|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
19% |
[ 9 ] |
2 |
|
6% |
[ 3 ] |
3 |
|
12% |
[ 6 ] |
4 |
|
12% |
[ 6 ] |
5 |
|
6% |
[ 3 ] |
6 |
|
4% |
[ 2 ] |
7 |
|
14% |
[ 7 ] |
8 |
|
2% |
[ 1 ] |
9 |
|
12% |
[ 6 ] |
10 |
|
8% |
[ 4 ] |
|
Wszystkich Głosów : 47 |
|
Autor |
Wiadomość |
hiszpania91
Pacjent
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:03, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
hm im więcej myslę nad odcinkiem tym bardziej zdaję sobię sprawę z tego, jak głupia byla akcja z samochodem ;P dodatkowo przypadek, który miał naprawdę bardzo duży potencjał, został tak niemiłosiernie zaprzepaszczony.No i znów dramaturgia finału, albo raczej jej brak.madzia-cuperek mam jedna uwagę trzeba rozrózniać co jest ooc a co jest zmianą w bohaterze.OOC w wydaniu housea to wyejchanie w dom cuddy, ale wyjście na plażę w żadnym wypadku nie jest ooc.Ooc to zmiana taka...no z d*** bardziej, po prostu niewytłumaczona, nagła i bez sensu.Wyjście na plaże ma wytłumaczenie, świadczy o wyzwoleniu, katharsis jakiego doznał house wyładowując swą złosć na bogu ducha winnym domu/ie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:43, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Czytałem komentarz DS..
Czyli to nie halucynki. Ok, więc cała ta scena z karetkami ma zerowy sens. Karetek się chyba nie wzywa jak nikt nie ucierpiał? Chyba że laluś zszedł na zawał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:14, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Po akcji ze szczotką siostra uspokaja Lisę, Niuniek pyta "What's going on?", ten drugi (zakładam, że mąż siostry) stwierdza, że trzeba wezwać policje, ale powiedzmy jest w zbyt dużym szoku, żeby wezwać cokolwiek. W międzyczasie to samo stwierdzają np sąsiedzi, ale oni nie mają takich problemów.
Policja sobie ładnie jedzie na miejsce wypadku, dodatkowo karetka, bo przecież sąsiedzi donosili o samochodzie w salonie (brzmi groźnie). W każdym razie karetka zasuwa W międzyczasie, gdzieś tam plącze się Wilson ze swoją ręką, zapewnia, że będzie "fine", reszta stada dochodzi do siebie i wzywa policje, ale akcja już ruszyła z miejsca
Ktoś gdzieś "kapnął się", że chodzi o dom Lisy Cuddy, drogiej pani dziekan, administratorki szpitala. To sprawia, ze lepiej wysłać drugą karetkę z PPTH. Jedna do akcji - jedna do plotek
Policja zauważa, że trzeba jakoś usunąć z Cuddy salonu samochód Grega H. Powiedzmy, że jednej jednostce straży poszłoby to jak po grudzie, a w dwie jednostki - jak po maśle.
Ktoś pewnie musi ocenić, czy rajd Grega nie naruszył zbytnio konstrukcji domu.
Całość akcji ciągnie się do wieczora, policja ogarnia sprawę "po swojemu", kiedy w końcu droga właścicielka domu zamieniła zdenerwowanie na wku****nie policjant bierze się za zbieranie zeznań. Cuddy, gotowa do walki i jak na rasową biurokratkę przystało myśli o paperwork
Zresztą ta duża liczba karetek to sugestia dla widzów, z kim należy się skonsultować po emisji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:14, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Justykacz, powinni takim wyjaśnieniem jak Twoje rzucić przed epem, wtedy nikt by się dziwił. Wszystko jasne
Dziś oglądnęłam sobie trzeci raz. Raczej już ostatni. I tak się zastanawiam dlaczego, aż tak bardzo zależało im na dopasowaniu odcinka do tytułu. Nie wiem, co było pierwsze? Pomysł na tytuł, czy na odcinek? Robili wszystko, by na siłę pokazać jak to wszyscy idą do przodu Jakby nagle w ostatnim epie wszystko musiało zostać dopowiedziane, żeby a nóż widelec widz nie został na koniec z pytaniem na ustach, czy Cuddy zdoła sobie ułożyć życie bez House'a albo, czy Taub w końcu zostanie ojcem? Moim zdaniem to ich zgubiło. Przecież niedopowiedzenia mogą być znacznie lepsze niż wylewanie kawy na ławę. Wystarczyłoby, gdyby tytuł odniosił się to tylko do House'a. Z Taube'm i Cuddy mogli sobie darować. Szkoda, że nie rzucili jakąś wspólną sceną Tauba i przyszłych mam kupujących ciuszki dla małego Chrisa. Cuddy tak dla pewności, żeby widz nie miał złudzeń, że jej postać też idzie dalej, mogła się zaręczyć na tych gruzach, takie zamknięcie koła. W międzyczasie Wilson mógł wziąć czwarty, czy tam piąty ślub z jakąś panią policjantką w blasku świateł radiowozów. Na koniec wymowna scenka Chase + 13, no i House w blasku zachodzącego słońca. A potem już tylko na ekran rzucić wielki napis " I żyli długo i szczęśliwie. Wszyscy." Wybaczcie, ale wciągneły mnie te wasze pomysły.
