Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

6x21 - "Baggage"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
0%
 0%  [ 1 ]
2
2%
 2%  [ 3 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 1 ]
5
8%
 8%  [ 9 ]
6
4%
 4%  [ 5 ]
7
2%
 2%  [ 3 ]
8
14%
 14%  [ 15 ]
9
30%
 30%  [ 32 ]
10
33%
 33%  [ 35 ]
Wszystkich Głosów : 104

Autor Wiadomość
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:34, 13 Kwi 2010    Temat postu: 6x21 - "Baggage"

Premiera odcinka w USA - 10 maja 2010.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Pon 11:34, 04 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:55, 11 Maj 2010    Temat postu:

Z tym odcinkiem skojarzyło mi się słowo "hopeless". Jak według ostatniej tendencji - całość podobała mi się średnio, ale zqakończenie było bardzo mocne. Zszokowało mnie rozwiązanie kwestii książki. Wilson ukazany w odcinku był mniej "bastard" niż w promo, dzięki Bogu.
Ogólnie, to strasznie niekonwencjonalny odcinek, nie jest zły, ale nie ma w nim w ogóle medycyny, tylko... To zajrzenie do głowy House'a. Kolejne. Medycyna powinna tam być nie tylko w kontekście związków międzyludzkich, ze którymi tęskni. Mogę obwinić Nolana, mogę, mogę?
Strasznie żałuję, że pacjentka nie dostała więcej czasu, bo rzecz w tym, że pamiętam, że gdy ogladałam serial po raz pierwszy, kochałam jego schematy i strukturę. Wszystkie długoterminowe wątki albo sobie dla mnie leciały w tle albo wręcz nudziły.
Nowość jest dobra, ale RAZ NA JAKIŚ CZAS. Raz na sezon. Teraz dostajemy nowości raz na trzy odcinki. Dlatego odcinek jest w mojej ocenie o dużo gorszy, niż gdyby był jedynym mocnym odcinkiem z małą ilością medycny w sezonie.

Edit: Przyszło mi do głowy, że w sumie ten odcinek to zaglądanie do GŁOWY HOUSE'a. Jak House's Head. A przecież jawnie czuć różnicę w priorytetach medycyna - ludzie. Rozumiem, że to priorytety się również zmieniły u House'a, ale to nie znaczy, że podoba mi się ta zmiana.

Edit 2: Alvie zrobił się fajniejszy. A wariatkowie mnie trochę irytował i nudził, tutaj był wspaniały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Wto 5:03, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:34, 11 Maj 2010    Temat postu:

Bardzo dobry odcinek.

Mógłby być rewelacyjny, gdyby HL wydawał mi się wciąż zaangażowany w to, co robi. A jakoś mi się nie wydawał. I gdyby pewne wątki miały więcej sensu...

Ciekawa sprawa medyczna. Za dużo czasu to jej nie poświęcili, ale za to analogie do życia bohaterów były tym razem mniej oczywiste, mniej banalne.

Świetny Nolan. A z nim bardzo udane wstawki w stylu 1x21. Te przejścia od wspomnień do teraźniejszości, przesunięcia między pomieszczeniami, wklejanie postaci w różne sceny - chyba najciekawszy punkt odcinka

Wilson – bez przekonania oglądam ten wątek.
Alvie – też średnio mnie interesował.

Cuddy – świetny motyw z książką pradziadka, ale już gadanie o związkach nieco za bardzo wprost. Ale hasło:
Nolan: Relationships.
House: Bergman.
mnie powaliło

Oglądałam jednak całość z dużym zainteresowaniem, co zdarza mi się w tym sezonie rzadko. Jeden z lepszych odcinków ostatnich miesięcy. Ja jednak lubię, jak zmieniją formułę, bo mam wrażenie, że stara się już wyczerpała.
9/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:57, 11 Maj 2010    Temat postu:

Piękny odcinek, przypominał mi 1x21 Boski, to jest to co, lubię najbardziej

Cała sprawa z Alviem- spodziewałam się czego w stylu "Pożal się Boże", a wyszło o wiele lepiej.

House, rzeczywiście wydaje się zagubiony, i to było tutaj fajnie pokazane Nie narzucali się z tym, tylko to po prostu pokazali.

Było mi nawet żal House'a w pewnym momencie, emanował jakby ta swoją doba stroną, która chce kochać i być kochana.

Sam - pokazali te jej piękna facjatę tylko raz i przez parę sekund - chwała im za to, kobiety nie cierpię.

Sprawa Cuddy - taaa chodzi o Cuddy, zawsze chodzi o Cuddy... Niby jestem Hudzinką, ale te wielkie olśnienie Nolana związane z Cuddy było sztuczne wg mnie.

Ale z tego co zrozumiałam House trzymał te książkę przez lata i chciał dać Cuddy na specjalną okazję - chciał jej dać i nadal miał nadzieję, że taka okazja się zdarzy. I wielka nadinterpretacja - House walcząc o tą książkę nie chciał odzyskać cenne rzeczy, tylko chciał odzyskać "Cuddy", która symbolizowała książka xD

Wilson - bez polotu.

Nolan - całkiem spoko.

