|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 6 ] |
2 |
|
0% |
[ 2 ] |
3 |
|
0% |
[ 1 ] |
4 |
|
0% |
[ 2 ] |
5 |
|
0% |
[ 2 ] |
6 |
|
1% |
[ 3 ] |
7 |
|
4% |
[ 10 ] |
8 |
|
8% |
[ 18 ] |
9 |
|
20% |
[ 43 ] |
10 |
|
58% |
[ 122 ] |
|
Wszystkich Głosów : 209 |
|
Autor |
Wiadomość |
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:06, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Naczytałam się tu od rana niesamowitości i leciałam z pracy do domu, do komputera i do odcinka aż zachodziła obawa połamania nóg. No i obawa że przereklamowaliście
Ale... NIC A NIC!!! Przeboskie!
Cały motyw House'a i Wilsona jako pary... cudownie pokrętny
Wilson wijący sie jak dżdżownica na patelni.... a potem właczający się do gry i oświadczający się!
(I ta kobitka od stolika obok: SAY YES!! )
No i mina House'a - bezcenna. W ogóle cały pakiet bezcennych min i spojrzeń które uwielbiam...
W ogóle całość odcinka świetna, jeden z najlepszych jakie widziałam
PS: House w tej wrzosowej (czy jakkolwiek sie ten kolor nazywa) WYPRASOWANEJ koszuli z kołnierzykiem na marynarkę.... no comment
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez ot_taka dnia Wto 20:08, 12 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:42, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Z wielką ostrożnością podchodziłam do ego odcinka. Nie tylko ze względu na spory odstęp czasowy, ale przede wszystkim spowodowane to było wieściami dochodzącymi mnie z neta.
Bałam się, iż z hilsona scenarzyści zrobią worek skeczy o gejach ale z silnym zapewnieniem spoza kadru; "my i tak wiemy, że oni lecą tylko na baby". Zamiast tego dostałam naprawdę przezabawny wątek, opierający się na skojarzeniach - dwóch samotnych facetów = para, jednak mimo ostatecznego wyjaśnienia pomyłki, to i tak ta orientacja wcale nie jest tak do końca oczywista. Przynajmniej dla mnie I kot wie, może jeszcze doczekamy się hilsona bardziej 'na poważnie'. W końcu jakoś nikomu z ich otoczenia nie przeszkadza 'dwóch panów w jednym domku'
Skoro już zaczęłam hilsonem, to ten wątek skończę.
Ogromnie się cieszę, bo w końcu dostałam porządnego hilsona, takiego, jak kiedyś. Coś tam im jednak pełza pod skórą. Spójrzcie tylko, dwóch bliskich przyjaciół mieszka razem i jeden z nich za wszelką cenę nie chce być uważnych za gejów, gdyż podoba mu się pewna panna. A panna niezbyt lotna obu darzy sympatią bo to świetnie mieć przyjaciela geja i ogólnie geje są słodcy. Przy okazji, scena w restauracji, tuż przed 'oświadczynami'; panna (zabijcie mnie, zapomniałam imienia ) traktuje Grega niczym męską przyjaciółkę. Generalnie miła była ona (choć głupiutka) i zabawne było, kiedy na wszelkie próby wyjaśnienia sprawy reagowała uśmiechem typu 'wspieram was całym sercem'.
A skoro o 'zabawie' mowa. Wielki plus daję za ogólną 'radosność' wątku. No i rozegrano go tak, że 'geje, nie geje', ale między chłopcami na pewno coś może być na rzeczy. Świadczy o tym sposób, w jaki Wilson w końcu sam postanawia odegrać się na Housie i ostatecznie wyciąga najcięższe działa. I robi to w miejscu pełnym ludzi! Cóż za odwaga I z jaką determinacją w oczach Jimmy odegrał tę scenkę, klękając i wyciągając 'pierścionek'. Instynkt mówi mi, że w tej scenie (o ile już nie od początku) bynajmniej wcale nie chodziło o zdobycie panny Mam cichą nadzieję, że kiedyś jeszcze scenarzyści coś w tym gruncie porobią
Przypadek.