A teraz na poważnie, tak sobie myślę, że pomijając cały absurd tego wątku z nowym znajomym Cuddy, pokazało się tu coś ciekawego. (tak, byłam pewna, że będę oglądać ten ep aż w końcu to znajdę) Od razu mówię, że to moja interpretacja, po prostu potrzebuję w tym czegoś więcej i chyba to coś dostrzegłam. Tragizm tej postaci. Myślę, że Cuddy podobnie jak House skazana jest na swego rodzaju, może nie tak dosadne bycie nieszczęśliwą jak House, ale coś w tym stylu. Ona go kocha. I to się nie zmieni. To widać w każdej ich rozmowie, w jej zachowaniu. Nie sądzę, że znajdzie szczęście przy tej nieco gorszej odbitce Lucasa. Ona może próbować zapomnieć, znienawidzieć House'a, ale nie przestanie go kochać. Na tym polega smutny koniec tej postaci. House ma łatwiej, bo on zawsze potrafił odnaleźć się w tej swojej samotności. Ona nigdy. Gdy dzisiaj obejrzałam to po raz kolejny, tą scenę, jak najpierw razem z siostrą, jej mężem i panem z banku siedzą sobie przy lunchu, a potem ją stojącą w tym małym gruzowisku doszłam do wniosku, że ona nigdy nie zdoła pójść dalej. Może będzie próbować, ale tak jak tragizm House polega na tym, że choć bardzo chce, nie potrafi z nią być, tak jej polega na tym, że choć nie chce z nim być, to nie porafi być z kimś innym. Tak będę odbierać to zakończenie. Tragiczne, wymowne... zwłaszcza dla osób najbliższych sercu diagnosty, dla Cuddy i dla WIlsona. Dla Tauba też choć nie w powiązaniu z House'm. Dla wszystkich z wyjątkiem samego House'a, który wbrew wszystkiemu odnajduje spokój, spacerując ku zachodzącemu słońcu. Nie jest to moje wymarzone zakończenie, ani takie o które mogłabym kiedykolwiek podejrzewać twórców, ale skoro tak zdecydowali, to ja po prostu tak sobie to odczytam. Ta interpretacja pomaga mi łagodniej spojrzeć na ten ostatni ep i sobie przy niej pozostanę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:22, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
jak dla mnie Cuddy z Lucasem była "nieszczęśliwa" tylko dlatego, że wciąż gryzło ją pytanie sprzed lat - jakby to było z House'm. Teraz kiedy spróbowała i wie że nic z tego - nie ma się już po co trzymać wyobrażeń. W jej przypadku to faktycznie "moving on", moim zdaniem o wiele większy niż w przypadku House'a, który po prostu "rozbił szklankę o ścianę", co może i da mu trochę ulgi, ale wplącze go w kryminalną oferę i kosztować będzie pracę która bądź co bądź była dla niego w życiu wszystkim.
Dla Tauba to też nie "pójście dalej" tylko wpadnięcie na wielką, paskudną minę.
