|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
4% |
[ 2 ] |
2 |
|
2% |
[ 1 ] |
3 |
|
2% |
[ 1 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
2% |
[ 1 ] |
8 |
|
11% |
[ 5 ] |
9 |
|
20% |
[ 9 ] |
10 |
|
55% |
[ 24 ] |
|
Wszystkich Głosów : 43 |
|
Autor |
Wiadomość |
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:56, 18 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
10! Te emocje, te problemy, te wydarzenia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:37, 18 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Operacja to było coś. A nawet Coś. Prawie to czułam fizycznie. Straszne szaleństwo, podobało mi się. Łał.
Końcowa scena... może w innych okolicznościach przeszłabym nad tym do porządku dziennego, ale po dość stresującym dniu zrobiło mi się House'a tak żal, jak jeszcze nigdy wcześniej. I wzruszyłam się na widok Wilsona, nawet jeśli spał przez cały odcinek.
Chase i Trzynastka? Zaczynam akceptować, po ostatnich wydarzeniach to nie jest takie głupie. Więzi wyłącznie fizycznej mówię nie. No i może dałoby się coś jeszcze o Dibali, a właściwie życia Chase'a z faktem Dibali, ciekawego powiedzieć...
Taub... cóż, lepsza nuda niż irytacja, zresztą wyżej wymienione wątki rekompensują.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Henry_w
Pacjent
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:15, 18 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
DOBRY, DOBRY, DOBRY!!!! )))))))
Wszystko dobre!
Właśnie skończyłem. Wreszcie coś się dzieje. Wszystko mi się podobało. Tylko skończył się za szybko.
O scenach końcowych z Wilsonem nie wspominając
Daję dychę. W końcu w tym sezonie. Dałbym i 13
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Henry_w dnia Śro 20:21, 18 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:39, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
A Wilson był strasznie fałszywy, niby się tam przejmował, podtrzymywał House'a itd, ale odebrać od niego telefonu to mu się nie chciało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:53, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Bez przesady Wilson nie obudził się na telefon, miał przecież tylko wibracje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:06, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Usłyszał je przecież, wiedział kto dzwoni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alcusia
Alice in Downeyland
Dołączył: 18 Kwi 2011
Posty: 2838
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:12, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
djmindcrasher napisał: | Usłyszał je przecież, wiedział kto dzwoni. |
Przecież jest pokazane, jak telefon wibruje na szafce obok łóżka, a Wilson kręci się tylko i dalej śpi w najlepsze. Nie wiedział, że House dzwoni, nie obudził się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:23, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
A moim zdaniem, wiedział, że tel dzwoni i nie ważne, czy to House, czy nie, po protu nie chciało mu się odbierać. I wyszło na to, że, zgodnie z powiedzeniem, najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie... potrzebie.... pojawiła się Cuddy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Candyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:57, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Nie podoba mi się droga, w którą zmierza postać 13. Na siłę robią z niej niegrzeczną dziewczynkę, ten wątek kryminalny z jej kumpelą z paki, jak dla mnie oderwany od rzeczywistości i przesadzony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:06, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Czy ja wiem czy na siłę... trzynastka nie ma w życiu nic do stracenia i max parę lat życia więc jej psychika ma prawo być "trochę" inna, tym bardziej po eutanazji brata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:36, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Trochę późno, ale TAKIEGO odcinka nie sposób nie ocenić
Nie często mi się to zdarza, ale 10/10!
