|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
14% |
[ 8 ] |
2 |
|
1% |
[ 1 ] |
3 |
|
1% |
[ 1 ] |
4 |
|
1% |
[ 1 ] |
5 |
|
3% |
[ 2 ] |
6 |
|
1% |
[ 1 ] |
7 |
|
5% |
[ 3 ] |
8 |
|
26% |
[ 15 ] |
9 |
|
15% |
[ 9 ] |
10 |
|
28% |
[ 16 ] |
|
Wszystkich Głosów : 57 |
|
Autor |
Wiadomość |
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:59, 09 Lis 2010 Temat postu: 7x08 "Small Sacrifices" |
|
|
Data premiery odcinka w USA - 22. listopada 2010.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:16, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Cóż... troszkę zaskakujący ten ep. Totalny zwrot akcji w prywatnym życiu bohaterów. Medycyna, pomimo ukrzyżowania i w sumie ciekawego tematu, przykryta przez tą prywatę. Zawsze wiedziałam, że Sam to *****. Nie lubię tej postaci i teraz tym bardziej nie polubię. House miał rację. Huddy... hm, szybko to scenarzyści załatwili. House przemyślał swoje postępowanie? Przyznał sie do błędu? Czyżby naprawdę chciał się zmienić dla Huddy? Jakoś to do mnie nie przemawia. A może faktycznie House się zmienił... na lepsze? Raczej nie. Znowu oszukał sam siebie i tak naprawdę, przepraszając Cuddy, ponownie i ją okłamał, by wrócić w jej łaski. Takie tytułowe small sacrifice. Odnoszę też wrażenie, że role w Hilsonie zaczynają się odwracać i to Wilson potrzebuje teraz pocieszenia. No i Taub. Dostał po nosie, ale w sumie, to należało mu się. Dziwny ten scenariusz. Pomieszanie z poplątaniem. Okazuje się teraz, że Cuddy ma tak naprawdę 43 lata, oszukała metrykę, no i była też mężatką przez kilka dni. Same tajemnice i kłamstwa i znowu wielki powrót everybody lies. A całe to Huddy wygląda teraz tak, że zaczynam podejrzewać jednak ten spoilerowy ślub. A nie chcę tak! Ogólnie ep niezły, chyba najlepszy z 7 sezonu, jak dotąd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 3:28, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek ciekawy, nie powiem. Może to wina przypadku, być może rozwinięcia prywatnych wątków, a może to wina Mastersówny, którą tak szalenie uwielbiam?
Gościu-idiota. Żeby nie było, nie mam nic do Chrześcijaństwa, ludzie wierzą w to co chcą, bo takie jest ich prawo, a mnie nic do tego. Ale żeby to tego stopnia, aby nosić krzyż, wbijać sobie gwoździe w ręce (i to w dodatku w złym miejscu!!!) i nie ratować własnego życia, bo Bóg tak chciał? Um...
Rozbawiła mnie scena w której House zaczął diagnozować Jezusa! i Masters, która od razu pośpieszyła z pomocą.
Co do wątków... Serio Sam!?!? SERIO!?!?! Jak widać ona w ogóle nie uczy się na błędach i to wcale nie Wilsona wina, że jest prawdomówny! To ona jest dwulicowa! Po prostu ręce opadają.
Myślałam, że umrę ze śmiechu jak House próbował złapać na kłamstwie Cuddy. Dla mnie jest to tak irracjonalne, bo ja prawdopodobnie bym bez większego wysiłku przeprosiła - choćby i dla świętego spokoju - ale on musi chodzić na około! Stary, dobry House. Cuddy była zamężna przez sześć dni... Nie wiem, powinnam być zszokowana czy coś? Bo tak właściwie, to po tym jak usłyszałam, że 'wie jak imprezować' i, że 'spała z przyjacielem własnego OJCA', to już nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć. No, chyba, że była kiedyś w ciąży... i nie mówię tu o tych ujawnionych. I choć House'owi wydawało się, że złapał dwie sroki za ogon, to wyszło jak zwykle: zranił ją i wkopał się jeszcze bardziej. <i>BigComeBack!!!</i>
Co do Rachel i Tauba. Tak, Chris potrafi być idiotą i jak sam powiedział, zasłużył na te wszystkie rzeczy, a nawet i na więcej, bo robił inne straszniejsze rzeczy, ale... Ok., rozumiem, nie może się przed nim otworzyć, ale mimo tego, jak wielkim imbecylem Taub by nie był, żaden człowiek nie zasługuje na to, aby być oszukiwanym, NAWET jeśli dajemy mu nauczkę. I uważam, że Rachel powinna przestać odstawiać ten cyrk, bo sama dobrze wie jak to jest być oszukiwaną i zdradzoną.
