|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 1 ] |
2 |
|
2% |
[ 1 ] |
3 |
|
2% |
[ 1 ] |
4 |
|
2% |
[ 1 ] |
5 |
|
2% |
[ 1 ] |
6 |
|
4% |
[ 2 ] |
7 |
|
10% |
[ 5 ] |
8 |
|
14% |
[ 7 ] |
9 |
|
31% |
[ 15 ] |
10 |
|
29% |
[ 14 ] |
|
Wszystkich Głosów : 48 |
|
Autor |
Wiadomość |
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:07, 12 Lis 2010 Temat postu: 7x14 "Recession Proof" |
|
|
Premiera odcinka w USA - 28. lutego 2011.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 21:09, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:20, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Hmm odcinek fajny, podobał mi się.
Ale po kolei.
Taub i Foreman - wątek na totalną zapchajdziurę, rozumiem, mieszkają razem, Taub się rozwodzi i takie tam, ale sceny Tauba i Foremana w toalecie ze spuszczonymi spodniami śmiało mogłoby być wycięte. Nie kupuję ich dwóch, teraz, w takiej ilości...
Masters - dumna z niej jestem, skłamała w końcu, przełamała się, dorosła Urocza scena, kiedy House ją przytulał. Chase i Masters? Hmm, na razie daję zielone światło, ale potem zobaczymy. Chase jakoś mi nie pasuje do Masters... Aha i sceny, kiedy Masters robiła masaż serca i te przerażenie... O Boże umarł mi pacjent to były tanie, mogli sobie już to darować, bo to było zbyt takie hmm dziecinne. Takie emocje tanie, ooo umarł mi pacjent, pierwszy raz widzę czyją śmierć. Rozumiem, że to wielkie wydarzenie dla niej, ale zbyt oklepany schemat w tym wypadku.
Pacjent- na pierwszym miejscu, okej, może być. Stare dzieje (pacjent okłamuje żonę, ta się wkurza, potem ryczy przy jego łóżku, a żeby było bardziej dramatycznie, to okazuje się być w ciąży). Będę zła, ale dobrze, że ten pacjent umarł, dawno żaden pacjent w taki sposób nie umierał w serialu, nudne jest kiedy wszyscy pacjenci House'a przeżywają...
Wilson/Hilson - dobry, szkoda tylko, że w nawiązaniu do Huddy, ale to nic przeżyję, brak mi było Wilsona, cieszę się, że był I scena Wilson i Cuddy, też dawno nie było, podobała mi się
Huddy
House wyciągający wnioski z niebios, że związek z Cuddy czyni z niego gorszego lekarza? O Ludzie, nie kupuję tego... House pijany wyznający miłość Cuddy (jest tego warta, tego, aby był złym lekarzem). Miłe to nawet było, przyjemnie mi się oglądało, ale kurcze ta konkluzja House'a Chociaż dobrze, bo jednak Cuddy stała się dla niego jakąś wartością, chce być szczęśliwy, próbuje jakoś, to dobre. A i Cuddy ze łzami w oczach, oj wzruszyłam się, ale takie to kiczowate było.
I powrót starych dobrych dziejów dla Huddy - windowy berek
Było fajnie, czuję się odcinkiem w dziwny sposób usatysfakcjonowana, czyli było dobrze:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jamaniek
Pacjent
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:37, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry odcinek.
Sceny z Taubem i Formanem nieziemskie! Widać twórcy jeszcze nie stracili "tego czegoś".
Postać Masters idzie w zdecydowanie dobrym kierunku. "Dzieciak" w końcu zaczyna poznawać realia prawdziwego życia. Nareszcie zaczyna zdawać sobie sprawę z tego jak poprana jest, jest jeśli chodzi o stosunki międzyludzkie i działa w kierunku zmian. Nie miałbym nic przeciwko związkowi z Chasem, ale tylko na kilka odcinków. Nie widzi mi się ta para na dłuższą metę.
