Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

7x11 "Family Practice"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
3%
 3%  [ 2 ]
2
1%
 1%  [ 1 ]
3
1%
 1%  [ 1 ]
4
3%
 3%  [ 2 ]
5
5%
 5%  [ 3 ]
6
9%
 9%  [ 5 ]
7
11%
 11%  [ 6 ]
8
20%
 20%  [ 11 ]
9
16%
 16%  [ 9 ]
10
24%
 24%  [ 13 ]
Wszystkich Głosów : 53

Autor Wiadomość
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:04, 12 Lis 2010    Temat postu: 7x11 "Family Practice"

Premiera odcinka w USA - 7. lutego 2011.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 17:53, 26 Sty 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:47, 08 Lut 2011    Temat postu:

Bardzo chaotyczny ep. Nawet czołówka zmieniona, niczym drama film. House jest zdesperowany. Najpierw nie chce leczyć matki Cuddy, później za wszelką cenę. Dowiadujemy się, że Cuddy nie za bardzo jest emocjonalnie związana z matką. Siostra jest w tych relacjach górą. Początek epa trochę dziwny. Takie coś w stylu wybieranie sukni ślubnej i nagle BUM jedziemy do szpitala.
Diagnoza też zgadywana - trochę nadciśnienia, tarczycy, hipochondrii, alkoholizmu. I znowu BUM - ONA UMIERA! House podmienia leki, Cuddy się dowiaduje i mamy kłótnię z opadami deszczu w tle. Oczywiście Pani Dyrektor ostatecznie godzi się na "pomoc" Grega. Matka Cuddy nie jest zbyt miła. Niby powtarza, że kocha córki tak samo, ale Cuddy lubi mniej. Cóż... bez komentarza. Może ma za mało o 2 dzieci. No i znowu BUM mamusia się dusi. Mamy problem. House chce dobić niedoszłą teściową. Deszcz nadal wali w okna. Konfrontacja House-Masters znakomita. Greg jest mocno wredny "because this patient is the highest priority". Masters jednak pęka i prawda wychodzi na jaw. Mamusia chce się wynieść ze szpitala córki. "Happy?" I kolejna huddy kłótnia. W sumie niezła i potrzebna. House daje do zrozumienia Cuddy, że nie potrafi postawić się własnej matce i to go wkurza. I chyba do Lisy to dociera. Leci do ambulansu i odbywa rozmowę życia z umierającą matką. Powtarza słowa House'a czy tylko mi się wydaje? Mamusia wraca do szpitala. Olśnienie -> metallosis. Leczenie trwa. I kolejna konfrontacja Masters-House. Tak, House potrzebuje Cameron. A na koniec prawdziwy happy end...
Wątek Tauba przeszkadzał mi w tym epie. Prawiebyła żona. Złamany nos. Jużniebyła żona. O co tu chodzi?
Nie wiem... 6/10 bo wcale nie było tak drama.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:57, 08 Lut 2011    Temat postu:

