|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
5% |
[ 1 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
5% |
[ 1 ] |
8 |
|
15% |
[ 3 ] |
9 |
|
10% |
[ 2 ] |
10 |
|
63% |
[ 12 ] |
|
Wszystkich Głosów : 19 |
|
Autor |
Wiadomość |
woma
Pacjent
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Parts Unknown
|
Wysłany: Śro 18:58, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Widzę, że chyba jestem jedyną osobą, która nie ma problemu z uwierzeniem w Kutnera-prześladowcę. Choć nawet u mnie jest to na zasadzie - gnębią mnie w Liceum, więc ja też poszukam sobie kogoś do gnębienia, dzięki czemu moi prześladowcy mnie zaakceptują, albo przynajmniej ja będę miał na kim odreagować.
Dla mnie to całkiem prawdopodobny scenariusz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:30, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
My turn. Tak sobie przelecę (a co ) po tym, co mi się w pamięci utkwiło.
House wraca do formy, coraz więcej typowo house'owych hasełek i zachowań (tak do poprzedniego odcinka mi trochę tego brakowało, mimo wszystko- najpierw cierpiał przez Wilsona, potem chodził nieobecny przez sprawę z związkiem-niezwiązkiem z Cuddy).
Dziewczynka ze szkoły- bogata, zarozumiała, pewna siebie i nie leci na Czejsa? Byłam w szoku, wydawało mi się, że to taki typ laski, co myśli, że dla niej tylko górna półka (czyli nie rówieśnicy i nie byle jakiej urody ) i spodziewałam się uśmieszków i spojrzeń a tu nic. Zawiedzionam, chciałabym zobaczyć reakcję Chase'a
(nawiasem mówiąc aktorka grająca tę pannę, grała w Camp Rock podobny typ osobowy, chyba ma predyspozycje )
Trochę dziwne to jak Cuddy "przypadkiem" kręciła się wokoło pacjentki, której dziecko potem chce adoptować- ale tłumaczę sobie to tak, że mogła na początku przypadkiem się zjawić i się zaintrygować sprawą, no
Taub i Kutner- no normalnie kto mówi, że w serialu jest tylko Chaseron? Przecież jest jeszcze Tutner uwielbiam ich razem
Wątku z prezentem nie zrozumiałam niestety i baudzo żałuję, gdyż na pewno był świetny- jak to wszystko, w co wpląta się Wilson
Mina House'a jak pani z inhalatorem się hmmm... inhalowała? była genialna. Przypomniał mi się odcinek, chyba z 4 sezonu (za razem z resztą ostatni, w którym House miał na sobie fartuch), jak House przychodzi na "konsultację" do Wilsona, który właśnie oznajmia swojemu pacjentowi, że pomylił się z diagnozą i pacjent nie umiera- na co "uratowany" się wkurza. Spojrzenie House'a i "cool"- skojarzyło mi się z miną poinhalacyjną
Cuddy wpadająca do jakiejś meliny, po ciemku- wow. Ale nawiasem mówiąc trochę to dziwne- tzn ja wiem, że podobnie chciałoby zrobić wiele ludzi, bez względu na to ile dzieci mają a ile chcieliby mieć- ale mimo wszystko tak trochę nierozsądnie i z lekka desperacko się zachowała. Sama po ciemku w podejrzanym budynku? To tylko Mac z CSI NY może
Ponadto trochę bym się bała na jej miejscu adoptować to dziecko- ponieważ zachowanie dziadków było bardzo dziwne- zazwyczaj się wręcz chce mieć "coś" po swoim dziecku, instynkty i te sprawy- bałabym się, że jak opadnie pierwszy szok itd, to zechcą odzyskać wnuczkę. Że nie wspomnę o młodym ojcu, który teraz jest być może za młody, ale za parę lat może zechcieć... No wiecie sami jak to jest. Ale nie dziwię jej się, też bym pewnie zaryzykowała. Mam nadzieję, że nie dołożą jej kolejnego cierpienia na tej linii, to byłoby już serio nudne.
Reakcja House'a na kolejną próbę adopcji Cuddy (na którą tym razem ma serio spore szanse)- ja ją rozumiem tak, że zdał sobie sprawę, że teraz nie ma już czasu na miotanie się uczuciowe i różne zagrywki, Cuddy zdecydowała się na dziecko i nie ma się co wygłupiać. Wóz albo przewóz. Mam wrażenie, że House zrezygnował (przynajmniej na razie) z opcji Huddy. Cuddy z dzieckiem to już kwestia zaakceptowania nie tylko związku ale i jakby ojcostwa (przecież jakby był z Cuddy to automatycznie byłby kimś w rodzaju ojca). House nie umiał się długo zdecydować na związek z kimś, nie wątpię, że związek z kimś plus dziecko to jeszcze trudniejsza sytuacja. Ciekawe co z tego wyniknie. Jego mina na odchodne była bardzo poruszająca, jednak odniosłam wrażenie, że House się poddaje i ucieka. Tylko ciekawe jak daleko.
Foreman- brawo gościu. Zawsze w ciebie wierzyłam Uwielbiam jak Foreman ma czułość na ryjku, przegryzłam nawet Forteen (chociaż nadal tęsknie myślę o Kuteen) i fajnie.
Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że Foreman nawet podczas pocałunku nie wyluzował się tak do końca i był sztywny? Tzn nie tą sztywnością, która byłaby całkiem na miejscu ale sztywnością całego ciała wynikającą z braku rozluźnienia.
Cameron pod koniec. Wciśnięta z Chase'm trochę na siłę- miałam wrażenie, że takie lekkie odniesienie do sceny świątecznej z minionego roku- ta sama choinka etc- ale powiem szczerze, że warto było przegryźć wszystkie nieuczesano-rozczochrane momenty z poprzednich odcinków dla tej sceny, bo Cam wyglądała zjawiskowo
Rozbawiło mnie trochę jak dawny szkolny kolega Kutnera go nie poznał. Mam wrażenie, że pewne cechy wyglądu Kutnera są dosyć niepowtarzalne- szczególnie jeśli cię ktoś dręczy w szkole średniej i jego twarz śni ci się po nocach
Ponadto ciągle się zastanawiam czy wizję Kutnera- dręczyciela podciągnę do kolejnego niedozciągnięcia odcinka. Może tak na zasadzie- jestem inny, zaatakuję zanim zaatakują mnie? Nie wiem czy sobie to wyobrażam, poczekam, może mi sie to... przyśni?
Generalnie odcinek średni. Kilka fajnych akcji, ale za dużo niedociągnięć, by posiadał konieczną dla mnie absolutnie pełną realność.
edit: aaa, jeszcze jedno. Pojawił się element, który lubię- w ostatnich chwilach odcinkach nagła iluminacja pod wpływem szczegółu, że choroba, którą podejrzewają nie jest właściwą diagnozą (chociaż niestety najczęściej okazuje się, że właściwa choroba jest nie-śmiertelna)- tym razem owego oświecenia nie doznał House a Cuddy która niniejszym do końca przejęła w tym odcinku rolę House'a przy przypadku
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Śro 20:18, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:19, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Powiem tak: to jest to! To na co czekałem. Ciepły, swiąteczny odcinek. Przypadek medyczny wstrząsający i wzruszający, ale za to Cuddy w koncu zostanie mamą. Spełnią sie jej marzenia. House w roli miłego doktora bardzo sie stara, ale mu nie wychodzi:P A scena z niepokalanym poczęciem była BOSKA (dosłownie:D) Cały House, nie zadowoliłoby go sfałszowanie testu ojcostwa, musiał sfabrykowac medyczny cud;)I to tylko z powodu kłotni z Wilsonem. Ostatnia scena piekna. Zawsze czułem sympatie do Trzynastki. Taub i Kutner jak zwykle trzymaja humorystyczny poziom odcinka ("Just tell her how you feel") No i ładnie Kutner sie zachował przepraszajac swoja dawna ofiarę. Za to House, który przez cały rok nie rozpakowuje swojego prezentu... cynizm do kwadratu
Przepraszam, że tak nieskładnie pisze, ale jestem swiezo po seansie i wciąz pod wrazeniem odcinka, tym bardziej,, ze uwielbiam świeta, ich amgiczna atmosferę, która udzielila sie rowniez chyba vohaterom serialu:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
PatKam
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:35, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja tak krótko:
Nie jestem pewna czy wszystko dobrze zrozumiałam, ale czy House do śmieci wyrzucił prezent, ktory dostal od Wolsona rok wcześniej? No czaaad
Mina Wilsona, jak usłyszał "you're right, i have to stop be a jerk" czy jakoś tak - bezcena!
Niepokalane poczęcie mnie rozwaliło. Po prostu CZAD. I znowu nie do końca zrozumiałam, co House powiedział Cuddy jak szli do Wilsona jak mowil o tym niepokalanym poczeciu? Że jak on to zrobił?
House w kitlu i KRAWACIE (notabene różowym xD ) - święto. Wygląda jak bóg seksu!
Inhalator i mina - nie będę oryginalna jak się będę tym podniecać
I co się dokladnie stalo pacjentce, dlaczego bylo za pozno? Ona pila, zaszla w ciaze, urodzila za wczesnie i coo?
