|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
5% |
[ 4 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
4% |
[ 3 ] |
5 |
|
1% |
[ 1 ] |
6 |
|
1% |
[ 1 ] |
7 |
|
7% |
[ 5 ] |
8 |
|
18% |
[ 13 ] |
9 |
|
17% |
[ 12 ] |
10 |
|
44% |
[ 31 ] |
|
Wszystkich Głosów : 70 |
|
Autor |
Wiadomość |
jessica
Stażysta
Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:16, 22 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
No po prostu odcinek rewelacyjny Hilsonek cudowny o Huddy już nie wspomnę, bo przecudowne OMG! coś pięknego!
Powiem szczerze, że przypadek mnie zaciekawił dwa nowotwory i jeden leczy drugiego nom ciekawie...
Z Wilsona to nie mogłam w tym odcinku to jak wychodził przez okno z pokoju Rachel uśmiałam się jak nigdy. Hilsonek ogólnie genialny w tym odcinku:)
Huddy och! uwielbiam ich i te ich teksty pięknie:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:31, 22 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ala napisał: | Mimo wszystko uważam, że praca jest dopiero po rodzine/ dzieciach/ partnerce/ życiu prywatnym.
A Cuddy nawet gdybym chciała, nie potrafię niczego zarzucić. Dobrze więc, że nie chcę |
Hmm... skoro uważasz, że praca jest dopiero po rodzinie, to NAPRAWDĘ nie masz nic do zarzucenia Cuddy? A co z wątkiem, że ONA zamiast zająć się córką, wolała zostać w szpitalu i zająć się kryzysem na radiologii? Jak dla mnie, to jest stawianie pracy przed rodziną... Skoro House mógł leczyć noworodka przez telefon, to Cuddy pewnie też by mogła poradzić sobie ze szpitalnymi problemami tą samą drogą, w końcu nie jest technikiem/mechanikiem i jej obecność na miejscu nie była do niczego potrzebna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:02, 22 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ten wątek w ogóle był naciągnięty mocno, albo ja nie zrozumiałam... Przecież wskaźnik pokazuję jaką dawkę przyjął lekarz w danym okresie, a nie jaka jest wartość w powietrzu. Także na tej podstawie nie można w ogóle wysnuć wniosku, że jest za duża emisja promieniowania, tylko że jakaś jedna osoba przyjęła za dużą dawkę.
Także to jest powód znaleziony bardzo na siłę przez scenarzystów, by Cuddy zatrzymać w szpitalu. Dla mnie zupełnie nielogiczny.
Jeśli się mylę, to proszę o wyprowadzenie mnie z błędu:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Candyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:21, 22 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Myślę, że chodziło o to by Cuddy zatrzymać w szpitalu, taki mieli pomysł na ten odcinek, by House i Wilson przerażeni szukali 10 centówki w brzuchu małej i tak na siłę scenarzyści musieli wymyślć coś by Lisa została w pracy. Trochę naciągane aczkolwiek ogólnie to mi się podobało Wiadome, że to tylko serial a nie prawdziwe życie muszą trochę pościemniać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:41, 22 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
A co w tej chwili w "House'ie" nie jest naciągane? Bo z tego, co czytam i słucham, wynika, że logiki nie ma tam obecnie za grosz
Odpowiadając na Twoje pytanie, Alu: z tego, co mi wiadomo, urządzenia emitujące promieniowanie w szpitalach (i nie tylko) są tak skonstruowane, że o ile użytkuje się je zgodnie z przeznaczeniem, to nie ma możliwości, żeby pacjent czy lekarz przyjął za dużą dawkę promieniowania, chyba że urządzenie jest uszkodzone - i zakładam (bo epa nie oglądałam), że właśnie o znalezienie tego uszkodzonego urządzenia chodziło.
