|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 1 ] |
7 |
|
0% |
[ 1 ] |
8 |
|
3% |
[ 4 ] |
9 |
|
6% |
[ 7 ] |
10 |
|
87% |
[ 101 ] |
|
Wszystkich Głosów : 115 |
|
Autor |
Wiadomość |
bulbo
Pacjent
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 6:36, 20 Maj 2008 Temat postu: 04x16 Wilson's Heart |
|
|
odcinek wymiata, nie było Hamber. nie dziwię się że przyjaźń Wilsona i House'a jest wystawiona na ciężką próbę. Przeciez gdyby sie nie upil i nie dzwonil do Wilsona aby go odwiózł to Amber by zyla. A 13 ma huntingtona, moze umrze w 5 seoznie albo house wymysli jakis lek na to ,hi, hi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 8:27, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Dopisane, obejrzane.
Wielkie *uff*, że nie było Hambera.
Dziękuję scenarzystom za obudzenie House'a przed końcem odcinka.
Reszta się jakoś ułoży...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aku
Stomatolog
Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 971
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:35, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
już obejrzałem i sądzę, że nie będzie Hilsona szybko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 8:41, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
To w sumie piękny i nostalgiczny odcinek. House z miłości ryzykuje własne życie.
I ta chwila, gdy nie chce, boi się wysiąść z autobusu.
"You can't always get what you want."
Trzynastka zmierzyła się ze swoim problemem. W sumie szkoda, że jednak wynik testu był pozytywny, nawet ją lubię, mimo tego, że nie okazała się być zakochana w Amber.
Kutner wcinający płatki na podłodze.
Cuddy zwinięta na krześle. Dziwne będzie to Huddy.. znowu zrobiła coś poza plecami House'a (i Wilsona), tylko dlatego, że Foreman się obudził z letargu.
Cameron była dokładnie w tej chwili, gdy chciałam, żeby się pojawiła i za to też dziękuję scenarzystom odwołuję wyprawę z łukiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:12, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A mnie odcinek strasznie zawiódł. Najgorszy nie był, jednak mimo wszystko "House's Head" był dużo lepszy.
Za dużo skupienia na prywatnych odczuciach bohaterów niż na przypadku Amber. Ponadto Rozwiązanie też mi się nie podobało.
Nie wiem za co się wścieka Wilson. No niby fakt, że przez jazdę autobusem Amber miała kłopoty jakie miała, ale gdyby Wilson zauważył, że jego dziewczyna jest chora (niby nic groźnego, ale w tym przypadku kluczowe) to może mieliby szanse by ją uratować. Z resztą Amber ma swoją głowę, gdyby nie chciała to by nie pojechała po House'a. To na pewno nie była jego wina.
Plus jedynie za Cuddy zwiniętą na fotelu na koniec. Ale obrywa też minusa za słuchanie Foremana i robienie za plecami House'a i Wilsona. Tyle razy ufała House'owi, jak miał problemy z Tritterem, jak był nawet na detoxie i niezbyt trzeźwo myślał, a tu nagle jej się odwidziało.
Minus dla Trzynastki, która mnie nieziemsko wkurzała. Dobrze że zrobiła ten test. Może odejdzie z pracy i House przyjmie kogoś innego. Toub też irytujący tymi swoimi dociekaniami. Nawet gdyby House i Amber mieli romans, to to nie jest jego sprawa. A z medycznego punktu widzenia też nic nie ma do rzeczy.
Plus jeszcze za wkurzanie się House'a. Widać że mu też zależało na Amber. Ale nie w sensie Hamber, tylko w sensie, że to Wilsona dziewczyna.
Ogólnie odcinek dobry na tle innych z 4 serii, ale zaledwie przeciętny na tle innych sezonów.
I w gruncie rzeczy wszystkie wątki scenarzyści zamknęli, więc nie będzie (przynajmniej ja nie mam) takiej niecierpliwości do następnego sezonu. Amber nie żyje, z Housem wszystko w porządku. A dwa rozpoczęte wątki w postaci Wilsona i Huddy nie są aż takie ważne żeby nie móc wysiedzieć przez wakacje.
