|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
2% |
[ 1 ] |
7 |
|
0% |
[ 0 ] |
8 |
|
17% |
[ 7 ] |
9 |
|
15% |
[ 6 ] |
10 |
|
64% |
[ 25 ] |
|
Wszystkich Głosów : 39 |
|
Autor |
Wiadomość |
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:11, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
dopiero obejrzałam - odcinek genialny. śmiem twierdzić że jeden z lepszychw sezonie, o ile nie najlepszy.
przypadek był b. ciekawy... najpierw myslałam ze właśnie ta laska będzie pacjentem, potem że ten gruby facet a potem... że jednak ona. wiem, bez sensu.
Wilson? hahaha, ale się obciął, wygląda jak na początku, i mean w I i na początku II sezonu. Nie podobać się madziax'owi...
w scenach, gdzie pokazano przeszłość 13 troche mną poruszyły.. ech. poor 13. wiedziałam, po prostu wiedziałam ze w końcu zrobi *hug* z Foremanem.
Cuddy i House... *chwyt* za Cuddy's little something mnie rozwalił. Jak w niektórych fikach 'Położył reke na jej piersi, myśląc że zaraz zostanie odtrącona... ale nie!' troche sztuczny wydawał mi się ten kawałek, dobrze że się nie pocałowali.
napewno sie świetnie bawili kręcąc tę scene.
rozwaliło mnie zmartwychwstanie tej blond piękności o.O
nie wiem, nie oglądałam promo, trailerów jak zwał tak zwał ale pragnę odcinka świątecznego. Albo nawet dwóch i wtedy .. pod jemiołą ofk może być 'next hot huddy kiss'
(bardzo podoba mi się to określenie. )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Pią 15:06, 05 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tonsils_hockey
Internista
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pią 14:25, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Hahahaha, głęboki kiss huddowy też jest wyraźnym komunikatem "lubię Cię". Ja mam dokładnie tak samo! Spytajcie ludzi, których lubię. Od razu pcham się do nich z językiem. Całę szczęście - oni mają podobny sposób postrzegania takich spraw jak Wy i nie podejrzewają mnie o inne, głębsze intencje. Co prawda miałam pewne problemy ze swoją szefową i prezydentem mojego miasta..., bo oni chyba jednak zrozumieli to inaczej..., ale wierzę, że w końcu uda mi się "dogłębnie" okazać im moją sympatię.
Tylko Wilson jest jakiś dziwnyyy... On na przykład tego rodzaju pieszczoty odzwierciedlającej uczucie sympatii do przyjaciół nie stosuje ... woli słać ludziom biurka, udając, że to nie on. Jego zdaniem to zapewne bardziej wymowne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan_Bomba
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:07, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dobry odcinek. W ogóle ten piąty sezon bardzo przyzwoity i to cieszy. Różnica w jakości między pierwszym a trzecim sezonem Losta jest olbrzymia, a tutaj naprawdę wygląda to doskonale. Przypominam sobie od początku House'a i nie mogę powiedzieć, że jest teraz gorzej. Scenarzyści cały czas spisują się na medal. Brakuje mi jedynie przychodni, notabene widziałem zapowiedź kolejnego odcinka i czy przypadkiem nie czeka nas powrót do korzeni? Wydawało mi się, że House znów urzędował w przychodni, ale pewien nie jestem.
Co do tego odcinka, to niewiele z użytkowniczek tego forum, zdaje sobie, że House to NIE jest Zbuntowany Anioł, ani inna tego typu telenowela. Wszechobecny lament, który spowodowany jest zachowaniem House'a pod koniec, nawet już nie śmieszy. W ogóle niezbyt podoba mi się nieuchronna, jak się wydaje, perspektywa związku z Cuddy. House to House, powinien złapać ją za pierś, powiedzieć, że ma wielki tyłek, ale nie wyobrażam sobie jego w związku. No chociaż możliwe, że scenarzyści liczą, że rzesza kobiet w wieku przedprodukcyjnym (lub dopiero ten wiek osiągający) i poprodukcyjnym będzie siadała co tydzień przed telewizorem i cieszyła się tym związkiem.
Co do historii z biurkiem to mam nadzieję, że to nie prezent House'a. Greg może co najwyżej rozwalić biurko. Jeśli jednak się okaże, że to sprawka House'a, to wielki minus za to. A i pewnie się okaże, że tę babkę House tylko odwoził lub nawet tylko razem wychodzili. Też niestety. Rozbawił mnie ktoś, kto napisał, że House wziął ją do domu i znów wrócił do szpitala. No litości, złote usta.
