|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
2% |
[ 11 ] |
2 |
|
0% |
[ 1 ] |
3 |
|
1% |
[ 5 ] |
4 |
|
1% |
[ 5 ] |
5 |
|
1% |
[ 7 ] |
6 |
|
1% |
[ 6 ] |
7 |
|
4% |
[ 17 ] |
8 |
|
8% |
[ 35 ] |
9 |
|
13% |
[ 55 ] |
10 |
|
64% |
[ 262 ] |
|
Wszystkich Głosów : 404 |
|
Autor |
Wiadomość |
Lamsi
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Wrz 2009
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:13, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
hmm, oglądając tak na poczatku brakowało mi samego szpitala i przypadku. Ale tu przypadkiem był sam House badź co badź ;p
Totalny szok. Greg i Lydia czy jakoś tak pisze się jej imię ;p
Muzyka świetna a i wieeem . Fryzury House'a mi brakowało i jego laski. Ta nowa to jakoś niee xd
Zaintrygował mnie jego przyjaciel ;p Alvin ;p
hah koncówka mnie rozwalila "Zachowaj dystans. I tak już uważają nas za gejow'' a potem i tak pożegnanie ;p
Polskie znaki. /madziax
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sebeknr2
Pacjent
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:23, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wie ktoś może jak się zwie końcowa piosenka z tego odcinka ?
Początkowa to: Radiohead - No Surprises =)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Golo
Pacjent
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 14:24, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wątek miłosny .... wszyscy mówią że naciągany albo że przerysowany, ale weźcie pod uwagę, iż każdy a przynajmniej większość z Was patrzy na House'a poprzez pryzmat genialnego doktora i "wrednego" faceta. Dla tej konkretnej sytuacji jednak to odniesienie nie istnieje ... Lidia była zwyczajną kobietą która spotkała nietypowego ale imponującego jej faceta i postanowiła okazać mu uczucie (nie mam na myśli miłości). Tak jak to po prostu w życiu bywa ... nie sądzicie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:26, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wspaniały. Świetny pod każdym względem.
No może trochę mi żal, że nie pokazali jak Wilson odwiedza House'a w szpitalu. I że po niego nie przyjechał. Ale i tak GENIALNIE.
Mam nadzieję, że teraz House się zmieni. Będzie inny. Przez 5 sezonów oglądaliśmy głownie "dupka" i faceta bez uczuć(trochę za ostro, ale napisałam >głównie<). Teraz czas na innego House'a. Jak ktoś chcę tego poprzedniego to nie sobie oglądnie wcześniejsze odcinki. Na razie to na tyle.
10/10 - totalnie Zasłużone!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:33, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Chcieli pokazać, że House nie umie być sam, że potrzebuje kogoś w trudnej chwili. Tylko czemu zrobili to na gorszej wersji Cameron (Cameron miewa przebłyski, jest jakaś, Lydii, żeby ze 100 odcinków dali, niczego dobrego bym się nie dopatrzyła). Jeszcze na końcu wieje do Arizony z dzieciakami. Na dodatek House się zaangażował. Melodramat jak się patrzy.
Włożyli w usta Lydii dużo pięknych słów, ale to nie pasowało do tej postaci. Lydia nie ma w sobie nic zaskakującego, co by przyciągnęło House’a, jest nijaka, a jej historia jest stworzona na siłę (już opowieść Cameron o mężu bardziej mnie poruszyła, niż to „małżeństwo dla przyjaciółki” Lydii). |
Totalnie się zgadam - jak już mówiłam, że mam nic do związku House'a z kobietą, do jego potrzeby bliskości. Nie podoba mi się tylko L - postać wydaje się płaska. Sama nie wiem czego to efekt, nie aktorki, i nie kwestii, bo były w porządku. Jednak mi czegoś w niej brakowało, żebym uznała ją za kobietę dla House'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kratos
Pacjent
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:30, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
blatny napisał: | O, wreszcie jakaś sensowna opinia. Sparodiowano nie tylko "Lot", ale i "Przebudzenia" z Williamsem i DeNiro (choćby w scenie tańca i obudzenia pozytywką). |
Dorzuciłbym jeszcze K-PAX z genialnym Spaceyem i Przerwaną lekcję muzyki, czyli szpital w wydaniu czysto żeńskim, najsłabszy film z całej tej wyliczanki.