Oglądałam z wielkim zainteresowaniem od pierwszej do ostatniej sekundy. Bardzo podobał mi się ten dynamizm. Ciągle coś się działo. House'owa noga na pierwszym planie była świetnym pomysłem. Przecież pośrednio wokół niej wszystko się toczy. Operacja w wannie była dla mnie mocnym szokiem. Naprawdę miałam ciarki na plecach, jak zaczął ciąć. Znów brawa dla Hugh, nigdy nie wyjdę z podziwu dla jego zdolności aktorskich, normalnie czułam jak cierpi, jak się boi. Niesamowite. W tym odcinku nie przeszkadzał mi nawet Taub, zgodzę się, że Peter fajnie grał. duet 13 i Chase jest świetny, super mi się ich ogląda. Relacja ma potencjał i to coś, co sprawia, że ogląda się ich z zainteresowaniem, choć od razu mówię, że im nie Shippuję, po prostu lubię ich oglądać razem w akcji Wątek pacjentki też na duży plus. Zainteresował mnie, a to rzadko zdarza się w takich odcinkach, gdzie dużo się dzieje wokół głównego bohatera, bo zwykle na tym się skupiam. Właśnie... House. W takich odcinkach widać właśnie niezwykłość tej postaci, jej skomplikowanie i tragizm. Moje ulubione sceny, które długo będę mieć przed oczami, to, ta w której House dzwoni po pomoc, zwłaszcza ten ostatni telefon, niesamowite wrażenie, Hugh to MISTRZ! Potem scena jak już leży w szpitalu, w tej sali z Cuddy. Te spojrzenia. Boże, ta scena nie mogła chyba już być bardziej wymowna. Byłam pewna, że Lisa jednak wyjdzie. Tutaj widać też tragizm jej postaci. Póki on będzie blisko, ona nie będzie w stanie zaprzeczyć swoim uczuciom, dla mnie ona stała się takim więźniem, swojej i jego tragedii. Jedna z najlepszych scen Huddy w serialu. Nie byłabym sobą gdybym nie pozachwycała się też małą Cuddy. Prawdziwy Pirat. Szkoda, że ta bajka nie miała innego zakończenia. Dobrze, że chociaż pokazali, że odejście House'a miało znaczenie. Jeśli to koniec wątku House-Rachel to dobre zakończenie, smutne, ale bez przesadnego dramatyzmu. Jej list... House uśmiecha się, ale wie, że to nierealne. Szkoda. Nie lubię sad endów Nawet w takim serialu, jestem naiwniakiem i lubię kończyć oglądanie serialu z uśmiechem na ustach, wystarcza mały uśmieszek. Tak jak na końcu tego odcinka, a to za sprawą Wilsona. A właściwie Hilsona To właśnie obserwowanie tych dwóch relacji daje mi najwięcej frajdy, a w połaczeniu z dobrym przypadkiem nie potrzeba mi nic więcej.
Chciałabym aby 7x23 też taki był. Nie liczę, że będzie to mój wymarzony ostatni odcinek serialu, ale jeśli byłby choć trochę podobny do tego, to mi wystarczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cryptonit
Pacjent
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:50, 22 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
A orientujecie się może, jaką to bajkę z piratem oglądała Rachel?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Davidian
Pacjent
Dołączył: 14 Cze 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 3:43, 15 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
B-Z-D-U-R-Y i bajeczki.
Scenarzyści się na koniec obudzili. Żenada!
Naciągany motyw z Taubem, bzdury z House'm... naprawdę, bardzo słabo. Taub jest pokazany jako ultra-totalny idiota. Fajnie, że w końcu się obudził (chociaż czyżby?). Ja bardzo go lubię i kibicowałem mu od zawsze, by uwolnił się od chorych pożądań (i w pewnym momencie od żony!). Gościu z 50 lat i nie chciałby 22latki? WTF?
Farsa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Davidian dnia Śro 3:51, 15 Cze 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:03, 31 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
7x22 „After Hours”, czyli „Po godzinach”.
Był taki film Martina Scorsese, niepokojący i przewrotny. Doskonały. Przedostatni odcinek siódmego sezonu „House”, który świetnie nadawałby się na finał, taki nie jest. Ale zły też nie, może dlatego, że dostał nową, a solidną jak na obecny sezon serialu, konstrukcję tryptyku. Trzy opowieści, z których dwie nawet delikatnie się splatają.
Początek jest mocny. Dosłownie. Silne i głośne uderzenie pałą w szybę samochodu po to, by w ciemną deszczową noc złodziej mógł mknąć przez niemal opustoszałe ulice jakiegoś miasta. Szybko okazuje się, że złodziej to poważnie ranna kobieta, która szuka schronienia pod dachem … „13”, swojej dawnej kumpeli z celi. Nie może zgłosić się na ostry dyżur, bowiem zbiegła z miejsca przestępstwa. Wymusza więc na „13” opatrzenie rany w domowych warunkach.
