralny pogrzeb i przemowa wszystkich, nawet Park i ten tekst Stacy - boyfriend. To wszystko było na pograniczu kiczu. Ale i tak mi się podobało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:21, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
madzia-cuperek napisał: | A to, co mówili, było nieco dziwne i sztuczne imo. Kameralny pogrzeb i przemowa wszystkich, nawet Park i ten tekst Stacy - boyfriend. To wszystko było na pograniczu kiczu. Ale i tak mi się podobało. |
Owszem Park nawet na pogrzebie była Park...
Ja tam za bardzo nie zwracałam uwagi na to, co mówiła np Stacy, dla mnie ważne było ją znów zobaczyć...
Ale teraz to jedynie myślę nad tym, aby znowu obejrzeć ten odcinek i znowu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
blackzone
Internista
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:35, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
O jacie. Justykacz, też oglądałaś Cieszę się, że skończyło się właśnie w taki sposób.!. Więcej wieczorem. Miłego poHouseowego dzionka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 4:32, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A może House naprawdę umarł i razem z Wilsonem śmigają sobie na motocyklach w niebie...? Ha ha!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 4:33, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 4:36, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jezu... Może ochłońmy najpierw, zanim zabierzemy się za sekcje odcinka...
Pomysł ciekawy, ale chyba zbyt przekombinowany... Choć od kiedy Wilson ma prawko na motor? Przez cały serial nic na ten temat i nagle bum...
BTW
Hominika widzę nie doczekała się rozwodu, ale jak sądzę Pani House dziedziczy po zmarłym małżonku?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez justykacz dnia Wto 5:35, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:42, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam!!!
Jesu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Skończyło się tak... sherlockowo. Ale satysfakcjonuje mnie zakończenie. I tu mi jednak trochę szkoda, że Cuddy się nie pojawiła. W końcu to pogrzeb, przyjechał każdy a ona po prostu nie, trochę właśnie mi szkoda, że chociaż przez te 30 sekund nie pokazali jak przemawia na pogrzebie.
Ciężko mi napisać cokolwiek, muszę obejrzeć raz jeszcze, ale to wieczorem dopiero.
W każdym razie cieszę się z powrotu starych znajomych Stacy, Masters, 13, Kutner, Amber i przede wszystkim Cameron. Od razu wpadła mi w oko jej obrączka podczas pogrzebu i myślę sobie: oho, Cameron ma męża. I pięknie jej zrobili życie. Jestem w pełni usatysfakcjonowana!
A końcówka... Cóż, miałam wizję odjazdu motorem w stronę zachodzącego słońca i w zasadzie tak było I nawet się popłakałam trochę.
Wilson na pogrzebie powiedział prawdę o Housie, ale w zasadzie racja. Te piękne słowa o uczeniu, o byciu kimś tam to słodzenie takie nijakie. House był dupkiem i myślał wiecznie o sobie i Wilson miał odwagę to powiedzieć.
Tak w ogóle to Foreman wie, że House sfingował śmierć. Tak mi się wydaje po tym jak znalazł tą plakietkę w biurze.
Aha, jeszcze jedno. Czy komuś też się wydaje mocno naciągane to, że House wyszedł tylnymi drzwiami? W końcu widzieliśmy jak wszystko wybucha, gdy on wciąż stał przy drzwiach i tak o sobie wyszedł bez szwanku?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rory Gilmore dnia Wto 8:03, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:59, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
justykacz, no i House bez laski pod koniec... zastanawiające.
Jeszcze raz trzeba obejrzeć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:12, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ja też nie wiem jak House przeżył to zawalenie się płonącego stropu.. Że niby wyszedł tyłem? To po co ta scena z Jamesem i Ericiem będących świadkami tragedii...
Poza tym House moim zdaniem spadł ze stropu bez laski (tzn wtedy kiedy pod nim zawaliła się podłoga) a dalej te laskę ma...
