|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
1% |
[ 2 ] |
2 |
|
2% |
[ 3 ] |
3 |
|
4% |
[ 6 ] |
4 |
|
5% |
[ 8 ] |
5 |
|
6% |
[ 10 ] |
6 |
|
6% |
[ 10 ] |
7 |
|
17% |
[ 26 ] |
8 |
|
17% |
[ 26 ] |
9 |
|
16% |
[ 25 ] |
10 |
|
21% |
[ 32 ] |
|
Wszystkich Głosów : 148 |
|
Autor |
Wiadomość |
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pon 13:26, 16 Lis 2009 Temat postu: 6x08 - "Teamwork" |
|
|
6x08 - "Teamwork" - data premiery w USA - 16 listopada 2009
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Pon 13:27, 16 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:14, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
1. Początek mnie trochę rozczarował. Nic bardzo widowiskowego. Ale czasem i tak trzeba.
2. Mina Cuddy mnie zmartwiła. Ale ona nie zacznie się do tego wtrącać... prawda? W ogóle ten wyjazd to już szok w pierwszych sekundach dla osoby bezspoilerowej, takiej jak ja. Można było to nieco dłużej pociągnąć...
3. Nie znam tego aktora, który gra pacjenta, ale wydaje się słaby.
4. Taub! Tęskniłam za tobą!
Chociaż nie wiem, jaki jest sens nieprzyjmnowania spowrotem pracy. HALLO?! Scenarzyści? Nie pamiętacie? Odszedł, bo chciał pracować z HOUSE'm! Nie z powodu żony.
5. Cameron ślicznie wygląda. Ale to uciekanie... Nie wiem. Zawsze zdawała mi się wystawiać na cierpienie, żeby pomóc innym. Czy cierpieniem jest ich odejście, dla dobra Chase'a? On się chyba nie wydaje przekonany.
6. Foreman i 13 - albo mają urządzoną jakąś scenę z barem, albo koło szpitala jest miła knajpka, bo mam deja vu z Cuddy i Lucasa z 5 sezonu
7. SCENA WUDDY JEST WSPANIAŁA!
Tego właśnie chcę od Cuddy. Żeby nie ganiała za House'm, żeby żyła swoim życiem i nie przejmowała się opinią na ten temat. Najlepsze zdanie to to, że wie, że Wilson jest upset, bo nie chodzi z jego najlepszym przyjacielem.
Jedyny problem do tego, jak się to ma do poprzedniego sezonu i tego, czy sami (H i C) czasem nie byli przyjaciółmi. Możemy wziąść poprawkę na to, że się nacięła... Mocno. Albo 5 sezon był bez sensu.
8. No dobra. Kolejna scena wszystko popsuła.
Ale Cuddy ma swoje słynne poczucie winy, ok?
No, już lepiej.
Aww, to takie słodkie, że udawała przy Wilsonie, a z Lucasem czuje się na tyle dobrze, żeby się odkryć. Co prawda, wolałabym, żeby to przy Wilsonie było prawdą, nie to przy Lucasie, ale z drugiej strony uwielbiam to, że Lucas JEST tym, czego ona potrzebuje. Widać, że bez świadków czują się ze sobą świetnie.
Tym bardziej nie podoba mi się to całe gadanie o połączeniu niani z wibratorem. Cuddy jest inteligenta i nie wpakowałaby się w relację z kimś, z kim by się źle czuła.
9. Strasznie się cieszę, że jesteśmy back w PPTH, ale mniej się cieszę, że pra jest na siłę porównywana do Chaseronka.
10. WTF?! Dlaczego House stara się wszystko popsuć? nagina wszystko? Tak dramatycznie chce zatrzymac któreś z nich przy sobie? Mgliste to wszystko...
11. House na siłowni -
12. House nie chce pytać... Więc póki co mamy dwie rzeczy - świruje, bo chce do ciepłych, miękkich... ramion Cuddy i nie chce kolejnej straty pracowników... Cóż, dalej nie jestem przekonana. Chodźmy dalej.
13. Pacjent jest przewrazliwiony. Chyba lubi zaliczanie na ekranie...
14. Nie wiem, czy rozmowy o zabijaniu pacjenta powinny się odbywać na szpitalnym korytwarzu...
15. Nie rozumiem. Chase tyle czasu latał za Cameron, był w niej tak zakochany, odrzucała go raz za razem, a on się nie poddawał... A teraz?
Scenarzyści znowu zapomnieli nam o czymś powiedzieć?
Zapomnieli wspomnieć, że Chase już ma dość tego, że Cameron tak naprawdę go nie chce?
Zapomnieli opisać jakąś kłótnię?
Zapomnieli wspomnieć, że tak naprawdę jej nigdy nie kochał?
Nie rozumiem. Po prostu nie rozumiem. Mam nadzieję, że Doris Egan opisze to na swoim blogu.
16. To takie poddanie się strego teamu też jak z pudełka.
17. Ta Hameronkowa scena... Śliczna. Ukazuje cały ból Cameron wobec tego, co się stało.
Pod koniec jakoś tak dziwnie mi się zrobiło, jak odeszła. Zwłaszcza po tamtej scenie. Będę za nią tęsknić.
Ogólnie:
Minusy:
- House, który nie może się pozbierać za swoim zyciem osobistym. Ale ciągle mam nadzieję, że jak uporzadkuje sprawy na tym froncie, wróci do medycyny.
- porównywanie Chaseronka do pornograficznej pary
- pierwszy pacjent w historii serialu, który mnie wkurzył
- nagle poddający się Taub i 13
- perspektywa 14 w przyszłych odcinkach
- Chase wybierający pracę ponad Cameron
- Pomyłki w scenariuszu
Plusy:
- więcej Wilsona, ale też jest ciągle średni. Może się poprawi.
- Wuddy. Rozegrane tak, jak chcę. I Cuddy w owym Wuddy.
- Cameron pod koniec odcinka i jej rozmowa z House'm, epickie.