Chase... kurwa jego mać! Ręce i nogi mi opadają. Czy on jest męską dziwką? Bo ja mam pewne obawy, że pewnego dnia on będzie otrzymywał za to kasę. I mimo, iż rzadko używam tego słowa, to teraz nic innego nie pasuje powiedzieć, jak: ŻAL!!! A ja tak go kiedyś lubiłam, eh... szkoda gadać.
I doszliśmy do ostatecznych wątków:
+ Na razie nie ma Sam! YESSSS!!!
+ House przeprosił Cuddy (mimo, iż zrobił to tylko dla tego, aby dobrać się do jej majtek. Wszyscy to wiedzą, ludzie. CZYTAJMY MIĘDZY WIERSZAMI)
I jeszcze jeden + za to, że wykopali Sam. Coś czuję, że to teraz Wilson będzie przychodził ze smutkami do szczęśliwego-w-związku House'a.
Odcinek bardzo dobry, nie pamiętam kiedy się ostatnio tak szczerze śmiałam z House'a, jak dziś. Kto wie, może serial jeszcze wyjdzie na prostą...?
Bez wątpienia: 10/10
Huffuś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez HuddyFan dnia Wto 3:31, 23 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
janopsik
Pacjent
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Włocławek Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:44, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie powoli wychodzę z założenia że House się psuje.
Widać nową rękę w scenariuszach która bardziej brnie w życie prywatne poszczególnych postaci, niż w główny wątek serialu czyli moim zdaniem medycynę ... Odcinek od strony medycznej słaby (2/10) od strony prywatnych zwrotów akcji 10/10. Wyciągając średnią 8/10.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:50, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek był... Dziwny. W jednych momentach fajny, w jednych zabawny, a w jednym strasznie smutny i bolesny.
Dalej nie jestem pewna Huddy i Cuddy. W ogóle Cuddy jest strasznie niestabilna - nie dość, że zmienia wiek trzy razy do roku, to jeszcze zmienia swoje zasady. Raz każe trzymać pracę i życie prywatne osobno, raz mówi, że ona tak nie umie, po czym znowu jest rozgranicza. Raz się nie odzywa do niego, ale mimo to idą razem na ślub, dalej się nie odzywa, ale uśmiecha się, widząc jego zainteresowanie przypadkiem, cały czas nie wybaczyła, ale mówią sobie słodkie słówka. Ma coś przeciw kłamaniu, ale na zaglądanie w jej przeszłość i naruszaniu jej prywatności robi tylko dwie złe miny i już do tego nie wraca. Walczy trzy odcinki o przeprosiny, z durnego uporu trzylatki, i w końcu je dostaje - w formie kłamstwa.
Zastanawiam się, po co House'owi taki związek, fałszywy związek - ale potem widać, jak patrzą na siebie przez szyby, jak rozmawiają o małych rzeczach typu małżeństwo, czy na tym weselu, i jak miło się uzupełniają, kiedy odkładają na bok jakieś idiotyzmy. Czy właśnie za tym House goni? Za momentami? Czy dla tych momentów warto budować fałszywe podstawy, które w każdej chwili mogą runąć?
Najgorsze jest to, ze House zawsze bardzo wysoko cenił sobie słowo przepraszam i używał go tylko wtedy, kiedy naprawdę głęboko żałował, a druga strona tego potrzebowała. Pisałam nawet na ten temat - gdzieś w Innych jest taki minifick - i jak dla mnie "małym poświęceniem" House'a jest właśnie odebranie temu słowu znaczenia, jakie ze sobą niosło...