Wyznanie Housa dość dziwne, nie w stylu do którego przywykłem przez te lata. Wolałbym szczerze mówiąc, żeby zerwał i potem starał się odzyskać Cuddy przez następne 2-3 epizody. Scenarzyści byliby w stanie to ładnie pociągnąć.
9/10 ode mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jamaniek dnia Wto 14:29, 01 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:55, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Po ostatnich dwóch odcinkach, którym wystawiłem 10,temu daję 9, ale też mi się bardzo podobał. Coraz bardziej zmieniam zdanie odnośnie Masters, może dlatego, że moja (była już niestety) dziewczyna sama studiuje medycynę.
Nie wiem co jest dziwnego i sztucznego, w przerażeniu "o Boże, pacjent mi umiera", być może dla piszących tutaj jest to widok powszechny. No chyba, że to ja jestem jakiś nadwrażliwy, ale zawsze bardzo się wczuwam w bohaterów na filmach. Takiego motywu jak pacjent umierający w chwili gdy House właśnie postawił diagnozę i wie jak go wyleczyć, jeszcze nie było, 7 sezon a ten serial wciąż mnie potrafi zadziwić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaYeti
Half-Wit
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 235 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:16, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
9/10 Bardzo fajny
-wątek Tauba i Foremana... podobały mi się docinki House'a, ale trochę za dużo było tych 'poważnych' rozmów między nimi
-Masters- uczy się byłam skłonna się do niej przekonać. Ale tekst o dorastaniu małej dziewczynki... to już było
-pacjent mnie nie zainteresował, ogólnie wątek z tymi kłamstwami, ciążą, pracą...słaby według mnie
I na koniec zostawiam najlepsze :
-Wilson podejrzewający House'a o próbę zdenerwowania Cuddy- to było normalne, ale już to, że to nie była prawda mnie zdziwiło pozytywnie, bo takie robienie Cuddy na złość, ich kłótnie byłyby nudne
-I to zakończenie... Spodziewałam się, że House nie przyjdzie na galę. Jego rozmowa z Wilsonem była jkby naciągana. Przypomniał sobie o pacjentach, których stracił przed związkiem z Cuddy i obwinia się za to, że przez jego szczęście umierają ludzie... przecież wtedy, kiedy siedział z gościem podczas 'kwarantanny' do szczęścia brakowało mu dość dużo.
Troska Wilsona była fajna, a przemówienie House'a do Cuddy na sam koniec było (nigdy tego słowa nie używam, ale teraz nic innego mi nie pasuje)..słodkie!
Sezon siódmy robi się coraz lepszy i wg mnie nie ma porównania z poprzednim
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
soffi
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:13, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Byłam załamana. TAK ZAŁAMANA. Cudowny sezon 7 taki, o którym marzyłam od obejrzenia pierwszy raz House'a był moim zdaniem po prostu nudny. A teraz? Coraz lepsze odcinki. Kolejny raz ze spokojem moge dać 10. I n aprawde końcówka co z tego, że nieHouse'owa ? Ale takiego czegoś Huddy potrzebuje. I miałam dziwne wrażenie, że gdy House powiedział Cuddy by usiadła to, że on sie jej oświadczy. Hahaha. A najdziwniejszy był fakt, że przyjełam to ze spokojem a wrecz spodobało mi się to. Oklepane, nudne, nieHousowe? NIe przeszkadza mi to. A wszyscy, którzy tak narzekają niech sie czasem zastanowią. Bo na prawde jak się chce uderzyc psa to kij zawsze się znajdzie.
+ nie moge doczekać sie 15 odcinka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karola1041
Pacjent
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:37, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Poda ktoś soundtrack z tego odcinka?
