|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
1% |
[ 2 ] |
2 |
|
2% |
[ 3 ] |
3 |
|
4% |
[ 6 ] |
4 |
|
5% |
[ 8 ] |
5 |
|
6% |
[ 10 ] |
6 |
|
6% |
[ 10 ] |
7 |
|
17% |
[ 26 ] |
8 |
|
17% |
[ 26 ] |
9 |
|
16% |
[ 25 ] |
10 |
|
21% |
[ 32 ] |
|
Wszystkich Głosów : 148 |
|
Autor |
Wiadomość |
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pon 22:22, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Pietruszko, jak rozumiem mama nie lubi Cameron, skoro nawet widzi ją jako faktyczną morderczynię Dibali.
Więc po pierwsze, dlaczego Cameron nie chce leczyć Dibali? Bo uważa go za złego człowieka, stwierdza, że nie smuciłaby się, gdyby ten człowiek zmarł. Jest w konflikcie, bo z jednej strony widzi Dibalę jako człowieka (i jako takiemu wolałaby nie pomagać), z drugiej strony jest pacjentem (i jako lekarz musi pomagać). Dodatkowo oburzają ją środki – protestuje na przykład, kiedy mają pobrać organ od zaszantażowanej kobiety (w czym Cuddy jako jej szef zmusza ją do akceptacji tej bardzo wątpliwej moralnie procedury). Nie widzę jednak, żeby chciała zabić Dibalę (ona ma nawet wątpliwości wtedy, gdy jako lekarz, odmawiając leczenia pacjenta, mogłaby przyczynić się do jego śmierci). Daje temu nawet bezpośredni dowód, bo mówi Chasowi wprost, że to, że nie smuciłaby z jego śmierci, nie znaczy, że jej chce. Jakie wątpliwości co do motywacji Cameron może mieć w tym momencie Chase? House w każdym razie nie ma – bo on właściwie odczytuje jej konflikt i to pod jego wpływem Cameron wybiera w końcu rolę lekarza, który robi co do niego należy. I tylko to.
Po drugie, Chase tego konfliktu – zły człowiek jako pacjent – nie ma. Jest wobec Dibali uprzejmy, konwersuje z nim (a tego jako lekarz w sumie nie musi). Jego stosunek zmienia się tak naprawdę po tym, jak Chase poznaje ofiary Dibali (która sama jest zresztą mordercą). I Chase postanawia – planując – zamordować Dibalę, w ten sposób, że fałszuje wyniki diagnozy, na podstawie której Cameron naciska na Foremana, żeby leczył – jej zdaniem dobrze – Dibalę. I cała odpowiedzialność spada w tym momencie na Foremana. A więc czyn Chase nie jest impulsywny. Wykorzystując rolę lekarza i rękoma swoich kolegów z zespołu, zabija pacjenta.
Po trzecie, Chase boi się tego co zrobił i chciałby, żeby ktoś to zaakceptował. House przyjmuje to do wiadomości, ale nie pochwala. Chase szuka dalej. Idzie do księdza i nie dostaje rozgrzeszenia. Nadal się dręczy. Ale czy żałuje? Wygląda na to, że nie. Bo kiedy Cameron go pyta, w końcu zaprzecza i nawet stwierdza, że zrobiłby to drugi raz. Upewnia mnie w tym jego stosunek w całej tej sprawie wobec Foremana – nie jest mu głupio na jakie problemy naraził swojego kolegę, ba, w trakcie, gdy Foreman jako szef zmaga się z konsekwencjami czynu Chase, Chase nie ma oporów, żeby złożyć „hołd” Housowi – w końcu to on „ratuje tyłki im obu” (w oczach Chase jest „lepszym” szefem).
Po czwarte, składając do kupy, powstaje pytanie, czy to jest w ogóle charakterze Chase’a. Chyba nie do końca, bo Chase jest z reguły ostrożny i nie ryzykuje swoich interesów. Ale z drugiej strony wpisuje się to w całą historię wątpliwej moralności Chase. Chase żongluje wartościami, jak mu wygodnie. Tym razem – szczególnie mocno. I nie ma wyrzutów sumienia – najwyraźniej jest amoralny i bardzo egocentryczny. Po co ten facet w ogóle latał za Cameron? Może jak już zdobył to, co chciał – przywiązanie Cameron – stracił zainteresowanie. Ile warte jest więc jego uczucie?
Po piąte, Cameron nie odrzuca Chase z powodu zabicia pacjenta, ale wtedy, gdy orientuje się, jak dziwne są jego motywy (Chase nie czuje żalu, bo wyraźnie uważa się za kogoś kto może przekraczać różne zasady). Chase nie rozumie wcale tu Cameron – tak, zmaganie się żalem za to co się zrobiło, to była jej oferta. A jeśli nie czuje żalu? To lepiej wybrać House, przy którym Chase może się w końcu poczuć bezpiecznie. Reakcja Cameron jest zresztą dokładnie taka, jak reakcja księdza - nie można wybaczyć komuś czegoś, jeśli ten ktoś tego nie żałuje. To nie rygoryzm moralny popycha Cameron do opuszczenie PPTH (zasada: nigdy nie zabijaj), tylko poczucie wartości moralnych odczuwane w sposób autentyczny.
Po szóste, House. House robi coś podobnego. Też żongluje wartościami. W przeciwieństwie jednak do Chase, House rozumie racje Cameron (tyle, że on ich nie wybiera). Mówi: pacjent żyje. Czyli efekt jakby ten sam. Cameron odpowiada: ale czy ty żyjesz. Ona stoi na stanowisku, że istnieją wartości inne niż praktyczny efekt. Motywy mają znaczenie. Sens tego, co się robi ma znaczenie. House milknie i nie znajduje odpowiedzi. Moja interpretacja: House – przeciwnie niż Chase – rozumie świat wartości, które kierują Cameron. Ale on wybiera postawę buntu i cynizmu. (Ps. i z całą pewnością Cameron dobrze oceniła, że House manipulował zespołem, narażając pacjenta – nie zaprzeczył, a pośrednio przyznał.)
ps. Aha, dodam tylko to, że dlaczego Cameron oskarża House o wpływ na Chase - nie rozumiem. Chase był taki już wcześniej, a poza tym jest dorosły - House go do niczego nie zmuszał. Tu się z Cameron nie zgadzam. Uważam, że zraniła House i nie było to uzasadnione.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Pon 22:38, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:43, 19 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | ietruszko, jak rozumiem mama nie lubi Cameron, skoro nawet widzi ją jako faktyczną morderczynię Dibali. |
Też tak pomyślałam, i się jej o to zapytałam, i ona stwierdziła, że nie ma w serialu postaci, której by nie lubiła (chyba po prostu się nimi aż tak nie przejmuje), tylko po prostu jest taka jej interpretacja. Nie mam za bardzo jak skomentować twojej opinii, bo w końcu zapisałam nie swoją tezę, ale wydaje mi się, że, oprócz punktu 1 (Cameron nie zabiła Dabiali) twoja interpretacja i jej nie muszą sobie przeczyć. Wręcz się nachodzą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hiszpania91
Pacjent
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:52, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
nimka_m wlaściwie to sie całkowicie zgodze z toba poza jedną sprawą:tym, że cameron odeszła od chasea, bo poznała, że powtórzyłby drugi raz ten czyn.Już wystarczyło to, że zabił człowieka naumyślnie niewątpliwie skończyłoby ten ship(c&c) prędzej czy później...to byłaby tylko kwesta czasu.Cameron przy odejściu sama przyznaje, że i house i chase zapomnieli o wartości ludzkiego życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Czw 11:00, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
hiszpania91 napisał: | tym, że cameron odeszła od chasea, bo poznała, że powtórzyłby drugi raz ten czyn.Już wystarczyło to, że zabił człowieka naumyślnie niewątpliwie skończyłoby ten ship(c&c) prędzej czy później...to byłaby tylko kwesta czasu. |
Chase powiedział, że zabił, a Cameron go wcale nie zostawiała. Zostawiła go dopiero w momencie, gdy on uznał, że nie żałuję i ma zamiar zostać, pomimo, że wiedział, że Cameron w PPTH nie zostanie. To, że House mówił, że Cameron by go i tak zostawiła, nie należy brać dosłownie. House często się myli (nawet jeśli finalnie ma rację, to po drodze często nie ma), a czasem mówi coś, żeby manipulować ludźmi. Nie należy więc słów House brać jak prawdę objawioną. W tym wypadku właśnie House manipulował Chase'm i to skutecznie (w sumie nie wiadomo po co i w sumie jest to jednak OOC Chase'a).
Jeszcze raz powiem. Cameron mówi: motives do matter - czyli jej nie chodzi tyle o sam czyn, ile powody, motywy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hiszpania91
Pacjent
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:47, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
oczywiście, że nie wszystkie słowa housea należy brać jako prawdę objawioną ale te konkretne słowa należy brać bardzo poważnie, bo to szczera prawda.To, że cameron odeszła dopiero po tym, jak dowiedziała się od chasea, że nie żałuje tego co zrobił o niczym nie przesądza.Ten związek był już skazany na porażkę wtedy kiedy chase powiedział cameron o zabójstwie dibali.Ta prawda zdecydowanie przekreślała dalsze istnienie ich związku, bo jeśli obserwujemy serial, to wiemy, że dla cameron zasady moralne są bardzo ważne i nie wytrzymałaby z człowiekiem, który popełnił morderstwo.Rozpad ich związku był tylko kwestią czasu.Pisałem już o tym,że uważam, że house nie chciał rozpadu ich związku, on po prostu szukał najlepszego dla siebie rozwiązania tej sprawy.Wiedział, że ich związek tej próby nie wytrzyma i lepiej, żeby choć jedna osoba została w szpitalu(wspólny wyjazd c&c nic by nie dał house o tym dobrze wiedział).Lepiej miał wróbla w garści niż jaskółke(a w tym przypadku nawet dwie) na dachu. house często robił takie rzeczy i nie rozumiem czemu wszyscy krzyczą, że to było ooc.juz bardzej morderstwo popełnione przez chasea było ooc.Ale to tylko moje skromne zdanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaYeti
Half-Wit
Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 235 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:01, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek trochę mnie nudził. Teraz widzę spadającą jakość odcinków
-kto następny? pan Hitler?
podobała mi się scena House-Cameron i nic więcej w tym odcinku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szatan
Pacjent
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:50, 29 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No, więc tak. Odcinek oglądałem spory czas temu, ale z racji, iż dopiero się zarejestrowałem, teraz się wypowiadam, ponieważ uważam, iż odcinek jest całkiem niezły.
Skupię się głównie na Cameron - Chase, House. Głównie to te relacje mnie obchodzą, gdyż lubię Cameron jako postać.
Więc tak.. odeszła. Dla mnie to całkiem zrozumiałe. Kiedyś widziałem na którymś z angielskich for, że ktoś zarzucał jej brak charyzmy. Ale to ona jedyna nie bała się, bronić swoich wartości moralnych i dlatego pewnie odeszła. Jednak, że przesada z tym, iż Chase zamienia się w House'a. To nie prawda. Dostrzegam słuszność w tym co powiedział, zrobił. Inna sprawa, że mógł sobie oszczędzić "zrobiłbym to znowu".. Ale ok.
Co do House - jakże ja lubię te jego gierki. Tylko tyle.
(spoiler) P.S Do tych co martwią się o Cameron(w tym i ja ) podaje wiadomość :
Jennifer Morrison, odtwórczyni roli Cameron w serialu "Dr House", powróci na plan produkcji.
Pod koniec ubiegłego roku, decyzją producentów aktorka została usunięta w trakcie kręcenia 6. sezonu, kiedy scenarzystom zabrakło pomysłu na dalsze prowadzenie losów jej postaci. Twórcy najwyraźniej mają za sobą kryzys, bowiem dr Cameron powróci jeszcze w tym sezonie. Szczegóły dotyczące związanej z nią fabułą pozostają na razie tajemnicą.
Morrison dostała ostatnio angaż w broadwayowskim spektaklu "The Miracle Worker" u boku m.in. Abigail Breslin.
Świetnie! (spoiler)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadzieja Narodów
Gość
|
Wysłany: Sob 20:46, 20 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie - z racji tego, że jestem Hameronką - najbardziej podobała się scena, gdzie Cameron mówi do House'a, że go kochała i że kochała Chase'a, a potem wychodzi... Ogólnie cały odcinek był dość słaby i gdyby nie ta ostatnia scena pewnie zasnęłabym. oO' Ale daję dziesięć punktów, bo spodobała mi się odwaga Allie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
anuśka
Pacjent
Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:02, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
w Housie pokazali zbyt dużo małego chłopca. Zachowywał się jak totalny dzieciuch, wiem że jego humor rozwala, ale mam wrażenie, że ani razu nie wrzasnął w tym odcinku, nie pokazał tego, że też jest człowiekiem z wyjątkiem ostatniej sceny.
Uważam, że wielkie zejście Cameron ze sceny zostało dobrze nagrane, i miała wobec wszystkiego całkowitą rację. Nawet wobec tego, że to House zatruł Chase'a. Bo to prawda.
Byli młodymi lekarzami, tuż po studiach i praktykach. Pełni nadziei i niedoświadczeni. I to House dawał im ten wielki przykład. Jakiegoś geniusza. Przecież każde z nich właśnie dążyło do tego, aby nauczyć się jak najwięcej z jego fachu. To dlatego się u niego zatrudnili. A on, jako stary wyga, mógł robić z nimi co chciał. Pokazał im, że można pogrywać z ludzkimi uczuciami, pogrywać z ludźmi i nawet ich życiem, dla własnych celów.
Jednakże, uważam, że to Chase wybrał własny motyw, choć Cameron miała w pewnym stopniu rację. Chase właściwie uratował miliony ludzi od zagłady, ja pewnie nie zdobyłabym się na to. Nie mogę, nie potrafię postawić się na ich miejscu i nie wiem, kto, czy Chase czy Cameron, w swoich własnych moralnych zasadach, miał rację. To niezwykle problematyczne i pozytywne jest tu tylko to, że Cameron zadziałała według własnych przekonań i sądzę, że tu scenarzyści mieli rację.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vogue.
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:45, 10 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra, zacznę od Chaserona. A raczej od Cameron. "I loved Chase" ? Zaraz, zaraz, nie przestaje się kochać tak z dnia na dzień. Generalnie Cam nie podobała mi się w tym odcinku i cieszę się, że to właśnie ona odeszła. Zresztą nigdy specjalnie jej nie lubiłam i dobrze, że rozstała się z Chasem. I dla mnie to jej pożegnanie z Housem było zbyt ckliwe tzn. mnie to w ogóle nie ruszyło, a chyba powinno.
Co do przypadku. Mało interesujący, pacjent również. Scenarzystom brakuje pomysłów, bo o ile w życiu uczuciowym bohaterów jest ciekawie, to naprawdę CIEKAWE przypadki medyczne w 5 i 6 sezonie można policzyć na palcach jednej ręki. To nie to samo co w 1, 2 czy 3 sezonie.
Luddy jest świetne, ale dalej jest mi przykro ze względu na House'a. Lucas to cudny facet, jest wrażliwy, ma poczucie humoru i uszczęśliwia Cuddy. Pasują do siebie, bardzo, chociaż wolałabym, żeby tak nie było.
Ogólnie odcinek taki sobie, 6/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
doniop
Pacjent
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:52, 25 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Nadzieja Narodów napisał: | Mnie - z racji tego, że jestem Hameronką - najbardziej podobała się scena, gdzie Cameron mówi do House'a, że go kochała i że kochała Chase'a, a potem wychodzi... |
a'propos... co to za utwór leci w momencie, gdy Cameron daje buziaka Housowi i wychodzi?
Ogólnie odcinek dość słaby, ale zakończenie wręcz hm... epickie.
5/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|