Końcówka odcinka była bardzo... Hm. Nie wiem, powiedziałabym, że wyglądała, jakby serial naprawdę zmierzał do Hilsona jako pary. Wilson ostatnie pół roku myślał tylko o Sam, jak tylko zniknęła, wrócił na kanapę House'a, z której House z niezbyt radosną miną musiał go wygonić, bo zaraz przyjdzie Cuddy. Wilsonowi przyznaje się do kłamstwa przed Cuddy, więc tak jakby - obaj panowie siedzieli bądź też siedzą w związkach z kobietami, w których nie ma zaufania, za to są kłamstwa i sprzeczne oczekiwania. I chociaż zapomnieli o sobie, to na koniec okazuje się, że to właśnie przed sobą nawzajem są najbardziej szczerzy. Byłoby teraz fajnie zobaczyć reakcje Wilsona, samego Wilsona, z Huddy - gdyby doszło do jakiejś "zazdrości o House'a" byłoby to jakby potwierdzenie mojej wątłej tezy.
Masters coraz bardziej mi się podoba. Scena, w której mówi House'owi, że nie może tak pracować, a on na to, że może, też była strasznie... Smutna, po prostu. W ogóle House w tym odcinku robił dużo smutnych rzeczy, powiedziałabym, że był taki trochę mroczniejszy. Z jednej strony żarciki, z drugiej - usilne walki o to, by pacjent porzucił swoją religię - w porządku do punktu, w którym chodziło o jego życie, ale już dalej? Dalej było to po prostu... No właśnie, smutne. Sprawia wrażenie, jakby House'a nie tylko irytowali wierzący, ale i jakby się tej ich wiary... bał.
Spodziewałam się, że koniec odcinka to będzie 3 razy break-up.
Chase wpadł w jakiś dziwny trans i mam wrażenie, że podsuną mu Moralną Masters na drodze do odrodzenia, mi to nie przeszkadza.
Za to pacjent... Hm, przykro mi trochę, że zawsze, jak dają wierzących, to są to jakieś świry, bojące się medycyny. Tutaj też widzieliśmy, że córeczka tego pana mówiła z 10 razy mądrzej niż on... Pomysł z przybijaniem się do krzyża bardzo oryginalny, rozwijanie wiary w dalszym ciągu, niestety do niczego nie prowadzące. Przypadek jednak zajął mało miejsca, nie radziło mnie to aż tak bardzo, bo było dużo innych ciekawych spraw, a i tak się przeplatał, ale i tak jest fajniej, gdy medycyna jest na pierwszym planie.
Generalnie jest to odcinek o braku zaufania i o zaufaniu zdradzonym - we wszystkich związkach, nawet tym Foremana z Chasem czy House'a z Masters,jak i o braku zaufania pacjenta w medycynę, z brakiem zrozumienia, że wiara nie musi się z nią kłócić. No i - był smutny.
Dodatek pierwszy: Cuddy w końcu była trochę ładniej ubrana i uczesana.
Dodatek drugi: zapisałam sobie kilka dobrych tekstów:
- "Poncjusz Piłat. Niezrozumiały onkolog"
- "Musiałby spać w żłobie" i inne odniesienia do Jezusa
- "Starczy mi agnostyk"
- Mierzenie garnituru w kształcie krzyża
- tańczący Taub na weselu
- "Ignorujcie go, wpadł na pomysł"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Wto 12:55, 23 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:57, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie zachwycił jeszcze Hugh-House a la Sean-Bond. Uwielbiam jak to robi. Znakomita modulacja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:22, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Plusy:
+No! Na takie Huddy czekałam. Jasne, nadal uważam, że robienie z kłamstwa House’a problemu na 3 odcinki to głupota, ale za to tym razem rozegrano rzecz świetnie. Intrygi, UST, gry na to, kto kogo lepiej zna. Wiadomo było, że House nie przeprosi szczerze, ale jakoś nie sądzę, żeby Cuddy uwierzyła w szczerość. Nikt nie wygrał do końca tej bitwy, ale przynajmniej ich ”wojna” trwa dalej.
