|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
3% |
[ 1 ] |
5 |
|
3% |
[ 1 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
14% |
[ 4 ] |
8 |
|
25% |
[ 7 ] |
9 |
|
28% |
[ 8 ] |
10 |
|
25% |
[ 7 ] |
|
Wszystkich Głosów : 28 |
|
Autor |
Wiadomość |
LenaH
Pacjent
Dołączył: 26 Lip 2015
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3city Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:59, 05 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Tylko że w czasie oglądania serialu ja się identyfikuje z bochaterem, przyjemność mi się kojarzy z dziecinnym zaangażowaniem, więc jak okazuje sie że patrze na coś sceptycznie i analizuje całokształt to szybko się zniechęcam do oglądania , taki styl i tyle, dlatego też psycholodzy nie pracują z bliskim bo są za bardzo zżyci i patrzą z ich perspektywy a nie tego co jest dobre dla nich
A dzisiaj chyba będę sobie kontynuowała sezon 1
A co do analizy...Niestety się z Tobą zgodzę! Uważam to za totalny brak kompetencji i jak można skrzywdzić człowieka złą diagnozą!
W każdym razie tego uczą na studiach i jak uda mi się pracować w zawodzie na pewno będę korzystać z całego procederu...
A tak buytheway to szczęście jest sprawą stricte subiektywną, a osoba zakochana ( o czym świadczą na pewno oba ostatnie sezony) jak Hause w Cuddy jest bezsprzecznie szczęśliwy, za to człowiek czerpiący radość z bycia sobą, męskiego życia i przede wszystkim swojej pasji do zagadek, nie jest do końca szczęśliwy, choć na pewno szczęśliwszy niżby tego nie miał...No ale taki na pewno nie jest nudny...Ale tak to jest chcemy aby inni byli nam przydatni i ciekawi, a szczęścia chcemy tylko dla siebie To co prawda tylko postać fikcyjna, ale to nie zmienia postaci rzeczy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LenaH dnia Czw 1:58, 06 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
houseXwilson
Pacjent
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:29, 10 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Okej, skoro taki styl oglądania sprawia Ci przyjemność, to się nie wtrącam. Z kolei dla mnie źródłem przyjemności jest właśnie analizowanie, tym dogłębniejsze im bardziej identyfikuję się z bohaterem i im mocniej angażuję się w fabułę. Poza tym snucie analiz jakoś samo mi się uruchamia w przerwach między oglądaniem odcinków.
Utrata perspektywy/obiektywizmu zagraża psychologowi w pracy z każdym pacjentem, gdy chodzi o kogoś bliskiego to ryzyko tylko się zwiększa. Poważniejszym przeciwskazaniem dla pracy z kimś znajomym wynika z tego, że taki pacjent nie będzie skory do szczerości, a psycholog będzie później - w życiu prywatnym - inaczej postrzegać tę osobę oraz ich wspólnych znajomych czy rodzinę.
Jeżeli uda Ci się pracować w zawodzie... to czeka Cię bolesna konfrontacja ideałów z szarą rzeczywistością. Prawda, że psycholodzy bywają niekompetentni, jednak zaniedbania w diagnozie to w znacznej mierze wynik realiów. Powiedzmy, że przyjdzie do Ciebie pacjent i powie, że musi mieć zaświadczenie "na już" - albo mu je wystawisz po pobieżnym badaniu, albo poszuka innego psychologa. A jak będziesz mieć kilkunastu pacjentów dziennie i każdego będziesz widziała raz na miesiąc lub rzadziej, bo limity NFZ inaczej nie pozwalają, to szybko zobaczysz, że wyniesiona ze studiów teoria zwyczajnie nie ma zastosowania w praktyce. Aha, w sektorze prywatnym niekoniecznie musi być lepiej - polskie społeczeństwo nie jest jeszcze zbytnio obyte z psychologią, przez co większość prywatnych pacjentów "płaci i wymaga" szybkich rezultatów; jeśli będziesz kogoś przez kilka sesji tylko badała, to taki pacjent może dojść do wniosku, że tylko wyłudzasz pieniądze i stracisz klienta.
