|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
1% |
[ 3 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
1% |
[ 3 ] |
4 |
|
2% |
[ 4 ] |
5 |
|
7% |
[ 11 ] |
6 |
|
8% |
[ 13 ] |
7 |
|
13% |
[ 20 ] |
8 |
|
10% |
[ 16 ] |
9 |
|
17% |
[ 27 ] |
10 |
|
36% |
[ 55 ] |
|
Wszystkich Głosów : 152 |
|
Autor |
Wiadomość |
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:16, 17 Paź 2009 Temat postu: 6x07 - "Known Unknows" |
|
|
Data premiery w USA- 9 listopada 2009.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:44, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Po kolei:
1. To, co mi się rzuciło w oczy we wstępie, to szpitalna winda <lol>
2. Trochę szkoda. Zazwyczaj to ktoś, po kim się zupełnie nie spodziewaliśmy, zaczynał dostawać ataków
3. Aww. Moją uwagę od gościnnego występu Lucasa mógł odwrócić TYLKO House w okularach. Dziwnie tak. przywykłam do noszenia ich przy długich włosach.
4. House przedrzeźniający Cameron i wyśmiewający Chase'a... Tęskniłam
5. Oh! Wstawka Cuddy na temat jąder mnie pocieszyła. Bardzo. Czyżby wracała stara, dobra Cuddy? Chciałabym. Już ostatnio pokazała nieco prawdziwej siebie.
6. Który to już raz słyszymy pytanie o to, czy umrze w ciągu nastepnych 10 minut? Albo House jest bardzo dumny z tego tekstu, albo scenarzyści się powtarzają
7. Wilson przy pacjencie - wygląda na naprawdę przejętego losem chorego. To takie... Wilsonowe. Chociaż znowu mam wrażenie, że śmierć Amber zmieniło go i na tym polu.
Minęło 10 minut... Gdzie jest pacjentka?
8. No dobra. Wróciła. Yaaay Razem z niekonwencjonalnymi metodami badań House'a... Moja biologiczka byłaby zachwycona jego zdolnością łączenia faktów.
9. Wstawka o twitterze mnie dobiła.
10. Czy mają zamiar ciągnąć "co się działo zeszłej nocy"? TO by dopiero było fajne!
11. Wilson się dalej zachowuje, jakby miał dość House'a. Wkurza mnie to.
12. Śliczna, mała Rachel.
Plus to, że House ma... plan Jeszcze nie jestem pewna, czy mi się podoba. Jak się dowiem, to wam powiem
13. Hej, hej, żadnego przystawiania się do Cameron!
14. Wspomnienia Huddy. Czekałam na nie 3 lata, a teraz większości nie zrozumiałam Cuddy zwiała, tez się cieszę
15. W kolejnej scene podoba mi się House, który myśli o zachowaniu Wilsona więcej niż o Cuddy.
16. Jezu, tak nieczesto widzimy Cuddy jako mamę. A szkoda. Rozmowa Wuddy przebiega według stałego schematu: on udaje, że nie wie, ona wie, że on wie
I podoba mi się to, co mówi Cuddy - nie chodzi tylko o nią, ale również o jej dziecko (dziwnie nieruchome w tej scenie). Mam tylko nadzieję, że scenarzyści nie zapomną o tym za 10 minut.
17. Nie wiem. Czy ćpanie nastolatek pasuje do Cameron? Bo mi niezbyt, ale się nigdy specjalnie nie zastanawiałam nad nią dłużej.
Interpetacja Chase'a mi pomogła, ale ciągle..
18. Omg na scenę przy drzwiach. Auć! Aż mi się żal House'a zrobiło.
A potem zrobiło się zabawnie, bo Lucas
A potem zrobiło się słodko, bo Wilson.
A potem znowu zabawnie, bo poruszyło mnie to porównanie Foremana i Wilsona. Jeden wygląda, jakby dowodził na wojnie, drugi się ślini
I jest bez spodni
Z poczatku ten Hilsonowy wątek niezbyt mi się podobał, ale scena, w której House wygłasza wykład, wynagradza mi wszystko. Naćpanie, irytowanie, to wszystko - tylko pokazuje, jak bardzo House'owi zalezy. Tylko czy Wilson to widzi? Hilson ma robaka. I nie wiem czemu scenarzyści go nie leczą.
Scena przy... Lunchu? Tak? Taka genialnie awkard
Cuddy, Lucas i Rachel wyglądają ślicznie razem. Moje wrażenie, House do czegoś tęsni.
19. Panika Cameron była zabawna
Ogólnie:
OT3 - na początku wyszło trochę pokracznie, ale od rozmowy Wuddy wszystko zaczęło się ładnie układać i końcówka wyszła przepiękna. Chcę jak najlepiej dla Hilsona i jak najlepszego wątku Huddy. Tutaj coś takiego widziny. Bardzo, bardzo mi się podoba.
Chase/Cameron - jest świetnie. Trudno. Chase w końcu powiedział prawdę.
Przypadek - tego właśnie chciałam. Wycieczki po przeszłości. Nie wtryniał się zbytnio w sprawy osobiste, był idealnie wkomponowany.
Eutanazja - z poczatku wydawało mi się wymuszone, ale tak, jak w OT3 - piękny finał.
Humor - był. I nie mam żadnych zastrzeżeń.
Ogólnie - jestem dumna I OBY TAK DALEJ.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 10:14, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie było tak źle Kilka scen naprawdę mi się spodobało, a to już coś.
Najpierw scena, przy której miałam dejavu. Pomocy! Dlaczego mi się wydaje, że już widziałam tę scenę?!
Cameron przy biureczku wymienia szereg chorób, a House mówi, że to wszystko miałoby sens, gdyby nie to, że pacjenta ma r-cośtam.
House: Ja wiem, że to r-cośtam. Foreman wie, że to r-cośtam. Nawet Chase w głębi serca wie, że to r-cośtam. Czy to nie jest drażniące, gdy wszyscy w pokoju wiedzą coś, czego ty nie wiesz?
Auć.
House wytrzeszcza oczy na widok zderzaków Cuddy i podziwia jej tyłek w jednej scenie? I jeszcze te imiona, jak dla ciotek. Może dobrze, że nie przyznał się, jak nazwał tyłek..
Metallica!!! Awww... Co prawda to Fuel, ale rozumiem, pacjentka młoda, Master of Puppets mogłoby na nią nie podziałać. Mry mry dla Metallici...
Party z lat 80 rozbroiło mnie widokiem tortu w kształcie kostki rubika. Madonna i pani w wielkich różowych oprawkach to moje ulubione postacie Hugh pięknie w 18wiecznym stroju, ale to wiadomo od Czarnej Żmiji. Cyndi, ach Cyndi, dobrze, że jeszcze True Colors mi zostało
Wątek odczytu WIlsona był wspaniały. Doris Egan znowu udało się w ciągu jednego odcinka sprowadzić Hilsona we właściwy wymiar. Teraz następni scenarzyści znowu napsują buu No to pierwszy po Birthmarks odcinek, w którym na koniec poczułam klimat Hilsona z pierwszych sezonów. Znowu trzeba będzie czekać rok?
Córka KJ i PA się wybroniła. Scena ze sneak peeka była fatalna, ale już w odcinku wypadło to lepiej, dzięki przebitkom na fałszywe wspomnienia.
Najlepsze zostawiłam sobie na koniec. Cameron. Cameron myśląca, jak House. Cameron nieustępliwie dążąca do prawdy. Wkurzona Cameron dała wątkowi pacjentki energię, dzięki której nie rozmył się w tym, co się działo na konferencji. I dziękuję, dziękuję bardzo za finałową scenę, w której Cam zabiera dłoń. Biedactwo, czasami trzeba uważać, jakie obietnice się składa. Niektórych można nie być w stanie dotrzymać..
edit: Zapomniałam! Cud się stał w tym odcinku House'a. Doris Egan pozwoliła komuś skomplementować urodę Cameron.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Narenika dnia Wto 10:27, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:40, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jak na razie odcinek obejrzałam raz i to bez napisów. Co oznacza, że niektórych rzeczy nie byłam w stanie sobie przetłumaczyć. Przez cały odcinek było mi szkoda House’a. Nie wiem dlaczego ale dosłownie przez calutki odcinek miałam ochotę podejść do niego i go przytulić Cieszę się, że było tak dużo scen z Wilsonem Ostatnia była najlepsza Rachel jest super Nienawidzę Lucas’a. Jak on w ogóle wygląda? Masakra jakaś. Wkurzył mnie. Wow Chase się przyznał. Mi jakoś Cameron nie jest szkoda. Ona kiedyś też zabiła pacjenta powinna być bardziej wyrozumiała
Ogólnie odcinek bardzo mi się podobał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 10:45, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ola... ale, że cała sprawa między Housem a Wilsonem dotyczyła eutanazji to zrozumiałaś? I zdajesz sobie sprawę z różnicy między eutanazją, a tym, co zrobił Chase? Bo wiesz, ja się chętnie na ten temat pospieram, byle konstruktywnie, a nie po łebkach, jakbyśmy Klan komentowały.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:50, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tak zrozumiałam i tak wiem czym się różni eutanazja od zabójstwa. I dalej uważam, że skoro sama chciała znać prawdę to powinna się z nią teraz zmierzyć i pogodzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 11:08, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Powinna się pogodzić, bo... ?
Skoro rozróżniasz eutanazję od zabójstwa, to argument bo "Ona kiedyś też zabiła pacjenta" odpada.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:21, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dobrze, zgadzam się to nie był najlepszy argument. Ale skoro zdecydowała się z nim być, kocha go to dlaczego miała by się z tym nie pogodzić? Ok. rozumiem, że nie rzuci mu się na szyję i nie powie „Każdemu mogło się zdarzyć”. Ale każdy popełnia w życiu błędy. Fakt, może nie wszystkie życiowe błędy i porażki dotyczą morderstwa, ale zrobił to. Czasu nie cofnie, było mu z tym źle, wie, że popełnił błąd. Ona chciała wiedzieć i się dowiedziała. Więc uważam, że powinna była go bardziej zrozumieć chociaż by dlatego, że wcześniej zrobiło coś podobnego i też jej nie było z tym łatwo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 11:32, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Czesio wie, że popełnił błąd?
Ostatnio toczyła się dyskusja o tym, że Czesio nie żałuje swojego czynu i dlatego nie dostał rozgrzeszenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joolka
Student Medycyny
Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:33, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Pietruszka napisał: | 11. Wilson się dalej zachowuje, jakby miał dość House'a. Wkurza mnie to |
Zgadzam się. Jakoś taki za bardzo wojowniczy jest w stosunku do House'a. Cały czas mam wrażenie, że House drażni go bardziej niż zwykle, czyżby naprawdę Wilson miał już dosyć ?
Gdy Wilson się obudził w łóżku w samych gaciach miałam niezły ubaw. Jego naćpany bełkot był nieziemski!
Przypadek mnie jakoś nie porwał. Nuda..
Huddy - ech chcą nam podnieść ciśnienie.. latała za nim cały piaty sezon, a teraz kiedy jest szansa na to, żeby się z nim związać, to przed nim ucieka. wiadomo ze House, nie jest typem odpowiedzialnego gościa, tatusia w pulowerze itd, ale jeżeli naprawdę jej na nim zależy, czego dawała dowody przez jakieś hmmm.. chyba ostatnie 3 sezony to powinna chociaż spróbować i wnioskując z zapowiedzi i spoilerów pewnie to zrobi. musimy na razie przeczekać tą zawikłana grę wstępną.
Chaseron - sytuacja jest trudna moralnie co tu dużo mówić. Chase się przyznał, ok. ale do zabicia człowieka. nie jest to czyn, wobec którego przejść można obojętnie, powiedzieć "Ok, Chase spoko nic się nie stało" Facet będzie się z tym zmagał do końca życia. nie wiem co zrobi z tym Cameron. Sama bym nie wiedziała. Na pewno będzie oburzona moralnie, ale nie jestem w stanie powiedzieć, czy to przełknie, czy nie. Zobaczymy za tydzień..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nicolai
Pacjent
Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:33, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze się przywitam
Po drugie gratulacje dla scenarzystów za... ostatnią scenę. Życie, no po prostu życie.
- Powiedz proszę
- Nie, nie powinienem
- No powiedz, wybaczę ci nawet najgorsze, przecież tak bardzo cię kocham
- No dobrze... zrobiłem coś najgorszego (i nie, zdrada nie jest najgorsza jak się okazuje)
- Yyy... skoro tak, nie mogę z tobą być, odchodzę
Kurtyna.
Piękne. Kobiety
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:35, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem sam fakt, że poszedł do spowiedzi oznacza, że coś mu jednak leżało na sumieniu. Nie poszedłby gdyby nie odczuwał takiej potrzeby i gdyby uważał, że nic się nie stało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:39, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wiesz, Ola zadziwiasz mnie. Piszesz o MORDERSTWIE z premedytacją jako o błędzie... To, że Cameron jest żoną Chase'a ma oznaczać, że powinna się pogodzić z czynem męża?? Przykro mi ale jest to dla mnie absolutnie nie zrozumiałe. Zwłaszcza, że Chase wcale nie żałuje tego co zrobił.
Jeśli Chase poczuwa sie do wymierzania sprawiedliwości to nich zmieni zawód i zostanie sędzią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 11:44, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Poszedł do spowiedzi, bo jak dziecko, szuka kogoś, kto mu zdejmie z głowy ten ciężar, powie, że zrobił dobrze i ma się nie martwić. A nie powiedział żonie, bo bał się, że ona nie podzieli jego przekonania, że zrobił dobrze. Dopiero, kiedy zapewniła go, że będzie kochała go bez względu na wszystko, to się odważył. Tylko nadal nie wiem, czy "wszystko" obejmuje zabójstwo. I nadal zupełnie nie widzę, dlaczego Cam "powinna" mu wybaczyć.
Dla wielbicieli wątku Huddy z tego odcinka:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maddy
Pacjent
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:00, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Matko kochana!
Póki co nie jestem w stanie opisać całego odcinka. Wszystko przesłoniło mi LUDDY. Jestem zdecydowanie nie dla tego związku. Lucas owszem, umie bawić się Rachel, ale chyba dlatego, że sam jest dziecinny. Jego gada przy stole (Boże co za potworna syt. to musiała dla nich być) mówiła sama za siebie - i ten wzrok Cuddy skierowany w jego stronę a potem House'a.
Dramatyzm sytuacji podkreśla wcześniejsza scena na balu. House, który w końcu się otworzył!
Uważam, że Greg potrafiłby się zmienić i że co raz wyraźniej dociera do niego, że kocha Lisę.
Jestem chyba złą kobietą, bo nie życzę dobrze Cuddy z Lucasem, a przecież naprawdę tę postać lubię.
Przypadek medyczny ciekawy, Hilson był super.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:03, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
obejrzałam i muszę przyznać, że nadal nie wiem, do czego zmierza scenariusz serialu pt. "House M.D."...
początek był ciekawy, tylko dlaczego w USA są wszędzie takie same windy?! dalej ten przypadek medyczny nie bardzo mi się podobał, bo był po prostu nudny i znowu stanowił taki tylko dodatek do TEJ całej reszty - ona kłamie, mówi prawdę, kłamie i tak w kółko... jedynie Cameron bardzo podobała mi się w wątku medycznym - (zgadzam się z Narenika) była Housem a sam House jak zwykle, bez ekscesów, znowu brak tablicy i telefon w dłoni a owieczki grzecznie słuchały tego, co mówi... o przepraszam NOWY telefon! dziwne, że później widział coś na ekranie bez okularów
ciekawy był wątek Hilsona... podobał mi się problem, który poruszyli w tym odcinku i to, co uzmysłowił Wilsonowi House...
nie podobał mi się natomiast wątek Cuddy-Lucas-House... po prostu głupio to rozegrali, bo nie widzimy Lucasa od x-czasu, a tu nagle bawi Rachel w pokoju Cuddy dziwne, że bystry umysł House'a i Wilsona nie zauważył wcześniej, że coś się dzieje w życiu Cuddy i dlaczego Lucas?! "potrzebowałam detektywa", ciekawe do czego... nie pasują do siebie w ogóle i muszę przyznać, że szkoda mi się zrobiło głównego bohatera jak dostał kosza... Cuddy natomiast chciałaby, a boi się... House od kreskówkowego gapienia się na jej cycki przeszedł do romantycznego kochanka, co chyba ją przestraszyło...
Chase natomiast zachowuje się jak palant... muszę to powiedzieć i przepraszam jego fanów... mówi swojej żonie o tym, co zrobił, ale nie patrzy jej w oczy... nie żałuje i nie czuje się winny tylko raczej czuje ciągły strach przed utratą licencji... ostatnia scena była przewidywalna... kocham cię, powiedz co się dzieje, przejdziemy to razem i BUM! Cam się odwraca... też bym tak zrobiła, gdyby mój mąż przyznał się do zabójstwa człowieka, bo to zabójstwo było...
nie ocenię tego odcinka wysoko, bo czuję się jak na sinusoidzie w tym 6 sezonie...
może zmienię zdanie jak obejrzę ten ep z napisami...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 13:18, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
gawith
Pacjent
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:17, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
a czy ktoś jeszcze się pobawił w Scavenger Hunt Simpsonów? Patty i Selmę wyłapałem, coś więcej było? Pewnie było [:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:36, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Najlepsze zostawiłam sobie na koniec. Cameron. Cameron myśląca, jak House. |
Też to zauważyłam. Dlatego mi do niej to nie pasowało. Jak ktoś pisał:
Mimo, iż tylko pod względem przypadku, i tak jakoś dziwnie mi wypadł ten House w Cameron. Ale, jak sama mówiłam, nigdy specjalnie nie rozgryzywałam tej postaci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:41, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
bo Cam jest z jednej strony potulna jak baranek, a z drugiej zawzięta w byciu lekarzem i to trochę się gryzie, stąd pewnie ten House wyszedł w jej zachowaniu...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 15:17, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Akurat myślenie a'la House w wykonaniu Cameron jest spójne i wielokrotnie już się pojawiało. Ba, to był powód, dla którego Cameron zrezygnowała z posady Cuddy w Big Baby. Cameron ma House'a w głowie, co nie przeszkadza jej mieć w sercu miłość bliźniego, że się tak biblijnie wyrażę.Nic nie poradzę, że niektórzy nie potrafią obiektywnie spojrzeć na tę postać i wolą jej przylepiać etykietki. Konflikt między chłodnym, rozumowym, agnostycznym myśleniem, a emocjonalnością i altruizmem tworzą z Cameron postać skomplikowaną, z potencjalnym konfliktem wewnętrznym, a przez to dla mnie ciekawą. I to ciekawą niezależnie od House'a.
"Now Cameron, pick up the phone and give me the dramatic exit"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:29, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
dla mnie również postać Cam jest interesująca i do końca jeszcze jej nie rozgryzłam... bardzo lubiłam ją szczególnie w 3 sezonie... w 6 jest już bardziej doświadczona i mam wrażenie, że wie na ile może sobie pozwolić... dlatego Cam a la House była bardzo ok, przynajmniej dla mnie...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:26, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Przypadek wydał mi się trochę upchnięty na siłę... Poza Cameron nikt się za bardzo nim nie przejął, House nie próbował tego rozgryźć ale - oczywiście - rozmowa z Wilsonem podsunęła mu jakiś pomysł.
Motyw Cuddy (która tak bardzo bardzo przez poprzednie sezony była zapatrzona w House'a) z Lucasem... Pretty weird. Zgadzam się, że słabo uzasadnione (mam nadzieję, że ta cała sprawa okaże się tylko tanią wymówką dla czegoś )
Ale to przebranie na imprezie *_* Tylko czemu Wilsona tam nie było/nie pokazali? ;_;
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Wto 17:27, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:33, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lucas i zmiana image - aby wyglądał na poważnego tatusia... Podobało mi się to
Co do reszty odcinka, ani ziębi, ani grzeje. Jakoś obejrzałam, zamknęłam okienko i poszłam robić obiad, czyli chyba bomby nie było?
Jeśli chodzi o Cameron... (spoiler) Szkoda, że odchodzi (spoiler). Teraz, gdy zaczęła mieć jaja, a nie tylko była grzeczną dziewczynką. Szkoda...
To, że Chase jej w końcu powiedział... No cóż, dla mnie ten cały wątek jest naciągany, tani wręcz. (spolier) Mam nadzieję, że pomyśleli o tym tylko dlatego, że wiedzieli, iż Jen chce odejść...(spolier)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Wto 18:08, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Może dodam od siebie o czynie Chase'a, bo ten motyw powraca:
- Z fabuły Tyranda wynika, że zabicie Dibali polegało na sfałszowaniu wyników badań przez Chase, które doprowadziło Foremana do podjęcia błędnej decyzji i w konsekwencji śmierci pacjenta. Chase sfałszował wyniki, w kierunku diagnozy, do której skłaniał sie zarówno House, jak i Cameron. Wprowadził więc ich wszystkich w błąd, a bezpośrednio za to odpowiedzialnym był Foreman, bo to on był szefem zespołu. Czyli od początku Chase wmieszał w śmierć Dibali ich wszystkich, a Foremana najbardziej (Cameron wywierała nacisk na Foremanie będąc upewnioną w swojej, jak się okazało później błędnej, diagnozie). Następnie, gdy Foreman odkrył dokument z kostnicy i go zniszczył, Foreman pogrążył się jeszcze bardziej. To on zresztą w następnym odcinku zmagał się bezpośrednio z problemami wynikającymi ze śmierci Dibali. Chase nie zrobił na mnie wrażenia, że odczuwa jakiekolwiek poczucie winy z powodu tego, co zrobił oraz z powodu tego, jak wmieszał w to Foremana. Co gorsza - gdy House w końcu przyszedł im po cichu z pomocą, Chase okazał uległość wobec House'a i nazwał go szefem. Foreman mógłby naprawdę czuć się zdradzony... Nie oglądałam jeszcze - przyznać to muszę - odcinka, w którym Chease idzie do spowiedzi, ale z opisu wnoszę, że przynajmniej ksiądz nie dopatrzył się żalu za grzechy.
Dlaczego Chase to zrobił? To w sumie niezgodne z charakterem tej postaci. Chase jest od S1 konsekwentnie ukazywany jako inteligentny i wrażliwy, ale bardzo oportunistycznie nastawiony do życia. Potrafił zdradzić ich wszystkich przy wątku z Voglerem i wtedy też nie widać było, żeby odczuwał żal (House go wtedy zresztą "nie wydał" reszcie zespołu). Być może zrobił to dlatego, że uznał, że to jest lepsze (zabicie złego dyktotora) albo też dlatego, że jest to zgodne z tym, co zrobiłaby Cameron (którą Chase njwyraźniej kocha i przy niej pozbywa się swojego cynicznego zachowania)? Jeśli tak sądził - że Cam to poprze - był w błędzie i świadczy to o tym, że kompletnie Cam nie rozumie. Cameron miała dylemat związany z zangażowaniem się w leczenie tak złego człowieka (nigdy nie chciała go zabić, choć zaniechanie leczenia przez lekarza można w konsekwencji prowadzić do śmierci pacjenta). Przypominam, że Cameron w końcu zaangażowała się w leczenie Dibali i robiła to najlepiej, jak umiała, choć okazywała dyktatorowi osobistą niechęć.
Co tu jest do wybaczania? Cameron odkrywa, że Chase nie tylko jest skłonny zarzucić świętość jaką jest podstawowy cel pracy lekarza, ale w dodatku robi to podstępnie i z pobudek niejasnych. Nie ma to związku z epizodem, w którym Cameron dokonywała eutanazji. Wtedy było oczywiste, że sam czyn jest bardzo dwuznaczny, a Cameron przeżywała, to co zrobiła. Rozumiał to wtedy House, który poparł jej wybór i zdawał sobie sprawę z tego, jak to jest trudne ("Im proud of you" i pocieszanie w kaplicy).
A co do Lucasa. Nie wiem, co scenarzystów tak ciekawi w tej postaci, bo już w S5 była to postać co najmniej dziwna i mało pasująca do świata House, MD. Czy Cuddy zakochuje sie Lucasie (to można byłoby zrozumieć), czy też odczuwa jakiś przymus związania się z nim? Jeśli to drugie, to dziwne, bo Cuddy była przez cały czas singielką i nie wierzę, że dyrektor szpitala nie stać na wynajęcie opiekunki do dziecka (jeśli to jest motyw spotykania się z Lucasem).
O OOC postaci House, przesuwaniu medycyny na dziesiąty plan (teraz to jest serial o grupie osob, która razem pracuje w szpitalu) już mi się nie chce pisać...
justykacz - (spoiler) nigdzie nie pisano, że Jen chce odejść. DS mówił o tym, że jest to ich - scenarzystów - creative decision. Cokolwiek to znaczy (koniec spoilera)
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Wto 18:14, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:12, 10 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jakiś taki średni ten odcinek... po takiej długiej nieobecności chyba za wiele oczekiwałam.. chyba po raz pierwszy w 6 sezonie czuję rozczarowanie i lekkie zamieszanie...
1. przypadek jak dla mnie nudny, totalnie bez ikry, nic tak naprawdę nie wniósł, żadnego napięcia, był i tyle.. Ja oglądam Housa z kilku powodów, i jednym z najważniejszych jest przypadek medyczny, sposób rozwiązania, dojścia do tego właściwego przebłysku geniuszu. Tym razem tego brakowało. I to bardzo.
2. Chase i Cameron.. w sumie chciała to teraz ma... "możesz mi powiedzieć wszystko i zawsze Ci pomogę" to bardzo poważne słowa.. będzie jej ciężko spełnić tą obietnicę... życie nie jest takie proste jak myślimy... zobaczymy co będzie dalej...
3. Wilson i House.. też czuję lekki niesmak, niby wszystko jest ok ale Wilson ma do Housa dystans, niby pewne sprawy są po staremu, ale Wilson nie angażuje się już aż tak, jest jakby tylko na tyle ile trzeba. Brak w ich relacjach iskier
4. House-Cuddy-Wilson. W sumie tak, ewidentnie w 5sezonie Cuddy CHCIAŁA Housa. Widać to było na każdym kroku. Teraz nie tyle ochłodzenie stosunków, co Lucas. Jejku skąd on się wziął (tak wiem było wytłumaczone), gdyby nie to że wiedziałam że się pojawi to bym chyba spadła ze zdziwienia z kanapy... Bez sensu to dla mnie trochę. Cuddy i Lucas? Przecież oni do siebie nie pasują dla mnie to wątek trochę na siłę. Nawet te rozmowy Wilson-Cuddy i Wilson-House jakieś takie też pozbawione życia i tej energii z poprzednich sezonów.
5. Podobała mi scena przy stoliku. House, Wilson, Cuddy i Lucas. Ja sie przez chwilę czułam jakby były dwa obozy, Wilson-House contra Cuddy-Lucas. Pierwsi byli chyba totalnie zaskoczeni obecnością Lucasa. A Cuddy w sumie też jakoś czuła się z lekka zażenowana. Nie! Precz z Lucasem!
6. House, który oferuje pomoc przy Rachel, już nie przy małym potworku ale przy Rachel Trochę zadziwiające. Ewoluuje nam bohater.. tylko mam nadzieję że przy tym nie straci swojej charyzmy i tego za co go przecież wszyscy kochamy
7. Odrobina Huddy na balu. Krótka i sympatyczna wycieczka w przeszłość. House się otworzył a ona uciekła (niedobra kobieta ).
Całościowo... średnio.. 6...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|