Ok, ale to nie forum o filmach tylko o serialu. Przyznam, że po początku entuzjastycznie przyjętym szybko doszły do mnie obawy. Kurczę, jak ten sezon ma tak w całości wyglądać to ja chyba podziękuję... Okazało się, że to tylko wstęp. I teraz mogę z czystym sumieniem przyznać, że bardzo dobrze, że do niego doszło. Dobrze, że zrobiono taki 2 odcinkowy film. 1 odcinek to byłoby za mało, 3 to już by nudziło, a tak jest w sam raz.
Nie śledziłem spolierów i na bieżąco promosów czy zdjęć, ale wydaje mi się, że jednak ten film odbiega od tych materiałów, które miałem okazję zobaczyć. Przede wszystkim nie było tak dramatycznie jak to ukazano w nich. Ale to już chyba celowy zabieg, mający jeszcze bardziej zachęcić widza do sięgnięcia po nowy sezon.
Co do tego całego wątku romantycznego to nie będę się wypowiadał, bo najzwyczajniej w świecie mnie nudził. Toteż posłużę się słowami jednej z forumowiczek, która moim skromnym zdaniem najlepiej oddała całą tę sytuację.
Pietruszka napisał: | Co do L. - WCALE mi się nie podobała. Nie dlatego, ze jestem Huddy, widze w innych shipach tez coś pociągającego, zwłaszcza w Hameronku, ale on by pasował bardziej na koniec serialu, ale to nie ten temat - za to ta pani nie spodobała mi się zupełnie. Była taka obdarta ze wszystkiego. Może to wina tego, że prawie niczego się o niej nie dowiedzieliśmy, ale House przecież lubi skomplikowane, wielopoziomowe gry. Ta mi się wydawała numerem jednorazowym, procesem leczenia. W ogóle co to za historia: wychodzić za brata najlepszej przyjaciółki, wdawać się w romans z pcjentem szpitala psychiatrycznego, a potem nagle sobie przypomnieć, że ma się rodzinę i dzieci? Proszę.
|
Dałbym 8+, ale nie mogę to zaniżam do 8. Brakowało mi strasznie całej ekipy, chociaż 1 czy 2 osób. Nie wiem, mogli wpaść do niego, pośmiać, pocieszyć, a bez nich było dziwnie. Ale no to tylko 1 odcinek, dalej mam nadzieję, że wszystko wróci do normy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
M.eD.ical
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:48, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek wprost genialny : Nie zabrakło Housowatego Housa jak i lekkiej zmiany, jednak jak się to potoczy to zobaczymy potem Lydia mi nie podpasowała ale to ze względu ta to że gra ją aktorka której nie cierpię + całowała i kochała się z Housem xD Ogólnie wszystko ładnie pięknie i nie mogę sie doczekać na dalsze odcinki xD "House joł"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schmett
Pacjent
Dołączył: 18 Sie 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:48, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jezu, obejrzałam ten odcinek już kilka razy i za każdym razem przeżywam go na nowo.
Przyznam szczerze, nie czytałam wszystkich postów. Do ostatniej chwili zwlekałam z oglądaniem, a teraz za dużo wyprodukowaliście
Nie napiszę tu jakiegoś poematu, bo nie umiem przekazywać emocji na klawiaturze, ale cóż.
Wzruszający, pełen emocji odcinek, wywarł na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Tym bardziej, że wiele spraw, które poruszyli w tym odcinku, dotyczy także i mnie. To znaczy, te momenty, gdzie przyznawał się, że jest mu źle, jest złamany, chce być szczęśliwy. To było piękne. Pokazali mi go takiego, jakiego ja go zawsze widziałam. Miejscami zabawne, jak ten wspomniany już rap, miejscami naprawdę piękne i mądre dialogi, przy których nic, jak wzruszyć się porządnie.
