|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
3% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
3% |
[ 1 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
3% |
[ 1 ] |
6 |
|
6% |
[ 2 ] |
7 |
|
3% |
[ 1 ] |
8 |
|
25% |
[ 8 ] |
9 |
|
16% |
[ 5 ] |
10 |
|
38% |
[ 12 ] |
|
Wszystkich Głosów : 31 |
|
Autor |
Wiadomość |
Magann78
Gość
|
Wysłany: Wto 21:22, 24 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
A mnie ten odcinek rozczarował jak żaden do tej pory (ze wszystkich sezonów).
Było parę fajnych scen, m.in.:
- początek, kiedy ludzie padają jeden po drugim (myślałam, ze mdleją) i świetny sposób ich połączenia - wspólny dawca
- test w stołówce "kandydata" na nowego przyjaciela i tekst: "chyba się zakochuję"
- ochroniarze przed salą pacjentki
Ale generalnie jakiś taki... sama nie wiem. Co z tymi oczami pacjentki, jak była różnica przed / po operacji? I co miało znaczyć, że House wygląda smutno? Kiedy pojawiły mi się napisy końcowe była tak zaskoczona, że myślałam, że mi się jakiś wybrakowany odcinek ściągnął.
I tylko Kutner rozjaśniał cały odcinek. Od początki polubiłam tego chłopaka i z każdą sceną lubię go bardziej. Czy tylko ja mam wrażenie, że w tym odcinku wszystkie pomysły wyszły od niego? Zresztą od początku, jak stał się częścią nowej ekipy coraz bardziej się stara. Nawet jak jego pomysły są poronione, to przynajmniej są. Zwróćcie też uwagę z jakim entuzjazmem wykonuje swoją pracę. A że czasem nabroi? Łiiiii tam! To tylko powoduje szeroki uśmiech na twarzy, nie?!
Cytat: | No bo co, jeżeli miała raka komórek macierzystych, przeszczepionego od dawcy to co... wytną jej z mózgu i tyle? Koniec? Cured? Happy? Jakoś mi się w to wierzyć nie chce. |
Zgadzam się w 200 %. Naciągane to jak cholera.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
malinkasa
Student Medycyny
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:52, 14 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
kurcze. szkoda mi było w tym odcinku House'a. widać było jak strasznie strasznie potrzebuje Wilsona. chocia zwlasciwie sądze, że nie potrzebny mu był konkretnie Wilson tylko poprostu ktoś
śmieszny strasznie ten detektyw. heh. najlepsze było jak naprawiał express do kawy:D
mam nadzieję, że Wilsonowi w końcu przejdzie. jakoś sobie House'a nie wyobrażam bez jego prawej rączki. komu będzie zabierać lunch?
aha. i przypadek medyczny straszliwie fajny i ciekway. hmm... taki COOL
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Stażysta
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:28, 03 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Przypadek medyczny może [specjalnie zaznaczam, że "może", bo nie jestem przekonany] i lepszy od tego z poprzedniego odcinka...jednak jak dla mnie odcinek jako całokształt już gorszy od premiery...trochę mniej ciekawszy...i w ogóle w dziwnym momencie się zakończył, tzn. myślałem, że jeszcze coś będzie a tu House w gabinecie do kogoś (sądzę, że do detektywa) dzwoni i koniec... A szkoda.
Największym plusem odcinka było chyba właśnie pojawienie się detektywa.
Najśmieszniejsze sceny to ta, w której detektyw udawał, że naprawia ekspres do kawy podczas konsultacji teamu... A kolejna to scena badania zmarłego staruszka od wewnątrz [i jak się spodziewałem] niemiła niespodzianka w postaci wnętrzności i płynów ustrojowych latających po sali... Jeszcze jedną śmieszną sceną była scena na mieście, gdy House i detektyw "śledzili" tą brunetkę...co było dla niej niezręczną sytuacją...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Czw 21:33, 03 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vesna
Student Medycyny
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:04, 03 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek, ale jakoś 2 i 3 sezon wydaje mi się bez konkurencyjny ))
Z tego odcinka podobło mi się z kolei sceny z detektywem - bystrzak/nie bystrzak że tak powiem ) hehehe dobre też szukanie nowego przyjaciela na stołówce Ale jakoś tak klimatu coś nie mogłam wyczuć takiego typowo housowego
8/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżuczek
Wieczny Rezydent
Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stąd
|
Wysłany: Pią 7:59, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jak mnie cieszy ponowny widok PI i sposób w jaki naprowadził on (a nie Wilson ) House'a na właściwą diagnozę. Podobał mi się jego to myślenia
Doktor O'Shea byłby chyba świetnym kandydatem na kumpla, gdyby nie fakt, że ma rodzinę. Reszta zgadzała się znakomicie. I, nie czepiając się Wilsona oczywiście, O'Shea na pierwszy rzut oka nie był tak nudny jak nasz onkolog. Ale jak to przemyśleć gruntownie to zapewniałby House'owi jednak mniej rozrywki-pewnie 0 romansów i rozwodów Więc chyba Wilson jest niezastąpiony
Co nie zmienia faktu, że mnie zdenerwował nie wpuszczając House'a do mieszkania i stwierdzając, że miał oto prawo odejść Akurat nie w tym momencie i nie w ten sposób jeśli w ogóle!
Ach, pamiętna scena z tasakiem, zawsze mnie wtedy ciarki przechodzą
Dekoncentracja House'a? no ba, jak najbardziej uzasadniona i słuszna. Byłabym szczerze niezadowolona, gdyby jej zabrakło.
To tyle powtórnego komentarza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Selena
Pacjent
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:07, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Podobał mi się ten odcinek Bardzo ciekawie zrobili z tymi osobami, które umierały, bo miały przeszczep organu od jednego gościa, hehe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:51, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
ehh... no oczywiście, że sezon 2 i 3 są bezkonkurencyjne. w przypadku seriali apetyt nie rośnie w miarę oglądania - wręcz odwrotnie.
jednak mimo wszystko cieszę, że się, że ten spadek formy nastąpił dopiero teraz - '4 sezon trzymał rezon';]
sam odcinek... nie noo... było parę fajnych wątków i scen. ale... to jeszcze nie to.
liczę na to, że... wszystko jest takie rozlazłe przez kłopoty wynikające z relacji Wilson/House. kiedy na tym polu wszystko w miarę się unormuje, wtedy może i przypadki medyczne zaczną się trzymać kupy i każdy poszczególny odcinek będzie na house'owym poziomie.
póki co czekam na dalszy rozwój wypadków.
co do samego odcinka - scena w bufecie była po prostu miażdżąca. 'i'm falling in love' hahaha:] no i 'brudny' foreman.
zaczynam coraz bardziej lubić Kutnera;]
trzynastka coraz bardziej działa mi na nerwy.
nie podoba mi się wersja house'a krótkowłosego;]
*sam przypadek nie był tak ciekawy jak (bodajże) sześć trupów. uwielbiam patologię i sceny kostnicowe. ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shea Sunflower
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:59, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dr. O'Shea nie sądzicie że ma fajne nazwisko? ;D Tak a'propos odcinka to oglądałam go dosyć dawno i powtórka okazała się bardzo fajna. Co nie zmienia faktu że wolę napisy niż lektora stacji tvp2.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia-cuperek
House's Head
Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:45, 10 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
odcinek moim zdaniem świetny... jeden z najlepszych jakie widziałam... bardzo ciekawy przypadek, choć mało prawdopodobny medycznie... podoba mi się prowadzenie postaci House'a w tym epizodzie i jego "bicie się" z myślami i to "you look sad", bardzo dobra scena... scena z tasakiem i wybuch żołądka - tego się nie spodziewałam, przykre, ale baaardzo zabawne i ta mina Foremana
fajna scena z detektywem - myślę o skarpetkach w kratę... podsumowując bardzo dobry odcinek z odrobiną sarkazmu w dobrej postaci i humorem zachowawczym... duży plus...
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
.Hameronka.
Pacjent
Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:57, 16 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
[quote="Dżuczek"]Jak mnie cieszy ponowny widok PI i sposób w jaki naprowadził on (a nie Wilson ) House'a na właściwą diagnozę. Podobał mi się jego to myślenia
(...)
Ach, pamiętna scena z tasakiem, zawsze mnie wtedy ciarki przechodzą
quote]
racja ten tasak w zyciu nie zapomnee biedny foreman brudny ale sie usmialam wtedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hamber
Pacjent
Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:52, 18 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Obejrzane.
Nieco zdziwił mnie Wilson w tym epizodzie. Nie spodziewałem się że pojawi się tak szybko.
Nie dziwiłoby że Wilson spotyka się z Cameron lub Cuddy, ale Foreman? Chyba nigdy nie byli w zbyt zażyłych stosunkach o_O
Co do uporu Cuddy przez operacją jaką chciał wykonać House, to wynika to z rozmów Cuddy - Wilson (teoretycznie). Być może Cuddy bardziej obwiania Housa o śmierć Amber niż sam Wilson i woli nie pozwolić mu na to co on chce dla samej zasady?
Poza tym dziwne że nikt z odwiedzających Wilsona nie rozmawiał z nim o Housie. To dosyć mało możliwe. Ale detektyw twierdzi że temat się nie pojawił.
Sprostowanie - Wilson obwinia Housa za śmierć Amber i to dlatego nie chce go widzieć na oczy. Nie ma innego wytłumaczenia dlaczego unika tylko jego.
Hmm, odcinek nie był zły, ale taki jakiś dziwny. Tak jakby nowy początek. Miałem uczucie maszyny czasu w tym odcinku
Kutner (lubię go) wyraźnie jest podekscytowany tym, iż House zgadza się na jego pomysły. Foreman nieco sceptyczny (scena z kolonoskopią wymiata).
Za Taubem nie przepadam. Działa na mnie irytująco, chociaż głównie nic ciekawego nie wynika z jego udziału. Czasam, od święta powie coś mądrego...
Zobaczymy jak dalej.
Tragedia będzie jak skończę oglądać 6 sezon...
Będzie 7,8,9 sezon?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:49, 31 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wracam sobie do piątego sezonu i na razie mi się podoba Ten odcinek był zdecydowanie lepszy od poprzedniego, który wydawał się dość przeciętny, jak na otwarcie sezonu. Pod wszystkimi względami.
Rak czy nie rak? Fascynujący onkologicznie przypadek pojawia się w PTTH akurat po odejściu Wilsona, który zupełnie nie jest nim zainteresowany. Na szczęście mamy House'a Wątek medyczny naprawdę ciekawy.
Pojawia się detektyw - i to jak się pojawia! Scena z automatem genialna. Jak Lucasa nie cierpię w szóstym sezonie, tak tutaj go uwielbiam. Może i ciapowaty, ale ma gadane - jak on kicha!
Trzynastka ma kiepską fryzurę, co bardzo mi się podoba, wreszcie nie jest taka idealna Kutner z kolei wpada na dobre pomysły - najbardziej tu widać, że przejął tak jakby rolę Chase'a w zespole. Nasz Kangur teraz będzie wykonywał wszystkie operacje w szpitalu, więc będzie trochę zajęty, ale mam nadzieję, że znajdzie czas na ściągnięcie maski choć na chwilę
Co było lekkim przegięciem: Foreman u Wilsona?! Od kiedy to Foreman interesuje się kimkolwiek poza sobą?
Wątek żałoby - cóż, trzeba przez to przejść. Widać za to desperację House'a. Najpierw próbuje sobie wmówić, że Wilson nic dla niego nie znaczył, potem sprawdza, czy ktoś inny kupi mu lunch (ten doktor mógłby się jeszcze kiedyś pojawić, chyba nie jest cięty na House'a), a na końcu wynajmuje "przyjaciela" za pieniądze", co przypomina mi prostytutki. Smutne.
House i tasak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:22, 31 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem dlaczego, ale jeśli chodzi o ten odcinek, to moje pierwsze wrażenie było raczej negatywne - na tyle negatywne, że przez długi czas nie chciałam oglądać go ponownie. Niedawno jednak się przełamałam i sobie odświeżyłam - i okazał się całkiem niezły
Przypadek: pomysłowy. Na temat prawdopodobieństwa (które pewnie jest znikome) czegoś takiego w realnym życiu dyskutować nie będę, mało mnie to obchodzi. Ale naprawdę interesująco poprowadzili, od samego początku do rozwiązania.
A teraz mniej konstruktywnie.
"Made me see the colors I never knew" - najbardziej gejowska kwestia House'a *jakaś brokatowa tęcza*
Doktor w kafeterii - *więcej tęczy*
Kutner -
Foreman w kupie - WIN WIN WIN.
Lucas - chcę takiego Lucasa z powrotem.
Lucas: Heeeee
Kutner: 8|
Lucas: Nie, serio, ja tak kicham.
H/W - bolesne, ale dobry angst nie jest zły. Zauważyłam mały szczegół w końcówce sceny w drzwiach, kiedy Wilson powiedział House'owi, że nie otworzy następnym razem i się zatrzymał. Na całkiem długo. Niewykluczone to tylko moja wyobraźnia, ale miałam wrażenie, że - może nawet nieświadomie - czekał na jakiś opór, protest House'a. A ten nic. Wniosek - oboje są nieźle walnięci. *tęcza*
Reżyseria pół na pół. Niektóre spokojniejsze sceny naprawdę fajnie wyglądały, ale te, w których była "akcja" (szczególnie kiedy umierał ten dziadek) - WHY.
Tak więc odcinek generalnie bardzo przyjemny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|