BTW o co chodziło ze Stacy i z dzieckiem? Bo zakryłam się kołdrą jak to widziałam xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:22, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się po prostu, jakim cudem, po upadku, bez laski, udało mu się zwiać tylnym wyjściem z budynku. Pomijam już fakt, że na oczach Wilsona i Foremana zawalił się budynek z Housem w środku. Piekło go pochłonęło.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 10:33, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:31, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Madziu, nie psujmy atmosfery Ochłońmy zanim zaczniemy się dobierać do padliny, że tak powiem Ale kurcze ciekawa jestem kiedy twórcy wpadli na takie zakończenie... Bo mam wrażenie, że co najmniej lekko niedopracowane
Powie mi ktoś czy w spoilerach była mowa o Stacy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:33, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A co do Stacy... tak w skrócie.
Nie można żyć w taki sposób, w jaki się nie wierzy. Umrzeć też tak się nie da. Gadali o miłości i o tym, czy House (Greg) w nią wierzy. Potem o tym, że Wilson ma rację, we wszystkim. Gra sumienie House'a. Stacy powiedziała Houseowi, że niby dlaczego nie miało by mu być lepiej bez Wilsona. No i dziecko mu dała. Na to House: to jest przyczyna, dla której warto umrzeć. Dalej Stacy przekonuje go, że życie można sobie ułożyć i House jest do tego zdolny, właśnie teraz. House twierdzi jednak, że jemu nie wyjdzie. Cuddy odeszła, Stacy jest mężatką. Odpowiedź Stacy: nie jesteśmy jedynymi, które Cię kochają. I pojawia się Dominika. House się poddaje i mówi, że to tylko głupie fantazje.
Stacy chciała go przekonać, że można żyć dalej... tak to odebrałam.
EDIT:
W spoilerach nie było mowy o Stacy. Sela wczoraj napisała krótkie info na swoim twitterze. Coś o niespodziance w finałowym epie.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 10:36, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pozytyw.nie93
Student Medycyny
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:36, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Po ostatnich kiepskich odcinkach nie liczyłam na fajerwerki. Ale ten odcinek...to był stary, dobry House rozwiązujący zagadki. Mimo że wiedziałam, że Cuddy się nie pojawi, to do końca na nią czekałam, czekałam na taki mały ukłon w stronę fanów. Zawiodłam się i bardzo brakowało mi jej. Gdyby House zginął w tym budynku, byłoby to całkowite zaprzeczenie temu w co wierzył, że umieranie jest żałosne. Pogrzeb – genialny, choć jak zadzwonił telefon, to wiedziałam, że coś się święci.
Samo zakończenie było dla mnie WIELKĄ niespodzianką. Nigdy, a to nigdy, nie przypuszczałam, że ten serial może skończyć się dobrze, bez wielkiej tragedii, z jasnym zakończeniem, takim postawieniem kropki nad i. Kiedyś pewnie kręciłabym nosem, ale ostatnio dostaliśmy tyle nieszczęść w tym serialu, że chyba kolejnego megasmutnego finału bym nie zniosła.
Skończył się House, skończył się też jakiś rozdział w moim życiu, pewnie nie tylko w moim, ale także w wielu z was. Pff...kończę, bo na jakieś sentymenty mnie wzięło, a nie jest to zbyt dobre, przed ustną maturą z angielskiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:49, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A widzieliście to zdjęcie House'a na pogrzebie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:50, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
madzia-cuperek napisał: | A co do Stacy... tak w skrócie.
Nie można żyć w taki sposób, w jaki się nie wierzy. Umrzeć też tak się nie da. Gadali o miłości i o tym, czy House (Greg) w nią wierzy. Potem o tym, że Wilson ma rację, we wszystkim. Gra sumienie House'a. Stacy powiedziała Houseowi, że niby dlaczego nie miało by mu być lepiej bez Wilsona. No i dziecko mu dała. Na to House: to jest przyczyna, dla której warto umrzeć. Dalej Stacy przekonuje go, że życie można sobie ułożyć i House jest do tego zdolny, właśnie teraz. House twierdzi jednak, że jemu nie wyjdzie. Cuddy odeszła, Stacy jest mężatką. Odpowiedź Stacy: nie jesteśmy jedynymi, które Cię kochają. I pojawia się Dominika. House się poddaje i mówi, że to tylko głupie fantazje.
Stacy chciała go przekonać, że można żyć dalej... tak to odebrałam.