Jak dla mnie tytuł "moving on" tyczył się Cuddy, a nie Grega.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kaiketsu dnia Czw 16:23, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:41, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Dla mnie z Lucasem była nieszczęśliwa, bo to nie był facet dla niej. Długo by się rozpisywać, ale nie pasowali do siebie ani pod względem charakteru, ani zainteresowań. Nie był dla niej partnerem. Ale to znów tylko moja opinia. Ona dla mnie nigdy nie była z House'm, tak o, na próbę. Oni naprawdę chcieli być razem. Nie sądzę, że teraz, tak ot, powie sobie, ok spróbowałam, nie wyszło, zapominam o swoich uczuciach i wracam do tego co było i mi nie wystarczało, bo teraz nagle to mnie uszczęśliwi. Może jestem naiwna, ale wierzę w to co napisałam wcześniej. Co do tego jakie konsekwencje spotkają House'a nie wiadomo, czy w ogóle jakieś będą.
Może faktycznie dla Tauba nie było to typowe moving on, ale coś się zmieniło, poszło jednak do przodu, bycie ojcem chyba wszystko zmienia, tak mi się wydaje. Nie wiem, może znów wróci do romansów pomiędzy spacerami z jednym i drugim potomkiem, i faktycznie okaże się, że nie było moving on, ale w tej chwili dla mnie troche jest. Cuddy kończy ze szczotką w dłoni, roztrzęsiona, widać po niej, że właściwie nie do końca dociera do niej co się stało, to dla mnie zdecydowanie nie moving on. To próba moving on. Dla mnie nie udana. No chyba, że faktycznie za jakiś czas z desperacji zacznie nowe życie u boku prezesa, ale nie wierzę i cieszę się, że się tego nie dowiem.
House'owe moving on polega bardziej na pozostawieniu, oderwaniu się od tego co było, niż na ułożeniu sobie życia na nowo. Ale już powiedziałam, że to moja teoria, by jakoś odnaleźć się w tym odcinku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 19:20, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:45, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Wg mnie, gdyby chcieli być razem (a przynajmniej: gdyby Cuddy chciała), to by nadal byli (oczywiście nie uwzględniając tego, że GY i spółka zwyczajnie woleli trollować ludzi niż ułożyć im sensowny związek). Cuddy nie potraktowała Grega jak zapowiadała ("the most incredible man I've ever known") - potraktowała go jak kolejnego "chłoptasia" na swojej drodze, którego można wychowywać, pleść mu moralizatorskie teksty i stroić fochy o szczoteczkę do zębów. House potraktował Cuddy jako - sądząc po tym, co pokazali z ich życia scenarzyści - dmuchaną lalę, w nosie mając jej problemy życiowe. I jedno i drugie pokazało, że nie jest w stanie dostosować się do siebie ani zaakceptować potrzeb drugiego - przy czym większe potrzeby miała Cuddy, bo dla House'a liczyło się że jest seks.
House miał świętą rację mówiąc na początku, że jest szalonym pomysłem dla kogoś, kto ma dziecko - potwierdziło się. Mi Greg najbardziej pasuje do silnej i niezależnej kobiety która jednocześnie nie ma i nie planuje mieć dzieci i rodzinnego życia - jak dla mnie Stacy była taką właśnie osobą (i najlepszą dla Grega partnerką).
Taka moja opinia na temat całego Huddy. Przedstawili to w sposób, o jaki fani mogą mieć ogromne pretensje, ale - pomijajac parę wpadek - do bólu realistyczny. Gdyby w "normalnym życiu" zetknąć ze sobą osoby o takich charakterach i potrzebach (minus wyolbrzymianie typowe serialom) - daje sobie odciąć parę rzeczy, że skończyłoby się to szybko i brutalnie.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Kaiketsu dnia Czw 18:47, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:56, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Ośmielę się nie zgodzić z Kaiketsu. Nigdy nie uważałam, że House potraktował Cuddy, jako "dmuchaną lalę". Seksu zawsze miał dostatek, w końcu od czego są dziwki? On naprawdę chciał się zmienić. I starał się. Może w jego przypadku takie starania nie są widoczne, jak na dłoni, ale w końcu to House. Zgodzę się natomiast, że tytuł odcinka tyczył się bardziej Cuddy. Po symbolicznym "to nie twoja wina" uznała, że jest rozgrzeszona i może sobie szukać nowego faceta. Szkoda tylko, że nie stać ją na kogoś lepszego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:59, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Z tym, że próbował się zmienić się zgodzę - uważam jednak, że seks był dla niego "trochę zbyt ważny" w tym związku. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie oglądając większość scen House/Cuddy w siódmym sezonie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:06, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
lisku wyluzuj. Nie było tematu, obniż proszę ciśnienie.
