Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

6x20 - "The Choice"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
4%
 4%  [ 4 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
1%
 1%  [ 1 ]
6
1%
 1%  [ 1 ]
7
5%
 5%  [ 5 ]
8
15%
 15%  [ 15 ]
9
36%
 36%  [ 35 ]
10
37%
 37%  [ 36 ]
Wszystkich Głosów : 97

Autor Wiadomość
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:32, 13 Kwi 2010    Temat postu: 6x20 - "The Choice"

Premiera odcinka w USA - 3 maja 2010.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Pon 11:31, 04 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maddy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:43, 04 Maj 2010    Temat postu:

Odcinek mnie się bardzo podobał! Jestem świeżo po jego oglądnięciu także moja wypowiedź może być nieco chaotyczna.

Taub - nie wiem dlaczego tak drążą jego wątek. Facet mnie trochę denerwuje, ale miejmy nadzieję, że w końcu się opamiętał.
13- podobała mi się jej rozmowa z House'm. Co raz bardziej przekonuję się do tej postaci
Chase, Forman, House byli cudowni na imprezie!
Jeżeli chodzi o Wilsona - ostatnio mnie co raz bardziej denerwuje. Jest jakiś taki sztywny, bez poczucia humoru. To pewnie przez Sam

Huddy.. ostatnia scena mnie zabiła! Była piękna, cudowna, głęboka. Już nie mogę się doczekać reakcji Cuddy. Lucas to była wielka pomyła. Oj tak.

House samotny. House, który pomaga innym przy ich często kompletnej niewiedzy. Uwielbiam go.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:33, 04 Maj 2010    Temat postu:

odcinek raczej słaby. Podobały mi się tylko 3 rzeczy:
- początek z rakietkami
- wątek pacjenta, z tym, że orientacji się jednak nie wybiera
- ostatnia scena: wow. Gapiłam się w ekran z WIELKIM napięciem. SPOILER a przy promo do kolejnego odcinka łzy stanęły mi w oczach przy kwestii Wilsona SPOILER
Tytuł mi się podoba, bo to w sumie jest B R A K W Y B O R U. House nie jest w stanie wybrać, z kim mógłby się zaprzyjaźnić, bo pewnie, gdyby był w stanie, chętnie zaprzyjaźniłby się z Cuddy. A pacjent nie moze wybrać sobie tego, kim jest. Moim zdaniem to straszne, co homofobia robi z ludźmi - sprawia, że wstydzą się tego, kim są, robią wszystko, nawet stosują elektrowstrząsy, żeby być normalnymi. I to wszystko wina społeczeństwa. jak tylko o tym myślę, chce mi się przeklinać i walić w ścianę.
Nie podoba mi się to,że Wilson spycha House'a na dalszy plan po Amber, zaczyna wierzyć w swoje małżeństwa. Kiedyś to House zawsze stał na pierwszym miejscu i to tak powinno być.
Ogólnie rzecz biorąc, jestem mocno wzburzona, wcale nie zadowolona. Sprawy nie idą w tym kierunku, w którym bym chciała: ani w życiu pacjenta, ani w życiu House'a.
Sceny w lesbijskim barze i na karaoke może i fajne, ale cała ich idea, że Wilson chce się pozbyć House'a ze swojego otoczenia, jest dla mnie po prostu straszna. WTF? Co się stało z ich relacją, taką piękną, od Wilsona? To wszystko wina kobiety. To zawsze wina kobiety.
Wątek Tauba należałoby w ogóle wykreślić, bo był zapchajdziurą, i dać więcej pacjenta. Zainteresowało mnie, co z jego żoną, ale te wstawki w odcinku były zupełnie niepotrzebne.
To chyba pierwszy odcinek który podobał mi się na początku, a potem coraz mniej.
A ta ostatnia scena... Trochę brak mi słów. Chciałbym, żeby usiedli na tyłkach i pogadali, zanim to napięcie mnie zabije. nawet, jeżeli przez to nie dostanę już Luddy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:54, 04 Maj 2010    Temat postu:

Shitters!
Zacznę od końca, czyli od sceny Huddy. Łoboże Matko Kotko i wszystkie kurczaki! ON jej CHCE. Kurde, ONA TEŻ. Niech Lucas spada na baaaaambus. Mamo! Przy tej scenie cały czas krzyczałam. 'No zgódź się!', "Iiiiiiiiiiiiiiiidź', 'Nie rób mi tego, noooo!'. Nic to nie dało, chociaż House w jakiś sposób zdefiniował swe uczucia. Cuddy, proszę Cię, nie rób mu tego!!!

Wiem, że mi odbija, piszę emocjonalnie, bo już nie mogę, serio, tak strasznie chcę ich widzieć razem.

Wilson, ty wstrętny, bardzo zły przyjacielu! No ja nie wierzę, co miłość robi z ludźmi. Jak w takim razie można twierdzić, że przyjaźń jest silniejsza od miłości? Ty się nie spodziewaj, że jak cię twoja ex znów rzuci, to padniesz House'owi w ramiona i on cię przyjmie z powrotem. Ja na to nie pozwolę! *aktywuje supermoce* WILSONSPLASH! *wyciera rączki*
Wyraźnie widać, że chcesz się pozbyć House'a. Wstręciuchu ty.
Chociaz trochę cię rozumiem, może dlatego następny odcinek nazywa się 'Baggage'.