- ukazanie, jak Chase, wybierający pracę ponad Cameron, stał się po części House'm, a samo wybranie pracy ponad Cameron jest bardziej House'owe niż sam House w tym odcinku
- powrót Tauba
- reszta bohaterów dostrzega to, jakim dupkiem jest House, i nawet oni nie uznają tego za normalne
- atmosfera w odcinku - ta muzyka, te ujęcia.
- przypadek mi się wydał ciekawy i przestudiuję go jeszcze z napisami, bo tak teraz...
Ogólnie... Średnio. Odcinek jest gorzki, cierpki. I taki powinien być, w kwestii Chaseronka. Gdyby właśnie nie małe, irytujące pomyłki w scenariuszu i ten powrót Tauba i Trzynastki, gdyby dodano większe zanalizowanie postaci House'a, byłby... wspaniały. To aż smutne, jak takie małe rzeczy wszystko psują...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 7:28, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Pietruszka napisał: | Nie rozumiem. Po prostu nie rozumiem. Mam nadzieję, że Doris Egan opisze to na swoim blogu. |
Ale w sumie taka reakcja towarzyszy większości widzów, sądząc po komentarzach na sieci. Nawet Barbara Barnett napisała, że ten odcinek był OOC. Ba, nawet Jennifer Morrison zasugerowała to w wywiadzie dla Ausiello.
Czy House był OOC? House rozszyfrował Cameron (pogodziła się z czynem Chase'a, bo zrzuciła winę na House'a, wybielając męża), a Cameron rozszyfrowała House'a (znał diagnozę od początku i pogrywał ze wszystkimi). Niech mi ktoś powie, że ta dwójka nie zna się na wylot. House okazał się palantem, a Broken zwykłym mirażem. Dostaliśmy znowu House'a rodem z 4 i 5 sezonu, który życie traktuje, jak grę planszową, a ludzi jak pionki. Być może w następnych odcinkach zostanie to złagodzone, a House czasami pokaże ludzką twarz i wrażliwe wnętrze. Ale póki co mamy to, co nam pokazują - medycznego geniusza, który marnuje swój talent na pogrywanie sobie ze wszystkimi. Dlaczego? Bo może. Zobaczcie, jak on wszystkich sterroryzował. Wszyscy wokół niego są przegrani. Cuddy żyje w paranoi, że House zniszczy jej, jak się okazuje bardzo udany i dobrze rokujący na przyszłość, związek z Lucasem. Wilson i Foreman się poddali. Pozostałe pacynki również wróciły na swoje miejsca. Chyba jestem szczęśliwa, że Cameron znalazła w sobie dość siły, żeby skonfrontować się ze swoimi uczuciami i wartościami, jakie wyznaje - i wreszcie wyrwała się na wolność. Ja mogę tylko oglądając wstrząsającą scenę jej pożegnania z Housem, wtórować jej bezgłośnie - kochałam cię, House, ale z drogi, jaką obrałeś nie ma już powrotu. Mogę ci tylko współczuć. Podobnie, jak wszystkim tym, którzy piszą na sieci, że scena pożegnania ich nie poruszyła i cieszą się z odejścia Cameron. Razem z Cameron z serialu odeszła dusza House'a. Gdyby Broken było prawdą, House dogoniłby jednak Cameron. (I wcale nie chodzi mi o to, że miałby jej wyznawać swój afekt, tylko o chociaż próbę zaprzeczenia jej wnioskom). Zamiast tego poszedł popisać się przed Wilsonem, że osiągnął 3/4 sukcesu. Ach House, mógłbyś mieć nawet 99/100, a i tak przegrałeś, bo pozwoliłeś odejść temu, co w tobie najlepsze.
Czy ten odcinek był OOC? Możliwe. Ale przynajmniej domknął dla mnie serial i mogę się z nim rozstać bez żalu.
Co ciekawe, odcinek został wyemitowany dokładnie w piątą rocznicę emisji Pilota.
Co mi się podobało?
- Cuddy i Lucas, Cuddy i Wilson - dobre, solidne sceny
- Cameron zamykająca gębę House'owi
- Chase, który wyznaje, że wcale nie czuje się winny i gdyby mógł, to zabiłby kolejnego dyktatora - bo to potwierdza, że o co się sprzeczałam z Olą po poprzednim odcinku, faktycznie było prawdą, a Chase nie tylko nie zasługuje na wybaczenie, ale powinien trafić do więzienia, jako osobnik stanowiący zagrożenie
- scena pożegnania Cameron, bo to jedna z najlepszych scen w całym serialu
- muzyka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:08, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
hmm,...
NA PLUS:
- wyważone proporcje - między ściąganiem zespołu, przypadkiem medycznym, Chaseronem, Huddy, Luddy i tak dalej
- Taub wraca - i to dla mnie plus, on ma świetne teksty, z nim będzie zabawniej niż z nudnym Foremanem
- House na siłowni na bieżni - miodzio ..
- Cuddy - szczęśliwa -no wreszcie! Po tylu latach się można było doczekać zadowolonej Cuddy, szczęśliwej w związku - bardzo mi się ta para podoba
- Huddy od innej strony - to House wodzi wzrokiem za Cuddy i on próbuje ją zdobyć, a nie ona jak ta owieczka jak w sezonie piątym było - tu w szóstym Cuddy odzyskała swoją pozycję silnej, niezależnej i asertywnej kobiety (patrz - rozmowa z Wilsonem). Bardzo mi to odpowiada, na taką Cuddy lubię patrzyć.