Minusem, w tym odcinku, była też ta sprawa z Trzynastką. Przynudzali trochę, w miejsce tego można było wymyślić coś znacznie ciekawszego (przychodnia!). Dobra, starczy, straciłem wenę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yorkshre25
Pacjent
Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:32, 05 Gru 2008 Temat postu: hmm |
|
|
Powiem tak moim zdaniem odcinek był świetny oraz bardzo dobrze że nie doszło pomiędzy nimi do pocałunku.
Tak pomyślcie jakby House był w związku z Cuddy to serio by było to jak druga Moda na sukces no.
I tak zapachniało mi to jak końcówka leciała. Coś w stylu Ridge i Brooke wrrr.
A ta babka nie była prostytutką tylko pewnie jakąś babką do wynajęcie lub nawet i aktorką.
Odegrać się chciał na niej i już. Wiecie jaki House jest wredny i czasem chamski. To jest taki jego urok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karolg9
Pacjent
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:03, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mam wielką prośbę; Nie wie ktoś przypadkiem co to za nuta w ostatniej scenie odcinka? Jest świetna. Wcześniej śpiewała ją rzekoma dziwka...
Będę bardzo wdzięczny za każdą pomoc...
A co do odcinka to jak dla mnie naprawde dobry, Jestem przeciwko. związkowi House - Cuddy więc podobało się.
No i dosyć dużo scen z '13' a ją uwielbiam od kiedy tylko się pojawiła i nie rozumiem ludzi, którzy jej nie lubią. Pewnie darzę ją sympatią głównie dlatego, że jest wyjątkowo tajemnicza
No i przypadek niegłupi
Oby tak dalej... A nie wiecie ile ma mieć odcinków ten sezon?
pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez karolg9 dnia Pią 16:07, 05 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fetuszak
Pacjent
Dołączył: 25 Paź 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:22, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek- super!
Jeden z lepszych... Najbardziej spodobało mi się zakończenie
No i ciekawy przypadek... Dotąd zastanawiam się dlaczego niektórzy wolą piękno od zdrowia...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dzida Kutnera
Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 7239
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z sypialni Wilsona Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:24, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kapitan_Bomba napisał: | Co do tego odcinka, to niewiele z użytkowniczek tego forum, zdaje sobie, że House to NIE jest Zbuntowany Anioł, ani inna tego typu telenowela. Wszechobecny lament, który spowodowany jest zachowaniem House'a pod koniec, nawet już nie śmieszy. W ogóle niezbyt podoba mi się nieuchronna, jak się wydaje, perspektywa związku z Cuddy. House to House, powinien złapać ją za pierś, powiedzieć, że ma wielki tyłek, ale nie wyobrażam sobie jego w związku. No chociaż możliwe, że scenarzyści liczą, że rzesza kobiet w wieku przedprodukcyjnym (lub dopiero ten wiek osiągający) i poprodukcyjnym będzie siadała co tydzień przed telewizorem i cieszyła się tym związkiem. |
A ja myślę , że wszystkie fanki Huddy doskonale wiedzą , że House MD to nie Zbuntowany Anioł (oglądałam za młodu ).
Zdaję sobie sprawę , że jeśli w koncu House zwiąże się z Cuddy to to nie bedzie taki typowy serialowy romantyczny związek Nadal może jej mówić , że ma wielki tyłek itp. Greg z dnia na dzień nie zmieni się w jakiegoś Jose Armando czy Ridża. Nie panikujcie.
Cytat: | Mam wielką prośbę; Nie wie ktoś przypadkiem co to za nuta w ostatniej scenie odcinka? Jest świetna. Wcześniej śpiewała ją rzekoma dziwka... |
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | A nie wiecie ile ma mieć odcinków ten sezon?
|
22.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karolg9
Pacjent
Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:36, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękować...
Fetuszak napisał: | Dotąd zastanawiam się dlaczego niektórzy wolą piękno od zdrowia...? |
No właśnie, to mnie poruszyło po odcinku...
Ciekawe zagadnienie xD
pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tonsils_hockey
Internista
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pią 16:37, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kapitan_Bomba napisał: | Co do tego odcinka, to niewiele z użytkowniczek tego forum, zdaje sobie, że House to NIE jest Zbuntowany Anioł, ani inna tego typu telenowela. Wszechobecny lament, który spowodowany jest zachowaniem House'a pod koniec, nawet już nie śmieszy. |
Litości, czytać i wyciągać wnioski ... trudna sztuka ...
