|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
4% |
[ 4 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
2% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
1% |
[ 1 ] |
6 |
|
3% |
[ 3 ] |
7 |
|
8% |
[ 8 ] |
8 |
|
15% |
[ 14 ] |
9 |
|
24% |
[ 22 ] |
10 |
|
40% |
[ 37 ] |
|
Wszystkich Głosów : 91 |
|
Autor |
Wiadomość |
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:20, 28 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Oglądalność odcinka:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Yarpennus
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kopalni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:03, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
8/10. Parę kwestii było niezrozumiałych, pewnie typowy amerykański dowcip - albo my go nie rozumiemy albo kiepskie tłumaczenie. Poza tym świetny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
selettah
Pacjent
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:17, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
odcinek wprost swietny i niezapomne nigdy miny Wilsona gdy: 1 Cuddy złapała za kroczę Housa i 2 tej sałatki . Gdyby nie on ten serial nie miałby takiej oglądalności rzecz jasna ;P
Ale to co mnie martwi to to że Cuddy stwierdziła że ich związek jest na czysto seksualnym tle. Nic więcej? Te czułe wyznania w 7x01, czy one nic nie znaczą?!! Ale koniec końców mogła w kadrach skłamać specjalnie... sama nie wiem.
Najbardziej wkurzający był Taub. Taki mały krasnalek z wielkim nosem co myśli że jest najmądrzejszy i irytuje wszystkich dookoła.
Na drugim miejscu uplasuje się chyba ta dziewczyna - ja nie mogę. Ona była w tym odcinku jakby dla przokory do tytułu.
No i ach ten Chase on jest taki boski........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:54, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo mi się podobał.
Miny Wilsona , normalne Huddy tylko ten przypadek ,,mój brat męczennik"
Ale durne tłumaczenie... też zamiast płuca miałam żebro
,,przeszczep żebra"... ,,proszę,weź moje żebro"...
Odcinek 9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Pediatra
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piotrków Trybunalski Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:38, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Co?! Dobrze widzę? Amerykański ,,Taniec z Gwiazdami" ma większą oglądalność od ,,House M.D"? Świat się kończy...
<b>Przypadek</b>
Chyba dawno nie było odcinka, gdzie było <i>tak dużo</i> medycyny. Niestety, sam przypadek mi do gustu nie przypadł - po prostu mnie nie porwał. Oglądałem go bez emocji... do ostatnich minut. Straszną decyzję musieli podjąć rodzice. Pokazano niepełnosprawność troszkę pod innym kątem - że wszyscy go wręcz wielbią, robią wszystko pod niego, są gotowi poświęcić nawet życie córki, tylko dla tego, że ktoś porusza się na wózku...
<b>Huddy</b>
Wbrew przewidywaniom Huddy było na drugim planie, co temu związkowi i serialowi chyba wyszło na dobre. Kłótnia pod koniec wyszła bardzo realistycznie. Tutaj zdecydowany +, bo bałem się, że będzie gorzej.
<b>Wilson</b>
Wilson jak zwykle świetny. Jego uśmiech, kiedy stoi w przychodni - rozbrajający! Fajnie, że tak bardzo cieszy się szczęściem House'a
A propos - scena z łapaniem za przyrodzenie... Cóż, spojlery nie pokazywały kontekstu tego wszystkiego, a więc byłem miło zaskoczony całą sytuacją, że nie wyszło tak jak w spojlerach.
<b>Taub</b>
Krótko: świetny Robi wszystko, by House'a ściągnąć z powrotem, co mi odpowiada
<b>Przychodnia</b>
Po pierwsze: dobrze, że wróciła. Para staruszków była ciekawa i nie wiem, czy nie ciekawsza niż przypadek. No i House oddał łapówkę
<b>Morał</b>
Nie zgadzam się z nim, choć próbowałem ,,podłączyć" go do czegokolwiek. Nie wyszło - wydaje mi się, że scenarzyści wprowadzili go na siłę.