Scena między Housem i Lydią, cudne. Będę jej broniła do końca życia. Ktoś napisał, że House zachowywał się tak, jakby robił to pierwszy raz w życiu. W sumie, to tak naprawdę robił to po raz pierwszy od odejścia Stacy, z tego, co pamiętam. Bo czym dziwki miały zastąpić prawdziwe uczucie, jakim moim zdaniem House zaczął darzyć Lydię? Poza tym, nie była wulgarna, jak większość tego typu scen. I ten płaczący House pokazał, że właśnie za tym tęsknił. Nie za kimś, komu zapłaci, by zrobił mu dobrze, a za uczuciem.
I ta scena w autobusie... Pierwsze skojarzenie - Czwarty sezon, Amber, jak dla mnie specjalne skojarzenie.
Nie oglądałam tych filmów wyżej, więc nie wiem, jak to by było, gdybym je obejrzała. Dla mnie jeden z najlepszych... hm, odcinków? Powiedzmy, że tak. Więc, jeden z najlepszych odcinków. Jak dla mnie, idealna reżyseria, świetne dialogi. I to, że pokazali, że House nadal może być inteligentnym, zabawnym i ironicznym facetem, nawet jak nie jest najgorszą świnią na świecie.
Zakochana jestem
Ed.
Poza tym, to musi coś znaczyć. Moja mama oraz przyjaciółka nienawidziły House'a, w sensie, serialu. Przy tym odcinku obie płakały
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Schmett dnia Śro 16:50, 23 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Ostróda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:56, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cudo! 11 bym nawet temu odcinkowi dała. Świetny po prostu!
Przez prawie połowe tego mega długiego odcinka ryczałam (gdyż łatwo sie wzruszam;P) było tak wiele tak rozmaitych wzruszających scen...pięknie...nawet House sie popłakał to czemu ja nie miałabym ^^
Cała przemiana duchowa Grega i innych pacjentów.., to było wręcz magiczne
A uśmiałam sie na genialnej grze w koszykówkę xD jak House śpiewał w kiblu ;D jak zagadywał do nieznajomych to był majstersztyk xD
a na takie coś jak oni latali w tym wesołym miasteczku to tez bym chciała pójść....
Alvin -współlokator- wspaniała postać niczym osioł ze Shreka
Lidia- bardzo fajna babka, pasuje do Housa, mógłby z nia być Hudzianki mnie zlinczują ale wole ją 100x bardziej niż Cuddy
RAMBO TORT wymiata xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pulek
Pacjent
Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:18, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No mi się odcineczek bardzo też podobał. Tylko byłam zaskoczona, bo myślałam, że on spędzi z pół serii w tym psychiatryku, a on po 2 odcinkach wyszedł
polskie znaki. /madziax
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vanillanymph
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:22, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Hmmm... Oglądałam odcinek w nocy. Koło 23.40 zaczęłam. No, a później nie mogłam zasnać z przejęcia.
Początek odcinka (detoks), jak większość ludzi, oczarował mnie. Wołanie o pomoc House'a sprawiło, że miałam ochotę wskoczyć do komputera i natychmiast poświęcić wszystko tylko po to by przestał cierpieć, lub by mnie chociaż zwymyślał. Nie muszę chyba mówić, że był to w stu procentach oddzielny film. Nic z regularnego odcinka nie miał, co może dlatego czyniło go tak interesującym. Jednak po pierwszych piętnastu minutach, zabrakło mi jakiegoś stałego elementu (nawet laska Greg'a była inna!) związanego z Princeton Plainsboro. Gdy wreszcie pojawiła się tak wyczekiwana przeze mnie rozmowa z Wilsonem ucieszyłam się ogromnie. Jednak moja radość znikła, gdy się zorientowałam, że to była jedyna scena z nim. Przejdźmy jednak dalej.