W sprawie piosenek zadaj pytanie TUTAJ . Przeczytaj też pierwszy post w tym temacie. Justykacz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka26
Pacjent
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Housolandii Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:53, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
świetny odcinek. Końcówka wymiata Po ostatnim odcinku bardzo miła odmiana. Już się wystraszyłam że House zerwie z Cudy, potem przeleciala mi przez głowę myśl że może sie jej oświadczy...Ale na szczęście żadnych drastycznych decyzji nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:23, 01 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Początek dobry. Już myślałam, że to jakiś Dexter . Reszta przypadku już gorzej. Żona grała bardzo drętwo i między innymi przez to nie mogłam się wczuć. Przesadzili też z efektami przy halucynacjach w łazience. A na końcu znów to przeklęte zwolnione tempo. Wątek tylko o tyle ciekawy, że pacjent umarł. Jak na 7 sezonów zdarza się to tak rzadko, że zaskakuje za każdym razem.
Przepychanki Masters i Chase’a wymuszone. Lubię oboje, ale w tym odcinku mnie nie interesowali.
Jeśli wspólne zamieszkanie Foremana i Tauba miało sprawić, żeby ich wątki nie były takie nudne, to się nie udało. Teksty typu „Bert i Ernie” niezłe (chociaż pacjentowi mogli nie dawać na imię Bert w tej sytuacji!). Jednak na dłuższą metę sitcomowe rozwiązanie. Żarty na temat biegunki? Miałam wrażenie, że seriale pomyliłam.
Za to wreszcie trochę naturalnego Wilsona i to nie tylko w rozmowach z House’em, ale też z Cuddy.
Huddy. Dużo, ale nie za dużo. Bardzo, bardzo na plus dziś.
Są w związku, a wykorzystują windy jak za starych dobrych czasów beztroskiej wieloletniej gry wstępnej. I drobiazgi, np. fakt, że Cuddy chciała występu w stylu mariachi i House o tym wiedział. Dużo gier na temat gali między nimi – to lubię.
A zakończenie – jak dla mnie świetne! Zaskakujące wyznanie House’a, ale wcale nie słodkie. Bo on, ululany alkoholem, zasypia na kolanach ukochanej kobiety (co nie rozwiązuje problemu, bo rano się obudzi i musi leczyć dalej ze świadomością, że jest w tym teraz gorszy). A Cuddy zostaje trzeźwa z poczuciem winy, które House swoim wyznaniem na nią scedził. Totalnie rozdarta między świadomością, że (tak jak pragnęła ) jest dla House’a najważniejsza a przerażającym uświadomieniem sobie, co to znaczy dla reszty świata i dla niej samej już nie jako partnerki, ale jako lekarki, dyrektorki, kobiety chcącej naprawiać świat.
Wreszcie prawdziwy, wiarygodny konflikt. A nie szczoteczka do zębów.
Za Huddy, nieoczekiwane zakończenie wątku pacjenta oraz za połączenie tych dwóch spraw dałabym nawet 9,5. Niestety cała reszta nudna bardziej niż zwykle. Za odcinek najwyżej 8/10.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jacek.strozewski
Pacjent
Dołączył: 12 Paź 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:21, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
House wybiera Cuddy. Wybiera swoje szczęscię miast swoich zdolności do analizy. Do rozwiązywania przypadków. Niegdyś odrzucił dla tego Metadon. Czy tylko mi się wydaję, że to pierwszy krok do samozagłady i jego śmierci? Może nie w tym odcinku, może w następnym, zginie kolejny pacjent. Kolejny raz House pocieszy się u swej lubej. Powiedzmy stanie się tak kilka razy, ąż wkońcu pęknie. Straci "własne ja", załamie się, dojdzie do niesamowicie potrzebnej konkluzji. Patrząc w lustro stwierdzi w myślach - kim się stałeś. Hmm w sumie takie zakończenie nie byłoby złe. Co do reszty odcinka. Hmm Chase I Masters...Pewnie coś z tego wyniknie. Będzie chciała go zmienić. On ją wkońcu zdradzi....A ona załamana, straci wiarę w ludzką szlachetność zastępując miejsce House'a w "czynieniu zła" Taub i Foreman...nic dodać nic ująć. Śmiech. Groteska. Ciekawe który pierwszy pęknie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
freestyle
Pacjent
Dołączył: 22 Maj 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:21, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE. Zawiodłam się na tym sezonie.