Ja już nie chcę widzieć Tauba na oczy, niech on sobie gdzieś pójdzie.

Scena w barze z 13 - dziewczyna ma powodzenie, bez wątpienia. Tak samo śpiewanie z boskogłosym Czejsem i rozbawionym Foremanem. Jaka to melodiaaaaaaaaaaaaaaaaa?

Przypadek całkiem ciekawy i zgadzam się z Pietruszką. Też mam dosyć homofobów. Ta predyspozycja jest genetyczna, z tym się rodzisz i tego nie zmienisz, jest to udowodnione. Nawet jeśli nie, to ja nie mam nic do gejów czy lesbijek, to normalni ludzie. A już najbardziej wkurza mnie postawa, zwłaszcza u facetów, która wygląda tak, że akceptują lesbijki, ale chce im się, za przeproszeniem, rzygać na widok gejów. Jak to wytłumaczyć?

Jakoś mnie odcinek nie zachwycił, ale lepiej niż ostatnio, no i Huddy.

8/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:14, 04 Maj 2010    Temat postu:

House_addict napisał:
Jaka to melodiaaaaaaaaaaaaaaaaa?

Gladys Knight & The Pips – Midnight Train To Georgia
Znam z 30 Rock - tamten serial i wykonanie też polecam.
----
Odcinek:

Nawet dość ciekawy wątek z pacjentem, ale narzeczona beznadziejna.

Nie znoszę tego wątku z Taubem. Zbyt... przykry.

House chodzący na imprezy z zespołem – naciągane, ale fajnie się ogląda.
Nadal lubię 13, nie rozumiem, czemu prawie wszyscy na świecie na nią narzekają.
Karaoke boskie, zwłaszcza ciuchcia.

Chociaż sama sytuacja tragiczna, to widok House’a w pościeli z rakietami kosmicznymi – bezcenny.
Wątek z alkoholem – i co jeszcze? Na dodatek House wygląda coraz bardziej jak swój sobowtór w pewnego demota...

Huddy – spory krok z tym ostatnim zdaniem House’a. I co z tego? Niech wreszcie się coś stanie, ciągną to nieznośnie.

A House zawsze był nieszczęśliwy. Problem w tym, że to przestało już być interesujące.

Góra 8,5/10.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Wto 11:14, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:51, 04 Maj 2010    Temat postu:

Cytat:
Nadal lubię 13, nie rozumiem, czemu prawie wszyscy na świecie na nią narzekają.

Mam dokładnie to samo! Przecież ona jest naprawdę fajna, Olivia dobrze ją gra i ogólnie dobrze się to ogląda.

Co do piosenki, Kama, to ja ją znałam. To była tylko taka aluzja do tego show z Janowskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tahtimittari
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:25, 04 Maj 2010    Temat postu:

House_addict napisał:
Cytat:
Nadal lubię 13, nie rozumiem, czemu prawie wszyscy na świecie na nią narzekają.

Mam dokładnie to samo! Przecież ona jest naprawdę fajna, Olivia dobrze ją gra i ogólnie dobrze się to ogląda.

No i ja się z tym zgadzam. 13 jest cudna
Gdy piła Martini (czy to to tam był za drin) to miałam wrażenie jakby jej ręka drżała. Czy może ja już się tak tylko dopatruję przez tego Huntingtona.

Ogólnie odcinek taki sobie.

Chociaż wątek pacjenta ciekawy, tylko zakończenie go pozostawia niedosyt lekki.

Ja w sumie Tauba lubię, ale motyw z żoną jakoś mi nie przypada do gustu.

Co do sceny końcowej - to jeszcze coś z tego będzie kiedyś! Oni to specjalnie robią i tak przeciągają, żeby widzowie się denerwowali : D

Najlepszym momentem było jak Hałs, Foreman i Czejs śpiewali w barze : D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tahtimittari dnia Wto 14:27, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucas_21
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:29, 04 Maj 2010    Temat postu:

House i Taub - tak otwarcie Taub mówi Housowi o swoim życiu małżeńskim, na kolacje z nim chciał się wyrwać, smsy House do Rachel - lekka przesada, ale wyszło prze zabawnie.
13tka zapraszająca House na wieczór w barze z lasbijkami xD xD xD - to wszystko zasługa Wilsona - nie ma co gry psychologiczne króle jest House, ale zaraz po nim Wilson

Przypadek ciekawy, dawno tak ciekawego nie było chyba

Ale karaoke nie przebije nic xD xD xD !!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lucas_21 dnia Wto 15:02, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tahtimittari
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:44, 04 Maj 2010    Temat postu:

Jeszcze wracając do relacji Hałsa z Wilsonem.. Cóż, House w końcu przestał być pępkiem świata. Znalazł się ktoś ważniejszy od niego. Tylko ciekawe na jak długo.
Zawsze w sumie Wilson był takim ideałem przyjaciela, a tu proszę - ideałów nie ma; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[H]ospital Queen
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:15, 04 Maj 2010    Temat postu:

Jeszcze nie mogę pozbyć się wrażenia po ostatniej scenie. Cuddy miała podobna minę jak House w 6x07. W sumie, to dobrze jej tak teraz. Zupełnie niepotrzebne to wyznanie House'a, zresztą to do niego niepodobne, a widzowie się już dawno domyślili, co on czuje.

