|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 1 ] |
2 |
|
1% |
[ 2 ] |
3 |
|
1% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 1 ] |
5 |
|
2% |
[ 4 ] |
6 |
|
2% |
[ 4 ] |
7 |
|
9% |
[ 18 ] |
8 |
|
19% |
[ 36 ] |
9 |
|
25% |
[ 46 ] |
10 |
|
37% |
[ 69 ] |
|
Wszystkich Głosów : 183 |
|
Autor |
Wiadomość |
Bittersweet
Flying V
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 3182
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:09, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo mi się podobał, głównie ze względu na przecudownego Hilsonka. "You manipulative bitch" tak mi się spodobało, że aż sobie pożyczyłam avka od Eriss
Chaseron - faktycznie, akcja na samym końcu, gdy wybrali się do Cuddy była trochę dziwna, ale bywa.
Wcale bym się nie pogniewała, gdyby Cam wróciła do teamu
Jeśli chodzi o pacjenta - zgodzę się z 13, to czubek Przypadek był całkiem, całkiem. Rozbawiła mnie scena, gdy House był u Wilsona, a Foreman do niego zadzwonił i było słychać wrzaski pacjenta, a House'a aż "odrzuciło" od telefonu.
Bardzo podobała mi się scena, gdy House rozmawiał z Cam na ostrym dyżurze. Zachowywał się jak prawdziwy przyjaciel.
Rozmowa Chase/Cuddy była trochę głupia, co to, "Rozmowy w toku" ?
Świetne zakończenie - mina House'a i Amber, zupełnie w takim stylu jak za życia Chodzi mi o to jak mówiła
Daję 9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:39, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
O, a mi się podobało wszystko w tym odcinku. No, może oprócz tego pacjenta. Wiem, ochrona środowiska jest ważna, ale żeby buntować się przeciwko kwiatkom postawionym obok łóżka, to troche chore.
takie rozmowy o uczuciach.... niech będzie. Aczkolwiek rzeczywiście dziwne, bo Cuddy zwykle traktuje swoich pracowników z góry... if you know what i mean.
odcinek full wypas. Był Hameron, Chaseron, Hilson...
genialna była scena, gdzie House odbiera telefon od Foremana, a potem je chipsy. Padłam.
Co do Amber- nic do niej nie mam, że "wróciła". W zasadzie nie lubiłam jej, ale nic się nie stanie, jak się jeszcze pohalucynuje House'owi.
Moja uwaga (może niezbyt cenna): Tak, jeśli będziecie krytykować wszystko, co się działo w odcinku to serial naprawdę będzie nudny. Dajcie scenarzystom troche luzu. Naprawdę chcielibyście, żeby było wszystko po staremu? po staremu tzn. jak? przychodnia i lizaki też się kiedyś znudzą.
tylko nie bierzcie tego zbytnio do siebie...
moja ocena odcinka: hmm... normalnie dałabym 11, ale że nie ma takiej oceny to odejmuje jeden punkt za przypadek i wychodzi 10
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Czw 18:40, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 18:48, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra, już wiem co się stało. House dwa razy powiedział głośno do Wilsona "manipulative bitch" i w ten sposób wywołał ducha "cutthroat bitch".
No, teraz jestem spokojniejsza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 19:51, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek . Szczególnie po ostatnim, który podobał mi się tak sobie.
Wpadłam na rozwiązanie przed House'em . Mam na myśli jedzenie Wilsona, a nie przypadek, oczywiście . Chociaż Hilson jako taki był moim zdaniem przesłodzony. Jakby scenarzyści na siłę próbowali nam przypomnieć, że to przyjaciele. W ogóle jakoś tak mało Hilsonowato jest od tego odcinka z pogrzebem ojca House'a... Chase wygląda obrzydliwie (proszę o wybaczenie jego fanki), Cameron całkiem nieźle wypadła w tym odcinku. Było w niej coś z tej małej, zahukanej Cameron z pierwszego sezonu z dodatkiem czegoś, co pozwoliło mi czuć do niej sympatię. Nie wiem, jak to się mogło wydarzyć .
Ostatnia scena, kiedy House gra na pianinie i harmonijce i "widzi" Amber... To jakiś wstęp do choroby House'a, tak myślę. Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to dziwnie podekscytowało . Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Czw 20:14, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Guardian
Pacjent
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:23, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | pisząc o "erotycznej zjawie" Amber | Raczej o halucynacji, ale, bądź co bądź, erotyzm zawsze towarzyszył Amber (już samo imię... no i reszta ;d). Ogólnie to przeczytałem sobie ten artykuł i autorka chyba na serio nie lubi House'a, albo go nie rozumie. Szkoda tylko, że nazywa to recenzją i publikuje na dosyć znanym portalu. A nazywanie zaręczyn naszej dwójki nic nieznaczącym wątkiem jest grubą przesadą. Żałuję tylko, że to przeczytałem bo się tylko zdenerwowałem po przeczytaniu tej recenzji 5x21.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holiday
Student Medycyny
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołomin
|
Wysłany: Czw 21:40, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
no to obejrzałam:
1 Hilsonek- "you manipulative bitch" rządzi i te światełka żeby nie powiedziec kurwiki w oczach Housa kiedy rozgryzł że Wilson sie z nim droczy..
2 Chase wreszcie wyglądał jak facet przynajmniej w scenie w scenie zerwania z Cameron, kiedy był zimny i stanowczy. Bo tak w ogóle to zdziadział strasznie taki, niedomyty, nieogolony, zapyziały. Jeśli chce w ten sposób upodobnic się do Housa to mu nie wychodzi.
3 Za dużo gadania o uczuciach no i to w dodatku z Housem. Taka mini Moda na sukces. Ale scena w której rozgryza czemu Cameron boi sie oświadczyn może byc.
4 Powrót Amber...hmmm co nieco dziwny i może sporo namieszac. Przez to coraz bardziej skłaniam się ku rozwiązaniu, że cały 5 sezon to jakaś wielka halucynacja....może byc ciekawie pod koniec. NIE MOGE SIE DOCZEKAC!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:06, 16 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Zaczne od tego, że na początku myślałam, iż Cameron szuka pretekstu do zerwania z Chase'm.
Przyjęcie przypadku dobry pomysł, ale to pokazuje, że Cameron się boi i że nie jest gotowa. A House zachowywał się jak jej ojciec słuchał i doradzał. Cudownie, że to zrobił, na swój sposób jest zadowolony z tej sytuacji.
Hilson
cudowny, House podejrzewający Wilsona o nowy romans i duży bardzo duży plus dla Wilsona za to, że pomógł House przywrócić jego modżo.
A koniec zabójczy mina House na widok Amber.
Odcinek na 10 bo House stał się ojcem dla Cameron. Hilsona i sceny Amber z House'm.
ortografia./madziax
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kazunarii
Pacjent
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:03, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Najbardziej w tym odcinku podobał się motyw z Wilsonem który drażnił się z Housem. Przypadek pacjenta średni niestety, ale za to zachowania jego było interesujące. Końcówka była najlepsza gdy zasiadł za fortepianem i zaczął grać mało, który kawałek podoba mi się, a ten wyjątkowo i to bardzo. Pojawienie się Amber było ciekawe i z pewnością wywoła jakieś konsekwencje w następnych odcinkach. Interesuje mnie jednak jak to z finałem będzie, co się w nim pojawi ;].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Presea
Pacjent
Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:54, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek, podobał mi się. Jednak odniosłam wrażenie, że jak usunęli jedną postać, to nagle na wszystko znalazło się miejsce - na Chaserona, Huddy, Hilsona, tekst o małżeństwie Tauba, (ok, 14 niewiele, ale o to się akurat nie czepiam ). Szkoda mi, że to kosztem Kutnera.
Chaseron był słodki (poza tym, że Chase dalej wygląda, hmm, niekorzystnie). Chase jest dla Cameron zdecydowanie zbyt wyrozumiały, a ona zbyt kręci. Ale i tak ich lubię XD
Hilson - całość po prostu awww, a już scena przy automacie wymiotła mnie całkowicie.
Huddy - ookeeej, tylko odnoszę wrażenie, że scenarzyści znowu mówią telewidzom, co mają myśleć (tak jak w Locked In), a mam tu na myśli uwagę Cameron do Cuddy "zaznaczasz terytorium". Zupełnie niepotrzebne, wg mnie, sama scena w przychodni (^^) by wystarczyła.
Przypadek - ten gość mnie wkurzał.
Tylko po kiego grzybka C.B. na koniec Upiór z przeszłości... Poważnie zaczynam się obawiać o zdrowie House'a O.o
Ode mnie odcinek dostał ósemeczkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:54, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nie zgadzam się, że sceny z Cameron i Chasem były słabe, to było wzruszające gdy cichutko szpenęła do niego "hoping" (czy jakos tak) a on potem uklęknął.
To, że Housowi pojawia się Amber rzeczywiscie może być wstępem do jakiejś niezłej choroby zamykającej sezon, poza tym mam wrażenie, że House skrycie pożądał Amber (To taki mój męski punkt widzenia:P)
Jeszcze mam pytanie, o co chodziło z tą różą i pacjenta? Dlaczego miała to być zła wiadomość dla jego żony? Tak to jest jak się ogląda bez napisów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 20:47, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Zielony kamikadze prowadził krucjatę m.in. przeciwko kwiatom hodowlanym. Kiedy postawiono diagnozę raka, wywołanego przez jego tryb życia, czyli ciągłe protesty w skażonych miejscach, musiał zwątpić w sens tego, co robił. Ostateczna diagnoza, w której wina spadła na hodowlane róże, sprawiła, że odzyskał wiarę w sens swojej walki. Czyli nadal porzucałby rodzinę dla ekoprotestów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:19, 17 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
dzięki
Co to wnosi do tematu? Od podziękowań służy PW i/lub pochwała dla usera./madziax
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaKatarzyna
Pacjent
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:44, 18 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, ze Chase wygląda jak wygląda przez pracę - chirurg, nagłe wezwania, dużo czasu pewnie musi na to poświęcić. Kto miałby czas się golić?
Dawno już nie było takiego odcinka po którym z niecierpliwością czekałam na następny. Ten taki był i oby dalej było co najmniej tak dobrze jak teraz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
runiu
Internista
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gorzów Wlkp. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:02, 18 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Myślę, że ogólnie można powiedzieć, że ten odcinek się scenarzystom udał, chociaż po poprzednim mieli ciężkie zadanie
Plusy:
+ Hilson – Wilson jako "Manipulative bitch", jego plan był prosty i zarazem genialny, znów dzięki niemu House rozwiązał przypadek, końcowa scena (uśmiech House’a) i "gummy bears" - takiego Hilsona chce oglądać
+ House wcinający chipsy u Wilsona
+ Chaseron – wyszło nawet ładnie i realistycznie, Cameron próbująca odwlec w czasie zaręczyny, zwierzająca się House’owi ze znalezienia pierścionka, końcowa rozmowa Cam z House’m, gdzie House wytyka jej, że chciała zmusić Chase’a do zerwania (wychodzi na to, że House jednak trochę dopomógł w tych zaręczynach ) – wszystko wiąże się w niezłą całość uwieńczoną wzruszającą/zabawną/sympatyczną sceną zaręczyn
+ sam Chase, wydoroślał, widać, że mu zależy, ale Cameron zmuszać nie będzie, stanowi siłę napędową tego związku
+ 14 – też było troszeczkę w tym odcinku, taki miły akcent, Foreman dalej ma kompleks naświetlań
+ Taub – miał dobre pomysły, wraca na tor Tauba, którego polubiłam
+ za to jak House próbował dociec, o co chodzi z Cameron i że mu się nie udało
+ zegarek od Kutnera
+ nawiązania do Kutnera, takie w sam raz nie przesadne, jakby zaczęli wyjaśniać przyczyny samobójstwa, to pewnie by doszli do czegoś banalnego
+ klinika
+ za Amber nazywaną przez niektórych „erotyczną zjawą”, przerażenie House’a i element zaskoczenia, już myślałam, że House po prostu odzyska mojo i będzie koniec odcinka, a tu proszę
+ wszyscy jakoś ładnie wyglądali w tym odcinku: Cuddy z grzywką, Cameron z lokami, House, Wilson, który ostatnio wygląda lepiej, 13 ma chyba jakąś nową fryzurkę
Minusy:
- pacjent – widać gołym okiem, że House’a nie obchodzi, woli rozgryzać Cameron, więc jak jego nie obchodzi, to czemu miałby mnie. Sprawa rozpędu nabiera dopiero w końcówce, kiedy okazuje się, że pacjent może odwalić kitę (co jest równoznaczne z utratą „mojo”). Wyjaśnienie z różą dobre, ale oznacza niestety, że pacjent będzie jeszcze większym eko-oszołomem
- Housowa utrata mojo mnie denerwowała, czasem chce się Housowi krzyknąć przestań jęczeć, weź się w garść
Co do innych spraw:
Chase – Cuddy – Cam – trudno coś powiedzieć o ich relacji, najpierw mamy zaproszenie Chase’a i Cam na uroczystość Rachel (o której scenarzyści teraz zapomnieli), które nie wiadomo skąd się bierze, potem takie rozmowy, które wydają się trochę nie na miejscu. Może Chase i Cameron są już na „wyższym poziomie” znajomości z szefową, ale na to nie wskazuje raczej ton Cameron w rozmowie z Cuddy (znów coś w rodzaju próby sił). Może scenarzyści chcieli nam w ten sposób coś przekazać np. czyje jest teraz to terytorium, tylko że to wiemy bez ich sugestii Chociaż z drugiej strony mieliśmy już takie rozmowy np. Cam – Cuddy w 2x03, więc może wtrącanie się w sprawy innych, to skutek uboczny przebywania z House’m. Na końcu mamy scenę objawienia radosnej nowiny Cuddy.
Sama Cameron jest dla mnie zagadką. Nie mam pojęcia, czego ona chce. Jak dla mnie po prostu szukała wymówki, żeby nie podejmować żadnej decyzji, pasował jej taki układ z Chase’m jaki był do tej pory. Dopiero postawienie sprawy na ostrzu noża przez Chase’a wywołało jakąś jej reakcję. Po części House miał chyba rację co do niej. Cameron nie podejmuje decyzji, płynie z prądem i jest bardziej „potłuczona” niż Wilson, czy House, ale przynajmniej jest teraz ciekawą postacią i serial coś zyskuje jak się pojawia. Nie wróżę Chaseronowi świetlanej przyszłości, tym bardziej, że scenarzyści chyba nie lubią szczęśliwych zakończeń.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
Pacjent
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:03, 19 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Mnie się bardzo podobał odcinek. Do tej pory za główną wadę tego sezonu uważałam przesadne wpychanie spraw prywatnych bohaterów, ale w tym odcinku bardzo ładnie to poprowadzili. Co do osławionej fryzury Cameron, to nie rozumiem, co się w niej nie podoba? Chociaż bez opaski byłoby jej lepiej, ale mimo to fryzura bardzo ładna.
Miło, że pokazali Cameron i Chase'a. Cam chyba rzeczywiście czasem nie wie, czego chce. Mimo to zaręczyny mnie ucieszyły
Sprawa średnio mnie zainteresowała. Fajnie, że klinika pojawia się coraz częściej, tylko szkoda, że to wszystko dzieje się kosztem Kutnera, który przecież i tak nie miał prawie wcale własnych scen.
Brak mi dawnego Huddy. Od kiedy do Cuddy ucieka przed wyzłośliwiającym się Housem? Że też grom z jasnego nieba nie spadł. No i przede wszystkim wreszcie wrócił stary, kochany Hilson! Strasznie mi brakowało ich przekomarzań. Całe śledztwo House'a w sprawie zdrowego jedzenia Wilsona było rozbrajające, no i scena przy automacie - cudo. I w dodatku słynne oświecenie Grega podczas rozmowy z Jimmym .
Hugh dał popis swoimi muzycznymi umiejętnościami. Byłam właśnie w trakcie wielkiego wyszczerzu, gdy pojawiła się Amber. Wyszczerz został mi na kolejne dziesięć minut, w takim byłam szoku. Amber pewnie wprowadzi sporo zamieszania, nawet jako halucynacja Nie mogę się doczekać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cocorito
Internista
Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:03, 19 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Nareszcie obejrzałam, nareszcie się wypowiem...
+ nawet-nawet ciekawy przypadek
+ podobało mi się, że Cameron powiedziała House'owi o swoich obawach,
co oznacza, że ufa mu.
+ House "doradzający" Cameron - wszystko po House'owemu, ale to znaczy,
że troszczy się o nią
+ powrót starego dobrego Hilsona - a akcja "Ze zdrowym pożywieniem" -
suuper
+ "I lost my mojo" - uśmiałam się
+ piękny akcent na koniec - gra na pianinie
- jak dla mnie sztuczna scena z oświadczynami
- sam fakt zerwanie-oświadczyny, dziwne połączenie...
- soapoperowa rozmowa Chase'a z Cuddy - zupełnie mi nie pasowała
- House wciąż nieswój...
- końcówka - halucynacja... proszę...
Mam mieszane uczucia. To wciąż nie ten sam House, nie ten sam serial.
Mam nadzieję, że odbije się od dna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:38, 19 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek obejrzałam już jakiś czas temu i myślę, że przyszła pora, by się o nim wypowiedzieć.
Nie podobał mi się. A w zasadzie: nie do końca mi się podobał.
Po pierwsze, przypadek. Może nawet nie tyle nękająca pacjenta choroba, co sam pacjent [ekolog-szaleniec, bojownik o "lepszy świat", zapominający o tym, że świat musi się rozwijać, a środowisko chronić można w inny sposób niż poprzez przykuwanie się do czegoś. Na dodatek chcący decydować o innych, nie mając pojęcia, co przeżywają... ale to temat na inną dyskusję ]. Otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia, kiedy usłyszałam, że dla niego jego własna rodzina liczy się mniej niż "cały świat", o którego "dobro" walczy. Wrzucam wszystko w " ", bo dla mnie te wyrażenia znaczą zgoła coś innego niż dla pacjenta.
Dalej... na minus. Ostatnia scena między Cam a Chase'm. I co? I już? Chase niestety nadal wygląda jak spod budki z piwem - błaaaagam, dajcie mu maszynkę do golenia, cokolwiek! A Cam... jak sierotka Marysia w tamtym stroju. No, nie! Może i taki był zamysł, ale to nie powód, żeby wciskać ją w tamto "coś".
Rozmowy w toku: Chase - Cuddy, Cam - Cuddy. Eee? Chcą nas przekonać, że cały szpital to jedna, wielka rodzina? Ja tego nie kupuję. Cuddy - House - Wilson w dowolnych konfiguracjach może rozmawiać o uczuciach, ale nie te duety, które zaserwował nam ten odcinek.
Coś na plus?
Hilsonek Baaaaaaaardzo się cieszę, że się pojawił. Odrodził niczym feniks z popiołów. Moje ulubione sceny z tego epa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
b.art
Pacjent
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:15, 20 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Najpiękniejsza scena, ever..
- "things have to get to normal in your life.. and what can be more normal than me screwing with you and you figuring it out?"
- "you manipulative bitch.."
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez b.art dnia Pon 23:16, 20 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mała Ol
Pacjent
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Śro 20:42, 22 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Z góry przepraszam, ale jestem za świeżo pod obejrzeniu tego odcinka, żeby coś sensownego i opiniotwórczego napisać.
Na to wszystko jest jedno określenie: O MÓJ BOŻE!!
Jestem po prostu w niebie. Moje najskrytsze marzenia co do chaserona się spełniły! I to już w 5 sezonie! To czego możemy się spodziewać w kolejnych seriach, a szczególnie w ostatniej. Wiem, że nie powinnam o tym wspominać, ale ostatnio przeczytałam, że House ma być kręcony do 2012! W sumie trochę czasu jeszcze jest ale nastawić się nie zaszkodzi.
Dobra, troche odbiegłam od tematu
No oczywiście Hilson cudowny! Wszystko wraca do starego porządku
A Amber na koniec odcinka to jak wisienka na szczycie tortu. I to chaseronowego tortu!
Tylko trochę szkoda, że tak szybko przeszła im żałoba po kuterze. A może lepiej, to bardziej w housowym stylu.
No to na razie chyba wszystko. Może później coś jeszcze wymyśle:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coccinella
Stomatolog
Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szpital Psychiatryczny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:04, 24 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam wręcz ubóstwiam kiedy House doznaje olśnienia niczym rażony piorunem! I ten stary dobry Hilson ! Ich dialogi to jak dla mnie najlepsza cześć tego odcinka, bo sam w sobie- nic zachwycającego... przypadek trochę taki naciągany. Facet, wielki ekolog nie stać go na nic innego niż przykucie się do drzewa dla większego dobra, zaniedbując tym samym swoją rodzinę.
Chaseron...oh jak ja na to czekałam! Liczyłam co prawda na coś bardziej romantycznego, ale i tak jestem usatysfakcjonowana ;-).Włosy Cam wyglądały jak tandetna podróba fryzury barbie.
Cuddy! tak słodko "znaczyła terytorium". ;-) Liczę, że do końca sezonu coś pomiędzy nimi jednak zajdzie.
House i Wilson... co tu dużo pisac. Mistrzostwo!
To na razie tyle, jeszcze nie ochłonęłam po zmartwychwstałej Amber .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:51, 26 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Mi się bardzo podobał ten odcinkek
pacjent był dosyć ciekawy, ale stanowczo mnie wbiło w krzesło jak Chase uklęknął przed Cam.
Aż chciało mi się płakać. xD Ona ma być z Housem!!!
Myślę, że to granie na harmonijce pod koniec odcinka było lekko przesadzone Lepiej by było gdyby grał albo na harmonijce albo na ortepianie, odczułam wrażenie, że okropnie chce się wykazać.
Co do ducha Amber to mam nadzieję, że to nie zajdzie zbyt daleko, choć patrząc na wizję szpitala psychiatrycznego to nie za bardzo mi się to podoba. Noo, poczekamy zobaczymy. Już się nie moge doczekać nastepnego odcinka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:47, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
ciacho napisał: | Myślę, że to granie na harmonijce pod koniec odcinka było lekko przesadzone Lepiej by było gdyby grał albo na harmonijce albo na ortepianie, odczułam wrażenie, że okropnie chce się wykazać. |
Hej. Przecież to Hugh! Tylko, tylko... Skoro mają do dyspozycji aktora tak wszechstronnie utalentowanego, jakim jest właśnie Hugh, dlaczego by tego nie wykorzystać?! Jak dla mnie, może być mnóstwo takich scen. House wczuwający się w muzykę to niezapomniane sceny, zawsze (przykład: 1x14 i 'Baba O'Riley'. Bomba ).
Co do odcinka. Hiiilsooon W końcu, ileż można czekać?! Ostatnia scena fantastyczna, frytki w knajpie. Teraz to naprawdę stare, dobre czasy. Aż milej się ogląda
O Cuddy nie wspomne. Kocham ją Choć w tym odcinku, nieco mnie zadziwiła. Od kiedy to wypytuje Cameron o miłośc do House'a? Rozumiem, zazdrość robi różne dziwne rzeczy z kobietą nawet tak rozsądną, jak Cuddy. Wybaczam, jak wszystko
Co do zaręczyn... Przyznam się szczerze, nigdy nie lubiłem ani Chase'a, ani Cameron. Ale jak są razem, nie przeszkadzają mi. W końcu Cameron na stałe (mam nadzieję!) odczepi się od House'a.
Aa, byłby zapomniał! 'You manipulative bitch'. Tekst wymiata
I koncówka... Masakra. House widzi duchy, i to mnie przeraża. No dobra, ale Amber?! Ok, zawsze ją lubiłem, ale wtedy, kiedy ŻYŁA! Chyba nie polubię jej jako ducha...
Cholera, czekamy na dalej. To już dzisiaj!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:56, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kuba napisał: | ciacho napisał: | Myślę, że to granie na harmonijce pod koniec odcinka było lekko przesadzone Lepiej by było gdyby grał albo na harmonijce albo na ortepianie, odczułam wrażenie, że okropnie chce się wykazać. |
Hej. Przecież to Hugh! Tylko, tylko... Skoro mają do dyspozycji aktora tak wszechstronnie utalentowanego, jakim jest właśnie Hugh, dlaczego by tego nie wykorzystać?! Jak dla mnie, może być mnóstwo takich scen. House wczuwający się w muzykę to niezapomniane sceny, zawsze (przykład: 1x14 i 'Baba O'Riley'. Bomba ). |
Kubuś,
w zupełności Cię rozmumiem, ja uwielbiam HJu całego, ten człowiek est niezastąpiony i go kocham, jak również jego uzdolnienia muzyczne i bardzo mi się podoba to, że w Husie je pokazuje, ale ta scena wydała mi się taka niezbyt naturalna. Zato Baba O'Riley było przecudowne
Chcę, zeby HJu pokazywał swoje talenty, bo przez to jeszcze bardziej prubuję go poznać ale granie na dwuch instrumentach w tym samym czasie jest dziwne. W każdym razie...jeszcze tylko 4 godziny!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:03, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Dla mnie wszystko było jak najbardziej normalne, a sama definicja "dziwności" jest tutaj mocno elastyczna ... House miał naprawdę dobry humor, co mu się ostatnio bardzo rzadko zdarzało, więc zagrał sobie coś weselszego na harmonijce przy okazji
Zresztą fajnie wyszedł moment w którym nagle przestał grać i pojawiła się Amber
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:06, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
ciacho napisał: | Kuba napisał: | ciacho napisał: | Myślę, że to granie na harmonijce pod koniec odcinka było lekko przesadzone Lepiej by było gdyby grał albo na harmonijce albo na ortepianie, odczułam wrażenie, że okropnie chce się wykazać. |
Hej. Przecież to Hugh! Tylko, tylko... Skoro mają do dyspozycji aktora tak wszechstronnie utalentowanego, jakim jest właśnie Hugh, dlaczego by tego nie wykorzystać?! Jak dla mnie, może być mnóstwo takich scen. House wczuwający się w muzykę to niezapomniane sceny, zawsze (przykład: 1x14 i 'Baba O'Riley'. Bomba ). |
Kubuś,
w zupełności Cię rozmumiem, ja uwielbiam HJu całego, ten człowiek est niezastąpiony i go kocham, jak również jego uzdolnienia muzyczne i bardzo mi się podoba to, że w Husie je pokazuje, ale ta scena wydała mi się taka niezbyt naturalna. Zato Baba O'Riley było przecudowne
Chcę, zeby HJu pokazywał swoje talenty, bo przez to jeszcze bardziej prubuję go poznać ale granie na dwuch instrumentach w tym samym czasie jest dziwne. W każdym razie...jeszcze tylko 4 godziny!!!! |
Kochane Ciasteczko
Naturalna, nienaturalna. Zależy, jak kto odbiera. Wiemy, że Hugh lubi przenosić pewne kwestie (zdolności, niech będzie...) z siebie także na House'a. Nie ma się co dziwić, chce zrobić z House'a wiarygodniejszą postać, jest perfekcjonalistą w każdym calu Dlatego nie wydaje mi się dziwne, że House gra na dwóch instrumentach jednocześnie. Dziwne to byłoby, gdyby do tego jeszcze śpiewał
Nie wiem, mi scena się podobała. Nawet bardzo. Tylko zepsuli zakończenie, pokazując Amber, nie sądzisz?
Yeees, jeszcze tylko 4 godziny! *cieszy się jak głupi*
Btw, chyba trochę nieskładnie mi wyszło. Wybaczcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|