House - czyżby Hugh już był zmęczony "rolą życia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:14, 11 Maj 2010    Temat postu:

Post uzupełnię, gdy już obejrzę odcinek z polskimi napisami, na razie świeże wrażenia

Zacznę od końca - moocny, podoba mi się! Rehabilituje po części szósty sezon, bo teraz House'owe OOC można przypisać "zasługom" Nolana, poza tym jakoś nie potrafiłam przyjąć do wiadomości tego, że on się go zawsze słuchał i pozwolił mu przejąć kontrolę nad swoim życiem - w Mayfield owszem, ale potem? Teraz mnie przekonali Ta końcówka... z jego punktu widzenia to wygląda strasznie dołująco, że inni potworzyli związki, a jemu się nie udało zrobić żadnego kroku naprzód. Dalej jest nieszczęśliwy.

Przyznam się, że miałam chwilę strachu, kiedy Nolan zaczął powtarzać "Cuddy" - obawiałam się, że padnie jakiś banalny tekst, odkrycie pod tytułem "You're in love with her" czy coś w tym stylu. Na szczęście nie padł

Alvie dobrze wyszedł


Rzeczywiście fajne przejścia, ale już pomiędzy scenami tak jakoś sztucznie było. Przez cały szósty sezon mam wrażenie, że wcześniej sceny przechodziły gładko, naturalniej niż obecnie, nie wiem, komu to przypisać.

Jeju, bójka w barze, jak on wyglądał, kiedy stamtąd wrócił? Czuję wielką sprawę w season finale...

Pietruszka napisał:
Nowość jest dobra, ale RAZ NA JAKIŚ CZAS. Raz na sezon. Teraz dostajemy nowości raz na trzy odcinki. Dlatego odcinek jest w mojej ocenie o dużo gorszy, niż gdyby był jedynym mocnym odcinkiem z małą ilością medycny w sezonie.

Zgadzam się. "Inne" odcinki zachwycały bardziej, kiedy było ich mniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sourness
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Kwi 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z północy ;]
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:45, 11 Maj 2010    Temat postu:

Przed chwilą obejrzałam i nie jestem pod wielkim wrażeniem.
Oceniłam na dziewiątkę
Żaden z motywów mnie specjalnie nie urzekł. Chociaż podobał mi się Alvie - był jedynym pozytywem w tym odcinku, reszta (zwłaszcza końcówka) sprawiła, że jestem taka jakaś smutna, a ja lubię się śmiać! ; p
Takie odcinki, jak ten nie za bardzo do mnie przemawiają. Wydają mi się być takie pomieszane i w ogóle pogmatwane. Pacjentki było mało, a jeszcze mniej mojej genialnej czwórki!
Nie było źle, ale odcinek ten na pewno nie należy do moich ulubionych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Wto 17:53, 11 Maj 2010    Temat postu:

Tak, końcówka bardzo mocna i podobała mi się, choć nie jest w stanie zrehabilitować całego mijającego już sezonu (bo tak można odczytać zabieg scenarzystów z wyznaniem House'a jak to potulnie podporządkowywał się Nolanowi i stąd było tak jak było. Tylko to jednak kiepsko tłumaczy te wszystkie niedorzeczności, które mieliśmy okazję "podziwiać", ale kit z tym.)...ani tego poprzedniego. Daje jednak nadzieję na powrót starego HMD. (który raz to już sobie wmawiam?)

Cieszy come back zielonych drzwi B - tęskniłam za tym mieszkaniem A widok żółtych ścian mnie przeraził - jak Alvie mógł wybrać akurat ten kolor? Już się nie dziwię dlaczego taki nadpobudliwy jest Może, gdy obejrzę z napisami to mi się nieco wyjaśni.

Nolan, to jego olśnienie z Cuddy - tu się wkurzyłam, bo jak dla mnie to niepotrzebnie sprowadzono "wszystko" do niej, tzn może nie niepotrzebnie, ale jakoś mi to zupełnie nie pasowało tutaj, spokojnie bym się bez tego obyła - uradował mnie fakt, że nie zdążył podrążyć tego tematu dalej i że House mu się postawił (co prawda późna ta jego refleksja, ale jednak...).

Intryguje mnie nieco kwestia bójki/bójek barowych House'a, ale chyba nie na tyle, by chcieć to oglądać. Kopanie leżącego, do tego kaleki średnio mnie "rozrywa". Pijanego, leżącego kaleki...Prawdopodobnie za dużo fików się z tym motywem naczytałam

Oszczędnie ukazany team z czego Taub dostał i tak więcej do powiedzenia czy pokazania, again ...cóż, gdyby jeszcze przypadek medyczny także zajął więcej miejsca wraz z teamem wokół niego skupionym, ucieszyłby mnie ten ep bardziej.

Spoilerowe zdjęcia do tego epa, które miałam nieszczęście widzieć oraz końcówka The Choice kazały mi myśleć, że to Cuddy zmartwiona popadającym w większą depresję House'em wezwała na pomoc Nolana i stąd jego obecność z diagnostą w jej gabinecie. Ogromnie się cieszę, że ten wytwór mojej wyobraźni się nie sprawdził

Co do Wilsona i Sam to...muszę to sobie jeszcze poukładać. Trochę zabrakło mi ukazania całości konfrontacji House vs Wilson w związku z przeprowadzką. Po co Wilson przyszedł do mieszkania House'a? [nie wiem, może to wyjaśnili w końcu, a ja przegapiłam?]