Kaiketsu napisał: | jak dla mnie Cuddy z Lucasem była "nieszczęśliwa" tylko dlatego, że wciąż gryzło ją pytanie sprzed lat - jakby to było z House'm. Teraz kiedy spróbowała i wie że nic z tego - nie ma się już po co trzymać wyobrażeń. W jej przypadku to faktycznie "moving on", moim zdaniem o wiele większy niż w przypadku House'a, który po prostu "rozbił szklankę o ścianę", co może i da mu trochę ulgi, ale wplącze go w kryminalną oferę i kosztować będzie pracę która bądź co bądź była dla niego w życiu wszystkim.
Jak dla mnie tytuł "moving on" tyczył się Cuddy, a nie Grega. |
Świetnie powiedziane, chociaż moim zdaniem jeśli chodzi o House'a to patrząc na to spokojnym okiem śmiało mogłabym uznać, że on też chce się uwolnić przede wszystkim od nękania przez Cuddy i Wilsona, chce sobie żyć po swojemu, czuć się dobrze, a nie tkwić w dziwnej relacji z C&W. Jimmy chyba rzeczywiście zatrzymał się kilka lat temu i ciągle ma głowie tylko jedno - trucie House'owi jaki to on jest nieszczęśliwy, przecież House o tym wie, Cuddy też wiecznie próbowała go nareperować czy "pomóc". Gdyby go kochała takim, jakim jest, to nie zerwała by z nim z powodu jednego Vicodinu, a dała mu by szansę, żeby mógł pokazać że dalej brać nie zamierza. Z drugiej strony, jeśli uważała, że to nie człowiek z którym czułaby się bezpiecznie i mogłaby mu powierzyć Rachel, to po co w ogóle to zaczynała... Najbardziej podoba mi się tutaj rola zespołu, Foreman zaczął mieć wszystko gdzieś i przestał rywalizować z Housem, Chase przestałó być ciekawski, Taub znalazł kumpla i zajął się wreszcie swoimi nudnymi sprawami, które dla House'a też chyba stały się niezbyt interesujące. Jedynym sprzymierzeńcem House'a na dzień dzisiejszy wydała mi się Trzynastka. Ona mu w jakiś sposób pomaga, uświadamia go bez dręczenia, a w ostatnich odcinkach dochodziło do tego, że sam do niej przychodził i pytał, rozmawiał. Nic na siłę, a jednak ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:48, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o dyskusję o Huddy jako o Huddy ogólnie to zapraszam do Shippersów
A co do tytułu, to moim zdaniem zbyt głęboki tytuł na tak płytki odcinek.
Jedyne do czego bym to odniosła to do prób Cuddy rozmowy z Gregiem o ich zerwaniu, dążenie do tego, aby po prostu porozmawiać. "Moving on" z ich zerwaniem.
Owszem Cuddy spadł kamień z serca i poczucie winy kiedy House powiedział, że to nie jej wina, ale to za mało na Moving on moim zdaniem. Choć pewnie to mieli na myśli twórcy wrzucając nam potem scenę z Cuddy, która nawraca się na Lolka z banku w tej nieszczęsnej kawiarni
Bardziej by mi pasował tytuł "Ulga" i co do Cuddy i do House'a, który sobie ulżył
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:26, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Justykacz, zgadzam się w 100% z tym, że tytuł zbyt głęboki. Jakby potem na siłę chcieli cały odcinek do niego dopasować. Z moving on też się zgadzam. Dokładnie, można to podpiąć pod ich zerwanie, ale i tak niezbyt im to wyszło. Szkoda, bo po 7x22 nabrałam wiary, że zrobią coś naprawdę dobrego. 7x23 miał potencjał. Ale zniszczyli go takimi debilstwami jak nowy laluś w pięć minut, nie do końca przemyślana "jazda" House'a i przede wszystkim przerost formy nad treścią. Ale co było to było. Teraz niczym House mamy dwa wyjścia. Albo z nadzieją ruszyć w sezon 8 albo wspomnieniami do 7 poprzednich Ja wybieram to drugie.