Masz rację, szczęście jest sprawą subiektywną. Dlatego ja nie widziałam, żeby House był szczęśliwy przy Cuddy. Nie był szczęśliwy, kiedy Cuddy schowała się w szafie przed Wilsonem, aż House się przeraził, że znów miał halucynacje. Nie był szczęśliwy, gdy nie mógł swobodnie diagnozować pacjentów, bo Cuddy nie podobały się jego metody. Nie był szczęśliwy, gdy się zorientował, że Cuddy nie traktuje ich związku na tyle poważnie, by zaprosić go do swojego domu i zapoznać go z Rachel. Nie był szczęśliwy, gdy sięgał po vicodin, bo Cuddy oczekiwała od niego czegoś, czego on nie potrafił jej dać... Tylko seks go uszczęśliwiał, ale na to musiał sobie zasłużyć grzecznym zachowaniem
Cytat: | Ale tak to jest chcemy aby inni byli nam przydatni i ciekawi, a szczęścia chcemy tylko dla siebie | Kurczę, a mnie się cały czas wydawało, że człowiek zakochany przedkłada szczęście tej drugiej osoby nad swoje własne, a związek polega na tym, by znaleźć kompromis w tym wzajemnym uszczęśliwianiu się obu stron
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LenaH
Pacjent
Dołączył: 26 Lip 2015
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3city Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:53, 11 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Nie miałam na myśli że wymagamy tego od ukochanych tylko generlanie wszystkich bliższych ludzi
Masz rację, ale całokształt relacji z Cuddy go sumarycznie uszczęśliwiał, poświecenie także daje poczucie szczęścia, to że związek nie był dobry, a on wręcz był w nim wykorzystywany nie zmienia tego
WIEM jak wygląda praca w zawodzie i wolałabym pracowac albo w prywatnym gabienecie, albo ośrodku opieki dziennej dla osób z zaburzeniami, prowadzić grupy wsparcia, generalnie na pewno nie na NFZ gdzie chodzi pół miasta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
houseXwilson
Pacjent
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 2:12, 16 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Rozumiem. Zatem ja chyba jestem wyjątkiem albo w ogóle pochodzę z innej planety, bo szczęście ludzi z otoczenia jest dla mnie ważniejsze od mojego własnego szczęścia, nie tylko w relacjach z bliskimi, lecz także z całkiem obcymi ludźmi.
Skoro tak twierdzisz... Ja mogę się zgodzić najwyżej z tym, że House'a uszczęśliwiało wcześniejsze flirtowanie z Cuddy i prowadzenie z nią tych jego gierek (przy czym uszczęśliwiało go to również odnośnie innych ludzi) - taki klasyczny przykład, że lepiej jest gonić króliczka niż go złapać. Później tego House'owego szczęścia po prostu nie widziałam. Według mnie poświęcanie się House'a było wynikiem "terapii", którą odbył w 6. sezonie i podczas której dał sobie wmówić, że bycie w związku wpłynie korzystnie na jego życie (a że Cuddy była jedyną kandydatką do związku, to podtrzymywał ten związek za wszelką cenę), a nie tego, że uszczęśliwiało go bycie wykorzystywanym.
To przykre, co napisałaś. To znaczy, rozumiem chęć pracy w luksusowych warunkach i za dobre pieniądze, no ale żeby tak od razu skreślać ludzi, którzy też potrzebują pomocy - niejednokrotnie bardziej niż te bogate snoby, którym od nadmiaru kasy się w dupach poprzewracało - jednak stać ich tylko na refundowaną wizytę u specjalisty...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LenaH
Pacjent
Dołączył: 26 Lip 2015
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3city Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:19, 16 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Tylko że...na refundowanych nie miałabym jak pomóc, po prostu nie ma na to warunków, chyba żebym z nimi pracowała poza godzinami refundowanymi, a to by było trudne do zorganizwania...
edit. Dobra ok, już sobie buduję umysłową reperzentację takiej opcji, nigdy wcześniej o tym nie myślałam, dla mnie refundowane = główno warte, ale być może przy odrobinie chęci nie koniecznie
Ale w tym czasie idę dalej "męczyć" Hause...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LenaH dnia Nie 18:27, 16 Sie 2015, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
houseXwilson
Pacjent
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 3:17, 24 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Właśnie cała sztuka polega na tym, żeby starać się pomóc mimo niesprzyjających warunków. Naprawdę trafiają się - choć zbyt rzadko - psycholodzy, którzy potrafią tego dokonać. Reszta niestety stwierdza, że nie ma sensu się wysilać, skoro "system" jest zły, i to z ich winy powstaje opinia, że wszyscy refundowani psycholodzy są niekompetentni i w niczym człowiekowi nie pomogą.
Cieszę się, że trochę to sobie przemyślałaś. I masz rację: odrobina dobrych chęci może zdziałać cuda
To życzę miłego "męczenia" House'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|