Ogólnie odcinek wycentrowany na przypadek, Huddy i Tauba, przez co bynajmniej nie traci. Ciągle brak piłki - a była taka okazja - zamiast deskorolki! Nie ma tablicy. Chase'a praktycznie brak.
8-/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:11, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Kacper napisał: | Co?! Dobrze widzę? Amerykański ,,Taniec z Gwiazdami" ma większą oglądalność od ,,House M.D"? Świat się kończy... |
Zawsze miał
Cytat: | Nie zgadzam się z nim, choć próbowałem ,,podłączyć" go do czegokolwiek. Nie wyszło - wydaje mi się, że scenarzyści wprowadzili go na siłę. |
Mi się wydaje, że odcinek właśnie wyszedł od morału, w kontekście House/Cuddy. Że jak będą się poświęcać na rzecz związku, to wszystko pójdzie źle, tak jak w tym odcinku. Na pewno nie uznaję go za doczepiony
Selfish - zdjęcia promocyjne
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 18:43, 29 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sherry76
Pacjent
Dołączył: 26 Paź 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:09, 29 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Powiem krótko, dla mnie odcinek o niebo lepszy od poprzedniego, aczkolwiek pierwszy też był nienajgorszy. Uśmiałam się jak za starych, dobrych czasów i teraz już jestem pewna, że sezon zmierza w dobrym kierunku. Ciekawy przypadek, fajni seniorzy w klinice, rewelacyjne teksty House'a, rozmowy z Wilsonem świetne a mina gdy dostaje potwierdzenie słów House'a o zejściu się z Cuddy po prostu GENIALNA:) Podobała mi się scena w łóżku, oboje byli tacy swobodni, było czuć taką lekkość, nie wiem jak to opisać. Jedyne do czego mogę się przyczepić to Taub. Miałam w tym odcinku w stosunku do jego postaci wybitnie niejasne odczucia. Czas pokaże jak będzie dalej;).
Moja ocena: 10.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sherry76 dnia Śro 22:12, 29 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Antarsan
Pacjent
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:24, 30 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
ja tylko dodam, że aktorka grająca "Miss Zrobię Wszystko" grała również jedną z głównych ról w serii Camp Rock. I jest to chyba jedyna aktorka Disney'a, która wyszła poza Disney Channel Original Movie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:24, 30 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Antarsan napisał: | ja tylko dodam, że aktorka grająca "Miss Zrobię Wszystko" grała również jedną z głównych ról w serii Camp Rock. I jest to chyba jedyna aktorka Disney'a, która wyszła poza Disney Channel Original Movie. |
A skąd. Przecież takich aktorek jest mnóstwo: Hillary Duff albo Lindsay Lohan, albo i z ostatnich: Ashley Tisdale, które właśnie dostała własny show na ABC bodajże, i Vanessa Hudgens, która zagra niewielką, ale zawsze, rolę w Sucker Punch. Jeżeli chodzi o aktorów, to zdarza się to jeszcze częściej: Zac Efron albo Shia LaBeouf.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Czw 13:28, 30 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Antarsan
Pacjent
Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:28, 30 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
nie wiedziałem że Hillary Duff i Lindsay Lohan były gwiazdami Disney'a, Ashley Tisdale nie widziałem poza DC, tak samo pannę Hudgens. Może trochę przesadziłem z tą "jedyną", ale rzadko się zdarza żeby gwiazdki Disney'a radziły sobie poza nim. Mówię tu oczywiście o kobietach, bo faceci radzą sobie lepiej, jak Zac Efron (17 Again).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Antarsan dnia Czw 13:31, 30 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:30, 30 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Bywają gwiazdki i gwiazdeczki, więc lepiej nie przesadzać z przedwczesnymi osądami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
invisible___
Pacjent
Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:21, 08 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Nie mogę patrzeć, jak Cuddy z Housem są szczęśliwi, bo podświadomie ciągle czekam, aż coś spiepszą :< House zaczyna słuchać się Cuddy, ale czy na dobre im to wyjdzie..
