|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
7% |
[ 4 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
3% |
[ 2 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
3% |
[ 2 ] |
6 |
|
1% |
[ 1 ] |
7 |
|
7% |
[ 4 ] |
8 |
|
11% |
[ 6 ] |
9 |
|
16% |
[ 9 ] |
10 |
|
47% |
[ 25 ] |
|
Wszystkich Głosów : 53 |
|
Autor |
Wiadomość |
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Nie 17:56, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Pietruszko, piszesz ciekawsze recenzje, niż te epizody.
Szczegółowa uwaga do tego epa: był koszmarny. Koszmarny scenariusz w koszmarnej reżyserii. Niby pomysł ciekawy i można było coś wykrzesać (i coś wykrzesano, patrząc na poszczególne sceny), ale ogólne wrażenie jest takie: 13. to postać do kitu, a OW nadaje się do odgrywania dramatów jak ja do zawodów w pływaniu synchronicznym, Cuddy po takim popisie indolencji i "okazywaniu uczuć", po którym nawet mało zorientowany dr. Froterka nie miałby wątpliwości, powinna w kolejnym epie podać się do dymisji, Wilson został podmieniony przez alienów (bo jak inaczej wytłumaczyć to co robił) i KJ mogłaby się śmiało pobić o złote maliny za te popisy reżyserskie, bo tam gdzie miało być dramatycznie jakoś ciągle było śmiesznie (taaa, "Plan dziewiąty z kosmosu" się kłania). Ogólnie - trzeba sporo samodyscypliny, żeby bez przerw dotrwać do końca tego odcinka.
Uwaga bardziej ogólna: trzeba być fanem Huddy, żeby pochylać się tak nad tymi epami z S5. Sorry, ale ja w ogóle nie widzę tej całej historii uczuć, o której piszesz. Gdzie i kiedy zaistniała taka głęboka więź między Housem i Cuddy? Jak się chce przekonać ogół widzów, to trzeba to pokazać, a nie bazować na wyobraźni wąskiej grupy czytelników ff. I głosy pobocznych bohaterów, którzy ot tak sobie stwierdzają: oj, jak oni na siebie lecą, zupełnie tego nie zastępują.
I to jest Pietruszko walec Huddy, z którym się nie zgadzasz, a którego istnieniu jestem nadal pewna. To nie jest tylko kwestia tego, że ship mi nie pasuje. To jest demolowanie dynamiki serialu i przestrajanie jej bardziej lub mniej pod coś, co większość widzów uważa za irracjonalne. I dlatego seria S5 (w której scenarzyści znaczenie wcześniej niż widzowie znudzili się formułą medical drama) sucks
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:36, 05 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się, czy scenarzyści byli świadomi, jak nieprawdopodobną rzecz piszą. Za pierwszym razem nie zauważyłam wszystkich absurdów i niemożliwości, które nie są jednak głęboko ukryte. Ja wiem, że kiedy terrorysta ma broń i zakładników, postępuje się ostrożnie, ale ci kolesie mieli sto sytuacji, w których mogliby wkroczyć i jedynym, co ich - jak wynika z serialu - powstrzymywało, była Cuddy, zabraniająca wszystkich akcji, dopóki z napastnikiem znajdował się House. Poza tym, co to za pytanie: "Czy znajduje się tam pani mąż albo ukochany?", co to ma być? Nie, więc będziesz zachowywać się racjonalnie, chociaż facet grozi twoim pacjentom i personelowi? A może: nie, więc my nie musimy być ostrożni? Nie widzę żadnego sensu w tak postawionym pytaniu, poza tym, że widzowie powinni zobaczyć, jak Cuddy zaprzecza swoim uczuciom do House'a po to, żeby za chwilę można było im pokazać, że to nieprawda.
Nie kupiłam zachowania większości postaci w tym odcinku. Albo mi się wydaje, albo dla wszystkich poza Cuddy sytuacja jest tylko odrobinę stresogenna i nikt się nie martwi, że komuś coś może się stać. House pomimo swoich przejść - już raz go ktoś postrzelił - wierzy w rozsądek faceta, który pójdzie do więzienia na dożywocie, bo liczy się dla niego tylko, żeby się nim zająć i go zdiagnozować. Jego komentarze są bardzo zabawne, ale czy on z tym luzem nie przesadza?
Podobnie ekipa, jest mało przejęta i wykazuje zadziwiającą odporność na całą sytuację, stuprocentowo wierząc w to, że House'owi nic się nie stanie. Za to 13 wydaje mi się wiarygodna. Okazuje się, że potrafi zrobić inną minę niż to, co widzimy "na co dzień".
Ale jeśli przymknie się oko na te kwestie, można całkiem dobrze się bawić House oddający pistolet terroryście to mój numer jeden tego odcinka. Plucie na podłogę, pisanie po ścianach, wszystko, co dzieje się "wewnątrz" jest ciekawe, mimo braku napięcia, które chyba miało nam towarzyszyć. No i końcowa scena z szufladą - tylko House mógłby pilnować biurka, kiedy w szpitalu grasuje facet z pistoletem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vogue.
Pacjent
Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:11, 03 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek dobry, na początku mnie zachwycił, ale już po ochłonięciu stwierdziłam, że sam przypadek był po prostu... nudny. 13 zaczyna mnie trochę wkurzać, za dużo jej w ostatnich odcinkach, a za mało Kutnera czy Tauba, oni też są w drużynie House'a.
Najlepsza scena z szufladą, uśmiałam się po pachy .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vogue. dnia Czw 16:17, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|