+Mnóstwo dobrych dialogów w tym odcinku, nawet nie wiem, co cytować.
+Wątek medyczny, poza fascynującym uśmiechem pacjenta w niewłaściwych momentach, dał pole do świetnych analiz religii, a te zawsze mi się podobały w serialu.
+Masters nadal bardzo lubię, Chase jest ostatnio uroczy, Foreman mnie specjalnie nie irytował.
+Rozmowy House’a i Wilsona wreszcie w ich stylu.
Minusy
- Gra aktorska córki pacjenta
- Za dużo wątku małżeństwa Tauba. I nadal nie rozumiem, czemu Rachel go nie zostawiła dawno temu.
- Cuddy nieco przeszło, to teraz Sam się zachowuje jak rozhisteryzowana nastolatka. Zupełnie bez sensu to rozstanie.
- Po kilku dobrych hilsonowych scenach House wystawia Wilsona, bo Cuddy ma przyjść? Scenarzyści chyba zapomnieli, że Cuddy i Wilson się przyjaźnią, więc zamiast zerowego wsparcia po zerwaniu z Sam Wilson powinien mieć podwójne!
Mimo zastrzeżeń do szczegółów jako całość wszystko ładnie grało, a odcinek zleciał bardzo szybko. 9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:07, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
ZDJĘCIA PROMOCYJNE
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:40, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
O nie tylko ja zauważam drętwe aktorstwo tej córki pacjenta
Widział też ktoś jak szybko i nie kulejąc wyszedł House z gabinetu Wilsona, kiedy rozmawiali pierwszy raz...
A tak poza ręce mi opadły... Jedziemy....
- przypadek,. okej fajno gostek jest powalony z tym swoim ukrzyżowaniem a i tak wyszła dyskusja House kontra Religia, która już była parę razy wcześniej i była bardziej ostra, tutaj właściwie co to było? Tak wiemy House nie wierzy w Boga a religie uważa niemal za chorobę psychiczną i po co to znowu wałkować....
- Huddy... O tutaj trzeba będzie wziąć głęboki oddech... Co ta Cuddy odpierdala? Przecież House miała racje z tym kłamstwem, więc czego ona się czepia? Czego się spodziewała... Ale nie tym razem ona jest na tapecie tylko ta druga połowa... House skłamał (nie dziwota) dla dobra własnego związku, ale zaraz zaraz House zatraca swoje przekonania dla kobiety? Gdzie w tym logika? Gdzie w tym House'owość? Przystał na jakiś układ w imię hmm wyższego dobra jakim jest dla niego związek z Cuddy? czy to kopromis? Wątpię... To jest raczej zachowanie się jak pierwszy lepszy palant... Ja rozumiem Cuddy jest dla niego ważna, ale wychodzi na to, że dla Cuddy House jest ważny tylko na jej warunkach... Och jak mnie ten ship w tym sezonie wiecie co... Wk...wia...
Mdło mi się robi na Huddy...
- Bye bye Maszkaro... czyli wylot Sam... Dzięki Bogu...
- po raz pierwszy nie lubię Rachel... Dziwnie agresywna mi się widziała... I co ona właściwie robiła w tym hotelu?
- Chase... Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam... Mogli sobie darować ten trójkąt... I jego zaliczającego wszystko co się rusza... A fuj... Nie żebym miała coś przeciw trójkątom, ale Chase chociaż dupek zasługuje na coś więcej jako postać...
- wiemy ile Cuddy ma lat... Wow... Nie powiedziała swojemu facetowi ile ma lat... Ciekawe... House nie wiedział tez tego... Niby podstawowa informacja, ale właściwie co tam... Cuddy lubi kłamać odnośnie wieku... W 5 sezonie rzekomo miała 38 Więc może kiedyś była facetem, nie wiadomo co tam scenarzyści wymyślą
Nędza... wychodzi na to, że Foreman jako jedyny trzymał fason... Hmm wiecie oglądam już House'a z przyzwyczajenia.. I z ciekawości co będzie w tym wymęczonym Huddy i resztą postaci...
Żal...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:59, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
justykacz, House okłamał sam siebie i przeprosił Cuddy, a by utrzymać związek, zrobił small sacrifice. Masło maślane. Też tego nie rozumiem. To jest inny House.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 16:01, 23 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:25, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek... zdecydowanie mi się NIE podobał.
1. House, który zaprzepaszcza swoją ideologię, żeby przespać się z Cuddy.
2. Cuddy, która kłamie, ile wlezie w wielu sprawach, ale od House'a wymusza przeprosiny za kłamstwo w ważnej sprawie.
3. Wilson, który jak głupi chce znowu się żenić. Nic go życie nie nauczyło?
3. Sam, która od początku była głupia, okazała się jeszcze głupsza, ale nareszcie jej nie będzie.
4. Chase - jak to możliwe, że on nadal wpada na jakiekolwiek pomysły w drużynie? Wygląda jakby kompletnie zidiociał.
5. Przypadek, który mnie nie interesował.
Albo mam zły dzień, albo ten odcinek był naprawdę do bani. House wykopuje Wilsona z domu, gdy ten jest załamany? Jaki przyjaciel tak robi? Nadchodzi Cuddy, czyli upragniony seks, który zaczekać NIE MOŻE, więc ty natychmiast musisz wyjść.
Byłam pobłażliwa dla tego serialu, ale odkąd zobaczyłam w niedzielę "Three stories" skończyło się. Tamten odcinek był genialny, z chęcią poleciłabym go każdemu. A ten? Wstyd..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:40, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Właśnie to jest to.. Powrót do poprzednich odcinków skutecznie zaburza oceno wych odcinków... Kiedy mam jeszcze ochotę jakoś hmm spojrzeć przychylnie na nowy odcinek to gdy obejrzę stary odcinek widać te przepaść i wtedy tragedia...
Też mi się nie podobało, że House wywalił swojego najlepszego po tym jak rzuciła go osoba z którą chciał wziąć ślub... Ale to nic SEX NADCHODZI kumple idą w odstawkę...
Myślę, że te kłamliwe przeprosiny House'a mówią nam dwie rzeczy:
- House jest samotny i pragnie kogoś, byle kogo aby już mieć po prostu z kim sypiać i jego I love you było pochopne, podobnie jak zresztą Cuddy również;
- scenarzyści na Huddy nie mają pomysłu...
A i wydaje mi się, że to wszystko skończy się albo wielką tragedią kiedy to Huddy się wykrystlizuje albo kompletnie wszystko się rozpieprzy...
-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:53, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Hurra, moje modlitwy się spełniły i z serialu znikła Sam! (Dobrze, że niczego nie obiecywałam ) Co prawda za bardzo nie wiem, dlaczego ona odeszła od Wilsona. Kiedy zaczęła mówić o zaufaniu i o tym, kto się zmienił, a kto nie kompletnie się zgubiłam. Ale nieważne, tak się ucieszyłam, jak wyszła, że już nie cofałam
Fajny początek odcinka. O ile poprzedni był na siłę bajerancki, tu bajeranckość została osiągnięta prostymi środkami Okazało się, że walkę House kontra religia można przedstawić jeszcze w dobry sposób. Przede wszystkim dlatego, że wcześniej zawsze znajdowały się racjonalne wyjaśnienia "cudów". Tym razem dziewczynka naprawdę cudownie wyzdrowiała...
Masters już kupiłam. Fajna dziewczyna, tylko czemu nosi takie okropne buty? Jak sobie wyobrażam ich wygodę, to ciary mnie przechodzą. Najlepsza pod tym względem była Trzynastka i jej trampki Zastanawiam się też jak Masters skończy studia, skoro praca u House'a to więcej niż jeden etat?
Oglądając przedostatnią scenę myślałam tylko jedno: "Powiedz, że żartujesz!" Czekałam tylko, aż House się uśmiechnie i powie: "Ale cię nabrałem!" Ale nie powiedział. Zasmuciło mnie, że House kłamie w sprawach uczuciowych, bo wcześniej tego nie robił i szczerość była dla niego ważna. To na pewno nie było "small sacriface". Czekam, aż ten związek się rozpadnie, bo to, co wyczynia Cuddy, jest nie do wytrzymania. To, co zrobił House, było jedynym wyjściem z sytuacji i to jest smutne.
Niezłe teksty, zero banałów i melodramatów (poza przedostatnią sceną). Było dobrze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:19, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Smutno mi i źle z powodu tego Huddy. Kurczę, a początek sezonu naprawdę pod tym względem mi się podobał. Już od początku zdania były ostro podzielone, ale ja uważałam, że scenarzyści naprawdę fajnie to rozgrywają.
Ale to co się dzieje ostatnio przechodzi lekko moje pojęcie. OK, Cuddy mogła się wkurzyć, przyjmuję to do wiadomości. Skoro już scenarzyści się uparli na ten wielki problem z wydumanego kłamstwa niech tak będzie. Ale naprawdę można to było rozwiązać jakoś inaczej, House i Cuddy mogli się spotkać w pół drogi jeśli chodzi o ten rozejm. Oboje mogli odrobinę ustąpić i w miarę oglądania odcinka (sceny wesela) miałam wrażenie, że do tego zmierza sytuacja. Po czym dostałam w łeb ostatnimi scenami. Bolało.
Wciąż liczę, że twórcy pójdą po rozum do głowy i powrócą do Huddy choćby z samego początku sezonu. Przecież zdarza im się pisać naprawdę dobre fragmenty z tą dwójką (duża w tym zasługa aktorów - Lisa i Hugh chyba nie umieją grać bez chemii między sobą, choćby scena była głupia jak nie wiem
Podobało mi się to kilkadziesiąt sekund w wykonaniu Lisy, kiedy House pyta Cuddy, co by założyła na ślub. Ten lekki uśmiech i potem rozczarowanie i żal "To była twoja pułapka?". Fajne, bardzo... kobiece.
Akurat końcowy Hilson mnie nie ruszył specjalnie. Ostatecznie nie są kobietami, żeby mieli się sobie wypłakiwać i przegadać całą noc
Przypadek był ok.
Masters mnie irytuje o tyle, że kradnie niemal wszystkie sceny ekipy. W tym odcinku był jeszcze Taub (którego problemy małżeńskie naprawdę interesują mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg) i jakiś zupełnie dziwny Chase, którego już przerysowują tak, że nie wiem, czy dadzą radę bardziej. Może jak nie dadzą, to się uspokoją.
Kilka naprawdę fajnych tekstów...
No i tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dasqez
Pacjent
Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:14, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Chase dostaje ode mnie nagrodę MVP za ten odcinek i scenę na bankiecie. "It was a threesome!"
Przypadek medyczny beznadziejny, udowadnia, że niektórym katolom przydałoby się najpierw wyleczyć rozum, a dopiero potem właściwą chorobę. A House zaczyna mnie coraz bardziej przerażać, może dlatego, że jest w 99% podobny z wyglądu do mojego wykładowcy z metod badań socjologicznych, którego nie trawię.
Swoją wypowiedzią obrażasz innych userów forum, łamiąc przy tym Regulamin [H]orum - patrz pkt 7. Każdy ma prawo do własnych przekonań, odczuć i poglądów religijnych. / pozdrawiam, m-c
@up: mam to gdzieś.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dasqez dnia Pon 13:01, 29 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chloe
Pacjent
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:26, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Zauważyłam powracanie co jakiś czas do motywów religijnych. I zauważyłam jeszcze, że przy okazji owych powrotów i do Chase'a wraca kawałek jego dawnego "ja". A może tylko ja to widzę, bo się uwzięłam na obserwowanie jego reakcji? Mało ważne. Dziś w każdym razie trochę przesadzał. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale może już czas na małą zmianę w jego zachowaniu?
Co do Huddy, po przedostatniej scenie miałam już stany lękowe. Koniec cynizmu? "Przepraszam"?! Na szczęście ostatnia scena wiele wyjaśniła i będę mogła spokojnie zasnąć House nie powinien się zmieniać. I rezygnować z czegokolwiek dla Cuddy. Bo to już po prostu nie będzie on.
Wilson, biedny Wilson, znów wrócił na ścieżkę porzucania żon, ale cóż, najwidoczniej taki jego los... Zobaczymy jak to się dalej potoczy.
Co do Masters, to może wreszcie zrozumiała, że kłamanie ma sens?
Tauba nie będę komentować. Tak będzie... lepiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:46, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dasqez każdy wierzy w co mu się podoba
Tak w ogóle scenarzyści jakby zapominają, że Chase był w seminarium.... Powinni dać jakąś scenę, kiedy on jakby broni wiary, niekoniecznie zachowania pacjenta, ale generalnie Boga,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:22, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Przecież bronił, kiedy byli z Martens w mieszkaniu pacjenta.
Swoją drogą, to małżeństwo Cuddy... Taki smakowity kąsek, a oni to tak po prostu rzucili między zdaniami? House'owi było to potrzebne wyłącznie do wyrównania rachunków z Cuddy i nie próbowałby drążyć tematu a muzom? No nie wierzę. W dodatku sześć dni to już w ogóle fantastyczna sprawa, po kilku latach... a niech będzie, nawet miesiącach można się rozwieść, ale po kilku dniach? I tak po prostu to porzucają, wprowadzając na pół minuty?
Jeśli nie będzie jakiegokolwiek rozwinięcia to będzie to co najmniej dziwne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:20, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Może jeszcze mąż Cuddy "powróci" w jakiejś bardziej materialne postaci. Gdybym ja się dowiedziała, że mój facet był żonaty przez 6 dni to by była ciekawa bardzo o co kaman, a tutaj House daje nam do zrozumienia, że ma to gdzieś właściwie... Gdzie jego ciekawość...
Nie sztuką jest bronić wiary przy grzecznej Masters w domu pacjenta... Przy Housie nie miał jaj...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yarpennus
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kopalni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:25, 24 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek byłby rewelacyjny, gdyby nie totalne potraktowanie przypadku po macoszemu. Chodzi mi o chorobę. Nie powiedzieli o niej praktycznie nic, cudownie ją wyleczyli i w ogóle cały odcinek skoncentrowany był na wszystkim, tylko nie na przypadku. A mi jako bezpośrednio dotkniętemu stwardnieniem rozsianym zrobiło się po prostu OGROMNIE PRZYKRO. 3/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:05, 24 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
justykacz napisał: | Nie sztuką jest bronić wiary przy grzecznej Masters w domu pacjenta... Przy Housie nie miał jaj... | House'owi również zwrócił uwagę. Na zasadzie: skończyłeś już? Muszę zrobić testy. Myślę, że to wystarczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 12:08, 24 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaYeti
Half-Wit
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 235 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:17, 25 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Jak mi się nie chciało komentować odcinków, tak ten chce skomentować, bo bardzo mi się podobał i dużo się działo.
Nie mam nic do Hudyy, chociaż czasem brakuje mi tekstów House'a do Cuddy W tym odcinku było coś co mi nie pasowało: Cuddy męcząca House'a, żeby ją przeprosił za kłamstwo w nieważnej sprawie, bo powinna odróżniać życie prywatne od zawodowego. A na dodatek okazuję się, że ona skłamała w ważnej, prywatnej sprawie.
Przeprosiny House'a wydały mi się bardzo dziwne, ale po tym, jak wytłumaczył to Wilsonowi, to mnie nie dziwi.
Sam mi tak bardzo nie przeszkadzała, więc ten wątek ani mnie nie zadowolił, ani rozczarował.
Wątek Tauba mi nawet nie przeszkadzał, ba zawsze to jakaś odmiana.
Za to scenarzyści zmienili Chase'a. I wydaje mi się, że na gorsze, chociaż itak go lubię.
A co do nowej pani doktor, to w poprzednim odcinku mnie denerwowała, teraz już mniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alejandro
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: South Park xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:00, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
świeżo po.
super odcinek!
zacznę od tego, że ostatnio odcinki dziwnie się zaczynają...
Dobra, do rzeczy.
Pacjent dziwny, aczkolwiek ciekawy. Nie rozumiałam zbytnio jego intencji ( chociaż pewnie się zdziwicie, bo niby co tam do rozumienia, a jednak wydaje mi się, że to ma drugą warstwę... ) . Miałam opóźnione napisy, totalnie nie zgrane w czasie, więc nie wiem nawet, co mu było. Motywy postępowania tylko wyczytałam.
Huddy - w tym sezonie taka przeplatanka. Raz dziwnie, raz fajnie - na ten odcinek wypadła super Hudzinka, elegancka
Taub, 4man, Chase - Taub był ciekawy, 4man bardzo wyluzowany ( świetny z niego BRAT ;p ), a Chase był... no też ciekawy, ale w innym sensie niż Taub xd
Masters - trochę szkoda, że ją tak w konia zrobili, ale ona musi się nauczyć zasad House'owego teamu, bo zginie, a było by szkoda :<
No i Jimmy - kurde! szkoda mi go! Ale z jednej strony Sam na niego nie zasługiwała. On jest za dobry dla niej. Może lepiej, że to się skończyło, szkoda, że takim kosztem dla Wilsona ...
( a tak wgl, to jak te oświadczyny nie wypaliły, to myślałam, że on odda ten pierścionek House'owi i Greg da go Cuddy, ale to by było dziwne )
Mocne 8 dla tego odcinka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vogue.
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:41, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo dobry, chociaż wyraźnie medycynę przykryły wątki prywatne.
- Taub i jego żona, trochę dziwnie to zrobili, dawno o nich nie słyszeliśmy, a tu nagle ona poznała jakiegoś chłopa, on ją śledzi, od razu się przyznaje, nie wiem, nie przekonali mnie do tego, a zawsze lubiłam ten wątek.
- Chase... brak słów. Kiedyś go uwielbiałam, ale to co ze sobą zrobił... rozumiałam po rozstaniu z Cameron, ale teraz? Po takim czasie? Mam nadzieję, że się opamięta.
- Foreman, brak dla niego typowego wątku, ale bardzo mi się podobał w tym odcinku, lubię go w tym sezonie.
- Masters, na początku trochę mnie wkurzała, ale teraz uważam, że jest świetną postacią i nie miałabym nic przeciwko, gdyby ustawiła Chase'a do pionu.
- Wilson i Sam, ŚWIETNIE, ŻE SIĘ ROZSTALI, nie cierpię Sam, bezsensowna postać, ale żal mi Wilsona jeszcze jak przyszedł do House'a, a ten go... wyprosił tak naprawdę. Przecież oni są przyjaciółmi!
- Huddy, nie podobają mi się w ostatnich odcinkach, te pretensje o przeprosiny były bezsensowne. Owszem, House nie powinien jej okłamywać, bo związek buduje się na zaufaniu, ale przesadzili z tym wątkiem, bezsensownie się wydłużył.
Ogólnie odcinek bardzo dobry .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasminover
Pacjent
Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:39, 27 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Według mnie sprawa medyczna byłą bez sensu i bardzo dobrze, że sprawy prywatne ją zasłoniły. Strasznie się cieszę, że Taub wreszcie rozstał się z żoną. Nigdy jej nie lubiłam, a te ich małżeńskie wątki od początku mnie nudziły... :\ Co do kłótni House'a z Cuddy, uważam, że House powinien kłamać Cuddy cały czas, bez względu na to czy są razem czy nie. Bez tych kłamstw, cała ta ich relacja, zrobi się strasznie dziwna. Chase był jak zwykle ganialny Te kobiety i przyjęcie... A ja już bałam się, że związek z Cameron doszczętnie go zepsuł... Co do Masters, to polubiłam ją odpoczątku, mimo tego, że jest trochę Cameronowata. Kłamstwem Cuddy zaimponowała mi od razu... Ogólnie odcinek oceniam bardzo dobrze... Czekam na następne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|