Pierwsze moje skojarzenie tego epa z innym było nie 1x21 a The Mistake 2x08, właśnie ze względu na formułę.

To na razie tyle


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marleene
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:59, 11 Maj 2010    Temat postu:

Ostatnio nie wymagam niczego od House'a, aby się nie zawieść. I tak było i tym razem. Odcinek do mnie specjalnie nie trafił. Był taki... sztuczny.
W zasadzie nie wiem, co o nim sądzić. Bo może i pomysł dobry, ale to wszystko wydaje mi się, że nie wyszło tak, jak powinno. Zmieniłabym kilka rzeczy, to pewne. I chyba nie tylko ja.
Po pierwsze: ten przypadek medyczny w pełni zasługiwał na osobny odcinek, w całości poświęcony jemu. Można by go całkiem fajnie rozbudować i wyszłoby naprawdę ciekawie. Taki prawdziwy House. Jeśli chcą się koncentrować na życiu prywatnym, wybrałabym coś mnie znaczącego. Nudniejszego.
Raziło mnie to ciągłe porównywanie przypadku do House'a. Zachowałabym to bardziej w kształcie opowieści. Opowiadanie Gregory'ego, wstawki Nolana... Sama nie wiem, wyszło to wszystko tak jakby na siłę.
Zachowanie Wilsona bardzo nie Wilsonowate.
Scena interpretacji rozmowy Wilson-Cuddy byłaby cudowna, gdyby tylko Lisa i Robert zagrali ją prawdziwiej.
Wątek Alviego wykreśliłabym. Lubię go, ale sceny z nim do mnie nie trafiły.
Za to Nolan cudowny. Tęskniłam za nim.
Ból House'a było widać. I to nie tyle co fizyczny, co uczuciowy. Jego psychika krwawi. Czuje się porzucony, niepotrzebny, samotny. Ale, będąc zupełnie szczerą, takiego lubię go najbardziej. Z końcówki nic odkrywczego się nie dowiedziałam, aczkolwiek podobała mi się. Żałuję jednak, że nad tą książką nie zostawili nutki tajemnicy.
Jak na przedostatni odcinek: słabo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marleene dnia Wto 18:03, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lamsi
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:30, 11 Maj 2010    Temat postu:

9/10

Zabraklo mi humoru, docinek, sarkazmu House'a.
Teraz House byl jakis smutny. Czyzby "przygotowanie" nas, na finalowy odcinek?
Wilson, Wilson... Uwielbiam ich przyjazn, ale troche zawiodlam sie na Wilsonie. Ledwo pojawila sie Sam a on juz mowi House'owi, a by sie wyprowadzil. 2 razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi ;P

Alvie! ;d hahha ;d Genialny ;d Chociaz tu sie posmialam.
Bardziej przyzwyczailam sie do takich moznaby powiedziec House'owych odcinkow - sarkazm, chamstwo, obelgi, humor ;]
A jesli odcinek juz ma byc, no dajmy na to smutny to na koncu musze plakac jak w 4x16 czy 'prawie plakac' w ostatnim odcinku 5 sezonu.
Teraz tak pośrodku. Dlatego też mam mieszane uczucia, nawet z lekkim.. żalem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsi dnia Wto 18:33, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:54, 11 Maj 2010    Temat postu:

Po pierwsze i najważniejsze: bardzo mi się podobała forma odcinka. Te wszystkie odchylenia od normalności są dla mnie bardzo godne pochwały. Wszystko było pokazane z punktu widzenia House'a, jego odczucia, jego wyobrażenia. Gra światłem w odcinku zwróciła moją uwagę, może czyjąś jeszcze. Nie chodzi mi tu o sekwencję w biurze Cuddy, kiedy różne rozmowy były pogrążone w mroku i świetle, chociaż o to też. Ale sam gabinet Nolana był niesamowity, taki szary, ponury, jeszcze ten deszcz za oknem. Świetne. Podobało mi się to, bo sam gabinet był jakby symbolem miejsca, gdzie wychodzą wszystkie myśli, problemy, ale nie do końca zostają rozwiązane, na co po trosze na końcu zwraca uwagę House. Zabawa postaciami, kiedy psycholog nagle pojawiał się w opowiadaniu Grega, kiedy Chase powiedział "niesamowite", kiedy Taub wchodził i wychodził i wreszcie - dwie wersje rozmowy Wuddy. Świetne jest to, że, przynajmniej mi, wersja House'a wydała mi się prawdziwsza. Ten pogrążony w mroku gabinet i zwątpienie - cały klimat serialu, całe życie.

House był w tym odcinku genialny, taki trochę od środka, chociaż nie całkiem. Wniknęli w niego tylko trochę. Jego stosunek do obecnej sytuacji, zagubienie, przygnębienie, samotność - wszystko doskonale pokazane. Ten nacisk na to, że wszyscy dookoła są szczęśliwi, a on nie, ta swoista bariera, którą odgradza się od szczęścia. Chociaż trochę mnie zdziwiło to brnięcie do wyjaśnienia, czemu go przypadek zainteresował i czemu omawiał tak dokładnie szczegóły - przecież zagadki i łamigłówki to ogromna część jego życia, nie dziwne więc, że zwracał na to uwagę. To z karaniem siebie odrobinę przesadzone. Jakoś tak średnio mi się wpasowało.

Związki: Hilsona było dużo, nie zgadzam się, moim zdaniem na zachowanie House'a postępki Wilsona mają ogromny wpływ. Wzmianki o Huddy delikatne, ciągle wydaje mi się, że scenarzyści nie chcą naciskać, ale też nie dają nam o nich zapomnieć. Halvie ładnie rozegrane, zakończone z kretesem i dość niespodziewanie, ale to tylko dodało uroku temu wątkowi. Ten nacisk na związki na końcu trochę mnie speszył, to było takie zbyt bardzo.

Znów była wzmianka o problemie alkoholowym House'a, czyli zamierzają to rozwinąć. Ja się spodziewam katastrofy i śmierci House'a. Serio. Wiem, że szósty sezon to nie koniec, ale to był by kres na poziomie, wszyscy są szczęśliwi, on nie, wpada pod samochód czy coś tam. W każdym razie katastrofa jakaś będzie na pewno. I myślę, że kogoś stracimy. Ktoś w końcu musi umrzeć, przeszło sezon, a nie było żadnej znaczącej śmierci. Końcówka była bardzo dobra, ale mnie jakoś tak szczególnie nie zmiażdżyła, nie zachwyciła na pewno bardziej, niż reszta odcinka. Zapowiada różne rzeczy, nie znaczy to od razu, że musi być genialna. A, i podobało mi się usunięcie wreszcie Trzynastki z pola widzenia. I przypadek. Wbrew temu, że był tylko tematem pobocznym. To domyślanie się szczegółów życia pacjentki w iście Holmesowskim stylu bardzo mi podpasowało i żałowałam, że bez przerwy House'owi przerywano.

Ogólnie, gdyby był bardziej piorunujący, byłaby dziesiątka. Myślę że 9 to sprawiedliwa ocena.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Wto 19:00, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:56, 11 Maj 2010    Temat postu:

Odcinek całkiem dobry, moze nie wspaniały, ale niewątpliwie ciekawy.
Chyba pierwszy raz scenarzyści, dają nam tak duży dostęp do „głowy” Housa i co najlepsze czyny Housa są interpretowane przez kogoś, a widz ma możliwość zobaczenia tego jak House na owa interpretacje reaguje. Podobne sytuacje miały już miejsce, kiedy to Jimmi interpretuje zachowanie Housa tyle, ze tam House przeważnie obraca to w żart, a widz ma sam wyciągnąć wniosek.
Myślę, ze ten odcinek jest tak jakby podsumowaniem całego sezonu. Od początku sezonu widzimy, to jak House się zmienił, a raczej jak usiłuje to zrobić. W tym epie w końcu dostajemy, czarno na białym, ze ta zmiana, która w nim zaszła wcale nie spowodowała tego, ze jest szczęśliwy, wręcz odwrotnie. Czuje się jeszcze bardziej samotny, opuszczony i co najgorsze ja dostrzegam, ze jest zdesperowany bo zaczyna myśleć, ze jeśli ta cala jego zmian tak na prawdę nie uczyniła go szczęśliwym, ba nawet szczęśliwszym troszkę, to chyba już nie ma czegoś co mogło by zmienić ten stan.
Sadze, ze ostatnie zdanie wypowiedziane przez Housa, a mianowicie, ze Nolan nie posiada odpowiedzi na pytania na, które House szuka odpowiedzi ma być zapowiedzią tego co się stanie w ostatnim odcinku. House musi, sam przejąc kontrole nad swoim życiem i podjąć jakieś ostateczne decyzje, zwłaszcza dotyczące Huddy.
Podoba mi się, to jak Nolan draży każdy szczegół i jego interpretacje zachowań i motywacji Housa. Jeśli chodzi o watek książki, to jest na pewno coś w tym, ze książka powiedzmy symbolizuje Cuddy. Wilson zupełnie bezbarwny, a sugestia Housa, ze jak chce być dupkiem, to niech ma odwagę być nim do końca, jak najbardziej trafna. Podoba mi się tez, to jak House potrafi bezbłędnie rozszyfrować dwójkę swoich przyjaciół, a dokładniej to, ze nie maja do niego zaufania i starają się go kontrolować. To tylko pokazuje, ze House jest doskonałym obserwatorem i tak naprawdę ta dwójka nie ma z nim szans. Miałam wręcz wrażenie, ze House jest dla nich trochę jak piąte kolo u wozu, zbędny i im przeszkadza. Niby wiedza, ze to ich przyjaciel i muszą mu pomoc, ale nie do końca robią to z przekonania a bardziej w obawie przed poczuciem winy, jeśli by mu się coś stało.
Kaczuszki zupełnie nieobecne, choć może, to lepiej bardziej pozwalało się to skupić na głównym bohaterze. Postać Alviego, jest ciekawa, on nie udaje, jest jak dziecko, które zawsze mówi prawdę, czasem niewygodna.
Zgadzam się, ze zabrakło sarkazmu i tej Housowatosci, ale chyba takie było zamierzenie pokazania Housa, który mimo, ze potrafi udawać brak uczuć lub emocji posiada je i nie są one, za bardzo optymistyczne.
Odcinek zupełnie nie schematyczny, ciężko jednoznacznie ocenić czy to pozytywne, ale bez wątpienia interesujące spojrzenie na całość.
Cały ep oceniam na jakieś 8.


mazel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:01, 11 Maj 2010    Temat postu:

Nie wiem, co napisać na temat tego odcinka. Podobał mi się i jednocześnie nie. Odnoszę wrażenie deja vu z finałem 4 serii i "Three stories". Odnoszę wrażenie, że wszystko już widziałam - sposób reżyserii, wspomnienia, poruszane tematy. Nolan jest dziwnym terapeutą, a na dodatek jakże błyskotliwym. Ciekawe, że House zdradza mu tajemnicę lekarską o leczeniu pacjentki i jego niekonwencjonalnych metodach. No przeszedł samego siebie - kup jej kwiatki, polubi cię. Zaloty? Co to ma być? Czy to jest ten sam House? House chce być szczęśliwy, ale tak nie jest i nigdy nie będzie, bo to jedna z przesłanek, która doprowadziłaby do zakończenia serialu. House'a czeka smutna samotność w mieszkaniu za zielonymi drzwiami. Smutny jego los, smutna przyszłość. Teraz dygresja - co ciekawe, jak wrócił do mieszkania, przypomniał sobie, że ma motor. Trochę to wszystko pokręcone. Szczególnie temat związków. "Związki", "Bergman" - to było cudowne ale... W "Lockdown" House wspomina Lydię, a tu ciszaaa i nagle olśnienie - Cuddy!
Naprawdę trudno mi jednoznacznie ocenić ten ep. Obejrzałam od początku do końca, bo ciekawiło mnie, co jeszcze usłyszę w gabinecie Nolana, ale nie spodziewałam się przysłowiowych odgrzewanych kotletów. Cóż... Jak widać wszystko kręci się wokół Huddy. Przygnębiające to wszystko. Smutny ep, tyle powiem.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:11, 11 Maj 2010    Temat postu:

Madzia, kwiatki były od partnera pacjentki, nie od House'a o.O To pomysł od niego wyszedł, ba, nawet nie dosłowny, przynieś jej kwiatki, tylko zrób to "od innej strony" (co, moim skromnym zdaniem, również było przereklamowane, ale lepsze, niż gdyby House miał jej przynieść kwiatki).

e: Agrh. Właśnie zrozumiałam, o co ci chodziło. Nieważne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Wto 19:12, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:18, 11 Maj 2010    Temat postu:

Chodziło mi o to, co zrozumiałaś

EDIT:
Pamiętacie fotkę promo, na której Nolan trzyma zdjęcie w gabinecie Cuddy? Czy ta scena była w "Baggage"?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 19:23, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:51, 11 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
Scena interpretacji rozmowy Wilson-Cuddy byłaby cudowna, gdyby tylko Lisa i Robert zagrali ją prawdziwiej.


Myślę, że to było specjalnie. Pierwsza wersja dla pokazania, że to bardziej w ich stylu, wersja Nolana na pokazanie, że to mało prawdopodobne.

Cytat:
Nolan, to jego olśnienie z Cuddy - tu się wkurzyłam, bo jak dla mnie to niepotrzebnie sprowadzono "wszystko" do niej, tzn może nie niepotrzebnie, ale jakoś mi to zupełnie nie pasowało tutaj, spokojnie bym się bez tego obyła - uradował mnie fakt, że nie zdążył podrążyć tego tematu dalej i że House mu się postawił (co prawda późna ta jego refleksja, ale jednak...).


Ja właśnie wcale tak nie sądze, Cuddy została bardzo delikatnie wprowadzona, tylko dla przypomnienia, że ciągle jest w jego głowie. Nic się do niej w sumie nie sprawdzało, była raczej wstydliwym wątkiem pobocznym, przedostatnią kroplą w czarze gorczy.
Nawet podoba mi się to z książką - trzymana od lat, czekająca na jakąś okazję... To dla mnie w stylu House'a. Pewnien w ogóle o niej zapomniał i przypomniał sobie dopiero, jak Alvie ją wywalił.
I wydaje mi się, że w przyszłym odcinku po prostu będzie chciał się jej (książki) pozbyć, to trzymanie jej dalej będzie zbyt bolesne.

Cytat:
Zabawa postaciami, kiedy psycholog nagle pojawiał się w opowiadaniu Grega, kiedy Chase powiedział "niesamowite", kiedy Taub wchodził i wychodził i wreszcie - dwie wersje rozmowy Wuddy. Świetne jest to, że, przynajmniej mi, wersja House'a wydała mi się prawdziwsza. Ten pogrążony w mroku gabinet i zwątpienie - cały klimat serialu, całe życie.


To i operacja światłem to moje ulubione zabiegi w tym odcinku.

Cytat:
Myślę, ze ten odcinek jest tak jakby podsumowaniem całego sezonu. Od początku sezonu widzimy, to jak House się zmienił, a raczej jak usiłuje to zrobić. W tym epie w końcu dostajemy, czarno na białym, ze ta zmiana, która w nim zaszła wcale nie spowodowała tego, ze jest szczęśliwy, wręcz odwrotnie. Czuje się jeszcze bardziej samotny, opuszczony i co najgorsze ja dostrzegam, ze jest zdesperowany bo zaczyna myśleć, ze jeśli ta cala jego zmian tak na prawdę nie uczyniła go szczęśliwym, ba nawet szczęśliwszym troszkę, to chyba już nie ma czegoś co mogło by zmienić ten stan.