EDIT:
W spoilerach nie było mowy o Stacy. Sela wczoraj napisała krótkie info na swoim twitterze. Coś o niespodziance w finałowym epie. |
Dzięki
Moim zdaniem Stacy jako wytwór wyobraźni House'a symbolizowała miłość albo stałą miłość w życiu House'a, której House, a raczej jego podświadomość chciała się uchwycić...
Wszystko wyszło dobrze, dopóki nie pojawiła się Dominika... To dobiło House'a co uważam za ciekawe... Jakby ostatni zawód miłosny siedział w głowie House'a dość mocno...
Ale to dziecko... Co to miało WTF znaczyć? Że może być ojcem? Że JEST ojcem? Mam myślenie spaczone przez fiki...
A tak w ogóle (jednak żeruję na padlinie) po co to wszystko z wartością życia House'a, skoro on przecież miał ten swój niecny plan? To co wymyślił to na poczekaniu po fenomenalnej ucieczce z płonącego budynku?
EDIT
madzia-cuperek napisał: |
A widzieliście to zdjęcie House'a na pogrzebie? |
Jezu, tak
Urna i tak lepsza była... Jakoś takie to było dziwne... Patrzcie urna oo pogrzeb
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez justykacz dnia Wto 10:57, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:58, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
To dziecko miało chyba symbolizować "normalne" życie dla House'a.
Tak, ucieczka H. z płonącego budynku pozostanie na zawsze zagadką.
Wszystko wyglądało w ogóle tak, jakby House się nieźle naćpał i miał zwykłe haluny. Każdy rzucał mu inne argumenty. Chciał się zabić - to nawet przewidzieliśmy. Uciec w ten sposób od problemów i dać sobie spokój, jak powiedziała Camreon, zwyczajnie poddać się, bo nie miał odwagi, by przyznać się, że jest tchórzem. Nie potrafi żyć z ludźmi i dla nich. Zakończył Sherlockowym smsem - i to też przewidzieliśmy.
Pogrzeb też przewidzieliśmy...
Mnie trochę zastanawia ten pogrzeb. Był mocno przerysowany i taki nie w HouseMD stylu...
EDIT:
Ta fota House'a z pogrzebu, to fotka promo z jakiegoś epa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 11:01, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Antilus
Pacjent
Dołączył: 22 Maj 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:46, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich, od dawna poczytuję to forum ale dopiero teraz zdecydowałem się dołączyć do dyskusji.
Odcinek bardzo mi się podobał jednak rzuciła mi się w końcówce jedna rzecz... Otóż House nie ma laski po wybuchu w budynku... Może to być błąd scenarzystów, może nie miał skąd wziąć nowej... ale mam pewną teorię, otóż House umarł w wybuchu tego budynku, a późniejsze jego ukazanie się to nic innego jak halucynacja Wilsona, który chciał by jego przyjaciel był z nim do końca. Wydaje mi się, że na pogrzebie nikt nie słyszał tego telefonu oprócz Wilsona, i nie było żadnej wiadomości. House wydaje mi się później młodszy (ma ciemniejsze włosy? ) i nie ma ze sobą laski. Może to taki koniec w stylu incepcji a może faktycznie żyje i sfingował swoją śmierć... Każdy sobie będzie to tłumaczył jak będzie chciał. 10/10 i żal mi, że to ostatni odcinek... Dzięki House za te lata
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:02, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Teraz tak patrzę, że widać iż laska spadła razem z House'm...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:04, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Faktycznie. No dobra, dał radę pokuśtykać. Ale i tak miał niezłe tempo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 14:04, 22 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:51, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A ja szczerze mówiąc mam mieszane uczucia... Ja wiem, że House jest cudownym dzieckiem szczęścia, ale seriously? Naćpanemu kalece udaje się wydostać z płonącego (i już walącego się) budynku bez ani jednego oparzenia? Udaje mu się niezauważenie podmienić kartę dentystyczną i wsunąć identyfikator pod nogę stolika Foremana? Niby kiedy miał czas na zrobienie tego wszystkiego? Nie kupuję tej cudownej ucieczki niczym David Copperfield, ale z drugiej strony nie sądzę, by to była nieprawda/wizja Wilsona - inaczej po co byłaby scena z Foremanem, któremu błysk zrozumienia po odnalezieniu ID House'a rośnie w oku, aż miło popatrzeć?