W tym samym mniej więcej czasie House zabawia się w swoim apartamencie z prostytutką, usiłując ją przekonać do wykonania pewnego „numerka” z Kamasutry. Buduje przy tym nastrój, brzdąkając na gitarze. Usługodawczyni powątpiewa czy fizyczne możliwości klienta umożliwią mu współudział w owej ekwilibrystyce, zna wszak historię jego choroby, którą usłyszała pewnie podczas wcześniejszego spotkania (niezwykłe, jak ostatnimi czasy House stał się wylewny!). House dowodzi jej, że dzięki eksperymentalnemu lekowi (który zresztą na widoku pieni się w miseczce) ma w pełni sprawną kończynę i chcąc to zademonstrować podnosi wzmacniacz i stara się go przenieść. Niestety noga nie wytrzymuje przeciążenia, a rezultatem nieudanego pokazu jest roztrzaskanie szklanego blatu stolika. I oczywiście zakończenie zabawy, bowiem cały romantyczny nastrój prysnął.
Tymczasem na kanapie w mieszkaniu „13” ma miejsce dogłębne badanie rannego zbiega. Remy skrupulatnie bada organy wewnętrzne Darrien, wsuwając w ranę swe dwa paluszki i rozciągając delikatnie krawędzie, dzięki czemu pacjentka nie mdleje tylko krzyczy z bólu. Ale takie badanie „na wyczucie” opłaciło się – lekarka wyodrębniła nawet żyłę główną i namacała wyszczerbione krawędzie wątroby, lecz bez skrzepów. Na koniec zmierzyła ciśnienie, by dowiedzieć się, czy czasem nie nastąpiło krwawienie wewnętrzne.
Na krótką chwilę trzeba się jednak rozstać z bohaterką, bowiem pora na rozpoczęcie trzeciej opowieści – wycinek z życia mikrego Casanovy. Jego poważna rozmowa z Ruby (rudą kochanką) prowadzona na kanapie Foremana zostaje przerwana powrotem właściciela mieszkania z joggingu. I dobrze, bowiem Taub musi z pomocą alkoholu przetrawić wiadomość, iż za 9 miesięcy zostanie ojcem.
W czasie gdy panowie wyruszają w poszukiwaniu miejsca dogodnego do trawienia, „13” kontroluje poziom ciśnienia u Darrien i wysłuchuje opowieści o jej ucieczce z miejsca przestępstwa. Jest to niezwykle pouczająca historia, zwłaszcza dla potencjalnych złoczyńców, która ujawnia kulisy pracy amerykańskiej policji. Pokłada ona bowiem niezwykłe zaufanie w uczciwość przestępców, skoro tychże ciężko rannych pozostawia bez dozoru, by oczekiwali w samotności na przyjazd ambulansu. Co więcej, z tego co już wiadomo o ucieczce Darrien, taż policja ma trudności w wyśledzeniu skradzionego przez przestępcę wozu z gps-em, nawet jeśli zostaje on nieprawidłowo zaparkowany na rozwalonej skrzynce pocztowej w centrum niedużego miasta. No cóż, dla widza i tak ważniejsze jest pogorszenie się stanu pacjentki, a przynajmniej jej ciśnienia we krwi. A to znaczy, że doszło do krwawienia wewnętrznego. Ponieważ „13” nie zna nikogo godnego zaufania, dzwoni do Chase’a z prośbą o dostarczenie jej przenośnego aparatu ultrasonograficznego. Nie dziwię się, że Chase, którego zmorzył sen w trakcie lektury książki o krzyżowcach, zechciał zwlec się z łóżka o tak późnej porze. Nikt by nie łyknął opowieści o tym, że lekarki po stażu, pracującej w renomowanej klinice w USA, nie stać na zatrudnienie za 200 dolców hydraulika do usunięcia przecieku w rurze.
Tymczasem House składa wizytę doktorowi Riggin, licząc na możliwość zwędzenia kilku kolejnych porcji cudownego eksperymentalnego medykamentu. Mina mu rzednie, kiedy słyszy, że obiekty eksperymentu, czyli szczury, zdechły. Lek zadziałał piorunująco. W ciągu kilku dni doprowadził do wyhodowania guzów rakowych takich rozmiarów, iż zwierzątka padły. Swoją drogą osiągnął Riggin rekord w narastaniu komórek rakowych – dwa dni nie tylko na wyhodowanie guzów, ale doprowadzenie zdrowego organizmu do zgonu od raka. House’owi nie zostaje nic ponad badanie MRI, by sprawdzić czy bezmyślnym działaniem wyhodował sobie komórki rakowe. Odpowiedź jest druzgocąca – skan pokazał aż trzy guzy, w dodatku umiejscowione w okaleczonym mięśniu udowym.