O jakże oświecony userze, który zdajesz sobie sprawę z tego czym się różni serial Foxa od telenoweli (jak rozumiem, znasz dobrze jedno i drugie?), w przeciwieństwie do całej fanów serialu. Ostatnia scena serialu jest jakby żywcem wyjęta z jakiegoś tandetnego romansidła i nie pasuje do klimatu serialu. A za tydzień się zapewne okaże, że to nie tak, jak się wydawało - i to nie jest w ogóle w stylu House'a, chociaż producenci obiecywali, że stary klimat się utrzyma. "Lament", jak to określasz, powodowany jest tym, że postaci wypadają ze swojej roli, a producenci decydują się na prymitywne chwyty, zamiast posłużyć się inteligentnymi zagrywkami jak dawniej.
I właśnie to nie jest śmieszne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jaga
Pacjent
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:02, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dla mnie niestety odcinek był bardzo nierówny - z jednej strony super, szczyty (H)imalajskie czyli akcja z Blondyneczką, z drugiej zakończenie, rzeczywiście zupełnie nie pasujące do klimatu Hausea. W kwestii biurka (mimo, że jestem zwolenniczką Huddy) czuję tutaj Wilsona! I jeszcze jedna refleksja w kwestii Huddy - ten związek jest, istnieje ale właśnie taki, i nie może być inny gdyż Hause is Hause! Myślę, że dla niego wciąż bardziej atrakcyjne są trzy godziny z Blondyneczką, niż stały związek z Cuddy.... lecz tempora mutantur et nos mutamur in illis!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dobi
Pacjent
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:17, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Wreszcie obejrzałam, mimo że odcinek mam od środy, ale w dalszym ciagu jestem bez komputera i muszę liczyć na wyrozumiałość siostry, a raczej rodziców bo dzisiaj stwierdzili, ze jak jeszcze raz do nich przyjadę tylko po to aby obejrzeć odcinek House`a to sami kupią mi nowy komputer W sumie im się nie dziwie, bo stanowiłam ciekawy widok - przed komputerem w słuchawkach i śmiejąca się na cały głos.
Zdecydowanie sezon V jest najlepszy, głównie dlatego, ze więcej pokazują kaczątek niż w poprzednich sezonach. A już kaczątka knujące za plecami House`a to cudo! Najpierw Foreman, który leczy chłopczyka za plecami House`a a teraz Kutner otwierający wirtualną klinikę na nazwisko House`a. Płakałam ze śmiechu i od razu podejrzewałam, ze House o wszystkim się dowiem, w końcu to House, pan wścibstwa Chase zyskał punkty które stracił w poprzednim odcinku - wszedł w układ z House`m od razu mi jak w IV sezonie też wszedł z House`m w układ i wygrali zakłady kto wyleci
Przy scenie w kostnicy zaczęłam tak się śmiać, ze aż rodzice przylecieli zobaczyć z czego się śmieje, a jak zobaczyli ze ze sceny w kostnicy to w głowę się popukali Gra aktorska w tej scenie wprost idealna i aż żałuje, że nie pokazują scen nagrywanych z wpadkami - oj chyba musieli powtarzać tą scenę kilka razy
Wątek 13 i Foremana mi się podoba, przede wszystkim dlatego, że Foreman od pewnego czasu robi co on chce, a nie co chciałby House. Od końcówki III sezonu jakoś nie przepadałam za Foremanem, ale od czasu odcinka "Mirrors, mirrrors" widać, że się zmienił, że wreszcie ktoś mu uzmysłowił, że nie ma sensu żyć marzeniami, bo nie zauważa się kiedy te marzenia się spełniają.
Niech mi ktoś powie jak nazywa się dziewczyna która grała 13stkę jako nastolatka? Kojarzy mi się z jakiegoś filmu/serialu ale nie mogę sobie przypomnieć.
Ktoś na górze pytał o hungtintona to zapraszam do lektury: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
inter.lokutor
Pacjent
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:09, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Witajcie. Ciesze sie, ze nadal wspaniale sie bawicie, ogladajac House M.D. Ja jednak chcialbym wyrazic zupelnie inne swoje odczucia, zwiazane z dotychczasowym rozwojem serialu; najlepiej reprezentuje to taki oto wpis na pewnym blogu:
[link widoczny dla zalogowanych]
W tym miejscu chcialbym uczcic serial minuta milczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tonsils_hockey
Internista
Dołączył: 18 Wrz 2008
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Pią 21:22, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie to żałosne, twierdzić, że kiss House'a i Cuddy zniszczył ten serial, no ale cóż, widać niektórym niewiele trzeba, żeby ich zniechęcić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:44, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
dobi napisał: | Niech mi ktoś powie jak nazywa się dziewczyna która grała 13stkę jako nastolatka? Kojarzy mi się z jakiegoś filmu/serialu ale nie mogę sobie przypomnieć. |
Julia Putnam
Ktoś wcześniej pisał o Kate, psycholożce, którą House leczył na odległość, i o tym, że pociągają go wysokie, szczupłe blondynki. Jak dorzucimy do tego jeszcze Amber, która go nawiedziła w fantazji, to rzeczywiście można mieć takie wrażenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan_Bomba
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:39, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
tonsils_hockey napisał: |
O jakże oświecony userze, który zdajesz sobie sprawę z tego czym się różni serial Foxa od telenoweli (jak rozumiem, znasz dobrze jedno i drugie?), w przeciwieństwie do całej fanów serialu. Ostatnia scena serialu jest jakby żywcem wyjęta z jakiegoś tandetnego romansidła i nie pasuje do klimatu serialu. A za tydzień się zapewne okaże, że to nie tak, jak się wydawało - i to nie jest w ogóle w stylu House'a, chociaż producenci obiecywali, że stary klimat się utrzyma. "Lament", jak to określasz, powodowany jest tym, że postaci wypadają ze swojej roli, a producenci decydują się na prymitywne chwyty, zamiast posłużyć się inteligentnymi zagrywkami jak dawniej.
I właśnie to nie jest śmieszne. |
To chyba nie wymaga zbyt wiele, żeby wiedzieć jak wygląda telenowela rodem z ameryki południowej, wystarczy zobaczyć jeden odcinek takiego serialu i już wiesz o co chodzi. Ona kocha go, on ma inną, on rozumie, że kocha tylko ją, ona znajduje innego... itd., aż w końcu będą ze sobą. Oby w tym kierunku nie szedł House.
Postaci wypadają ze swojej roli? Jest coś takiego jak ewolucja postaci. To już piąty sezon, czyli (chyba) 5 lat czasu serialowego. Jakby House choć trochę się nie zmienił, to byłoby narzekanie, że serial cały czas jest taki sam. Może to nie idzie w najlepszą stronę, choć naprawdę jest dobrze teraz, tylko mam nadzieję, że scenarzyści nie przesadzą. Na razie to taki delikatny, śmieszny flirt, którym nie należy się tak podniecać, jak to czyni wiele osób, bo to w Housie nie jest najważniejsze. Scena, która trwała 10 sekund, wywoła takie poruszenie.
A z interlokutora taki rozmówca, że wkleja jakiś bezsensowny link, który niby co ma udowadniać? Wielu ludzi na siłę chce, żeby House poszedł na dno. Według mnie jest wręcz przeciwnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:33, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
karolg9 napisał: | Mam wielką prośbę; Nie wie ktoś przypadkiem co to za nuta w ostatniej scenie odcinka? Jest świetna. Wcześniej śpiewała ją rzekoma dziwka...
Będę bardzo wdzięczny za każdą pomoc... |
Osławiona limetka w kokosie do pobrania w Ogólnie -> Soundtrack
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Huge ego, sorry
Ratownik Medyczny
Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: bocian mnie przyniósł ;-) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:22, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie ten post na blogu totalnie rozśmieszył. Trzeba mieć ostro "zryty dekiel", żeby emocjonować się do tego stopnia i jeszcze "datę zgonu" wpisywać! Trochę dystansu! Nie no... wielki rotfl o północy...
Jako, że już kilkakrotnie się tu wypowiadałam w sprawie fabuły, to jednak jedną maleńką rzecz chcę wtrącić:
Ten odcinek potwierdził moje jakieś tam rozmyślania i... nieparzyste sezony są jednak najlepsiejsze (-:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
inter.lokutor
Pacjent
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:45, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No i przysiadlem nad grobem ;-).
Zmusilem sie, po przeczytaniu niektorych Waszych komentarzy, i obejrzalem ten odcinek - bo wczesniej wylaczalem go po intro, ktore bylo zenujaco przewidywalne. Przyznam sie, ze popchnela mnie ku temu rowniez jakas irracjonalna nadzieja, ze "moze jednak tym razem" - bedzie lepiej. Syndrom House addicta ;-).
Przy okazji, widzieliscie jak ta dziewczyna upada? Moim zdaniem powinna uszkodzic sobie kregoslup szyjny, a nie jakas kostke. Dobrze widac na koncu upadku, ze gdyby nie miala napietego karku, to zrobilaby sobie krzywde.
W calym odcinku swiecila wlasciwie tylko intryga z falszywa pacjentka. Powialo starym dobrym oldchoolem. Przypadek medyczny - chociaz nie chcialo mi sie Wam wierzyc, w koncu chwaliliscie przypadek z ostatniego odcinka, ktory mnie wydal sie bardzo naiwny - rzeczywiscie byl ciekawy. Wreszcie wynalezli jakas ciekawa chorobe, sprzeczne symptomy... Rzecz jasna, "przewrotne" rozwiazanie ("przewrotne", bo jednak przewidywalne - od razu jak sie okazalo, ze miala operacje, zaczalem podejrzewac, ze sie okaze ze bedzie zmuszona przytyc). Scena z halucynacjami pacjentki o odwiedzajacych zionela rutyna.
Ale watek z Huddy... Chcialo mi sie wyc do Ksiezyca przy scenie, w ktorej Cuddy powiedziala "Wszyscy wiedza, ze to dokads zmierza. Chyba powinnysmy sie teraz pocalowac". Coz za bezposredni zwrot do widzow, subtelny jak samowar... Pliiz... I ten jej wzrok! Widzieliscie jej wzrok! Klne sie na Teutatesa, ze Lisa naprawde miala chrapke na tego calusa.
Byl tez smaczki! Brakowalo mi smaczkow - takich krotkich momentow, w ktorych Hugh Laurie objawia swoj skondensowany talent komediowy - jak wczesniej np. gdy cieszyl sie z wydrukowania swojego listu w gazecie, albo gdy decydowal o losach aplikantow na modle reality show "Rozbitkowie", albo gdy trzymal w reku pewien puchar i lekcewazaco machnal reka do lustra... Tutaj to bylo gdy tak zabawnie mowil przez znieksztalcone usta, na laweczce przed swoim gabinetem... pewnie cos parodiowal, ale niestety nie wiem co. Bardzo podobalo mi sie tez, jak rozmawial z Taubem o jego skokach na boki - zagral to z taka glebia, prawie jak kwestie "Almost dying changes nothing..." w season premiere...
Bylo jakby troszeczke lepiej, ale ship huddy [tak to tu chyba nazywacie; nie zagladam tu czesto, dlatego nie jestem pewien] lezy mi na zoladku jak skorka pomidora. A poza tym mam wrazenie, ze seria zaczyna zjadac wlasny ogon. Mam nadzieje - choc pewnie plonna - ze serial zakonczy sie na piatym sezonie, z, no niech juz bedzie, Cuddy i Housem jako para. Byloby w tym cos niestosownego, nie wiem, niewygodnego jak na House'a.... ale trudno.
Zreszta jak wspomnialem, nie tylko o Huddy tu chodzi. Chyba jakis ogolny przesyt... kliszami, ktore serial sam sobie wypracowal. Niektore jeszcze dzialaja, ale niektore juz nie. "Mieszane uczucia" - jak ktos to tu okreslil - to rzeczywiscie dobry opis wrazen po tym odcinku.
Ale wlasciwie to naprawde chce, zeby House sie juz skoczyl. Nie chce cierpiec cotygodniowych katuszy, z tego powodu, ze musze obejrzec kolejny odcinek w nadziei na poprawe, tylko po to by przekonac sie, ze to juz nie to, i najprawdopodobniej to juz nigdy nie bedzie to. Pozostana mi cztery sezony i moze ze dwa-trzy odcinki z piatego sezonu, do ktorych warto bedzie mi wracac...
To byly takie refleksje na szybko. Pozdrawiam serdecznie! Milego ogladania kolejnych odcinkow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:09, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
trochę trzeba się zgodzić. piąty sezon skupia się głównie na relacjach, cały czas kontakty interpersonalne: Wilson-House, Cuddy-House, Cameron-Chase, Trzynastka- Forman, Trzynastka - świat. dużo tego, fajniej było gdy było to trochę na boku, a nie jako praktycznie główny wątek serialu. Przypadki są naprawdę ciekawe (ten odcinek!) ale jakoś ze względu na te korelacje przesuwają się na dalszy plan. mało jest jak kolega u góry powiedział wątków komediowych w Housie. gdzieś się zatraca ta jego osobowość którą wszyscy kochamy. mniej jest ironii mniej chamstwa. mimo to nie jestem zawiedziona, odkrywamy w Housie druga stronę. coś się zaczyna dziać, on się zaczyna powoli otwierać, widać jakieś pozytywne uczucia. i myślę że taki jest właśnie zamiar 5 sezonu - ukazanie takich drobnych zmian zachodzących w Housie. jak dla mnie jest to ciekawe i to bardzo. mam nadzieję, że nie skończy się na 5 sezonie. jestem ciekawa czy pod koniec serialu House zostanie sobą czy może jakoś się zmieni (jestem całkowicie przeciwna przemianie w drugiego Wilsona!). Dobra, trochę namieszałam, sory, wracam do odcinka ;d.
+wątek 13 i jej wspomnienia z dzieciństwa, to naprawdę we mnie uderzyło, zawsze miałam wrażenie, że coś w sobie dusi, teraz już wiem co.
+Forman, mały spryciarz! choć jego mimika nadal jest stalowo-nieruchoma zaczyna być widać zarys charakteru! yes yes, tak trzymać!
+House + Cuddy jest jakiś rozwój coś się dzieje, choć powiem szczerze wolałam kiedy Cuddy nie była taka miękka i nie patrzyła nań (Housa) maślany oczy.
+Kuner&Taub team - nie byłam przekonana do Kuntera, Tauba lubiłam od początku, teraz za "biznes plan" kocham ich obu
+biurko! coś czuję, że to jednak sprawka Wilsona.
+Dee Dee & House - no świetny duet! totalnie świetne zagranie, jak to powiedział kolega old school! było się z czego pośmiać (miny chłopaków) no i ten epizodzik w gabinecie... mraahhhhh ]:->
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ceone dnia Sob 11:12, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
redil
Gość
|
Wysłany: Sob 13:41, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Naprawdę czasami jak czytam niektóre komentarze i argumenty to czuję się bezsilny. Po prostu wysiadam.
I tak sobie myślę, że faktycznie lepiej aby nie było żadnego Huddy, bo niektórzy mogą to przypłacić zdrowiem lub nawet życiem.
A teraz z innej beczki.
Mając tą wiedzę co mamy niech mi ktoś wytłumaczy jak można sądzić, ze Wilson sprowadził biurko? Mówię to serio, bez żadnych złośliwości. Jestem baaaaardzo otwarty.
Już mniejsza z tym czy w ogóle Wilson o jakimś biurku wiedział (raczej nie wiedział, bo skąd? No może House przez przypadek kiedyś o nim wspomniał? - ale to czysta spekulacja i nic pewnego).Więc na tę chwilę zakładam, ze nic o żadnym biurku nie wiedział. Ni z tego ni z owego pod jakimś nie znanym mi pretekstem dzwoni, więc do mamy Cuddy i mówi…. właśnie co? „Dzień dobry jestem Wilson, Cuddy remontuje gabinet, więc może ma pani jej stare biurko, o którym nic nie wiem, żeby je tam umieścić. A może obdzwonił jej całą rodzinę, przyjaciół, znajomych? Bo przecież biurko lub inne nawet bardziej znaczące pamiątki mogły znaleźć się w posiadaniu jej bliskich, znajomych, koleżanek ze studiów. I to jest pierwsza kwestia.
Druga to po co miałby to robić? Zarówno dla Housa, a tym bardziej dla Cuddy byłaby to niedźwiedzia przysługa. Pisałem też o tym. No nie wiem? Nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Przecież Cuddy przez to jeszcze bardziej cierpi. Wchodząc do gabinetu, Wilson wie, że Cuddy ma dość (sama mówi koniec z tym). I co, Wilson specjalnie zwraca jej uwagę na biurko (sama Cuddy by nigdy na to nie wpadła – przecież nie zauważyłby, że to jej stare biurko, Wilsona koniecznie musiał ją naprowadzić na trop)? I co nadal pozwala jej mieć nadzieję? Co on (Wilson) zamienia się w Housa, bo igra sobie z jej uczuciami, nie zważa jakie to by mogło nieść za sobą konsekwencję? Co on taki naiwny jest, że wierzy, ze jakiś tam miły gest zmieni wszystko? Dla Cuddy owszem to mógłby być jakiś sygnał, ale przecież to nie zmieniałoby postępowania Housa (a to o niego tak naprawdę tu chodzi, jak wzbudzenie fałszywej nadzieji u Cuddy miałaby zmienić postępowanie Housa? ). Poza tym takie kłamstwo ma krótkie nogi - przy pierwszej lepszej okazji wyszłoby na jaw.
Gdyby jednak okazało się, że Wilson je sprowadził to lepiej, żeby scenarzyści mieli jakieś sensowne wytłumaczenie tego faktu. Bo jak na razie nie ma ku temu żadnego logicznego wytłumaczenia. Bawienie się w nieudolną swatkę przekracza moją wyobraźnię (może nie jest ona tak bujna jak u niektórych ale jednak jest) i niestety burzy moją wizję Wilsona, jako inteligentnego faceta. W ten sposób Wilson traci mój cały do niego szacunek - oczywiście na ta chwilę.
Ostatnio zmieniony przez redil dnia Sob 15:41, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bittersweet
Flying V
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 3182
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:52, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo fajny, dla mnie jeden z lepszych w tej serii.
+ pokazanie przeszłości 13
+ 13 & Foreman hug, to było słodkieee
+ scena w gabinecie, gdy Cuddy tak nieporadnie bawi się piłką House'a
+ siarkowodór w gabinecie
+ "biznes" Kutnera i Tauba
+ śpiewająca prostytutka
+ na koniec najlepsze : reakcja Tauba i Kutnera na "zmartwychwstanie" pacjentki, tą scenę - rżałam jak głupia i puszczałam ją sobie parę razy pod rząd
- Cuddy mnie trochę irytuje z tymi swoimi maślanymi oczętami na widok House'a
- ta ostatnia scena to naprawdę jak z jakiejś telenoweli, jak już tu parę osób wspomniało
I jeszcze dwie fajne sceny, hasełka z odcinka :
W windzie :
House : "Jestem w windzie, nie mógłbym uciec."
Cuddy : "W ogóle nie możesz uciekać."
House : "Jesteś wredna."
W kostnicy :
Taub : "House nas zabije..."
House : "Powoli. I boleśnie." - tu jeszcze trzeba widzieć jego minę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risika
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 560
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Ostróda Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:09, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
dobry był też tekst Wilsona: "ta piłka ratuje ludzkie życia" czy coś w tym stylu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
woma
Pacjent
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Parts Unknown
|
Wysłany: Sob 19:14, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Poniewaz zwrocono mi uwage kanalami dyplomatycznymi, przepraszam za swoj ostatni post (ktory juz zreszta nie istnieje) wszystkich zgromadzonych w Komitecie Obrony Dobrego imienia Dr. Lisy Cuddy i juz od najblizszego odcinka zobowiazuje sie, do pisania o niej w jedyny mozliwy tutaj sposob - czylli pozytywnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez woma dnia Sob 20:10, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
justykacz
Groke's smile
Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 47 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:48, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
redil:
Co do Twego wywodu o biurko to tak:
Wg mnie na 90% to sprawka Housa (studiował z Cuddy, to może miał jakieś info dot. biurka) + dlatego przedłużył remont żeby je zdobyć
Co do tego co znaczy ten fakt:
Na 1000% nie jest zgodny z Housowatością. Chyba, że przespał się kiedyś z Cuddy na tym biurku
I jeszcze jedno Cuddy świecąca oczami na widok Housa nie jest taką Cuddy jaką znamy. Kumam, że to dla niej nowa sytuacja, ale niech nie trwa za długo. W 5x11 Cuddy ma być Cuddy, a nie Cuddy o świecących ślepiach na widok Housa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan_Bomba
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:37, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Narzekań wiele na ten sezon, a spojrzałem na oglądalność, to jest wyśmienita. Na razie większą oglądalność miał tylko sezon trzeci.
Mam takie pytanie, bo to mój pierwszy sezon House'a 'na żywo'. Jak to wygląda, jedna seria House'a zaczyna się jesienią i kończy w maju? Ten sezon ma składać się z 24 odcinków, więc będzie jakaś przerwa w emisji w nowym roku i potem znów start np. w marcu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|