|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
7% |
[ 2 ] |
5 |
|
3% |
[ 1 ] |
6 |
|
3% |
[ 1 ] |
7 |
|
10% |
[ 3 ] |
8 |
|
21% |
[ 6 ] |
9 |
|
32% |
[ 9 ] |
10 |
|
21% |
[ 6 ] |
|
Wszystkich Głosów : 28 |
|
Autor |
Wiadomość |
nimfka
Reumatolog
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 3:06, 17 Lut 2009 Temat postu: 5x15 - "Unfaithful" |
|
|
Data premiery odcinka w USA- 16 luty 2009.
Piszcie wrażenia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nimfka dnia Wto 3:07, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kasiekw88
Pacjent
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:42, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
smutna końcówka, szkoda mi Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:46, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zasmucił mnie ten odcinek. W sumie to wina Cuddy, gdyby tak nie namieszała, to by przyszedł...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rysiaczek
Pacjent
Dołączył: 22 Lip 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:36, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ale strasznie fajny odcinek, moim zdaniem! House wreszcie jest Housowy i końcówka, straszny angst, ale dobrze:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vajoj
Marker House'a
Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 4309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piła Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:59, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ehh... podobał mi się ten odcinek pierwsza myśl "ooo Jezus przyszedł do Hałsa"xP postać księdza bardzo mi sięspodobała, jedna wielka sprzeczność.
Cuddy Wilson i House jak zwykle ich 3som i, i mam niedosyt taaaaki *pokazuje jaki* duży.
Ale widać, że Cuddy traktuje Cam i Czejsa jak przyjaciół, no może to za dużo, ale jakiś tam bliższych znajomych zapraszając ich.
I ta taka pseudo przyjaźń Cam-Cuddy też mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rehab
Pacjent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:03, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Według mnie odcinek bardzo dobry. Co prawda mój mózg był skierowany głównie na House/Cuddy, House/Wilson ,ale przypadek medyczny również ciekawy. Osobiście zasmucił mnie ten odcinek i myślę,że Cuddy nie namieszała. I tak i tak House nie przyszedłby na to przyjęcie. House to House, nie wejdzie do domu szefowej z wielkim misiem w jednej ręce i winem w drugiej. Chociaż jeżeli chodzi o to drugie to bardzo możliwe. No bo hej, co House by tam robił..upił się? prowadził miłe rozmowy ze wszystkim? bawił dzieciaka? Ale fakt,faktem było mi szkoda Cuddy widać,że jej zależy i jest totalnie zagubiona. Widać to w jej oczach, sposobie mowy i tak dalej. Bardzo house'owy odcinek. Ale jako wierna Huddy, chcę więcej scen, nawet smutnych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:19, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Przyszedłby. Nie z miśkiem ale z grzechotką, nie bawił by dziecka tylko rozmawiał z wilsonem "po co on tu przyszedł" ale by był, bo wiedziałby, że Cuddy tego chce. A teraz czuje się jak dotrącony pies
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:21, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
zgadzam się z rehab. Cuddy nie namieszała... cieszmy się że House przyszedł chociaż na pogrzeb swojego ojca (nie wiem po co to piszę).
Końcówka była... miażdżąca. Nie wiem czy dobrze zauważyłam, ale House... wzruszył się? W zasadzie nie wiem czemu nie poszedł, żeby się popisać? ale czym?
a co do 14... ten związek ma przyszłość... chociaż myślałam że naprawdę się pokłócą. Ale na szczęście nie!
coś mi się wydaje, ze Rachel będzie przyczyną wielu ciekawych sytuacji w pozostałych odcinkach sezonu. O ile nie dłużej.
edit: Wilson mnie drażnił. I ta jego fryzura...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Wto 16:22, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
rehab
Pacjent
Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:25, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
To tylko moje zdanie. House nie przyszedłby z racji tego,że po pierwsze jest House'm,a po drugie dla niego liczy się pozycja. Bo jak on- wielki, niezwyciężony bóg -mógłby okazać jakieś uczucia. Jednak patrząc z drugiej strony to mnie zaskoczył przy tej scenie przy drzwiach wejściowych, tak jakby chciał coś powiedzieć,a jednak nie wyszło. Cuddy z resztą też.
Wilson na prezydenta ^^
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rehab dnia Wto 16:27, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka
Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:27, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale widać, że Cuddy traktuje Cam i Czejsa jak przyjaciół, no może to za dużo, ale jakiś tam bliższych znajomych zapraszając ich. |
Ja odniosłam wrażenie, że tylko Cameron, a Chase to taka osoba towarzysząca. Bo raczej Cuddy i on nie mają bliskich kontaktów.
Podobał mi się pacjent, jego przypadek i rozmowy z House'm, od dawna żaden w pacjentów nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia.
Sytuacja Cuddy - House: zagmatwana, a pod koniec smutna. Trudno się to ogląda, wszystko jest znacznie bardziej poważne, niż w ich sprzeczkach i tym podobnych w poprzednich sezonach. Zresztą nic dziwnego – Cuddy ma teraz dziecko i to całkowicie zmienia sytuację.
Cytat: | I tak i tak House nie przyszedłby na to przyjęcie. House to House, nie wejdzie do domu szefowej z wielkim misiem w jednej ręce i winem w drugiej. |
Mam identyczne zdanie. On się po prostu do tego nie nadaje. Chodźby nie wiem jak bardzo tego chciał. I Cuddy o tym wie - (i też by chciała) - pewnie dlatego koniec końców go nie zaprosiła.
Podoba mi się to, jak jej poradziła Cameron - to bardzo jasno pokazuje nam sytuację tej drugiej. Jest w szczęśliwym, spokojnym związku (i chwała - rozbicie Chaserona zdecydowanie by mnie nie ucieszyło) a House jest bardziej nauczycielem, który nauczył ją, jak być lekarzem, niż jak obiektem westchnień.
Wątek 14 jakoś nie rozpraszał mojej uwagi i zbytnio mi nie przeszkadzał. Okazuje się, że kiedy nie zwracamy na nich uwagi, są znośni Chociaż nudni.
Cieszę się, że i w poprzednim odcinku, i w tym, mieliśmy Wilsona. Mocno ostatnio odczułam jego brak. Powiedział coś wyjątkowo ważnego, mianowicie to, że House i Cuddy są siebie warci. Sama to pomyślałam już jakiś czas temu.
She’s a bitch, he’s a son of the bitch, can you see better match?
Ogółem… Podobało mi się. Chociaż wprowadziło mnie w dość przygnębiający nastrój na resztę dnia i przemyślenia typu „nie no, takiego Huddy to ja nie chcę” – przynajmniej chwilowe.
PS. Ten utwór, który skomponował Hugh Laurie na koniec odcinka -
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Wto 16:31, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:30, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek mi się bardzo podobał.
Prawie same plusy.
- 14!
Miło, jak ktoś naprawdę się stara utrzymać związek. Mimo że mają masę problemów. Reszta „par” w serialu to albo pobożne życzenia fanów, albo romanse na siłę, albo związki, w których uśmierca się jedną osobę.
Na chwilę uwierzyłam, że jest kiepsko, ale potem cały czas się zastanawiałam: udają czy nie? Uznałam, że tak. I trafiłam.
Pięknie im to wyszło.
- Nareszcie Chaseron. „Office romances are a bad idea” . Lol.
- Wreszcie więcej Hilsona, chociaż bez większych rewelacji. Nie były to sceny, które wryją mi się w pamięć. Ale jakieś były.
- Huddy. Lubię te ich gry. Cuddy zaprasza House’a. House domyśla się, że to podstęp, żeby go trzymać z daleka. Cuddy musi udawać, że to nie podstęp, więc jeszcze raz zaprasza House’a (ależ pięknie odegrała to całe: „House... for better or for worse, you are a part of my life”). I obrywa się Wilsonowi
Wilson: Since when have your failed attempts at communication through lies become my fault?
A potem odmiana: trochę szczerości. I House poczuł się taki dojrzały
Cameron jako fanka Huddy? Co się dzieje z tym światem?
Cuddy stchórzyła. W sumie jej się nie dziwię. Za każdym razem, kiedy nie tchórzyła, kończyło się kiepsko.
- Piękna końcówka. Wzruszająca, ale nie przesłodzona. Wszystko w gestach i muzyce. Kawałek piękny – romantyczny z nutką rytmów żydowskich.
Ostatnie sceny to dowód na to, że rozgrywki, które tak u House i Cuddy lubię, utrudniają im życie. 13 i Foreman udawali, żeby ratować związek, nie bali się ryzykować. House i Cuddy udają z przyzwyczajenia i ze strachu, a kończy się to samotnością.
- Przypadek. Początek mnie znudził, zero emocji przy halucynacji. Potem się zrobiło dość ciekawie, ale raczej pod względem psychologicznym i światopoglądowym niż medycznym. Plus za to, że przypadek zajął dużo miejsca.
Fantastyczna metafora z Duran Duran.
13: Sorry, I don't speak hair band.
Dużo mądrych słów padło dzięki temu pacjentowi i podejściu poszczególnych bohaterów do niego. Jedna z najlepszych sprawa ostatnio.
Minusy (niewielkie):
- Brak dynamiki, trochę to wszystko zbyt statyczne
- Parę spraw zbyt przewidywalnych (gra 14, fałszywe oskarżenia wobec księdza)
- Mam wrażenie, że House i Cuddy karzą Foremana trochę za mocno
- Niespecjalnie podobają mi się inne relacje z w nowym zespole. Taub wciąż tylko osądza, chyba że razem z Kutnerem akurat nawiązuje do biseksualizmu 13. I tyle, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie.
Chociaż hasło: “It's just a matter of time before one of you finds the other in bed with another woman” było dobre.
Drugi z rzędu odcinek, który mi bardzo przypadł dp gustu
EDIT: 8/10 (gdyby się dało: 8,5)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Sob 0:17, 07 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nidociv
ER scrub
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła rodem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:11, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek mi się bardzo podobał. Jakoś tak było więcej o uczuciach House'a, niż innych. I nie wiem, czy to detoks, ale oczy House'a były w tym odcinku... no nic, tylko schrupać. W momencie przybliżeń w ostatnich scenach z księdzem gapiłam się jak zahipnotyzowana
Ksiądz od początku przypominał mi z wyglądu... kolegę i jakoś tak "trzymałam go na dystans". Jednak jego rozmowy z Hałsem były genialne. Coraz częściej nasz doktorek napotyka na osoby, które choć po części rozumieją jego poglądy - jak Jeff z "Painless".
Padło też kilka tekstów, które zrozumiałam, przy których się zaśmiałam i które może po polsku utkwią mi w pamięci.
Kocham, kiedy House mówi "Foreteen", nie wiem dlaczego, ale już drugi raz się w tym momencie uśmiechnęłam
Do tego Foreman i jego: "Too bad I don't go both ways." mnie rozłożyło na łopatki Szczyt wrednoty w moim stylu
Dziwi mnie trochę, że zaczynają pokazywać tak ni z gruchy Cuddy i Cameron jako przyjaciółki, chociaż nie mam nic przeciwko.
Ładnie też zrobili końcówkę - House i Cuddy rozchodzący się w dwóch różnych kierunkach. Powiało metaforą taką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:16, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Tradycji stało się zadość - odcinki nr. 15 w Housie trzymają poziom.
A kto wyreżyserował ? G.Yaitanes. Twórca House's Head , po obejrzeniu którego zbierałam się parę godzin.
Teraz pozbieram się szybciej , ale nie zmienia to faktu , że odcinek był naprawdę dobry.
A więc :
-końcówka - jakoś nigdy nie kręciły mnie żydowskie dźwięki , ale to było piękne...muzyka i to jak House grał. Zatkało mnie na kilka dobrych minut. Według mnie to jedna z najpiękniejszych scen w serialu.
- zauważyliście , że w tym odcinku było dużo zbliżeń na twarz House'a ? A konkretnie oczy. Rozpływałam się po prostu... Do tego ta różowa koszula.
- dzisiaj wyjątkowo nie irytował mnie 14
- widać , że Cuddy było przykro , że House nie przyszedł. . Zastanawiam się czy jemu też było przykro ? Patrząc na ostatnią scenę stwierdzam , że tak. W ogóle to oni oboje się zamotali i ciężko stwierdzić , co z tego będzie.
- przypadek - ciekawa postać - ksiądz ; całkiem niezły do tego głębokie dyskusje.
-Chase w jarmułce
Wreszcie w tym roku jestem w pełni zadowolona po obejrzeniu odcinka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ave dnia Wto 17:17, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
McHottie
Pediatra
Dołączył: 03 Lut 2008
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: i Dokąd ?
|
Wysłany: Wto 17:42, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek na pewno leszpy od poprzednich. Jakaś cząstka Hałsa troche była dzisiaj pokazana. Nadal nie jest to co chcę, ale chociaż jakaś namiastka mi się nadała. Cuddy nie namieszała, widać, że jej zależało, a niestety nie osiągnęła tego. Końcówka smutna. Co do przypadku księdze ok. 14 denerwująca strasznie ... tutaj przewijałam i nie oglądałam.... Aha i szczeże niech wyślą Foremana gdzies daleko, może być poza orbite, bo normalnie aż butem w monitor chciałam przywalić grrrr...
Odcinek na 6-7/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:50, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zacznę od minusów--> W moim odczuciu za dużo 14...chociaż przyznaję, że w Unfaithful para jest mniej denerwująca niż zazwyczaj. Zaskoczyło mnie to, że Cuddy odmówiła napisania rekomendacji dla Formana (jakby nie patrzeć, jest świetnym neurologiem i pamiętam czasy kiedy Lisa sama za nim biegała i prosiła go żeby wrócił do PPH)... W epizodzie denerwował mnie Wilson, który krąży już od jakiegoś czasu pomiędzy Housem /Cuddy i próbuje ich na siłę uszczęśliwić.
Odnoszę wrażenie, że odcinek jest bardziej hm...psychologiczny- interesujące rozmowy z księdzem (ciekawy przypadek medyczny).
Scena w windzie : - House for better, or for worse you are a part of my life *najs* w końcu jakieś dojrzałe wyznanie
House/ Cuddy --> Od początku podejrzewałem, że House nie pojawi się na przyjęciu...chociaż przyznaję, byłem zaskoczony ich bodajże drugą rozmową...No i wreszcie rozstanie przy drzwiach w melodramatycznym stylu *jestem na tak* ...
House jest nieszczęśliwy, Cuddy jest nieszczęśliwa (co zresztą sam House kilkakrotnie stwierdził) --> pasują do siebie idealnie, co więcej podoba mi się sposób w jaki scenarzyści prowadzą ten ship...
Ave napisał: | Chase w jarmułce |
To nie są mycki przypadkiem ? Zresztą mniejsza o to... Nie wiedziałem, że Chase jest żydem- chyba w serialu nie było o tym wzmianki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:00, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
JigSaw napisał: | To nie są mycki przypadkiem ? Zresztą mniejsza o to... Nie wiedziałem, że Chase jest żydem- chyba w serialu nie było o tym wzmianki? |
Jarmułka i mycka to chyba jedno i to samo.
Wydaje mi się , że wszyscy którzy tam byli po prostu musieli ją założyć.
Chase miał zostać księdzem. Wyznania chyba nie zmienił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiekw88
Pacjent
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:00, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
chase na pewno nie zmienił wyznania, wszyscy meżczyźni po prostu musieli włozyć jarmułki, nie wazne czy sa Żydami czy nie,
co do sytuacji House/Cuddy w tym niebycie bedą trwać chyba do końca sezonu,
zachowanie Housa w tym odcinku i nie przyjście do Cuddy jest absolutnie w jego stylu i dziwnie by było gdyby postąpił inaczej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
thirteeeeen
Pacjent
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: częstochowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:04, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
nie wiecie skąd mogę dorwać napisy do tego kuszącego odcinka?
Napisów polskich jeszcze nie ma. Jeśliby się pojawiły to zapewne najpierw na napi-projekcie. Albo można szukać także na Horum w odpowiednim dziale - Linki. Na razie do ściągnięcia są napisy angielskie. /willanka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syśka
Pacjent
Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:46, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Do odcinka mam tylko jedno zastrzeżenie... znów nie pokazali nawet drzwi kliniki
Poza tym przypadek fajny, z tym, że przeznaczeniem pacjenta były raczej dywagacje na temat wiary niż ukazanie geniuszu Housa.
Do ilości Forteena już się przyzwyczaiłam i jakoś to znoszę
Sama chciałam im podpowiedzieć żeby spróbowali to rozegrać w ten sposób, są na tyle inteligentni, żeby chociaż spróbować... tyleko, że obawiam się, iż kto jak kto ale House wie co się święci.... a może własnie o to mu chodziło, żeby rozruszać towarzystwo i zrobic sobie przedstawienie...
Scena rozmowy Cuddy i Cam bardzo znacząca... chyba ostatecznie wali w gruzy pomysł stworzenia Hameronka
Taub jak zwykle denerwujący - przynajmniej mnie... taki zacietrzewiony w swoim jedynym słusznym przekonaniu...
Co do Huddy - wszyscy wiedzą, że oni są sobie przeznaczeni, poza nimi oczywiście... jednak na dobre i na bardzo dużo jeszcze gorszego są częścią swojego życia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marla
Ratownik Medyczny
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:03, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Wspaniały odcinek!
1. Od dawna chciałam księdza jako pacjenta, bo jako że podzielam hałsowe poglądy na temat religii to wiedziałem, że będzie ciekawie - nie rozczarowałam się było super
2. Odcinek pojawił się w idealnym momencie. Kiedy piąty sezon zaczynał mnie męczyć i stwierdziłam ze strachem, że zmierza on w stronę telenoweli to co dostałam? House bawi się "14" jak marionetkami. On się poświęca dla niej, miłość ponad wszystko itd Nawet w którymś momencie House stwierdza, że to lepsze od telenoweli - normalnie spadłam z krzesła
3. zbliżenia na oczy...mmm
Nie zrozumiałam (chyba) matafory o Duran Duran - ktoś mi wyjaśni?
Hałsowych metafor to ja często nie rozumiem i muszę czekać na napisy. Jak tylko Greg wstaje a jego wzrok skupia się na jakimś odległym punkcie i robi minę "właśnie wymyśliłem kolejną metaforę" to ja tylko wzdycham, bo wiem, że pewnie jej nie zakapuję.
I tylko jeden minus - różowa koszula...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kama
She-Devil
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:26, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Marla napisał: | Nie zrozumiałam (chyba) matafory o Duran Duran - ktoś mi wyjaśni? |
Kiedy gra Duran Duran, to przy wyjściu stoi tłum fanów, co wskazuje na obecność zespołu. Ale może być sytuacja, że zespół jest w środku, ale fanów nie ma. Co to znaczy? Że jest rok 2009. Nie istnieją już fani Duran Duran.
Medycznie: normalnie na infekcję wskazywałby wysoki poziom białych krwinek. Ale nie ma białych krwinek (tak jak fanów Duran Duran), bo śledziona padła (potem się okazało, że to błędna diagnoza, ale mnie więcej o to szło w metaforze).
EDIT: Ja dla odmiany nie rozumiałam cytatu o Hiobie za pierwszym razem. Musiałam sobie wygooglować, że to z Księgo Hioba. Wszystko przez to, że słówko "Job" mi się średnio z Biblią kojarzy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kama dnia Wto 20:29, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marla
Ratownik Medyczny
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:58, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kama, dzięki! Tak w sumie to stwierdzam teraz że to było proste, ale ja już z góry się nastawiam, że nie zrozumiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Telepek
Pacjent
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu...
|
Wysłany: Wto 21:43, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
A ja znałem chorobę, a ja znałem chorobę <dumny>
Odcinek mi się podobał i Bogu [hehe] dzięki, bo już zacząłem wątpić w ten piąty sezon.
Końcówka troszkę smutna...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
elfchick
Stomatolog
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:17, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dzieki Ci Chase za stwierdzenie ze, House czasami ma racje w sprawach calkowicie nie zwiazanych z medycyna.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez elfchick dnia Wto 22:22, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
wela89r
Chirurg - urolog
Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowa Sól Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:30, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek...spodobał mi się Ksiądz zainteresował swoją osobą Housa...chyba dlatego że to ksiądz
Wątek 14 ciekawy sie zastanawiałam jak to sie skończy...
Podobały mi się relacje House- Cuddy... Takie troche jakby inne, jakby... Cuddy zależało na nim?? No i końcówka mistrzowska! Gra na pianinie no i te spojrzenie Cuddy na Wilsona...Jednak szkoda ze House nie przyszedl, ale to wtedy nie byłby już TEN House czuje jednak troszke jakby niedosyt...No nic, trzeba czekac na kolejne zdarzenia ;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|