Edit. JaYeti ja na przykład bardzo lubię 7 sezon. Mimo pewnych niedociągnięć i według mnie niestety zmarnowanego 7x23 wciąż należy on do jednych z moich ulubionych. Zwykle to finał wybijał się wysoko, tu tak się nie stało, ale nie zamierzam skreślać całego sezonu przez jeden odcinek, który akurat do mnie nie przemówił.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 14:31, 28 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaYeti
Half-Wit
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 235 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:33, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Że niby jak komuś się podobał ten 'płytki' odcinek, to ten ktoś też jest płytki, bo zadowala się 'takim czymś'? To ja jestem.
Zamiast narzekać możecie się cieszyć oglądaniem, albo zrezygnować z tej strasznej męki...
Zauważyłam, że nawet jak odcinek jest dobry, zbliżony do pierwszych sezonów to i tak zawsze znajdzie się ktoś, komu nie pasuje. Chyba tylko dlatego, że to siódmy sezon, tak krytykowany przez innych. Nie mówię tu, że nikt nie swojego zdania, ale część na pewno.
Zgodzę się tylko, że nowy 'chłopak' Cuddy był dziwnym pomysłem.
No i chcę jeszcze dodać, że Greg wyglądał wyjątkowo fajnie w tym odcinku. Podobał mi się jego telefon do 13
A co do całości Huddy, zgadzam się z Kaiketsu. Scenarzyści mogliby z tego lepiej wybrnąć, albo w ogóle tego nie robić, żeby to trwało(pod warunkiem, że zmieniliby ciągłe pretensje Cuddy do House'a i House'a zgadzającego się na wszystko).
P.S. Nie bierzcie tego co piszę na temat krytyki 7 sezonu za bardzo do siebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:46, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Ja akurat byłam dość zadowolona z 7 sezonu. "Moving on" nie jest według mnie ani trochę podobne do poprzednich sezonów, jest nieprawdopodobne i niewiarygodnie niszczy wszystkie charaktery postaci. Szczególnie w House'ie nie pozostała kropla House'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:22, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Szczególnie w House'ie nie pozostała kropla House'a.
No właśnie... Mi się wydaje, że chociaż jedna malutka kropelka nie powinna zostać ,,wysuszona"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loszad
Pacjent
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 1:53, 01 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie bardzo słabo... mam dziwne wrażenie, że przypadki pacjentów w całym 7 sezonie (w 6 z resztą też, choć znacznie mniej) są już tylko tłem dla fabuły miłosnych rozterek Housea i Cuddy, które są coraz bardziej jak dla mnie poronione. Szczerze, to już od połowy tego sezonu miałem nadzieję, iż na tym zakończą i 8 sezonu nie będzie, nie będzie dalszego szargania ekscentrycznego doktorka z pierwszych 5 sezonów. Wszystko wydaje mi się sklecane na siłę... a wszyscy pacjenci to jakiś dziwny zbiór... nie ma już chyba normalnych ludzi z niezwykłymi chorobami, są tylko dziwacy i „osobistości” z przypadłościami, które już nie wciągają...
A co do odcinka to szkoda słów... pacjentka, która pogrywa z Housem?? Jeden Esla Powell wystarczy, co to kurde ma być, żałuję że jej nie spalili bo przypadek skończył by się po 5 minutach żenującej sekcji a nie po pół godziny wydziwiania. A o samym wątku telenowelowym? Staczanie się mentalne (a raczej zjeżdżanie) Housea od połowy sezonu kończy się wielkim łubudu... szkoda, że nie wysadzili wszystkich w iście Hollywoodzkim stylu... byłby przynajmniej koniec... ale scenarzyści uznali, że można nas jeszcze pomęczyć.... trudno.
Z brakiem entuzjazmu i ekscytacji czekam na sezon 8... i albo niech się panowie z Foxa wezmą do roboty albo niech to będzie naprawdę ostatni sezon!! Szczęście, że są inne seriale rekompensujące mi niedobory wyżej wymienionego... No nic... idę obejrzeć coś z pierwszych sezonów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Davidian
Pacjent
Dołączył: 14 Cze 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 4:16, 15 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Ale się wq!
Tauba przekreślili totalnie, zgnoili. Czy musieli to robić?
Ogólnie odcinek na miarę zakończenia sezonu, ale na maksa wkurzający.