- Cuddy-Wilson - rozmowa świetna, krótka, konkretna, wiadomo o co chodzi
- Chase - bardziej dojrzały, już się nie miota, podejmuje decyzję, pewnie jendą z trudniejszych w jego życiu, ale odważa się
- Lukas - ja lubię tego chłopaka naprawdę - mam nadzieję, że będzie się rozwijac z wątku na wątek ) może wnieść coś do serialu - nie tylko romansowego w odniesieniu do Cuddy, ale przede wszystkim komedioygo - ma chłopak potencjał
NA MINUS:
- przypadek mnie nie wciągnął - aktor porno nie przekonał do siebie - ajkiś taki niewyraźny, sztuczny, jak cała produkcja prono może to to miało na celu
- trochę za mdły Wilson - ja nie wiem, co oni mu zrobili
- przykro mi, wiem, że fani Cameron mnie zjedzą - ale całe to pożegnanie z Housem mi się nie podobało - nie wzruszyło mnie zupełnie - i uważam, że można to otwarcie mówić, tak jak was może nie wzruszać jakieś Huddy, jakieś Luddy, jakieś Hacy itp...
Mnie nie rusza postać Cam - znowu po tylu latach ona mówi, że go kochała, że on jest na drodze nie do zawrócenia - no nie... a ona dalej jak ta owieczka wierzyła, że mu się główne cechy jego zmienią??? Ludzie nie zmieniają się diametralnie - ok. poszedł do mayfield, może nauczy radzić sobie z własnymi emocjami, ale nie zmieni przecież swojego charakteru. To było po prostu takie dla mnie znowu naiwne, a szkoda - bo myślałam, ż edojrzeje jakoś, że stanie się silniejsza, zrozumie..
- a co do tego, ze house miałby za nią biec - no to nie przesadzajmy, to nie House, a poza tym , co miałby jej powiedzieć?? nie kocha jej rzecież, gania teraz za Cuddy, że chce żeby została? Jakoś się tym nie przejął - nie wiem tez, dlaczego, bo przecież za 13 i Taubem idac tęskni i mu ich brakuje, wiec tu czegoś brakowało.
- no i ogólnie spłycenie tego wątku z odejściem od męża - bo co mnie obchodziło pożegnanie z Hopusem, jak mężem jej jest Chase - i tu trochę pojechali z tym, że tak szybko się ludzie rozchodza, no ona łzy miała w oczach, on spojrzał smutno jak zbity pies - i pozamiatane
więc podsumoując w tym wątku Chase'a i Cam mnóstwo mi brakowało, strasznie spłycony - ale moze to dlatego, że nie mają czasu (bo to 4 min serialu), a chcieli to zamknąc w jednym odcinku - no własnie może nie powinni chcieć tego w jednym zmieścić i lepiej by wyszło, bo tak to nierealnie
no więc mieszane uczucia ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pismak
Pacjent
Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: że znowu! Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:55, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
jeszcze żaden odcinek House'a mnie tak nie zawiódł. okej, było kilka mocnych stron: genialny związek Cuddy z Lucasem, nawet ciekawy przypadek medyczny, uganianie się za Taubem i 13.
ale to nie był House. po prostu. jego postać w ogóle była OOC, tak samo jak i Wilson, Chase, Cuddy. z Wilsona zrobili kogoś, kogo losy House'a nie interesują, z Chase'a złego mordercę, z Cuddy niezrównoważoną psychicznie kobietę, która sama nie wie czego chce. kiedy goniła House'a na korytarzu, to miało chyba wyglądać trochę jak za starych dobrych czasów: a wyszło smutno, bo to już nie jest to.
JMo genialnie zagrała. scena pożegnania była naprawdę świetna. bardzo do mnie trafiło to co mówiła, bo absolutnie się z nią zgadzam: House wszedł na drogę, z której nie ma powrotu. to już nie jest House. zamiast zmienić go na lepsze, zrobili z niego cynicznego dupka, który nie dba o życie i uczucia innych. on nie miał teraz żadnego celu: uratować życie, znaleźć diagnozę, znaleźć odpowiedź. on po prostu sobie pogrywał. dawny House by tego nie zrobił. bardzo na minus.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Wto 12:38, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo wstępne wrażenia, bo odcinek muszę obejrzeć jeszcze raz na spokojnie: na razie ujmę to tak - trudno jest mi powiedzieć, czy odcinek był dobry, czy zły. A raczej równocześnie był b. dobry i b. zły - zarazem.
Dobry był w tym sensie, że dramaturgia była niezwykła i chyba najlepsza ze wszytskich odcinków S6. Postacie pokazane w sposób skomplikowany i niejednoznaczny. Scena finałowej rozmowy House i Cameron - niesamowita. Na pewno stosunek do samej Cam waży na odbiorze tej sceny, ale myślę, że większość widzów wstrzymała oddech w trakcie tej sceny. Zgadzam się z tym, co mówi Cameron do House, robi to na mnie niesamowite wrażenie, a nawiązanie do innych wielkich scen serialu jest bardzo piękne (mam tu też przed oczami "mowę oskarżycielską" Wilsona z końca S4 - House niszczy siebie i wszystkich wokół siebie).
Nie podobał mi się - bo serial House, MD nabiera wyraźnie cech tragedii. Główny bohater zmienił się i nadal się zmienia - na gorsze. Pacjent, wobec którego House nie jest już nawet obojętny, ale wręcz został instrumentalnie i cynicznie potraktowany w rozgrywkach House (które czemu służą?). Złamany Chase, który stwierdza w końcu, że jest dumny z tego, że zabił pacjenta, zastraszona Cuddy, nieskończenie smutny Wilson, Foreman, który wie, że ucieczka od House jest lepsza, ale nie potrafi już tego zrobić. 13. i Taub, którzy wracają, bo House tego chce, pomimo, że wiedzą, że to ich zrani.
Nie wiem, czy taka jest intencja i plan scenarzystów. W każdym razie "Broken" jest dla mnie kompletnie niewiarygodną przemianą - House nie powinien iść za Cameron (przez moment on w tej scenie idzie nawet za nią, ale Cameron już podjęła decyzję i odchodzi zdecydowanie, nie oglądając się na House) - on w ogóle nie powinien postępować w ten sposób. Geniusz House jest już tylko skoncentrowany na jałowym manipulowaniu innymi. Skutecznym, ale tragicznym w skutkach.