Co tu dużo mówić, fajny przypadek, odcinek super ;DD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:28, 13 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Rewelacyjny odcinek od poczatku do końca. Począwszy od medycyny, a na Huddy skończywszy
Daję 10/10 Sezon trzyma poziom.
Przypadek z gatunku moich ulubionych, czyli dramat bez możliwości etycznego wyjścia z sytuacji. Współczułam rodzicom od moemntu, gdy House powiedział ojcu o możliwości leczenia córki Życie bywa naprawdę okrutne Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek rodzic mogł podjąc w tym przypadku decyzję, dobrze, że chłopak im pomógł. Podobali mi się też aktorzy. Dzieciaki i rodzice, fajnie zagrali.
Zespół:
Dumny, randkujący Chase
Rzucający kamieniem Taub - normalnie lubię go oraz bardziej, z odcinka na odcinek.
Foreman... jak Foreman, jest taką niezbędną dekoracją dla każdego odcinka
Huddy w odcinku to same plusy:
+ Macanie po tyłku ( bardzo Hałsowe)
+ za Hałsowe "maaammooo..."
+ za scenę u Wilsona
+ za rozmowę z tym gostkiem w kadrach, Ómarłam jak zaczął notować po tych słowach House'a o kopulujących modliszkach i mina Cuddy
+ za ładne ukazanie pierwszych Huddy problemów
+ za kłótnie i ostatnia scenę ( Huddy jakie znamy i kochamy)
Oby tak dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malinkasa
Student Medycyny
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:21, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
wzruszający odcinek. może dlatego, że zachowanie House'a było inne niż zazwyczaj.
ah, bardzo problemowy ten ich związek.
troszeczkę nie podobała mi się gra aktorów od przypadku medycznego.
dziadek i dziadek są the best!
ps. ale słodko House głaskał Cuddy po ręce jak leżeli w łóżku s2 s2
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sunsire
Pacjent
Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrów Wlkp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:50, 12 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
To dopiero 1odc bez 13,a ja już za nią tęsknie
Ale nie dla samej 13 Housa się ogląda,więc oceniamy:
Jednym wielkim plusem tego odcinka były hilsonowe scenki
Sałata
13 nie ma,to musze się czymś pocieszać
Taub był fajny
Matko,Chase,co się z tobą dzieje
Teraz może sobie flirtować z jakimiś dziewczynami,ale ja już dla niego przyszłość zaplanowałam
13 wróci,zrobią sobie małego czejsa i będą żyć szczęśliwie,dopóki 13 będzie żyć
Wiem-nierealne,ale pomarzyć zawsze można
Daje 7,bo strasznie brak mi 13
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:22, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
"Cuddy trzyma House’a krótko. Zaraz zacznie mu rzucać kości." Słowa wypowiedziane przez dr Tauba w trakcie pełnych napięcia zmagań zespołu błyskotliwych i oddanych pacjentom diagnostów, którzy jednak jak przystało na dobrze zgranych kolegów zawsze znajdą chwilę, by być na bieżąco ze swymi osobistymi problemami, mogą posłużyć jako motto odcinka „Selfish”. Zarazem świetnie charakteryzują rolę, do jakiej został sprowadzony (i pozwolił się sprowadzić) Gregory House. Na tym też zapewne ma się zasadzać zapowiadane przez producentów przez wiele wakacyjnych tygodni i w końcu ku radości oczekujących wiernych fanów dokonane „trzęsienie ziemi w PPTH”.
Życie osobiste lekarzy nie powinno mieć wpływu na poziom leczenia pacjentów. Trzeba przyznać, że pod tym względem medyczny personel PPTH zachowuje się obecnie nienagannie. Może poczynił nawet postępy, ponieważ częściej niż kiedykolwiek w ciągu lat głośno i publicznie spiera się w kwestii etyki zawodowej, a nawet spowiada się oraz słucha się rad pana za kadr, o czym przecież jeszcze dwa lata temu Foreman i Trzynastka, którzy zmagali się z problemem konsekwencji romansu w pracy, mogli tylko pomarzyć. Jak się też okazuje humanizacja zasad zatrudnienia tak dalece sprzyja pracownikom, że romansowanie w pracy każdego z każdym (nawet szefa z podwładnym) nie stanowi już przeszkody. Wystarczy tylko podpisać pisemne zobowiązanie, że romansujący nie będą z tego powodu wnosić w przyszłości żadnych skarg i roszczeń, co oznacza ni mniej ni więcej tylko oświadczenie o dobrowolności rozpoczęcia życia płciowego w zakładzie pracy.