Jeśli chodzi o postaci drugoplanowe... Odcinek podtrzymywał świetny Alvi, który od razu mnie zauroczył. Jego rap, był w jakiś dziwaczny sposób optymistyczny, co sprawiało, że nie było się przerażonym atmosferą cierpienia i obłędu. W końcu to trudny temat, i wydaje mi się, że nadal tabu. Nie chcemy rozmawiać o tym co się dzieje za murami psychiatryków, bo staramy się wyprzeć ich istnienie z naszej świadomości...
Wątek romansowy... Według mnie kompletnie zbędny. Rozumiem, że House potrzebował jakiejś motywacji, by zacząć się leczyć "na poważnie", ale na miłość boską! przecież on tam jest między innymi dla Cuddy. On zmienia się dla niej, by być lepszym człowiekiem. Jeśli chodzi o motywację, wystarczającą byłaby np. śmierć tego "superbohatera". Lydia była zupełnie niepotrzebna, a nawet denerwująca. Nie mówię tego jako Huddzinka całym sercem i duszą, ale jako widz. Poprostu była zbędna. Rozumiem, że ekipa serialu musiała zrobić zamieszanie wokół serialu, ale można przecież inaczej... No nie wiem. Naszczęście mówimy "pa pa" Lydii i jej fantastycznej rodzince na zawsze (miejmy nadzieję).
Natomiast jeśli chodzi o "przypadek" czyli siostrę męża Lydii, to byłąm ogromnie rozczarowana. Nie nabrałam sie na "cudowne ozdrowienie". Było tak naciągane, że nie mogłam na to patrzeć. Nie gada tyle czasu, a tu nagle "Dziękuję", bo jakiś facet dał jej pozytywkę. Choć może nie rozumiem ludzkiej psychiki.
Zakończenie odcinka natomist miało dla mnie symboliczne znaczenie. To było nawiązanie do śmierci Amber. House wreszcie pogodził się z tym co się zdarzyło i zaczyna nowe życie. Na początku myślałam, że Wilson po niego przyjedzie, i byłam bardzo zawiedziona gdy tak nie było, ale zdałam sobie sprawę, że tak nie mogło być. Bo House musi stanąć teraz na własne nogi i zacząć żyć na nowo.
Więc podsumowując, nie było tak źle, choć mogło być lepiej Ale wrócił i tylko to się liczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tredici
Pacjent
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn;-) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:33, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam wczoraj wieczorem i nadal jestem pod wielkim wrażeniem
Jak dla mnie - doskonałe otwarcie sezonu. Wielki, pozytywny zaskok
Na to czekałam od wielu odcinków ostatniego sezonu...
Co prawda, wśród ogromnej ilości plusów znalazły się jakieś minusy. Choć niektóre naprawdę nieznaczne... jeden z nich -> jednak brakowało mi trochę Teamu, Cuddy, Wilsona... Niby nastawiłam się (ach, te spojlery ) na ich brak, ale mniej więcej pod sam koniec odcinka naprawdę było mi żal, że praktycznie nikogo z Nich nie pokazali (pomijam tę megakrótką scenę z Wilsonem...), no stęskniłam się, chyba dlatego
Wątek L. także średnio mi podpasował, do przewidzenia było, że to się tak skończy... Poza tym postać L. też nie za bardzo mnie ujęła...
Plusem tego było za to ukazanie House'owej potrzeby bliskości, on się jednak mimo wszystko emocjonalnie w to zaangażował... I myślę, że być może będzie to miało jakiś wydźwięk w następnych odcinkach. No, chyba że, co jest możliwe, odcinek ten będzie traktowany jako oddzielna historia do której scenarzyści już zbytnio nawiązywać nie będą... Zobaczymy.
A teraz plusy :
-> odcinek godny ekranu kinowego ! Miałam wrażenie że oglądam po prostu film fabularny oparty na serialu, świetna robota
-> Alvie! Świetna postać! : ) Freestyle'ował genialnie : D , poza tym te jego ruchy niemal jak na przyspieszeniu
-> scena House i koszykówka, gra w karty & oddawanie moczu - genialne !
->muzyka!
-> House'owe uśmiechy... warto było tyle czekać na ten odcinek.
-> walnięcie twarzą w tort... hm, jakoś od razu mi przyszedł na myśl RamboStyle... : P
->Pokaz Talentów i rapujący Greg
->końcowa scena - House w busie i Alvie patrzący przez okno a potem zgłaszający się po tabletki...
oraz wiele innych, których nie sposób teraz wymienić : )
Daję 9, ze względu na te 2 'poważniejsze' minusy. Zobaczymy, jak ten odcinek będzie się miał do następnych...
Ale jestem dobrej myśli...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lids
Pacjent
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:00, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Średni. House już nie ten sam, zero ironi, błyskotliwych ripost mało i jakiś taki uczuciowy, podmienili go, czy co?! Ech, zobaczymy co to będzie jak wróci do szpitala, ale osobiście twierdzę, że brakuje mi starego poczciwego House'a!
Plus za motyw z tą dziewczyną co nie mówiła 10 lat, a Superbohater bidny, acz głupi, no zdarza się.
I nie bijcie za tą krytykę, czasem trzeba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[H]ouse
Chirurg plastyczny
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2711
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Atlantyda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:11, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
mi się odc bardzo podobał.
co do Lydi i innych tego typu rzeczy to nic nie powiem bo wszytko co powinno być powiedziane już chyba padło.
mi się podobało to jak scenarzyści wybrnęli z całej sytuacji bo mogłoby się wydawać ze House wyjdzie z psychiatryka inny. już nie taki sam. a on wychodzi praktycznie identyczny z nadal tą samą mocą detektywa i rozgryzania ludzi z tą samą ripostą i jak to ujął "rozpierduchą" jest jedynie troszkę bardziej ufny i wie co robić żeby iść dalej,. duży + za wybrniecie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jaga
Pacjent
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:15, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Witajcie! Właśnie skończyłam oglądać odcinek i powiem szczerze, że pierwsze odczucia były dziwne, Hałs to czy nie Hałs? Początek nudny, powiem niezaskakujący, ale potem, w pewnej chwili myślałam nawet, że to jakiś inny serial! A jednak w ankiecie dałam dziesięć punktów, a sprawiła to ostatnia scena - ten szatański uśmieszek Doktorka, nie macie wrażenia, że wyglądał tak jakby wreszcie poczuł się znowu "panem stworzenia", sądzę, że ta cała terapia to był tylko kolejny blef, fakt zagrany kongenialnie lecz blef....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agry
Pacjent
Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:24, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
vanillanymph napisał: |
Wątek romansowy... Według mnie kompletnie zbędny. Rozumiem, że House potrzebował jakiejś motywacji, by zacząć się leczyć "na poważnie", ale na miłość boską! przecież on tam jest między innymi dla Cuddy. On zmienia się dla niej, by być lepszym człowiekiem. Jeśli chodzi o motywację, wystarczającą byłaby np. śmierć tego "superbohatera". Lydia była zupełnie niepotrzebna, a nawet denerwująca. Nie mówię tego jako Huddzinka całym sercem i duszą, ale jako widz. Poprostu była zbędna. Rozumiem, że ekipa serialu musiała zrobić zamieszanie wokół serialu, ale można przecież inaczej... No nie wiem. Naszczęście mówimy "pa pa" Lydii i jej fantastycznej rodzince na zawsze (miejmy nadzieję). |
Teraz już wiem dlaczego robiło mi się niedobrze. Cały ten tzw. romans o kant tyłka potłuc. Jestem ortodoksem jeśli chodzi o Huddy i aż mnie telepało z emocji. Jedyne co mnie pociesza to wiara, że tej Pani już nie będzie. Never, nikagda !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hiszpania91
Pacjent
Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:08, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
kazdy ma własne zdanie ale niektórzy są mocni.....ostro.juz nie będę pisał co myślę o odcinku to jest gdzieś w tym temacie ale o opinii innych.kazdy ma prawo do własnej, a jesli nam się tonie podoba to wysuwamy własne argumenty...i tak:
moim zdaniem house pojechał do psychiatryka, by wyleczyć się ze swoich problemów, z bycia wiecznie zamknięty na innych i nieszczęśliwym dla siebie, a nie dala cuddy czy dla wilsona.On to robił dla siebie, dla własnego zdrowia.To jest ważne, że zrozumiał, że coś z nim jest nie tak.
2.ależ cudownie niektórzy boją się zmiany formuły serialu.Jak dla mnie zapowiedź zmian to gdzieś połowa 4 sezonu-tam juz przeczuwałem, że taka formuła dalej nie pociągnie.owszem mnóstwo ludzi dalej by serial oglądało ale zmiany wychodzą serialowi na lepsze.Jest wtedy dla nas jakiś głębszy przekaz i to mi się podoba.
3.odcinek fakt inny niż reszta ale broń boże nie oderwany od serialu.Dla mnie odpowiedzi na najwazniejsze pytania są dobre i zadowalające-halucynacje wywołane wyrzutami sumienia z powodu śmierci najbliższych osób-to samo miał superman, czy jak wolicie pan wyzwoliciel i nikt się go nie czepia, zaś u House'a który przez prawie całe życie jest nieszczęśliwy- to nie pasuje.Dedukcja po byku nie ma co.W niektórych kulturach nazywamy to chorobą psychiczną i dlatego trafił do psychiatryka.Czy przedawkowanie vicodinu i uzależnienie od niego to byłaby lepsza odpowiedź?szczerze wątpię.
3.łzy podczas seksu niepotrzebne, w ogóle cały wątek z Lydią(?) niepotrzebny.Ja uważam wręcz przeciwnie-łzy symbolizują to, że wreszcie house doznaje uczuć, które towarzyszą przy otwieraniu się na drugiego człowieka.Związek pomógł wyleczyć housea, to był jeden z koni pociągowych jego terapii.bez niego mogłoby się to nie udać(terapia).
4.jak do cholery niby ma się zachowywać człowiek z nadszarpniętą psychiką wśród grona wariatów?Dalej ma wszystko racjonalizować i tak też się zachowywać?Nie da się.naiwni byli ci, którzy uważali, że house w psychiatryku będzie ty samym starym housem.
5.Fakt było parę przerysowanych scen, jak głowa w torcie albo nagła zmiana nastawienia wobec supermana.Niuanse
oceny odcinka nie zmienię i czekam na wypowiedzi innych.amen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marycha336
Pacjent
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:37, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
wrócił stary, dobry House i to jest dla mnie najważniejsze. Powiało nareszcie czymś dobrym a nie nudą i naciąganiem.
Dopiero skończyłam oglądać, więc narazie jestem jeszcze w wielkiej euforii I będę czekać na każdy kolejny odcinek, żeby zobaczyć jak dalej potoczy się przemiana...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:49, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
[Pisane na bieżąco podczas oglądania.]
początek - już mu współczuję.
Z samej czołówki byłyby genialne screencapsy...
Coś mi się wydaje, że pisząc wnioski na bieżąco, będę to do północy oglądać (ostatecznie z przerwami na dołożenie drewna do pieca, zajęło mi to jakieś 2 godziny, może trochę więcej).
Ale włosy nadal mu dorabiają. Muszą się dobrze trzymać, skoro przy ściąganiu czapeczki nie uciekły.
Ciekawe tak właściwie, co to jest. Komputerek czy tupecik?
Alvie: Mogę sobie nucić?
Reakcja House'a (rzut książką) - BEZCENNA!!!
Aż sobie obejrzałam to 4 razy
Ten Janosik na tablicy... Oni chyba naprawdę mają jakiegoś scenarzystę ze Środkowej Europy. Tego i innych wskazówek przeoczyć się nie da...
House smolący po raz drugi w historii serialu. Ciekawe, jak idzie Hugh rzucanie palenia...
oczka mi się zawilgociły przy paru momentach terapii u Nolana.
pokaz talentów z rapem House'a rulez
Alvie na koniec chce się przytulić do Grega - (geje i hug) urocze
A potem się poryczałam.
Wnioski:
Odcinek kompletnie inny od pozostałych. Niektórym to się może nie podobać, ale dla mnie było to genialne - poważna, INNA historia, o tym, jak House walczy o normalność i jak, czasami zupełnie niechcący, zmienia ludzkie życie. Jak umie żyć w społeczeństwie i oddziaływać na innych. Odcinek pozostawił mnie z ciekawością tego, co nadejdzie w kolejnych. I będę BARDZO zawiedziona, jeśli tfu!rcy zmarnują szansę na stworzenie czegoś zupełnie nowego, co mimo wszystko będzie się oglądało z przyjemnością.
Dobra gra aktorska, świetna muzyka... Co jeszcze dodać?
Wątek romansowy na mnie większego wrażenia nie zrobił. House do kochliwych mężczyzn nie należy (jego jedyny poważny związek to Stacy, wierzę w Huddy, ale nie jestem fanatyczką i zębami i pazurami bronić tego nie będę), więc taki romansik, chociaż skazany na porażkę, był w jego wydaniu trochę dziwny, ale wzrusz.
A co z uśmiechem na koniec? Czy zgodnie z czyjąś wcześniejszą opinią był diabelski, bo znowu udało się wszystkich wykiwać (Greg niejednokrotnie udowadniał, że stać go na takie rzeczy), czy po prostu cieszył się z odzyskanej wolności?
Rzadko wystawiam oceny w ankietach, ale tym razem się dołączę do tych już wlepionych dziesiątek.
Chcę tego więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kim
Pacjent
Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:05, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Najbardziej nudny, bezsensowny, nieoryginalny, naciągany, naiwny, a przede wszystkim przereklamowany odcinek. Przykro mi to pisać, bo z niecierpliwością czekałam na tę premierę, no ale cóż... Przeliczyłam się. Przede wszystkim sposób przedstawienia psychiatryka i jego "kuracjuszy". Sztampowe to, przekalkowane z licznych filmów o podobnej tematyce, no bo przecież wariaci są tacy malowniczy, pewnie dostaniemy za ten odcinek jakaś nagrodę... Żenada jak dla mnie. Cudowne ozdrowienie wiolonczelistki i latającego wariata - tak naiwne, ze aż wstyd. Do tego postać Lidii... Jezu, ta kobieta nie wzbudziła u mnie ani grama sympatii, a chyba z założenia scenarzystów powinna. Chciała się rozerwać, bo lubi ekscytujące początki relacji międzyludzkich, no i do tej zabawy wybrała pokaleczonego życiowo, nieszczęśliwego pacjenta zakładu psychiatrycznego, którego z premedytacją potem zamierza wykreślić ze swoich planów życiowych. Egoistka chciała być przez kilka chwil szczęśliwa kosztem szurniętego kaleki. Urocze doprawdy. No cóż... Może to było potrzebne dlatego, żebyśmy mieli pewność, ze zamierzenia dr Nolana się nie powiodą - House nigdy nie będzie szczęśliwy. Po Stacy się nie otrząsnął pewne do końca i teraz drugi raz w łeb od baby dostał - a raczej w krocze. Nie mogę jednak powiedzieć, ze cały odcinek mnie nie poruszył, bo to by była nieprawda. Pierwsza scena póki nie ucichną ostatnie dźwięki pięknego kawałka "No suprises" jest genialna, fantastyczna, boska i... jedyna dobra w tym odcinku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Le Wn
Pacjent
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:47, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Widziałam ten odcinek. Był on na pewno inny od pozostałych. Musze zobaczyć go jeszcze raz, jeszcze nie wiem jak, ale to mało ważne. Najpiękniejsza scena-na końcu. Skojarzyło mi się z ostatnim odcinkiem 5 sezonu. Wie może ktoś kiedy będzie jakaś powtórka i drugi odcinek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistrustful
Rezydent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza miedzy ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:17, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Rewelacyjny odcinek Ah, jeśli cały sezon taki będzie - to będzie super
Osobiście myślałam, że może chociaż na dwa odcinki rozciągną akcję w psychiatryku. A szczególnie relacje Grega z Lydią. Zapowiadało się ciekawie.
Co do pozostałych bohaterów - żal mi Alviego było na końcu. Pewnie czuł się smutny. No, ale postanowił się leczyć i to się liczy. Superbohatera też mi było żal - tak perfidnie się połamał. Na szczęście przeżył. W ogóle nie podejrzewałabym House'a o takie ludzkie odruchy. ^^
Jedyne, co mi trochę nie pasowało, to te szybki uzdrowienie pozytywką tej kobiety. Jakoś wydało mi się to mało realistyczne. No, ale może w tej chorobie trzeba właśnie jakiegoś takiego przełomu? Nie wiem, nie znam się ;D
Myślałam, ze Jimmy po Grega przyjedzie. A tu klapa.
Odcinkowi dałam 10 pkt, bo naprawdę zasłużył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ridea
Pacjent
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą dzieci...? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:05, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No cóż... jestem parę godzin po odcinku i w gruncie nie wiem wciąż co o tym myśleć...
Niby zaskoczono nas czymś nowym- możliwość obejrzenia rapującego i roześmianego Grega- bezcenne
ja jedna sobie nie wyobrażam jak to pójdzie dalej... bo jak to, House wraca na starą pozycję z uśmiechem na ustach? Z radością wita swoich podwładnych? Żyje losem pacjenta? ... No nie, niektórzy by go znowu wysłali do psychiatryka.... Coś zapewne się zmieni, mam tylko skromna nadzieje że niezbyt drastycznie. (no nie, ta sielankowa wizja to już totalna idylla )
Co do pozostałych walorów odcinka... ciekawe postacie, no i genialna oprawa muzyczna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorotka
Pacjent
Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PolŚl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:56, 23 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Hmmm... Ja House'a uwielbiałam zawsze dla samego House'a - uwielbiam jego cięte riposty, jego złośliwość, jego brak jakichkolwiek oznak człowieczeństwa czy nienawiść do jakichkolwiek reguł i zasad poza własnymi... W nowym odcinku House mi się zmienia. Początek całkiem fajny, bardzo House-owaty. Ale dalej... Może gdyby to był dowolny inny film to patrzyłabym na to inaczej, ale spodziewałam się House'a... A zamiast tego w połowie odcinka pojawia mi się jakaś miła, rozmemłana płaksa! Do tego się uśmiecha! Przez ten jeden odcinek House uśmiechnął się więcej razy niż przez 5 poprzednich sezonów... Poza tym zachowuje się zupełnie nie jak on - najpierw chce uszczęśliwić Supermana, potem zaczyna opowiadać o uczuciach, a na koniec prawie płacze! Po prostu kim jesteś, i co zrobiłeś z Housem?
Kolejna rzecz, która mnie denerwuje - druga połowa potwornie pompatyczna, ckliwa, płaczliwa i napuszona. Mnóstwo zbędnych dłużyzn.
Rozczarowałam się, a rozczarowanie jest tym większe, że od miesiąca odliczałam dni do premiery... No a zwiastuny powaliły mnie na kolana i miałam nadzieję, że cały odcinek będzie tak powalał... A tu wałek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gawith
Pacjent
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:21, 24 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dorotka napisał: | brak jakichkolwiek oznak człowieczeństwa |
Bzdura, jak nic.
No może nie całkiem, bo film jest właśnie o znajdywaniu tej cząstki człowieczeństwa, której House nigdy nie zgubił, tylko zapomniał, że ją ma. To nie był film o psychicznej przemianie, a o wykrzesaniu nadziei.
Kilka osób zauważyło podobieństwo do autobusu z "Serca Wilsona", a chyba nikt, że to ta sama symbolika. Znowu podróż z innego świata "bez bólu" do codzienności. Zobaczymy jak będzie wyglądać.
A sam opener po prostu ładny. Po dołersie piątej serii bardzo na miejscu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gawith dnia Czw 0:28, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|