Foreman i 13 (kurcze, ładna ona jest) - chyba im kibicuje. Fajni są. Czy to nie wychodzi Foreteen - 14? xD
I House powiedział Marry Christmas do Cuddy
Podsumowując: milusio
Cytat: | Foreman nawet podczas pocałunku nie wyluzował się tak do końca i był sztywny? Tzn nie tą sztywnością, która byłaby całkiem na miejscu ale sztywnością całego ciała wynikającą z braku rozluźnienia. | też chwilowo takie wrazenie odnioslam. 13 się miotała na prawo i lewo a on stał tylko rece na talii jej trzymal
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
djmindcrasher
Pacjent
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:51, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
PatKam napisał: | Ja tak krótko:
Nie jestem pewna czy wszystko dobrze zrozumiałam, ale czy House do śmieci wyrzucił prezent, ktory dostal od Wolsona rok wcześniej? No czaaad |
Zgadza się
PatKam napisał: | Niepokalane poczęcie mnie rozwaliło. Po prostu CZAD. I znowu nie do końca zrozumiałam, co House powiedział Cuddy jak szli do Wilsona jak mowil o tym niepokalanym poczeciu? Że jak on to zrobił? |
Chodziło prawdopodobnie o zakład miedzy Housem i Wilsonem o to, że ten pierwszy bedzie tak miły, że w końcu otrzyma prezent od pacjenta. Zeby to zrobic, posunał się do fałszerstwa;)
PatKam napisał: | I co się dokladnie stalo pacjentce, dlaczego bylo za pozno? Ona pila, zaszla w ciaze, urodzila za wczesnie i coo? |
Pacjentka miała eklampsję [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez djmindcrasher dnia Śro 20:52, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nidociv
ER scrub
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła rodem Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:18, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cytat: | Cytat:
Foreman nawet podczas pocałunku nie wyluzował się tak do końca i był sztywny? Tzn nie tą sztywnością, która byłaby całkiem na miejscu ale sztywnością całego ciała wynikającą z braku rozluźnienia. |
też chwilowo takie wrazenie odnioslam. 13 się miotała na prawo i lewo a on stał tylko rece na talii jej trzymal |
Nisia, twoja mała dygresja na temat rodzajów sztywności mnie rozwaliła
Ja myślę, że Foreman skupiał się na twarzy Trzynastki: prawda, że rękami mało się gimnastykuje, ale głową bardzo Odkryłam, że mogę przewijać klatka po klatce i właśnie to zwróciło moją uwagę Mi się tam jego ręce na jej talii bardzo podobają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:33, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
nidociv napisał: | Cytat: | Cytat: | Cytat:
Foreman nawet podczas pocałunku nie wyluzował się tak do końca i był sztywny? Tzn nie tą sztywnością, która byłaby całkiem na miejscu ale sztywnością całego ciała wynikającą z braku rozluźnienia. |
też chwilowo takie wrazenie odnioslam. 13 się miotała na prawo i lewo a on stał tylko rece na talii jej trzymal |
Nisia, twoja mała dygresja na temat rodzajów sztywności mnie rozwaliła
Ja myślę, że Foreman skupiał się na twarzy Trzynastki: prawda, że rękami mało się gimnastykuje, ale głową bardzo Odkryłam, że mogę przewijać klatka po klatce i właśnie to zwróciło moją uwagę Mi się tam jego ręce na jej talii bardzo podobają |
mnie chodzi o taką ogólną sztywność ciała jakby no... jakby trochę zapomniał jak to jest wrzucić na luz? nie wiem jak to określić.
Nawiasem mówiąc o ile dobrze kojarzę Foreman był pierwszą postacią pokazaną w sytuacji osobistej- na początku odcinka miotał się po mieszkaniu z jakąś laseczką, którą wyrwał (potem się okazało, że chodziło jej o dostęp do House'a)- pomyślałam wtedy "oho, lovelas". Troszkę się myliłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fandorin
Pacjent
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wilson's office Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:41, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
DWA SŁOWA!
POWRÓT KLINIKI!
Taaak!
Odcinek b. mi się podobał, trochę smutny, troche wesoły.
Nawet zaczyna mi się podobać relacja 13/Foreman.
Coraz mniej House/Cuddy
Swiat wraca do normy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nimfka
Reumatolog
Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:52, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Właśnie zkończyłam oglądać ten odcinek i wcale nie mam mieszanych odczuć, wręcz przeciwnie, bardzo mi się podobał ten odcinek. Przede wszystkim postać Cuddy, jej zachowanie, ewidentnie już się otrząsnęła po wydarzeniach z poprzednich odcinkw, a jednak to już moim zdaniem nie jest ta sama Cuddy, nie wiem jak to określić.
Ostatnie sceny z Cuddy nad łóżeczkiem dziecka były piękne i jak Hous przyszedł i ze spokojem,a nawet z uśmiechem przyjął wiadomość o adopcji, jeszcze to ,,wesołych świąt Cuddy" powiedział tak szczerze i naturalnie . Nie czytałam zbytnio spoilerów, więc nie nastawiałam się na żaden przełom w Huddy, a jednak moim zdaniem wbrew temu co niektórzy piszą był przełom. Może nie jakiś ostry jak to sobi większość wyobrarzała, ale jednak myślę że znaczący, House wreszcie zaakceptował Cuddy jako matkę, jakby spoważniał, a nawet wydorślał.
Co do sprawy z Foremanem i Trzynastki to jestem jak naj bardziej za. Pasują do siebie.
No i jeszcze klinika, House w kitlu (widzieliście jak Cuddy się zdziwiła kiedy go wychodzącego z kliniki w kitlu zobaczyła ) kobieta z inhalatorem i niepokalane poczęcie po prostu genialne * ryczę ze śmiechu*
i....................
To chyba wszystko, przepraszam że takie zagmatwane, ale jestem świeżo po odcinku i nie mam jeszcze dobrze poukładanego tego wszystkiego w mojej szalonej główce
Podsumowując odcinek świetny 10/10 dlaczego teraz ta głupia długa przerwa:( nie wytrzymam tego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
[A]dam
Pacjent
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:38, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek kapitalny....
Przypadek Marii dziewicy zmiótł wszystko
Dialogi House-Wilson = Genialne.
Ładny pocałunek Formana i 13... Co za tym pójdzie to jedynie rozstanie. Jej choroba nie pozwoli im na związek. Chyba, że coś się uda wyleczyć.
Liczyłem na romantyczny pocałunek Cuddy-House. Ale jak widać - DUPA!
Szkoda, ale zobaczymy co kryje następny odcinek. Doczekać się już nie mogę!
EDIT:
Jak z nieba. Mówisz masz.