Liczyłam też na większą ilość starych kaczuszek. Przecież ten przypadek był niezwykle ważny, a tu Chase i Cameron pojawiają się raptem w kilku scenach (a Cam to już zupełnie).
Jakoś mi nie przypadł do gustu ten odcinek. Nawet nie wiem czy obejrzę raz jeszcze jak będą napisy. Czy to angielskie czy polskie. Zawiodłam się trochę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kosa1988
Pacjent
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 9:17, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
wow ale się anagda rozpisałaś
zajebisty odcinek , dużo się dzieje na pewno kilka razy jeszcze obejrzę
nie będę pisał wątków , bo są już napisane wyżej
nie wiem czy nie najlepszy odcinek w tym sezonie:)
to kiedy 5 sezon ?? ( pytanie retoryczne )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 9:58, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
właśnie obejrzałam, to jeden z najsmutniejszych odcinków Housa...
strasznie szkoda mi Wilsona, aż żal patrzeć jak cierpi, nie mam pojęcia jak potoczą się teraz losy Hilsona, ale wydaje mi sie że będzie nie za ciekawie niestety...
Szkoda ze Trzynastka jednak jest chora...
Bardzo rozczulające końcowe sceny odcinka...
Cuddy dzielnie czuwa przy Housie, ostatnia scena gdy trzyma go za rękę normalnie wymiękam...
reasumując, ja chce 5 sezon z huddy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
asiamd
Pacjent
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:12, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
chlip szkoda ze to juz ostatni odcinek seri moim zdaniem był jednym z lepszych wogule
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:15, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Bez fajerwerków - jak w 4x15, ale za to znacznie poważniej. Przez ostatnie 10 minut nie mogłam się powstrzymać i prawie cały czas ryczałam...
Ślicznie zagrane, zwłaszcza przez Roberta S. L.
Najpiękniejsza scena ever: Wilson mówi o stymulacji mózgu, House - znana już z promo kwestia "You think I should risk my life to save Amber's", Wilson kiwa głową - i coś czego nie było w sneakach - przecudna i cholernie wzruszająca reakcja House'a... Całkowicie przestałam się martwić o przyjaźń House/ Wilson. Bałam się, że ona jest zbyt jednostronna, ale teraz już wiem, że House byłby w stanie poświęcić dla niego życie... Wilson musi przejść przez żałobę, irracjonalny, ale zupełnie normalny gniew na House'a i znów "będą razem".
Scena 2 - Wilson znajduje list od Amber - prosty chwyt, a wszystko we mnie zmiękło...
No i też, jak Narenika (bo myślę, że o to Ci chodziło), dziękuję scenarzystom, że to Cam była przy Wilsonie kiedy siedział sam w kafeterii. I tyle.
A Taub mi się w tym odcinku bardzo podobał. Był bardzo ludzki. I jego pytanie do House'a miało bardzo duży sens - nie odniosłam wrażenia, że wtrąca się bez powodu. A potem, na końcu, kiedy przez chwilę patrzyła na swoją żonę, a potem przytulił się do niej - jak ja go rozumiem...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisa
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 10:20, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
mroczny kiciuś napisał: |
Najpiękniejsza scena ever: Wilson mówi o stymulacji mózgu, House - znana już z promo kwestia "You think I should risk my life to save Amber's", Wilson kiwa głową - i coś czego nie było w sneakach - przecudna i cholernie wzruszająca reakcja House'a...
Scena 2 - Wilson znajduje list od Amber - prosty chwyt, a wszystko we mnie zmiękło... |
zgadzam się całkowicie... scena 1 House naprawdę pokazał że zalezy mu na Wilsonie i jego szczęściu, to jest przyjaźń, która przetrwa
scena 2 siedziałam i ryczałam do monitora
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medical Student
Pacjent
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sopot/ Kraków
|
Wysłany: Wto 10:29, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Niestety muszę przyznać rację Anagda. Odcinek mnie zawiód. Spodziewałam się czegoś bardziej w stylu 4x15, który moim zdaniem jest najlepszym odcinkiem Housa w ogóle. Nie oznacza to, że odcinek był jakoś specjalnie kiepski w moim odczuciu. Był poprostu smutny i kilka scen naprawdę mnie wzruszyło. Z drugiej strony zupełnie brak napięcia związanego z zagadką. Jedna stymulacja podwzgórza i już wszystko wiadomo. Zdecydowanie za dużo wątków osobiśtych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:49, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
no, to pierwszy raz udało mi się nie przeczytać wszystkich szczegółowych komentarzy
więc suprajs jakaś jest
no, to włączam, po ściąganiu od 7 rano --'
niestety mój hyperion to nie to, co ma np Richie
Jezuuu jaki początek
biedny Wilson, to "House it's Amber" i ta nadzieja, że Greg ją zdiagnozuje...