Niestety, ale scena pogrzebu jest dla mnie zbyt ckliwa. Tylko Wilson chociaż odrobinę zbliżył się do prawdy o House wytykając mu, jak wielkim był dupkiem. Za to sms - genialny a już myślałam, że odgłos telefonu wydobywa się z urny było przeuroczo zobaczyć Stacy - świetnie wyglądała! Ale niestety, nieobecność Cuddy biła po oczach. Bardzo żałuję, że nie pojawiła się ani na chwilkę.
Sama obecność halucynacji jest dość popularnym zabiegiem stosowanym w tym serialu, ale powiem szczerze, że nie raziła aż tak bardzo, tym bardziej, że po spojlerach podejrzewałam coś takiego i w sumie zawsze dobrze popatrzeć na polemikę House'a z własną podświadomością
Chase zostający szefem oddziału diagnostyki jest tak samo banalny i oczywisty, jak mianowanie Foremana DoM po odejściu Cuddy.
Za finał daję 7/10, natomiast za cały serial 100000000/10. Bywały wzloty i upadki, ale ten serial niezaprzeczalnie zmienił moje życie (nie, nie przesadzam) i za to zawsze będę mu wdzięczna aż łezka się kręci w oku, że mimo wszystko to już koniec...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:19, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Albo finał sezonu został napisany dawno temu, albo powróciło kilka starych osób od pisania, bo odcinek był kompletnie nie w stylu ostatnich sezonów, co jest oczywiście komplementem.
Przez pewien czas zastanawiałam się, jak serial mógłby się zakończyć i jak chciałabym, żeby się zakończył (nawet kilka dni temu pisałam o tym w ankiecie) i nic nie wydawało się równie odpowiednie niż śmierć głównego bohatera. Odebrano mu już zespół, pracę, nadzieję na powrót do sprawności, przyjaciela, wolność i zdrowe zmysły – co bardziej wstrząsającego mogłoby mu się stać na koniec? Uśmiercenie House’a to jedyne rozwiązanie, czułam to przez cały odcinek i bardzo się cieszę, że się nie zawiodłam.
Finał napakowano tyloma dobrymi cytatami, nawiązaniami, metaforami i podsumowaniami, że na pewno jeszcze wszystkich nie wyłapałam. Dobry pomysł z płonącym, zapadającym się budynkiem odzwierciedlającym stan House’a, a przy okazji stan serialu – od pewnego czasu się wali, zostało jeszcze trochę ocalonego miejsca, ale to tylko kwestia czasu, zanim runie w całości. Przy okazji, udało się stworzyć bardzo widowiskowy pożar, nie ma co tego porównywać z gruzowym finałem szóstego sezonu, który był kompletnie wyzuty z realizmu. Naprawdę przekonujące efekty, od początku do końca.
A jeśli już mówimy o przekonujących rzeczach, nie mogę nie wspomnieć o Hugh Lauriem. Facet, który od kilku lat nie ma co grać, bo scenariusz kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, dostał nagle dobry materiał i go nie zmarnował, spisał się rewelacyjnie. Po wodzącym żałosnym spojrzeniem beznadziejnie od dwudziestu lat zakochanym głupku, po idiotycznie szczęśliwym przeglądaczu dziecięcych pieluch, w końcu po zmęczonym graniem człowieku nie zostało śladu i w tym odcinku naprawdę widziałam Gregory’ego House’a. MD, a co! Ale to nie tylko zasługa Hugh, powrót starych bohaterów był strzałem w dziesiątkę i dowodem, że nie wystarczy sama obecność House’a, żeby serial trwał na dobrym poziomie.
Największą niespodziankę sprawiło mi pojawienie się Stacy. Jeśli ktokolwiek miał Gregowi () mówić o miłości, to tylko ona, jeśli o Wilsonie, to ona koniecznie (to takie irytujące, gdy o Hilsonowej przyjaźni wypowiadają się osoby, które nie mają o niej pojęcia, na przykład Taub). Dziecko było zagrywką średnią (nie wiem, dlaczego posiadanie dziecka zawsze utożsamia się ze szczęśliwym, ustabilizowanym życiem), ale rozumiem ideę, to przejście kamery ze zmianą scenerii też ładnie zostało zrobione. Miłość. House potrafi kochać, ale nawet miłość nie przekonała go do zgody na amputację nogi. Tym bardziej odległa wizja miłości nie przekonałaby go teraz do wyjścia z walącego się budynku.
