|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 2 ] |
2 |
|
1% |
[ 3 ] |
3 |
|
2% |
[ 6 ] |
4 |
|
4% |
[ 10 ] |
5 |
|
4% |
[ 10 ] |
6 |
|
2% |
[ 6 ] |
7 |
|
5% |
[ 13 ] |
8 |
|
13% |
[ 33 ] |
9 |
|
19% |
[ 46 ] |
10 |
|
45% |
[ 107 ] |
|
Wszystkich Głosów : 236 |
|
Autor |
Wiadomość |
jessica
Stażysta
Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:02, 30 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z poprzedniczka odcinek cudowny.. bardzo mi sie podobał. Cuddy jak zawsze wspierała Housa:) ostatnia scena łzy mi popłynęły... piękna...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lucas_21
Pacjent
Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:15, 04 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Co???!!!! Czemu!! ??? Kutner najlepszy z ekipy był. Głupi Obama... ( aktor grający Kutnera interesuje się polityką i dostał o Obamy propozycje pracy w jego gabinecie...)
Ale tak głupio to zrobi, że masakra. W poprzednim odcinku po raz pierwszy uczeń House rozwiązał przypadek, a nie House i w drugim odcinku się zabił ... ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Megan_K
Rezydent
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:40, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jaki ryk... Jezu. Nie mogę sie pozbierać. Płakałam chyba bardziej od Tauba...
Na przypadku się zbytnio nie skupiłam.. Bardziej na Kutnerze.
Szkoda, że odebrali nam tak wspaniałą postac i szkoda, że dopiero teraz go doceniłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:05, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
uhhh emocjonalny odcinek, sama puściłam łzy na końcu...
NA DUŻY OGROMNY plus:
- bardzo mi się podobał pod tym względem, że jednak pokazane jest kilka odcieni życia w całym serialu, coby kompleksowo było - w końcu w życiu są pogrzeby, niewyjaśnione śmierci, poświęcenia z miłości, zdrady, rozpacz rozdzierająca serce itp. I to wszystko w jednym odcinku - ale ładunek emocjonalny i to taki ciężki.
Ale doceniam to, co zrobili scenarzyści.
A oprócz tego na minus:
- wkurzał mnie House tym, że chciał koniecznie wiedzieć i to było ważniejsze od samego Kutnera w końcu - no to mnie zawsze u niego denerwuje
- szkoda, że aktor-Kutner odszedł z serialu - bardzo polubiłam graną przez niego postać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marysiaaa
Proktolog
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:10, 05 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jest to dla mnie odcinek o tyle trudny, iż przeżyłam samobójstwo bardzo bliskiej mi osoby.
I nie, nie dziwi mnie zachowanie House'a. Bo gdy ktoś nie zostawia żadnego listu, w pewnym momencie nieważna jest śmierć, ważna jest przyczyna.
Ciężki odcinek, ale bardzo dobry mimo wszystko.
I mój Meat Loaf
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
miryam
Pacjent
Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:28, 06 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem w szoku.
Nie z powodu śmierci Kutnera, bo o tym wiedziałam ze spojlerów, ale sposobu, w jaki umarł. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy twierdzą, że pomysł był idiotyczny.
Scenarzyści mieli mnóstwo sposobów na usunięcie postaci w związku z nagłą rezygnacją aktora - prostych i wiarygodnych. Kutner mógł zostać napadnięty i pobity ze skutkiem śmiertelnym (z powodu pieniędzy, wyglądu etc.), zarazić się jakimś paskudztwem od pacjenta albo po prostu zginąć w wypadku samochodowym. Samobójstwo jest zupełnie niewiarygodne.
1. Powody. W Stanach żyje mnóstwo osób o "podwójnej" tożsamości rasowej i narodowej. Co ja mówię - nie trzeba daleko szukać, u nas także jest całkiem sporo Afrykańczyków, Arabów, Koreańczyków i innych osób o egzotycznych korzeniach. Na pewno jest im trudno, ale jakoś nie strzelają sobie w łeb. Tragiczne przejścia w dzieciństwie - miała je większość Polaków, którzy przeżyli wojnę jako dzieci. Jednak jakoś udało im się poukładać sobie życie i nie oszaleć.
2. Sposób. Bardzo wątpię, by lekarz ryzykował strzał w czaszkę, skoro nawet muzyk rockowy (z tego, co wiem, bez medycznego przeszkolenia) potrafił znaleźć skuteczniejszy sposób, niż strzał w czaszkę. Wystarczy, że zadrży ręka i zamiast wiecznego odpoczywania można zafundować sobie męczarnie albo życie w charakterze roślinki.
3. Symptomy skłonności samobójczych, a właściwie ich brak.
Wbrew temu, co twierdził House, znajomi Kutnera nie byli ślepi ani nieczuli. Ktoś, kto chce ze sobą skończyć, nie walczy o prestiżową pracę, nie robi wszystkiego, żeby się w niej utrzymać, a na dodatek znaleźć sposób na upierdliwego szefa. Ambicja i zaradność nie pasują do osoby w depresji.
Podsumowując: scenarzyści najwyraźniej chcieli, by Kutner miał mocne wyjście. Niestety poszli po linii najmniejszego oporu i zamiast thrillera wyszedł absurd w stylu kiepskiej telenoweli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
House69
Pacjent
Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:53, 06 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
To był smutny odcinek, widziałam go dopiero wczoraj w 2 Nie spodziewałam się tego, że Kutner się zabije... a końcówka mnie dobiła :<
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:02, 06 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
dziwny ten odcinek był, ale smutny szkoda Kutnera... nie bardzo podobał mi się scenariusz - jedyna, moim zdaniem, dobra scena, to wizyta u rodziców Kutnera... bawili się słowami, jakieś takie scenki, nie było ciągłości, a smutek Cuddy wcale nie był smutny... mam też wrażenie, że House zaczyna obserwować ludzi i świat dookoła jak wsiada do windy po tym, jak w ostatnim odcinku miał małą halucynację...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:25, 06 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
byłam w takim szoku, że nie mogłam zebrać mysli przez 3 godziny.
bardzo dużo grania na emocjach. w ogóle.. cały odcinek był tak smutny, mroczny i dramatyczny.. no i.. moje upośledzenie szukania w housie człowieka. choć na ogół nim nie jest widać było, że to nim wstrząsnęło. i już nieważne w jaki sposób - czy po prostu śmierć kutnera była kolejną zagadką, czy było to coś więcej.
zasłużone 10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eridanus
Pacjent
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorze
|
Wysłany: Nie 20:13, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
w końcu odcinek mądry, bo smutny, bardzo w stylu tych z 3 i 4 serii.
szkoda mi strasznie Kutnera, lubiłam go. Taub mnie wkurzał, ale myślę że w końcu się jakoś otworzy/zmieni i że w następnym odcinku będzie rozwinięcie jego emocji po utracie kolegi.
i mam nadzieje, że nie będą szukać nikogo nowego na miejsce Kutnera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shetanka
Rezydent
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:45, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Kutner ;_: płakałam przez pół nocy.
Ogółem ten odcinek był właśnie taki jakiś... dziwny. Przypadku prawie nie zrozumiałam, skupiałam się całkowicie na Kutnerze.
I w sumie biedny Taub, jak płakał na końcu to tak mi Go było szkoda ;_;
chyba za mocno to przeżywam O;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:42, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Zacznę od końca, bo jest naprawdę piękny - muzyka, sceny, całość. W dodatku pokazuje nam, komu najbardziej zależało na Kutnerze - a są to osoby, które nie przyszły na pogrzeb. Płaczący Taub bardzo mnie chwyta za serce, House przeglądający zdjęcia też.
W tym odcinku mamy dwa motywy postaci: Radzenie Sobie Ze Stratą i Kochanie House'a.
W tym pierwszym każda osoba z drużyny przyjmuje pewien schemat postępowania.
13 - mimo, że przeżywa w jakiś sposób śmierć kolegi, ona całkowicie akceptuje to zdarzenie, nie stara się na nikogo zepchnąć winy i stara się w jakiś sposób żyć dalej.
Foreman - dla mnie kojarzy się z ziomkiem, który się skulił w kącie i szlocha i boi się stawić czoło życiu, po tym, co się stało, mimo, iż nigdy nie był z Kutnerem blisko. Przeraża go sama myśl samobójstwa i śmierci (ha, ha, a umawia się z chorą na Huntingtona), nie ważne, kogo dotyczy.
Tauba nazwałam zmiotką. Ponieważ zmiata swoje wszystkie problemy pod dywan, mimo, iż był osobą, która była z Kutnerem najbliżej.
Cytat: | Cóż, wydaje mi się iż nie straciłeś nikogo bliskiego. Gdy zmarł mi Ojciec przyjąłem to podobnie jak Taub, tzn chodzi o sens - idę do przodu co było to było. Jednak kilka dni po jego śmierci nie potrafiłem wytrzymać. Podobnie jak Taub zachowywałem się racjonalnie, wiedziałem co muszę robić by wesprzeć rodzinę itp itd. Taub oczywiście chciał ratować pacjenta, bo reszta ekipy przejęła się "zbytnio" Kutnerem. Oczywiście rozumiem ich, ale ich emocje zagrażały życiu, mogli wziąść sobie urlop |
Nic dodać, nic ująć. Myślę, że dochodził do tego jeszcze fakt, że Taub nie chciał się zmierzać z tym, co czuje.
(House potem)
Są też Postacie, Które Kochają House'a. Cuddy, Cameron i Wilson. Osobiście najbardziej podoba mi się Cuddy, która rozumie. Zadziwiająco dobrze wie, o czym myśli House, nie dochodzi do samego sedna sprawy i jego uczuć, ale rozkminia go jako swojego pracownika i przyjaciela: stara się ugasić jego obsesję i nie osądza, delikatnie sugeruje, że House tak naprawdę coś czuje i pozostawia tę sprawę jemu.
Cameron podobnie stara się ugasić obsesję, chociaż nie w tak dużym stopniu i znacznie mniej delikatnie. Przy tym jeszcze zahacza o pacjenta i też widzi, że z House'm, jest coś nie tak, bo nie ma ochoty ganiać zebr.
Wilson zaś... Tu sprawa jest ciekawa. Na początku mówi, że nie jest w stanie radzić sobie z obiema sprawami na raz, a jak dla mnie, zamienił z Kutnerem tylko kilka zdań. To mi się nie podoba. Za to później, nie dostrzegam o RSL też "drętwoty", co jak dla mnie podziałało zbawiennie. Wilson stara się wesprzeć przyjaciela, ale o dziwo, ocenia go bardzo powierzchownie - chodzi tylko o zagadkę. Ponieważ jednak bardzo kosia House'a, przemyśla tą sprawę dalej, i widzi, że nie chodzi House'owi tylko o Kutnera, ale i o samego siebie. I dostrzega, jak przyjaciel go potrzebuje -
To już trzeci odcinek z rzędu ze strasznie fajnymi pacjentami. Kojarzy mi się taka fraza, że nawet pierwsza miłość młodego nie jest tak wielka, jak starego człowieka do jego żony. Pokazano nam związek bardzo skomplikowany, z nią kochającą jego, i z nim kochającym ją, ale przez te wszystkie lata nie okazującym tego należycie, z czego sobie świetnie zdaje sprawę. To Rio to dla mnie taki symbol tych uczuć właśnie. Których nie dostała od niego, więc szukała w innym miejscu. I on nie ma jej tego za złe. Strasznie mi się podoba scena z jej śmiercią, jak on ją całuje w rękę. Jeden z moich ulubionych "pacjentowych" momentów w całym serialu.
Śmierć Kutnera jest dla mnie dwojaka - z jednej strony wygląda jak "minuta dla tyłka Foremana", z drugiej jest bardzo brzydka i ludzka, a to moje najulubieńsze aspekty na świecie. A może po prostu nie chcieli pokazać aktora. Nie ważne.
Kolory w tym odcinku strasznie dają po oczach, uhh!
Na pogrzebie chyba wypada jedyna sytuacja w serialu,kiedy podoba mi się 14. Ale może to dlatego, że cały pogrzeb jest ładny.
House. Jego postawę nazwałam sobie "szaleństwem". Stara się zdiagnozować śmierć, odkryć przyczynę. Ale nie dla tego, że to dla niego zwyczajna łamigłówka, jak sądzi z początku Wilson. Myślę, że Kutner był jego ulubieńcem z tego nowego teamu. Jak Cuddy wspominała, mieli tę samą pokręconą wizje medycyny.
W ogóle tutaj się łączy bardzo skomplikowana gama uczuć: do łamigłówki samej w sobie, do Kutnera jako osobę mającą coś wspólnego z House'm, jeżeli chodzi o podejście do medycyny. O to, że House powinien wszystko widzieć, a i tak nie zdołał jakoś tego przewidzieć i może zapobiec (Cameron), przy czym jeszcze dochodzi zamartwianie się o swój dar i ciężki stan psychiczny (Wilson), a przede wszystkim to, że to był... Kutner. Radosny, żywiołowy, czytający Harry'ego Pottera. Czy to znaczy, że każdy może popełnić samobójstwo? A może, że tak naprawdę w ogóle go nie znaliśmy? To nawet pasuje do małej uwagi i czasu antenowego - przecież za tymi kilkoma minutami na odcinek nie widzieliśmy niczego. House też i to go boli.
Na koniec - podoba mi się paradoks w tytule. Proste rozwiązanie = brak rozwiązania. So, so good.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vogue.
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:52, 04 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Szok. To tyle. Nie czytam spoilerów, bo House'a zaczęłam oglądać jakieś pół roku temu i NIE MIAŁAM POJĘCIA, że uśmiercili Kutnera... Tym bardziej to wszystko w ogóle się nie trzyma 'kupy'. Dla mnie KAŻDY inny bohater House M.D. miałby motyw, żeby popełnić samobójstwo. Wydawał się tak szczęśliwy, zawsze zabawny, miał swoje pasje.. Nie wiem co nim kierowało, nie potrafię tego zrozumieć. Chyba jednak gdzieś bardzo głęboko czuł, że to nie jest jego świat.
Taub płaczący... niesamowita scena. Tak myślałam, że to była tylko jego skorupa, że tak naprawdę bardzo się tym przejął. House także, nie chodziło tylko o rozwiązanie zagadki. Widać, że cenił Kutnera. A ja go uwielbiałam, po Housie, Wilsonie i na równi z Chasem to BYŁA (niestety) moja ulubiona postać w serialu. Szkoda, bardzo szkoda...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|