No i plus dla scenarzystów, że przynajmniej odejście Cameron jest w wilekim stylu. Myślę, że wszyscy zachowamy dobrą pamięć o tej postaci i będzie nam się ona kojarzyła z Housem - którego tak, jak Cameron - pokochaliśmy na początku serialu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gawith
Pacjent
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:24, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
W dramatycznym akcie protestu przeciwko skandalicznym decyzjom scenarzystów (za to im płacimy??) też zamierzam nie oglądać Housa do następnego wtorku. Liczę na listy poparcia ze wszystkich stron internetu, aż producenci ugną się pod ciężarem faktu, że coraz mniej osób kradnie ich produkt (:
A Cameron była fajna dziewoja, ale cóż. This is what happens when unstoppable force meets an immovable object. Na szczęście zostaje Trzynastka.
Zresztą przeca Cam jeszcze wróci. Zawsze wracają (: 13 zejdzie na tą swoją pląsawicę i akurat się zwolni spot.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magdalejna
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:20, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Już wcześniej wiedziałam o tym, że Cameron odchodzi
A szkoda, bo to moja ulubiona postać z serialu..
Jesczze odcinka nie widziałam, ale się ściąga..
Szkoda mi tylko Cameron
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bart
Pacjent
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:16, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie tam się ten odcinek podobal najbardziej, zaraz po pierwszym odcinku 6 sezonu. Było wszystkiego po trochu, wiec jestem nasycony, do nastepnego odcinka
Plusy
+Powrót 13tki
+Odejscie Cameron
+gierki House'a, wręcz cudne.
+akcje z faxem.
+Chase w zespole
+Relacja house-cuddy
+piosenka pod koniec.
a w minusach, to tyle , że chase i cameron nie są razem juz. Wszystkim to wyjdzie na dobre mam nadzieję.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bart dnia Wto 16:18, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magdalejna
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń ;D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:24, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No to obejrzałam..
Jestem zaskoczona..
Tak jak juz pisałam szkoda Cameron..
Odcinek mi się nie podobał. No cóż..
Chase wg. mnie źle postąpił, ale to tylko moja sugestia.
House powinien zatrzymać Cameron, a Cuddy dać sobie już spokój z Lucas'em.
Huddy i już.
+
Chaseron też..
Może się jeszcze kiedyś zejdą I Cameron wróci do serialu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:39, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cameron pokazała pazur.. WOW, jej odejście uznałam, jako nijaki chwyt scenarzystów, ale zwracam honor. Mam wrażenie, że ona jako jedyna została ze swoim własnym JA...
+ do niej mega maxi king, moim skromnym zdaniem powiedziała House'owi to, czego nikt inny nie mógł. Kurcze przypomniały mi się w jednym momencie te cechy, za które ją lubiłam w sezonach 1-3... Brawo dla Cameron, niech się przy niej schowają wszyscy inni
Co do reszty odcinka...
Tańszego chwytu niż House gapiący się na wychodzę Luddy wymyślić nie można było prawda??? Mogli się jeszcze pocałować, żeby było bardziej telenowelowato.
Cuddy nic nie robi, gdy House praktycznie chce zabić pacjenta?
Podobnie Wilson i reszta zespołu...
Oj gdyby nie Cameron, odcinek byłby do d...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sysunia
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:09, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek taki... średni. Bez rewelacji, ale zły też nie był.
Pacjent - no cóż, House ciągle gada o tych pornolach, to wreszcie trafił na gwiazdę takowych filmów xD Nie mogłam, jak co ktoś wchodził, a on puszczał sobie takie 'dzieło' - mina wchodzącego bezcenna^^ A choroba - te robale, blee... Ale przynajmniej nie zaginął w akcji, a to zdecydowanie na plus. Aczkolwiek jego filozofia filmów porno - no, dla mnie przynajmniej niepojęta.
Cuddy plus Lucas - gość jest zdecydowanie sympatyczny, co kiedyś już chyba o nim pisałam. I jakoś mi go szkoda, bo mam wrażenie, że okaże się, że jest pionkiem w jakiejś grze czy czymś. Scena z Chasem - bardzo dobra, szczególnie końcówka "A masz coś na innych? Ułatwiłbyś mi pracę" xD Albo mina Chase'a jak Lucas powiedział, że chodzi z Cuddy^^ No i generalnie apropos tego związku, znaczy, Cuddy i Lucasa a nie Chase'a i Lucasa, to powiem tak - dziwnie wyglądają razem, ale na pewno nie negatywnie. Wydaje mi się, czy Lucas się jakby postarzał trochę? Znaczy, ten aktor. Za to Cuddy wygląda bardzo dobrze, jednak mimo wszystko ten związek jej służy
Wilson - mam wrażenie, że wychodzi na prostą, przynajmniej jeśli chodzi o House'a. Oczywiście, to jeszcze nie to samo co kiedyś, ale już mnie jego stosunek to House'a nie irytuje.
House: Ja poproszę to, za co on zapłaci.
(Mina Wilsona i to zawieszenie - mega xD)
House - jednak Luddy go rusza Nie wiem, czy to dobrze czy nie, ale mam złe przeczucia po obejrzeniu sneak peeków do następnego epizodu. Poza tym, jakiś bezbarwny był. Aż tak przejął się Chaseronem i zespołem, że gdzieś zginał. Ale miejmy nadzieję, że powrócił sceną z "Gdzie można kupić banner obwieszczający zwycięstwo?" ;] Ale widać było, że i tak przejął się Cam.
Foreman, 13, Taub - Taub nie irytował o dziwo, wręcz przeciwnie. Moze się zmieni, na lepsze, miejmy nadzieję. Foreman - biedny był^^ "Mam nadzieję, że jesteś wielozadaniowy" - mocne xD Nie dziwię się, że posunął się do szantażu ;] 13 - ok, nie irytuje, nie męczy.
