|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 11 ] |
2 |
|
0% |
[ 1 ] |
3 |
|
1% |
[ 5 ] |
4 |
|
1% |
[ 5 ] |
5 |
|
1% |
[ 7 ] |
6 |
|
1% |
[ 6 ] |
7 |
|
4% |
[ 17 ] |
8 |
|
8% |
[ 35 ] |
9 |
|
13% |
[ 55 ] |
10 |
|
64% |
[ 262 ] |
|
Wszystkich Głosów : 404 |
|
Autor |
Wiadomość |
a_rtur7
Pacjent
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:40, 21 Wrz 2009 Temat postu: 6x01-02 - "Broken" |
|
|
Dzisiaj premiera nowego sezonu.
Czasu polskiego - 22 września godz. 2:00
W USA - 21 września godz. 20:00
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez a_rtur7 dnia Pon 18:07, 21 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 18:27, 21 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Uprzejmie proszę o nie zaśmiecanie watku o odcinku.
Dyskusje tutaj powinny dotyczyć treści odcinka.
Do pytań o napisy, czy gdzie można obejrzeć odcinek na żywo, służy CBox
Do premiery sezonu jeszcze kilka godzin a Userzy wystawili już kilka ocen. Widzę, że jest sens ufać ocenom /Nisia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
McHottie
Pediatra
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: i Dokąd ?
|
Wysłany: Wto 6:36, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
A więc jestem po i było zaje***cie. Jeżeli ten sezon tak pociągna to będzie cudownie. Jeżeli ja mówię, że House dzisiaj był wspaniały to jest święto, ale to wypowiem. Jestem w szoku. Potem opisze swoje wrażenia, ale narazie zatkało mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Telepek
Pacjent
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu...
|
Wysłany: Wto 8:55, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ok.
Z pewnościa nie był to zwykły odcinek.
Pierwsza część - iście House'owa - House, knujący jak wydostać się z paki, zle traktujący współtowarzyszy, nie przyjmujący leków. A potem jeden wypadek zmienia wszystko. House przechodzący resocjalizację - cudo.
A, i konkurs talentów, był fajny
Tyle ode mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:56, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra. Jestem po. I napprawę, nie wiem, czy napiszę coś sensownego. Nie umiem pisać nic sensownego zaraz po obejrzeniu. Jedno jest pewno - nie jestem rozczarowana. Warto było czekać, żeby to zobaczyć.
...
I teraz możliwe spojlery. Więc nie czytajcie dalej, uczciwie ostrzegam.
...
Po pierwsze, odcinek był dobry - by było parę poważniejszych momentów, ale były też momenty, w których można bylo się pośmiać. [talent show]. House przedstawiony w różnych sytuacjach - próba przejęcia kontroli, 'fighting the system', jak to zostało określone, House, próbujący porozumieć się z resztą pacjentów, House, próbujący pomagać, aż w końcu House, akceptujący fakt, że potrzeuje pomocy ['I need help']. I sytuacja, która na to wpłynęła [nie, nie napiszę jaka, sami zobaczycie]. To, co mnie zaskoczyło, to fakt, ze House może... hm... 'pokochać' to w tym wypadku za mocne słowo, ale na pewno coś poczuł. Sam fakt, kiedy stwierdza 'I'm sorry I pushed you away. That's what I do when I'm afraid' był po prostu piękny. I zakończenie, kiedy pojechał się pożegnać. Poza tym samo stwierdzenie 'They didn't break me. I am broken'.... Urzeklo mnie. I sam Hosue... że był w stanie to przyznać.
Zresztą, jak dzięki niemu poprawił się stan dwóch pacjentów - that was huge. :3
Szkoda, że nie było dużo Wilsona. Prawdę mówiąc, odrobinę mnie zirytował. No, nieważne...
No i Alvie... On był po prostu niewyjęty. Z House'em w dueci - mistrzowstwo. Mogę powiedzieć, że polubiłam go momentalnie, tak samo, jak było z Lucasem. I będzie mi go brakować.
Aha. I muzyka. Yum.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Wto 20:21, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:21, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
powiedzcie mi proszę, czy odcinek "Broken" kończy się sceną w autobusie?