Pozwolę sobie w tym miejscu, gdy akcja nabiera tempa, odstąpić od opowiadania historii zgodnie z biegiem narracji filmowej, żeby nie zgubić porządku trzech wątków. Dość wspomnieć, że scen z kilku godzin nocnych „13” (od pewnego momentu w towarzystwie Chase’a) było w odcinku 14, House’owi poświęcono scen 12, zaś Taubowi 6. Dodać do tego należy „scenę zbiorową”, kończącą wątek „13” i Tauba. A wszystko to jak w kalejdoskopie.
Pojawienie się Chase’a przed drzwiami „13” z aparatem do USG i pizzą wskazuje, że odpowiednio zinterpretował prośbę dziewczyny, a jej próbę nie wpuszczenia go za próg wziął za rodzaj gry wstępnej. Bardzo przytomnie zauważył, iż jej suchy podkoszulek tudzież skarpetki przeczą awarii w łazience, zatem niezawodnie potrzebuje lekarza (widocznie normą w społeczeństwie amerykańskim jest dokonywanie napraw instalacji domowych dopiero po zdjęciu obuwia i włożeniu skarpet). „13” tak zachwyciła jego przenikliwość, iż nie tylko go wpuściła, ale otworzyła szeroko usta z wrażenia, i tak jej zostało na dłużej. Gdy Chase zobaczył na kanapie ranną Darrien i dowiedział się o więziennej przeszłości swojej koleżanki, sam otworzył usta ze zdumienia, i też długo wytrwał w takim stanie. Kiedy zaś usłyszał, iż chora jest narkomanką i nosicielką wirusa WZW zaczął też dodatkowo nerwowo krążyć po mieszkaniu. Ostatecznie po ponownym diagnozowaniu Remy wysyła Chase’a do apteki po leki i kładzie Darrien do łóżka. Nim Robert wróci z lekami u pacjentki wystąpią halucynację, co „13” zdiagnozuje jako objaw krwawienia do mózgu. Kto inny by się przeraził po usłyszeniu samej nazwy tej przypadłości, ale Remy jest twardą sztuką i gdy Chase zacznie nalegać na niezwłoczne przewiezienie chorej do szpitala w celu ratowania jej życia, własnym ciałem zagrodzi mu drogę do sypialni, a w końcu wda się z nim w bójkę. Przegra, ostatecznie Chase jest facetem, a treningi na siłowni w celu utrzymania formy pewnie się jej już znudziły. W trakcie przewożenia na wpół przytomnej Darrien do szpitala ujawniona zostaje tajemnica uzależnienia rannej, która będąc policjantką zastrzeliła na służbie młodocianego przestępcę. Nie mogąc sobie z tym poradzić zaczęła brać narkotyki, a w końcu zeszła na złą drogę. Chase słysząc wzruszającą historię, obiecał zarejestrować do szpitala uciekinierkę pod cudzym nazwiskiem. Z kolei w trakcie szpitalnych czynności „13” wyjawia Chase’owi do końca swoją tajemnicę, czyli w jaki sposób ulżyła cierpieniom brata i jaki to dla niej stanowi ciężar. Aby zbratanie dusz było pełne, Chase przy kawie odkrywa przed Remy swoją maskę zabójcy dyktatora. Zaś po telefonicznej konsultacji z Housem udaje im się w końcu wykryć przyczynę pogarszającego się stanu Darrien. Ratunek przychodzi w ostatniej chwili, a „13” wolna od ciężaru przytłaczającej ją tajemnicy oddaje koleżankę w ręce policji.