W komentarzach do poprzednich odcinków między innymi:
Brak tablicy - Była!
Brak kliniki - Była i to jakże zabawna.
Muszę przyznać, że oplułem herbatą klawiaturę jak zobaczyłem innowacyjną metodę używania inhalatora i ten zabójczy uśmiech Grega.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez [A]dam dnia Śro 23:40, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Toja
Pacjent
Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:49, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
W tym odcinku na święta każdy dostał swoje 5 minut.
Śmiertelnie chora 16- latka, prześladowana przez rówieśników. Dziecko - sądziłam że jednak nie przeżyje i Cuddy znajdzie tylko ciało. Przypadek medyczny poruszający i ciekawy.
- Taub i Kutner przez ostatnie dwa odcinki po prostu mnie powalają, są świetni!
- Chase i wywoływanie wyrzutów sumienia u młodzieży genialne!!!
- Klinika! Wielki powrót, chociaż szkoda, że mała powtórka z rozrywki (kobieta w ciąży) ale Pani Inhalator bezbłędna! House...Ta jego miłość do bliźnich, taaaak było ją widać na twarzy! Miny Housa cuuuudowne!
- 13 wreszcie jest szczęśliwa. Jak dla mnie pasuje do Foremana. Cieszę się bo możliwe, że szczęśliwa 13 = mniej 13. Foreman to nie House (House jest tylko jeden! Już mam dosyć porównania Foremana do Housa)
- Motto poprzedniego odcinka (a może i odcinków) to „Cuddy nie zawsze dostaje to, czego chce” natomiast tu zdecydowanie pokazała, że jest twarda, pewna swego. Go girl!
- Nie zdziwiłam się, że House sam podarował sobie prezent. Rozbawił mnie Wilson, który wcisnął Kutnerowi i Taubowi tą całą historie.
Końcówka – House wreszcie zrozumiał, że „she can always get what she want” , miał czas by się oswoić z myślą Cuddy +dziecko. W sumie my chyba też, ja jestem już spokojna, że to niekoniecznie musi być katastrofa. Skoro scenarzyści jak dotąd poradzili sobie z różnymi wątkami to zapewne mają plan. Czekam z niecierpliwością do stycznia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Toja dnia Śro 23:56, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lizbona
Student Medycyny
Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:01, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki T. mogłam obejrzeć odcinek już dziś ( a nie jutro - to okropne czekanie), choc i tak musiałam wytrzymac aż pojawią się napisy, bo rozumiem raczej mniej niż więcej, raczej się domyślałam. No, ale juz jestem "po".
I...
Wszystko ok, ale co z tym biurkiem i blondiną, hę?!?!
Odcinek podobał mi się, choć nie wiem czy na końcu ze strony House'a jest to akceptacja czy raczej rezygnacja, okaże się. Sam odcinek bardzo ok, szczególnie klinika, Wilson no i Kutner z Taubem.
Ale..
Odniosłam wrażenie jakby pomiędzy poprzednim odcinkiem a obecnym nie było bezpośredniego połączenia, nie stanowią dla mnie jednego ciągu wydarzeń. Trochę ni z gruszki ni z pietruszki, ale w sumie wyhamowali z emocjami i teraz 6 tygodni postu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
woma
Pacjent
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Parts Unknown
|
Wysłany: Czw 0:29, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
lizbona napisał: |
Ale..
Odniosłam wrażenie jakby pomiędzy poprzednim odcinkiem a obecnym nie było bezpośredniego połączenia, nie stanowią dla mnie jednego ciągu wydarzeń. Trochę ni z gruszki ni z pietruszki, ale w sumie wyhamowali z emocjami i teraz 6 tygodni postu... |
A powinno takie być bo w scenariuszu od poprzedniego odcinka upłynął tylko tydzień - tak wynika z rozmowy Trzynastki z Foremanem, gdy Trzynastka spytała się go, gdzie jest ta kobieta, którą spotykałam tu na badaniach tydzień temu (czyli w poprzednim odcinku). Ciężko uwierzyć w ten brak odniesień dotyczący biurka, czy też Cuddy widzącej House'a z jego "znajomą"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
JigSaw
Ortopeda
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Doliny Gumisiów ;) Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:45, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Heh...Na początku odcinka chórek śpiewa "Joy to the world" - myślę sobie- zaczyna się nieźle ... mą duszę owiewa świąteczna atmosfera...jem kolację i scena z pawiem- Tfuj! I pójdę spać o pustym żołądku Po kilku minutach stwierdzam, że stanowczo za dużo Formana i 13-tki (mam nadzieję że Huntington niedługo da o sobie znać i przestaną wreszcie maglować w kółko jedno i to samo-to już się robi nudne!)
Oglądam dalej...czemu Cuddy cały czas przesiaduje u tej dziewczyny? I co zrobiła z włosami i jeszcze ta "babcina" różowa bluzka! (postarzała się o kilka lat- tragedia).
Wilson jest świetny! Irene Adler. Boże Narodzenie 2001- historyjka świetna- i do tego House olewający prezent przez rok
Taub zdobywa dzisiaj 10 punktów!- za tekst o miłości - zabił mnie tym PRZYCHODNIA- brak słów- wymiata, śmieję się do siebie (czy to jest normalne)
Nie, no kocham ten odcinek! Za scenę z Cuddy- na dworze zimno, pada śnieg...otwierają się drzwi, do opuszczonego domu(no może niezupełnie opuszczonego) przedostają się promienie latarki...i w tym wszystkim zagubiona i przerażona Cuddy, - uwielbiam takie momenty Świetna scena- mogli to jakoś rozkręcić bardziej... Mission Complete
Ale ponaciągali wszystko- 16latka, rodzi i zostawia dziecko, które zresztą znajdują jacyś bezdomni (pozostawiający wiele do życzenia) ludzie...Opiekują się nowym nabytkiem, potem Cuddy tknięta przeczuciem odnajduje je...okazuje się że jest ono zupełnie zdrowe (na dodatek płci żeńskiej- tak jak chciała C.L). Ale niestety matka dziecka umiera, a dziadkowie wspaniałomyślnie oddają je do adopcji właśnie CUDDY- po prostu CuD przez duże C- mogli się bardziej postarać...
Ogólnie daję 8/10 i idę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bluebell
Pacjent
Dołączył: 14 Lis 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:52, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Świetnie. Stary, dobry House w świątecznym stylu.
Przychodnia... ahhh kobieta z inhalatorem <psik>. Mój personal best od dzisiaj.
Świetne dialogi między Gregiem i Cuddy. I może to tylko moja chora wyobraźnia ale zwróciliście uwagę, jak House patrzy na Cuddy przez cały odcinek? Jeszcze coś z tego będzie
Mroczna strona (S)Kutnera ]:->
Cam wreszcie uczesali Ślicznie wyglądała.
No i jest dzidziuś... ciekawe, czy zostanie z Cuddy na dłużej.
Foreteen - dobrali się jak w korcu maku. Tę dwójkę lubię najmniej. Niech dostaną swojego spin-offa, żyją długo i szczęśliwie, byleby nie zabierali czasu antenowego, który można by zapełnić choćby biednym Wilsonem, którego brak pokaźnie odczułam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mysle-szerzej
Stomatolog
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rumia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:33, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
nie to nie twoja chora wyobraźnia.. ja też to widziałam... chyba że też mam chorą wyobraźnię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Huge ego, sorry
Ratownik Medyczny
Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: bocian mnie przyniósł ;-) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:17, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mój mąż jest mi winny butelkę Bordeaux!
W odcinku "Lucky Thirteeen", gdy Eric na końcu próbował porozmawiać z Remy w szatni, powiedziałam, że prędzej czy później na siebie polecą. TADAAAM! Znowu miałam rację Ale po kolei...
Rozmowa między mną a mężem na początku odcinka:
- O Boże, Cuddy! Coś ty z włosami zrobiła! Weź tą niemodną grzywkę z oczu, bo oślepniesz! Gdzie ty masz lustro, kobieto! Bueee...
- Gdybyś nie był moim mężem, to bym pomyślała, że jesteś gejem. Odkąd to znasz się na modzie?
- Nie znam się, ale nigdy czegoś takiego sobie nie rób, bo cię pognam!
- ... Fakt. Wygląda obrzydliwie!
To tyle na temat wyglądu Cuddy. I po raz pierwszy zgadzam się zupełnie z męskim punktem widzenia w sprawie wyglądu kobiet!
Jako, że od 8 lat jestem wielką fanką CSI: Las Vegas (tylko i wyłącznie tego CSI), to nawet w medycznych serialach nie mam problemu z rozwiązywaniem zagadek. Kilka minut mi starczyło, by się uprzeć, że pacjentka była w ciąży i coś poszło nie tak. Nie wiem, czy to scenariusz zapowiadał się na coś przewidywalnego, czy po prostu przed świętami intuicja mi się wyostrzyła. Niemniej łatwo poszło...
Jak tylko dwukrotnie pokazali zaangażowaną w sprawę Cuddy, wiedziałam, to tym bardziej potwierdziło moje przypuszczenia, że będzie chodziło o dziecko. Końcowa scena przy łóżeczku - hmm...
Gdy Wilson zaczął opowiadać o Irene, pacjentce House'a, znowu przeczułam, że w pięknym stylu wkręca Taub'a i Kutnera. Ależ oni są jeszcze łatwowierni! Nie wyrobili się tak, jak stare kaczuszki. Ponadto cudownie było usłyszeć z ust Wilsona moje ulubione powiedzonko hałsowe: "You're idiots!"
Mega plus dla Chase'a za przekręt w czasie operacji. Sztukę manipulacji "niewinnymi" znajomymi pacjentów opanował do perfekcji. Miał zresztą świetnego nauczyciela
Poza tym dobrze, że tym razem nie było prawie wcale starej ekipy. I tak to ona będzie zawsze moją ulubioną, ale przez poprzednie odcinki ciągle się pojawiali i miałam ich troszeczkę dość...
Foreman będzie miał ciężkie życie. Na każdym kroku będzie się w nim odzywał House i jego zagrywki. Eric będzie miał ciągle dylematy i póki ktoś go nie przystopuje, to będzie jeszcze bardziej hałsowy. To nieuniknione. Tym razem była przy nim Trzynastka, ale przecież nie zawsze będzie patrzeć mu na ręce i prędzej przy później Foreman zacznie traktować wszystkich pacjentów przedmiotowo.
Sam napływ emocji między nimi nie był dla mnie zaskoczeniem. Po "Lucky Thirteen" oni nawet zaczęli do siebie pasować. No, wg mnie przynajmniej.
Kutner jako prześladowca. Naprawdę można go zrozumieć. Będąc sierotą. Hinduskim sierotą w amerykańskiej rodzinie. Na pewno był gnębiony i to szalenie. W końcu pomyślał, że to dobry sposób na to by przetrwać szkołę i sam zaczął prześladować innych. Oczywiście plus za ludzkie uczucia i wizytę u dawnego kolegi ze szkoły. Nadal oczekuję, że scenarzyści rozkręcą jego wątek prywatny. Ciekawi mnie, co się stało, że z prześladowcy (który na pewno w tym czasie nie był dobrym uczniem) stał się pilnym uczniem, poszedł na medycynę i... choć ze swoim wariackim usposobieniem, to jednak lekarzem dobrym został.
Poza tym - gdy Taub wkręcał House'a przy pozostałych kaczuszkach - Kutner w jednym momencie (około 11stej minuty) tak się cudownie uśmiechnął. Jeszcze zanim parsknął śmiechem. Rozbroił mnie tym uśmiechem...
Oczywiście najlepsze zostawiam sobie na koniec...
House nadal wydaje się być zagubiony. Bardzo dobrze, że nie maglowano sceny z "nieboszczką cudownie zmartwychwstałą". To normalne zachowanie Greg'a i nie ma się co dziwić.
Ta jego chęć bycia dobrym na święta. Trochę to mi przypominało starania Shreka w byciu dobrym zastępcą króla w trzeciej części. No się nie da! Jak Shrek wyglądał komicznie w królewskim gorsecie i peruce, tak ja nie mogłam przestać się brechtać z widoku House'a w fartuchu!
- Greg, nie bądź śmieszny! Zdejmuj to, uahahahahahahha!
Aż miałam łzy w oczach z tego rotfla.
Przypadek medyczny w klinice - czyż nie cudowny? Wielki powrót kliniki. W pięknym stylu. I jedni będą się upierać, że House naprawdę zrobił coś super, gdy wmówił im, że to niepokalane poczęcie (ach, jaki cud na święta!). A to typowe dla House'a! Przecież za parę lat i tak się tamci dowiedzą, że Greg wystrychnął ich na dudka. Wprawdzie nieco grzeczniej, ale... koniec końców chyba jednak w baaaardzo sarkastyczny sposób...
I znowu podbiera Jimmy'emu jedzenie! No naprawdę odcinek miał wszystko, co powinien mieć idealny epizod! W dodatku to kolejne potwierdzenie, że nieparzyste sezony są "debeściarskie".
Jeszcze raz powrót do końcowej sceny: House cichutko dał do zrozumienia Cuddy, że lepiej by było, gdyby była matką, a nie partnerką/żoną. Bo to w roli matki sprawdzi się lepiej, to wtedy poczuje się spełniona i szczęśliwa.
Mimo sarkazmu, psikusów i wszystkiego, co House zawsze robi i robił to też w tym odcinku... Troszeczkę przypominał mi świętego Mikołaja. Jakby nie było paru osobom przyniósł dobrą nowinę. A potem... samotnie odszedł w swój świat... Pewnie to zabrzmi dziecinnie, ale... św.Mikołaj też musi się tak czuć po świętach...
Dziś obejrzę drugi raz na spokojnie...
Ach! Jeszcze jedno: świetnie było zobaczyć Sherylin! Była moją ulubioną aktorką w serialu "Miasteczko Twin Peaks", potem jakoś mi zniknęła. Bardzo ładnie weszła w wiek średni. Będzie się ładnie starzeć kiedyś...
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
inter.lokutor
Pacjent
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:36, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wow! BRAWA! BRAWA!
Pisze to wszystko przed przeczytaniem wczesniejszych postow. Wszystkie poprzednie cztery sezony House'a ogladalem juz po ich oryginalnej emisji na antenie; i zawsze chcialem zobaczyc swiateczny odcinek naprawde w sezon swiateczny. Teraz to sie udalo, i byl to WIELKI POWROT WSPANIALEGO HOUSE'A - z uwzglednieniem koniecznej swiatecznej sielankowosci.
Odcinki swiateczne zawsze troche tracily na tle pozostalych wlasnie ze wzgledu na sielankowosci, ale ten - moze ze wzgledu na zle poprzednie odcinki - byl po prostu rewelacyjny. Poprawil mi humor na caly dzien. Przywrocil wiare w House'a.
Wielkie brawa dla scenarzystow - za bardzo zreczne nawiazania do niepokalanego poczecia i stajenki betlejemskiej. Ale nie tylko za to. Ten odcinek lsnil. Prezent od Wilsona. Wielki powrot przychodni. Huddy juz wyraznie coraz slabsze i wszystko wskazuje na to, ze wreszcie zakonczone. Za to Foreteen moge tylko przyklasnac - myslalem ze wszystko na sile spieprza tym watkiem z Janice, ale to byl tylko taki twist. No i przede wszystkim:
BRAWA ZA TRUPA W SWIETA!
Co prawda nie zdecydowali sie usmiercic dziecka, patrz: konieczna sielankowosc, ale nawet jak na te standardy to bylo odwazne, stylowe, potrzebne i odswiezajace.
Chcialbym tez zwrocic uwage na bezbledny RYTM tego odcinka, cos czego brakowalo wczesniej - nie bylo tu falszywego taktu, zagran na odczep - nawet sama Konieczna Świąteczna Sielankowość sie w niego wpisywala -moze oprocz wspomnianego twistu z Foreteen. Ale na to przymykam oko, bo traktuje to jako element watku uswiadamiajacego o Huntingtonie, ktory od bodaj dwoch epizodow zmierzal do kulminacji w tym odcinku, wspolnie z watkiem Foreteen. Brawa dla Lori Petty. Szkoda ze nie zatrudnili osoby naprawde chorej na Huntingtona - za to tworcy jako tacy maja u mnie minus, w UK by cos takiego przeszlo, patrz chocby "Extras" Ricky'ego Gervaisa.
Naprawde nie moge sie nachwalic.
10/10.
HOUSE IS BACK.
HOPE IT'S FOR LONG
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:49, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
święta i odcinek o świętach każdy miał jakiś prezent nawwt House.
Choć przez chwile był miły.
PRZYCHODNIA CUDOWNA A ZWŁASZCZA PRZYPADEK Z CIĄŻĄ
Rozmowa House z Wilsona a do tego wystrój i piosenka wow brakowało tam jedynie jemioły.
Cuddy myślała ,że może pomoże tej dziewczynie i dokonała tego zaopiekuje się jej dzieckiem. Sama jest sczęśliwa.
Kunter no w końcu zrozumiał,że trzeba przeprosić.
Forman jest służbistą z sercem tak mogę o nim powiedzieć po tym odcinku
13 jest teraz taka radosna i wesoła
Chase potrafii wstrząć nastolatkami, podoba mi się
przypadek troche dołujący jak na pore świąteczną i do tego bez happy endu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
inter.lokutor
Pacjent
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:07, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Fryzura Cuddy mi się podobała.
Specjalnie sprawdziłem duet reżysersko-pisarski Straiton-Blake, oto epizody, które robili wcześniej:
David Straiton wyrazyserowal m.in. "Frozen" (z pania psychiatra!), "Ugly" (z ekipa telewizyjna i chlopcem z narosla na czole!), "Living the Dream" (z aktorem z soap-opery!), "Not Cancer". Czyli calkiem niezle odcinki.
Natomiast Peter Blake napisal m.in. "Maternity" - ten odcinek ktory niedawno chwalilem, ten z czworka albo piatka dzieci i odwiecznym dylematem moralnym! "Alone", pierwszy, genialny odcinek czwartego sezonu! "Whatever It Takes", z C.I.A.! Oraz przede wszystkim dyptyk "House's Head"-"Wilson's Heart".
Nie wypatrzylem, ale panowie wczesniej przy Housie chyba nie pracowali wspolnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez inter.lokutor dnia Czw 12:08, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marts__
Pacjent
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:24, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
odcinek bardzo mi się podobał.
żal mi było tej dziewczyny ..
szkoda mi jej było w każdym momencie odcinka ..
a już najbardziej w momencie, kiedy dowiedziała się,
że umrze.
Cuddy wreszcie dostanie baby. ^^
i jak House z uśmiechem się na nią spojrzał ..
i 'merry christmas'.
pomimo wszelkich objawów sympatii między 13 a Foremanem kompletnie nie spodziewałam się,
że tak się to skończy. ;pp
że zrobią Fourteen?
sama nie wiem, jak to się dalej potoczy. xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Pacjent
Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:00, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
odcinek naprawde genialny w starym Housowym stylu. naprawdę nic dodać nic ująć, jestem ZACHWYCONA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewa
Pacjent
Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:08, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
BRAWO inter.lokutor
Ja przeczytałam wszystkie posty i z rozkoszą oznajmiam, że zgadzam się zupełnie z Tobą. Cieszę się, przede wszystkim z tego, że jest jeszcze ktoś kto ma dość Huddy i że widać wreszcie koniec. Życzę Cuddy żeby ją scenarzyści wysłaki na urlop macieżyński. Nie odpowiada mi gra tej aktorki (za to już na forum oberwałam) i może dlatego Huddy było dla mnie sztuczne i tak szybko mi się przejadło. Wolę zdecydowanie jak odcinek dotyczy przypadków medycznych, a mniej spraw osobistych, sam Forteen w odcinku byłby wystarczający.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kmyhair
Gość
|
Wysłany: Czw 13:15, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Huge Ego sorry - po pierwsze: nie wypowiadaj się takim arbitralnym tonem, zwłaszcza chcąc wyrazić tak niegrzeczną opinię na temat czyjegoś wyglądu (zwrot "obrzydliwie" wydaje mi się baaaaardzo nie na miejscu, niezależnie od tego, czy musiałaś zażywać środki przeciwwymiotne czy nie) - chyba, że jesteś stylistą, fryzjerem, wizażystą (niepotrzebne skreślić). Można przeciez powiedzieć, że TOBIE osobiście nowa fryzura się nie podoba. Po drugie - zachęć wreszcie swojego męża do zalogowania się na na horum, zamiast w każdy swój post wciskać jego opinie, bo niektórzy zaczną wątpić, że to faktycznie jego zdanie. Tak na marginesie wytłumacz mężowi, ze grzywka wciąż jest NIEZMIERNIE modna.
A teraz moje opinie o odcinku:
Nie podobał mi się za bardzo. Pomijam wątek huddy, który powinien mnie zadowolić, bo przecież Greg już bez żadnego udawania (nawet przed nowymi kaczkami), okazał wreszcie, co czuje do Cuddy (ostatnia ich wspólna scena był ukoronowaniem wszystkiego, co chciał, ale nie umiał jej powiedzieć).
Przypadek mocno naciągany (mówię to m.in. jako córka emerytowanej położnej), i jeśli chodzi o emocje - jak na mój gust mocno przereklamowany (albo ja takim strasznym cynikiem jestem).
Wiele scen było tak bezsensownych albo tak bezcelowo zaprezentowanych, że zaczęłam podejrzewać okrojenie do rozmiarów odcinkowych jakiejś wersji pełnometrażowej serialu. Może trzeba było zastosować "dwuodcinkowość" jak w przypadku Euforii i miałoby to wszystko ręce i nogi.
Poza tym jeszcze mogłabym wymienić kilka minusów, ale po co? Zostały już dogłębnie przeanalizowane (i to całkiem z sensem) przez innych użytkowników.
Jest jednak kilka momentów odcinka, które mnie szczerze rozbawiły, ale ponieważ widziałam wcześniej filmiki promowe, to śmiech mój był już mocno zużyty (inhalator-girl). Tekst "czemu nie przesiadujesz w wypożyczalni video i nie mówisz ludziom, że Kevin Spacey to Keiser Soze?" (czy jakoś tak) rozwalił mnie kompletnie (ukłon w stronę Briana Singera - hehe).
Taub wymiata - czy ja już pisałam o swojej radości z powodu, że nie udało się go ukatrupić niektórym userom z tego forum? (a były takie zapędy). Zaczyna sie stawać moją ulubioną kaczuszką.
Trzynastka - piękna, czternastka... hmmm... Chyba mnie nie przekonała jednak. Może właśnie dlatego, że zabrakło mi chociaż kilku scen przedstawiających rodzące się uczucie (to te w domyśle "wycięte" z odcinka, co odebrało mu sens).
Wilsona lubię z odcinka na odcinek coraz bardziej. Wreszcie znalazł jaja, które zgubił gdzies po drodze poprzednich sezonów. Nawet juz nie będę się upierała przy opinii, że wydaje mi się on kompletnie aseksualny.
Sceny House/Cuddy - rewelacyjne. Cuddy niewzruszona, powróciła do stanu sprzed kissa, House nie mogący powstrzymać sie od osobistych komentarzy (wskazujących ewidentnie na jego zainteresowanie szefową) nawet przed Taubem, Kutnerem i 13-tką no i od znaczących spojrzeń (bluebell i mysle-szerzej - jeśli macie zwidy, to ja też ).
Laska "od niepokalanego poczęcia" chyba będzie wkrótce żałowała, że straciła kasę na prezent dla House'a, a ten ostatni chyba przedwcześnie sądzi, że uratował czyjeś małżeństwo. Czyżby wszyscy znajomi pary z ciążowymi problemami byli aż tak bardzo naiwni?
Nie zgadzam się z opinią, że scena House/Cuddy/dziecko (czyli w domysle ADOPCJA) zapowiada koniec huddy, ale przecież mogę się mylić Zobaczymy, jak to dalej pociągną. Sama jestem szczerze ciekawa.
Grzywka Cuddy super - dodała Lisie charakteru (choć myślałam, ze nie można go juz mieć więcej), a Dean of medicine w bereciku wygląda wprost przesłodko (aczkolwiek w faktycznie idiotycznej scenie samotnego przeszukiwania slumsów w poszukiwania ciała dziecka - to ona już nie ma ludzi od takiej roboty? Mogła też zawiadomić po prostu policję).
Wiem, że post jest bardzo chaotyczny, ale skoro scenarzyści się nie starają, żeby odcinki House'a nie były bez ładu i składu, to dlaczego ja się mam niby wysilać?
edit: ewa, nie dostało Ci się za krytykowanie gry aktorskiej Lisy Edelstein, tylko za rasistowskie, antysemickie określanie typu jej urody. Nie wprowadzaj userów w błąd.
Ostatnio zmieniony przez kmyhair dnia Czw 13:25, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:09, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dziewczynka ze szkoły- bogata, zarozumiała, pewna siebie i nie leci na Czejsa? Byłam w szoku, wydawało mi się, że to taki typ laski, co myśli, że dla niej tylko górna półka (czyli nie rówieśnicy i nie byle jakiej urody ) i spodziewałam się uśmieszków i spojrzeń a tu nic. Zawiedzionam, chciałabym zobaczyć reakcję Chase'a
(nawiasem mówiąc aktorka grająca tę pannę, grała w Camp Rock podobny typ osobowy, chyba ma predyspozycje ) |
Wiesz, Nisia, że o tym samym myślałam? Już czekałam na jakieś uśmiechy, spojrzenia, a tu... No, właśnie nic. To było suche
I ktoś wspomniał o braku rogów. Są zarezerwowane dla jednego sezonu
I faktycznie mało tych świąt w świątecznym odcinku... Zdecydowanie wolę te z innych sezonów, w 4 było genialnie. Może i obejrzę to raz jeszcze w Wigilię, ale... Ale... Ale ja chcę więcej świąt!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Muniashek dnia Czw 15:10, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|