patrzcie państwo, Trzynastka ze łzami w oczach, gdy Amber jest podpinana do rurek, aparatur... i biedna, House ciągle jej docina, wyżywa się. ugh!
zirytowany House... brrrrr, na ich miejscu po prostu zignorowałabym jego zachowanie, nic dziwnego, że martwi się o nią, o Wilsona.
wiem, że poważny odcinek a to jest mało poważne ale.. gdzie płomienna laska?
OMG ten filmik z Wilsonem nie no słit, ja nie chcę, żeby umarła, on to będzie tak strasznie przeżywał. i Amber jest dla niego naprawdę bardzo dobra.
Amber kusi House'a.. uuuu.. "Blue eyes" o tak, zgadzam się. jestem strasznie zakochana w jego niebieskich oczach. przynajmniej tyle z tego, że taki wydawał się.. nieśmiały? zaskoczony?
no po prostu nie moge ogladać tych wszystkich scen Wilsona z Amber biedny, ja bym na jego miejscu chyba zwariowała.
i naprawdę miałam nadzieję, że odwiedzie House'a od pomysłu grzebania w mózgu...
oooo, historia Kutnera. Fajnie, że zaczynają jakoś bardziej wprowadzać nowy zespół.
ten jego sen gdy posiniaczona Amber sie odzywa... ugghhhhh wyglada strasznie, jak trup.
scena w ubikacji. ojej! kontynuacja wątku choroby Trzynastki. Mogłoby się wreszcie wyjaśnić czy jest chora, czy nie! w każdym razie House mógł się zachować jak Boski-Szef-Horatio-Caine i ją pocieszyć jakoś, a nie rozwścieczyć jeszcze bardziej.
ACH *_* ekstaza - Cameron i Wilson. Tak, moja nadzieja powoli wzrasta, wierzyłam w to, że właśnie ona będzie go pocieszkać.
rozwścieczony Wilson. no i Foreman znów spraprał. Ale nie dziwię się, że Cuddy na to pozwoliła.
przepraszam... przepraszam czy to były łzy w oczach Wilsona? no i... nie, no przesadzam, House nie płakał, ale też tak się szkliły... ach, emocjonująco
Wilson Ty bydlaku!
House pięknie to skwitował "sądzisz ze powinienem zaryzykowac SWOJE zycie dla zycia Amber?"
i wiecie co? powoli dochodze do wniosku, ze House jest tym lapszym przyjacielem, bo zgodzil sie, bo byl gotowy zaryzykowac tylko po to, by Wilson byl szczesliwy, by nie cierpial. a wciaz sie mowi, ze Greg jest upierdliwy, nie dba o przyjazn bla bla
o Boże.. a więc o to chodzi, tak? Amber go odebrała? bo się upił? i teraz... umiera? ech, no to rzeczywiście Wilson ma taki "malutki" powód by się wkurzyć...
ale to w oku House'a to na pewno była łza!
i jeszcze to "I'm so sorry"
śpiączka? Boże.
słuchajcie naprawdę nie chciałabym się znaleźć na miejscu Wilsona. Kobieta, którą kochał i jego najlepszy przyjaciel - stan krytyczny. tragedia, nie wytrzymałabym tego.
brawa dla Roberta za tak niesamowitą grę!
miałam łzy w oczach gdy rozmawiał z Cuddy, rozpłakał się i przytulił. I znów - o Boże.
kocham bardzo naszego Wombacika i ten śmiech przez łzy.
i ten strach na jej twarzy. to było straszne. i to wyznanie.
i po "say goodbye"...