Zatem klinika mimo zapowiadanego „trzęsienia” funkcjonuje bez zarzutu. Tak świetnie, że choć pacjentce tygodnia i jej całej rodzinie poświęcono dużo czasu ekranowego widz nie musi sobie nią zaprzątać głowy. Spokoju widza nie burzy narastanie komplikacji w sposobie rozpoznania dolegliwości, czyli wyborze przez House’a rodzaju badania, bowiem widz od pierwszej sceny wie doskonale, że pan doktor wybierze drogę najbardziej zachowawczą, czyli tę jaką wskaże mu jego Pani, Która Wie Najlepiej. I w ten sposób widz siedzi sobie wygodnie, i zamiast obgryzać ze zdenerwowania paluszki, kiedy rozstrzyga się kwestia pierwszego a potem kolejnego przeszczepu płuca u pacjentki, je sobie kolację, może rozmawia via gg, a może nawet przygotowuje prezentację do szkoły, lub robi to wszystko jednocześnie. Dzięki temu uniknie lania łez wraz z całą czteroosobową rodziną, członkom której przyszło podjąć niezwykle trudną decyzję „życia lub śmierci”. O doskonałości wypracowanego systemu pracy w PPTH świadczy także fakt, iż dr House schodzi obecnie do pacjentów w przychodni kiedy tylko ma ku temu okazję (a jak nie ma, to jej szuka) i nie ulega zniecierpliwieniu nawet przy 102-letnim staruszku, którego problemem jest nękające go zmęczenia wywołane nadużywaniem kleju do protez zębowych. Fakt, iż ordynator onkologii w czasie kiedy nie zajmuje się życiem House’a, wypełnia tylko w swoim pustym gabinecie papierki, dopełnia obrazu szpitalnej idylli.
Jedynym bowiem istotnym wątkiem odcinka, któremu jest poświęcone najwięcej czasu i słów, jest związek House’a i Cuddy. Trzeba od razu dodać, że to związek pełen szczęścia i miłości. Przynajmniej House dość często głośno wszem i wobec oznajmia swoje szczęście, więc dlaczego widz nie miałby uwierzyć w to co słyszy? Zwłaszcza, że sytuacja takowa zyskuje akceptację wszystkich poza Taubem, który oto okazuje się najbardziej sfrustrowanym pracownikiem PPTH. Daje mu to okazję do częstszego pojawiania się na ekranie i przypominania o romansie House’a i Cuddy widzowi, który mógłby przez 2 minuty milczenia o tym zapomnieć. I oczywiście o szczęściu House’a. Widz ma nawet możliwość nacieszyć oczy owymi chwilami szczęścia Grega. Jego częste spotkania z Cuddy, które dają możliwość łapania jej za rączkę, a jak się nie da za rączkę to za tyłek (albo w odwrotnym porządku), częste odwiedziny Cuddy w gabinecie kochanka, by przypomnieć mu o zasadzie nie łączenia spraw zawodowych z prywatnymi, wspólna wizyta u kadrowca, a nawet wcale długa scena łóżkowa aż krzyczą o szczęściu jakiego zażywa Greg. Także złapanie przez Cuddy w gabinecie Wilsona House’a za „klejnoty” wywołuje na twarzy tego ostatniego wyraz zachwytu. Tylko ten jeden raz twarz diagnosty nie przeczy jego słowom o szczęściu. W innych scenach GH zazwyczaj nie tylko wygląda żałośnie, ale tak samo się zachowuje. Zaiste, bowiem w imię dania romansowi szansy przetrwania dr House poświecił się na ołtarzu ofiarnym. Zrezygnował ze swej wiedzy, ze swych przekonań, ze swego charakteru w końcu, byle nie wzbudzać sprzeciwu i nie powodować sporów z ukochaną. Dlatego bez mrugnięcia okiem godzi się na jej decyzje medyczne (niestety równie niekompetentne