Nie ma to zbyt wiele wspólnego z tym, że nie trawię Huddy, bo to zaakceptowałam, ale nie zaakceptuję tego, że związek zmienia House'a. Gdyby był z Cameron i ten związek by go zmienił też byłabym zawiedzona i wolałabym żeby zerwali. House nie tylko jako charakter, ale w ogóle serial bardzo się zmienił i moim zdaniem na gorsze. Boję się, że pewnego dnia House zostanie po prostu przygnieciony pantoflem Cuddy i na tym się skończy rola nieposkromionego House'a. Mam nadzieję, że scenarzyści jakoś to ciekawie rozwiną i nie pójdą na łatwiznę tworząc z Huddy szczęśliwej rodzinki.
Co do samego odcinka to było kilka niezłch scen. Pijany House był rozkoszny:) Wilson i House świetnie razem wyglądali. Masters..ona mi od początku wygląda na dziewczynę z liceum(ale może to przez serial ,,Joan z Arkadii"). Trochę jakby zatrudnili dziecko nadal wierzące, że jeśli będzie mówiła prawdę jak mamusia kazała i dbała o innych to życie będzie kolorowe i bajkowe. Mam nadzieję, że śmierć pierwszego pacjenta otworzy jej oczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez freestyle dnia Śro 13:27, 02 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jamaniek
Pacjent
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:44, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
freestyle napisał: | Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE. Zawiodłam się na tym sezonie.
Nie ma to zbyt wiele wspólnego z tym, że nie trawię Huddy, bo to zaakceptowałam, ale nie zaakceptuję tego, że związek zmienia House'a. Gdyby był z Cameron i ten związek by go zmienił też byłabym zawiedzona i wolałabym żeby zerwali. House nie tylko jako charakter, ale w ogóle serial bardzo się zmienił i moim zdaniem na gorsze. Boję się, że pewnego dnia House zostanie po prostu przygnieciony pantoflem Cuddy i na tym się skończy rola nieposkromionego House'a. Mam nadzieję, że scenarzyści jakoś to ciekawie rozwiną i nie pójdą na łatwiznę tworząc z Huddy szczęśliwej rodzinki. |
Jeśli nie planują zakończenia serialu na siódmym sezonie (odpukać!!!) to na pewno House się nie zmieni, a związek zapewne się rozsypie na jakiś czas. Oglądałem kiedyś na TVP2 "Making of" 6 sezonu i twórcy stwierdzili, że w tym serialu chyba nigdy nie będzie happy endu
Wszelkie dyskusje związane z całym sezonem 7, spekulacjami do co przyszłości serialu i wszystkie inne sprawy, które nie dotyczą w jakiś sposób tego odcinka proszę prowadzić w stosownych tematach. Justykacz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kosiek
Pacjent
Dołączył: 12 Lut 2011
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:31, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieje się to, czego się spodziewam. ^^
Masters zaczyna kłamać, podlizuje się do Chase'a (ale czemu kapitan Mikropenis?!), ginie pacjent. Chase i Masters? Jestem za, dlaczego? Ten związek będzie nudny i bez szans na więcej niż 5 - 6 epizodów.
Pacjent - nareszcie na pierwszym miejscu, ale szkoda, że jak wspominano - trochę przynudny przypadek. Zaskoczyła mnie jego śmierć. No i ta scena z Masters "ratującej" pacjenta, Amber się nie popisała umiejętnościami aktorskimi w tej scenie, było drętwo, nie umiała przekazać emocji.
Słodziutka scena przytulenia 3M ( ), Wilson w swoim stylu, orkiestra dla Cuddy na początku wydawała się być żałosną próbą "pomocy", wszystko zmieniła rozmowa Wilsona z Lisą. ^^ Ciekawe zaczyna być to, że House, nawet na swój dziecinny sposób, ale stara się uszczęśliwić swoją dziewczynę. To zdecydowanie dziś najciekawszy wątek w Huddy. Chociaż, jak już mówiłem, ten związek mnie nie rajcuje i moim zdaniem jest rozbiórką charakteru Grega na kawałki - świadczy o tym wyznanie po pijaku, które już było tak żałosne jak i nieoczekiwane.
W samym Gregu scenarzyści zdają się konstruować jakieś rozdarcie - chce być szczęśliwy (był po pijaku, czyli mówił co myślał, albo mówił co mu ślina na język przyniesie), ale jednak z jakiegoś powodu nie idzie na galę, stroni od ludzi, unieszczęśliwia się na siłę. Do tego robi się przypadkowy i nieokreślony, nie podoba mi się to...
Ciekawi mnie sama orkiestra - pomysł sam z siebie wydawał się być żałosny, ale Cuddy o tym myślała. Nie wiemy, czy jej się podobało, czy nie... (z jednej strony denerwuje mnie to że tego nie wyjaśniono, ale z drugiej fajnie, że scenarzyści zostawiają widzom zawsze coś do przemyśleń).
Masters - zaczyna mi się podobać jej postać, fajnie rozwiązano jej niezdarne kłamanie, zaczynają się z nią pojawiać wątki prywatne - może się wreszcie dowiemy więcej o jej postaci. Sparowanie z Chase'm wydaje się być na siłę, ale kto wie, może coś z tego będzie.
Nie wiem czemu tak jedziecie po Taubie i Foremanie. Robi się friendship z nadziejami na epitet bardzo fajny, na razie dość sporymi nadziejami. Genialny wątek z biegunką, i konsultacja w toalecie!
Jak na standardy 7 sezonu, bardzo fajny ep. Mocne 7.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Ostróda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:34, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Sredni odcinek z jakże pięknym zakończeniem Pijany, zmoknięty, sexi i sweet taki House mnie totalnie kręci cudne to jego wyznanie było Jednak wydawał sie być naprawde przybity swoimi zmarłymi pacjentami i nie poszedł na gale czyli coś się święci myśle że jacek.s może mieć dużo racji w swoich przemyśleniach
9/10
Kama napisał: | . Teksty typu „Bert i Ernie” niezłe (chociaż pacjentowi mogli nie dawać na imię Bert w tej sytuacji!) . | No właśnie co z tymi Bertami....pub w którym House pił też miał nazwę Bert's...może to jakieś uczczenie czyjejś pamięci czy coś...bo niemożliwe że to tak po prostu zbieg okoliczności...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Risika dnia Śro 17:37, 02 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
jamaniek
Pacjent
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:03, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Risika napisał: | Kama napisał: | . Teksty typu „Bert i Ernie” niezłe (chociaż pacjentowi mogli nie dawać na imię Bert w tej sytuacji!) . | No właśnie co z tymi Bertami....pub w którym House pił też miał nazwę Bert's...może to jakieś uczczenie czyjejś pamięci czy coś...bo niemożliwe że to tak po prostu zbieg okoliczności... |
Taki zabieg ma miejsce nie pierwszy raz. Pamiętam w jednym z odcinków 4 sezonu, kiedy House wybierał ostatecznie ludzi do swojego teamu, puścił wtedy piosenkę napisaną przez niejakiego Jimma Quida. W rzeczywistości było to imię i nazwisko pacjenta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:04, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Chyba znów będę musiała powtórzyć zdanie, które pojawia się prawie w każdym moim komencie pod odcinkami. Tak, uwielbiam 7 sezon Przez moment było słabiej, ale tylko przez moment. Teraz znów wszystko mknie do przodu. Oglądając ten odcinek miałam wrażenie, że cofnęłam się do 3 sezonu Głównie za sprawą Huddy i Hilsona Wszyscy byli dokałdnie tacy jak powinni być! A medycyna na pierwszym miejscu. Przypadek wyraźnie i dobrze nakreślony. O ile w poprzednim epie się na nim nie skupiłam to w tym pochłonął mnie. Cały odcinek oglądało mi się bardzo dobrze. Końcówka moim zdaniem przecudna. I w moim odczuciu zupełnie nie przesłodzona, pijany House mówiący o uczuciach, super pomysł. Tak bardziej realnie wyszło. Cuddy mi się podobała. Fajnie zagrane przez Lisę. Najpierw ta konsternacja, że on chce zerwać, a potem szok. Chyba się tego po nim nie spodziewała. Oczywiście musiał to zrobić po swojemu, żeby czasem nie była za szczęśliwa rzucił ten tekst, że jest gorszym lekarzem przez nią. Nieładnie, ale House'owo. Zawsze tak jest jak już myśle, że ten facet robi się znośny, zawsze mi przypomni, że nazywa się Gregory House. Ale za to go uwielbiam. Cuddy chyba też. Choć łatwo nie ma.