od momentu gdy Wilson sie rozplakal z moich oczu tez leca olbrzymie lzy. Boże, w obecnej chwili nienawidze scenarzystow za taka męczarnie
nie, nie wierze, nie wierze, że ją zabili
naprawde, ja bylam pewna, ze bedzie zyc, ze wpadna na jakis pomysl
kolejna halucynacja
ech, gdybym nie wiedziala o tym kontrakcie na 7 sezonow to bym sie bala czy on z tego wyjdzie
"wilson is gonna hate me" ach, biedny House, boli go to, widać...
ta rozmowa z Amber mnie zalamala. prawdziwe oblicze Gregory'ego House'a
widać jaka Cuddy przerazona, gdy sie wreszcie obudzil, a wczesniej znosila to calkiem dobrze. bardzo silna psychicznie jest.
ale szkoda, ze Wilsona tam przy nim nie bylo. przeciez przyjazn jest tak wazna...
OMG! positive? o nie, biedna Trzynastka
i Taub chyba wyciagnal jakies wnioski
i cudownie widziec Ducklings razem, Foreman widocznie woli przebywac ze starszymi, nic dziwnego...
na końcu jak Cuddy taka zwinieta w klebek i Wilson... widac, ze House to teraz po prostu wrak czlowieka, od razu bym mu przebaczyla, bo przeciez Wilsonowi zostal tylko on, nie moze ot tak tego odrzucic, dobić House'a.
i ta karteczka to prawie jak w "5 etapow żałoby"... jak ta niespodzianka... tylko mniej dobijająca.
ale cudowny byl ten moment gdy Cuddy trzymala go za reke, przynajmniej ona go nie zostawila, wielkie brawa dla niej, ze siedziala, ze uznala, ze Wilson da rade, a House'a nie moga teraz wszyscy opuscic...
podczas oglądania krzyczałam chyba z milion razy "O Boże" żałosnym głosem
emocji nie było tyle, co poprzednim razem, ale i tak było ich sporo
teraz mogę pogrążyć się w żałobie i czekać do końca sierpnia...
P.S. jesli ktos bedzie mial piosenke ktora byla wtedy gdy House byl w spiaczce, pod sam koniec, to niech da znac
PPS. przepraszam za ten komentarz, został napisany pod wpływem emocji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
W.
Gastroenterolog
Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1780
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:01, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Skonvertowalem odcinek do wrzucenia on-line. Czekam aż kidzi przywórcy srv do życia i wrzuce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:24, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Medical Student napisał: | Niestety muszę przyznać rację Anagda. Odcinek mnie zawiód. Spodziewałam się czegoś bardziej w stylu 4x15, który moim zdaniem jest najlepszym odcinkiem Housa w ogóle. Nie oznacza to, że odcinek był jakoś specjalnie kiepski w moim odczuciu. Był poprostu smutny i kilka scen naprawdę mnie wzruszyło. Z drugiej strony zupełnie brak napięcia związanego z zagadką. Jedna stymulacja podwzgórza i już wszystko wiadomo. Zdecydowanie za dużo wątków osobiśtych. |
Cieszę się że nie jestem jedyna w takiej ocenie. Był smutny, kilka scen genialnych (no brawa dla Roberta, który w tym odcinku miał najgłówniejszą rolę).
Ale ogólnie nie nazwała bym tego odcinku "najlepszym"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bluebell
Pacjent
Dołączył: 14 Lis 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:36, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Placzacy House, placzacy Wilson, placzaca Amber.... strasznie dolujacy odcinek. Musialam spauzowac na koncowce i leciec po chusteczki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:52, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ja nie była w stanie lecieć po chusteczki, po prostu płakałam na klawiaturę i biurko, a teraz to wycieram. więcej napiszę później.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Seraf
Stażysta
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Marsa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:53, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Fajny odcinek choć nie najlepszy. Było dużo wątków osobistych..za dużo...Wilson chyba trochę przesadza z tym obarczaniem House że przez niego zginęła...tym razem to House okazał się prawdziwym przyjacielem...tylko Cuddy została przy House...a przybliżenie na ściśnięte dłonie Cuddy i House zapowiadają Huddy pełną parą...przynajmniej ona mu zastąpi Wilsona...Cameron dzięki że pocieszała Wilsona..pojawiła się tam gdzie trzeba...