No a teraz od początku.
House śpiący w cudzym mieszkaniu - jakby Wilson nie miał dziewczyny, nie skończyłoby się tak. Wkurza mnie brak Hilsona. I jeszcze przy rozmowie, gdy House wpadł na pomysł, Wilson dodał jak pięcioletnie dziecko: "I to ja wygrałem tą dyskusję".

House nieźle wyglądał w okularkach w scenie, w której wchodził do szpitala. Przypomniał mi się odcinek 04x14.

Za dużo Tauba, no ale albo w jedną albo w druga stronę. Może jak się rozstanie z żoną, to ten wątek się skończy. (Chociaż odnoszę wrażenie, że będzie się to ciągnęło co najmniej do końca sezonu).

Bardzo mi się podobało karaoke w barze. Chase wymiatał. I "ciuchcia" też była dobra

A jeśli chodzi o 13, to było jej w sam raz, nic na siłę nie ciągnęli.

Trochę niepokoi mnie zachowanie House'a - codziennie pije i często gra w pokera przez internet. Nie chcę, żeby się skończyło jak w poprzednim sezonie.

Ocena: 9


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez [H]ospital Queen dnia Wto 15:17, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:26, 04 Maj 2010    Temat postu:

House_addict napisał:

ON jej CHCE. Kurde, ONA TEŻ. Niech Lucas spada na baaaaambus. Mamo! Przy tej scenie cały czas krzyczałam. 'No zgódź się!', "Iiiiiiiiiiiiiiiidź', 'Nie rób mi tego, noooo!'. Nic to nie dało, chociaż House w jakiś sposób zdefiniował swe uczucia. Cuddy, proszę Cię, nie rób mu tego!!!


mysle podobnie, i też chciałam tak krzyczeć

dotknęła mnie głęboko ta scena. Ona go chce, on jej chce, ale oboje są zbyt dumni by to przyznać, a to źle! Jeśli nie mogę mieć takiego Hilsona jakbym chciała, to kibicuję Huddy, ale po dzisiejszym mam dość, niech ich w końcu połączą!

No i Wilson mnie wkurzył, co zdarzyło mu się chyba pierwszy raz. Olewać House'a dla byłej żony? no way!
A House zachował się jak Wilson, powiedział, że zrobi coś dla niego, nie dla siebie. Zależy mu na Wilsonie!

obejrzałam odcinek, obejrzałam promo kolejnego i... uderzyło mnie pewnie to samo co Pietruszkę... mam dość już na dziś wszystkiego...
będzie się działo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kitiko
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:08, 04 Maj 2010    Temat postu:

Zwracacie uwage na zle rzeczy. Zobaczcie ostatnia scene. Juz sie domyslam o czym bedzie final sezonu ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yarpennus
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kopalni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:18, 04 Maj 2010    Temat postu:

Hem hem hem.

- Też dostrzegłem to drżenie ręki u 13stki... Czyżby Huntington?
- Karaoke jakoś niespecjalne... albo może ja się smutasem zrobiłem? Tak czy siak, byłem pod wrażeniem, jak się Czejsowi głos podczas śpiewu zmienia
- Jak bym miał taką brzydką narzeczoną to chyba też zostałbym gejem... (tak, jestem homofobem do pewnego stopnia).
- To picie House'a na samym końcu troszkę mnie przeraziło w kontekście tego Ibuprofenu - mieszanie leków z boozosami nie jest najszczęśliwsze i przez chwilę myślałem, że coś mu się stanie...

Ogólnie znów średni odcinek. 8/10. Przez sympatię.

A właśnie, bo nie mogę doczytać. Serial skończy się po 6 sezonie, czy będzie kolejny? Bo jakoś nie sądzę, żeby dwa ostatnie odcinki miały mnie powalić na kolana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gehnn
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zamku pięciu Braci
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:37, 04 Maj 2010    Temat postu:

Zacznę od rzeczy przyjemnych:
- Czesław śpiewa O matko, scena była genialna, chociaż nieprawdopodobna, to i tak, podobała mi się bardzo. Ogólnie, spędzanie czasu ze wszystkimi było dość dziwne, więc kiedy Chase zaproponował House'owi wyjście, przygotowywałam się na najgorsze, ale okazało się, że było świetnie;
- Wilson. Po przeczytaniu szałtów jlk byłam przerażona, po zobaczeniu, że nowy odcinek nazywa się The Choice byłam pewna, że on zrobi coś głupiego i smutnego. Spodziewałam się samych okropności, okazało się, że nie było tak źle.
- Huddy. Cóż za genialnie odegrana scena na końcu. I to ujęcie ich twarzy z profilu - cudo. Ja odebrałam to jako sygnał od twórców "Hej, zobaczcie, teraz Hilsonimy, ale nie skreślajcie Huddy! Jeszcze coś się na ten temat stanie".
- House. Podoba mi się to, że jest zagubiony w nowej sytuacji. Podoba mi się końcowa scena, sugerująca, że jak to on, w finale sezonu przegnie, że warto czekać. Podoba mi się jego delikatne wywieranie wpływu to na Cuddy, to na Wilsonie.