Ogólnie odcinek rewelacyjny!
9/10
za:
- pierwszą scenę
- windowy pościg
- przypadek
- Hilsona
- House'a, bo był genialny w tym epie
- Mariaczi
- pijanego House'a, bo był jeszcze genialniejszy
- ostatnią scenę (Huddy rules ) bardzo w ich stylu i tekst zadowolonego House'a "my head on your vagina" czy jakoś tak Kocham ich całym sercem! A Hugh i Lisa oddają te postacie jak nikt inny, mogę ich oglądać bez końca.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Śro 19:06, 02 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:28, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Naprawdę podobał mi się ten odcinek.
House już nie jest taki sam, ale wiele rzeczy nigdy się w nim nie zmieni. Podobała mi się scena z Vicodinem, kiedy cały team się na niego patrzył, jakby za chwilę miał zjeść wszystkie tabletki. Plus Wilson z Housem mieli niezłe sceny. Pomysł z zespołem świetny. Huddy nie przeszkadzało mi, a scena z windą bardzo fajna.
Foreman/Taub - za niedługo i ich relationship zostanie jakoś nazwany. Może Toreman?
Przypadek. Intrygujący początek - facet zmywa krew z podłogi z miną, jak gdyby właśnie kogoś zamordował. Później diagnozowanie mnie zaciekawiło. Tablica, przy której House wpada na rozwiązanie Jednakże mimo wszystko nie uratowali Berta i nie żył długo i szczęśliwie.
House tylko tak mówi, ale i tak zawsze go obchodzi jak mu pacjent umiera.
A końcówka? Przymknęłam na nią oko, bo reszta odcinka mi się podobała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:28, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry odcinek. Medycyna górą. Huddy stonowane. Zabawni Foreman i Taub. Lubię Masters. Czekam na 13tkę. House jakiego chcę oglądać. Wilson, którego mi brakowało. Ciekawe zakończenie odcinka, przyznam, że nie spodziewałam się tego. Sezon siódmy robi się coraz ciekawszy. Stawiam 9/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:17, 02 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Kama napisał: | A Cuddy zostaje trzeźwa z poczuciem winy, które House swoim wyznaniem na nią scedził. Totalnie rozdarta między świadomością, że (tak jak pragnęła ) jest dla House’a najważniejsza a przerażającym uświadomieniem sobie, co to znaczy dla reszty świata i dla niej samej już nie jako partnerki, ale jako lekarki, dyrektorki, kobiety chcącej naprawiać świat.
Wreszcie prawdziwy, wiarygodny konflikt. A nie szczoteczka do zębów. |
Amen! Strasznie się cieszę, że nie tylko ja tak to odebrałam. Po zakończeniu się odcinka siedziałam długą chwilę gapiąc się w monitor i zastanawiając się, dlaczego mi tak smutno. Dopiero po chwili doszłam do wniosku, co mi tak zagrało na emocjach. To, co House zrobił Cuddy w tej scenie, było w jakiś sposób podłe.