Cytat:
House chce być szczęśliwy, ale tak nie jest i nigdy nie będzie, bo to jedna z przesłanek, która doprowadziłaby do zakończenia serialu. House'a czeka smutna samotność w mieszkaniu za zielonymi drzwiami. Smutny jego los, smutna przyszłość.


Też na to zwróciłam w sumie uwagę. To takie typowe w tym serialu, nie ważne co House robi, i tak wszystko kończy się klęską i powrotem do pierwotnego stanu - najpierw cała sprawa ze Stacy, potem ketaminą, potem cały sezon piąty i w końcu to... Myślę, że teraz jest bardziej nieszczęśliwy niż kiedykolwiek - wcześniej godził się ze sobą, swoim życiem, i jak pisałam kiedyś, może nie był w nim radosnym promykiem słońca, ale cokolwiek by nie zrobił, ograniczałoby to jego i przyprawiało nieszczęście. W 5 sezonie stały się dwie wielkie rzeczy - Hilson i Huddy, które sprawiły, że nagle to życie, które prowadził przez tyle lat z powodzeniem House, zostało zachwiane. Już nie jest w stanie żyć w ten sposółb. I po Mayfiled mogłoby się wydawać, że byłby w stanie być szczęśliwy, naprawdę szcześliwy, nie tylko umiarkowanie nie nieszczęśliwy - a tutaj ta iluzja się rozpryskuje.

Cytat:
Pamiętacie fotkę promo, na której Nolan trzyma zdjęcie w gabinecie Cuddy? Czy ta scena była w "Baggage"?


Nie było! Pewnie została usunięta. I pewnie to była też rozmowa House'a z nim, a to zdjęcie było jaoś zaangażowane w wydarzenia. Sądzę, że tutaj mieliśmy się dowiedzieć o tym nowym wielkim kroku w relacji Luddy, bo w następnym odcinku House już coś wie, ale jeszcze nie o tym, że Cuddy House'a yak boli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:25, 11 Maj 2010    Temat postu:

No właśnie. Scenę wycięto. Szkoda, bo gdyby była, to nie odniosłabym wrażenia, że Nolan dostał olśnienia w temacie Cuddy.

Co do nieszczęśliwego House'a, to niestety, ja widzę to tak: albo Huddy, albo samotny mizantrop popijający burbonem Vicodin. To serwują nam scenarzyści. Zmiana tego scenariusza zniszczyłaby serial.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 20:28, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Wto 20:41, 11 Maj 2010    Temat postu:

madzia-cuperek napisał:

Co do nieszczęśliwego House'a, to niestety, ja widzę to tak: albo Huddy, albo samotny mizantrop popijający burbonem Vicodin. To serwują nam scenarzyści. Zmiana tego scenariusza zniszczyłaby serial.


Zmiana zniszczyłaby? Nie rozumiem. Ja co prawda jestem z tych głupich widzów, którzy historii wielkiej miłości Huddy nie wiedzieli do czasu, aż zaczęli mi to scenarzyści wrzucać przed oczy, pakując mi ją wielką łychą do gardła (podobnie, jak nie uważam, że House był kiedyś takim skrajnie nieszczęśliwym gościem popadającym samotnie w alkoholizm...), więc możliwe, że się po prostu nie znam, ale sfera faktów wygląda tak, że oglądalność 6x21 to:
FOX House 3.6/10 9.29
I nie jest to abberacja, bo od czasu "5 to 9" każdy kolejny odcinek ma od 5 do 10% mniej widowni.
Nie za bardzo więc rozumiem w jaki to sposób obecna "storyline" buduje ten serial. No może, widzów jest mniej (w tym wyraźnie mniej dorosłych, bo w porównaniu z 6x01 to już praktycznie spadek o połowę), ale za to są to widzowie jakieś lepszej jakości? Bo ja wiem...
Powrót do góry
sherry76
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Paź 2009
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:59, 11 Maj 2010    Temat postu:

Jak chyba żaden inny ten odcinek ten mnie w jakiś wyjątkowy sposób poruszył. Nie wiem, czy to wspomniana gra świateł czy sam House, coś mną tutaj solidnie wstrząsnęło. Pokazali nam House'a totalnie zdołowanego, przerażająco smutnego, mam nieodparte wrażenie, że stojącego na skraju jakiejś beznadziei. Zaczynam się obawiać, czy w następnym sezonie nie zaserwują mu jakiejś głębokiej depresji... W moim odczuciu on już pogodził się z tym, że szczęście nie jest mu pisane i resztę swojego życia przeżyje samotny i opuszczony przez przyjaciół. Jedyne co czułam na koniec odcinka to jakąś przeraźliwą pustkę, żal, że nawet najlepsi przyjaciele kiedyś zawodzą i czasem zostajemy całkiem sami ze swoimi problemami. To chyba racja co napisał ktoś nade mną o tym, że Wilson i Cuddy w gruncie rzeczy martwią się o House'a bardziej z obawy o ewentualne wyrzuty sumienia jakby coś mu się stało niż z autentycznej troski o przyjaciela

Podobał mi się Alvie, ten facet jest niesamowity, taki promyk słońca na zachmurzonym niebie House'a

Wątek medyczny całkiem wciągający, mogliby mu jednak poświęcić więcej czasu antenowego.