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Endokrynolog
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 1871
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice/Kluczbork
|
Wysłany: Wto 9:42, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Madzia - tak, sceną w autobusie .
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 9:55, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, Broken kończy się sceną w autobusie, która skojarzyła mi się bardzo ze sceną, w której Amber każe House'owi wysiąść z autobusu.
Nota bene to był chyba ten sam autobus
McCoy robi sobie niezły product placement. Wystąpili z nową reklamą. Ciekawe ile ich to kosztowało...
Alvi skojarzył mi się nie z neurotykiem z filmu Woody Allena, a z wiewiórką na speedzie z bajki Skok przez płot. Skojarzenie było tym silniejsze, że obdarzyłam go od razu taką samą sympatią, jak wzmiankowaną wiewiórkę. Brakowało mi tylko, żeby biegał z prędkością światła, ale przestałam narzekać, jak tylko dorzucili Supermena
Moje wrażenia po odcinku są zdywersyfikowane.
Po pierwsze film mnie zachwycił. Obsada była świetnie dobrana, oglądało się niezwykle przyjemnie, no i Hugh wyglądał bosssko. W każdej nietypowej dla House'a scenie powalał mnie na kolana. Każdy jego uśmiech sprawiał, że zapominałam o całym świecie. Multum przyjemnych wrażeń, jakich nie czułam oglądając House'a już od dawna.
Z drugiej jednak strony jest kwestia treści odcinka i tu już nie jest tak przyjemnie. Ten film wykorzystał moją ulubioną postać do przedstawienia zupełnie oderwanej od serialu historii. I to, co dla rozwoju postaci wniósł nijak nie zostanie pociągnięte dalej. Jestem przekonana, że nikt nie uwierzy w przemianę, jaka zaszła w Housie i nawet nie wiem, czy House będzie nadal w nią wierzył. Brakowało mi też medycyny i "śledztwa". Zupełnie nie wiem, jak się odnieść do koncepcji, że halucynacje wywołało załamanie psychiczne, House może prowadzić bardzo dobre jakościowo życie bez vicodinu, a jego głównym problemem jest depresja. Fajnie to wyszło na filmie, ale do serialu ma się to nijak.
W sumie jednak,uznając, że to był film o jakimś Gregu, który tylko przez czysty przypadek każe na siebie mówić "House" oraz dzwoni do przyjaciela łudząco podobnego do Wilsona, to mogę z czystym sumieniem napisać, że wystawiam ocenę 10.
Oceny za odcinek serialu nie wystawię, dopóki nie zobaczę, jak wydarzenia z tego odcinka zostaną włączone w dalszą część serialu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sebeknr2
Pacjent
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:20, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
w trailerze mówili 2h poczatek sezonu ja ściągnąłem i sie okazuje ze ma 1:30h czy mam jakis lewy plik czy wszystko ok? nie ogladalem jeszcze calego bo nie ma jeszcze napisów ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:23, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
dolicz reklamy...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pozytyw.nie93
Student Medycyny
Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:56, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Rewelacja ! Wreszcie coś oryginalnego ! Jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem!
Właściwie to przypadek był. House kolejny raz pomógł, z tym, że nie leczył ciała tylko dusze. Zawiało jakąś nowością, oby tak dalej !
Obsada, muzyka, wszysko było super ! Daje 10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Wto 13:08, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No to ja powiem, że zakochałam się w House'ie od nowa
na twarzy przez cały odcinek - tęsknota robi swoje
Początek, wow. W ciszy przeprowadzili nas przez detox (a może odwyk, nie mam pojęcia ile to wszystko trwało, choć wyglądało to dość gwałtownie więc chyba detox).
Wołanie o pomoc mnie zamurowało. A potem zamurowało mnie wyznanie House'a, że pomocy potrzebuje.
Pierwsza wariacka część odcinka - stwierdzam w myślach, że nie miałabym nic przeciwko temu żeby cała akcja serialu przeniosła się z PPTH do Mayfield (wiem, ze niektórzy wezmą to za głoszenie herezji - w pewnym sensie to prawda - wybaczcie mi, piszę pod wpływem ogromnych emocji )
Tak, fighting the system to było coś pięknego i coś stricte House'owego. Te jego uśmieszki zadowolenia z siebie, gdy udało mu się czegoś dowieść albo pokonać przeszkodę. Pierwsze zebranie grupy, gdzie House miażdży wszystkich "diagnozując" ich stan psychiczny kończy się słowami terapeutki "Ok, the group is over" (czy jakoś podobnie ) Szybko zanim nastąpi katastrofa Płakałam ze śmiechu podczas pierwszej sceny na boisku
Talent show-wszyscy wiemy, że House potrafi nieźle rymować
I jak bardzo cieszy fakt, ze potrafi się też bawić
Cała afera ze Stevem (MacQueen...? ) - wiedziałam, że się ta przejażdżka źle skończy To co zrobił dla niego w wesołym miasteczku było huge! A pomoc dwóm pacjentom było awesome!!! I jeszcze udział w tym wszystkim muzyki
Ok, nie wiem jak się ta babka nazywała, ale mnie zirytowała. Chyba lepiej poczekam na napisy zanim ja znielubię jeszcze bardziej. Co ona sobie myśli: pogrywać z kolesiem, który jest w emocjonalnej rozsypce i przypomnieć sobie nagle, że sama ma rodzinę!
Czy się w niej zakochał? Hmmm....Nie wiem. W jakiś sposób mu pomogła, a on jej. Scena intymna mnie rozwaliła na łopatki. Nie spodziewałam się, że tak szybko przejdą do rzeczy (choć w sumie to było parę tygodni znajomości, nie?). Miał chwilę szczęścia, by za moment ją stracić. Stąd nie do końca rozumiem dlaczego psychiatra go wypuścił. Myślałam nawet, że House do tego autobusu nie wsiądzie (i wcale mi się z Amber nie kojarzył tylko tak mi do głowy przyszło, jak autobus stał dopóki House nie usiadł, że w PL kierowca byłby już na drugim skrzyżowaniu, niezależnie czy wsiadałby kaleka czy kobieta w ciąży ) Mam niejasne wrażenie, że House tam jeszcze wróci, mimo iż szalenie cieszy mnie, że wychodzi na prostą (do rozmów z psychiatrą wrócą jak znajdą się sensowne napisy). A może to nie wrażenie tylko wspomnienie któregoś promo, w którym .....ale to już byłby spoiler
No proszę, ani Huddy ani Hilson, choć przy tym ostatnim - czy Wilson nie miał łez w oczach, gdy odmawiał House'owi pomocy?
Pewnie zapomniałam o milionie rzeczy i pewnie jeszcze tu zajrzę się poprawić Tyle wydarzyło się w tym dłuuuuugim odcinku. Trudno to wszystko jakoś od razu sobie poukładać. Ale już teraz mogę powiedzieć, że lepszego prezentu na moje drugie Horumowe urodziny nie mogłam sobie wymarzyć jak taki powrót House'a i... taki powrót House'a -> tak, dosłownie i... dosłownie
Czekam na napisy
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Camelia
Pacjent
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:18, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek był... piękny. Każde wydarzenie przeżywałam, jakbym to ja była główną postacią. Uśmiechałam się, śmiałam się, ale i płakałam.
Mówiono o niektórych odcinkach, że tak mógłby zakończyć się House M.D, ale Broken byłby w tej roli chyba najlepszy. Aż ciężko uwierzyć, że czeka nas o wiele więcej odcinków, i kto wie, może kolejny raz zostaniemy pozytywnie zaskoczeni? Może 6x01 zostanie przebity przez następne dzieło scenarzystów i aktorów ( myślałam, że nie można bardziej uwielbiać Hugh Lauriego - myliłam się ) ?
Broken mógłby być wyświetlany w kinie jako film pełnometrażowy. Nie wiem, co z tym 'fantem' zrobią (i już częściowo zrobili) twórcy serialu. Po tym odcinku wiem jedynie, że juz nie boję sie o przyszłość 6 sezonu, a nawet o pomysły na kolejne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BANDITOS
Pacjent
Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kRAKóW Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:21, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek...skłaniający do myślenia.Nie zgadzam sie , że nie było przypadku...to G.H. był przypadkiem...
świetna muzyka, zabawne momenty: wesołe miasteczko , teksty na przyjęciu dla sponsorów, talent show i rap, tort i big hug oraz Alvie- i przemiana jaka się w nim na koniec dokonała.
Aktorzy dobrze dobrani...tylko Franka Potente, jak dla mnie... za mało atrakcyjna natomiast postać pani doktor- przesłodka- ciepła, delikatna.
Były też momenty wzruszające, smutne, przykre- także dla House'a...
Po zdarzeniu na parkingu, coś do niego dotarło, i na prawdę zaczęło mu zależeć na człowieku- nie jak dotąd na przypadku...
Scenarzyści pokazali przemianę Grega-wydaje mi się, że teraz zacznie nawiązywać głębsze relacje z ludźmi, okazywać większe zaufanie, nie tracąc ciętego poczucia humoru i ironii.
edit: tez pomyślałam, że to mogłoby być zakończenie serialu/ film pełnometrażowy
6 sezon zapowiada się ciekawie
To tyle w 4 minuty po obejrzeniu filmu...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BANDITOS dnia Wto 13:26, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
hucu25
Pacjent
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorzanin z Ryjewka ( Rio) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:25, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wreszcie, powrót po 4-miesięcznej nieobecności
To zdecydowanie najlepszy odcinek rozpoczynający sezon House'a. Czytałem dużo na temat romansu Greg'a ale szczerze mówiąc nie przypuszczałem, że tak daleko to zabrnie. Dość powiedzieć, że było to silniejsze, niż co widzieliśmy ze Stacy w 2 sezonie. Ciekaw jestem, jak doświadczenia z psychiatryka przeniesie na swoje funkcjonowanie w Prinston, bo to, że pobyt w odosobnieniu odcisnął na nim ogromne piętno nikt raczej nie wątpi.
Oczywiście akcentów humorystycznych było tak dużo ( wystarczy wspomnieć rap Alviego i House'a ), że wystarczyło to za wiele odcinków z poprzedniego sezonu. Nie mniej wypadek z wesołego miasteczka był punktem zwrotnym - House powiedział wprost, że potrzebuje pomocy i, że jest złamany. Kolejny progres w ewolucji jego postaci.
Podsumowując - miało być oryginalnie i zdecydowanie było. Nie brakowało mi ani kaczuszek ani Wilsona czy Cuddy. Za to medycyny - zważywszy na fakt, że House na razie jeszcze nie powrócił do zawodu - było dużo, i w ciekawszym aspekcie. Greg okazął się być lepszym psychologiem niż można było sądzić. A końcówka z uleceniem niemówiącej pacjentki - 10/10.
Także z utęsknieniem czekam na kolejny odcinek i wystawiam temu zasłużoną 10tkę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hucu25 dnia Wto 13:27, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:39, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Okej. Czyli jak zwykle: na świeżo, bez czytania komentarzy powyżej.
W sumie sama nie jestem do końca pewna, czy nie zmienię zdania za parę dni, więc mój komentarz można traktować z przymrużeniem oka- jeśli w ogóle ktoś przebrnie, szczególnie, że będzie mocno nieuporządkowany. Jak ja i moje myśli.
Początek mi się podobał. Z jednej strony sceny szare i smutne, z drugiej piosenka, której melodia i rytm była- w moim odbiorze- optymistyczna. Potem brak czołówki no i tyle, ponieważ od początku nastawiałam się na coś innego niż zwykle, to, że nie usłyszałam charakterystycznego teardrop tylko pogłębiło to poczucie.
Podobało mi się mnóstwo scen. Śmiałam się w głos więcej razy, niż przez cały piąty i czwarty sezon w sumie, jak sądzę. Od House'a, który chce być astronautą, po House'a, którego mama przyłapała jak się masturbował do zdjęcia jej matki, przez różne sytuacje, typu jak House rozgryzł choroby współtowarzyszy (tak, TO był House!) i wykorzystał tę wiedzę podczas "gry w kosza". Ubawiło mnie też, że to już drugi foxowy serial, w którym w premierze sezonu bohater nosi damskie okulary. A i przy okazji też drugi, w którym reklamują "Family Guy'a". Tak poza tym to przynajmniej wiem o co biega z psychodeliczną fotką promocyjną z Hju z tabletkami na języku hehe.
Obsada.
Blond lekarka przypominała mi połączenie Cam i Amber. Kolesia od latania rozkmianiałam chwilę, w końcu przypomniałam sobie, że gra w Men in Trees. Psychiatra House'a mnie drażnił trochę, poza tym to chwyt szyty zbyt grubymi nićmi- samotnik House leczy się u innego samotnika. Alvie świetny, sądzę, że mogliby spokojnie zrobić z nim spin offa- niebanalna postać, duże pole manewru. W porównaniu z nim, Lucas wypadł bledziutko. Jak miała na imię pani od pianina? Nawet nie wiem. W każdym razie na początku mi się nie podobała, denerwował mnie również tik przygryzania warg? Oblizywania? No, takie miętolenie, które sobie sama czyniła. Ale potem się przekonałam nieco. To znaczy ja sama nie jestem do końca pewna czy podoba mi się ten wątek. Na pewno podoba mi się, że znajomość House'a i pani Miętol Wargi nie polegała na "rzut spojrzeniem i od razu dzika żądza". Dobrze House'a chwycili na muzykę, potem rozmowy, impreza. Dobrze się z nią bawił i dogadywał. Podobała mi się też scena seksu, ja to odbierałam jako nie tylko akt fizyczny, ale również coś emocjonalnego, głębszego (hehe, brzmi dość dosłownie), choć pozornie można przecież to odbierać jako szybki numerek. Nie no, fajnie to nakręcili, fajnie to zagrali. Lubię momenty w których odkrywam, że nie jestem maniakalną Hameronką typu "tylko-Cameron-i-nikt-inny" i moje nielubienie Cuddy i Huddy nie wiąże się z zazdrością jakąś czy rywalizacją. Nie, żebym miała większe wątpliwości, ale jednak upewnić się od czasu do czasu jest dobrze. W każdym razie tak jak podobała mi się Cate z bieguna, tak żałuję nieco, że pani Miętol Wargi została wyeliminowana. Czemu nieco? Bo ja nadal nie jestem pewna, czy podoba mi się ten wątek, ale to nie ze względu na sam shipp, ale ze względu na House'a. Odarli go ze skorupki w tym szpitalu i sama nie wiem, czy do końca wierzę, że aż taki miękki jest w środku- a już na pewno nie wiem, czy mi się to podoba. Bo w sumie zrobiło się zbyt melodramatycznie, a jakby nie patrzeć serial i samego House'a pokochałam za tę jego ironię i swojego rodzaju odcinanie się od uczuć wyższych.
Sądzę jednak, że gdyby House wrócił "do siebie" to ten shipp mógłby być ciekawy. Przecież wiemy, że co jak co, ale kochać to on potrafi (via Stacy). Byłoby trudno, ale może mogłoby wyjść? Ja House'a od dawna widzę w jednym z wyjść: bramka nr 1- samotność, bramka nr 2- Cameron, bramka nr 3- inna, nowa kobieta.
No, ale co ja tu rozważam, w końcu House jest gejem Zastanawiam się czy te dwa nawiązania gejowskie to ukłon w stronę Hilsonek (tych od l-shippa ofkorz)?
I w temacie- ja osobiście nie uważam, że Wilson olał Hałsa. Odmówił współpracy, bo sądził, że tylko tak zrobi mu dobrze w tym momencie (tja ), po tym jak się rozłączył widać było, że to nie było dla niego łatwe.
Chyba przejdę do podsumowania, choć i tak pominęłam milion jeden wątków, które chciałam poruszyć, ale zapomniałam.
Więc odcinek mi się całkiem podobał. Nie wiem jeszcze dokładnie na ile, bo muszę to przemyśleć na spokojnie, zobaczyć co będzie potem, czy to nie była tylko tania próba wykręcenia się z tego, co się głupio w piątym sezonie wkręcili (szczególnie biorąc pod uwagę mało konkretów co do powodów halucynacji, serio można przez depresję?),ale podobał mi się. Na pewno podobał mi się śmiejący się House. Częściowo podobał mi się "złamany" House, bo miałam chwile, kiedy go nienawidziłam za bycie jerkiem, zastanawiałam się, czy tam coś w ogóle w środku jest? No więc jest. To co muszę przemyśleć to sens pokazywania House'a od miększej strony. No bo co, znaczy wróci teraz, będzie milszy i gotowy do związku? Wróci i po tym jak się przełamał i otwarł na Miętol Wargę a ona go "rzuciła"- więc znów się przejechał, będzie tak samo antyrelationships, jak był? Wróci i będzie miły? Wróci i będzie chamski jak kiedyś? Strasznie się boję tego, co będzie dalej i czy będzie mi to grało z a)dawnym House'm b) z tym co zobaczyłam w Mayfield. No albo w ogóle będzie jakby tego odcinka nie było- co jest prawdopodobne. I dość głupie.
Na pewno za przegięcie uważam wątek z zamkniętą kobietą i "otwarciem" jej. Nie znam się za bardzo na takich chorobach i tym jak łatwo je odkręcić, ale mimo wszystko uważam, że to było naprawdę za bardzo melodramatyczne, taka amerykańska sztuczka, żeby wzruszyć widzów. Bosh, tylko nie w House MD! Chociaż, inna sprawa, że to nie był House MD. Więc mimo, że brak mi było tradycyjnej konwencji (jak House wpadł do szpitala to aż mi serduszko podskoczyło, miałam nadzieję, że JAKOŚ uleczy pana seniora), mimo, że zagrali bardzo ryzykownie pokazując nam środek Grega i nadal nie wiem, czy im wierzę- zobaczymy jak to rozegrają dalej- to jednak podobał mi się ten odcinek. Postrzegając ten odcinek jako coś osobnego, odrębnego- za genialną grę Hugh, za zobaczenia mimo wszystko House'a w zupełnie innym świetle, za świetną obsadę, dialogi, kolory- jest duży plus. Za jeden z odcinków serialu- nadal nie wiem. We will see.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Wto 15:10, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mania
Pacjent
Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:45, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Narenika napisał: |
W sumie jednak,uznając, że to był film o jakimś Gregu, który tylko przez czysty przypadek każe na siebie mówić "House" oraz dzwoni do przyjaciela łudząco podobnego do Wilsona, to mogę z czystym sumieniem napisać, że wystawiam ocenę 10.
|
Dokładnie tak
Z drugiej strony - fajnie, że nie odgrzewają tego samego po raz 6, tylko jest jakaś zmiana (no własnie, tylko jak to wplotą, jeju, żeby nie zchrzanili).
Tylko dlaczego od poczatku było wiadomo, że brunetka przemówi?... Nie mogła NIE przemówic?... Kiedyś House był zupełnie nieprzewidywalny, teraz nie bardzo
Polskie znaki, proszę. /madziax
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:29, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
ja powiem krótko... jestem zachwycona! spodziewałam się nudnego scenariusza, zblazowanej akcji i co? zawiodłam się... bardzo dobry odcinek... świetna fabuła, nie przesadzona, ale tylko w kwestii postaci House'a, moim zdaniem... ciekawie poprowadzili ten temat, chociaż uważam, że niewiele mu ta rekonwalescencja pomogła... mimo wszystko smutek w oczach House'a działa na widza... urocze za to zakończenie z głową w torcie...
mam jednak kilka ale...
-> mówiąc kolokwialnie, ciapowaci lekarze, tylo Nolan w miarę profesjonalny, mimo jego pastorskiego charakteru postaci
-> płaczący House podczas seksu - w ogóle nie pasuje mi to do niego, dziwna scena, choć bardzo subtelna, mimo wszystko
-> wątek superhero był przewidywalny, po akcji w wesołym miasteczku
-> za mało ironii i sarkazmu Grega, zbyt szybko poddał się leczeniu, taki jakiś za bardzo grzeczny, a przecież aż takiego kopa nie dostał do tak nagłej zmiany (myślę o superhero i miłosnych rozterkach)
-> wątek niemówiącej niedorzeczny i takie już w kinie widzieliśmy, choć to w konwencji House'a MD
osobiście wydłużyłabym ten odcinek o jakies 20 min, za szybko się skończył i nie dlatego, że było mi mało, tylko dlatego, że początek rozwijał się powoli, a końcówka zbyt galopowała...
zabawne sceny też były, choć przez łzy (przykre obrazki chorych jednak ludzi) - najlepsza moim zdaniem to konkurs talentów, tu śmiałam się szczerze (freestyle), ciekawy pomysł scenarzystów
uważam, że pomysł na taki początek sezonu bardzo udany... inny niż wszystkie... myślę też, że House się nie zmieni, a to był tylko incydent w jego skomplikowanym życiu...
może zmienię zdanie, jak obejrzę kolejne epizody
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Wto 14:31, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
bluebell
Pacjent
Dołączył: 14 Lis 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:45, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszego początku sezonu, zwłaszcza po tych wszystkich spojlerach. Niektóre zmiany są dobre
Z chęcią dałabym 10, ale poczekam na następne odcinki, co by mieć punkt odniesienia. Chociaż mocna 9 się należy za samą muzykę. I montaż. Orgia dla wzroku i słuchu.
A scenę z wesołego miasteczka to sobie wytnę, zapętlę i będę oglądać w wolnych chwilach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kundzia;)
Student Medycyny
Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:13, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
A ja tak na świeżo po obejrzeniu odcinka, niestety bez napisów, bo mnie już roznosiło
Bardzo mi się podobało, bardzo! Lokator House'a bardzo zabawny konkurs talentów bardzo mi się podobał. Uśmiałam się jak nigdy. House knujący jak tu uciec z psychiatryka - bezcenne. Nareszcie zrozumiałam o co chodziło w plakacie promującym 6 sezon, gdzie House miał tabletkę na języku. Nie był to zwykły odcinek, ale jednak mi się bardzo spodobał. Czyli widać, że zmiany mogą wyjść na lepsze. I ta scena w wesołym miasteczku Oraz House z twarzą w torcie, wtedy to już miałam uśmiech od ucha do ucha
Ale powiem szczerze, że brakowało mi chamskiego, złośliwego House'a, oj brakowało to jedyny minus i mało Wilsona to już drugi minus, ale reszta ogólnie spoko. Zobaczymy jak to się rozwinie dalej.
P.S. Świetna muzyka! Ale to wszyscy wiedzą
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kundzia;) dnia Wto 19:44, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pavulon
MegaMind
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod dygestorium w umieralni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:03, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek oceniam na 7, nie dlatego że mi się nie podobał czy coś. Momentami bawił, wzruszał. Scena z lataniem, rapowaniem opowiadaniem o masturbacji..z drugiej nie było tego czegoś co lubimy w House. Naprawdę się dał złamać. Na końcu jak to bywa 'happy end', gdyż wreszcie się 'zrósł' o ile tak można powiedzieć. Trochę to za dramatyczne momentami. Taki lot nad kukułczym gniazdem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Bitchy
Pacjent
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiesz? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:22, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Muzykę dobrali naprawde świetnie, początek sprawił, ze było mi szkoda Grega patrząc jak cierpi. Potem jego knucie, fighting the system, dokuczanie pacjentom i znajdywanie haka na Nolana zaspokoiło moje 4-miesięczne czekanie na premiere.
Przy tym jak House zdał sobie sprawe, że potrzebuje pomocy otwarłam buzie ze zdziwienia i to nie jeden raz, w nastepnych minutach dziwilam sie każdą sceną, w ktorej House nie zachowywal się jak stary House.
Nie spodobala mi się ta Niemka, jakas taka nijaka była, zbyt miła, delikatna, spokojna... Moglaby być zakonnicą a nie kochanką Grega. Nie wiem co on w niej zobaczyl. A ta scena, gdzie miał byc sex a wyszedl placzący na jej nagim ramieniu Greg była niepotrzebna i zbyt wysublimowana.
Nie wierze, że tak szybko się do niej przywiązał, żeby potem jej powiedziec, że nie chce, aby wyjechala do Arizony.
Tak samo jak scena z Nohlanem i jego umierającym ojcem/bratem...nie wiem kto to byl. Jakiś inny murzyn... Też nie pasowala do całosci. Wg. mnie przesadzili z tym pokazywaniem zmian w Housie, za dużo scen, w ktorych zachowuje sie inaczej.
Mam nadzieję, że House po prostu pokazywal się z lepszej strony tylko po to, zeby dostac z powrotem swoją licencję. Owszem, jakies reflekcje go naszly, coś sobie uswiadomil, coś probowal zmienic...ale na dobrą sprawę nie można wyplenic z czlowieka tak szybko czegoś co tak mocno się w nim zakorzenilo.
House rapujący, House z twarzą w torcie, House latający, House przepraszający, House pomagający... Dosc duzo jak na dwa odcinki, ciekawe co bedzie jak wróci do pracy.
I czemu Wilson byl pokazany tylko raz? >.<
I czemu po House'a nie przyjechał?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:54, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się.
Nie zachwyciło mnie (głównie z braku Cuddy, bo ona jest dla mnie wyznacznikiem dobrego odcinka), ale mi się podobało.
House pozostał sobą, to najważniejsze.
Było dowcipnie, ale było też wzruszająco.
Dwa piękne teksty, to:
"They didn't break me. I'm broken" oraz "I'm sic of being miserable"
Sceny w wesołym miasteczku niezłe, za to rapujący House to dla mnie megaprzegięcie. Proszę mi tu nie robić z niego wesołka, no!
Najpięknieksza scena to scena końcowa - House idący tą samą drogą, co w zakończeniu 5 sezonu, ale w drugą stronę.
Tylko pani na L. mnie doprowadzała do białej gorączki, a niektóre sceny do odruchów wymiotnych.
Na szczęście tej pani już nie ma i nigdy więcej jej nie zobaczymy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brightside
Brajt Białe Galoty
Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 4957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:16, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Już sam początek i "No suprises" zestawione z tymi, jak dla mnie, przerażającymi scenami zrobiły na mnie wrażenie, House przywiązany do łóżka - ciary na plecach. Trochę obawiałam się że przez cały odcinek zostaną takie ujęcia i stadium cierpienia ukazane z każdej perspektywy.
Widząc Hałsa olewającego wszystkie zasady rządzące szpitalem miałam przed oczami Lot nad kukułczym gniazdem i McMurphy'ego. Sesje grupowe też mi się kojarzyły z tym.
Postać Alviego absolutnie cudowna, niebanalna i narysowana bardzo wyraźną krechą. Jak na niego patrzyłam, miałam wrażenie że w tego człowieczka ktoś przypadkowo wtłoczył za dużo energii, bo aż go nosiło po ścianach . Totalne przeciwieństwo Hałsa, dlatego tym bardziej wzruszyła mnie scena pożegnania i tuliiiimy.
No i House walący głową o tort - piękne .
Nie wiem jeszcze na ile mi się podobał i jak to odnajduję w całym kontekście 6 sezonu. Ale cieszy mnie że było to coś innego i że nieszablonowość nie wyszła twórcom bokiem.
I zdaję sobie sprawę z tego, że pewne aspekty przemiany Hałsa wyszły nie do końca przekonująco (tak na świeżo nie rozumiem płaczu w czasie seksu i w ogóle płaczący House - przez 5 sezonów te oczy nie poczuły wilgoci i tak nagle?), ale ja jestem zwierzę które na dobrym filmie potrafi się wzruszyć a do uronienia łezki miałam parę dogodnych okazji, końcówkę szczególnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Brightside dnia Wto 17:34, 22 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika00
Pacjent
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: SZCZECIN Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:34, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Polecieli trochę za przykładem filmu pt: "Lot nad kukułczym gniazdem" ... Niezbyt mi się to spodobało, z serialu medycznego robi się ....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|