Odcinek był naprawdę świetny. Od początku, poprzez windy, Vicodin (Masters oczywiście totalnie nieogarniająca, cała reszta podenerwowana. Ja sama wstrzymałam oddech ), mariachi (to było urocze, jak dobrze oni się znają), Hilsona, przytulenie Masters, Masters jako taka (ale NAPRAWDĘ mam nadzieję, że nie będzie z Chasem) - szok po śmierci pacjenta mnie zdecydowanie przekonuje. I przypadek.
(zaczynam tylko mieć alergię na Tauba. No nie mogę, on jest taki nudny...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Królowa Śniegu
Pacjent
Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:46, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Początek odcinka był świetny House przylepiający się do ścian windy, aby ukryć się przed Cuddy Myślałam, że jednak jej nie zawiedzie i przyjdzie na tą charytatywną galę. Szkoda, że tak wyszło. Wyznanie po pijaku nie wzbudziło we mnie emocji...
Sceny z Foremanem i Taubem były zabawne, nie przeszkadza mi ich ,,współlokatorowanie". Natomiast jeśli w jakiś sposób połączą Chase'a i Masters to się poważnie zdenerwuję. Chase był w związku z Cameron, później proponował seks 13, a teraz jeszcze miałoby go coś łączyć z Masters? To już przesadza!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr dom
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:15, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek, powiało dawnym House'm .
Na plus:
wątek Tauba i Foremana
próba House ukrycia się w windzie przed Cuddy
Przytulenie Masters(chociaż trochę wtedy mi powiało Cameron)
Rozmowa Wilsona i House'a
Mariachi
Ciekawy przypadek(wreszcie taki który mnie wciągnął)
Odcinek w pełni zasłużył na ocenę 10.
Mam tylko nadzieję że nie sparują Masters z Chase'm....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Czw 16:16, 03 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:55, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
A mi się odcinek bardzo spodobał. Wpłynął na mnie w ten sposób, że mam ochotę zostawić komentarz do niego, co w sezonie siódmym zdarzyło mi się tylko raz przy odcinku z chorą matką Cuddy (który to zaskoczył mnie baardzo na minus).
Sam przypadek nie był może najwyższych lotów - żona pacjenta zachowywała się dziwnie (kojarzę ją z jakiegoś innego serialu, w którym też nie przypadła mi do gustu), wyrzucając całe swoje małżeństwo w błoto z powodu, że jej mąż stracił firmę i wstydził się o tym jej powiedzieć (czuł się zhańbiony - przynajmniej ja to tak odebrałam - i nie był w stanie wytrzymać zawiedzionego spojrzenia żony, dlatego nie powiedział jej o tym). A swoją drogą, żoneczka też klapki na oczach miała, że nie była w stanie dostrzec tej wielkiej zmiany. Wydarła się na męża, gdy się wreszcie odważył - i cóż, będzie tego żałować do końca życia. Ale to jej życie.
Masters ewoluuje. Przestaje być tą naiwną dziewczynką, jaką była, gdy pojawiła się pierwszy raz w serialu. Może to i dobrze? Jej przepychanki z Chase'm wpisały się fajnie w odcinek. Za to cały wątek Tauba i Foremana mnie rozbawił.
Ostatnia scena chyba wymaga osobnego komentarza, bo mnie pozostawiła w szoku. Nie wiem, czym bardziej byłam zaskoczona: wyznaniem House'a czy miną Cuddy. Byłam przekonana, że House NIE zrezygnuje z bycia najlepszym lekarzem, że nie pozwoli, by cokolwiek mi zaćmiło osąd - a on twierdzi odwrotnie. Cuddy zostaje ugodzona zrzuceniem na jej barki ciężaru śmierci pacjentów House'a. Pytanie, co z tym fantem dalej począć. Super.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:55, 16 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
"Moja głowa na twoim łonie"
Kocham TVP, dzięki nim odcinki nabierają nowego znaczenia
Obejrzałam ten odcinek drugi raz i jedyne co mi się w nim tak naprawdę podobało to Masters. Cała reszta z perspektywy reszty sezonu jak i teraz 8 bardziej lub mniej woła o pomstę do nieba. Ale tłumaczenie wszystko zmienia xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|