Na reszcie można to nazwać przypadkiem medycznym. Aczkolwiek zaczęło się niczym scena z CSI, ostatnio coś modne stają się takie 'sceny akcji' w Housie. Cóż, taka moda
Ogólnie znaleźli nam jakiś ciekawy wątek, oraz ciekawego pacjenta. Muszę przyznać, od początku podejrzewałam, że działa on na dwa fronty. Naprawdę to było wręcz oczywiste, jeżeli chociaż raz widziało się film o policjantach i gangsterach
Podobała mi się relacja z przyjacielem, Eddiem. I niezwykle smutne zakończenie, kiedy to przy umierającym była jego żona, aczkolwiek powinien być Eddie.
No i przede wszystkim, oddali nam House'a-doktora. House'a-detektywa, House'a, który oddaje się zagadce medycznej. Chociaż z tą ulgą to wolę poczekać jeszcze parę odcinków
Generalnie cały odcinek minął nam pod znakiem wzajemnych potyczek na tle komediowym. Czyli humor był i to dobry.
Biedne kaczątka nieźle przejechały się na swojej 'intrydze'. I tak wiedziałam, że nie wypali, Foreman do głupich nie należy, inaczej poco House by go trzymał? W imię tolerancji rasowej?
Nieco przeszkadza mi nowa fryzura Chase'a, ale pan blondyn jako całość póki co w moich oczach ma się nieźle. W przeciwieństwie do 13, co do której roli nie mogą się zdecydować scenarzyści. Od początku próbuję polubić te postać, ale ona zawsze okazuję się taka.. nijaka.
Niedomiar Cuddy mnie nie martwi. Chyba scenarzyści postanowili na razie odstawić jej postać, szczególnie po wcześniejszym jej nadmiarze i w dodatku w większości próbującej się 'integrować' z Housem.
Reasumując. Odcinek oceniam na 7 (moja najwyższa nota na 6 sezon). Już coś tam wyraźnie zaczęło się polepszać, jednak nie mogę przestać mieć wrażenia, iż to tylko czasowe i że w każdej chwili serial wróci na poprzednie tory, hilson straci pikanterię, za to scenarzyści będą próbować bez owocnie zaserwować tą pikanterię w huddy.
Nisia poniekąd ma rację. Za bardzo zaczęto skupiać się na tym, co chce widz, a przecież o to chodzi aby widza zaskoczyć, aby widzowi dać szansę do ewentualnej polemiki. Bo to nie popularność danego wątku się liczy, inaczej będzie się go eksploatować do upadłego.
Martwię się. Nagły wybuch Wielkiego Hilsona może być powodowany chęcią zaspokojenia życzeń widzów, zwykłą, jednorazową zabawą i nie ewoluuje w nic większego i o bardziej poważnym charakterze. I nie, nie chodzi mi tu o romans.
Cóż, poczekamy, zobaczymy, mimo to, nadal się boję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mocca
Pacjent
Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:46, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie najlepszy odcinek w tym sezonie, jeśli nie w ogóle najlepszy
Dwa fantastyczne wątki drugoplanowe i fajny wątek pacjenta
Scenę oświadczyn bije chyba tylko ta z Amber w restauracji, kiedy House mówi do Wilsona: Oh my god, you're sleeping with me!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DJWero
Jazda Próbna
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:26, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek prze genialny !
A ostatnia scena, kiedy Jimmy śpiewa prze słodka Mogą z Hałsem założyć zespół A wracając do początku, świetnie, że House i Wilson mieszkają razem. Sądząc po ostatnim razie teraz będzie jeszcze śmieszniej. Bardzo podobała mi się scena, w której Wilson wchodzi do domu, a tam na kocyku Greg z sąsiadką Do tego te oświadczyny A co do teamu, to nie sądziłam, że 4man da sobie z nimi radę. Taka jest cena igrania z Eric'iem Forema'em Brawo dla Hugh za umiejętność grania geja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:31, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Może ja jestem dziwna, ale muszę powiedzieć, że kolejny ep, na który tak czekałam, nie powalił mnie na kolana, wręcz przeciwnie.
Sceny Hilsonowe i owszem rozbawiły mnie do łez, ta cała zabawa w gejów była naprawdę śmieszna. Hugh Laurie w roli geja nieźle sobie radzi.
Medycyna znowu przytłumiona została przez to wszystko dookoła, a przypadek medyczny w ogóle mnie nie wciągnął. Poza tym cała ta sytuacja była mało realna - drugdealer w szpitalu i nikt się tym nie interesuje. House zszywający głowę pacjetna? O co chodzi?
Nie bardzo podobała mi się też ta intryga z Foremanem i ucieraniem mu nosa, bo niby za co? Teraz to jest ok, już się tak nie obnosi z władzą - takie to wszystko było wymuszone i nieporadne.
Podobała mi się za to Cuddy, w tym odcinku chyba najbardziej z całego sezonu nr 6, no i nie było Huddy i za to duży plus.
Chase wygląda naprawdę fantastycznie w nowej fryzurze i w końcu nie ma tych tłustych włosów, ale może niekoniecznie tak bardzo trzeba zwracać na to uwagę...
Oprócz Hilsona nic mnie nie zachwyciło, niestety... Dialogi były wyjątkowo jałowe.
Poza tym piosenka, którą na końcu śpiewa Wilson, jest z musicalu "The Chorus Line", a nie z "Evity" jak było przypisane w napisach PL.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 12:32, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ejnsofi
Pacjent
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:42, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
2 cudowne odcinki z Hilsonem pod rząd
Aż za dużo tego
Zwolnili mnie i koleżankę wczesniej ze szkoły bo dojeżdżamy a drogi...no jak w Polsce i oglądałyśmy u mnie House'a
Przy scenie "Say yes!" oplułam się herbatą...
Przypadek ciekawy...do samego końca myślałam ,że go wyleczą
Wrócił kochany House którego oglądam zapominając o świecie doczesnym
Ale co Chase zrobił z włosami . Rozstanie z Cameron mu nie służy...co będzie następne? Różowy fartuszek?
Scena dnia?
Cuddy: A przy okazji...nie widziałam Foreman'a od 3 dni
I ta mina kaczątek bezcenna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[H]ospital Queen
Pacjent
Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:10, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek zdecydowanie lepszy od poprzednich z szóstego sezonu.
Nowa fryzurka Chase'a - super, odmłodziła go.
Przypadek jak dla mnie mało ciekawy, nic nie wiadomo, a House doznaje olśnienia w najmniej spodziewanym momencie (przecież najczęściej wpada na pomysł przy Wilsonie). No i ta jego szczerość w stosunku do sąsiadki.
Pościg Trzynastki i Chase'a - niezłe. Szkoda, że ich złapali.
I ten numer z Foreman'em - nieźle sobie wykombinował.
Kolejny plus - mało Cuddy - już mi się przejadło Huddy (nie obrażając Huddzinek czekających na coś więcej).
Hilsonek i oświadczyny w restauracji - najlepsza scena odcinka. Mało z krzesła nie spadłam
Ocena: 9,5, ale zawyżam na 10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasha
Pacjent
Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 2:37, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
ha haaaa, rewelacja genialny odcinek. Tylko trochę głupio mi było gdy o swoich wrażeniach powiedziałam na szybko, mężowi przez telefon: "mega śmieszny odcinek, śmiałam się jak głupia, ale pacjent umarł"
Śpiew Wilsona cudny, a zgorszenie i dezaprobata House w tym momencie są bossskie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kasha dnia Śro 2:38, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
diorka
Pacjent
Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:46, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ahh cóż mogę napisać, chyba tylko to , że odcinek genialny, najlepszy z całego sezonu!! Wreszcie mogliśmy zżyć się z pacjentem, bo nie był odstawiony na dalszy plan, Willson + House - rewelacja. Willson's back!! Foreman też świetny w tym odcinku. Tylko te włosy Chase'a jakieś chyba za krótkie, ale wreszcie wygląda na zadbanego. No i najważniejsza rzecz nie było HADI SRADI!!! Cuddy dobrze wygląda pokazywana zza biurka od czasu do czasu, a nie z przyczepionym do niej House'm Nadal twierdze ze Hillson stanowi najlepszą parę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:50, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Geniaaaalny! Podchodziłam sceptycznie, bo byłam pewna, że zrobią z nich lalusiów, ale to było boskie
Najbardziej spodobała mi się ta Nora (Nora ona, nie? xD), kiedy pytała Jimmy'ego, jak nawzajem siebie nazywają i stwierdziła, że jest zazdrosny ;p I te oświadczyny I w końcu jakiś przypadek medyczny, który nie był przypadkiem "okej, wrzućmy coś, bo to w końcu lekarze", a interesujący w pełni. Jak ja na to czekaaaałam!
Podobała mi się też scena, gdy Trzynastka "naprawiała" radyjko, po czym PIIIISK! W ogóle, Trzynastka w tym odcinku naprawdę świetnie została pokazana i nie powiecie mi, że nie.
Przezabawny odcinek i ten śpiew Jimmy'egoooo
Dziewiątka ode mnie ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Ostróda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:40, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Z wciąż jeszcze z wilgotnymi oczami stwierdzam że odcinek był ŚWIETNY.
Cała akcja z sąsadką. Wilson w wersji "drań",House w wersji "gej" xD .Pogrywanie z Foremanem.
Ciekawy przypadek (i śmiertelny co też ma znaczenie).
10/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mambala
Pacjent
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:03, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Oświadczyny hahahahaahah oj odtwarzałem te scenę kilka raaazy.
Naprawdę mocny odcinek tak trzymać.
8+/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:43, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
13: But guys like that, they never call.
13 rządzi i tego będę się trzymać.
Świetny sposób na dokopanie Foremanowi. A on też to nieźle rozegrał.
Sceny z sąsiadką boskie. Bardzo lubię tę aktorkę. Wilson pokazał klasę.
Wątek medyczny bardzo ciekawy, dobre zwroty akcji i zagmatwanie moralne.
Sporo dowcipnych tekstów i jakby większa energia u aktorów.
HL wyglądał bosko w tym odcinku.
Od dawna mi się tak odcinek nie podobał.
Bez oporów 9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:12, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo, bardzo, BARDZO mi się podobał. To prawda- lepszy od 6x10 (Wilson), bo o WIELE śmieszniejszy. Tekstów tyle, że aż trudno choć połowę wypisać Może spróbuję:
+ "Oh cool", oj brakowało mi tego...
+ "Czy przy podziale majątku oddałeś Cameron swoje włosy?" czy jakoś tak. Chase wygląda jak w 1 serii
+ I NEED MY DRUGS!!!!!!
+ House - przystojniak z laską.
+ House-gej. Ta różowa WYPRASOWANA koszula, sposób mówienia, uwaga o butach, masaż i wiele innych :roftl:
+ Oświadczyny Wilsona i mina House'a
+ Miny House'a do Wilsona "Czy ty na pewno jesteś hetero?"
+ Pacjent, bo był intrygujący.
+ Nauczka dla Foremana
+ Ale Foreman jest w końcu House'm, więc cóż się dziwić?
+ Chase i jego minki i wiele, wiele innych
- Hmmm, a są jakieś (no może brak tablicy i markerów)?
Odcinek GENIALNY !!! 10/10 zasłużone jak najbardziej
Naprawdę Daaawno się tak nie uśmiałam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kwiatek dnia Śro 21:25, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillanymph
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:20, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No, cóż... Według mnie odcinek miał przedewszystkim za dużo wątków. Hilson, przypadek(który tym razem był nieco ważniejszy niż poprzednio) no i pogrywanie sobie zespołu z Foremanem. Sądzę, że ten ostatni był wepchnięty na siłę, żeby pokazać, że mimo tego, że ostatnio uwaga skupiała się na Chase'ie, Taubie i Trzynastce, to i tak Foreman jest od nich ważniejszy i kropka. Myślę, że pokazanie z jednej strony dziecinności i nieudolności zespołu było kompletnie zbędne w tym odcinku, ponieważ (i teraz przechodzimy do jednej z ważniejszych rzeczy) wątek "gejowski" i przypadek, całkowicie poradziły sobie z utrzymywaniem (wielkiego)zainteresowania widza.
Wcześniej House i Wilson jako para przyprawiali mnie o mdłości(wiadomo, że się kochają, ale jako przyjaciele), lecz teraz nie mam już tak gwałtownych reakcji. Mina Wilsona po oświadczynach była niezapomniana. Wrzeszczała: "Who's the man, now?!". Niezapomniane przeżycie. Myślę, że nawet House go podziwia za to, że to zrobił i wpadł na to. Najfajniejsze jest to, że twórcy serialu zostawiają otwartą furtkę... Tak naprawdę nadal nie do końca wiemy jak przyjaźń House/Wilson się skończy.
No i przypadek. Widać, że poświęcili mu więcej uwagi (a raczej samemu pacjentowi), ale nadal nie pojawił się marker, ani tablica! Nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, dlatego daję...
7/10
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:33, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Naprawdę dobry odcinek ;d
Czuję, że wracają stare dobre czasy.
Mogłyby też wrócić dogryzki Cuddy i House'a ;d
Tak ogólnie to spoko
Czekam na następny.
Poprawiłam polskie znaki. Proszę o nich pamiętać /Dżuczek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pavelas
Pacjent
Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:19, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie scena w barze nie przekonała - choć pomysł Wilsona na oświadczyny - wicemistrzostwo świata.
Mistrzostwo świata to rozgrywka między dzieciakami - oj ciekawie wyszło.
Przypadek - fajny
House - świetny
Czejs - rewelka
Sąsiadka - kobieca ale straśnie naiwna
ogólnie 8/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:35, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Że się tak zapytam - no i jak można ich nie kochać? :serce:
Mowa oczywiście o Housie i Wilsonie. Aż przypomniały mi się stare dobre czasy, jak Wilson podpiłowywał laskę House'owi, a House wkładał rękę Wilsona w kubek z wodą xD No i wyszło, kto jest samcem alfa w tym związku. xD Mina House na tekst "Kocham tego mężczyznę (...) czy wyjdziesz za mnie?" - boska xD Nawet House tego nie przewidział. I jeszcze ta babka "Powiedz tak!"
Za każdym razem jak Hilson pojawiał się na ekranie, nie mogłam przestać się śmiać. Jak walczyli o tą sąsiadkę, a potem na końcu, jak oglądali mecz... Rewelacja!
Po tym odcinku Wilson jest jeszcze bardziej moją 'najulubieńszą' postacią
Właśnie, sąsiadka - śmieszna babka xD Taka głupiutka, wymiękałam przy jej minach, jak szczerze wierzyła w orientację Hilsonka i tak ze zrozumieniem kiwała głową Najlepsze jak Wilson próbuje jej wytłumaczyć zamiary House'a, a ona: "Och, rozumiem. Jesteś zazdrosny. Porozmawiaj z nim szczerze."
Ogólnie, miny w tym odcinku - najlepsze w sezonie albo i w historii.
House: "Jesteśmy lekarzami, to takie nudne".
Chase - który momentami robił miny takiego no... idioty. Irytował mnie tym strasznie, ale miał swoje momenty, np. w samochodzie z 13 czy u Cuddy jak przerwał Taubowi i "Zgadzamy się". I House jak z niego szydził xD Najpierw te włosy, a potem: "Ale nie masz z tym problemu? Nie przyłożysz mu poduszki do twarzy czy coś?" xD W nowych włosach tak mu... nieswojo, ale pod koniec już się przyzwyczaiłam i stwierdziłam, że w sumie, to chyba nawet wygląda lepiej^^
Wilson - za każdym razem, a jego spojrzenie w tej knajpie... Taaaaki misiek!
Foreman - "Who's your daddy?" - jedna z niewielu scen, w których naprawdę lubię tego gościa.
Co do 13 i Tauba - dużo 13. Nie, żeby mi to jakoś mocno przeszkadzało, ale wydaje się być lekko podejrzane. Jak to na Horum ktoś zauważył - za dużo wcieleń jak na jeden odcinek. Może jakby to rozłożyć chociaż na dwa, ale... A Taub, jak to Taub - zwykle nijaki, aczkolwiek zdarzają mu się cięte riposty. Albo tekst, jak Foreman pokazał mu kartę wypłaty, Taub że on też tyle zarabia "ale ty najwyraźniej nie".
Ogólnie, podobało mi się, jak go wrobili. Oczywiście, trochę niewprawnie, ale... I tak spoko im wyszło. Tylko trochę mnie denerwuje, że znowu, wszyscy traktują kaczątka z góry. Jak tych gorszych.
Cuddy - mało jej, ale generalnie... nie wiem czemu, trochę mnie irytowała. Ten związek dziwnie na nią działa. Ale taka się zrobiła wredna. Albo wcześniej nie zwróciłam na to uwagi.
I przypadek... Podobał mi się. Bo pomimo świetnych wątków osobistych, nie zszedł na tak daleki plan jak zwykle. No i punkt za zaskoczenia - przynajmniej ja nie spodziewałam się, że ten 'diler' jest gliną. Ale miałam nadzieję, że na koniec przeżyje, albo że dłużej pobędzie z żoną... Ale przynajmniej złapali tamtych dilerów.
I polski akcent nr bodajże 3 - pan Górski xD Chociaż jak przeczytałam nazwisko postaci, miałam nadzieję, że może okazać się pacjentem przychodni czy sąsiadem czy kimś takim, szkoda, że nie powiedział ani słowa. Wciąż czekam na pacjenta z polskimi korzeniami ;]
No cóż, może przesadzone, ale w szczególności za Hilsona daję 10. I za przypadek. I za włosy Czesława
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sysunia dnia Czw 0:36, 14 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
laizly
Student Medycyny
Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:01, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
dziewięć dziewięć dziewięć!
odcinek szokująco zabawny
i, co ukoiło moje serce, wróciła Kate z NCIS! aktorka która grała sąsiadkę Hilsona (Sasha Alexander) grała w NCIS Kate i za to ją pokochałam. (;
Więc od razu, jak tylko ją zobaczyłam, doszłam, że to będzie jeden z moich ulubionych odcinków 6 sezonu.
omg! Zaskakująco pokochałam też Chase'a + 13, są razem tacy, uh, zabawni!
O ile nie znosiłam płaskiej 13 w 14ce, tak z Chasem nabiera jakiegoś kolorytu.
Jej scena 'no kissing' też naprawdę dobrze zagrana.
O ile większość Hilsonów była przezabawna, sądzę że w tym odcinku dostali jednak za dużo czasu. Potem, w przeciwieństwie do większości jak widzę, odebrałam te zaręczyny i wszystko jako ZA DUŻO.
Przypadek wspaniały, ekscytujący i szokujący.
Akcja z dilerami.. aż mi było szkoda tego fajnego (tej płotki, wiecie)
a i początek przypadku też hilarious, z tą laską i 'cool' (;
Mało Cuddy, ale dobrej Cuddy.
A dowcip na Foremanie też zabawny.
Ah, gdyby nie przedobrzyli z Hilsonem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez laizly dnia Wto 13:36, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr dom
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:19, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek świetny xD.Ta cała akcja z tym że House i Wilson są gejami do tego ten żart który zrobiły kaczątka Foremanowi był super.Przypadek medyczny był ciekawy wreszcie mnie wciągnął.Szkoda że ten facet umarł .Do ostatniej minuty byłam przekonana że wyzdrowieję.No i najlepsze:oświadczyny Wilsona xD.No i nowy ship zaczyna się tworzyć-Chase i Trzynastka .
Szkoda że Chase zmienił fryzurę-wcześniej wyglądał lepiej .Nie podobała mi się tylko ta różowa koszula House'a .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Pią 20:34, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:51, 15 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry przypadek medyczny, chociaż nie lubię jak pacjenci umierają. Nora faktycznie miała niezłe boobs;)A motyw z Chorus Line mnie powalił. Toż to mój ulubiony musical! Nie wiedziałem, że jest uznawany za taki gejowski:P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez djmindcrasher dnia Pią 1:54, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:13, 15 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
yaaaa. Ok, pewnie bedę nieobiektywna. Taki odcinek, po takiej przerwie...
ale był niezły, nie ma co.
tak na początku, rzecz mało istotna, acz jaka fajna. Otóż House miał różową koszulę. I szarą marynarę. Uach, kocham to .
I Chase'ie, co zrobiłeś z wuosami? to przykre bardzo, wszak fani bardzo się przywyczaili do nich, były również pewnym znakiem rozpoznawczym i jakby nie było przedmiotem drwin. Praktycznie nadal są. No trudno, odrosną (za rok, może dwa, a może już nigdy. Co będzie, gdy Jesse zacznie łysieć? )
te oświadczyny całe. Bosko, bosko. A Nora to taka wścibska kobitka. No ja nie wiem, wolałabym byc chyba z Wilsonem, więc nie wmawiałabym mu, że jest gejem. Ok.
Foreman. Co za człowiek. Z odcinka na odcinek co raz bardziej go nie lubię wszystko co mówi jest takie... od niechcenia, powiedziane z wyższościa, tak mi się wydaje.
Cóż... walks like House, talks like House but it's NOT!
z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Oby nie rozpadli Hilsona, bo to obecnie moja nadzieja. No, tak mnie nakręcił ten odcinek.
moja ocena, to... hymhymhym.. 10/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yarpennus
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kopalni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:10, 15 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek rewelka! Oj bardzo mi House'a brakowalo, bardzo... i to jeszcze w takiej formie! Dowcip na bardzo wysokim poziomie... czyzby House na poczatku odrabial przychodnie?
Dalbym 10/10, bo jestem zachwycony, jak i reszta, ale z 2 momentow nie zajarzylem i sama choroba troche niejasna, wiec 9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:52, 16 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
TAK! Dokładnie na to czekałam! House wreszcie zainteresowany przypadkiem, dowcipy kaczuszek, mało Cuddy/ Huddy/ Luddy(nie bijcie mnie dobrze?) no i przede wszystkim... Hilsonek!( jestem huddzinką ale ten odcinek wbije mi się na długo do głowy)
Początek rodem z CSI a potem mamy nawet jego drobne przebłyski( mam na myśli aktorkę grającą Norę xD ), (nie) gejowskie zagrania były zarąbiste
Przy oświadczynach zachłysnęłam się cappuchino( nigdy nie pijcie kawy przy oglądaniu House'a!)
Wartka akcja, humor, hilsonek, ciekawe wątki...aż powiało(i to bardzo mocno) starymi dobrymi sezonami
Teraz do pełni szczęścia brakuje mi tylko zabaw House'a piłką przy diagnozowaniu, BIAŁEJ tablicy i CZARNYCH mazaków (ach ten rasizm )
Odcinkowi daje 10/10. Gratuluję scenarzystom( ) i czekam na następny odcinek który już tuż tuż
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Sob 19:53, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mr.Dzej
Gość
|
Wysłany: Nie 0:29, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
BEZNADZIEJA.
Podniecacie się każdym odcinkiem. W każdym temacie jest napisane jaki to kolejny "genialny epizod" - natomiast prawda jest taka, że był to kolejny gówniany odcinek.
Cały 6 sezon, za wyjątkiem dwóch pierwszych odcinków jest... do niczego.
Nie ma głównego ciągnącego się tematu. W poprzednim sezonie było uzależnienie House'a, a w tym? Eee, że Wilson i House mieszkają razem? Bo nic innego mi do głowy nie przychodzi.
Fryzura Chase'a do niczego. Nie wiem, ale miałem wrażenie, że w poprzednich odcinkach starają się poprawić jego reputacje w tym serialu i muszę przyznać, że im się udawało. Natomiast ten odcinek utwierdził mnie w przekonaniu, że to gówniana postać z beznadziejną mimiką twarzy no i ową fryzurą.
Przypadek. No tragedia. Nie widziałem logiki w postępowaniu pacjenta. Policjant pod przykrywka, od którego zależało złapanie groźnych handlarzy narkotyków ukrywa swoją tożsamość. Przecież powinno mu zależeć na pozytywnym zakończeniu "akcji", więc powinien być jak najszybciej zdrowy, dlaczego więc ukrywał swoją tożsamość/potencjalne zagrożenia/miejsca w których przebywał/co brał? Jego kolega handlarz zapytał pod koniec czy ma z nim zostać, a więc można wydedukować, że gdyby wcześniej ów pacjent zapadł w śpiączke to handlarz zapewne by przy nim został, a tym samym nie został schwytany (i być może pozostali handlarze). Dlatego nie potrafię zrozumieć dlaczego policjant ukrywał tożsamość tak długo? Ryzykował całą akcję. ŻENADA.
Sprawa z Foremanem przewidywalna. Od niemal początku było wiadomo, że Foreman wie, że go wkręcają. I ta scena, gdy całą trójka stoi przed Cuddy, by oddać część swojej wypłaty. Nie kupuje tego. Może Chase by tam stanął, ale nie Taub. Nadal nie rozumiem co on dalej robi w zespole. Genialny chirurg plastyczny... oddawać Kutnera.
Mało Cuddy - tyle jej poświęcili w poprzednim sezonie (chociaż w urojonych wizjach H.) to miałem nadzieje, że jakoś się ten wątek rozwinie. A tu nic.
Wilson jako jedyny fajnie zagrał i to mnie niepokoi. Ostatnio coraz więcej Wilsona. A im wyżej się ktoś wspina... tym boleśniejszy upadek. Obstawiam się, że główny temat serii jeszcze się pojawi i będzie to naprawde poważna choroba, któregoś z bohaterów - prawdopodobnie Wilsona.
Jednak całość jako odcinek poza drobnymi momentami, kilkoma zdaniami oceniam na 2. Beznadzieja totalna.
I mówcie co chcecie, ale nie jesteście obiektywni. Pojawi się następny odcinek, a on znowu dla was będzie "najlepszym w całym sezonie", albo gorzej "w ogóle najlepszy". Za bardzo podniecacie się Housem, że nie zwracacie uwagi kiedy poziom leci łeb na szyję.
Pozdrawiam.
Opinie powinny dotyczyć tego, co się dzieje w Housie a nie innych userów. - ninka_m
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|