Poza tym, rzeczy na które zwróciłam uwagę:
- Drżenie ręki Trzynastki, jak już ktoś zauważył. Z jednej strony mówią, że jej życie jest cudowne, z drugiej strony mamy czerwoną lampkę - czyżby miało się niedługo skończyć? Nie chcę być okropna, ale nie będzie mi smutno, jeśli zostanie "wyrzucona" z serialu, bo jej szczytowa Mary Sue'owska forma mnie już bardzo irytuje. Nie ma rzeczy, która jej by nie wyszła. Straszne.
- Sam. Ta kobieta potrafi sprawić, że jej nienawidzę jeszcze bardziej, nawet jeśli nie ma jej na ekranie. Co ona tam robi? Po cholerę jej wątek? Tylko wszystko psuje. Rozumiem, że na tym polega serial - nikomu nic nie wychodzi. Ale ona to już zdecydowanie przegięcie.
- Pacjent. Był trochę idiotą. Orientacji się nie wybiera. A jego były był naprawdę wart zainteresowania. Ogólnie, ani przypadek ani on mnie nie zainteresowali.
- Klub dla lesbijek. Jedno słowo: litości.

Jeśli chodzi o przesłanki na końcu odcinka co do końca sezonu: mam nadzieję, że jednak nie. Że jednak mnie zaskoczą, zrobią coś innego, rozwiążą to fajnie, interesująco, miażdżąco nawet. Uważajcie, że jestem naiwna, ja nadal mam nadzieję na coś na miarę House's head i Wilson's heart.

Co się tyczy napisów i spoilerów następnego odcinka:
[SPOILER]Tekst Wilsona = WTF?! Nie. On tego nie zrobi. Nie wierzę. Nie.[/SPOILER]

Ogólnie 7/10. Za tę końcową scenę. I śpiewającego Czesława.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:01, 04 Maj 2010    Temat postu:

Obejrzałam odcinek drugi raz i jedyne co mogę powiedzieć to, ze przyzwoity. W 6 sezonie ogólnie jak dla mnie poziom dość niski, ale ten ep nie był najgorszy oczywiście wiele mu brakuje do odcinków z 3 pierwszych sezonów no ale...

Jeśli chodzi o przypadek całkiem ciekawy. Morał, który ja wynoszę to, ze ludzie kłamią, a co najciekawsze i zabawne niestety samych siebie tez okłamują. Znowu scenarzyści poruszyli temat homoseksualizmu, tylko troszkę z innej strony niż na przykład w odcinku z trzynastka. Osobiście dla mnie homoseksualizm to porostu orientacja seksualna, jak widać pacjent traktował ja jako chorobę, co odzwierciedla to jak cześć społeczeństwa to widzi.

Jeśli chodzi o watek z Tauba, to jak dla mnie nie za fajny i przykry. Chyba Pietruszka powiedziała, ze wierzy, ze on kocha zone mimo tego co robi. Cóż moje zdanie jest takie, ze nie ma mowy o miłości jeśli wchodzi w grę zdrada. Może gdyby to takiego incydentu doszło pod wpływem alkoholu, mogla bym to zrozumieć, ale on to zrobił z premedytacja. Jesteśmy ludźmi, mamy rozum to nas rożni od zwierząt, ze decydujemy o tym co robimy po części. Każdy jest wstanie zapanować nad czymś takim jak pożądanie. A Taube jest jak głupi samiec, który musli „ptaszkiem” a nie głową, a dodatkowo jego „ptaszek” nie może usiedziec w spodniach. Nigdy nie przepadałam za ta postacią, po dwóch ostatnich odcinkach zdania nie zmieniam. Może i na końcu powiedział, ze kończy z tym, ale to nie jego pierwszy skok w bok i nie ostatni, bo przecież „ludzie się nie zmieniają”.

Dziwna mnie troszkę opinie na temat trzynastki, a dokładnie jej wyzwolenia seksualnego. Jak powiedział Woody Allen „Biseksualizm zwiększa twoje szanse na randkę w sobotni wieczór” i zgadzam się. Co podoba mi się w tej postaci i myślę, ze sprawia, ze jest nawet ciekawsza od Cameron to jej realizm. Cameron była zbyt jak na mój gust idealistyczna. Oczywiście czasem każda postać mnie irytuje, nawet trzynastka. Mimo tego jestem na tak, dla tej postaci.

Relacje Wilson/House, cóż dość realnie wyszło. Tak już bywa nawet w prawdziwym życiu, ze jak nasz przyjaciel/przyjaciółka zaczyna się z kimś spotykać, to już mu czasem troszkę przeszkadzamy. To jak Wilson „troszczy” się o Housa, może i nie jest zle (placenie innym, zeby z nim spedzili czas, zeby miec spokoj) ale tez troszke przedmiotowe. Poza tym wkurza mnie to, ze wszyscy chcą Housa na sile zmieniać i ulepszać. Gdyby wszyscy byli „współczującymi i wrażliwymi Wilsonami” było by nudno na tym świecie. House był jaki był i taki powinien pozostać.

Dwa chyba najfajniejsze momenty, to spotkanie panów w klubie karaoke i pościel w rakiety. Na początku pomyślałam, ze House u siebie w sypialni ma taka i śmiałam się jak wariat, bo wydało mi się to nawet możliwe, ale jak na horyzoncie pojawiły się pluszaki to wiedziałam, ze coś jest na rzeczy. Mina dzieciaka i Housa bezcenna. No i zapomniala bym o „kawie z mleczkiem”, a raczej i minach kaczatek podczas tej sceny, kolejny bezcenny moment.

Ostatnia scena z Huddy, cóż niezła choć jedyne co sobie pomyślałam po tym co powiedział, to które z nich wyjdzie.