Mogło być lepiej.
Dla mnie odcinek o tyle interesujący, że o Cuddy.
Szkoda, że - jak często w ostatnich dwóch sezonach - o Cuddy bezwolnej, nieironicznej, pogubionej. Fakt, że nawet w początkowych seriach, gdy przypadek wciągał Cuddy emocjonalnie, to stawała się słabsza, ale teraz - kiedy sprowadzono ją do roli "dziewczyny House'a", widać to jeszcze bardziej. Tylko chwilami ma przebłyski ("Go, mom!" albo "Beating? That's normal for humans").
Matka Cuddy pod wieloma względami podobna do House'a (komentarze o strojach, tekst o lekarskim kitlu), ale mniej interesująca. A powiedzenie dziecku, nawet dorosłemu, że lubi się je mniej od siostry... Cóż, Cuddy faktycznie jest i tak normalna, jak na taką historię rodzinną. Ale pojechali banałem, jak odstawiała przemowę w karetce...
Siostra Cuddy potraktowana jako "ta miła siostra, która ma rodzinę". Jak już scenarzyści decydują się na nowe wątki, to mogłyby być nieco głębiej potraktowane.
Niezłe sceny House-Cuddy, bo kontynuują prowadzoną od 1 sezonu myśl, że Cuddy ufa House'owi jako lekarzowi bezgranicznie. Teraz wszystko jest nieco bardziej skomplikowane przez ich relacje prywatne (chociaż tu więcej o nich mówiono, niż je pokazywano), ale ta wiara w geniusz medyczny pozostaje niezmienna.
Masters to chyba najmocniejszy punkt odcinka. Byłam pewna, że się ugnie. Ale nie. To faktycznie było "kind of impressive". Mocne sceny jej i House'a. Nieźle ją zwabił w pułapkę, dobry pomysł scenariuszowy.
Reszta zespołu nudna, wątków Tauba nie znoszę. Foreman w swoim najgorszym "nie chcę się w to mieszać" wydaniu.
Medycyna nieco chaotyczna, ale symptom "nie rozpoznaje sarkazmu" ciekawy. Jedna pozornie nieznacząca kwestia House'a o prowadzeniu departamentu, a okazało się to tak ważne.
Poza tym parę niezłych haseł (House o seminarium na temat molestowania, "Because this patient is the highest priority") i odcinek ogólnie dość wciągający.
8,5/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:09, 08 Lut 2011    Temat postu:

Ten odcinek był inny niż sobie wyobrażałam, w sumie lepszy niż przypuszczałam, zwłaszcza przy beznadziejnym początku.
Podobał mi się w nim przede wszystkim House, który znowu żartował, przeciwstawiał się Cuddy i postawił sobie w roli "starej Cuddy" Masters - już chyba teraz widzę, co jest fajnego w Masters właśnie. Bo nowa Cuddy nie stanowi już konkurencji dla House'a...
Matka Cuddy jest okropna, brr. Nie chciałabym być dzieckiem które cierpi z powodu faworyzowania drugiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kwiatek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deer xd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:10, 08 Lut 2011    Temat postu:

To wszystko było takie smutne i przygnębiające, a do tego jeszcze ten deszcz i burza... Z pewnością takie było założenie.

Kilka razy naprawdę było dramatycznie. Rozmowa House'a z Masters o tym, że ją wrobił Jego wyraz twarzy, która wbiłby niejednego w fotel. "Wywalą cie z medycyny"- zawsze znajdzie coś co najbardziej ugodzi drugiego człowieka. Rozmowa z Cuddy o jej matce, że nie potrafi się jej teraz postawić, a skutki mogą beznadziejne dla House'a też bardzo dobra. W ogóle w tym odcinku House z Cuddy byli sobą, nie udawali.

Forman, który wrzeszczy na House'a, że to całe podmienianie jest już o wiele za dalekim posunięciem nawet dla niego. Nareszcie Forman pokazał emocje, w końcu sprawa dotyczyła także i jego.

Matka Cuddy z House'm bardzo do siebie podobni. Oboje aroganccy, bezpośredni, niepohamowani i ukrywający uczucia głęboko w sobie. Dlatego właśnie nie powinni mieć dzieci - potem one mają im za złe wiele rzeczy. Jej przypadek był momentami ciekawy. To całe ukrywanie nieco męczyło mnie jako widza.

Wątek Tauba wrzucony trochę na siłę. House łamie tyle praw i żadnych rozmów z Wilsonem? W ogóle go nie było, chociaż powinien !

House/Cuddy na Plus, Forman także, a reszta po prostu dobra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Horrigan
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:17, 09 Lut 2011    Temat postu:

Czy to nie pierwszy odcinek House'a W OGÓLE, w którym W OGÓLE nie było Wilsona?