Ogólnie moja ocena całego odcinka to mocne 9.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izoch
Okulista
Okulista


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sammyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:11, 11 Maj 2010    Temat postu:

Bardzo podobał mi się odcinek. Potrząsnął mną.

gehnn zauważyła to, co i mi się niesamowicie podobało - gra świateł. To było cudownie zrealizowane i naprawdę jestem pełna podziwu i aprobaty dla tego typu dodatkowych "atrakcji". Tak samo, jak dwie wersje rozmowy Cuddy z Wilsonem. Sama bardziej wierzę w pierwszą. Zresztą, wszystkie sytuacje pokazywane z różnej perspektywy bardzo mi się podobały - tak jak z Sam teoretycznie wkurzoną na Wilsona za jego wyrzucenie.

Wilson mówiący House'owi, że chce by się wyprowadził... Odniosłam niemiłe wrażenie, że przychodzi mu to nazbyt łatwo. Tak, jakby było to dla niego czymś logicznym i zrozumiałym. I Nolan zauważył to, co zauważyłam ja - Wilson kupił mieszkanie dla nich, a teraz pozbawia go w jakiś sposób poczucia bezpieczeństwa, stawia Sam ponad ich przyjaźń. Potem House trafnie skomentował jego zachowanie, gdy po wyrzuceniu stara się znowu pomóc. Ma rację, niech będzie dupkiem, skoro zaczął nim być.

Miło, że wprowadzono Alviego. I spodobało mi się wyjaśnienie Nolana, dlaczego House mógł z nim spędzać czas. Nawet logiczne mi się to wydaje. Tylko zdenerwowało mnie końcowe "Tu chodzi o Cuddy". Może dlatego, że fanką tej postaci nie jestem, może dlatego, że uznałam to za niezbyt logiczne.

House mówiący, że chciał być szczęśliwy - to było okropne. To znaczy, okropne, że zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nic się nie zmieniło poza tym, że wszystkim dookoła coś wychodzi, a on sam może liczyć tylko na czyjąś łaskę i współczucie. Jego frustracja spowodowana tym, że słuchał i ufał bezgranicznie Nolanowi, podczas gdy zaczęło dziać się coraz to gorzej... Jeszcze bardziej pokochałam Hugh i House'a, o ile to możliwe. Po wyjściu z psychiatryka jest nadzieja, że będzie lepiej, skoro tam udało się otworzyć, coś zaczęło ruszać się z miejsca. Tylko, że rzeczywistość nijak ma się do oczekiwać. Bolesne zderzenie się z problemami, które nas nie sięgają za tymi murami jest czymś, czego się nie oczekuje. Co powoduje, że traci się siły do walki.

Gdy Nolan stwierdził, że nie musi słuchać House'a odniosłam wrażenie, że House jest lekko zaskoczony. Coś jak w stylu: 'Chciałem pogadać, ty ignorujesz to, co mówię?'

Nie zgodzę się, że pacjent był niepotrzebny. Właśnie to pokazało, jak zdesperowany musi być House, jak bardzo chce uciec od problemów, skoro zajmuje się czymś, czego normalnie by nie tknął.

Wątek Alviego bardzo potrzebny. Kontrast z Housem który racjonalizuje każde postępowanie - Alvie jest dzieckiem, które cieszy się ze wszystkiego, które widzi świat zupełnie inaczej, niż my. I pod koniec, gdy Alvie odszedł - chyba House'owi zależało w jakiś sposób na nim. Bo, jak powiedział Nolan, odrywał jego myśli od tego, co się dzieje. A tego widocznie potrzebuje.

Bez wahania dam dziesiątkę. Może wina świeżych wrażeń, może wina tego, że uwielbiam, jak pokazuje się psychikę bohatera, jego złość, smutek, pozorne szczęście.


Tylko strasznie boję się finału.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ot_taka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:13, 11 Maj 2010    Temat postu:

mazeltov napisał:

Myślę, ze ten odcinek jest tak jakby podsumowaniem całego sezonu. Od początku sezonu widzimy, to jak House się zmienił, a raczej jak usiłuje to zrobić. W tym epie w końcu dostajemy, czarno na białym, ze ta zmiana, która w nim zaszła wcale nie spowodowała tego, ze jest szczęśliwy, wręcz odwrotnie. Czuje się jeszcze bardziej samotny, opuszczony i co najgorsze ja dostrzegam, ze jest zdesperowany bo zaczyna myśleć, ze jeśli ta cala jego zmian tak na prawdę nie uczyniła go szczęśliwym, ba nawet szczęśliwszym troszkę, to chyba już nie ma czegoś co mogło by zmienić ten stan.

W 100% się zgadzam...
Może ktoś się spodziewał że po Mayfield będzie tylko cud, miód i biszkopciki...? No więc nie ma.
Witamy w realnym świecie.

Tu mamy Housa w beznadziei, zniechęconego, zmęczonego... I Wilsona który już kolejny raz odstawia go na boczny tor dokładnie w chwili kiedy nie powinien...