Cytat:
Is the last thing I want is to be

(zdanie wypowiedziane przez Housa do Cuddy w ostatniej scenie)

Nie wiem czego więcej można oczekiwać od Housa, powiedział jej wszystko co chyba, każda kobieta chciała by usłyszeć.

Podoba mi się to jak pokazano, ze House mimo tego, ze może to dziwnie wyglądać chce pomoc choćby Taubowi. Choć może, było to zbyt widoczne w odróżnieniu od tego jak House pomagał w pierwszych sezonach, ale cóż to wynik tego, ze scenarzyści chcą pokazać jego zmianę.

Minusy:
za dużo Tauba,
za dużo Sam,
brak przychodni w dosłownym znaczeniu tego słowa,
brak piłeczki,
brak vicodinu,
kretyńskie zachowanie Wilsona,

Ogólnie patrząc na całość serialu to 5, ale jeśli chodzi o sezon szósty to 8.

pozdrawiam mazel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jlk
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:20, 04 Maj 2010    Temat postu:

Drżenie 13? A mi się wydało, że po prostu specjalnie potrząsnęła kieliszkiem. Bardziej mnie zaniepokoił fakt, że House widocznie trzymał się, jakby bolała go wątroba (scena w gabinecie Wilsona), może razem z alkoholem dostaniemy jakiś "bonus"? Ciekawe, czy Wilsonowi zdążyło odrosnąć, tak na wszelki wypadek.
Albo to taka moja nadinterpretacja.

Generalnie nie wiem, co sądzić o tym wątku z alkoholem, jeśli ostatecznie okaże się znaczący. W sumie, jak mówił HL, ważniejsze od "co" jest "jak". Spoilery dotyczące tego odcinka się nie sprawdziły (te z kobietą, z którą miał się przespać House), więc nie wiadomo, co z tego co mówi ten Danaan (czy jak to się pisze) jest prawdą, a co nie, i w ogóle, co będzie dalej. Nieco mi ulżyło.

PotW - subtelne, this wasn't. Mówcie co chcecie, dla mnie pacjent był Wilsonem.

Końcowa scena z H/C - w sumie nie pojęłam, co to oznaczało. Najpierw zinterpretowałam odpowiedź House'a jak czyste "nie" dla Cuddy, ale w sumie równie dobrze to może być taki pokręcony krok naprzód, prowadzący do czegoś większego w finale. Ale scena nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, wątek Huddy nadal nie wydaje mi się znaczący.
Gra LE była strasznie "awkward", ale może to było zamierzone?

13 - denerwowała mniej, ale nadal jej za dużo. Chociaż wolę, kiedy pika swoim "gaydarem", a nie... no cóż, całą swoją idealną resztą.

Karaoke, mleczko, początek z dzieciakiem - świetne


Ostatecznie, odcinek na zadowalającym poziomie. O wiele lepszy od poprzedniego imho.



Cytat:
Co się tyczy napisów i spoilerów następnego odcinka:
[SPOILER]Tekst Wilsona = WTF?! Nie. On tego nie zrobi. Nie wierzę. Nie.[/SPOILER]

[SPOILER]Coś nie potrafię wziać na poważnie promo z taką muzyką w tle No i wierzę w scenarzystów (Egan i Foster), twórcy takich odcinków jak Birthmarks, Wilson, Social Contract itd. po prostu nie mogą zamienić Wilsona w dupka i zniszczyć H/W. [/SPOILER]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jlk dnia Wto 17:21, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laizly
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:23, 04 Maj 2010    Temat postu:

8
bo karaoke mnie wymiotło, a już najbardziej Foreman w chórkach,
bo Chase miał swój czardżing klir moment
bo lesbijskie bary wydobywają z 13 wszystko co najlepsze.
bo ostatnia scena Huddy (choć ja nie jestem do nich przekonana) była piękna.

reszta mi się nie podobała, to zmaganie się z homoseksualizmem, Sam i rozciągłość wątku Tauba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:27, 04 Maj 2010    Temat postu:

Nie obejrzałam promo, pobawiłam się w zgadywanie, komu coś się stanie i spudłowałam - jak za starych czasów

Kiedy zobaczyłam House'a w pościeli z rakietkami, pomyślałam, że wreszcie ktoś pozbył się tych szeleszczących kołder, co je wszyscy mają takie same

Plusem odcinka był też śpiewający Chase. Chwilę mi zajęło załapanie, że śpiewa właśnie on, tak bardzo miał inny głos Niestety, zaraz zauważyłam, że House wywija sobie swobodnie nogą, jakby wcale nie brakowało mu w niej połowy mięśnia i to już nie było takie fajne. W finale sezonu zatańczy pewnie kankana.

Nie wiem, co powiedzieć o przypadku, medycznie nie było za ciekawie, ale jego sposób myślenia wywołał we mnie jakieś uczucia. Lepszym wątkiem był Taub i jego małżeństwo. Zauważyliście, jak Rachel uśmiechnęła się na widok House'a? Widać, że go nie zna Żona Tauba jest chyba jedyną postacią, z którą House nigdy nie miał bezpośredniej styczności.
Na początku myślałam, że House wbrew woli Tauba będzie go spotykał z żoną i uniemożliwiał spotkania z kochanką, niestety, okazało się inaczej.


Wilson próbujący pozbyć się House'a? Zupełnie nowe oblicze naszego onkologa. Przy Amber się tak nie zachowywał... Scena w lesbijskim barze była moim zdaniem idiotyczna i wymyślona specjalnie po to, żeby 13 mogła wszystkim pokazać, jakie to ona ma powodzenie. I żeby mogła dać kolejną porcję rad, tym razem House'owi.