Ogólnie ep uważam za ciekawy i udany. Chyba najlepszy w tym sezonie, bo:
a) wątkiem głównym był wątek medyczny
b) w wątku medycznym była dramaturgia

No bo sorry, ale nie pamiętam kiedy ostatnio był w Housie odcinek, który zawierałby obydwa punkty. Na pewno nie w tym sezonie; sezon siódmy jest dla mnie tak ekstremalnie nudny (po prostu nic; absolutnie nic się w nim nie dzieje), że w końcu doczekałem się czegoś dobrego.

Trochę logiki moim zdaniem brakło, bo jakoś ciężko uwierzyć, by najlepszy lekarz i dyrektorka szpitala, walcząc o życie pacjenta (który zarazem jest spokrewniony), musieli bawić się w jakieś pochody, podmiany kroplówek. Ale to niewielka wada.

Podobała mi się postawa House'a, i w stosunku do Masters, gdy z właściwym sobie spokojem ją zaszantażował, oraz w stosunku do Cuddy, gdy był dla niej oschły i obwinił ją o swoje relacje z matką.

Chciałbym by od tego momentu serial miał tendencję wzrostową. Fajnie by było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Królowa Śniegu
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:32, 09 Lut 2011    Temat postu:

Nie podobał mi się ten odcinek. Tak jak powiedziała Masters - ,,nie kupuję tego"
Podobała mi się postawa Tauba, nie spodziewałam się po nim tego, że będzie ryzykował ciepłą posadkę u brata swojej żony. Masters kompletnie mi nie pasuje na ,,głos rozsądku" House'a. Fakt, jej postawa imponuje, ale jednocześnie drażni to, że zawsze musi być taka kryształowa.
Brakowało Wilsona, do którego House zwykle biegnie żeby się wygadać. Relacja Cuddy z matką po prostu smutna, ale jest wiele takich rodzin, w którym jedno dziecko jest faworyzowane i ,,bardziej kochane".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:02, 09 Lut 2011    Temat postu:

Podobala mi sie akcja z Mastres i Housem. Ten szantaz i przebieglos Housa, ktory tak zapobiegawczo wymyslil podstepny plan, ktorego bedzie mogl uzyc jesli bedzie tak koniecznosc, przyponina jego wczesniejsze manipulacje i intrygi, z czasow swietnosci serialu.

Taub'a bylo mi wyjatkowo szkoda w tym odcinku. Choc troszke dziwne, ze lekarz musi sie czepiac kazdej pracy, bo nie starcza mu na zycie z pensji lekarza. Ta akcja na koncu jakas dziwna mi sie wydala, choc mimo wysztko dosc pozytywnie.

Cuddy, nie podoba mi sie, niby silna i niezalezna kobieta, a jej matka robi z nia co sie jej podoba. Stanowcza i pewna siebie Pani dziekan, calkowicie zostala pozbawiona "jaj" i rzeczywiscie scenarzysci w calym sezonie zrobili z niej tylko i wylacznie dziewczyne Housa, niestety.

Swoja droga mamusia tez "niezla", jaka matka mowi do dziecka, ze Ciebie lubie mniej?! Choc trzeba przyznac, ze mamusia jest calkiem spostrzegwcza i zadziorna.
Przypadek taki sobie, ale jak zauwazyla chyba Kama, ostatni symptom z nie zauwazaniem sarkazmu, byl intrygujacy i tylko House mogl na niego wpasc i to zauwazyc.

Master, zaskoczyla mnie tym, ze jednak zaryzykowala i mimo szantazu powiedziala prawde. House na koncu tez byl niezly, zdaje sobie sprawe, ze jego zwiazek z Cuddy, wplywa na jej ocene jego dzialan i potrzebuje kogos kto bedzie go kontrolowal, choc nie ukrywam, ze wolalam w tej roli Cameron. Mimo to pierwszy raz Masters poza irytacja wzbudzila tez moj lekki podziw.

Forman, jak to forman, troszke popyskowal do Housa, ale ogolnie i tak robi co ten chce lub pozwala Housowi zrobic to samemu.