jak przez wszystkie minione lata), a nawet zmienia podjęte już słuszne decyzje, gdy sądzi, iż Cuddy zaaprobowała je tylko w ramach ustępstwa a nie swej rzeczywistej woli. Ujęty spolegliwością swego bohatera widz docenia jego wysiłki zmierzające ku zachowaniu ze wszelkich sił aprobaty Cuddy, a co za tym idzie jej obecności w łóżku diagnosty. W takiej sytuacji nawet widz zachowujący rezerwę zacznie się zastanawiać nad kobiecą wyjątkowością Cuddy. Skoro taki oddany pragmatyzmowi a przy tym cyniczny mężczyzna jak House jest w stanie poświęcić swą godność, to pewnie złapał Pana Boga (nawet jeśli w jego istnienie nie wierzy) za nogi. Jeszcze bardziej tryska szczęściem pani administrator. Tyle, że ona ma ku temu jakieś tam uzasadnienie. Czego nie zaordynuje, to House wykonuje. A jak coś jej w zachowaniu kochanka nie odpowiada, przybiega do jego gabinetu z awanturą lub urządza mu takową na oczach pracowników szpitala, a nawet rodziny pacjenta, dając tym dowód swoich kompetencji. Co więcej wyraża przekonanie, że dzięki utrzymaniu zwyczaju awanturowania się kochankowie będą mogli być wobec siebie szczerzy. Widz życzy powodzenia i z niecierpliwością czeka na pierwsze wyciągniecie maczety na korytarzu PPTH!
Jeśli ktoś poczuł się rozczarowany niewielką objętością recenzji, zrzucam to na karb wyjątkowo zgrabnie przez Elie Attie przygotowanego scenariusza. Jest on tak zwarty, spójny i monotematyczny, że dłuższy wywód na jego temat mógłby zanudzić bardziej niż owe 42 minuty cennego czasu wydartego życiu na zapoznanie się z perypetiami lekarzy w PPTH. Zawszeć to lepiej widzieć aniżeli sobie wyobrażać, zwłaszcza w dzisiejszej kulturze obrazkowej. Jeszcze by ktoś opacznie zrozumiał słowa i dostrzegł coś oczyma duszy swojej, czego prawdziwi fani nie widzą i dostrzec nie powinni!
Pozostaje jednak w widzu krzta niepokoju, bowiem po 42-minutowym seansie jego uwaga skupia się jedynie na nieobecnej na ekranie cichej bohaterce - niani Rachel. Jak się widz dowiaduje w jednej ze scen, miała ona pracować w domu Cuddy do 21:00, ale głodny kochanek - House (gdyby ktoś nie był na bieżąco i zastanawiał się kiedy do akcji wkroczy Lucas) za 40 dolców kupił sobie kolejną godzinę na posiadania Cuddy w swoim łóżku. Ponieważ niania przejmuje opiekę nad Rachel o godz. 7:00 (odcinek 6x14), kiedy to Cuddy musi zrobić sobie makijaż przed wyjściem do pracy, a kończy niańczenie o 21:00 (od czasu kiedy Cuddy odpowiada na zapotrzebowanie House’a), jej czas pracy wynosi zazwyczaj 14 godzin. Tyleż czasu spędza Rachel z nianią. Ile zatem czasu spędza z córeczką jej mamusia? Kiedy niania zastrajkuje w ramach walki o 8-godzinny dzień pracy?[/i]
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Pią 22:25, 14 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:04, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
I oto dzięki tej recenzji może się rozwiązać tajemnica zarobków niani, o ile 40 zielonych to zwykła stawka godzinowa:
40$ x 14h = 560$ (dziennie)
W każdym miesiącu jest około 22 dni pracujących, zatem
560$ x 22 = 12320$
To ja się pakuję i zostanę nianią w USA.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|