Przyznam się, że całą noc oglądałem od 16ego bodajże, ale te dwa ostatnie to już przewijałem chwilami.
ŻENADA. Serial schrzaniony jak Prison Break od 3 sezonu.
Buahaha...
I ten Taub! ON miał sobie życie układać, a nie na chama mu zniszczyli wszystko!
PARODIA i SYF.
Jeszcze na koniec taki komentarz co do tego, co czytałem w innych wątkach, gdy dopisywałem swój komentarz:
Tak po wypowiedziach żeńskich nicków widać, że lubią 13tkę, nie lubią np. Tauba, że niby "nudny" jest... nudny? Życiowy! No ale wiadomo, każda 20/30paroletnia dziewczyna chciałaby być taka, jak 13tka.. Jak był odcinek z historyjkami, gdzie 13tka była indywidualna bardzo, taka na równi z House'm, to się podobała.
Szkoda Masters.
Ogólnie do 15 odcinka super sezon, potem jakieś gówno i misz-masz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Davidian dnia Śro 4:21, 15 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:59, 15 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Spokojnie, Davidian, masz prawo do własnego zdania i jest wiele racji w tym, co piszesz, ale bez nerwów... proszę. Pozdrawiam / m-c
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Burski
Pacjent
Dołączył: 17 Cze 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:38, 17 Cze 2011 Temat postu: Bardzo niezły odcinek |
|
|
Zakończenie było bardzo w stylu House'a. Przecież on ciągle jest pisany jako postać, która robi to, co każdy z nas... większość... na pewno ja, chciałby zrobić w jego sytuacji, ale nie chce łamać zasad pożycia społecznego.
Wjechał w chatę Cuddy, bo
primo: rzuciła go, dlatego że się nie zmienia i ciągle jest Housem (a przecież na początku sezonu, powiedział jej że to się nie uda bo on jest jaki jest; a ona na to, że wie i nie żąda od niego zmian);
secundo: Cuddy smęci mu że muszą szczerze rozmawiać; gdy pytał ją czy z kimś jest - ona mówi mu, że nie, a tu proszę, jakiś pajac je z nią i jej rodziną obiad.
Zresztą wjazd do domu był symbolem, 'pójścia dalej'. Smęcenie o tym, że mógł zabić córę Cuddy jest niepoważne - filmy, seriale rządzą się swoimi prawami. Nawet Wilsonowi się ten odpał spodobał, ludzie...
A kochaś został wepchnięty do odcinka tylko po to, żeby sprowokować House'a.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dr Burski dnia Pią 20:43, 17 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:46, 17 Cze 2011 Temat postu: Re: Bardzo niezły odcinek |
|
|
Dr Burski napisał: | Nawet Wilsonowi się ten odpał spodobał, ludzie... |
Bez obrazy, ale po czym wywnioskowałeś, że Wilsonowi się to podobało? Ja jakoś nie zauważyłam, żeby wpadł w euforię i zaczął bić brawo House'owi. Był w szoku, tak samo, jak Cuddy i reszta. Bo to nie było normalne. Normalni ludzie nie wjeżdżają w cudze domy. Nawet jak na House'a, to było mocno naciągane posunięcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marrydreamer
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warsaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:03, 18 Cze 2011 Temat postu: ... |
|
|
Zgadzam się. Wszystko zostało powiedziane.
Mam jednak wrażenie , że przez cały czas po zerwaniu z Cuddy, Greg był najsmutniejszy... jestem za [H]uddy, to był na prawdę piękny związek, nawet miałam nadzieję , że wrócą do siebie w finałowym odcinku, a tu niespodzianka - odwrotnie, zniknęły już chyba całkiem na to szanse. Lecz Greg w końcu pokazał swój ból , smutek , które pojawiły się po odejściu Cuddy, z nią był najszczęśliwszy... a ona o tym chyba nie pomyślała. Na dodatek ból nogi, stracone nadzieje na lek laboratoryjny... już sama nie wiem.
House poczuł się wolny, zaczął się nowy etap w jego życiu. Może coś się w nim zmieni, może nie... to już zależy od scenarzystów.
Ciekawi mnie co będzie w ósmym, ostatnim sezonie... jak myślicie , co się wydarzy???
Zapraszam do działu z ósmym sezonem J.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lillian
Pacjent
Dołączył: 28 Cze 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:40, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Nie takiego finału oczekiwałam. Gdyby nie to, że Cuddy nie będzie w ósmym sezonie, to mogłabym to jeszcze jakoś znieść. A teraz? Brak perspektyw dla związku Cuddy & House. A oni zwyczajnie są dla siebie stworzeni.
Odcinek ogólnie był dość nudny. Przypadek zdecydowanie mnie nie zainteresował.
Tymczasem kilka momentów to było mistrzostwo. Zdecydowanie najlepszy - moim zdaniem - kiedy House mówi Cuddy że poczuł się zraniony. To było świetnie. W końcu pokazał emocje.
Później scena w której przyjeżdża do Cuddy, kiedy widzi ją z innym mężczyzną. Wspaniałe. I jego reakcja... Tak jakby Cuddy była dla niego wszystkim. A potem szał, zemsta.
Jeszcze nigdy nie byłam tak zszokowana. Czekam na 8 sezon.
Spoilery! J.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Pediatra
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piotrków Trybunalski Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:10, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
CO TO BYŁO?!
Wilson na siłę martwiący się o House'a? Taub jako ogier rozpłodowy? Cuddy i szczotka?! HOUSE WJEŻDŻAJĄCY W DOM?!
Jestem zszokowany, bo nie sądziłem, że można zrobić coś tak... idiotycznego, beznadziejnego... tragicznego...
Cały siódmy sezon (oprócz kilku pierwszych odcinków) był profanacją, ale to, co zobaczyłem teraz jest już szczytem.
Ja się pytam... gdzie jest mój serial? Gdzie się podział ,,House M.D."?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Westeros Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:29, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Ja się przyznam, że nie oglądałam dokłądnie. W pewnym momencie udało mi się przysnąć i potem leciałam na podglądzie by wyłapać najważniejsze sprawy.
1. Hałs wjeżdżający w dom - porażka roku
2. Taub jako ogier rozpłodowy - masakra
3. Cuddy i szczotka - żal
Szkoda słów. Pamiętam jak zaczęłam oglądać ten serial i był odcinek o postrzeleniu Hause'a a kolejny sezon mi się nie skończył ściągać i siedziałąm jak na szpilkach, wgapiałam się w monitor aż transfer się zakończy by w końcu obejrzeć co dalej. a teraz? Jakoś niezbyt czekam na 8 sezon. Obejrzę to, ale jednak nie czekam z niecierpliwością.
7 sezon ogólnie był nudny i ciekawych odcinków można było zliczyć na palcach jednej ręki a ten odcinek właśnie to potwierdził.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kosiek
Pacjent
Dołączył: 12 Lut 2011
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:27, 29 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się właśnie, czemu jeszcze dotąd nie oceniłem finału sezonu? :F
To coś to właściwie nie był House. To nie był epizod. Ja sam już nie wiem co to jest, czym to nie było, a czym może być i w co może się zmienić...
Już nie mówię o zapychaczach odcinka, jakimi są Taub, 13 i cała reszta, bo to było takie żałosne że nawet nie zasługuje na wspomnienie. Chodzi mi o całą akcję wjazdu w jadalnię Cuddy. Nie wiem co scenarzyści przez to chcieli oznajmić i jakim cudem DS to zaakceptował, ale, no bądźmy szczerzy - to są chyba jakieś pieprzone haluny House'a i żałosny żart scenarzystów, pośmiewisko z ich braku rozumu. W żaden sposób zachowania House'a nie tłumaczy jego lekkomyślność, ponieważ w głębi jest bardzo rozsądnym człowiekiem i nie wjechałby w dom Cuddy aby poprawić sobie humor. To nie jest także pomysł na skasowanie swojego auta - prędzej by go pod monster trucka władował (co jest całkiem możliwe przy jego osobowości).
Nie mam pojęcia jak scenarzyści chcą z tego wybrnąć. Jeżeli nie wytłumaczą tego jakimiś halucynacjami, nie wiem, ktoś mu dorzucił czegoś do Vicodinu i tak naprawdę nie wiedział co robi, albo jakikolwiek inny durny pomysł byle tylko nie wjechał w tę jadalnię świadomie.
Scenarzyści pewnie nie mają nawet pojęcia jak bardzo ten serial został zniszczony przez jeden bezsensowny odcinek...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|