|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
4% |
[ 11 ] |
2 |
|
0% |
[ 2 ] |
3 |
|
0% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 2 ] |
5 |
|
0% |
[ 2 ] |
6 |
|
1% |
[ 5 ] |
7 |
|
5% |
[ 16 ] |
8 |
|
7% |
[ 20 ] |
9 |
|
14% |
[ 40 ] |
10 |
|
63% |
[ 173 ] |
|
Wszystkich Głosów : 273 |
|
Autor |
Wiadomość |
House_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 4168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:39, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Spermeron <333
-_-'
Leżę.... xd
Ja jestem oczywiście za teorią ewolucji tego serialu. Zgadzam się z tym, że musi on się zmienić, bo ten schemacik naprawdę jest przewidywalny, chociaż zawsze coś zaskakuje.
O właśnie a w poprzednim poście zapomniałam dodać, ze ten facet baletnicy jak był w masce to wyglądał trochę jak Chase i nawet raz mi się pomylił.
Brzdęk minigitarki Amber.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:46, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Chora baletnica była super. Lubie balet i zainteresował mi jej przypadek.
Początek odcinka świetne House w skupieniu oglądał program przyrodniczy a Amber tak świetnie grała na tej gitarce.
Cameron fajnie powiedziała Chase'owi, że jeszcze nie jest gotowa do małżeństwa. Dobre, zaczyna mówić metaforami jak House
Wilson dziś był troche w tym odcinku troche taki bezbarwny dopiero bieg do House po tym jak House wstrzyknął sobie insuline.
To teraz sam House, po prostu super. pokazanie jak człowiek zachowuje się na detoksie masakra, to takie drastyczne. Jego mina jak zobaczył Ambr śpiewającą. miał taką minkę jak wystraszony szczeniak.
Odcinek jest bardzo dobry i jestem ciekawa co będzie dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:42, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
House ławiący vicodin w toalecie rlz.! xD
A odcinek fajny, też mnie przypadek nie przyciągnał, bo byłam bardzo zajęcia myśleniem co też może się stać teraz z Housem. Ma problemy, to widać. Hugh niesamowicie odegrał scenę w łazience.
Ale to z amber mnie przeraziło. House się popłakał. to byo straszne,
A zauwazyliście, że po tym incydencie w gabinecie, jak potem leżał w szpitalnym łóżku i zakładał spodnie nie miał tej blizny na udzie? Ja to zauwazyłam od razu ale może ja jestem dziwna ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:04, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Dałam 6. I to nie dlatego, że jestem Hilsonką, a odcinek zakończył się ewidentnie pod znakiem Huddy. Prawda jest taka, że ten wątek mógłby być o wiele lepiej poprowadzony, bez House'a nagle decydującego się rzucić nałóg (pod wpływem Cuddy zresztą) i bez wątku z Cuddy, która wyskoczyła nagle jak ten Filip z konopi. Wyglądało to jakby nagle scenarzyści zdecydowali się, że Wilson już zrobił swoje i teraz do akcji może wkroczyć Cuddy. Wybaczcie, ale zawsze zupełnie inaczej sobie wyobrażałam tą parę. A Huddy w tym odcinku nastąpiło, jak na mnie zbyt szybko i, co tu dużo gadać, nieco sztucznie. Cóż, w tym miejscu mogę przeprosić wszystkie Huddzinki, sorry dziewczyny, ale ten wątek zasługuje jednak na coś jednego. Jeżeli teraz będą razem, to nie jestem pewna, czy przetrwają do końca.
I tyle o Huddy.
Co do Hilsona, to jak zwykle chłopcy spisali się na medal. Ich wątek zawsze przyjemnie mi się ogląda (kiedyś tak samo było z Huddy). Jeżeli już House ma przechodzić przymusowy odwyk, to do końca powinno to się odbywać w towarzystwie Wilsona i Cuddy, razem, wspierających go.
Skoro już jesteśmy w temacie, to pięknie wyszła scena, kiedy House powiedział Wilsonowi, iż widzi jego zmarłą dziewczynę. Jimmy chyba nawet zbytnio się nie zdziwił
Chaseron. Nawet nie wiem, czy ten wątek był potrzebny w tym odcinku, raczej taki wymuszony (Chaseronki, wybaczcie, kiedyś też byłam jedną z was ) W tej chwili chciałabym bardzo aby ta para się rozstała, lepiej będzie jeśli Chase pozostanie na razie sam. Związek z Cameron sprawia, że obie te postacie stają się nudne.
Amber. Nadal zastanawiam się nad sensownością wprowadzania tej postaci z powrotem do serialu. Pomysł jest dobry, ale moim zdaniem scenarzyści nieco już przeholowali i ostał się ino irytujący zwid, z którego niewiele wynika. Poza tym, że to jeszcze nie koniec serii, a to nagłe zniknięcie może, nawet w wiele tłumaczących okolicznościach, okazać się przedwczesne do świętowania.
Przypadek. Powiem krótko, były lepsze. Mógłby być jednak bardziej rozbudowany, chociaż cieszyła mnie przy tym współpraca kaczątek z Chasem. Nagle zapachniało mi dawnymi czasami
Mam nadzieję, że mój kochany Aussie będzie już regularnie pojawiał się w serialu.
I to by było na tyle. Za wszelkie idiotyzmy i niespójności powyższej wypowiedzi proszę winić to, że jest już dość późno, a autorka właśnie skończyła oglądać odcinek
Z niecierpliwością czekam na najnowszy odcinek. I szczerze wątpię, że którykolwiek fanklub będzie w pełni usatysfakcjonowany. Pamiętajcie, to jeszcze nie jest koniec.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:37, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Dałam 10, a ja naprawdę rzadko daję maxa
Zacznę od tego mi się podobało :
Amber - ona jest genialna. Ileż to ona namieszała swoją śmiercią w finale 4 sezonu i teraz nawet po śmierci miesza.
Wilson - tak swoją drogą,to myślałam,że oleje te house'owe "I'm hallucinating". Tzn. może nie do końca oleje,ale nie potraktuje tego w 100% poważnie. Jimmi stanął na wysokości zadania. Typowy Wilson. Naprawdę się przejął. Szczególnie widać to było,kiedy jechali samochodem,a razem z nimi uchachana Amber
Cuddy - jak w kilku odcinkach tego sezonu autentycznie mnie irytowała(mimo że ją lubię),to dziś była świetna. Szczególnie jak spuściła do klopa ostatni vicodin Ładnie zaopiekowała się House'm.
Co do innych kwestii...Zawsze mnie zastanawiało to,że jak przychodzi do seksu/całowania,to House'a noga nie boli - patrz Stacy,Cameron i Cuddy.
Odwyk? Krótki. Rano House wyglądał względnie normalnie. Ktoś zwrócił uwagę,że House jakiś taki zapuszczony. To prawda. Pewnie na potrzeby serialu,ale i Hugh też jest coraz starszy.
Poza tym to nie lubię oglądać jak House cierpi,ale trzeba przyznać,że Hugh te cierpienia odegrał fantastycznie.
Sperma zmarłego męża Cam? To chyba było najgłupsze w całym serialu. Zanim się Chaseron zaobrączkuje na amen,to jeszcze trochę czasu minie...
Przypadek medyczny. Na pewno zapamiętam balet i skórę. Chyba wrażenia wizualne gorsze niż w 2x12.
14 nie zajmuje już całego czasu antenowego.Cieszy mnie to.
Ogólnie to przyjemnie się oglądało. Lekkie napięcie było. Czas szybko upłynął. Czekam na finał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yarpennus
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kopalni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 6:12, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejny odcinek rewelacja.
Scena w barze --> ciarki przeszly po plecach, poczulem, ze cala seria "Pily" bo jest pikus, bo tutaj mamy prawdziwy horror...
Przypadek --> strasznie rozwleczony i zniesiony do poziomu minimum. Kolejny raz okazalo sie, ze baletnice to zimne zdziry (reakcja dziewczyny na to, ze odszedl: popatrzyla na rece --> ok, bede tanczyc).
Huddy --> prawde mowiac nie spodziewalem sie tego (nie ogladalem wczesniej zadnego promo), tyle odcinkow robienia pitu pitu, a tutaj nagle poszli na calosc. I nie sadze, zeby House byl juz PO odwyku, po prostu mu sie poprawilo, ale to chyba proces bardziej zlozony. I mam nadzieje, ze sie nie mylem.
Spermeron --> Jestem coraz wiekszego przekonania, ze Cameron to chora idiotka i Chase powinien sobie dac z nia swiety spokoj. Nigdy nie wiadomo, co wykreci. Ona po prostu nie potrafi kochac, bo ma zwichrowany zmarlym mezem leb.
Wilson --> troche mnie zdziwilo, ze przeszedl na porzadku dziennym jak uslyszal 'Amber'. Czyzby sie juz calkiem z niej wyleczyl? Zadnego irracjonalnego zapytania do House: "Jak ona wyglada?" "Czy mowi cos o mnie?". Tylko chwila gadania, dlaczego Amber i to wszystko. Generalnie Hilson bardzo udany, naprawde.
CZEKAM NA FINAL!
10/10
P.S. Prosze nie poprawiac polskich liter, chyba, ze takie sa wymogi tego forum. Jesli tak jest, to prosze dac znac, poprawie sam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Ikerowej rękawicy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:07, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
W suie mogę się wyjątkowo i całkowicie. Bardzo mi się podobał ten odcinek. Tyle, ze Amber mnie irytowała. Skoro to nie jest serial fantastyczny to nie widzę potrzeby aby wprowadzać, duchy, zwidy majaki. Drugim Chirurgom mówię nie.
Z powodu takich zwidów prawie całkowicie zarzuciłam Chirurgów... ale Hałsowi tego nie zrobie
Takiego mężczyzny się nie porzuca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marla
Ratownik Medyczny
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:22, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Z Wikipedii:
Zespół abstynencyjny – przykre doznania psychologiczne oraz fizyczne, które pojawiają się po odstawieniu środka uzależniającego. Do typowych objawów należą: niekontrolowane drżenie mięśni, tiki nerwowe, mdłości, przyspieszona akcja serca; a w warstwie psychicznej - stany lękowe, depresja, poczucie ogólnego rozbicia. Na zespół abstynencyjny z odstawieniem opiatów składają się: bezsenność, ziewanie, bóle mięśniowe, biegunka, wymioty, rozszerzenie źrenic, katar. Zespół abstynencyjny z odstawieniem środków rozwija się po 12 godzinach.
A nasz House po 12 godzinach był tak zdrowy, że... no, ten tego z Cuddy
Ale ogólnie to 10/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:09, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Lady Makbeth napisał: | Prawda jest taka, że ten wątek mógłby być o wiele lepiej poprowadzony, bez House'a nagle decydującego się rzucić nałóg (pod wpływem Cuddy zresztą) |
House nie zdecydował się "nagle" rzucić nałogu. Przecież zapisał kilka możliwych przyczyn halucynacji i dopiero po wykluczeniu wszystkich możliwości ( zakażenia, urazu, stwardnienia, schizofrenii ) zdecydował się na odwyk. Nie wiem, czy oglądaliśmy ten sam odcinek, ale nie zrobił tego pod wpływem Cuddy, a Amber.
Cytat: | ... bez wątku z Cuddy, która wyskoczyła nagle jak ten Filip z konopi (...) Wyglądało to jakby nagle scenarzyści zdecydowali się, że Wilson już zrobił swoje i teraz do akcji może wkroczyć Cuddy |
Z tego co pamiętam to Cuddy nie "wyskoczyła nagle" tylko sam House przyszedł prosić ją o pomoc. Wilson załatwił mu pobyt w ośrodku odwykowym w Filadelfii i House prawie tam trafił, ale słowa Amber" Zawsze potrafiliśmy znaleźć sposób, by oszukiwać" uświadomiły mu, że to się nie uda. Gdyby okazało się, że mimo odstawienia Vicodiny House nadal ma halucynacje, zaczęli by go razić prądem - dlatego zdecydował się pójść do Cuddy. Odmówił przyjęcia na oddział PPH tak jak zaproponowała Lisa:
- Będę oszukiwał... Będę kręcił, znajdę sposób żeby nadal brać... Oni mnie nie znają... Ty znasz.
Cytat: | Jak dla mnie, to ten odcinek był chaotycznym zlepkiem scen świetnych (początkowe sceny baletowe, wszystkie "wejścia" Amber, Wilson startujący, jak rakieta, bosz nawet ten pocałunek Cuddy do House'a był ok) z bzdurami wyssanymi z palca (detoks kilkugodzinny, Spermeron, STD znowu!, Cuddy, która nie skłamała House'owi od 20 lat i audytowała mu wykład). |
Cuddy nie powiedziała tego, dlatego że rzeczywiście tak było. House doskonale wiedział, że okłamywała go nie raz. Jej wypowiedź miała na celu uświadomienie mu, że skłamała właśnie 20 lat wstecz.
- Nie okłamałam Cię od 20 lat
- Okłamałaś, a to znaczy, że chcesz mi powiedzieć o czym kłamałaś 20 lat temu
Z tego co zrozumiałem Lisa nie audytowała House'owi wykładu, a przychodziła w roli wolnego słuchacza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:12, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo mi się podobał, wciągnął mnie totalnie i w pewnych momentach wbijał w fotel (lub jeśli mam być szczera w krzesło).
To co zrobił tutaj Pan Laurie to mistrzostwo świata. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest świetnym aktorem, ale ten odcinek w tym tylko utwierdza. Patrzenie na cierpienia House’a BOLAŁO, w pewnym momencie musiałam wdusić pauzę, bo po prostu potrzebowałam chwili by ochłonąć.
Przypadek medyczny – no cóż, nie powiem, że odchodząca całymi płatami skóra mnie nie ruszyła, bo bym skłamała. Ale poza tym wątek pacjentki znowu zszedł na dalszy plan. Akcja rozgrywała się głównie wokół House’a i tym razem mi to nie przeszkadzało.
Bardzo spodobało mi się zachowanie Tauba – chciał walczyć o pacjentkę do końca, gdy inni już zrezygnowali. Nie lubię tej postaci, ale w tym momencie pomyślałam, że Gregory jednak potrafi dobrać ludzi do swojego zespołu.
Chaseron – moim zdaniem Cameron mogła sobie darować taką szczerość. Nie wiem czego się spodziewała – że Chase się ucieszy, że przez cały ten czas zachowała spermę zmarłego męża jako opcję awaryjną, gdyby związek z Robertem nie wypalił?
Początkowo byłam przeciwna powrotowi Amber do serialu w postaci urojeń Grega. Pewnie za sprawą Danny’ego z Chirurgów, bo przez ten wątek straciłam całe serce dla tego serialu. Teraz widzę, że jednak ponowne pojawienie się zmarłej dziewczyny Wilsona może wyjść serialowi na plus, bo wszystko powoli układa się w logiczną całość. Uwielbiam sposób, w jaki Amber mówi, jak reaguje na poszczególne sytuacje. „Słowa mogą ranić, wiesz?” Zdumiewają mnie pomysły Grega. Jak tak dalej pójdzie to zabraknie mu nowych sposobów na prawie-popełnienie-samobójstwa.
Scena w barze świetna, House naprawdę wyglądał na przerażonego. Plus również za piosenkę śpiewaną przez Volakis, bo potęgowała napięcie i idealnie pasowała do sytuacji.
Detox – i tym razem nie oszczędzono nam widoku cierpiącego House’a. Mówiąc szczerze byłam w szoku, gdy poprosił Cuddy o pomoc i bez ogródek przyznał, że zna go jak nikt inny i jej potrzebuje. Podobnego szoku doznałam, gdy wyjawił lokalizację swoich tajnych skrytek z vicodinem. Jak to powiedziała Amber: „Jakbym cię już właściwie nie znała?”
Mam nadzieję, że w kolejnym odcinku House nie wróci do brania vicodinu lub nie okaże się nagle, że 24-godzinna (o ile trwała tak długo) detoksykacja całkowicie rozwiązała problem uzależnienia, bo to by było totalną bzdurą.
No i na koniec Huddy – bardzo podobał mi się sposób w jaki Lisa opiekowała się Gregiem. Scena, w której House łowił tabletkę w sedesie mnie nieco zaskoczyła. Powinien być wściekły, że nie udało mu się jej zdobyć a jak wiadomo diagnosta nie ukrywa swojego niezadowolenia. Myślałam przez chwilę, że wrzaśnie, że czymś rzuci czy nawet spróbuje uderzyć osobę, która pozbawiła go choć chwili wytchnienia od bólu. A on tylko na nią spojrzał, bardzo mi się to podobało.
Fakt, że Lisa chodziła na zajęcia z endokrynologii ze względu na House’a jakoś nie szokuje. Podobnie jak to, że Greg od niej ściągał. Końcówka – w sumie najbardziej ujęło mnie to, że House podziękował Cuddy. Sam fakt, że „dziękuję” przeszło Gregowi przez gardło, i to bez żadnego wymuszania... Tego co się wydarzyło później nie skomentuję, napiszę jedynie, że scena mi się podobała i w sumie cieszę się, że została ucięta w tym momencie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kremówka
Onkolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:59, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Przyłączam się do wszystkich, którym się podobało (już po maturach to mogę sobie pozwolić na powrót na forum )
Po pierwsze: szczerze kibicowałam Chaseronowi i przykro mi, że ciągle im coś psują... Ten pomysł ze spermą... Rozumiem go dopóki Cam nie znała Chase'a - tzn, kiedy umierał jej mąż chciała mieć możliwość posiadania dziecka z nim (jakaś cząstka jego by żyła i takie tam) ale skoro się już zaręczyła mogłaby sobie z tym dać spokój... No i to, że nie jest pewna czy chce z nim być przez całe życie... Skoro nie jest pewna to po co brać ślub? Coraz bardziej lubię Chase'a i coraz bardziej mi go żal. Ale za to w końcowej scenie oboje świetnie wyglądali, zwłaszcza w tym pokoju (to mieszkanie Chase'a czy Cam?) bo tak pasował do nich kolorystycznie
Po drugie: Pacjentka. Wreszcie komuś coś się stało,bo zaczęli go leczyć przed potwierdzeniem diagnozy... Zazwyczaj nie zajmują sobie tym głowy A przypadek taki średni - nie nudny (a były już takie) ale nie specjalnie wciągający, taki o.
Po trzecie: halucynacje House'a... Naprawdę straszne... Amber czyhająca na każdym kroku i czekanie House'a aż zniknie... I walka z podszeptami Amber... Genialna. Zwłaszcza podczas detoxu.
Po czwarte: Wilson vs Cuddy - zgadzam się z powyższymi wypowiedziami - House wybrał Cuddy, bo wiedział, że Wilsona mógłby za łatwo oszukać po prostu
po piąte i ostatnie: HuS... Jako zdeklarowana Huddzinka jestem całkowicie zachwycona... I opieką Cuddy nad House'm i ich rozmową poranną i jego przyjściem i poproszeniem o pomoc i wreszcie kissem...
Aha. za całkowicie naturalne uważam zmianę "priorytetowych" wątków - z pacjentów na życie osobiste - to jasne, że im dłużej serial oglądamy tym więcej chcemy wiedzieć o bohaterach... poza tym gdyby wszystkie odcinki wyglądały jaki te pierwsze 1 sezonu (Pacjent-klinika-kaczuszki-Wilson-pacjent-Cudy-pacjent-klinika-diagnoza) to by było już nudno, bo niby oglądalibyśmy za każdym razem co innego ale tak naprawdę to samo.
oczywiście niedociągnięcia były. ale to nie pierwszy odcinek z niedociągnięciami i nie ostatni, z resztą mnie bardziej uderzyła absurdalność wstrząsu anafilaktycznego Chase'a w poprzednim odcinku (nie uwierzę, że masło do ciała jest zrobione z prawdziwych truskawek, poza tym musiałby chyba zjeść pół słoika, żeby mieć reakcję alergiczną a nie jednego "liza" nie mówiąc już o tym, że alergie pokarmowe mają chyba inne objawy) niż ten jedno nocny detox... a poza tym, naprawdę chcielibyśmy przez 3 odcinki oglądać męczącego się House'a? ja niekoniecznie
podsumowując odcinek wg. mnie bardzo dobry, jeden z lepszych w tym sezonie... Przykro mi tylko że to już prawie koniec i następna seria ruszy od września, jakoś strasznie szybko zleciało te 24 odcinki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:58, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
JigSaw napisał: | Cytat: | ... bez wątku z Cuddy, która wyskoczyła nagle jak ten Filip z konopi (...) Wyglądało to jakby nagle scenarzyści zdecydowali się, że Wilson już zrobił swoje i teraz do akcji może wkroczyć Cuddy |
Z tego co pamiętam to Cuddy nie "wyskoczyła nagle" tylko sam House przyszedł prosić ją o pomoc. Wilson załatwił mu pobyt w ośrodku odwykowym w Filadelfii i House prawie tam trafił, ale słowa Amber" Zawsze potrafiliśmy znaleźć sposób, by oszukiwać" uświadomiły mu, że to się nie uda. Gdyby okazało się, że mimo odstawienia Vicodiny House nadal ma halucynacje, zaczęli by go razić prądem - dlatego zdecydował się pójść do Cuddy. Odmówił przyjęcia na oddział PPH tak jak zaproponowała Lisa:
- Będę oszukiwał... Będę kręcił, znajdę sposób żeby nadal brać... Oni mnie nie znają... Ty znasz.
|
Dokładnie. Jak dla mnie, to dość oczywiste. Zawsze podobało mi się w tej relacji to, że oboje znają swoje nagorsze wady i dzięki temu są w stanie sobie pomóc. Cuddy miała świadomość tego, do czego zdolny jest House. Co do Wilsona, który też mógłby go wspierać - myślę, że jako najlepszy przyjaciel gorzej by się w tym spełnił. Cuddy jest bardziej zdystansowana (albo przynajmniej była do ostatniej sceny), a zarazem jej zależy.
Moim zdaniem wcale to nie wyszło jako wymuszony wątek do seksu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:06, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Yarpennus napisał: | Spermeron --> Jestem coraz wiekszego przekonania, ze Cameron to chora idiotka |
Tego typu uwagi proszę kierować do scenarzystów, którzy nie wiem co brali pisząc, ale mogliby się podzielić
JigSaw napisał: | Lady Makbeth napisał: | Prawda jest taka, że ten wątek mógłby być o wiele lepiej poprowadzony, bez House'a nagle decydującego się rzucić nałóg (pod wpływem Cuddy zresztą) |
House nie zdecydował się "nagle" rzucić nałogu. Przecież zapisał kilka możliwych przyczyn halucynacji i dopiero po wykluczeniu wszystkich możliwości ( zakażenia, urazu, stwardnienia, schizofrenii ) zdecydował się na odwyk. Nie wiem, czy oglądaliśmy ten sam odcinek, ale nie zrobił tego pod wpływem Cuddy, a Amber. |
Nie, wcale. Tyle lat brał tabsy, a teraz ni z gruszki, ni z pietruszki zaczął halucynować i pomyślał, że detoks to dobra opcja.
BTW, JigSaw, cieszę się, iż przejrzałeś na oczy i wreszcie masz coś ładnego na avku, a nie ciągle LC i LC...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Śro 13:10, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narquelie
Pacjent
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:51, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Spodziewałam się po tym odcinku czegoś gorszego, jakiejś spektakularnej katastrofy albo zgoła końca świata. Ale to pewnie sobie zostawili na finał.
Hilson zdecydowanie satysfakcjonujący, tylko ostatnia hilsonowa scena budzi mój wewnętrzny sprzeciw. To że House wybrał Cuddy do opieki na czas bardzo-szybkiego-detoksu jest całkiem logiczne, można wymyślić sporo wyjaśnień, bardziej lub mniej prawdziwych. Ale Wilson nieco za łatwo dał mu pójść diabli wiedzą gdzie, po kilkudniowym bawieniu się w prywatną klinikę medyczną i firmę przewozową jednocześnie. Ale tak w ogóle, to wątek hislonowy bardzo, ale to bardzo satysfakcjonujący, mhry. Nieracjonalna część mojego umysły działa jak racjonalna część twojego, to było śliczne. ^^
Amber wróciła do swoich standardów i z powrotem mogę jej nie lubić, co się w sumie chwali, bo podczas 2x22 zaczynałam darzyć ją swoistą sympatią i czułam się nieswojo. ;P
Przypadek...a, prawda. Był jakiś przypadek. Mam wrażenie, że głównie po to, żeby Kaczątka mogły się czymś zająć i nie pałętały dorosłym pod nogami. Co w kontekście "osobistych bzdur" House'a bynajmniej nie jest zarzutem. Co w ogóle nie jest zarzutem, pacjenci zwykle przeszkadzają.
Miałam nadzieję, że po przyjęciu oświadczyn Cameron w końcu się uspokoi. Życzę temu związkowi jak najlepiej, długo go typowałam, więc mam nadzieję, że w następnym odcinku nie doprowadzi Chase'a do nerwicy, tylko im się jakoś ułoży. ;P
8/10, za potraktowanie Wilsona po macoszemu. ;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lids
Pacjent
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:00, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Z drugiej strony mogę powiedzieć, że nie przykuwałam aż tak uwagi do tego co się działo, bo cały czas czekałam na zapowiadaną scenę Huddy. Ale rzec uczciwie muszę, iż mnie nie powalił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iziun
Pacjent
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:42, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie 100000/10.
-Łzy ciekły ciurkiem na widok cierpiącego House'a. Hugh wspaniale to zagrał...
-Przypadek medyczny.. taki sobie, ciekawiej byłoby, gdyby amputowali jej te kończyny, a później okazałoby się, że jednak nie trzeba było tego robić...
-Cameron szczerze zaczeła mnie wkurzać. Zachowuje się jak idiotka. Za to Chase'a szkoda. I to bardzo. Marnuje się chłopak przy niej.
-Świetne sceny Huddy, chociaż ta ostatnia skończyła się nie w tym momencie, w którym powinna. I pozostał tylko mój niemy okrzyk 'WTF'?
Nie mogę się doczekać finału.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:30, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
To tak po kolei.
Przypadek – mógł być bardziej interesujący i przerażający. Jak na odpadającą skórę itd. wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. Odbiór psuło mi chyba to, że pacjentka ciągle mówiła o tańcu i nic ją więcej nie obchodziło. Chyba pierwszy raz w serialu nie zrozumiałam, co ją wyleczyło. Swoją drogą to grzebali w niej, grzebali, a ona nadal żyła.
Występ Amber w barze, Amber przecinająca sobie żyły i w ogóle Amber było mrocznie, przerażająco i genialnie. Zasługa Anne Dudek.
Wilson. Prawdziwy przyjaciel. Znów zajmował się analizowaniem i tłumaczeniem, ale tym razem sprawa była poważniejsza. Podobał mi się charakter jego rozmów z House’m i bieg po szoku insulinowym.
House w tym odcinku przerażał i to od samego początku. Zagubiony, szukający pomocy, przepraszający pacjentkę, konsultujący wszystko z Wilsonem. House na detoksie z drżeniem rąk, wyjawianiem skrytek, łowieniem vicodinu z muszli klozetowej – majstersztyk. To akurat zasługa Hugh.
Cuddy. Naprawdę zna House’a i jest jedyną osobą, która mogłaby go przypilnować. Nie dziwię się, że House zwrócił się do niej. Spisała się, była trochę surowa, trochę podtrzymująca na duchu.
Huddy. Piękna scena w biurze. Troska Cuddy o House’a. Nawiązanie do przeszłości (znowu mi tu coś nie gra z wiekiem Cuddy) – podobała mi się LE w tej scenie. A przede wszystkim cudowny pocałunek, szczególnieten Cuddy. Po licznych spoilerach i domysłach jestem całkowicie usatysfakcjonowana, że wszystko było inaczej niż myślałam i że odcinek skończył się właśnie w tym momencie. Podoba mi się też, że Huddy było tak na końcu, a nie przez cały odcinek. Ogólnie wyszedł bardziej odcinek dla wszystkich, niż tylko dla Hudzinek.
Zespół House’a też na plus.
Foreman rozgryzł House. Taub – przejął się pacjentką i ją wyleczył. 13 naprawdę martwiła się o House i miała parę dobrych pomysłów. Chase – miło było popatrzeć jak diagnozuje z resztą, wypowiadał swoje opinie na głos, tak jak to zwykle robi House i naprawdę pomógł zespołowi.
Chase. W związku widać, że dorośleje, nie będzie Cameron do niczego zmuszać, ale on swoich uczuć jest pewny. Kurczę, że też on to wytrzymuje.
O dziwo były śmieszne momenty: Amber poklepująca House, zachowanie radykalne `la House, dialog:
-Zadziałało?
-A widzisz kogoś obok mnie?
-Nie.
-Więc, nie.
Podobało mi się jeszcze, że House najpierw mówi, że widzi Kutnera, a potem przyznaje się do Amber i reakcja Wilsona.
I o Rachel wspomnieli.
Inne kwestie:
Jednonocny detoks to trochę naciągane, ale z drugiej strony nikt nie chciałby chyba oglądać tego przez parę odcinków. Poza tym Cuddy jest przecież lekiem na całe zło.
Cameron – niech ktoś mi wyjaśni co to było. Tego się nie da pod nic podpiąć. Jak scenarzyści nie wiedzą co zrobić ze ślubem, skoro wieczór kawalerski już był, to wyciągają spermę z lodówki.
Rozumiem, że Cameron jest wystraszona i zraniona niczym Meredith z Grejsów, ale mogli to pokazać w jakiś inny sposób. Jeszcze tak przy obiedzie.
A tak w ogóle, to przecież mąż Cam miał raka, więc te geny nie są najlepsze i ona powinna o tym wiedzieć. Chociaż scena rozmowy Foreman – Chase była fajna, to ten wątek jest beznadziejny (podobała mi się tylko gra i wygląd Morrison).
Podsumowując, aż dziwne, że ci sami scenarzyści, w tym samym odcinku potrafią umieścić detoks i Spermeron.
PS. Miałam zacząć oglądać 5 sezon GA, ale wszyscy straszą duchem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nimfka
Reumatolog
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:46, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Pierwszy odcinek za który dałam 10/10
+Przypadek wyglądał zjawiskowo, ta odchodząca skóra, ale z medycznego punktu widzenia taki przeciętny, ale dla mnie nie on w TYM odcinku był najważniejszy, było pełno świetnych innych rzeczy:
+Amber zrobiła się przerażająca i zdzirowata, jak za ,,dawnych" czasów
+rozmowy House/Wilson- prawdziwy przyjacielski hilson
+zespół House'a chcący się poddać i, co mnie zaskoczyło, reakcja Taub no i dalsze leczenie
+House mówiący do Cuddy ,,I need you" i Cuddy bez zbędnych pytań od razu odpowiada że zadzwoni do niani żeby została dłużej
+W domu House'a Cuddy pomagająca mu
+Rozmowa House/Cuddy w trakcie niej ślicznie wygląda
+No i oczywiście ,,I always wanna kiss you" oraz późniejsza scena - początek HuS'a taki prawdziwy i hot
Najlepszy odcinek w tym sezonie
A co do:
Cytat: | JigSaw napisał:
Cytat: | Lady Makbeth napisał:
Prawda jest taka, że ten wątek mógłby być o wiele lepiej poprowadzony, bez House'a nagle decydującego się rzucić nałóg (pod wpływem Cuddy zresztą) |
House nie zdecydował się "nagle" rzucić nałogu. Przecież zapisał kilka możliwych przyczyn halucynacji i dopiero po wykluczeniu wszystkich możliwości ( zakażenia, urazu, stwardnienia, schizofrenii ) zdecydował się na odwyk. Nie wiem, czy oglądaliśmy ten sam odcinek, ale nie zrobił tego pod wpływem Cuddy, a Amber. |
Cytat: | Nie, wcale. Tyle lat brał tabsy, a teraz ni z gruszki, ni z pietruszki zaczął halucynować i pomyślał, że detoks to dobra opcja. |
Ja też się nie zgadzam z tym że to było nagle, przecież tak jak Jig napisał House nie chciał detoxu, to Wilson mu powiedział że to pewnie wina vicodinu, te halucynacje, a House najpierw sprawdził wszystkie inne możliwe opcje i dopiero później zgodził się na detox.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szauszszka
Pacjent
Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:53, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Witajcie i pozwólcie, że również podzielę się swoimi wrażeniami.
Po pierwsze, oceniłam odcinek na 10 punktów. Dlaczego? Bo był wspaniale poprowadzony. Wszystkie trzy wątki (przypadek, detoks House'a oraz Cameron/Chase) bardzo ładnie przeplatały się ze sobą. Oglądałam cały odcinek od początku do końca w napięciu i z uwagą. Nie było przestojów, akcja toczyła się wartko.
Po drugie, cóż tu dużo mówić, Hugh pokazał w tym odcinku cały swój geniusz. Forumowicze ze strony oficjalnej chcą zrobić petycję o przyznanie mu nagrody Emmy Jego detoks był zagrany znakomicie, on jest po prostu hipnotyzujący.
Po trzecie, mam wrażenie, że nikt nie zauważył jak wspaniale zagrał Jesse Spencer. Chociaż cały wątek o spermie zmarłego męża był idiotyczny (czyżby scenarzyści szczerze nienawidzili Cameron i postanowili obrzydzić ją publiczności?? Co to w ogóle za kretyński pomysł???), to Chase był po prostu wspaniały. Szczerze mówiąc, jakoś nigdy nie czułam między tą dwójką chemii (a przecież w rzeczywistości też byli razem). Może to ze względu na postać Cameron. Jest tak napisana, że nie da się jej lubić, no po prostu się nie da. I w każdej głowie musi się zrodzić pytanie: co on w niej widzi?!
Za to powrót Chase'a do rozwiązywania zagadki był bardzo ożywszy. Od razu akcja nabrała tempa. Wydaje mi się, że miał on zastąpić House'a i udało się. Co tylko świadczy o tym, jak miałki jest nowy zespół, zwłaszcza bez Kutnera. Sam Taub nie wystarcza (czy kiedykolwiek zostaną docenione jego pomysły??).
Ponieważ jestem z opcji Huddy, więc detoks House'a oglądałam w tym większym napięciu (choć powtórzę raz jeszcze, Hugh był genialny), ale nie mogłam nie zauważyć, że Cuddy zostawiła swoją córeczkę na CAŁĄ NOC, tylko po to, by pielęgnować miłość swojego życia... Zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy decyzja o przyznaniu jej dziewczynki była słuszna... No ludzie, bez przesady! Nie można było wziąć House'a do swojego domu?
Nie mogę się doczekać na kolejny odcinek.
Aha, i jeszcze jedno: jednonocny detoks, a nad ranem oddech nagle świeży i organizm gotowy na seks? Eeeeee....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez szauszszka dnia Śro 22:56, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
elfchick
Stomatolog
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:26, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Jeanette napisał: | .
Chaseron! Do jasnej ciasnej, czy oni się uparli, żeby zniszczyć ten związek?! To chyba jeden z najgorszych pomysłów, taki... naiwny. Kto normalny mówi niedoszłemu mężowi, że zamroził spermę nieżyjącego męża? Co więcej, że nadal ją "przechowuje"?! Cameron wystawia Chase'a na ciężkie próby, ale jak na razie chłopak sobie radzi. |
Powinni dac mu medal. A Cameron zaprowadzic na terapie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nightside
Pacjent
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:11, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Będę chyba jedyną niezadowoloną ze sceny końcowej House&Cuddy. Co prawda Cuddy pięknie wyglądała i wzorowo opiekowała się Housem, ale jeśli scenarzyści naprawdę zamierzają kontynuować ten wątek w tym kierunku, pewnie przestanę oglądać serial.
Kolejny raz mieliśmy okazję podziwać geniusz aktorski Hugh, gra mimiką i oczami, potem sceny podczas detoxu, niesamowite wrażenia, nikt inny nie zagrałby tego w tak przekonujący sposób. Brawa należą się też Anne Dudek, widać, że jest świetną aktorką i szkoda, że do tej pory gra same epizody. Ktoś powinien wykorzystać potencjał tej kobiety, przecież jest nie tylko piękna i zgrabna, ale rewelacyjnie gra.
Rozmowa Chase'a i Foremana boska. Uśmiechnęłam się do siebie.
Mam wrażenie, że scenarzyści wprowadzili wątek zmarłego męża Cameron w jakimś konkretnym celu i tu by się sprawdziły zapowiedzi, że raczej nie będzie happy endu Chaserona. A to daje nadzieję na ciekawe rozwiązania Cuddy-House-Cameron. No i zastanawiające są najnowsze promo, zapowiada się interesujący odcinek...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nightside dnia Czw 11:12, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina M.
Pacjent
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:43, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
nightside napisał: | Będę chyba jedyną niezadowoloną ze sceny końcowej House&Cuddy. |
Nie tylko ty ja też.
Gra Hugha Laurie odwyku była mistrzowska .
Cudownie .
Ogólnie sceny odwyku poruszały.
Anne Dudek też zasługuje na pochwałę . Jest świetną aktorka .
Scena , w której Amber śpiewała piosenkę cudna.
Jej nagłe pojawienie się było kompletnym zaskoczeniem i do tego miało taki troszkę mroczny klimat.
Cameron i Chase jakoś nie mogę się przekonać do nich jako pary
Odcinek według mnie zasługuje na 10/10 .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
shauni13
Pacjent
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zawiercie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:35, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kto normalny mówi niedoszłemu mężowi, że zamroził spermę nieżyjącego męża? Co więcej, że nadal ją "przechowuje"?! |
tylko Allison Cameron - etyka, uczciwość - forever and ever.
Nie ukrywam, że odcinek 22 był świetny. W 23, Under My Skin według mnie wszystko się zepsuło. Najpierw może jednak to, co mi się spodobało...
1.House zdaje sobie sprawę z tego, że może być chory psychicznie, poddaje się detoksowi, okazuje silną wolę, wybiera dobrą osobę do pilnowania go. (choć czemu nie Wilson?)
2.Wilson, który biegnie do House'a na wieść o tym, że chce sobie wstrzyknąć insulinę. Zawsze lubiłam tą ich przyjaźń...
3.Chase i jego "Chcę z nią spędzić resztę życia."
4."Włącz telefon, wyślij dziwki do domu i ubieraj się." albo "- śmierć! Albo gorzej... - gorzej? Podwójna śmierć?"
Teraz to,co mniej polubiłam:
1. Brak reakcji Foremana na Housa i jego pytanie: Czyli co, mamy ją zabić? (to chyba wyglądało dość dziwnie...)
2. House&Cuddy! NIEEEEE! Nie mam nic wbrew shipom, ale... jeśli to ma dalej iść w kierunku słodkich tekstów i pocałunków, to koniec z Housem. Choć mam nadzieję, że już w następnym odcinku House będzie wyśmiewał Cuddy:)
I WSPANIAŁA GRA HUGH LAURIEGO I ANNE DUDEK!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:58, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi sie podobał odcinek, dałam 10/10
-Przypadek tej baletnicy naprawdę mnie wciągnął.
-Zaczęła mnie wkurzać Amber, pewnie przez to, ze House nie wiedział co sie dzieje. Wrr.
-Podobałą mi się końcowa scena z pocałunkiem House'a i Cuddy
-I w ogóle jak ona opiekowała się nim
-Tylko szkoda mi trochę House'a [a nawet bardzo] jak wymiotował i jeszcze ta zdzira go podpuszczała .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ARmy
Pacjent
Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:15, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Do tej pory żaden odcinek House'a nie wzbudził we mnie tylu emocji. Scena w kawiarni z Amber - dygotałem z wrażenia O_o. Laurie to genialny aktor - tak przekonująco zagrać cierpienie. Chciało mi się płakać kiedy na niego patrzyłem .
Co do końcówki mam taką teorię, bowiem od momentu, kiedy House cudownie wyzdrowiał (co w tym serialu ma się zresztą do przypadków pacjentów - niemal zawsze obyczajowy wątek ma coś wspólnego z pacjentem) nie był tym Housem, jakiego znamy. Jego słowa "Zawsze chciałem cię pocałować" brzmiało zbyt szczerze i otwarcie, dlatego też przypuszczam, że to wszystko albo sen albo złudzenia. Wtedy zgadzałaby się największa nieścisłość - jak u diabła, można się wyleczyć po jednej nocy z nałogu?!
Wątek z Cameron - głupi. Albo Cameron nie potrafi dorosnąć do związku albo dalej mota jakby tu rozkochać w sobie House'a. Mam nadzieję, że w finale nie wyjdzie z tego telenowela, bo odcinek był rewelacyjny, przerażający, choć o dziwo - bez humorystycznych akcentów, chociaż ta scena (przekręcę pewnie ):
Wilson: Czujesz się lepiej?
House: A widzisz, żebym z kimś przyszedł?
Wilson: Nie.
House: Więc jednak nie lepiej.
rozwaliła mnie na łopatki. Kaczuszki właściwie odstawione na bok, nie licząc wątku Cameron-Chase. Taub jakiś inny (jakby bardziej znośny) a przypadek wręcz kosmiczny. Motyw z odpadaniem skóry był równie mocny jak śpiew Amber w kawiarni.
Daję 10/10, bo rozniosło mnie emocjonalnie a urwana końcówka świadczy, że po kolejnym odcinku możemy ją rozumieć zupełnie inaczej. Obawiam się najgorszego (czyt. najlepszego wyjścia), czyli, że House ma nadal zwidy i obudzi się pod koniec odcinka w klinice gapiąc się na uśmiechniętą złowieszczo Amber! <zuoo>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|