No i Chaseron. O ile w tej serii jako tako Cam tolerowałam, nawet było mi jej szkoda, jak była okłamywana niemal przez wszystkich, o tyle dzisiaj... Rozumiem, chciała wyjechać, zmienić otoczenie, ale nazywać Chase'a i House'a wcieleniem zła? Zrozumiałabym, jakby zostawiła Chase'a bo np złamał jej system wartości, nie mogłaby znieść tego, że zabił człowieka czy z drugiej strony, tego, że jej nie zaufał, że ją okłamał itp. Ale co oni do jasnej ciasnej mają do tego zamieniania się w House'a? Owszem, sceny z nią były mocne, dobrze zagrane, wielowarstwowe, co ostatnio rzadko się zdarza w tego typu scenach, i jak ktoś już ktoś wcześniej napisał, Cam pokazała pazur, ale w kontekście całości jej zachowanie mi nie pasowało (to tak na gorąco, zaraz po odcinku praktycznie, może jak to inaczej przeanalizuję, spojrzę na to jeszcze raz, może inaczej to zrozumiem )
Reasumując, źle nie było, ale powalająco też nie. Daję 7/10 ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:14, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam. I teraz mam mocno mieszane uczucia, zwłaszcza po przeczytaniu postów powyżej. Sama nie wiem co myśleć o tym odcinku. Na pewno lepszy niż poprzedni, jak dla mnie.
1. Mam wrażenie, że Wilson wraca na dawny tor. Nie czuć tego odcięcia od Housa, zniknął ten dystans a miałam wrażenie że wręcz lekka wrogość w stosunku do niego. To jeszcze nie dawny Wilsonek ale już coraz bliżej.
2. Lucas i Cuddy. Sceny z nimi w porządku, widać że się dobrze rozumieją. Co będzie to będzie. Ale ta scena z Chase'em jakoś mi się nie podobała, niby Lucas był zabawny, ale z drugiej strony.. to była jednak gierka.. znalazłem to i to.. może pomógłbyś mi znaleźć coś na pozostałych? Jasne niby to wszystko dla Cuddy. Ale mi się to nie podoba. To są zagrywki na poziomie Housa, w wydaniu Lucasa mi nie pasują. I poczułam lekkie przerażenie wręcz.
3. Cuddy & House. W sumie nic. Nie mówię tu o Huddy. Ale jakby zero zainteresowania Cuddy co wyprawia Hosue. Jakoś jej tak mało "administracyjnie" było. Przypadek nie wymagał niczego drastycznego, może dlatego. Ale ja czuję mocną dezorientację po 5 sezonie. Tam wiadomo było że Cuddy chce Housa. A tu nagle zajęła się własnym życiem i mam wrażenie że nie ma w nim miejsca dla Housa. Zupełny zwrot w kierunku którego nie bardzo rozumiem. Tak jakby plan A nie wypalił więc bez słowa wyjaśnień zaczynamy plan B. A ja jako widz czuję totalne poplątanie. Bo w końcu chce Go czy nie???
4. Przypadek dla mnie średni. W sumie nie ma o czym za bardzo pisać.
5. Chase i Cameron. Nie jestem zwolenniczką Cameron. Nigdy jej za bardzo nie lubiłam. Chase mnie zaskoczył tym co powiedział "ze zrobiłby to jeszcze raz". Ale Cameron też nie rozumiem i chyba nigdy nie rozumiałam. Dla mnie ona zawsze była mało stanowcza, nigdy nie wiedziała czego do końca chce. W sumie to rozstanie z Chasem też jest dla mnie niezrozumiałe. Czegoś w tym brakuje. Może dlatego że wszystko się tak szybko odbyło w jednym odcinku.. jakby ktoś się do czegoś spieszył i zapomniał kilka scen wkleić do serialu... Scena z Housem... nie wiem... dobra była i mocna. Ale dla mnie jakaś za bardzo melodramatyczna. Szkoda że Cam odchodzi.. nic więcej nie powiem.. Jakoś też nie potrafię zrównać Chase i Housa... a ona to zrobiła..
6. Taub i 13-tka fajnie że wracają. Taub chyba nawet bardziej niż 13-tka Ja po prostu gościa lubię
7. A co do Housa. Miałam wrażenie że wrócił ten stary znajomy House z poprzednich sezonów. Pogrywający ze wszystkimi i zawsze osiągający cel w gierkach z innymi ludźmi. Niestety poniekąd wymagam po tych zmianach które powinny w nim zajść w 6 sezonie chyba czegoś innego. Uśmiechałam się widząc jak pogrywa z Taubem i 13-tką, jego testy do Wilsonka.. ale gdzieś w tym wszystkim czułam jakby nie było się z czego śmiać.. że przecież powinno się coś zmienić na bardziej ludzkiego.. A ta scena na końcu jak Cuddy wychodzi z Lucasem a on stoi na górze.. trochę to już przegięcie.. Takiego czegoś w Housie nie powinno być..
Nie wiem czemu ale zaczynam czuć lekkie rozczarowanie. Może dlatego że skończyłam (PONOWNIE) oglądać Housa od początku, i mam wszystko świeże z poprzednich sezonów, w tym sezonie 6 mam wrażenie jakby każdy odcinek był z innej bajki. Jakby ruletką obstawiali kto się jak zachowa i co się będzie działo dalej... I te przypadki, które stanowią przecież podstawę Housa coraz mniej interesujące... na pewno nie przestanę oglądać Housa, ale jakby moja pasja słabnie... Niektóre wstawki są dla mnie jak z innych seriali, łzawe, melodramatyczne... nie ma w tym tego Housa którego pokochałam
Zobaczę co będzie dalej...
6/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verti
Pacjent
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:17, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Taki sobie. W porównaniu z poprzednimi żadnych rewelacji ;]
Plusy:
- Chase dał Cameron w odstawkę (nie przepadałam za nią)
- Dużo wesołych scen, np: House na siłowni i mina House'a + hasło: 'Potrzebuję przyjaciela!' xD
- Powrót Tauba i 13
- Zamyślony House pod koniec odcinka
- Rozmowa Cameron z Housem i jej odejście
- Muzyka, jak zwykle genialna
Minusy:
- sztuczność scen między Cameron i Chasem
- Cuddy z Lucasem
- Lucas szukający haczyków na zespół
- Przypadek i pacjent
- Nagłe nawrócenie wszystkich
- W porównaniu z poprzednimi odcinkami ogólnie tak jakoś niemrawo
Wyczekuję z niecierpliwością przyszłego tygodnia z nadzieją na coś lepszego ^^
BTW. sory za nieskładność ale dopiero co obejrzałam i mi się układa xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:24, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mieszane uczucia.
1. Zmiana zespołu – znowu. Ile można? Lubię 13, toleruję Tauba, ciekawe były sceny kuszenia ich do powrotu, ale te wymiany są trochę śmieszne. Próbowali to uzasadniać w rozmowie House’a i Wilsona, nie do końca mnie jednak przekonali.
Interesowały mnie jedynie motywacje House’a do igrania ze wszystkimi, knucia. Ale nie wydały mi się jakieś szczególnie intrygujące jak na niego. Opuszczony przez Cuddy? Banał. Manipulacja dla manipulacji? To gdzie ta cudowna przemiana?
2. Chaseron – cóż, mnie to nie zainteresowało.
Jeden plus – House nie miał racji z 4/4. Nie sądziłam też, że znał diagnozę wcześniej i tylko chodziło o zespół.
Cam zasługuje na lepsze pożegnanie. Na dużo lepsze niż taka podsumowująca przemowa w stylu „byłam głupia, że cię kochałam”.
Moim zdaniem przesadnie zrobili z niej kaznodziejkę w tym odcinku. Szkoda. I jeszcze to zwolnione tempo, jak odchodziła. Tani chwyt. Niegodny postaci, którą może niespecjalnie lubiłam przez 3 sezony, ale potem lubiłam mocno. Tylko nie w wydaniu z dzisiejszego odcinka.
3. 14 – smętna gadka o uczuciach. Ogromny minus.
4. Pacjent wygłaszał jakieś mętne sądy o sumieniu i wątek medyczny mnie nie kręcił... aż do bardzo ciekawego rozwiązania.
5. Fajny Hilson. I Wuddy.
6. O dziwo, w tym odcinku Luddy mi się podobało.
Tzn. przykre, że właściwie nikt (nawet Cuddy) nie zakłada tu czegoś poważnego, trwałego. Po co w ogóle się w to bawić? Nadal mam odczucie mnożenia – w kiepskim stylu - przeszkód na drodze ewentualnego Huddy. No, jeden Lucas wierzy, że wygra z „widmem House’a” i na emeryturze przeniesie się z Cuddy na Florydę. Szkoda detektywa. Chyba litowanie się nad nim będzie moim ulubionym zajęciem przy oglądaniu serialu.
Ale scena rozmowy Luddy była naprawdę super. Lucas jest cute. I jeszcze to, jak werbował zespół House'a, żeby Cuddy się nie martwiła.
Na dodatek to prawda, że Cuddy przy nim może być swobodna. Nawet o Housie może z nim rozmawiać. Nic jej nie grozi, żadnych zmian nastrojów, prochów, załamań nerwowych...
To by dobrze wróżyło... Ale jakoś nie mogę uwierzyć w szanse na stałe Luddy, bo Cuddy chyba sobie wmawia, że chce stabilizacji, ale chodzi za House’em, wypytując, czy ma problem z jej związkiem.
Chwilami sądzę, że powinni mnie zaskoczyć i właśnie trwałe Luddy, powoli rozwijające się w prawdziwe uczucie ze strony Cuddy robić. Tylko po to, żeby nie było banalnie. Ale potem moja Huddy-dusza się buntuje.
Przynajmniej mam jakieś dylematy, które sobie sztucznie stwarzam, bo poza tym odcinek dość drewniany. To się robi coraz bardziej GA (Foreman i Chase rozmawiający nad pacjentem o prywatnych sprawach). Nie bez powodu porzuciłam GA 2 sezony temu.
Ale trochę lepiej niż tydzień temu - może z 8/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dziaga
Endokrynolog
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:43, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek genialny, 10/10
- Humor: House na bieżni - myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu i jeszcze jak próbował podejść Tauba nazwiskiem Takayama A potem Hitler, nie no padaka ;D
- Przypadek: Podobało mi się miejsce pracy pacjenta, jeszcze czegoś takiego nie było by gwiazda porno była w rękach House'a. Nie mogę uwierzyć, że House już od początku wiedział co dolega pacjentowi ale z drugiej strony w połowie zaczęłam się zastanawiać, że coś tu jest nie tak...
- Cameron i House: Ta scena w której powiedziała "Kochałam cię, kochałam Chase'a" była świetna, jeszcze wystawiła rękę tak jak w pierwszym czy drugim sezonie a House znów ją odrzucił...
- House: Wiedziałam, że jesteś manipulatorem ale, że posunie się aż tak daleko? Nigdy bym nie domyśliła się jego zamiarów. Ostatnia scena w której stał oparty o bajerkę i przyglądał się Cuddy i Lucas'owi była dobrze przemyślana. Teraz wiadomo na 100% że nie jest zadowolony z tego związku.
- Cameron i Chase: Dopiero w ostatniej scenie z nimi doszło do mnie, że to wszystko co było pomiędzy nimi skończyło się. Byli ze sobą tak szczęśliwi, mieli wszystko razem przetrwać a jednak nie poszło po ich myśli.
Ogólnie odcinek miał ten klimat i to chyba dzięki Cameron, która pokazała, że nie da się gierkom House'a. Jest mi trochę szkoda Chase'a, przez jednego człowieka zniszczył sobie związek i wszystko inne bo na pewno nie będzie mu łatwo w nowym zespole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fasior
Pacjent
Dołączył: 04 Lut 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica / Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:44, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie dotychczas najlepszy odcinek...
Co prawda początek nie najlepszy, bo były lepsze, ale odcinek całościowo wypadł świetnie;)
Odcinek miał sobie wszystkiego po trochu, były sceny śmieszne, jak choćby House na siłowni czy u Taub'a w poczekalni jako Pan Tokayama xD, były momenty smutne jak choćby rozmowa Cameron z Housem.. i były też momenty że tak powiem typowo 'housowe' gdy po prostu nabijał się z innych.
W końcu było dużo o medycynie w końcu ten serial o tym jest ( przynajmniej kiedyś był).
Najbardziej cieszy mnie powrót Trzynastki
Jakiś czas temu, mówiłem że dla mnie serial House MD może być bez Cameron..po tym odcinku zrozumiałem że to już nie będzie taki sam... będzie brakowało osoby która troszczy się o wszystkich, szanuje świętość życia itp...
Trochę wkurzało mnie zachowanie Lucas'a..co on w ogóle robił w pokoju lekarskim?? że jego laska jest szefem szpitala to mu wszystko wolno?
Mam nadzieję że wątek "Lucas + Cuddy= Big Love" w końcu się skończy..;/
Smutek jaki był obecny pod koniec odcinka przypomniał mi o Kutnerze,jednej z moich moich postaci w serialu...
To na tyle. Myślę że ocena 9/10 za ten odcinek to minimum..( sam dałem 10/10). Ale ocena to kwestia upodobania,więc nie krytykuje nikogo jak ktoś da niższą.. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:50, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
No tak. Gdybym była rozeznanym w meandrach serialu, będącym na bieżąco z wieściami z planu widzem, być może napisałabym teraz, że House MD dobiegł końca, albo wręcz zatoczył koło i fabuła zamieniła się w farsę.
Ale tego nie napiszę bo:
a) aż tak źle to jednak nie było;
b) wszystko może się jeszcze zmienić (tak, nadal mam na to nadzieję, o ja głupia);
c) żaden tam ze mnie super-widz;
A teraz odcinek.
House się zmienia. Faktycznie. Tak się zmienia, że aż powróciło nagle jego zachowanie z 5 sezonu. A pacjent gdzieś tam się leczy, o, przepraszam, jego leczą. Tylko, że House jest zajęty handlem obwoźnym i lawiruje pomiędzy swymi byłymi pracownikami. Pacjentem, tradycyjnie zajmują się inni. Greg w tym czasie jest zajęty ratowaniem świata.
Odnoszę wrażenie, iż scenarzystom przydałby się asystent (takowego mają ci od 'Lost'), który porządkowałby i zapamiętywał wątki z poprzednich serii, aby nie dochodziło do paradoksów w seriach późniejszych. Wtedy być może pamiętano by takie rzeczy, jak to, że Taub odchodząc nie uciekał od House'a tylko od jego braku.
Wilson nagle stał się osobistą swatką House'a. Z tym, że jedyną właściwą według niego opcją dla jego przyjaciela jest Cuddy. Ależ naturalnie, w końcu są sobie przeznaczeni. Aczkolwiek nieźle wyszła jego rozmowa z Cuddy. Tak, jak pisałam kiedyś, kobieta chce zrobić coś dla siebie, nie potrzebuje do tego House'a i tym bardziej House nie potrzebuje jej.
Niestety widmo diagnosty wisi jednak nad wszystkimi. Ale po kolei. Chciałam powiedzieć, że zmieniam zdanie. Cuddy i Lucas jednak MAJĄ szansę. Albo mieliby. Gdyby nie House, lub raczej jego obecność. Nic dziwnego, że Lucas próbuje wziąć sprawy w swoje ręce i wmieszać się w sprawy załogi, a Cuddy nie jest z Wilsonem w pełni szczera.
Chase i Cameron. A miało być tak pięknie. Nadal nie rozumiem czemu JM opuściła serial. Przecież można by dalej ciągnąć wątek Cam i Chase'a, a tak rozegrano to zbyt szybko. No i przy okazji okazało się, że jednak tak bardzo to się oni nie kochają, oraz postawiło Chase'a w jeszcze gorszym świetle. Póki co, jednak nadal jestem skłonna zachować dla niego resztki sympatii, jakiej zawsze dla niego czułam. Zawsze miałam nadzieję na zmianę spojrzenia na tę postać, ale nie na taką.
Odejście Cam mnie zasmuciło. Zgadzam się z Nareniką, razem z nią odeszła z serialu bardzo ważna jego część. Mimo to, chyba należę do tych, na których scena dramatycznej rozmowy Cameron z Housem nie zrobiła większego wrażenia. Prawda, przejrzeli się nawzajem (dla zamknięcia paszcz na samym końcu funduje się nam Hameronka), ale, przynajmniej moim zdaniem, pojęcie Cameron, iż to House był odpowiedzialny za śmierć Dibali było błędne. Ale nie mnie to oceniać.
I tak dramat medyczny zamienił się w melodramat. Pacjenci są, bo w końcu, póki co, przy tytule mamy przedrostek 'MD', więc kogoś trzeba leczyć. Jednak wyraźnie widać już na czym będzie się opierać fabuła w tym sezonie.
Kolejna zmiana zachowania House'a również mi nie w smak. Wolałam już tego caring House niż powtórkę z sezonu 5. Mam nadzieję, że to jednak okazjonalne. Chociaż, kogo ja chcę okłamać. Przynajmniej w tym sezonie wiele się raczej nie zmieni.
Z tego wszystkiego zupełnie zapomniałam o pacjencie i przypadku medycznym w tym odcinku. No, ale nawet ten nie był zbytnio ciekawy. Aktor grający pacjenta w ogóle nie przykuwał uwagi, a od tego po części zależy, czy przypadek medyczny będzie atrakcyjny.
Reasumując, odcinek średni, nawet bardzo. Niedługo stracę do tego cierpliwość. Jednak teraz daję 6/10, tak dla świętego spokoju. Choć, biorąc pod uwagę bezsensowne odejście Cameron, nie wiem, czy tego spokoju starczy mi na długo. Prawdę powiedziawszy, serial oglądam już tylko z przyzwyczajenia. No i nadzieja się jeszcze we mnie tli. Ciekawe ile jeszcze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Penx
Pacjent
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Niechce mi się pisać kolejnego wyprcowania jak wszyscy u góry , tak więc napiszę krótko:
Uważam , że to był jeden z lepszych odcinków z wszystkich sezonów House'a.Przypadek medyczny nie był zbyt porywający ,aczkolwiek robale w całym ciele były ciekawe. Zmieniło się wiele , wg. mnie na lepsze. Poza tym uwielbiam House'a manipulatora
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Penx dnia Wto 20:12, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucas_21
Pacjent
Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:28, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
House, House jest... Ma jaja, tak ich spowrotem zwerbować, tak im nagadał, pokazał, że w niego w zespole są w swoim żywiole i zgodzili się...
Aż poczuło się klimat 5 sezonu, który bardzo mi się podobał. W końcu będzie po staremu i dobrze Szkoda mi Chase'a, to było do przewidzenia, że tak się to skończy jak Chase da się zamieszać House'owi. Wogóle on i Cameron mieli inne poglądy i długo, pracują razem by im się nie udało to wspólne życie...
Ale tak rewelacyjnie ich zewrbował. Jak na promie widziałem Touba i 13tke to już mi się odcinek spodobał.
Cuddy i Lucas - przecież to wiadome, że kilka odcinków będą razem aż Lucas będzie miał dość tego, że Cuddy ma coś do House'a i też się rozstaną...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:53, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie pasowało mi to zamknięcie całego wątku z Cameron w jednym odcinku. Wydaje mi się, że decyzji o odejściu od męża nie da się podjąć tak szybko, po kilku zagraniach swojego szefa-manipulatora. :?
No i trochę dziwne, że taka inteligentna postać jak Cameron nie wzięła w ogóle pod uwagę tego, że Chase chciał to zrobić. Jakby myślała, że jej dobry mąż po prostu nie mógł się oprzeć wpływom House'a (co, swoją drogą bez problemu mu chciała wybaczyć. Zabiłem, ale to jego wina? Halo? ==)
Scena pożegnania trochę za bardzo dramatyczna imo.
Dobrze, że Chase został. Coraz więcej charakteru nabiera ta postać ^^
Powrót 13 i Tauba... no cóż, lepiej to, niż gdyby scenarzyści mieli powtórzyć Wielkie Eliminacje z czwartego sezonu. Ale wciąż mam nadzieję, że 13 i Foreman nie padną sobie w ramiona, w ciągu najbliższych odcinków
Podobała mi się ich udawana obojętność na faksy od House'a... i kiedy w końcu rzucili się na nie jak narkomani
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Wto 20:59, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mambala
Pacjent
Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:05, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
ehh długo myślałem co dać. Bo cały czas miałem wrażenie że scenarzyści odgrzewają te same kotlety na starym tłuszczu. Ale jak o że to kotlety z najlepszego sklepu to nawet odgrzane dziesiątki razy zachowują nie zły smak. 7-/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gregoria
Pacjent
Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:14, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
średni czy nie, mnie sie oglądalo dobrze.
jedyne katusze to wtedy gdy:
- cameron gadala jak swieta o przypadku house'a i Chase's.no po prostu ten epizod tak słaby , że naprawdę jak dla telewizji trwam conajmniej................. balh blah blah, zeszli na dorge, nei ma odwrotu łeeeee..............
- House z minuty na minutę robił się Paskudny, no po prostu taki house z serii 5........... a feeee nieladnie tak, a juz go zaczynałam naprawde lubic, no seriooooo
- motyw z Lucasem--matko, ta para to jak conajmniej ciotka z bratankiem lub siostrzeńcem..............dla mnei porażka i bynajmniej nei dlatego ze jestem huddy,haseron czy inny fan, ale strasznie topornie idzie im pokazywanie tego związku, wszystko na siłę
-no i najgorsze jak dla mnie-powrót 13 i tauba.................no wiedziałam ze t nastanie, ale ich po prostu nie lubie w tym serialu i juz. choc bardziej działala mi na nerwy cAM i foreman.
co do scenarzystów i ich wpadek to szkoda słów, sprawa tauba i odejscia z pracy ................. eh.
poza tym przypadek naprawde spoko, nie zeby porywajacy ale w sam raz, do tego wyważenie miedzy "dramatami" a leczeniem. i jakby tylko Wilson nie była taki "cierpiacy- że- musi-grac- w- tym- serialu" to byłoby 10.
natomisat Hugh jak zwykle kunszt aktorski, te miny, te docinki i humorek, ale i smutek że cos stracił. świetnie zagrane. mam wrażenie ze jemu jeszcze sprawia frajde granie w tym serialu, oby.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DiamondB*tch
Immunolog
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:15, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek oceniam na mierny z plusem. Plus głównie za scenę, w której Cameron żegna się z House'm a ja z serialem. Mam jednak przeczucie, że ona wróci.
Bardzo podobała mi się Cuddy. Ślicznie wyglądała w tym odcinku. Cała reszta mdła. A Chase mnie do szału doprowadzał.
Nie wiem co więcej napisać, bo trochę zawiewało mi nudą.
Kiedyś kochałam ten serial, no ale cóż wszystko przemija.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:28, 17 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Aktos grający Lucasa jest młodszy od Lisy o kilka lat i fakt, to widać na ekranie Ale poza tym on jest spoko gościu i Lisa mogłaby być z nim szczęśliwa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|