Została mi jeszcze końcówka. Bardzo podobało mi się ujęcie profil House'a i Cuddy - nie wiem, kto to wymyślił, ale dobre. Natomiast reszta... Niedługo dojdzie do tego, że w każdym odcinku będziemy mieli wyznanie miłosne z ust House'a. Co oni z nim zrobili? House i wyznawanie uczuć to trudna sprawa, a pokazanie tego tak, żeby było wiarygodnie, nie jest łatwe. Uważam, że lepiej raz, a dobrze niż ciągle, a byle jak.

Cuddy chce, aby ona i House byli przyjaciółmi. Wydaje mi się, że przyjaźń, taka specyficzna, ale przyjaźń, to łączyła ich już dawno. Cuddy mogła luiczyć na House'a w ważnych sprawach, był czymś w rodzaju wsparcia w 5 to 9. Nie zrobi z niego powiernika i słuchacza, jak to pokłóciła się z Lucasem albo nawaliła suszarka do włosów. To nie ten rodzaj przyjaźni. Niech zapyta Wlsona.

Zastanawiam się nad końcem sezonu. Ibuprofen, teraz jeszcze alkohol i hazard. Czy to wyniszczony House będzie prosił o pomoc i nie wyciągnie do niego ręki ani Wilson, zajęty związkiem z Sam, ani odrzucona (w swoim mniemaniu) Cuddy? Oby nie.

Przypomniało mi się jeszcze jedno - Cuddy wspomina o klinice TYLKO po to, żeby ostatecznie jej nie było. Świństwo ze strony scenarzystów, zrobili nadzieję i tyle. Kobieto, wpakuj go do tej przychodni i nie wypuszczaj! Chociaż przez jeden odcinek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:27, 04 Maj 2010    Temat postu:

Wow! Fajny odcinek zarówno pod względem prywatnym jak i zawodowym. Choć widzę, że jak mi się podoba, to dla innych zazwyczaj jest średnio, ale cóż, pogodziłam się już z tym
Rozmowa między Trzynastką, Chase’em i Taubem, kiedy czekali na wynik testu na HIV, była zdecydowanie fantastyczna. Znakomicie się uzupełniają.
House mnie urzekł załatwianiem Taubowi wymówki dla zdrady. Oczywiście on z niej ostatecznie nie skorzystał, ale my przecież go znamy i wiemy, że za chwilę znajdzie sobie inną, sto razy głupszą, by w efekcie i tak zdradzać swoją żonę.
Wilson załatwiający House’owi przyjaciół - "Foreman wycyganił 200" Zapominamy na chwilę o jego związku z Sam, najwidoczniej wszystko kwitnie, i przenosimy się w świat urządzania House’owi życia. Ale czy te spotkania były rzeczywiście szczere ze strony House’a? Prawdę mówiąc, chciałabym. Szczególnie w przypadku Chase’a i Foremana. Miałam wprawdzie nadzieję, że wspólne śpiewanie, które znalazło się na filmach promo, wyniknie z jakiejś innej inicjatywy niż z wielkiej akcji „Wszyscy dla House’a”, ale i tak było bosko. I szczere ze strony chłopaków, jak myślę. Nie potrafię sobie w tym momencie przypomnieć żadnej innej sytuacji, w której House traktowałby ich jak kumpli. A szkoda. Bo to jest to! Zdecydowanie na plus. Ucieszyłabym się, gdyby tak było częściej.
[Tu musi nastąpić wielkie wtrącenie o marnowanych talentach i niewykorzystanym potencjale, gdyż oni naprawdę byli boscy! Będę wielbić tą scenę ever (Tu następuje drugie wielkie wtrącenie o tym, że po prostu ubóstwiam Jesse’ego, a liczba jego talentów, to wielka, niekończąca się lista.)]
Przypadek pacjenta naprawdę do mnie... dotarł. Dla niego jest po prostu stworzone bycie homoseksualistą i mam nadzieję, że tak się potem stało, mimo iż nie zostało nam pokazane. Podobało mi się przedstawienie tego w tak subtelny sposób, pokazanie, że takie relacje wcale nie różnią się tak bardzo od tych między ludźmi hetero.
Huddy scena na końcu... poraziła mnie. W sumie nie wiem jak to określić, ale była... porażająca.
Uch, więc Greg będzie teraz zapijał. Oby tylko nie wpędzili go w alkoholizm, bo to już będzie przesadne powielanie schematu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chloe dnia Wto 18:34, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marleene
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:12, 04 Maj 2010    Temat postu:

A wedle mnie to jeden z najlepszych odcinków ostatnimi czasy. Ale z Housem jest tak zawsze: dobry początek, dobry koniec, a środek jakiś mdławy. I tak jest z szóstą serią. Bo jak "Broken" mnie zachwyciło, tak potem było już tylko gorzej.
Wracając do tematu:
Początek mi się nie podobał, nawet House w pościeli w rakiety. Takie to-to było nierealne. Sam i Wilson nadzwyczaj irytujący. Nie wiem, co ta kobieta z nim robi, ale James - którego onegdaj lubiłam - teraz jedynie mnie wkurza. Mam nadzieję, że się rozejdą: nie tylko dla mnie i dla House'a byłoby to dobre, ale też dla nich obojga.
Podobał mi się wątek z Taubem. Owszem, jest prawie ciągle, ale w tym odcinku było to tak w miarę zgrabnie ujęte. I chwała im za to.
Formana coraz bardziej lubię. Zawsze pałałam do niego sympatią, ale teraz to już bardzo. Tak samo z Trzynastką. Chociaż jej zachowanie w barze ciut mnie denerwowało. Mówiło jakby: "Jestem bi, i jestem super! Te wszystkie laski na mnie lecą, a nie na ciebie!". Oprócz tego szczegółu - świetna.
Chase, Chase, Chase - wielbię go od pierwszej serii i choć nie podoba mi się za bardzo to, że go tak "ugrzecznili", i tak go "kocham".
Scena karaoke w moich mrzonkach miała nieco inaczej wyglądać, lecz nie wypadło to najgorzej.
Wilsona coraz bardziej nie znoszę.
Przypadek średni. Pacjent i jego "eks" mnie irytowali. Zresztą jego narzeczona też. Sama nie wiedziała co właściwie chce.
Może i jestem "inna", ale ja Lucasa bardzo lubię i chciałabym, aby go było dużo, dużo i jeszcze raz dużo. Zresztą z tego co zauważyłam, stracił sympatię dopiero, kiedy związał się z Cuddy. Nic nie insynuuje, ale nie tylko House ma prawo być szczęśliwy.
Za Cuddy nigdy nie przepadałam, ale jakoś ostatnio tak mniej. Jej dzisiejsza scena z House'em... Mogła lepiej udawać. Widać było, że chce się z nim umówić na kolacje, tylko przez wzgląd na Wilsona. Podobała mi się odpowiedź House'a. Nie wiem jak to było, ale coś koło tego: "Zabawne. Chciałbym być dla ciebie kimkolwiek, tylko nie przyjacielem". Widać, że mu zależy. Tym razem tak na serio. I to jak spojrzał na ibuprofen, jakby chciał wziąć tych tabletek całą garść, jak było to z Vicodinem, potem nalał do kubka alkoholu i go wypił... Przemawiało przez niego cierpienie, które było widać. Hugh świetnie to zgrał.
A i wątek z bólem, ale jednoczesnym powstrzymywaniem go i nie sięganiem po leki, który ostatnio się pojawił, podoba mi się.
Ogólnie: bez fajerwerków, ale względnie mi się podobało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marleene dnia Wto 19:17, 04 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:14, 04 Maj 2010    Temat postu:

Oceniam na 9
Chyba moja pierwsza dziewiątka w ogóle w tym sezonie Dla mnie coraz lepiej. Mam nadzieję, że któremuś z ostatnich epów będę mogła wstawić 10.
Skrótowo:

Minusy:
- SAM - wiem, że prawie jej nie było, ale jednak
- Wilson, który wynajmuje House'owi przyjaciół sam jesteś jego przyjacielem


Plusy:
- przypadek - prowadzony tak jak lubię, po nitce do kłębka, mnóstwo pytań, tysiące objawów i jedna jak zwykle nietuzinkowa odpowiedź
- zespół - każdy był sobą, postaci nabierają wyrazu
- karaoke uryłam się jak głupia
- House - znów robi się mroczny jak kiedyś, zwłaszcza w końcówce
- Huddy - tu myślałam, że umrę nie potrzeba mi 30 minut z nimi na ekranie, ba, nie potrzeba mi 5, 2 wystarczą i na tym polega magią tych postaci, kocham

Jak już ktoś zauważył, nie wszytko się sprawdziło, chodzi o to, że House miał obudzić się w łóżku z jakąś kobietą a tu taka jazda padłam przy tej scenie, jak ten chłopczyk mu się przyglądał Teraz już się tak nie obawiam finału, liczę, że niektóre plotki podobnie jak ta się nie sprawdzą, a w zamian za to zostaniemy mile zaskoczeni, taką inną wersją


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dioda14
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:12, 04 Maj 2010    Temat postu:

jlk napisał:
Drżenie 13? A mi się wydało, że po prostu specjalnie potrząsnęła kieliszkiem. Bardziej mnie zaniepokoił fakt, że House widocznie trzymał się, jakby bolała go wątroba


Mój Boże! A więc nie jestem jedyną która to zauważyła!
Wiem że może uznacie że czytam za dużo fanficków ale gdy oglądałam tą scenę nagle ni stąd ni zowąd przypomniał mi się jeden fik
" Szczęście w nieszczęściu" NiEtYkAlNeJ

house_addict napisał:
Shitters!
Zacznę od końca, czyli od sceny Huddy. Łoboże Matko Kotko i wszystkie kurczaki! ON jej CHCE. Kurde, ONA TEŻ. Niech Lucas spada na baaaaambus. Mamo! Przy tej scenie cały czas krzyczałam. 'No zgódź się!', "Iiiiiiiiiiiiiiiidź', 'Nie rób mi tego, noooo!'. Nic to nie dało, chociaż House w jakiś sposób zdefiniował swe uczucia. Cuddy, proszę Cię, nie rób mu tego!!!