Z kolei Cameron dała mu prawo do poddania się. Może zginąć, ale niech głośno przyzna, że ma dość i naprawdę tego chce. Na to oczywiście też House nie pójdzie. Nie chce żyć, ale nie chce też nie żyć, i trwa w zawieszeniu, czekając, aż coś się stanie. Znów przypominają się odcinki, w których House udowadniał, że wypracowane przez niego zasady, które konsekwentnie stosował u pacjentów, nie podobają mu się, gdy chodzi o niego samego. Ratować życie za wszelką cenę, bo nawet nieszczęśliwe życie jest lepsze od śmierci – ale może nie w tym przypadku, może nie dla niego.
I w końcu House podejmuje decyzję i świadomie pozwala, by strawił go ogień; przez całe życie głosił, że za czymś trzeba się opowiedzieć, a brak wyboru jest najgorszym wyborem. I zdecydował, zostawił Wilsona, uchylił się od odpowiedzialności, dowodząc słuszności słów Jamesa na pogrzebie. House’owe.
Kutnera nie poznałam, ale pasował jako pierwsza zjawa, Amber chyba trochę wypadła z roli od piątego sezonu (była prawie miła), z Cuddy zrobili najlepszą rzecz, jaką mogli, czyli ją przemilczeli, Dominice nie dodali nagle ważności – wszystko na swoim miejscu. Trzynastka znów dostała do powiedzenia dwa bezsensowne zdania, ale pomysł na tę postać zgubił się, gdy sparowali ją z Foremanem.
Podobało mi się to, że Chase odziedziczył stanowisko House’a, od bardzo dawna go typuję na jego następcę. Foreman może sobie mieć takie adidasy jak House i podobny brak wrażliwości, ale to Chase był tym podobnie myślącym, podsuwającym kreatywne rozwiązania i wierzącym w słuszność działań członkiem zespołu. Żałuję, że skoro już mieliśmy dzień cudów, to nie dostaliśmy Chaserona, choćby tylko rozmowy, jakiegoś miłego gestu, ale jakoś się z tym pogodzę. Zdjęcie starego teamu na pulpicie Cameron mi w tym pomoże
Foreman walczący z meblem (swoją drogą, nowy mebel i już taki krzywy?) i szpitalny identyfikator (pamiętacie, jak na swoim wyglądała Cuddy? ) też mają swoją symbolikę. A Taub dostał dzieci, bo tylko tyle mu pozostało.
Bardzo podobało mi się ostatnie nawiązanie do Sherlocka Holmesa, czyli sfingowana śmierć. Pozwoliło mi to na chwilę zaskoczenia i zakończenie oglądania odcinka z lekkim uśmiechem na twarzy, bo – słuchajcie – House jednak przeżył i jedzie sobie na motorze. A potem prawda spadła na mnie jak grom z jasnego nieba (dziękuję za ten ostatni moment przerażającego zrozumienia!): brak laski, młodszy wygląd House’a, dziwny sms na pogrzebie, wydostanie się z budynku, choć widzieliśmy co innego, wreszcie „Enjoy yourself”. Tak, dałam się nabrać. Tak, gładko (choć nie bez żalu) uwierzyłam w cudowne ocalenie. Tak, halucynacje to potężna rzecz.
„Bla bla bla, nikt nie dba o medycynę” – dba, dba, tylko nie chodzi o przerzucanie się długimi słowami, a twórcze pomysły na leczenie, zaskakujące diagnozy, kontrowersyjne wybory i intrygujące historie. Chcę wierzyć, że w końcu to do twórców dotarło.
Finał zachęcił mnie do obejrzenia paru starych odcinków, więc można chyba uznać, że nie był zły Nie będę do niego wracać tak często, jak do ulubionych odcinków, ale jak na ostatnie notowania serialu, był wręcz genialny, a ogólnie jako koniec końców - może być. Jestem, mimo wszystko, zadowolona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|