Cytat:
Wilson zupełnie bezbarwny, a sugestia Housa, ze jak chce być dupkiem, to niech ma odwagę być nim do końca, jak najbardziej trafna.


Wydaje się że Wilson ma wobec Housa bardziej poczucie winy i obowiązku niż przyjaźni. Może za ostro oceniam, ale...

Ciężki ten odcinek, mimo "pozytywnego pokręconego - zakręconego" Alviego ( ) - przytłaczający.
Ale jak dla mnie bardzo dobry... lubię to grzebanie się w głowie House'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 21:13, 11 Maj 2010    Temat postu:

Moja diagnoza po tym odcinku jest następująco - świetna ekipa realizatorska, ale płytki i niedopracowany scenariusz, do którego przekonania nie mają sami aktorzy. Podobała mi się gra Hugh, szczególnie w końcówce, ale znowu odnoszę wrażenie, że on gra "wbrew" scenariuszowi, a już na pewno wbrew temu, jak ten serial jest od 2 sezonów promowany. W każdym razie krzyknęłam "YES!", kiedy House wygarnął Nolanowi szarlatanerię i wyszedł ze słowami, że jakakolwiek jest odpowiedź na jego problemy, to Nolan jej nie zna. Wyskok z Cuddy był tego namacalnym dowodem.
Co do formuły, to podobnie jak Dżuczek, miałam silne skojarzenie z The Mistake. Z tym, że przy porównaniu Baggage wypada blado, a to ze względu na całkowity brak zainteresowania Nolana przypadkiem. Co się House ożywiał, gdy wchodził na tematy medyczne, to go zaraz Nolan gasił.
Alvie mnie denerwował. House powinien zgłosić kradzież, tudzież bezprawne zbycie swojego mienia, oskarżyć właściciela lombardu o paserstwo, a książkę po prostu odebrać, jako bezprawnie sprzedaną.
Wniosek Nolana, że House wyżywał się na mężu pacjentki, bo się z nim solidaryzował, był sam w sobie absurdalny, a jego słowa, że House, tak jak mąż pacjentki, traci kobietę, którą kocha, były naduzyciem. I cieszy mnie, że House tu tak dobitnie zareagował.

House, jestem z Tobą. Też mam dość wpychania Ci miłości do Cuddy.

Wątek alkoholizmu House'a to kolejne przegięcie. Jak mu odebrali vicodin, to teraz rozumiem, że musi koniecznie mieć substytut, za pomocą którego można usprawiedliwiać dowolne zwyrodniałe pomysły scenarzystów - jak ten z biciem pijanego kaleki. W końcu każdy pijak zasługuje na kopniaka. Taka akcja przeciwko alkoholizmowi, bo z narkomanią już się rozprawili.

Montaż scen mi się podobał oraz muzyka w mieszkaniu House'a - prześwietny kawałek.

RSL w scenach z CW wypada jeszcze gorzej, niż w scenach z Amber. Mogliby się nad nim zlitować w końcu i NIE dawać mu scen seksu, bo to odpycha od telewizora.

Podsumowując - nawet kiedy dany sezon jest słaby, finałowe odcinki oglądanych przeze mnie seriali zwykle mi to jakoś wynagradzają i zachęcają do oglądania kolejnego sezonu. Dlatego daję szansę również House'owi. Tylko patrząc na spoilery ogarnia mnie mała zgroza, że ten następny odcinek może być najgorszy, jaki obejrzę w tym sezonie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:14, 11 Maj 2010    Temat postu:

ninka, to była moja ironia w stronę tego wspaniałego ostatnio scenariusza. Kręcimy się w kółko.

Narenika, odnoszę wrażenie, że na siłę wciskają nam Huddy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 21:20, 11 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ave
Dzida Kutnera


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z sypialni Wilsona
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:26, 11 Maj 2010    Temat postu:

madzia-cuperek napisał:
Nie wiem, co napisać na temat tego odcinka. Podobał mi się i jednocześnie nie. Odnoszę wrażenie deja vu z finałem 4 serii i "Three stories".


Bo w przypadku tego serialu taka forma się sprawdza. Odcinki z pogranicza jawy i snu, dziejące się w umyśle House'a czy też takie, gdzie mamy wspomienia przypadają do gustu widzom. Twórcy o tym wiedzą, więc wykorzystują to na maxa.

Tak swoją drogą, to najbardziej ciekawiła mnie postawa Wilsona. W promo wyglądało to okrutnie, kiedy mówił House'owi, że ma się wynieść. Okrutnie jak na Wilsona oczywiście.
W samym odcinku odebrałam ten jego "rozkaz" trochę...łagodniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:33, 11 Maj 2010    Temat postu:

Ave, męczące jest to, że cały 6 sezon jest w innym klimacie, a koniec serwują znowu na pograniczu abstrakcji. Moim zdaniem to nawet nie jest chęć zainteresowania widza, a brak konsekwencji treści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Wto 21:44, 11 Maj 2010    Temat postu:

madzia-cuperek napisał:
ninka, to była moja ironia w stronę tego wspaniałego ostatnio scenariusza. Kręcimy się w kółko.


A to przepraszam. Myślałam, że Ty tak serio, bo niektórzy to... tak... serio. No, ale ja jestem z tych głupich widzów, więc wybacz.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin