Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz ten odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 6 ] |
2 |
|
0% |
[ 1 ] |
3 |
|
0% |
[ 1 ] |
4 |
|
1% |
[ 3 ] |
5 |
|
1% |
[ 4 ] |
6 |
|
2% |
[ 5 ] |
7 |
|
7% |
[ 16 ] |
8 |
|
12% |
[ 26 ] |
9 |
|
16% |
[ 35 ] |
10 |
|
54% |
[ 114 ] |
|
Wszystkich Głosów : 211 |
|
Autor |
Wiadomość |
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:31, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
HILSON
PS Nic dodać, nic ująć...
Poza tym House jako "normalny kumpel" powalił mnie. Naprawdę się zmienił, podoba mi się to.
Brak Huddy - na plus, albo Huddy wróci na tory sezonów 1-3, albo niech się schowa. Takiego Hilsona jak w 6x10 zamieniłabym za nawet Huddy Sex, gdyby ten ostatni był taki telenowowaty jak 6 sezon ostatnimi czasy.
A ten pacjent... Zgadzam się z House'm zadufany w sobie palant. Dawno ktoś tak perfidnie nie wzbudził mojej sympatii. Fuj.
PS a ta wątroba, to tak sobie pasowała? Bez żadnych dodatkowych badań...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez justykacz dnia Pon 17:35, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
gehnn
Pediatra
Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z zamku pięciu Braci Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:01, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek złączył z powrotem fanów hałsowych po rozbieżności zdań na temat szóstego sezonu ^.^
Teraz tylko - oby nie spieprzyli dalszych odcinków, prooooszę :<
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacek
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:43, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
wiecie moze jak sie nazywa piosenka ktora House spiewa i gra na poczatku odc? bylbym wdzieczny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:46, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
George Michael - Faith
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iskrzak
Neurolog
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:01, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A uprzedzając ewentualne pytania: piosenka "operacyjna" to utwór autorstwa AA Bondy - A Slow Parade.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:29, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Fajnie zobaczyć świat serialu z perspektywy Wilsona. Czymże są House'owi pacjenci na diecie z popcornu w porównaniu z prawdziwymi dramatami ludzkimi, jak ten starszy pacjent z depresją?
Serio w tym roku nie będzie więcej House'a? NIE BĘDZIE odcinka świątecznego???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zephar
Pacjent
Dołączył: 02 Lis 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:23, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
marysiaaa napisał: | George Michael - Faith |
Zgadza się, ale Wilson próbując usnąć miał na pewno na myśli cover Faith grany przez Limp Bizkit
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_kieliszek_
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:46, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Najlepszy odcinek jaki widziałam. Zazwyczaj Wilson pojawiał się w trzech - czterech scenach a teraz przez całe 43 min był na ekranie.
Bardzo mi się to spodobało.
Plusy:
-zero Huddy
-biegający po szpitalu zespół House'a mnie rozśmieszał
-Foreman w różowym wdzianku przed operacyjną
-No i oczywiście CAŁY Wilson..
Minusów nie było, wszystko idealne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:54, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dokładnie na taki odcinek czekałam!Podczas oglądania miałam wielkiego banana na twarzy...tylko podczas końcówki gdy House mówił"Jeśli umrzesz, zostanę sam"( ) i gdy potem się nim opiekował miałam mokre oczy( )...House potrafi być wspaniałym przyjacielem...ale i irytującym ignorantem również...chociaż wywalenie przez Wilsona tej galarety było już przegięciem...tak samo jak "...Lump"(przynajmniej w moim odczuciu)...ale już potem powrócił stary dobry Hilson....no dobra może jeszcze nie ten stary ale BARDZO bliski staremu...Było wiele fajnych dialogów,sytuacji...tylko pacjent mi nie pasował...był takim "palantem" ...
I dzięki Bogu nie było Huddy(nie bijcie mnie Huddzinki prosze bo ja również Huddzinka ),bo ostatnio było tego Huddy(i to nieudanego)aż aż...
Niewiem kto układał scenariusz do tego odcinka ale ma ode mnie DUŻY hug i kiss
Oby częściej pisał scenariusze...genialny odcinek
10/10
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Czw 13:59, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
diorka
Pacjent
Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:27, 03 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
alleluja !!!!!!! Wreszcie normalny odcinek!! Ahhhh jak się też cieszę z tego powodu. Najlepszy odcinek w 6 sezonie bezapelacyjnie nie licząc pierwszego. No i Willson oddający wątrobę ;0 matko, mieć takiego lekarza i przyjaciela to skarb. House mówiący, że jeśli Wilson umrze to zostanie sam, hmm dostałam gęsiej skórki. Gdyby jeszcze wycieli te sceny z Cuddy mieszkaniem i reakcją House'a byłoby perfekt aha scena jak personel house'a biegnie po korytarzu i mówi it wasn't the tennis - boskie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fasior
Pacjent
Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica / Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:54, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
milea napisał: | Najlepszy odcinek 6 sezonu |
Popieram zdecydowanie, chociaż nie, po dłuższym zastanawianiu się stawiam go na równym z odcinkiem "Broken"...
Właściwie nie mam żadnych minusów odnośnie tego odcinka, za to plusów jest wiele. Z największych wymienię:
- "Skrzywdziłam mojego przyjaciela i musi ponieść karę" czyli kara na Cuddy i kupno domu ;D
- scena po operacji jak House i Wilson razem się śmieją,
- "gdy umrzesz zostanę sam" czyli słowa House'a do Wilsona przed operacją... smutny moment odcinka
- no i obecność śmiesznych momentów tak jak, piosenka House'a na początku odcinka oraz jego probówki ;D
Ocena rzecz jasna 10/10 ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hamber
Pacjent
Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:55, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo dobry odcinek.
Daje mocną 9-kę ale tylko dlatego że może być jeszcze lepszy odcinek
Podobało mi się dużo wilsona + hilsona
House śpiewający i grający na gitarze (całkiem nieźle mu wychodziło).
Wilson na polowaniu
Wilson wywalający drinki Housa w zemście za wywalenie mrożonek.
Cuddy i Lucas mnie irytują.
Fajna scena jak Housa wpada do sali cały mokry i oświadcza że ma wątrobę dla pacjenta.
Śledzenie poczynań Wilsona przez Housa
Bardzo podobały mi się mijanki na korytarzu czy salach (Wilson i zespół Housa).
Scena końcowa, za co Wilson ma u mnie wielkiego plusa
Fajne podsumowanie przyjaźni Wilsona i Housa, ewolucja ich relacji jak i samego Wilsona
(bdw, ładne mieszkanie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:15, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oh
Myślałam, że już żaden odcinek nie dorówna Broken, ale Wilson mnie zachwycił
Cytat: |
iskrzak: Czego chcieć więcej od tych scen z przed, podczas i po operacji? Odwiedzenia ich nowego gniazdka?
Chyba tylko my-hilsonki-już-dobrze-wiemy-czego.
Perspektywa Jimmiego mnie zachwyciła - jak to dziwnie spojrzeć na House'a i zespół z całkiem innej strony! Wyglądają jak stadko wariatów, nie dziwię się już innym lekarzom, że takie a nie inne mają o nich zdanie. |
Zgadzam się w 100% I tekst piosenki, którą grał House, żeby obudzić Wilsona *_* Słodko ^^
/Przypadek med.
Po tym genialnym facecie, który chciał być głupi - chyba mój ulubiony w 6 serii. W końcu poza bieganiem i robieniem kolejnych badań dostajemy jakieś tło dla tych ludzi *_* Jego wybór był taki... prawdziwy. Ludzie są palantami, dobrze, że nie dają nam o tym zapomnieć ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Ostróda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:49, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Z dniem dzisiejszym ten odcinek przechodzi na liste moich ulubionych
CUUUDOO! Podobno początkowo serial miał być o Wilsonie i wcale im sie nie nie dziwie
HILSON-to jest to! będa mieszkać razem w tym wielkim domu tak jakby byli parą xD
"Gdy umrzesz zostanę sam" ...i sie popłakałam...
biedny House tak sie o niego martwił
Fajnie że Wilson oddał temu gostkowi wątrobę, gdyby tego nie zrobił nie byłby stołem xD
Oczywiście 10/10 Czuje zaspokojenie niedoboru Wilsona we krwi po wcześniejszych odcinkach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DJWero
Jazda Próbna
Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:52, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo mi się podobał, ponieważ cała akcja, przypadki House'a były pokazane oczami innej postaci. W tym przypadku Wilsona, którego uwielbiam! Najbardziej podobało mi się jak kaczuszki biegały z pacjentem na łóżku i Foremanem na pacjencie. Przy scenie, w której House mówi Cause if you die, I'm alone się popłakałam, tak pięknie to powiedział. Sam nawet miał świeczki w oczach. A co do samego początku, to Hugh ma przepiękny głos i wielki talent!
10 / 10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:35, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
1. dobra, powiem na wstępie: RSL jest uroczy. Mniamniuśny. Słodki. Ciacho normalnie.
Ale ja mam ostatnio chrapkę na czterdziesto(kilku)letnich aktorów
2. swoją drogą, ten jeden raz biedny Robert nie mógł się cieszyć z dwudniowego tygodnia pracy )
3. depresja u Dela - coś mam wrażenie, że Wilson się całkiem sporo nauczył od House'a.
4. biegnąca ekipa House'a i Taubowe "Nie grał w tenisa" - LOL
5. Wilson u ekipy House'a - byłby dobrym członkiem zespołu. Tak właściwie to nim jest, ale na pół etatu
6. mokry House - facet jest zdolny do poświęceń (typu prysznic w ubraniu)
7. Hilson przed domem celem wyżebrania wątroby: aaaaale dziwna czapka House'a... Gdzie szara czapeczka z s3 albo kaszkiecik, hę?
8. "Bo jeśli umrzesz, zostanę sam" - ja pierdziu, jedno zdanie i mam mokre oczy. Czyja to wina? Scenarzystów, aktorów czy obu tych czynników naraz?
Widzę, że nie ja jedyna się wzruszyłam
9. czy to Foreman nakładał Wilsonowi maskę? Co on tam robił? House o to zadbał?
10. House znowu się otworzył. Stał w salce obserwacyjnej, był przy Wilsonie, kiedy ten się budził, rozśmieszał go do bólu po operacji, siedział przy nim wieczorem. Pomijając już wyżej wspomniane zdanie. Znaczy potrafi. I wiem, że jest to szczere. I to mi się podoba, bo takiego Hilsona chcę widzieć. Takiego troskliwego, z nieszkodliwym dogryzaniem sobie nawzajem, prostego, PRZYJAZNEGO Hilsona.
Widać chemię między HL i RSL. Rzadko kiedy udaje się relacje typu głębokiej przyjaźni pokazać bez podobnego związku między grającymi ją aktorami.
11. powrót Ashley: no i wyszło szydło z worka. Wilson został najzwyczajniej w świecie, perfidnie wykorzystany.
12. Wilson podkupujący dom, na który miała chrapkę Cuddy: House odpuścił sobie walkę z Luddy, Wilson go broni. Nie wiem czemu mi się kojarzy, że bywało na odwrót. Może dlatego, że odwrotna sytuacja jest bardziej zgodna ze znanymi nam charakterami tych postaci.
13. podsumowując: mało House'a w Housie, w związku z tym mało jego ekipy (się nabiegali ), w nagrodę słodki etc. Wilson w każdej scenie (podobno to było największe wyzwanie dla twórców ). Uwielbiam Wilsona. Poza momentami, kiedy wkurza się na House'a, jest naprawdę cudowną postacią (graną przez ciacho ). Dali mu się w końcu popisać. Oby widzowie nie zapłacili za taki bonus brakiem Wilsona w dalszych odcinkach. Emocje, emocje, emocje, zgadzam się z osobami, które wystawiły temu epizodowi najwyższe oceny. Świetny odcinek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iskrzak
Neurolog
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:42, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
9. czy to Foreman nakładał Wilsonowi maskę?
Hm, a to nie była jakaś kobieta? Nie posądzajcie mnie o zniewieszczanie Foremana, ale wydaje mi się, że tak..?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:52, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
wow!
co za odcinek. Ostatnio tak bardzo podobał mi się początek 6 sezonu. Jeśli od teraz co 10 odcinek będzie fajny, to ja dziękuję. Ale do rzeczy:
ooch, Wilson. Ten człowiek jest taki irytujący, a zarazem tak lubiany przez fanów. Ale zrobił dobrze, nie ma co. Gdyby był śmieciarzem też by pewnie oddał narząd, nie wiem po co te wywody o byciu nieobiektywnym.
Podobało mi się jego hałsowanie, ajmin, jak konsultował się z Chase'm, 13 i Taubem.
Świat pokazany oczami Wilsona wydaje się być bardzo skomplikowany aczkolwiek ciekawy. Niewątpliwie chce pomagać ludziom ile sił i podoba mu się to. Taki szpitalny super-man. Czemu nie.
Mało House'a, Cuddy, ogólnie ekipy. Odcinek ocenię na 7 pkt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:53, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie dlatego pytam. Facet jest neurologiem, a nie anestezjologiem, poza tym przez tę maskę na twarzy ciężko powiedzieć . Zwyczajnie wydawało mi się, że to on
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iskrzak
Neurolog
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 1646
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:59, 06 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ja nadal jestem przekonana, że to jednak jakaś kobieta. Może ktoś nas oświeci? (;
Przy okazji, zauważyłam, że ścieżka dźwiękowa też była inna niż zazwyczaj. Bardziej delikatne tony, tak mi się zdaje.
Cóż, to tylko podkreśla różnicę w serwowaniu odcinka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:11, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Niewiem kto układał scenariusz do tego odcinka ale ma ode mnie DUŻY hug i kiss
Oby częściej pisał scenariusze...genialny odcinek |
David Foster
On był też jednym ze scenarzystów "Broken"
Zgadzam się!! Niech pisze i pisze scenariusze do każdego odcinka! A Shore niech mu w tym pomaga
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magdalenka
Student Medycyny
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:25, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
dopiero obejrzałam
ojojoj
Wilson był super, aż dziw bierze że na taką formułę serialu zdecydowali się dopiero w 6 sezonie
Hilson był genialny, ich teksty i odwet na Cuddy
gitara
biegający zespół House'a po prostu rewelka (i w ten sposób widzimy jak House'a i jego zespół postrzega cały szpital
i mam tylko jeden minus: a mianowicie pierwsza scena z Cuddy - myślałam że w następnej scenie o błogosławieństwo dla swojego związku poprosi sprzątaczke... taka w tej scenie była rozmemłana
późniejsze trajkotanie o mieszkaniu Wilsonowi i scena w swoim gabinecie to tak jakby przypomniała sobie że kiedyś miała jaja i postanowiła ich uzyc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:39, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, na ile ocenić ten odcinek. Z jednej strony – Wilson. Jego przeciętny dzień, rozmowy z pacjentami, asystentka – podobały mi się. Jego praca tak bardzo różni się od pracy House’a i jego zespołu. Dobrze wyszło pokazanie, jak wygląda House’owe zajmowanie się przypadkiem z punktu widzenia pracowników szpitala: szaleńcze biegi po korytarzach, wpychanie się na salę operacyjną, diagnoza na podstawie domniemanej diety czy gry w tenisa. Przeniesienie punktu ciężkości z House’a na Wilsona przypomniało nam też że w szpitalu są inne oddziały i pacjenci niż ci od House’a, którzy są przez niego – a więc i przez nas – lekceważeni, bo kiedy House nalegał, żeby jego przypadkiem zająć się najpierw, czy kiedykolwiek pomyśleliśmy, że może ktoś inny bardziej potrzebuje tego zabiegu czy badania? Chwilowe odpoczęcie od punktu widzenia House’a wyszło moim zdaniem na dobre i pozwoliło lepiej poznać punkt Wilsona. A przy tym biegi ekipy diagnostycznej były bardzo zabawne
Z drugiej strony nie przypadł mi do gustu „przyjaciel” Wilsona. Facet wkurzał mnie niemożliwie, odkąd go przyjęli do szpitala. Wcześniej myślałam, że postrzeli Wilsona i zdążyłam się już zirytować, że znowu dają motyw, który już był – postrzał. Ale okazało się, że nie i zaliczyłam to postaci na plus Potem jednak tak działał mi na nerwy, że oglądając odcinek powtórnie, przewijam sceny, w których występował. Ciągłe przeskoki żona-kochanka-żona (już nawet wiedziałam, że po wyleczeniu wróci do Ashley), plus wykorzystanie Wilsona.
Cała ta sytuacja miała swoje plusy. Spowodowała:
a)mega zabawną rozmowę Cuddy z Wilsonem na temat tego, kto w szpitalu ma najwięcej narządów
b) powrót do właściwych relacji House-Wilson. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale zdanie „Couse if you die, I’m alone” powinno być wypowiedziane w pierwszym okresie warunkowym („…I’ll be alone”), a jest w pierwszym – zarezerwowanym dla faktów fundamentalnych, oczywistych. Co jeszcze pogłębia tę wypowiedź…
Cuddy opowiadająca o swoich planach Wilsonowi tylo po to, żeby House się dowiedział i… no właśnie, co? Nie wiem, czego ona oczekuje, ale jestem już zmęczona wątkiem Cuddy-Lukas i dobrze, że w tym odcinku było tego niewiele. Tymczasem zdanie:
House: Po prostu godzę się z tym, że nic nie poradzę i żyję dalej.
Wilson: Brzmi to, jak sądzę, jak definicja dojrzałości.
House: Jeśli tak, to bycie gówniarzem jest o wiele zabawniejsze.
Wróży chyba dobrze dla House’a, ale… House’a polubiłam między innymi za tę jego niemożliwą dziecinność i nieustępliwość w pewnych sprawach. Nie wiem, co będzie, jeśli twórcy dadzą mu dojrzeć, bo „bycie gówniarzem jest o wiele zabawniejsze” do oglądania…
Luźne uwagi na koniec:
Piosenka śpiewana przez House’a chodzi za mną od paru dni.
Uwielbiam oglądać zaspanego Wilsona, a jego obronny gest Daj-Mi-Spokój jest świetny
Fakt kupna domu świadczy o tym, że raczej żaden z nich nie znajdzie się na razie w żadnym związku. Nie wiem, czy się cieszyć czy wręcz przeciwnie.
„And table is a table” Wilsona przypomina mi Neo-Nówkę i ich „Usystematyzujmy. Ksiądz. Kościelny. Lampy.”
Jeden z najlepszych odcinków tego sezonu, ale cały sezon wypada blado na tle wcześniejszych, a szczególnie pierwszych czterech. Poświęcenie niewiele miejsca trójkątowi House-Cuddy-Lukas wyszło odcinkowi na dobre, dobrze wróży również przywrócenie relacji House-Wilson na właściwe tory. Właściwie jest dobrze, nawet bardzo. Ósemka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:41, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
joasui napisał: | Rzadko kiedy udaje się relacje typu głębokiej przyjaźni pokazać bez podobnego związku między grającymi ją aktorami.
|
Chyba czegoś nie doczytałaś
Oni podobno mają podobny związek poza planem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dupek
Pacjent
Dołączył: 06 Sie 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Houselandii Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:16, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nic dodać nic ująć. Pokochałam Wilsona ;D Tak,tak oni do siebie idealnie pasują jako przyjaciele ^^
Ja też miałam dosyć wątku Luddy.
BTW! Ma ktoś może akordy/taby do George Michael-Faith (House na gitarze-początek odc) ???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|