Foreman znowu wykazał się idiotyzmem chciał pokazać jaki jest dobry...denerwuje mnie że Cuddy zaufała mu i to nie 1 raz...Taub może nie jest taki zły..."13" chyba to był jej ostatni sezon w końcu nie ma leku na Huntingtona...a House nie będzie ryzykował zdrowiem pacjentów...Kutnera trochę żal że jest sam...A na koniec potworny błąd scenarzystów..w 4x15 podczas wypadku laska była bez płomienia, a w 4x16 Amber dała House laskę z płomieniem...małe nie dopatrzenie...ogólnie spodziewałem sie takiego zakończenia jak w 2 sezonie a tu wszystko jasne i przejrzyste, żadnych niespodzianek...chociaż mogli House nie "budzić" byłoby ciekawiej...szkoda tylko że Amber odeszła...bo im bliżej końca sezonu tym bardziej mi się podobała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:57, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Według mnie mogli nie uśmiercać Amber (tzn. powiedzieć że umrze, ale nie pokazywać tego, bo widzowie mieliby nadzieję, że może jednak ozdrowieje). No i House'a nie budzić. A tak wszystko jasne. Nie ma takiego niepokoju jak w przypadku poprzednich finałów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:59, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
dobrze, że tak to zakończyli, po lostach mam dość ciągłych tajemnic i niewyjaśnionych wątków. dzięki temu mogę szybko wrócić do porządku dziennego, bo gdyby zrobili tak jak Anagda napisała, tylko bym się zastanawiała co dalej, a tak jestem spokojna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriss
Queen of the Szafa
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:01, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
teraz to tak krotko napisze, więcej moze jak obejrze z napisami...
ogółem odcinek nic nadzwyczajnego. dobry, ale dołujący, szkoda mi Amber - lubilam ją, no i żal mi Wilsona
mam nadzieje, że Wilsonowi szybko przejdzie to 'gniewanie się' na House, bo raczej jest to przesadzone. w końcu House ryzykowal życiem żeby sobie przypomnieć co się działo...
ciesze sie jedynie, że okazalo sie ze House nie miał romansu z Amber (bo to by była porazka -_-')
a akurat to ze wyjasnili wszystko w tym odcinku i nie zrobili żadnego cliffa czy cos to mi pasuje. niecierpie niedomówien na koniec sezonu - to nie na moje nerwy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:02, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Oki, to teraz ja...
Promo było jedną wielką manipulacją, ot co!!! Liczyłam na fajerwerki i... ledwie jakaś mała petarda czy dwie... :?
Tak naprawdę, to trochę się martwiłam, że jednak okaże się Hamber, ale jak na samym początku House powiedział, że mąż Amber może zadecydować o przeniesieniu do PPTH, WIEDZIAŁAM już, że nie mogło być Hambera (No i miałam rację )
O Hilsonową przyjaźń też się już (prawie) nie martwię... Już samo to, że Wilson przyszedł do House'a... Może gdyby House się w tym momencie nie obudził, to Wilson postałby tam jeszcze chwilę. A gdyby nadal był w śpiączce, to kto wie?...
Ogólnie, to nie dziwi mnie zachowanie Wilsona. Przeżył tragedię, właściwie zakończył życie Amber... Jak się trochę otrząśnie, to zapomni o tym, że wszystko przez to, że Amber pojechała po House'a, a będzie pamiętał to, że House zaryzykował dla niej życie...
Btw - zgadzam się z przedmówcami! TA scena to... Cudowne to było House się poświęca *wzrusza się* WIEDZIAŁAM, że on jest zdolny poświęcić się dla Wilsona
Płaczący Wilson... Jakbym miała mało wyobrażeń po "Pięciu stadiach żałoby"... (gdybym miała trochę prywatności w czasie oglądania, to pewnie też bym sobie popłakała :? )
I... Huddy-sceny... Taa, chcielibyście - skomentuję, i rozpętam nową wojną forumową
Full relax i bezstresowe fiki - that's what I like
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:32, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja już nie wiem co sądzić o tym odcinku. Z jednej strony trzyma w napięciu, z drugiej strony czegoś mi w nim brak. I zgadzam się z Richie117, że zdjęcia do tego odcinka i sam spoiler to była jedna wielka manipulacja!
Najbardziej mnie rozczuliły dwie sceny: kiedy Wilson się żegna z Amber, a ta mu mówi, że ostatnim uczuciem które chce zaznać nie jest złość. Ich łzy, szczególnie płacz Wilsona i jak próbuję się powstrzymać. Cudownie zagrane.
Druga scena to House i Amber w autobusie. Odebrałam to trochę jako katharsis House'a. Powiedział wszystko co go dręczy, z czym mu źle na tym świecie, czego się obawia. I jego słowa, że to on powinien umrzeć ...
- ..Because it doesn't hurt here
- Wilson mnie znienawidzi
- Nie chce być w bólu
- Nie chce być nieszczęśliwy
Na koniec Cuddy jako jedyna trwała przy Housie - można powiedzieć, że na koniec się rozczuliła. Bo cały odcinek to ona trzymał się najlepiej i myślała racjonalnie. Nawet House nie potrafił odmówić Wilsonowi, nie potrafił działać - tylko działał zachowawczo [wszystko ze względu na Wilosna].
Scena, kiedy Cuddy mówi Wilsonowi, że powinien się z Amber pożegnać. OMG ! Brakuję mi słów.
I łzy lecące z oczu House'a ..................
Karteczka, którą znalazł Wilson - to tak na dobicie już była. Ehh. Mam nadzieje, że jednak mu wybaczy - może Amber wiedziała, że Wilosn prędzej czy później wybaczy Housowi i dlatego powiedziała, że Jeszcze nie umarł i była taka spokojna.
Jakoś cały odcinek mi sie kojarzy jedno wielkie, smutne pożegnanie.
edit: A i Seraf - też zauważyłam, że laska podczas wypadku nie miała płomieni. I myślałam, że pewnie przeinterpretowuje, ale jednak!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gosiaaa dnia Wto 12:45, 20 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:37, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Według mnie obudzenie Amber żeby jej powiedzieć że umiera nie było fajne. Osobiście nie chciałabym wiedzieć że na pewno umrę w ciągu najbliższych minut. Straszne.
A tak w ogóle to jakby ktoś chciał muzykę z tego odcinka (tzn. trzy piosenki - końcowa, pożegnanie z Amber i gitarowa wersja teardrop, to wrzuciłam do linków do tego odcinka w podziemiu. można też na PW, to podrzuce ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:39, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Mam takie dziwne wrażenie jeszcze. Że słowa Amber: YOU CAN'T ALWAYS GET WHAT YOU WANT, są zamknięciem pewnego etapu w życiu House'a. Albo symbolizują jakieś zmiany. W odcinku pilotowym pojawiły się najpierw - teraz tu. Tak jakby pewien krąg został zamknięty ... nie wiem jakoś mnie takie dziwne skojarzenie naszło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gatha
Scenarzysta
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:27, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
omg... własnie skończyłam oglądac...
god, jak nigdy nie płacze na filmach, to gdy House mowił
"It doesn't hurt here,
I don't want to be in pan
I don't want to miserable..."
płakałam...
trzynastka ma huntingtona...aż mi się jej żal zrobiło.
w sumie piękna scena jak Cuddy śpi obok House'a i trzymają się za ręce...
w ogóle to House wygląda jakby się totalnie załamał... nikt mu oprócz Cuddy nie został, Wilson go znienawidzi... dobrze, że Cuddy go będzie wspierać i może jakoś postawi na nogi w 5 sezonie...
...a w sumie to musiał być dla House'a cios, gdy mu Wilson powiedział, żeby ryzykował życie dla Amber... w tym momencie mimo, że wiedziałam, że cierpi i w ogóle, ale poczułam do niego złość... nie może czegoś takiego wymagać. Wyobrażam sobie jak się musiał poczuć House gdy Wilson postawił miłość do Amber nad ich przyjaźń, a nawet nad życie House'a...
ogólnie strasznie smutny odcinek, ale podobał mi się...
EDIT: musiałam jeszcze się trochę wypisać, bo nie mam jak uwolnić wywołanych przez odcinek emocji
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gatha dnia Wto 13:49, 20 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|