Niestety Taub nie trzyma żadnego trupa w szafie i tajemnica, która mu ciąży jest bardziej prozaiczna. Otóż ten przechodzony macho powątpiewa w swoje geny. Obawia się, że mógłby przekazać potomkowi jedynie skłonność do łysienia i niski wzrost. Fakt, gdyby trafiła mu się córeczka, rzadki porost mógłby odcisnąć trwały ślad na jej psychice. Dlatego Taub w towarzystwie przyjaciela Foremana zastanawia się nad swym ojcostwem, sącząc wódeczkę w klubie go-go. Jego nastroju nie poprawia nawet zamówiony „taniec” na kolanach, bowiem zamiast cieszyć się towarzystwem striptizerki usiłuje nawiązać z nią rozmowę na temat rodzicielstwa, a w końcu na temat jej nieregularnego pieprzyka na wysokości talii. Trzeba przyznać, że ma wytrawne oko chirurga plastycznego – pieprzyk był umiejscowiony na prawym boku, a panienka choć wiła się energicznie to jednak ustawiona frontem do klienta. Taub nie odpuszcza nawet kiedy ochroniarz wyrzuca go z klubu a Foreman próbuje zmusić do powrotu do domu, i dzielnie czeka na panienkę z pieprzykiem. Ta sądząc, że trafiła na psychopatycznego klienta, wyciąga spluwę i grożąc jej użyciem unika skierowania na badania dermatologiczne. Zaś Taub w obliczu śmierci doznaje olśnienia, niczym House podczas diagnozowania przed laty, i spieszy do Ruby wyjawić jej co postanowił w sprawie dziecka. Pod długiej przemowie, przerywanej dwukrotnie przez rudą pielęgniarkę obwąchiwaniem kochanka i snuciem domysłu, iż spędził on czas w towarzystwie striptizerek, Chris ostatecznie obwieszcza, że chce zostać ojcem.
House przygotowuje swoją łazienkę jako miejsce operacji. Skrupulatność z jaką stara się zmienić ją w sterylną salę operacyjną wyraźnie kontrastuje z prostymi rozwiązaniami jakie może zastosować – zamiast lamp zabiegowych lampka nocna, zamiast nawiewników laminarnych zrolowany ręcznik umocowany w ściennym uchwycie, zamiast profilowanego stołu operacyjnego wanna i stos książek jako stabilizatory dla nogi, zamiast monitorów klisza ze skanem zawieszona na stojaku. Poza tym bateria strzykawek ze środkiem znieczulającym, klemy i skalpele. I w końcu następują trzy minuty zarezerwowane dla widza o stalowych trzewiach. Oglądanie naturalistycznie pokazanej autooperacji House’a nie jest łatwe ani tym bardziej przyjemne. Laurie z mistrzostwem pokazał determinację House’a, cierpienie, niesamowity ból, walkę o zachowanie przytomności, a w końcu poddanie się niemożności i konieczność szukania pomocy u innych. Niestety owi inni z różnych względów nie odbierają telefonu – Wilson nie budzi się na sygnał, telefon ”13” jest przy łóżku, w którym śpi Darien, Taub zaś lekceważy szefa, sądząc iż temu chodzi jedynie o podwózkę z knajpy. House musi więc prosić Cuddy o pomoc. Dzwonek wyrywa ją ze snu o 23:46. Ta zanim odbierze utnie sobie wychowawczą pogawędkę z Rachel, która w łóżku mamusi ogląda kreskówkę o piratach. Po jakimś czasie zjawi się w końcu wraz z Rachel łazience House’a. Ale i wtedy uaktywnia się jej skłonność do pouczania, bowiem widząc rozbebeszone udo House’a zamiast bezzwłocznie mu pomóc peroruje o głupocie stosowania testowanego na szczurach specyfiku i niedorzeczności autooperacji. Pani dyrektor, w dodatku lekarz, choć jak się okazuje o wszystkim wiedziała, jakoś wcześniej nie próbowała powstrzymać Grega przed lekkomyślną pseudo terapią, ani też nie uniemożliwiła mu podkradania Rigginowi szczurzego medykamentu. Pakuje w końcu House’a do samochodu i nie spiesząc się wiezie go do Princeton na ostry dyżur. Zyskuje przez to cenny czas na łajanie cierpiącego Grega za nauczenie Rachel oglądania nieodpowiednich kreskówek. Jakimś cudem udaje się jej po 2 godzinach i 14 minutach od wezwania dowieść pacjenta będącego w trakcie operacji do szpitala, a tam tłumy jakich PPTH nie widziało od czasu wypadku autobusu w 4x15. House, medyczna sława i chluba PPTH, musi czekać w kolejce do lekarza na szpitalnym korytarzu, zaś szefowa tegoż szpitala z córeczką muszą karnie siedzieć w ciasnej poczekalni. Gdy nadchodzi czas dokończenia feralnej operacji, wyraźnie przerażony wizją utraty nogi, House prosi Cuddy o jej obecność na sali. Ma ona dopilnować, by chirurg nie wyciął lub nie odciął zbyt wiele. Ta po chwilowym oporze zgadza się, przekonana jego słowami, że jest jedyną osobą, której ufa. Doprawdy amnezja tptb, a może wiara tejże w amnezję widzów, jest w stanie wyssać szpik kostny nawet w ostatnim rzędzie widowni. Nieważne, że wypowiada to osoba, która zwykła o sobie mówić, że nie ufa nikomu. Ważne jest, że kieruje te słowa do kogoś kto jest osobiście odpowiedzialny za medyczną decyzję sprzed 12 lat. Decyzję, która była podjęta wbrew woli House’a.