Atmosfera epa, wyjatkowo ponura i smutna, ten deszcz walacy w szyby, ciemny gabinet Cuddy, chyab pierwszy raz tak ponuro bylo.
Brak Wilsona troszke mi przeszkadza, ale moze i dobrze, bo jesli jego rola bylaby taka jak w ostatni epie, to lepiej sobie podarowac.

Chyba jeden z lepszych epow tego sezonu, choc oczywiscie do epow trzech pierwszych sezonow sie nie umywa.

6/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mazeltov dnia Sob 18:20, 12 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pavulon
MegaMind


Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod dygestorium w umieralni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:02, 09 Lut 2011    Temat postu:

nie było tez Rachel, cóż za nowość! czyżby jednak znalazła wolne miejsce w żłobku dla młodocianych geniuszy?

ktoś mówił tu, że na piedestale stała medycyna, o nie, nie zgodzę się. wszystko to się działo, dotyczyło matki głównej bohaterki i dramaturgii sytuacji. a działo się niestety bez polotu. nie zanosi się na to, że do hmd powróci medycyna. niby to dramat medyczny, ale jak może takim być jak więcej się działo (znaczenie scen) pomiędzy postaciami, House-Cuddy, Cuddy-mamuśka itd, wydawało się, że serial skupia się na przypadku, ale to skupianie było tak miałkie, że to był bardziej dramat obyczajowy niż medyczny.
Cuddy straciła już jaja, House zaś postarzał się o kolejne 5 lat. taka sceneria mnie dobija, dramatyzm nie siedzi w mroku, pamięta ktoś gdzie siedziało zło w lśnieniu Kubricka? w jasnym świetle. serial nie stanie się bardziej dramatyczny poprzez zasłonienie okien i deszczyk, to tylko smaczki, dodatek. a tu ten dodatek nadawał tej atmosfery bardziej niż dialogi.
Mazel już zauważyła-lekarz biedny? Taub jest taki nudny, że ten keczup na twarzy wyglądał zabawnie.
Foreman-zaczyna a nie kończy
Masters, tak, to było niezłe, intryga. i tez uważam, że lepiej sprawowałaby się tu Cameron, byłoby logiczniejsze niż jakas zdolna STUDENTKA medycyny
wspomagająca grega. no i Cam jest seksowniejsza, zwłaszcza w ciemnych włoskach.
najbardziej mnie uderzył fakt, nie to, że Cuddy gorsza, a to że ta lepsza siostra nie wykłócała się z nią, nie walczyła o mamuśkę, nic, tak jakby sama była popychadłem nawet większym niż Cuddy. no ale to cuddy-show, ktoś musi stracić na wartości, by ona mogła ją odzyskać

za dobre chęci i dlatego, że pomimo tego bajzlu ciągle lubię deszcz- 4/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:23, 09 Lut 2011    Temat postu:

Masters ma kontrolować House'a. Wcześniej to była rola Wilsona, ten jako jedyny zdawał się zauważać, kiedy osąd House'a jest w jakiś sposób zaburzony. Ale w tym odcinku wyjechał sobie chyba na tropikalną wyspę i nie zabrał telefonu, bo nie przejął się tym, że matka jego przyjaciółki i dziewczyny jego najlepszego przyjaciela leży w szpitalu ciężko chora i - podobno - umiera. Podobno, bo dramatyzm budowany był, baaardzo subtelnie, przez ciągłe odmienianie słów "die" i "kill" przez wszystkie przypadki. Kiedyś to się oddawało odpowiednimi dialogami, grą aktorów, muzyką... I wtedy ja, jako widz, mogłam się przejąć historią pacjenta. Ale te czasy dawno minęły.
Podobnie nastrój smutku tworzy, och jak oryginalnie, padający deszcz. "- Wiesz, chyba jeszcze nie jest tak smutno, jak powinno być. - Więcej deszczu, ludzie!" Manipulację kolorami widać gołym okiem - teraz już zawsze będziemy odczytywać atmosferę odcinka po kolorze koszuli House'a i wielkości dekoltu Cuddy? Och, zapomniałam o "dramatycznych" minach doktor Lisy, które dane mam było podziwiać przez cały czas trwania odcinka.

Nie powiem, że odcinek był beznadziejny, bo manipulacja Masters mi się podobała - taki zimny i wyrachowany House nie był już dawno. Poza tym, w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać nad tym, co by się stało, gdyby pan internista naprawdę pozwał House'a i szpital, i zaskarżył ich do tej "rady stanu". Jak szybko House mógłby stracić uprawnienia, a Cuddy karierę. A wszystko za sprawą niewinnej Masters. I jak ona by to przyjęła, nie miałaby absolutnie żadnych wyrzutów sumienia? Ale to tylko moje gdybanie, bo przecież po tym, jak pani Cuddy wyzdrowieje, pan doktor uspokoi się i odpuści, i nie będzie to nawet godne wzmianki w następnym odcinku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evi
Messi Oosom Łajf
Messi Oosom Łajf


Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:51, 09 Lut 2011    Temat postu:

Pierwszy raz od dawna ten odcinek zmusił mnie do skomentowania. Bo o ile poprzednie z sezonu 7 mi się podobały, bo po prostu jestem osobą, która lubi cukierkowe zakończenia, i żyli długo i szczęśliwie itp., ten... nie spodobał mi się wcale a wcale.

Po pierwsze cały odcinek był... ciemny. Tak, o kolorach mówię. Nic żywego, jakbyśmy chodzili z kamerą po cmentarzu. Takie właśnie miałam odczucie. I ten deszcz - uwielbiam deszcz, ale tutaj był nieznośny. Nie lubię ponurych obrazów, dlatego że jestem z natury bardzo optymistyczną osobą, a ten odcinek cały przesycony jakimś żalem, pesymizmem, złością...

Relacje Cuddy z matką - oj, o tym można by było napisać elaborat. Tutaj zostały po macoszemu potraktowane, duży dystans dzieli matkę z córką, a w tym odcinku bariera między nimi została dość szybko przełamana. Moim zdaniem, odcinek nie został dopracowany, a scenarzyści chcieli już teraz zaraz pokazać "rodzinną Cuddy".

Jedynymi plusami tego odcinka były:
*Masters - do tej dziewczyny przekonałam się już jakiś czas temu i zdecydowanie wolę ją niż 13 (daj Boże, by nie wróciła tamta beznadziejna postać!);
*zastanawiałam się nad kolejnymi plusami odcinka, ale jakoś nie znalazłam.

Podsumowując, odcinek mi się nie podobał. Cuddy nie jest już Cuddy, naprawdę mam ochotę wrócić do pierwszych trzech sezonów, gdzie była po prostu Wonder Woman! Taub i Foreman nudni jak flaki z olejem (acz oni zawsze tacy byli), na dodatek przypadek TOTALNIE beznadziejny, imho. Oglądając, zastanawiałam się, kiedy wreszcie się ten odcinek skończy... A nie, tak jak kiedyś: cóż to za choroba się przyplątała do tego biednego pacjenta.

Nie zwykłam oceniać w punktach odcinków, ale ten sobie pozwolę. 3/10 - nie jestem w stanie dać więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ms. LuBitch
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:52, 09 Lut 2011    Temat postu:

Jeżeli kogoś ciekawi, dlaczego w odcinku nie pojawił się Wilson:
Cytat:
From Peter Blake(@pkbhouse):

We wrote actually a couple of W/H scenes but realized we didn't need them; the story was H/C centered.


(a House włożył krawat i kitel, żeby oddać hołd swojemu nieobecnemu przyjacielowi )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:05, 10 Lut 2011    Temat postu:

Ja oceniłam odcinek na 10.
Nie jestem przeciwniczką i nie narzekam na siódmy sezon, ale nie było takiego odcinka, który by mnie wciągnął i na którym byłam ciekawa co się stanie z pacjentką i muszę powiedzieć, że ten mnie zaciekawił.
Medycyna rzeczywiście nie odgrywała tu głównej roli.
Mało Chase'a, Foremana, Masters mnie zdenerwowała i szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że wyda House'a i Cuddy. Jeszcze bardziej zaskakujące dla mnie było, że House jej nie zwolnił. Tylko to mi się nie spodobało w epie.
Poza tym wątek Tauba nie był uciążliwy.
Nawet mi nie brakowało Wilsona, nie zauważyłam jego obecności. Może to zresztą lepiej, bo jego osoba ostatnio nic do serialu nie wnosi, a teksty są pisane jakby na siłę.
I kolejny odcinek z Housem w krawacie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:16, 11 Lut 2011    Temat postu:

Mi się podobało. Wątek medyczny przeprowadzony naprawdę interesująco w porównaniu z innymi odcinkami. Naprawdę dużo dramatycznych momentów, nawet żal mi było Tauba na końcu choć generalnie wkurza mnie jego zachowanie. Mam wrażenie, że House zaangażował się bardzo w ratowanie matki Cuddy i to było dla mnie zdumiewające, naprawdę mu zależało.
Tylko co z Wilsonem nie było go wcale


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:18, 12 Lut 2011    Temat postu:

Wczoraj obejrzałam sobie ten odcinek jeszcze raz, tak na spokojnie. Jak zwykle spojlery były nieco przesadzone, ale zazwyczaj tak jest więc podchodzę do nich raczej z dystansem. To, że było inaczej niż mogłoby się wydawać okazało się plusem. W moim odczuciu, bo jak zwykle wyobraźnia podsuwała mi bardzo skrajne rozwiązania, od śmierci matki, po wielki dramatokryzys w Huddy związku. O dziwo było ok. Odcinek ukazał nam Huddy z nieco innej perspektywy. House mimo początkowej niechęci do zajęcia się przypadkiem, podejmuje ryzyko. To wiele o nim mówi. O nim i jego uczuciu do administratorki. Zależało mu, a jak bardzo mogliśmy się przekonać po starciu z panną MMM. Scena w gabinecie Cuddy była niesamowita. To spojrzenie House'a, jego wyraz twarzy, taki... diaboliczny. Super, że przypomnieli nam do czego House jest zdolny, gdy mu na czymś zależy. Świetnie zagrane, Hugh jest mistrzem! To samo podczas kłótni z Cuddy. To jest mój House. W ogóle przez cały odcinek był taki, jakiego go uwielbiam Najpierw ukrywający się przed Cuddy w kostnicy - Później typowy dla niego zlewający stosunek do pacjneta, którego przypadek nie wydał mu się wart uwagi, nie ze względu na osobę, ale na przeświadczenie, że nic jej nie jest. Genialny pomysł w stylu: podmienię leki niech wyjdzie na idiotkę i będę miał spokój. A gdy okazało się, że jednak coś jej faktycznie jest od razu zmienia swoje nastawienie. Mamy House'a pochłoniętego przypadkiem, nie liczącego się procedurami, zasadami, przebiegłego, konspirującego, nie cofającego się przed niczym, by znaleźć odpowiedź, 100% House'a w Housie.
Postępował tak mimo, iż wiedział, że w tym przypadku ryzykuje podwójnie.
Cuddy również mi zaimponowała. Mają z House'm coś wspólnego, jeśli już określą swój priorytet to zaryzykują wszystko, by nie przegrać. Bo mimo pozornej słabości okazywanej na zewnątrz, pokazała wielką siłę. I nie mam tu na myśli tylko starcia z matką, ale i z samą rzeczywistością, ze swoim położeniem. To, że zaufała House'owi, że mimo ryzyka tym razem byli w jednej drużynie.
Zagadka medyczna mi się podobała, tak się zastanowiłam ile takich osób jak matka Cuddy jest posądzanych o hipohondryzm i odsyłanych do domu, smutne. Zresztą tak jak jej stosunek do córki. Naprawdę, pod względem charakteru matka Cuddy przypomina House'a, momentami zimna, szczera do bólu, okrutna...
Nawiasem mówiąc aktorkę dobrali idealnie. Siostra Cuddy po prostu była. Jak dla mnie mogło jej nie być, choć rozumiem, że była potrzebna by podkreślić skomplikowane relacje Lisy z mamą. Taub, Chase i Foreman bardzo mi się podobali. Fajnie ostatnio chłopaki grają Miło mi się ich ogląda.
Ostatnie dramatyczne sceny, siedziałam zapatrzona w ekran, gdy pani Cuddy znów źle się poczuła, a House doszedł do wniosku, że to nie to grzybicze zapalenie. Przez moment było mocno dramatycznie, myślałam, że może jednak będzie ten dramat. Zwłaszcza jak House tak stał i analizował, a Cuddy przerażona nie miała pojęcia co robić. Jedna z lepszych scen w odcinku. I znów brawa dla Hugh - w takich scenach mogłabym oglądać go bez końca.
Wokół panika, a House czeka na olśnienie. Oglądając ani przez moment się nie nudziłam. Odcinek ukazał nam wiele kwestii. Etyka, zasady, priorytety... wszystko jest względne i zależy od okoliczności. Zaufanie i oddanie Huddy jest imponujące. Takie rzeczy mówią nam o nich więcej niż jakieś ckliwe sceny i puste wyznania. Są dowodem na to, że Huddy oprócz pasji i namiętności łączy coś jeszcze. Coś, co rzuca się cieniem na naszego pragnącego uchodzić za egoistę i zimnego drania bohatera. Za to go kocham. Bo choćby nie wiem ile osób obraził, zranił, co by nie powiedział, swoim postępowaniem pozwala nam dostrzec to coś, co czyni go tak wyjątkowym. Wykalkulowany egoizm, zachowanie zimnego drania, słowa potrafiące ranić do głębi, a pomiędzy tym czysty geniusz i głęboko skrywana dusza. Mniej więcej tak odbieram ten ep. Podobnie jak poprzedni, jako kolejną podróż w głąb Gregorego House'a.

8/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:59, 14 Lut 2011    Temat postu:

Jeszcze tego nie komentowałam? Nie, no muszę się poprawić xD

Ep był dla mnie dziwnie obojętny, nie zachwycił mnie, nie powalił na kolana, ale też nie zasmucił, nie zdołował. Generalnie średnio, ale nie tragicznie wypadł.

Matka Cuddy straciła u mnie wszystko za co ją lubiłam. Jest już dla mnie skreślona. Nawet jeśli uznała, że siostra Cuddy jest fajniejsza i jest tą ulubioną córką mamusi to mogła sobie darować informowanie o tym Lisy.

Zaimponowała mi Masters, myślałam, że się ugnie, a tutaj ryzykując praktycznie wszystko pozostała nadal sobą. Nie spodziewałam się tego.

House, o ile ostatnio był ciepłą kluchą i cieniem dawnego siebie i momentami nie mogłam patrzeć na te wywłokę, to w tym epie podobał mi się w jednym momencie. A mianowicie wtedy, kiedy mówił Cuddy, że go wkurza to jak nie przeciwstawia się matce. D... nie urwało, ale było w tym to "coś".

Taub - nawet na plus, kiedy nie zostawił tej sprawy w tym chłopakiem, chociaż się mylił. Poza tym, to okej, było coś w tym odcinku oprócz Cuddy, jej matki i House'a i tym czymś był Taub. Był, po prostu był.

Foreman - nie, wiem, ale o ile wcześniej był bardzo nijaki, gdzieś się pojawiał i nic nie wnosił, to teraz, kiedy miał coś więcej do powiedzenia jedynie mnie irytował. Ten jego alfabet, żałosne to było, w ogóle tfu, jakoś tak no ble... (co za elokwencja )

Ten deszcz i mrok w tym odcinku był fajny, lubię ten klimat, ale jakże kiczowaty on jest...


I moment, który podobał mi się, to ta scena, kiedy House włącza pluskwę i słyszy jak matka Cuddy mówi jak to on jest niestworzony do związku, a ten drugi lekarz jest kawalerem xD

Cuddy i jej miny były, ale jakoś mnie tak nie wkurzały. Lisa w tym odcinku była znośna, a nawet momentami przypominała mi starą Cuddy. Trzeba się dobrze skupić, nastawić pozytywnie i obejrzeć scenę w karetce, a duchy przeszłości się pojawią

Podsumowując było całkiem spoko, ale i tak 7 sezon moim zdaniem ma baaardzo niski poziom. Odcinek jak na te standardy to tak powiedzmy na 0, kiedy inne potrafią być na minusie, a niektóre na plus tak jak np. Unwritten

Ocena:

3,5/10 - tak uczuciowo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tasiej
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:46, 15 Lut 2011    Temat postu:

No może trochę się rozkręci nam ten serial odcinek zarąbisty

Byłoby wskazane rozszerzyć swoją wypowiedź Mam na myśli napisanie coś więcej o swoich odczuciach dot. odcinka niż tylko stwierdzenie, że był "zarąbisty". Justykacz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alejandro
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: South Park xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:07, 15 Lut 2011    Temat postu:

WOW, ostry odcinek.
Akcje z matką Cuddy.... no nie wiem, czy to było dla mnie dziwne, czy właśnie dobre... no ciekawe w każdym bądź razie.
I może to tylko takie moje wrażenie, ale chyba poznaliśmy Cuddy lepiej, niż w poprzednich odcinkach ( oprócz 5 to 9 ) . A jej matka to zdzira i dobrze, że się w nią nie wdała, o
House jak to House... nie mam więcej komentarzy.
Masters... No nie wiem co to za zagrywka, taka a'la Cameron, ale połączona z innym kaczątkiem ( np. 4manem ) . W sensie robi co chcę, stawia się House'owi ale w interesie moralności, a nie swoim. I tak jak Gregoremu mi się to spodobało.
Chase i Forman - nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
Za to Taub... o Boże, ja go zawsze lubiłam, więc mi go mega szkoda chociaż ta ostatnia scena z Rachel była spoko . Mam tylko nadzieję, że nie bd między nimi łańcuszka odchodzę-wracam-odchodzę-wracam-odchodzę... ^^

No i dlaczego przerwano wątek z Rachel? O.o


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
djmindcrasher
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:32, 28 Lut 2011    Temat postu:

Bezapelacyjne 10, przerwałem w 35. minucie, żeby zagłosować. Takiej psychologii na linii House-Masters i Cuddy-mama (trochę mniej w przypadku sprawy Tauba) dawno tu nie widziałem, ten odcinek to niemal dreszczowiec! Całości dopełniają nieco wypłowiałe kolory w scenach z deszczem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kratos
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:18, 03 Mar 2011    Temat postu:

Strasznie "dziwny" odcinek. Na samo czoło wysuwa się House, który walczy o matkę Cuddy bardziej niż ona sama! Dużo emocji, dużo stresów i niestety trochę naciąganek. Naprawdę mam uwierzyć w to, że Princeton Plainsboro to najlepszy szpital we wszechświecie? I że przewiezienie matki Cuddy do innej placówki równałoby się z jej śmiercią? Nie to, że jestem aż tak anty, sam odcinek mi się podobał, bo było dużo adrenaliny dawno niespotykanej w serialu i oglądało się przyjemnie, ale z tym akurat przegięto. Podobała mi się krótkie spięcie House'a z Foremanem, które chyba najlepiej podsumowuje tę całą sytuację.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin