|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz ten odcinek? |
1 |
|
1% |
[ 1 ] |
2 |
|
4% |
[ 4 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
3% |
[ 3 ] |
5 |
|
1% |
[ 1 ] |
6 |
|
9% |
[ 9 ] |
7 |
|
11% |
[ 11 ] |
8 |
|
21% |
[ 21 ] |
9 |
|
22% |
[ 22 ] |
10 |
|
26% |
[ 26 ] |
|
Wszystkich Głosów : 98 |
|
Autor |
Wiadomość |
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:50, 05 Sty 2010 Temat postu: 6x13 - "Moving the chains" |
|
|
Data premiery w USA- 1 lutego 2010
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Nie 15:59, 24 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:52, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Powrót kliniki - House mnie zirytował. Odsyłanie chłopaka z kwitkiem nie jest w jego stylu. Mam nadzieję, że do tego wrócą.
Po co ciągle nowe storyline dla Foremana, skoro nikt go nie lubi?
Reakcja WIlsona na... Zwierzątko Nie ważne, ile RSL będzie narzekał, że nienawidzi swojej pracy, do takich rzeczy potrzeba... "czegoś".
"Your boss is sercetly a VERY NICE MAN!" Zabrzmiało mrocznie!
"I know" Kocham Tauba
"You're turning white" "What does that mean?" "That he doesn't need a footlball to get a job anymore" House Classic. Podoba mi się.
Moim zdaniem trochę za dużo napchano. Mamy chłopak z przychodni, mamy pacjenta, mamy brata Foremana - i to by starczyło. A tu jeszcze lokator w łazience.
Lapiej, żebym nie wyrażała swojej opinii na temat gołego Hugh
"Twój opos miał być dla mnie" No dobra, jednak przekonał mnie ten wątek!
"The flat screen!"
Jedna scenka Huddy, i to nie popsuta. CUD!
Chyba coś się kroi między Chase'm a 13.
Początek tej sceny musiał być dla wszystkich fajny do zagrania. Końcówka - już niezbyt.
Pacjent z przychodni i pacjent z boiska mają wspólny motyw - poświęcanie swojego zdrowia dla wyższej sprawy. O ile w przypadku pacjenta z boiska chodzi mu tylko o grę i własną przyszłość, co przypomina kiepski high school drama, o wiele bardziej się wczułam w problem tego, który stracił palec u nogi, żeby zostać ze swoją rodziną.
O, teraz i Foreman się przyłączył. "That's family".
Lucas - w końcu zaczynają go pokazywać jako ktoś wiecej niż toy boy Cuddy. I UWIELBIAM to.I chcę więcej Luddy, bo... Bo tak. Zaczynają w końcu wyglądać jak prawdziwa para, rozmawiają ze sobą jak prawdziwa para, on o nią dba, a ona się przy nim dobrze czuje. A on zna jej słabość do House'a i akceptuje ją. I to jak dla mnie wymaga kogoś naprawdę silnego.
A końcówka mnie wbija w ziemię. Kolejna silna osoba.
Początek był słaby, ale skończyło się świetnie.
Plusy:
- dawka Wilsona, nie swatki
- Luddy i Lucas z nowej strony
- w ogóle cały wątek z mszczeniem się
- naprawdę ciekawa historia rodzinna Foremana
- taki House'owy klimat
- pacjent z przychodni!
- goły Hugh
Minusy:
- troszkę za mało POWT, zwłaszcza, że był tak silnie reklamowany przed odcinkiem
- słaby początek i mogłoby być trochę więcej humoru w całej akcji, w trakcie rozmów, itp
Ogólnie, dostrzegłam jeszcze kilka rzeczy w trakcie, ale końcówka całkiem mi je wymazała z pamięci. Jestem zadowolona. Oficjalnie, serial znowu mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
psotka
Pacjent
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:38, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek. Nie zachwycający, ale fajny.
Podobały mi się relacje House - Wilson. Znowu tak jak kiedyś, nie boją się z siebie żartować i nie są już tacy ostrożni w rozmowach.
Medycznie - odcinek leży. Historia pacjenta w ogóle mnie nie wciągnęła, tak to się rozgrywało wszystko obok, chyba tylko po to, żeby było widać, że są w szpitalu i są lekarzami.
Zdziwiło mnie, ze House bez żadnych gierek poszedł do przychodni. I zdziwiło mnie to, że nie chciał dać temu facetowi lewego zwolnienia. Przecież dla niego to nie problem, ale wydaje mi się, że na końcu chyba miał wyrzuty sumienia (facet z powodu jego rad doprowadził do amputacji stopy, a przecież wystarczyłby jeden papierek). Poza tym to trochę nieprawdopodobne - kto dałby sobie odciąć stopę nie próbując nawet załatwić zwolnienia u innych lekarzy?
Wątek z zemstą Lucasa po prostu świetny - najlepsza część odcinka, można się było pośmiać i zastanawiać kto ich tak załatwił.
Foreman i brat - trochę naciągane, ale House jednak ma dobre serce czasami. Wilson go rozpracował
Plusy:
- opos w wannie i wołanie House'a na ratunek,
- Greg udający Herkulesa Poirota,
- oburzenie w przychodni "Wietnam?! Ile ja mam według Ciebie lat??"
- Greg w wannie,
- Lucas i Cuddy - wreszcie trochę życia w związku,
Końcówka dziwna. Nie jestem pewna, czy mi się podoba, czy nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:05, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Lucas wymiata! Jak dla mnie w końcu jest godny Cuddy i przyjaxni z Housem...
THIS GUY IS GOOD!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gehnn
Pediatra
Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z zamku pięciu Braci Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:30, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kocham Chase'a za to, że jest. I za to, że byłby świetnym partnerem dla Tauba. On i Czesław są zdecydowanie tą lepszą częścią teamu. Relacje hilsona, jak zwykle, urocze. To świetne, że mieszkają sobie razem w wielkim domu dla rodziny z dzieckiem i kłócą się o łazienkę. To takie typowe dla małżeństwa. Plus - Wilson uciekający przed oposem i wparowujący do gabinetu House'a (scena pt. "przerwijcie dzieci, dorośli rozmawiają"). Zagrywka z bratem Foremana jak na razie średnia. Rozumiem, że mamy poznać przeszłość Eryka, etc., ale to bezcelowe, bo ja i tak go nie lubię.
Klinika wróciła! W średnim stylu, ale i tak. Poza tym - pacjent. Duży Oo'' Słodko wyglądali z Taubem (ogólnie, przeszło dwa i pół sezonu, a ja go polubiłam; niesamowite, potrzebował tylko zmiany zespołu; jego 'you're a genious' z tą miną było cudne). Wilson jest ładny, kiedy opowiada swoje teorie House'owi. A irytacja strasznie postarza Cuddy.
Postrzelający się w stopę koleś z kliniki to miłość - już kocham jego dziecko.
Hilson. W nocy. W kuchni. Och, Booożeee... To cudne. Plus "Ten opos... był dla mnie" (TADADADAAA...) Cudo, aż do przesłodzenia. I mokrość O.O
Niezbyt zadowalające huddy, ale niech będzie, może to zalążek czegoś lepszego. Ponadto Cuddy wreszcie założyła coś czarnego. Co z tego, że ma kompletnie zwalony charakter? W czarnym zawsze wyglądała świetnie. Plus uśmieszek Eryka i zazdrosny wzrok numeru trzynaście. A Czesław leży na biurku <3 I się uśmiechnął pełną buzią, no ja cię.
House jest okropnym palantem. Nawet, jeśli ma dopiec Foremanowi - są jakieś granice (o czym ja mówię, to House M.D. Oo''). To nie jest śmieszne, ani odkrywcze, ani na poziomie. Rozumiem, że pewnie były wyższe cele, typu pogodzenie się braci, ohh, rany. Ale nie podobał mi się ten cały wątek.
Ale Lucas przebił House'a. Od pierwszego jego pojawienia się mi nie pasował. Po pierwsze, miał niejako zastąpić Wilsona - w życiu! Po drugie - zarwał Cuddy, co teoretycznie oznaczało, że ma zastąpić House'a. W każdym razie coś w tym stylu. To nie jest nowa postać, on jest jak Trzynastka - na zastępstwo. Na wypełnienie wolnego miejsca. Strasznie mnie irytuje, już nie mówię o huddy i tak dalej, pal sześć ich związek. Ale sama jego postać, charakter, który właściwie nie jest jego... Okropne. (Mina Wilsona po tekście, że on ma wyrzuty sumienia to miłość.)
Medycyna znowu zepchnięta. I markera oraz tablicy brak. Brzydko. I oczywiście odcinek musi się zakończyć mdłym Luddy. Pyfy.
Aczkolwiek koleś z kliniki, który poświęcił swoją stopę za rodzinę mnie rozłożył i się popłakałam. To było takie urocze. Teraz kocham jego dziecko jeszcze bardziej.
Przeciętnie, jedziemy przeciętnie. 7/10
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Wto 16:36, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziggy
Rezydent
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:09, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Plusy:
+ żart Lucasa z oposem i przekomiczna reakcja Wilsona
+ Wilson ratujący telewizor, gdy zalało mieszkanie
+ tekst w klinice o Wietnamie
+ House, który się nie masdowcipuje (przy okazji podziękowania za szybkie i wysokiej jakości tłumaczenie)
+ House i Wilson czyhający w kuchni na swojego oprawcę
+ rozmowa House'a i Wilsona o śrubokręcie i staniku Nory
+ House w wannie i House w okularach
+ House, który zdecydował, że nie będzie brał odwetu na Lucasie; może się obawiał, że nie podoła z zemstą, bo pomimo, że Lucasa nie lubię, to muszę przyznać, że jest sprytny i inteligentny, ale ja to zinterpretowałam tak, że House'owi zależy jednak, żeby Cuddy uważała go za przyjaciela .
Minusy:
- przypadek - tak niewciągający, że gdy skończyłam oglądnąć, musiałam wrócić do końcówki, żeby się dowiedzieć co było ostateczną diagnozą
- tekst House'a o matce Foreman'a - nieważny cel, to naprawdę było poniżej pasa
- "żart" z poluzowaniem poręczy - może i House zasłużył na zemstę Lucasa, za to jak stara się namieszać w jego związku z Cuddy, ale jakby się wyrżnął w głowę, to raczej by śmiesznie nie było
- przypadek gościa z kliniki i próba pokazania House'a jako winnego tego co się stało (chyba, że ja to źle interpretuję). Seriously? W LO miałam gościa od WF-u, który zawsze gdy któraś z nas chciała się wymigać od ćwiczeń mówiąc że boli ją głowa, odpowiadał, że gdy jego bolał ząb, to go sobie wyrwał. Mimo wszystko, nikt sobie głowy nie oderwał . . .
Po trzech, moim zdaniem, bardzo dobrych odcinkach, ten mocno średni.
6/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[H]ospital Queen
Pacjent
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:29, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Jedyny tydzień, który wytrzymałam bez spojlerów i dlatego byłam nieco zaskoczona.
House w wannie - szkoda, że nie śpiewał żadnej konkretnej piosenki jak w 10 odcinku "Wilson".
Hilsonek i ich żarty- parę naprawdę dobrych scen
Powrót brata Foremana taki sobie. Jakoś nie przepadam za nimi dwoma.
Opos w wannie, nocne czuwanie i zalanie mieszkania - bezcenne Tylko byłam zła, jak dowiedziałam się, że to Lucas. Nie zyskał mojej sympatii.
Przypadek nie wciągnął mnie. Po poprzednim odcinku miałam nadzieję na równie ciekawy.
Pacjent w przychodni przesadził z nogą. Mógłby coś lepszego wymyślić. Szkoda, że House mu nie pomógł.
Podsumowując: 6,5/10. Dzisiaj nie zaokrąglę w górę, bo odcinek nie wywarł na mnie mocnego wrażenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:33, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | przypadek gościa z kliniki i próba pokazania House'a jako winnego tego co się stało (chyba, że ja to źle interpretuję) |
Ja akurat zinterpretowałam to zupełnie inaczej. Scena na końcu, kiedy House się zapatrzył na tego gościa absolutnie nie wydawała mi się zagraniem "patrzcie, przez House'a on sobie nogę odrąbał". Całą tę historię odebrałam raczej jako dopełnienie do wątku rodziny, z widocznym odniesieniem do zawału mięśnia House'a, któremu brakowało wtedy tych osób i uczuć, żeby popchnęły by go do poświęcenia nogi, w zamian za stuprocentowe przeżycie.
Ale to tylko moje pierwsze wrażenie. Więcej napiszę, ewentualnie poprawię się (może znajdę odpowiedniejsze słowa dla moich myśli, w tej chwili jestem strasznie zmęczona), później. Generalnie odcinek mi się spodobał, może i nie rewelacyjny, ale bardzo porządny i przyjemny. I ASDFGHJKLNAGIHOUSE.
(Szipuję Taub/PotW. Uroczo razem wyglądają )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:37, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
jlk napisał: | Cytat: | przypadek gościa z kliniki i próba pokazania House'a jako winnego tego co się stało (chyba, że ja to źle interpretuję) |
Ja akurat zinterpretowałam to zupełnie inaczej. Scena na końcu, kiedy House się zapatrzył na tego gościa absolutnie nie wydawała mi się zagraniem "patrzcie, przez House'a on sobie nogę odrąbał". Całą tę historię odebrałam raczej jako dopełnienie do wątku rodziny, z widocznym odniesieniem do zawału mięśnia House'a, któremu brakowało wtedy tych osób i uczuć, żeby popchnęły by go do poświęcenia nogi, w zamian za stuprocentowe przeżycie. |
Aha, dokładnie o tym samym pomyślałam. O tym, jak się poświęciał tamten chłopak i o tym, jak się nie "poświęcił" House.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Wto 18:38, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziggy
Rezydent
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 85 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:58, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
^^^
Pewnie macie racje, dlatego napisałam, że być może źle to interpretuję .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gawith
Pacjent
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:24, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
[H]ospital Queen napisał: |
Powrót brata Foremana taki sobie. Jakoś nie przepadam za nimi dwoma. |
A brat Foremana się już kiedyś pojawił?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:33, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To, do czego chciałabym się jeszcze przyczepić - to reżyseria. Nie lubię takiego stylu (który zresztą nie po raz pierwszy pojawił się w Housie). Nawet nie potrafię określić dokładnie, co mi przeszkadza. W wielu scenach ruchy wyglądają jakoś tak sztucznie...
Ale to całkowicie subiektywne wrażenia. Po prostu jestem strasznie wrażliwa na te rzeczy, i mam konkretne upodobania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:05, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Taaa... Tego mi było trzeba. Odcinka poświęconego prywatnym sprawom Foremana, który jest dla mnie najnudniejszą postacią serialu.
Fajny wątek z Wilsonem. I wszelkie wstawki Tauba.
Ale już zachowanie Lucasa idiotyczne. Ok., mógł się wkurzyć o mieszkanie, ale miałam go za gościa z większą klasą. Niektóre kawały House’a, Cuddy czy Wilsona w przeszłości były znośne, ale tu nastąpiło przegięcie. Chociaż ładnie rozegrał sprawę, udając przed House’em i Wilsonem, że Cuddy nie wie o tym, ze to oni kupili mieszkanie.
Kurczę, Cuddy wydaje się naprawdę szczęśliwa z Lucasem.
Parę dobrych tekstów. Np. ten, że bycie białym znaczy, że można zdobyć pracę bez gry w football.
Świetne scena przesłuchania stylizowana na Poirota. Tzn. początek, bo potem House przegiął w dręczeniu Foremana. Nawet, jeśli miał dobre intencje.
Wątek z pacjentem mnie nie wciągnął.
Odcinek na 8/10, nie mogę ocenić wyżej czegoś z tak dużą zawartością Foremana.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Wto 20:20, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ruby
Student Medycyny
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koszalin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:11, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek mnie dzisiaj dobił, w pozytywnym tego słowa znaczeniu
Na początek coś, jak o czym zaraz nie napiszę, to zacznę krzyczeć na siostrę, która chodzi obok
Od dnia dzisiejszego jestem oficjalną fanką oposów! Ja też chcę takiego! Scena Opos-Wilson zdecydowanie powala na łopatki. Jimmy taki duży, a boi się takiego uroczego stworzonka Nie, ja muszę obejrzeć tą scenę jeszcze raz albo kilkanaście razy więcej przed zaśnięciem
Scena z poręczą już nie taka zabawna, poor Greg Mogło się skończyć gorzej, jak napisała ziggy. Za to już dochodzenie w tej sprawie... [ale i tak... nagi Hugh! ]
Scena Hilsona w nocy... Wilson ratujący telewizor... Fajna scena, ale trochę... mokra ^^;
Przypadek nie za bardzo mnie wciągnął. Ja rozumiem, że pacjentowi zależało na tej karierze, że jak się nie pojawi na tym meczu, to po wszystkim... Ale i tak bardziej współczułam pacjentowi z przychodni. Rozwiązanie wybrał w końcu dosyć szokujące (jak dla mnie), ale mam nadzieję, że nie będzie potem żałował.
Cała historia z bratem Foremana nawet niezła jak na sprawę związaną z Foremanem (moje pokrętne rozumowanie xD). Fajnie, że braciszkowie się pogodzili. Jak Marcus się jeszcze pojawi to mi to nie przeszkadza, może Foreman będzie znośny?
Luddy i Lucas. Jako para to już trochę lepiej rozegrane, niż na początku. Przynajmniej tak mi się wydaje. Sam Lucas rzeczywiście pomysłowy (opos! ) i sprytny, ale i tak w pewnym momencie miałam ochotę go walnąć Ale przynajmniej wiem, że Lucas naprawdę istnieje! W końcu widziałam jego twarz! To chyba jest dowód, prawda?
Czesio, 13 i Taub jakoś przechodzą niezauważenie z pokoju od pokoju Czesio już nawet był wesoły! o.o
13 ostatnio dostała więcej czasu na ekranie, więc chyba scenarzyści uznali, że trzeba od niej odpocząć Ale za to była jakaś... troskliwa? o.o
Taub i jego rozmowy z House'em są piękne. Taki krótki przerywnik, a jak podnosi na duchu
OPOS!
PS: Przepraszam za post, ja już naprawdę nie wiem co dzisiaj piszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:36, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ocena 6/10 i jak zwykle nie napiszę dlaczego
Przypadek był... no właśnie, zwyczajny, przynajmniej moim zdaniem. Choć młody pan futbolista wzbudził moja sympatię, nie jestem pewna, przez swój misiowaty wygląd, czy zachowanie również godne Kubusia Puchatka
Tak, czy siak idealnie uzupełniał rodzinny wątek odcinka.
A skoro już o rodzinie mowa, nie lubię Foremana. I żaden pomysł aby mnie do niego przekonać, poprzez sprezentowanie mi jego brata, siostry, wujka, czy prababki nie sprawią, że zmienię zdanie.
Dlatego też niezbyt interesujące wydały mi się szachrajstwa House'a aby obu braci zmusić do rozmowy (bo na pewno o to chodziło, nie, jak twierdził House o dowiedzeniu się paru rzeczy o Foremanie).
Powrót kliniki (Rodzina, rodzina!) i całkiem zabawny żart o wieku House'a w kontekście wojny w Wietnamie. Biedny, oburzony House, oraz jego nadszarpnięta duma
Nie wiem natomiast, co zrobić z resztą wątku chłopaka, który nie chce zostawić rodziny i pójść na wojnę. Wilson miał rację twierdząc, że House'owi właśnie tego brakowało, ale zgoda na oszustwo (kończące się usunięciem stopy) przyszła chyba zbyt gładko.
Lucas jako zamaskowany mściciel. Jasne, jak tak dalej będzie odgrywał bohatera, to mu przyjdzie jeszcze w czerwonej pelerynie latać Ale serio, przez moment podejrzewałam Cuddy (o, ja głupia), aby po chwili dotarło do mnie, że jak już coś takiego scenarzyści nam objawili, to nie kto inny, jak Lucas mógłby być sprawcą. Za to zaskoczeniem okazało się, iż Cuddy od początku wie o wszystkim.
Cóż, przynajmniej wątek Luddy (jak na mnie, przynajmniej) dobrze się sprawdza. Fajna z Cuddy i Lucasa parka. Nie wiem, czy takie jest zamierzenie scenariusza, ale tych dwoje zdaje się do siebie pasować i, co ważne, są ze sobą szczęśliwi.
I właśnie to mnie martwi. Bo zaraz scenarzyści mogą stwierdzić, iż oto nadeszła pora wprowadzić Wielkie Huddy i Lucas pójdzie w odstawkę. A wraz z nim ciekawy wątek.
Bo w końcu lepsze od szczęśliwego Luddy jest przepełnione melodramatem Huddy. W końcu według autorów scenariusza Cuddy nie kocha Lucasa, z którym jest szczęśliwa, a prawdziwą miłością darzy House'a, z którym szczęścia pewnie nie zazna. no, ale ważne żeby Huddy było, reszta się nie liczy.
Reasumując, ten serial obarczony jest obecnie huśtawką nastrojów niczym kobieta przy menopauzie. Średnio co drugi odcinek funduje się nam zaczątek Huddy, aby zaraz móc pokazać, jaka to ona jest szczęśliwa z Lucasem, a House nieszczęśliwy bez niej. I tak w kółko Macieja. Najlepiej więc niech Lisa porzuci szczęście i zwiąże się z Gregiem, wtedy oboje będą nieszczęśliwi.
No tak, czego bym nie napisała, to i tak kończy się na Huddy. Wybaczcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:52, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Motyw przewodni - rodzina i... wanna. Scenarzyści znowu zafundowali nam zabawę w kotka i myszkę, wciągając w słodką zemstę Lucasa. Przyznam, że nie chciałabym znaleźć się na miejscu Hilsona. Lucas nie przebiera w środkach i wcale nie jest miły. Podstawienie nogi House'owi było chwytem poniżej pasa. Jest jaki jest, ale na pewno nie w pełni sprawny. Pomijam już akcję z uchwytem do wanny. Jeśli Lucasowi zależało na tym, żeby dopiec House'owi za Cuddy, wystarczyło po prostu go walnąć. Nie bardzo podoba mi się takie poprowadzenie tej postaci, ale jak widać na końcu, Cuddy jest zachwycona. Tylko opos był naprawdę zabawny. Nie wierzę też, że House tak łatwo odpuści Lucasowi.
Medycyna znowu gdzieś nam w tym epie zanikła. Trochę jej było, a dokładnie jakieś 140 kg. Dziwny przypadek i mało zajmujący, tak samo jak i pseudodezerter z kulką w stopie, w ogóle zbędny temat. Ale... pojawiła się tablica, bez markera, ale jednak.
Najbardziej ciekawym wątkiem był chyba Marcus. House jest w tym odcinku wyjątkowo podły dla Foremana. Sprawia mu przykrość, a na końcu okazuje się, że to wszystko z tak zwanego dobrego serca. Cóż. Być może. Ja w to nie wierzę. Zawsze chodzi o intrygę. Muszę przyznać, że naprawdę był okropny i pierwszy raz zrobiło mi się żal Foremana.
Świetny był za to House w scenie, w której gadał z akcentem francuskim, udając Poirota. Fantastyczny pomysł i brawa dla aktora. Chociaż ja mam słabość do takiego humoru i wciąż w pamięci siedzi mi występ Hugh z Golden Globes w towarzystwie Hellen Mirren. Za każdym razem bawi mnie tak samo.
Zapomniałabym, Chase był tym razem zauważalny.
A na koniec ciekawostka scenarzystów. O co chodziło z tym zachodzeniem sobie drogi przez House'a i 13stkę? Tworzą kolejnego Hamerona? A może Harnastkę? Nawet nie wiem, jak to poprawnie nazwać... Jen wracaj do serialu!
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
reemo
Pacjent
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:12, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przecież pacjent chciał grać w nfl, żeby móc utrzymać matkę a nie "tylko" dla własnej kariery.
Poza tym Lucas... Zupełnie tu nie pasuje i w ramach "I will" Wilson mógłby go zabić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamsi
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:27, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Wrrr. mialam napisac wczesniej, ale napisy byly bezużyteczne -.-
Na razie powiem tyle. Odcinek 9/10
Wiem jedno nie cierpie Lucasa xd
Musze ochlonac ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beta
Pacjent
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:38, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zaczeło się nieciekawie, podobny początek-boisko był już bodajże w trzech czy czterech odcinkach (2x1, o niesłyszącym bokserze i uzależnionym sportowcu). Przypadek zatem nudny i niewarty wspominania. Niemniej jednak fajnie że wrócili do formuły motywu przewodniego- tym razem rodzina.
Jak już ktoś wspomniał kolejnym motywem był House w wannie.Haha pomyślałam, że podali Hugh jak na talerzu rzeszom fanek jego, ogólnie rzecz ujmując, ciała.
Z początku te ciągłe kłótnie i psikusy w mieszkaniu wydały mi się już nudne no ale opos zmienił postac rzeczy. Zaprawdę był przerażający i zawalisty!
Ogólnie motyw krwawej vendetty Lucasa był gwoździem programu. Bardzo fajne jest to że ktoś inny, jakby z zewnątrz przyłazi i zaczyna pogrywac sobie z naszymi doktorkami. Lukas ujawnił się nam już nie jako ciamajda a rycerz mszczący się za krzywdę wyrządzoną damie serca. Koniec ze skarpetkami od Arglyea!(czy jakoś tak)
Pogrywanie sobie z Foremanem-normalka. Nie wiem czemu wiele osób dziwi się okrucieństwu Housa (czy Lucasa). Wiele razy ujawnił swoje gorsze "zdolności", np rozwalenie małżeństwa Cameronów;p.
Scena Herculesa Poirota-BOSKA BOSKA BOSKA. Dziwne jednak (a może nie) że nie nawiązali do Sherlocka (bo Sherlock do nich nawiązał że aż się kurzyło).
Muszę przyznac że Taub to mały złosiliwy gnomik, wręcz mistrz ciętej riposty. Ktoś pisze mu dobre linijki, jednak nadal wydale mi się sztuczny i niepotrzebny.
Uśmiech Czejsa powinien posłużyc do reklamowania pasty do zębów;p
Wizualne porównanie Tauba i pacjenta również dośc śmieszne. Takie troche autoironiczne ze stony Tauba.-Stał tam taki niewzruszony.;p
Nie umknęła mi również scena 13-House, no ciekawe ciekawe co z tego może wyniknąc.
Klinika.Krytyka wojny dośc romantycznie ujęta, ale nie rozumiem końcówki i tego na wpół przerażonego na wpół smutnego spojrzenia Housa.
Podsumowując, ja i moja osoba składają stokrotne dzięki Lucasowi za jego zemstę, ponieważ Hilson dostał znakomite pole do popisu. A jak się chłopcy zasadzali na złoczyńcę! No doskonale!
Rozwiązanie kwestii też było ciekawe. To że Cuddy wie o mieszkaniu i nie chce odwetu, to że tak łątwo uwierzyła Lucasowi, to że wystarczył pocałunek by Lucas przestał miec wątpliwości. No moi drodzy ja tutaj widzę pociechę Huddzinek.Cuddy ewidentnie coś czuje do Housa a uczucie Lucasa jest "chłopięce" i niedługo przejdzie.
Ale ctzn że Wilson wygrał? Chyba że tam było "I will" a nie "I win". No nawet logiczniej, bo powinno byc "I won".
Aha i jeszcze to jak Wilson tłumaczy Housowi i nam każdy jego zły ruch tak, by wyszedł na dobre.;p;p;p Bezcenne. Myślę że ma racje. Ale dalej nie rozumiem o co chodziło z pacjentem w klinice. Co nam to pokazało. Że to niby koresponduje z noga Housa?- nie kupuję tego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beta dnia Wto 22:51, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mambala
Pacjent
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:20, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek wspaniały niezwykle świeży i przezabawny. Czasem kiedy boje się że House stanie się nudny i dostaje coś takiego aż chce mi się żyć mimo że mam jutro egzamin z pschopatologi na który niemal nic nie umiem
Ile wspaniałych tekstów zwrotów akcji całe te "domowe dowcipy". Sprawa z braćmi bardzo fajnie że wiadomo coś więcej o życiu Eryka bo jego drętwa "poza" była dość męcząca. Tak mi się skojarzyło że Lucas jest (a przynajmniej w tym odcinku był) tym kim dla Sharlocka Holmesa jest doktor Moriarty. Czyli największym mrocznym wrogiem I naprawdę to widać wielkie brawa. Jeszcze taka notka do osób uważających że scenarzyści zatracili zdolność wytwarzania "seksaualnego napięcia". O tusz nie zgadzam się. W końcowych scenach było napięcie tylko że zamiast Grega był Lucas a ten pocałunek to naprawdę niecny pomysł aby odwrócić uwagę Lucka. Ktoś chyba napisał coś w stylu "Jak to możliwe że Lucasowi wystarczył taki caus." Myślę że nie wystarczył ale gość nie chciał psuć sytuacji i w zasadzie miłego wieczoru z dziewczyną w końcu wieczór + dziewczyna = wiele korzyści (więc czasem może lepiej się przymknąć niż siać "intelektualną stypę"
Co do zioma z kliniki decydującego się na desperacki krok odcięcia nogi. Widocznie na wojnie naoglądał się strasznych rzeczy tracił kumpli itp .Widocznie uznał że lepiej pozbawić się nogi niż tracić rodzinę i narażać się na śmierć która dotknęła by żonę i dziecko. A czemu House był smutny i przerażony widokiem faceta na wózku?? Moim zdaniem zszokowało go i przeraziło jak bardzo człowiek jest zdeterminowany nawet do największych poświęceń w sytuacji beznadziejnej. Jak tam na wojnie musiało być strasznie skoro gość wolał zostać kaleką. Trudno wyjaśnić to tylko chłodną logiką i pewnie to także rzutowało na reakcje Grega
ogólnie 9
Bardzo różnorodny sezon
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mambala dnia Czw 12:41, 25 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:24, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Okej, to po kolei
Pacjent - ja rozumiem, pasja pasją, kariera itd. Chce odwdzięczyć się matce, zaopiekować się nią, to rodzina i w ogóle. Ale tak, na pewno się o nią zatroszczy będąc martwym : Ale ogółem, przypadek ciekawy, zastanawiało mnie, co mu jest.
No i poza tym, jak stawał przy którymkolwiek z kaczątek... xD
"Profesor Chase" - kocham go xD Te jego miny, teksty, taki łobuzerski błysk w oku... No i w sumie... Odejście Cam chyba dobrze na niego wpłynęło
"Pułkownik Taub" - lubię go I ile wcześniej był mi obojętny... Teraz uważam iż jest całkiem sympatyczny i to już któryś odcinek, w którym jego teksty... xD Szczególnie to "You were right. You are genious" - i mina xD
13 - mniej jej i dobrze, bo trochę to zaczynało być niepokojące.
Foreman, czy raczej - bracia Foremanowie. Eric mnie już tak nie irytuje. Miał pełne prawo się zdenerwować na widok brata. I na wieść, że mają razem pracować To trochę przegięcie. Jego brat - sympatyczny mi się wydał. Taki... na luzie. Widać, że zależy mu na bracie, na tym, aby się zmienić. Tylko żeby nic nie odwalił po drodze. A tekst House'a o matce - był, delikatnie rzecz ujmując, poniżej pasa.
No to Hilson Oczywiście, ich kocham najbardziej Wkurzenie Wilsona, wojna wypowiedziana przez House, dojście do tego, że obaj są ofiarami, czatowanie na 'dowcipnisia'... Wszystkie sceny było mocne xD Szczególnie rozłożyła mnie reakcja Wilsona na zwierzątko w wannie
Skoro przy 'dowcipnisiu'. Ja naprawdę nie mam nic do Lucasa. Nawet całkiem go lubię. Wydaje się całkiem w porządku. Ale w tym momencie przegiął. No spoks, chciał się zemścić, dać im nauczkę, ale przesadził. Same szkody wyrządzone przez oposa kosztowały mnóstwo, a to zalanie (ale śmiesznie Jimmy ratował 'flat screen' xD)... A potem szantaż na Hilsonie... Nie podobało mi się to.
Cuddy. Ostatnio mnie lekko denerwuje. W tym odcinku - za sprawę z Foremanem i za wzięcie strony jego brata. Ale potem, w scenie z Lucasem - ładnie wyglądała i generalnie, była spoko. Jestem tylko ciekawa, czy wie dokładnie, jakie to dokładnie 'figle' jej 'boyfriend' spłatał Hilsonkowi.
No i^^ Wróciła przychodnia. Co prawda poważniejsza niż zwykle i raczej bez happy endu, ale zawsze. Szkoda mi się zrobiło tego faceta na końcu, poświęcił swoją stopę, żeby zostać z rodziną. Ciekawe, czy ten motyw jeszcze powróci, w sensie, w sumieniu House'a. Mógł przecież temu zapobiec, poza tym, przecież może chyba domyślać się, jak to jest w wojsku, że prawdopodobnie dziecko tego żołnierza mogłoby wychowywać się bez ojca...
Podsumowując, to takie mocne 8. Lubię te odcinki z większą niż mniejszą dawką humoru, z Hilsonem, Czesławem, z ripostami Tauba...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:43, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Behind the Scenes of Moving the Chains
źródło: [link widoczny dla zalogowanych] i Facebook HouseMD
<a href="http://s985.photobucket.com/albums/ae337/madzia-cuperek/HOUSE%20Behind%20the%20Scenes%20of%20Moving%20the%20Chains/?action=view¤t=22640_284759016709_7608631709_38837.jpg" target="_blank"><img src="http://i985.photobucket.com/albums/ae337/madzia-cuperek/HOUSE%20Behind%20the%20Scenes%20of%20Moving%20the%20Chains/22640_284759016709_7608631709_38837.jpg" border="0" alt="fox.com"></a>
<a href="http://s985.photobucket.com/albums/ae337/madzia-cuperek/HOUSE%20Behind%20the%20Scenes%20of%20Moving%20the%20Chains/?action=view¤t=22640_284759031709_7608631709_38837.jpg" target="_blank"><img src="http://i985.photobucket.com/albums/ae337/madzia-cuperek/HOUSE%20Behind%20the%20Scenes%20of%20Moving%20the%20Chains/22640_284759031709_7608631709_38837.jpg" border="0" alt="fox.com"></a>
pozdrawiam
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 0:44, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:51, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Będzie obrazowo
Chase:
Mało, ale może być, ma fajne minki
Foreman'owie:
Cały wątek przypadł mi do gustu
13:
Bardzo nie wiele jej tym razem i dobrze, co za dużo to niezdrowo
Taub:
On jest zaprawdę słodki jak próbuje być zabawny
Przypadek:
Dla mnie jak zwykle ciekawy. Fajnie poprowadzone
Klinika:
Trochę mało humoru jak na klinikę, któą pamiętam, ale ważne, że jest, oby jak najwięcej, lubię House w kontakcie z pacjentami
Cuddy:
Co ona w nim widzi
Lucas:
Czy nieskazitelny detektyw okłamuję Cuddy Coś czuje, że na koniec zrobią z niego prawdziwego wredniaka Nie lubię go. Od początku do końca i w całej okazałości. Pasuje do Cuddy i do serialu jak oko ku...
Luddy:
House:
Że co odpuszcza WTF???
Hilson:
OPOS:
Wybaczcie, że tylko tyle.
A ocena 8/10
Czuje, że kolejny odcinek ma szansę na pierwszą w życiu 9 odemnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gehnn
Pediatra
Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z zamku pięciu Braci Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:58, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
madzia-cuperek napisał: | <a href="http://s985.photobucket.com/albums/ae337/madzia-cuperek/HOUSE%20Behind%20the%20Scenes%20of%20Moving%20the%20Chains/?action=view¤t=22640_284759016709_7608631709_38837.jpg" target="_blank"><img src="http://i985.photobucket.com/albums/ae337/madzia-cuperek/HOUSE%20Behind%20the%20Scenes%20of%20Moving%20the%20Chains/22640_284759016709_7608631709_38837.jpg" border="0" alt="fox.com"></a> |
Hai, Czesław.
(on szuka swoich włosów, jestem pewna)
Lisek napisał: | Pasuje do Cuddy i do serialu jak oko ku... |
A właśnie. Zastanawiam się, dlaczego wszyscy uważają, że Lucas tak strasznie pasuje do Cuddy. Ja osobiście nie widzę między nimi żadnej chemii, tylko na siłę wciśnięte do scenariusza mdłe scenki z myzianiem, buziaczkami i czego tam jeszcze nie wymyślą. A poza tym nie mogę się pozbyć przeświadczenia, że Cuddy jest dla niego za stara Oo''
Plus: dla mnie bardziej prawdopodobny jest parring Chouse, niż Luddy. Już pomijam fakt tego, że jestem za Huddy. Ale sposób, w jaki Luddy jest rozegrane strasznie mnie męczy swoją sztucznością.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gehnn dnia Śro 12:01, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Ostróda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:22, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek fajny ale główny przypadek beznadziejny 9/10
Wilson w swoich dedukcjach mnie zadziwia xD
Taub w tym odcinku świetny
Facet co stracił noge dla żony i dziecka...to było coś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|