Scenarzyści musieli znaleźć jakiś powód, żeby zatrzymać Cuddy w szpitalu, bo bez tego nie byłoby show, ale odkładając na bok prawa produkowania zabawnego serialu i skupiając się na tym, co pokazują na ekranie - Cuddy po raz kolejny stawia dobro szpitala przed swoimi macierzyńskimi obowiązkami, nawet mimo tego, że nie jest w szpitalu niezbędna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 23:43, 22 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:27, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Na szczęście chyba moje IQ nie jest aż tak wysokie bo choć zauważam czasem pewne niedociągnięcia (jak np. to, że Cuddy nie dostrzegła samochodu Wilsona przed domem) to uderzającego braku logiki nie widzę
A nie wydaje się Wam, że Cuddy po prostu chciała sprawdzić, czy może liczyć na House'a. Jestem pewna, że gdyby on się nie zgodził to wróciłaby do domu. Na pewno nie zostawiłaby dziecka, by dopilnować sprawdzania zepsutego urządzenia. Myślę, że to był dobry pretekst, by jak pisałam sprawdzić jak bardzo może na niego liczyć. Myślę, że House również na to liczył. W innym wypadku wymyśliłby coś o wiele poważniejszego, nie wiem, pożar w kostnicy, czy coś żeby mieć pewność, że nie będzie mogła wrócić do domu. Wydaje mi się, że w ich gierkach jesteśmy zawsze jeden krok za nimi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 10:28, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Huge ego, sorry
Ratownik Medyczny
Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: bocian mnie przyniósł ;-) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:25, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Tytuły odcinków w tym sezonie nie kryją w sobie żadnej tajemnicy. Są tak dosłowne, że już po pierwszych kilku scenach można odgadnąć, jak się epizod skończy. Tutaj jasna sprawa: od razu wiedziałam, że matka umrze, a jej dorosła córka stanie się matką dla swojej nowonarodzonej siostry. Mam ogromną nadzieję, że scenarzyści coś z tym zrobią, bo jak tak dalej pójdzie, to wystarczy mi sam tytuł, by wiedzieć, co i jak. A przez to - dla mnie przynajmniej - serial stanie się nudny.
Oczywiście tytuł pasował też do sytuacji House'a. I przyznam, że gdyby nie te akcje Rachel-House-Wilson, to ziewałabym jak mops. Chociaż... pomysł z połknięciem czegokolwiek (tu monety) był słaby.
Lekarka-Azjatka. Ależ poprawnie politycznie się zrobiło! Jest Żyd, jest Afroamerykanin, jest Australijczyk, no to czas na kogoś z Azji! Hihi. Mogłaby zostać w ekipie, ale i tak niecierpliwie czekam na powrót Trzynastki (i wyjaśnienia, co i jak z nią się działo!)
P.S.
AHA!!! Najważniejsze!!!
Już w pierwszej scenie spartolili robotę. Chryste Panie, to nie pierwszy raz! Ja wiem, że to nie był prawdziwy brzuch ciążowy. Ja wiem z własnego doświadczenia, że macica od razu nie obkurczy się do normalnego rozmiaru, ale...
Jak kobieta urodzi już dziecko, to brzuch tak nie sterczy! Brzuch w dużej części opada, bo nie ma już dziecka, nie ma już wód płodowych.
Ta scena wyglądała tak paskudnie nienaturalnie, że nie tylko mój mąż jęknął z rozpaczy (lekarz), lecz ja także.
Maaasaaakraaaa, ale cieniasy!
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Huge ego, sorry dnia Sob 13:27, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:34, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
"Odpowiadając na Twoje pytanie, Alu: z tego, co mi wiadomo, urządzenia emitujące promieniowanie w szpitalach (i nie tylko) są tak skonstruowane, że o ile użytkuje się je zgodnie z przeznaczeniem, to nie ma możliwości, żeby pacjent czy lekarz przyjął za dużą dawkę promieniowania, chyba że urządzenie jest uszkodzone - i zakładam (bo epa nie oglądałam), że właśnie o znalezienie tego uszkodzonego urządzenia chodziło."
Sorry, Richie117, ale raczej to nie jest odp. na moje pytanie. Nie było uszkodzonego urządzenia emitującego rtg, tylko urządzenie, które mierzy przyjętą dawkę. Tzn. że jego właściciel naraził się na większą niż dopuszczalna dawka, a nie że urządzenie emituje za dużą dawkę. To, że KTOŚ przyjął za dużą dawkę nie znaczy, że rtg pracuje źle. Tylko np. ktoś mógł nie stosować ochrony, mógł wykonać za dużo zdjęć, stanąć na drodze źródła promieniowania etc. Także nadal nie widzę tu logicznego związku...
Poza tym, ciężko dyskutować, skoro nie oglądałaś odcinka. Musisz nadrobić, bo naprawdę warto:) Pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:53, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ala napisał: | Sorry, Richie117, ale raczej to nie jest odp. na moje pytanie. Nie było uszkodzonego urządzenia emitującego rtg, tylko urządzenie, które mierzy przyjętą dawkę. Tzn. że jego właściciel naraził się na większą niż dopuszczalna dawka, a nie że urządzenie emituje za dużą dawkę. To, że KTOŚ przyjął za dużą dawkę nie znaczy, że rtg pracuje źle. Tylko np. ktoś mógł nie stosować ochrony, mógł wykonać za dużo zdjęć, stanąć na drodze źródła promieniowania etc. Także nadal nie widzę tu logicznego związku...
Poza tym, ciężko dyskutować, skoro nie oglądałaś odcinka. Musisz nadrobić, bo naprawdę warto:) Pzdr |
Miernik do pomiaru promieniowania nie był uszkodzony, tylko pokazywał, że osoba, która miała ten miernik przy sobie przyjęła zbyt dużą dawkę, owszem. Jednak skoro nie można było ustalić właściciela miernika z powodu usuniętego nazwiska i przepytać go, w jaki sposób doszło do przyjęcia zbyt dużej dawki promieniowania, jedynym, co można było zrobić w takim przypadku, to sprawdzić, czy żadne z urządzeń nie jest uszkodzone, żeby nie narażać innych pacjentów i personelu.
Um... nie wiem, czemu miałoby być warto (jak dla mnie) oglądać ten ep.
House - genialny diagnosta i zasób wiedzy wszelakiej, który wyciągał dziecku w klinice kotka z nosa i błyskawicznie rozwikłał zagadkę połkniętego przez innego dzieciaka magnesu z lodówki - nagle potrzebuje konsultacji pediatry w sprawie połkniętej monety? A Wilson, który często miewa pacjentów-dzieci, nie ma pojęcia jak się zachować, kiedy Rachel się budzi? Do tego House wyskakujący z łóżka jak młoda kozica na pierwszy odgłos płaczu, chociaż w przeszłości jego noga wymagała raczej powolnego wstawania i Wilson uciekający przez okno, chociaż na podjeździe stoi jego samochód, a w śmietniku Cuddy znajduje się podwójna porcja zmarnowanej chińszczyzny... A jako robaczywa wisienka na torcie - seks jako jedyna rzecz, którą Cuddy potrafi zaoferować House'owi w nagrodę
Jeżeli w tym epie (i poprzednich) było cokolwiek wartościowego, to moi informatorzy zataili przede mną te informacje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:20, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Logika mnie powala. Czyli w konkluzji zgadzasz się, że można przyjąć za dużą dawkę, że emisja rtg wcale nie musi być za duża, a żadne urządzenie uszkodzone i naciągnięto sytuację? No to się cieszę
Co do odcinka, pewnie masz rację... Szkoda stracić 45 minut na oglądnie odcinka, skoro można po prostu zapytać o czym był. Ile czasu mogłam zaoszczędzić Tylko nie sądzę, iż wtedy miałabym podstawy do wypowiadania się w tym temacie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ala dnia Sob 23:22, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:34, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ala napisał: | Czyli w konkluzji zgadzasz się, że można przyjąć za dużą dawkę, że emisja rtg wcale nie musi być z duża, a żadne urządzenie uszkodzone i naciągnięto sytuację? | Przeczytałam to zdanie 10 razy i nie mam pojęcia, co masz na myśli, ani tym bardziej na podstawie których moich słów wyciągnęłaś taki wniosek.
Zbyt dużą dawkę promieniowania można przyjąć TYLKO wtedy, kiedy emisja promieniowania jest zbyt duża, BO jakieś urządzenie jest uszkodzone (lub używane niezgodnie z instrukcją).
Sytuację w epie naciągnięto o tyle, że zamiast szukać pracownika, do którego należał miernik, zaczęto kontrolę na radiologii, do czego nie jest potrzebna osobista obecność dyrektora szpitala.
Ala napisał: | Tylko nie sądzę, iż wtedy miałabym podstawy do wypowiadania się w tym temacie... | prawo do wypowiedzi na Horum ma każdy, kto wypowiada się na temat. Nie piszę tu bzdur ściągniętych z sufitu, nie krytykuję na ślepo - odwołuję się tylko do tego, co wiem, np że House zasięgał konsultacji u tamtej Azjatki, chociaż wcześniej problemy z połkniętymi przedmiotami potrafił załatwić sam, zatem mam takie same prawo i podstawy do wypowiedzi, jak każdy, kto obejrzał epa.
Ale spoko, więcej już pisać nie będę, bo mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż tłumaczenie jednej i tej samej rzeczy 3 razy.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 23:36, 23 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucas_21
Pacjent
Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:01, 24 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Nie mam wielkiej wypowiedzi przyszykowanej po odcinku, odcinek dobry, ale końcówka w wykonaniu Rachel "House"... spadłem z krzesła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alejandro
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: South Park xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:16, 25 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
przezabawny, przesłodki i ogólnie przehilsono-hudzinkowy odcinek
W zasadzie to najbardziej skupiłam się na wątku z Rachel, który był po prostu... no anielski, inaczej tego nie opiszę!
Przyznam się tez, że w tym odcinku troszeńkę cieszyłam się z większej ilości Hilsona niż Huddy ...
Wątek z pacjentką mnie szczerze poruszył, wg mnie dokonała szlachetnego i pięknego wyboru.
Mocne 8 jeśli chodzi o ten odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:25, 28 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Co do zaniedbywania obowiązków rodzinnych przez Cuddy - nieśmiało tylko przypomnę, że nie zostawiła dzieciaka nawet z opiekunką. Poprosiła o pomoc swojego partnera, czyli kogoś, kto z założenia powinien być drugą najważniejszą osobą w życiu jej córki (sic!) tak, wiem, że to House, co jednak nie zmienia faktu, że w chwili, gdy zdecydowali się na poważny związek, nasz ulubiony diagnosta stał się najważniejszym mężczyzną w życiu Rachel (zwłaszcza, że biologiczny ojciec małej jest nieznany). Biedne dziecko, swoją drogą
A tak nawiasem mówiąc, zupełnie nie rozumiem tego oburzenia z powodu "przehandlowania" opieki nad dzieckiem za seks. Dla mnie jest oczywiste, że to była gierka i świadome żarty ze strony obojga. Naprawdę myślicie, że Cuddy nie przekonałaby House'a inaczej? A przede wszystkim - naprawdę myślicie, że nie uprawialiby seksu, gdyby House się nie zgodził?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:26, 28 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Pirania napisał: | nieśmiało tylko przypomnę, że nie zostawiła dzieciaka nawet z opiekunką. | bo opiekunka szła obejrzeć występ własnego dziecka i akurat nie mogła przyjść pracować do Cuddy...
Pirania napisał: | (zwłaszcza, że biologiczny ojciec małej jest nieznany). | a czy ojcem Rachel nie był przypadkiem ten kolega ze szkoły, który zaopatrywał tę nieletnią matkę w alkohol? Tylko zrzekł się ojcostwa, bo sam jeszcze był na utrzymaniu rodziców, a poza tym szkoła, etc...
Pirania napisał: | A tak nawiasem mówiąc, zupełnie nie rozumiem tego oburzenia z powodu "przehandlowania" opieki nad dzieckiem za seks. | jak dla mnie, to nie samo "przehandlowanie" budzi oburzenie - już prędzej to, że dwa epy temu rozwodzono się nad tym, że Huddy obraca się tylko wokół pracy i seksu, a kiedy nadarza się okazja, żeby urozmaicić oblicze Huddy, znów liczy się wyłącznie seks
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 23:21, 28 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:51, 29 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Występ własnego dziecka szła obejrzeć dnia poprzedniego!
(notabene, mnie bardziej intryguje macierzyństwo tej opiekunki - kiedy ONA ma czas dla własnego dziecka? ;p)
No to miałam na myśli, pisząc, że biologiczny ojciec jest nieznany - skrót myślowy. Tak czy inaczej, zdecydowanie NIE MA go na scenie.
Co do ostatniego punktu to się nawet zgadzam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:11, 29 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Pirania napisał: | Występ własnego dziecka szła obejrzeć dnia poprzedniego!
(notabene, mnie bardziej intryguje macierzyństwo tej opiekunki - kiedy ONA ma czas dla własnego dziecka? ;p) | ach, miałaś na myśli ten drugi dzień Tylko wtedy też - o ile mi wiadomo - najpierw wypłynął temat opiekunki, ale House bardzo nalegał, żeby zająć się Rachel, z wiadomego powodu (prostota scenariusza na poziomie przeciętnego fika )
(well... skoro dziecko opiekunki miewa występy, to musi byś starsze od Rachel, to raz; dwa - może opiekunka ma męża, który nie pracuje/wraca z pracy o przyzwoitej porze i siedzi z dzieckiem? Albo po prostu opiekunka MUSI pracować, bo to jest jej jedyny możliwy sposób zarabiania na życie - mimo wszystko kwestie finansowe przerażająco często stają na drodze bycia "wzorową matką" )
Pirania napisał: | No to miałam na myśli, pisząc, że biologiczny ojciec jest nieznany - skrót myślowy. Tak czy inaczej, zdecydowanie NIE MA go na scenie. | Mhm. Ale osobiście nie uważam, żeby Rachel coś traciła z tego powodu, że nie zna swojego biologicznego ojca - tylko by jej to w głowie mieszało, bo pożytek z "niedzielnego tatuśka" najczęściej bywa żaden.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 22:13, 29 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Candyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:20, 30 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Ja również uważam, że scena "handlu" seksem polegała na żartach z obu stron. Nie brałabym tego na poważnie, ale to tylko ja, już taką mam dziwną naturę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:31, 30 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Yummycake nie tylko Ty
Wydaje mi się, że niektórzy sami nie wiedzą czego chcą od tego serialu albo mają własne o nim wyobrażenie, co nie jest niczym złym, ale jeśli to czego oczekują albo to co chcą oglądać nijak ma się do serialu to mają problem. Myśle o tych, którzy nie akceptują drogi, którą podąża serial. Zachwycili się pierwszymi sezonami i nie potrafią się odnaleźć w tym, co mamy teraz. Trochę się pogubili. Bo niby mają serial, który uwielbiali, ale już go nie lubią i nie akceptują. I choćby nie wiem, co Shore nam zaserwował oni i tak na siłę będą wynajdywać coś, co im nie pasuje, a jestem pewna, że wcześniej, by im to nie przeszkadzało. Weźmy chociażby scenę o której mowa. To są ich typowe gierki, takie jak z wcześniejszych sezonów. Zmieniły się tylko okoliczności. Przecież właśnie o tym się mówiło, że tego brakuje. A jak jest, to znów źle I tu wracamy do tego, co napisałam na początku.
Bo jak Huddy poważne i takie bardziej emocjonalne (patrz 7x1) to źle, jak pogrywają sobie ze sobą w starym stylu to nagle też źle? Czyli co? Cuddy powinna przyjść do House'a z tekstem "Kochanie, spotykamy się już od miesiąca, najwyższa pora żebyś wziął odpowiedzialność za moje dziecko, przecież masz być dla niej ojcem" nie wiem, która emotka pasuje lepiej a House na to: "oczywiście kochanie, przecież nasz związek jest dla mnie szansą na szczęśliwe rodzinne życie"
Jeśli są osoby, które nie załapały tego, że "handlowanie seksem" było gierką, przeciąganiem liny, podpuszczaniem... to współczuję braku wyczucia sytuacji i niezrozumienia przekazu. Jeśli są osoby, które wolałyby moją przerysowaną wersję to... nie wiem, co powiedzieć
Moim zdaniem pomimo ogromnej presji i oczekiwań wobec Huddy wątek jest prowadzony naprawdę dobrze. Nie ma jego przesytu (pominąwszy 7x01) mamy ich kłótnie, docieranie się, gierki, a przy tym zarówno Cuddy jak i House pozostali sobą, a serial dramatem medycznym.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 19:23, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pirania
Ratownik Medyczny
Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:11, 30 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Lisku - dziękuję za ten post. Mniej więcej to samo tłucze mi się po głowie od początku tego sezonu )) I wreszcie ktoś nie wziął handlowania seksem śmiertelnie poważnie
Cytat: | Ale osobiście nie uważam, żeby Rachel coś traciła z tego powodu, że nie zna swojego biologicznego ojca - tylko by jej to w głowie mieszało, bo pożytek z "niedzielnego tatuśka" najczęściej bywa żaden. |
No właśnie, co tylko potwierdza moją tezę, że Cuddy poprosiła o pomoc solidnego kandydata na "ojca" Rachel ;p I nie, słowo "opiekunka" w ogóle się następnego dnia nie pojawiło.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pirania dnia Sob 19:12, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Candyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:25, 01 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
lisek napisał: |
Wydaje mi się, że niektórzy sami nie wiedzą czego chcą od tego serialu albo mają własne o nim wyobrażenie, co nie jest niczym złym, ale jeśli to czego oczekują albo to co chcą oglądać nijak ma się do serialu to mają problem. Myśle o tych, którzy nie akceptują drogi, którą podąża serial. Zachwycili się pierwszymi sezonami i nie potrafią się odnaleźć w tym, co mamy teraz. Trochę się pogubili. Bo niby mają serial, który uwielbiali, ale już go nie lubią i nie akceptują. I choćby nie wiem, co Shore nam zaserwował oni i tak na siłę będą wynajdywać coś, co im nie pasuje, a jestem pewna, że wcześniej, by im to nie przeszkadzało. Weźmy chociażby scenę o której mowa. To są ich typowe gierki, takie jak z wcześniejszych sezonów. Zmieniły się tylko okoliczności. Przecież właśnie o tym się mówiło, że tego brakuje. A jak jest, to znów źle I tu wracamy do tego, co napisałam na początku.
Bo jak Huddy poważne i takie bardziej emocjonalne (patrz 7x1) to źle, jak pogrywają sobie ze sobą w starym stylu to nagle też źle? Czyli co? Cuddy powinna przyjść do House'a z tekstem "Kochanie, spotykamy się już od miesiąca, najwyższa pora żebyś wziął odpowiedzialność za moje dziecko, przecież masz być dla niej ojcem" nie wiem, która emotka pasuje lepiej a House na to: "oczywiście kochanie, przecież nasz związek jest dla mnie szansą na szczęśliwe rodzinne życie"
. |
Zgadzam się.
Są osoby, którym nic co się dzieje obecnie w serialu nie pasuje. Każdy ma swoją wizję, ale bez przesady jeśli już decydujemy się coś oglądać, to przecież nie oczekujmy, że cała akcja będzie szła po naszej myśli.
Kiedyś nawet napisałam, że przecież każdy komu nie podoba się serial wcale nie jest zmuszony go oglądać. To wolny wybór każdego z nas.
Dla mnie i nie tylko dla mnie istotne było, by House mimo bycia w związku, bez vicodinu pozostał sobą. I tak też jest, gierki z Cuddy, potyczki słowne to cały House. Gdyby zamiast tego zgadzali się ze sobą, wszyscy narzekaliby, że House to już nie House i nie ma własnego zdania....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ms. LuBitch
Pacjent
Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:56, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Cześć Wszystkim:) I wybaczcie, że ośmielam się wtrącać, chociaż jestem tu “nowa”, ale tak się uśmiałam ze stwierdzenia:
Cytat: | Dla mnie i nie tylko dla mnie istotne było, by House mimo bycia w związku, bez vicodinu pozostał sobą. I tak też jest, gierki z Cuddy, potyczki słowne to cały House. Gdyby zamiast tego zgadzali się ze sobą, wszyscy narzekaliby, że House to już nie House i nie ma własnego zdania.... |
że aż się musiałam zarejestrować.
BŁAGAM!, powiedzcie mi, co Wy ćpacie albo skąd bierzecie jakieś rozszerzone odcinki House'a, bo póki co nie widziałam w tym sezonie, żeby H. miał własne zdanie – przez cały e02 ustępował Cuddy, nawet szkodząc tym pacjentce
- zrezygnował ze swojej sprawdzonej masażystki w e04
- zamiast zostać w szpitalu i leczyć pacjenta, pojechał niańczyć Rachel, bo Cu. mu kazała...
Hell, H. nawet własnych wątpliwości nie może mieć, bo Cu. rozwiewa mu je jedną słodką gadką (e03) oraz przestał sypiać po tej stronie łóżka, po której zwykle sypiał (co musiało być wygodniejsze dla jego nogi – kiedy go jeszcze bolała...)
Tak więc W KTÓRYM MOMENCIE H. MIAŁ TO “WŁASNE ZDANIE”?
(tylko nie mówcie o wtajemniczeniu ojca w opcje leczenia w e02, bo wtedy H. postąpił samowolnie i dostał za to reprymendę jak małe dziecko...)
(chyba że uważacie, że H. cały czas ma własne zdanie, tylko dziwnym zbiegiem okoliczności jego zdanie pokrywa się ze zdaniem Cu. )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ms. LuBitch dnia Śro 7:58, 03 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Candyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:47, 06 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Ms. LuBitch napisał: | Cześć Wszystkim:) I wybaczcie, że ośmielam się wtrącać, chociaż jestem tu “nowa”, ale tak się uśmiałam ze stwierdzenia:
Cytat: | Dla mnie i nie tylko dla mnie istotne było, by House mimo bycia w związku, bez vicodinu pozostał sobą. I tak też jest, gierki z Cuddy, potyczki słowne to cały House. Gdyby zamiast tego zgadzali się ze sobą, wszyscy narzekaliby, że House to już nie House i nie ma własnego zdania.... |
że aż się musiałam zarejestrować.
BŁAGAM!, powiedzcie mi, co Wy ćpacie albo skąd bierzecie jakieś rozszerzone odcinki House'a, bo póki co nie widziałam w tym sezonie, żeby H. miał własne zdanie – przez cały e02 ustępował Cuddy, nawet szkodząc tym pacjentce
- zrezygnował ze swojej sprawdzonej masażystki w e04
- zamiast zostać w szpitalu i leczyć pacjenta, pojechał niańczyć Rachel, bo Cu. mu kazała...
Hell, H. nawet własnych wątpliwości nie może mieć, bo Cu. rozwiewa mu je jedną słodką gadką (e03) oraz przestał sypiać po tej stronie łóżka, po której zwykle sypiał (co musiało być wygodniejsze dla jego nogi – kiedy go jeszcze bolała...)
Tak więc W KTÓRYM MOMENCIE H. MIAŁ TO “WŁASNE ZDANIE”?
(tylko nie mówcie o wtajemniczeniu ojca w opcje leczenia w e02, bo wtedy H. postąpił samowolnie i dostał za to reprymendę jak małe dziecko...)
(chyba że uważacie, że H. cały czas ma własne zdanie, tylko dziwnym zbiegiem okoliczności jego zdanie pokrywa się ze zdaniem Cu. ) |
Tak uważam, że House ma własne zdanie, a że robi pewne rzeczy nie po swojej myśli to kwestia jego wyboru tudzież poświęcenia dla związku z Cuddy. Gdyby nie miał swojego zdania nie dyskutowałby z nią nawet na temat leczenia pacjenta, masażystki czy zatrudnienia nowej osoby. On MA własne zdanie, a że ulega Cuddy to już inna kwestia. Gdybyś była bystrzejsza, to zanim zarzucisz komuś, że ćpał spojrzałabyś na tę kwestię z innej strony. Niestety ograniczone horyzonty mentalne nie dają niektórym z nas takich możliwości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yummycake dnia Sob 19:48, 06 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:23, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
yummycake napisał: | Dla mnie i nie tylko dla mnie istotne było, by House mimo bycia w związku, bez vicodinu pozostał sobą. |
yummycake napisał: | Tak uważam, że House ma własne zdanie, a że robi pewne rzeczy nie po swojej myśli to kwestia jego wyboru tudzież poświęcenia dla związku z Cuddy. |
Czyli House, mimo ustępowania Cuddy na każdym kroku, pozostał sobą? Hm. Naprawdę radziłbym przypomnieć sobie pierwsze sezony.
A co do odcinka. Nie jest ani lepszy, ani gorszy od wszystkich poprzednich z siódmego sezonu. Okazuje się, że House nie ma już problemów z noga, ma za to problem z poradzeniem sobie z dzieckiem, które połknęło monetę. Może to i dobrze, że nie pojawia się już za często w przychodni. Trochę to przykre... Przecież ten serial opowiadał o genialnym diagnoście (wiem, wyświechtane pojęcie), którego pomocy szukali ludzi z poważnymi chorobami, którym nikt inny nie potrafił pomóc.
I jeszcze zostawienie pacjenta żeby móc opiekować się dzieckiem (moim zdaniem nie było nic śmiesznego/żartobliwego w handlowaniu seksem za niańczenie dziecka - Cuddy naprawdę nie ma nic innego do zaoferowania?) . Szlag. Przecież w drugim sezonie potrafił zostawić Stacy samą na lotnisku żeby pojechać do szpitala i robić to, co było dla niego najważniejsze - rozwikłać kolejną zagadkę, wyleczyć pacjenta.
Nie jestem fanką Huddy, ale gdyby scenarzyści dobrze to rozegrali pewnie nie miałbym z tym większego problemu. W końcu forsują tego shipa już od trzeciego sezonu. Problem jest w tym, że z serialu, który skupiał się na leczeniu, zagadkach i genialnym głównym bohaterze została tylko gorsza wersja "Chirurgów".
Owszem, skoro serial mi się nie podoba, mogłabym przestać go oglądać. Proste, prawda? Tylko, że kiedy oglądało się ten serial od samego początku i zdążyło pokochać bohaterów, kiedy pamięta się cudowne czasy czekania z zapartym tchem na każdy kolejny odcinek, jest trochę trudno. Przypuszczam, że będę więc oglądać do końca. Ale dla mnie House z siódmego sezonu to już tylko zwykły, przeciętny bohater. Nic specjalnego. Gdzie bohater, o którym napisano książki i artykuły? Którego porównywano do Sherlocka Holmesa?
Dlatego strasznie denerwuje mnie kiedy ktoś pisze, że House się nie zmienił. Nie wiem. Może to, że jest z Cuddy przesłoniło niektórym rzeczywistość? Bo ja nie znajduję już w tym serialu niczego wartego oglądania, czegoś co odróżniłoby go od innych medycznych tasiemców. To tylko przywiązanie do tego, co było na początku. Bo nikt nie może powiedzieć, że pierwsze trzy, cztery sezony nie były genialne.
Naprawdę nie chciałam wdawać się w tę dyskusję, ale krytykowanie czyichś "ograniczonych horyzontów mentalnych" jest już przesadą. Radziłam ostrożnie używać takich stwierdzeń. Obrażanie innych kiedy nie jest się w stanie logicznie uzasadnić swojej opinii wypada trochę śmiesznie.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Nie 13:28, 07 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Candyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:15, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Pino napisał: |
Naprawdę nie chciałam wdawać się w tę dyskusję, ale krytykowanie czyichś "ograniczonych horyzontów mentalnych" jest już przesadą. Radziłam ostrożnie używać takich stwierdzeń. Obrażanie innych kiedy nie jest się w stanie logicznie uzasadnić swojej opinii wypada trochę śmiesznie. |
Po pierwsze to już się wdałaś. Ja radziłabym natomiast ostrożnie używać stwierdzeń, że ktoś coś ćpał i szkoda, że do tego się nie doczepiłaś, ale kiedy ja odpowiadam na czyjeś kretyńskie uwagi, którymi poczułam się urażona, Ty wtrącasz się i bawisz w jego adwokata.
Po drugie JESTEM w stanie logicznie uzasadnić swoje opinie. Oczywistym faktem jest że postać House'a przeszła ewolucję i pewne rzeczy musiały się zmienić. Pisząć jednak, iż uważam, że się nie zmienił miałam na myśli jego dialogi z innymi, specyficzny humor i kłótnie, bo na ten temat się wtedy wypowiadałam. Mój błąd, że nie określiłam tego czarno na białym, bo dla mnie to było oczywiste, jednak nie dla każdego musiało być.
Uważam również, że skoro każdy ma prawo do własnej opinii, to kiedy z kimś się nie zgadzam to nie powód by go wykpić i rzucać tekstami typu "co ty ćpasz".
PEACE
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yummycake dnia Nie 18:15, 07 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|