Tym razem pacjentowi usunięto jedynie złośliwe guzy w mięśniu. Gdy się wybudza, widzi czuwającego przy łóżku przyjaciela, na którego zrzędzi jak zwykle. Znaczy się, że pacjent dochodzi do siebie. Po Cuddy i Rachel pozostał krótki krzepiący liścik. Najlepsze z całego odcinka i tak jest dla mnie ostatnie zdanie wypowiedziane przez bohatera, który na słowa Wilsona o konieczności wprowadzenia zmiany w życiu opowiada: - Czy mogę się najpierw odlać?
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Nie 20:27, 31 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:10, 31 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Te szczury brały wcześniej lek i dlatego już zdechły. House na szczęście wiedział o ich śmierci dlatego w porę się uratował xD
Co za żenada, tak czy siak...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:05, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Fakt, tyle że dwa dni przed zgonem nie miały w organizmie śladu guza. Zatem wyrósł/dojrzał w ciągu dwu dni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kamil100
Pacjent
Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:49, 19 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
WOW.Genialny odcinek może nie jak 4x15 i 4x16,ale było blisko.Odcinek dynamiczny
-13 i chase,bardzo fajnie teraz już nie wiem czy chce ją widzieć z Housem czy z Chasem.Chociaż coś więcej nie,bo jak zwykle rozpadło by się po pół roku może dłużej.Chase był strasznie fajny w tym odcinku,to już nie ten sam lizus co w 1-3 sezonach,praca,zabójstwo i małżeństwo z Cameron bardzo go zmieniło,zbyt często podkreślają ten jego wątek że śpi z inną laską co noc,ale lubię go nadal,szczególnie po tym odcinku.Liczę że nie zepsują jego historii w 8 sezonie,bo w 7 bez zachwytów.
-House,scena w wanie nie mogłem na to patrzeć .Tego się nie spodziewałem,można było się spodziewać że nie będzie ufał chirurgom,ale wycinanie guzów w własnej wannie .Doktorek znowu miał szczęście,że nie skończył jak te szczury
-Wilson,widać że już ma tego wszystkiego dosyć bo od zerwania z Cuddy dużo się wydarzyło.Od skakania z balkonu,pogrywaniu z Cuddy,bieganiu za bokserem,rozwalaniem plakatów Wilsona itp po ryzykowną operacje w wannie.Ale mimo wszystko nadal był z Housem.
-Przypadek mi się podobał,jak oglądałem pierwszy raz to nie za bardzo na niego zwracałem uwagę,ale teraz mogę potwierdzić że jest bardzo dobry.No i w pełnie zrozumiałem końcową diagnozę,nie była naciągana i przypadek fajnie przedstawiony.Wcześniej wspominali o koleżance z pod celi,znakomicie zakończyli ten wątek.13 dzięki wsparciu Chase'a może pójdzie dalej.I może znowu uda im się pokazać sensowne zniknięcie 13.
-Duża Cuddy i mała Cuddy .Mała zżyła się z Gregiem i fajnie to pokazali.A co do Cuddy,to jakoś nie zwracałem na nią uwagę,oprócz sceny jak House prosił żeby była i nie pozwoliła chirurgom odciąć mu nogi.
-Taub,jak zwykle trochę przesadzone,ale nawet wybrnęli.
Odcinek jeden z najlepszych w całym serialu.To mógłby by być finał tego sezonu bo 7x23 był dużo gorszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|