PODPISUJĘ SIĘ POD TYM OBIEMA RĘKAMI I NOGAMI ...Po scenie Huddy miałam takiego bananana twarzy że aż mnie sczęka bolała Te spojrzenia Cud, miód i orzeszki
Po tej scenie nie miałam i nie mam żadnych wątpliwości że w 7 sezonie będą razem a może nawet jeszcze wcześniej
*Przypadek- ciekawy a więcej napiszę jak obejrzę z napisami...
* Wilson- Wkurzyłam się na niego! Ledwie co Hilson wrócił na dawne tory a tu już szykuje się wielki kryzys...A wszystko przez tą Sarę! Wiecie co najbardziej mnie wkurzyło?? Że Wilson przesadnie przekłada Sarę nad House'a...nawet za życia Amber( tęsknie za jej postacią )nie było czegoś takiego.Był kompromis.
A teraz?! Gdzie ,kultowa już, wygłoszona przez Wilsona przemowa:
"Jesteście jak kundle w parku...musicie sami się obwąchać i wyszczerzyć inaczej zagryziecie się na śmierć" ?
Teraz nie ma kompromisu...i nie wróży to nic dobrego
*Po tym odcinku jeszcze bardziej polubiłam Chase'a...szkoda tylko że House dostał tylko niewielką rolę w chórku- przecież Hugh oprócz zawodu aktora jest również piosenkarzem.A scena Karaoke wymiata:D
*Scena w lesbijskim klubie- cóż to nie moje klimaty;) Chociaż muszę powiedzieć że 13 wyglądała tam i w ogóle w całym odcinku po prostu fantastycznie! Moja sympatia do tej dziewczyny wzrasta
*House alkoholikiem?WTF?! Jak już go wpakowali w jeden nałóg i wyprowadzili to teraz wprowadzą w kolejny i co...W sezonie 7 znowu odwyk????Nie za bardzo mi się to uśmiecha
*Taub- niech skończą ten wątek zanim gościa znienawidzę!

Uff od razu lżej na sercu jak się człowiek wygada
Teraz z czystym sumieniem mogę czekać na następny odcinek
A teraz ogólnie: 9,5/10( -0,5 Za Tauba i jego wątek romansowy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:19, 04 Maj 2010    Temat postu:

Moim zdaniem bardzo dobry odcinek.
Co ciekawe, że pierwszy raz od długiego czasu medycynę odczułam na pierwszym planie. I dobrze. Przypadek był nawet ciekawy i chyba takiego tematu jeszcze do tej pory nie było.
Nie podoba mi się taki ckliwy House, który nie wie, co ze sobą zrobić. Wygląda na to, że pomimo train to Georgia, House i tak zostanie sam, zacznie pić i znowu stanie się mizantropem. Całkiem dobry pomysł, z wyjątkiem tego alkoholu, bo to dla mnie przesada. Jak nie Vicodin, to może burbon go uleczy... Początkowa scena i nocleg w łóżku sąsiada na kołderce, ozdobionej małymi rakietami, moim zdaniem wcale nie był śmieszny. To było przykre w gruncie rzeczy. Przepraszam, nawalony House nie może wrócić do domu, bo tam zabawia się jego przyjaciel z byłą żonką. Ja tego nie rozumiem. Aż tak cienkie mają ściany?
Scena Huddy była taka niedopowiedziana i niezadowalająca. Dziwny sposób na wyznawanie miłości. Dlaczego oni wciąż oddalają ich od siebie? Może ta zasada łączenia tej wyczekiwanej pary w parę faktycznie zniszczy show? Tak już bywało z innymi serialami. Tak więc odkładają ten koniec jak najdłużej się da.
Scena karaoke była i owszem zabawna, ale i sztuczna i nie mogę przyzwyczaić się do zabawowego Foremana.
Na 13stkę bardzo przyjemnie patrzyło mi się w tym epie. Była wyluzowana i nie mądrzyła się jak ostatnio. Drżenie ręki odczytałam jako postępującego Huntingtona, bo zdarzyło się to akurat po rozmowie z Housem o korzystaniu z jej krótkiego życia.
Nie kręci mnie temat Tauba i jego garnków. Wierzę, że House chce uratować to małżeństwo, ale przy okazji nieźle się przy tym bawi, ironizując z ich życia.
Wilson jest coraz bardziej irytujący. Dlaczego odwraca się od przyjaciela? Rozumiem, że znalazł miłość i chce ułożyć sobie życie, ale House próbuje tylko zwrócić na siebie jego uwagę, a nie zniszczyć szczęście. Wilson chyba tego nie rozumie...

jlk, masz rację z wątrobą. Też tak to odebrałam. Być może ten alkohol to już od dawna pociąga...

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:39, 04 Maj 2010    Temat postu:

madzia-cuperek napisał:
Przepraszam, nawalony House nie może wrócić do domu, bo tam zabawia się jego przyjaciel z byłą żonką.

Cóż, House ma swoje mieszkanie, którego mam nadzieję jeszcze nie sprzedał. Może w wyniku tych wszystkich wydarzeń wróci do siebie? Wróci do siebie i do Vicodinu, a my do House'a sprzed szóstego sezonu...

A co do alkoholu, w "Wilson" House mówi o tym, że mógłby kiedyś potrzebować wątroby Wilsona Przez lata brał nie tylko Vicodin, ale też dużo pił - teraz zdaje się, że pije jeszcze więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kojiro
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:42, 04 Maj 2010    Temat postu:

omfg

Chyba moja pierwsza opinia o odcinku tutaj. Był rewelacyjny, scena karaoke mnie rozwaliła, dawno się tak nie uśmiałem. Motyw House'a który zaczyna rozumi:)

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin