|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 1 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 1 ] |
7 |
|
0% |
[ 1 ] |
8 |
|
3% |
[ 4 ] |
9 |
|
6% |
[ 7 ] |
10 |
|
87% |
[ 101 ] |
|
Wszystkich Głosów : 115 |
|
Autor |
Wiadomość |
Gwenhwyvar
Pacjent
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:17, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Lynix napisał: |
Owszem, był zawsze nieszczęśliwy, ale w pewnym sensie był z tego dumny, akceptował to i to było piękne. Wielka część jego charakteru oparta jest na tym, iż rezygnuje z życia w 'szczęściu' - tzn. w relacjach, ułudzie, itp. i po prostu żyje życiem prawdziwym, choć za tą prawdziwość musi zapłacić samotnością i smutkiem.
Teraz, kiedy otwarcie zaczyna żałować tego, że nie może być szczęśliwy... Obawiam się, że może zamienić się w to, czym, jak wcześniej napisałem, słusznie gardził. |
Ja mam nieco inną interpretację sceny w autobusie.
House nie wierzy w życie pozagrobowe, Amber jest taką żeńską wersją Housa (jasno stwierdzone w Don't ever change), no i to wspomniane już wcześniej przez kogoś "everybody dies" takie podobne do hausowego "everybody lies" - uważam więc, że rozmowa w autobusie była rozmową pomiędzy Housem... i Housem. House nigdy nie był tak naprawdę ukazywany jako bezuczuciowy cham... miał uczucia, ale decydował je ignorować. Tak samo jak w autobusie... to House uważa, że zasłużył na nienawiść Wilsona i to on uważa, że nie zawsze można dostać to, czego się chce. W typowy, więc dla niego sposób znów ignoruje swoje uczucia i wysiada z autobusu...
To na pewno nie jest wstęp do "osłodzenia" Housa w 5 serii.
Mam nadzieję, że w kolejnej serii jakoś rozwiąże się kwesta starych kaczuszek, bo przez całą 4 wydaje się, że kręcą się po tym serialu bez celu... powinni albo odejść, albo zacząć znów coś wnosić w fabułę.
Szkoda, że zakończono motyw Wamber... bardzo mi się podobał - mógł wiele wnieść do serialu - ten odcinek, w którym House i Amber "dzielili się" Wilsonem był świetny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:32, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
vajoj napisał: |
Huddy na koniec- bardzo symboliczna scena i całym sercem mam nadzieje, ze bedzie ok ale nie biore tego za pewnik. House narazie bedzie raczej sie skupial na Wilsonie. Albo sie zamknie, albo bedzie z gracja słonia starał sie 'odzyskac' Wilsona, a na Huddy moze bedzie trzeba poczekac. |
... Jak oglądałam tą scenę, kiedy House otwiera się przed Amber w autobusie, to pomyślałam - Fuck, House zrozumiał jaki jest nieszczęśliwy, będzie chciał się zmienić i... Huddy :?
Ale wieczorkiem rzuciłam okiem na końcówkę... Cuddy trzyma House'a za rękę, a on patrzy w drugą stronę... (Gdyby spojrzał na Cuddy, to - jak dla mnie, Hilsonki z krwi i kości - już by było po ptakach :cry ) Mam nadzieję, że myślał o Wilsonie
Może w 5. serii znów zamieszkają razem... I może... (dobra, już się nie odzywam )
Nie zdziwiłabym się, gdyby te wszystkie Huddy-aluzje w finałowym odcinku były kolejną podpuchą...
A wybiegając trochę w przyszłość...
Nie chciałabym przez połowę, albo i całość 5. sezonu odlądać, jak House i Wilson wściekają się na siebie, ale będę jeszcze bardziej wściekła, jeśli pogodzą się ze sobą "poza ekranem"... Bo MUSZĄ się pogodzić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:41, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie to oni nie muszą się godzić, bo nie ma o co!!! Wystarczy, aby Wilson pewne rzeczy zrozumiał. Teraz staram się go zrozumieć, bo jest w ciężkim, szoku, żalu. Ok. Ale później, jeśli będzie zbyt długo ciągnął obciążanie wyrzutami sumienia House'a - to to będzie dziecinne i zdecydowanie niezrozumiałe. Ale dopiero w 5 sezonie się przekonamy jak to rozwiążą.
NO i tak na prawdę nie wiemy jakich uszkodzeń podczas zabiegu doznał House, bo przecież Forman wspominał, że dowiedzą się dopiero po jego wybudzeniu....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eye_roller
Immunolog
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: deep whole
|
Wysłany: Śro 10:14, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
i co tu pisać jak wszyscy już referaty walneli?
poryczana niesamowicie byłam.
straszliwie żal mi było prawie wszystkich. Wilsona za stratę Amber i za te trudne decyzje chyba najbardziej.
House zrobił duża rzecz dla Wilsona- to trzeba mu oddać. jednak w moim mniemaniu to dobry przyjaciel.
scena kiedy Amber umarła i House siedział z nią w busie. o fuck-to co mówił House sprawiło że rozkleiłam się na nowo- niby twardy bezduszny drań a tu takie wyznania.
jeszcze sprawa obudzenia Amber- double fuck- jak powiedziała I'm dead....omg...świadomość paru chwil życia....przerażające.
i 13 mi żal. dowiedzieć się że za parę lat czeka cię nieciekawa przyszłość to dużo za dużo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:46, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
i sprawią sobie kota, Richie *_*
ale nie takiego w głowie, jakiego my mamy
czyli tak, wierzę, że Cameron zajmie miejsce Trzynastki, będzie blisko by pocieszać Wilsona i/lub House'a.
a Wilson w końcu zrozumie, że jest sam, że tylko House mu pozostał
(będzie padał deszcz)
i padnie w ramiona House'a ;pp
i ZAMIESZKAJĄ RAZEM... z kotem ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monique1
Stażysta
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czechy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:57, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Strasznie smutny odcinek! O mało i ryczyłam! Biedny House, mam nadzieje, ze z Wilsonem sie jakoś ułozy...Musi! I jak Amber umierała, wszyscy przyszli sie rozłaczyć, Wilson lezał obok niej i płakał....
Mam nadzieje, ze scenarzyści nie zaczna zbyt skreślać. Nie ma Amber, wyglada na to, ze 13 umrze, oby tylko Wilson nie odszedł! Nie ma nic gorszego, niz długie seriale, w których zbyt zmieniaja sie bohaterzy (n.p. Kobra oddział specjalny. )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brightside
Brajt Białe Galoty
Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 4957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:53, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Spodziewałam się po tym odcinku najgorszego. Promo mnie powaliło i przewidywałam, że stanie się coś strasznego. Obyło się bez.
W sumie nie pałałam miłością do Amber, ale to wszystko sprawiło, że zaczęłam ją lubić (wiem, wiem, to chyba zwykłe współczucie). Wyglądała przepięknie w scenie w niebiańskim autobusie.
Płaczący House, płaczący Wilson. I scena która najbardziej zapadła mi w pamięć: Wilson leży obok Amber, żegna się z nią i 'zakręca' te wszystkie aparatury.
Pół odcinka ryczałam, a żeby mnie doprowadzić do łez to musi być coś... nie powiem, że mocnego, ale innego.
Odcinek oceniam na plus. Nie było różowo, było melancholijnie, smutno, dużo łez i to wszystko dało mi do myślenia. Człowiek po takiej dawce emocji zaczyna zadawać sobie pewne pytania. A może to tylko ja...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:38, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Popłakałam się, a właściwie to jeszcze dalej płaczę. Nie przepadałam zbytnio za Amber, ale nie do tego stopnia by cieszyć się tym co się stało. Mogli to zakończyć w inny sposób, nie aż tak dołujący. Na dodatek Jimmi. Jak on musiał cierpieć. Amber, potem House. Muszę się uspokoić, bo przed chwilą skończyłam oglądać, i żyć mi się odechciało. To finał, a oni zostawili nas w takiej przygnębiającej atmosferze, zmarła Amber i House w szpitalu [jako pacjent rzecz jasna ]. Odcinek mnie przygnębił, ale uważam że scenarzyści, producenci, reżyserzy no i oczywiście aktorzy wykonali kawał dobrej roboty. [moje wyrazy uzania dla Roberta Sean Leonarda, ponieważ udowodnił że jest świetnym aktorem, i bardzo dobrze gra]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kalpana
Pacjent
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:36, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek przepiękny. Beczałam jak bóbr. Strasznie żal mi było Wilsona. Jemu naprawdę zależało na Amber on ją po prostu kochał. To nie była kolejna potrzebująca. To była ta pierwsza prawdziwa w jego życiu. Takie miałam wrażenie..
A scena kiedy budzi Amber aby się z nią pożegnać była potrzebna. Nikt nie powinien umierać nie wiedząc, że jest kochany, że inni go potrzebują. Amber umierała w objęciach człowieka który naprawdę ją kochał i to było ważne. Scena piękna... Wzruszająca
Zresztą w tym odcinku było pełno wzruszeń
Mam pytanie. To jest ostatni odcinek tej serii? Kolejny dopiero w okolicy sierpnia września??
Mam nadzieje że przyjaźń House ocaleje tą próbę. Nie zniosłabym tego, że związek House-Wilson miałby się rozpaść.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:41, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Kalpana napisał: | Odcinek przepiękny. Beczałam jak bóbr. Strasznie żal mi było Wilsona. Jemu naprawdę zależało na Amber on ją po prostu kochał. To nie była kolejna potrzebująca. To była ta pierwsza prawdziwa w jego życiu. Takie miałam wrażenie..
A scena kiedy budzi Amber aby się z nią pożegnać była potrzebna. Nikt nie powinien umierać nie wiedząc, że jest kochany, że inni go potrzebują. Amber umierała w objęciach człowieka który naprawdę ją kochał i to było ważne. Scena piękna... Wzruszająca
Zresztą w tym odcinku było pełno wzruszeń
Mam pytanie. To jest ostatni odcinek tej serii? Kolejny dopiero w okolicy sierpnia września??
Mam nadzieje że przyjaźń House ocaleje tą próbę. Nie zniosłabym tego, że związek House-Wilson miałby się rozpaść. | Tak, to ostatni odcinek IV serii. No i tak jak pisałaś V se możemy się spodziewać sierpień/wrzesień
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:05, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra już obejrzałam. Jezu. Ryczałam i ryczałam. Nawet jak sie zaczynał robiło mi się smutno .
To jak potem House rozmawiał z Amber w autobusie... "Everybody dies." i "You cant always get what you want."
Kocham Wilsona i myslałam że zwiariuje jak czytał ten liścik "I'm not here. Went to pick up House. "
Jeszcze wczoraj czytałam po raz chyba 2 "5 Etapów Żałoby". "Piękne" połączenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nija_
Pacjent
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:57, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że się wcinam w tę dyskusję, ale też chciałabym obejrzeć ten odcinek wreszcie
Macie już polskie napisy? Napi-projekt nie ściąga
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annie
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:06, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam we wtorek wieczorem. Dopiero teraz stać mnie na w miarę konstruktywny komentarz. Na jakikolwiek komentarz.
Zanim obejrzałam odcinek, przeskakiwałam po scenach, tak z ciekawości. Zobaczyłam Wilsona całującego się z Amber. Pierwsza myśl: fajnie, nie uśmiercą jej. Ostatnio zaczęłam ją lubić. Później, oglądając całość, do końca nie wierzyłam, że ją uśmiercą. Miałam łzy w oczach. Ale rzeczywiście, gdyby ją odratowali, byłoby nierealnie.
Dzisiaj obejrzałam po raz drugi. Mniej więcej od połowy nie mogłam się uspokoić. Ostatni raz tak płakałam na "Love story" albo "Hair". Nigdy w czasie serialu.
Wyrazy uznania dla scenarzystów, cała końcówka sezonu wg mnie genialna - pierwsza część dynamiczna, druga dramatyczna. Rozmowa Wilsona z Cuddy, kiedy mówi mu, że mogą ją wybudzić, wspaniała. I to ich pożegnanie... Scenę z kopertą cofałam 4 razy, za każdym razem płącząc. Ja się chyba nie nadaję na lekarza... No i oczywiście genialnie zagrany moment odłączania jej od aparatury i "It's time to go..."
Końcówka wybitnie Huddy. Cuddy zwinięta w kłębek na tym fotelu jest taka... symboliczna. Chyba po raz pierwszy w ciągu licznych "eksperymentów" House'a tak otwarcie przy nim jest, na wyciągnięcie ręki - dosłownie i w przenośni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Porek
Pacjent
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myślenice
|
Wysłany: Czw 2:20, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Tak dużo już zostało napisane Powiem tyle, że odcinek był znakomity, jeden z lepszych, a w połączeniu z 4x15 nie wiem, czy nie najlepszy.
Najbardziej nuży to, że na przestrzeni tych czterech sezonów tak niewiele się zmieniło. Kiedy wydaje się, że House będzie miał zdrową nogę, okazuje się, że stety-niestety wszystko wróci do normy i laski. Kiedy Stacy wraca do House'a, pojawia się nadzieja, że być może będzie to zmiana trwała - ale nie, scenarzyści wolą schemat. Jedyna, jak na razie, różnica w strukturze obecnych odcinków wobec starszych polega na tym, że są nowe kaczuszki. Miałem wieeeeeeeeeeeeelką nadzieję, że Wilson będzie z Amber już "na zawsze", że będzie wreszcie zmiana, że Amber będzie normalną częścią serialu. Szkoda, że umarła, właśnie ona Wilsonowi najbardziej pasowała.
I mimo wszystkich Wilsonowych zachowań, w pełni go rozumiem. Umierała mu ukochana, trudno oczekiwać, by nie próbował w nawet najbardziej nieracjonalny sposób jej nie ratować. Plus poświęcenie House'a w tym wszystkim - takie prawdziwie, takie poruszające, odważne.
A całkowicie narzekać nie mogę na brak zmian, a wręcz przeciwnie, jeśli chodzi o samą postać House'a. Jak to dobrze, że w nim jednak "coś się dzieje", że nie jest tak samo na okrągło. Ktoś wskazał wcześniej, że dialog-maestria, to - jak i myślę - po prawdzie rozmowa House'a z House'em. Poczucie winy, poczucie, że "zasłużył" na nienawiść Wilsona, wyznanie, że nie chce cierpieć, być nieszczęśliwy, że jest już zmęczony nogą, niejako przyznanie się, że tęskni do "normalnego" życia i że tak bardzo zależy mu na Wilsonie. I racjonalny powrót do życia "filozofią Jaggera" ;]
Właściwie to dobrze, że zepchnęli przypadek na dalszy plan i zajęli się emocjonalną stroną życia poszczególnych bohaterów - właśnie to sprawiło, że odcinek był inny, ciekawy, wzruszający, poruszający...
No i końcówka niesamowita. I Kutner i 13 i Taub, Cuddy, Wilson, list, House, muzyka. Naprawdę mistrzostwo. Trudno powiedzieć, kto dał z siebie więcej: autorzy czy aktorzy
PS. Zobaczcie sobie, co w [link widoczny dla zalogowanych] wskoczyło na pierwsze miejsce na liście MOST AMAZING EPISODE OF HOUSE MD.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Porek dnia Czw 2:26, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:12, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | No i końcówka niesamowita. I Kutner i 13 i Taub, Cuddy, Wilson, list, House, muzyka. Naprawdę mistrzostwo. Trudno powiedzieć, kto dał z siebie więcej: autorzy czy aktorzy |
Autorzy - w samym serialu
Aktorzy - zwłaszcza Rober. No mistrzostwo. Ale swoje zdolności ukazał już wiele, wiele lat w "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów". Więc cieszę się niezmiernie, że scenarzyści dali mu szansę znowu zaprezentowania swoich umiejętności.
Z tymi najlepszymi odcinkami, to wszystkie tam wymienione należą do moich ulubionych, ale bym je w innej kolejności poukładała. I zamiast "Wilson's Heart" wrzuciłam bym House's Head. Albo oba odcinki razem. Bo chyba tylko razem je można rozpatrywać, jak Euphorię.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anagda dnia Czw 11:15, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
aiv
Pacjent
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:39, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem, Wilson zachował sie troche chamsko w stosunku do Housa. Ten ryzykował życiem żeby przypomnieć sobie co sie stało w autobusie, uratowal ja obwiazujac jej noge opaska. Potem znowu ryzykowal zyciem, w tej scenie, no i na koncu z tymi kabelkami w glowie. Nie prosił o Amber, prosil o Wilsona, zeby przyjechal autem i go zabral (nie pierwszy raz sie pewnie to zdazalo).
Zal mi Amber, ale Wilson znalazl sobie dziewczyne, i przyjaciel poszedl na drugi plan, w ogole czasu z nim nie spedzal juz ani nic.
Podsumowujac, Wilson zachowywal sie nie fair odkad poznal Amber, House w sumie byl niewinny, a Amber byla przypadkowa ofiara.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szkodniki
Pacjent
Dołączył: 26 Paź 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piwnicy
|
Wysłany: Czw 17:33, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ten odcinek był cudowny! zeby ryczeć kiedy Amber umietra? no bez przesady... nawet jej nie lubiłam, jednak. jak dla mnie Wilson nie powinien sie gniewać na Housea, bo to nie jego wina ze to ona po niego do baru przyjechała i nie jego wina ze brała akurat te leki. szkoda mi 13 troche, ale wreszcie przełamała strach. odcinek wywołał tyle emocji ze jak sie skończył to nie mogłam sie otrząsnąć... normalnie szok, czekam na wiecej takich!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:54, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja czegoś nie rozumiem. Skoro Amber po wypadku "straciła" nerki a od razu jej robili dializy tam w tamtym szpitalu, to dlaczego jej stan się pogorszył? Co to za różnica, czy krew jest filtrowana naturalnie czy przez dializę? I w ogóle nie wiem o co chodziło z tym czymś z leku na grypę. Łączyło się to z białkami, dlatego "nie mogli nic zrobić". Okey, ale przecież jakoś organizm sobie z tym wcześniej radził. A to co zostało uszkodzone w wypadku (tzn. nerki) od razu zostały "zastąpione"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Becia
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 8375
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 46 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:57, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
może nerki potrafią takie rzeczy przefiltorwać a aparat do dializy nie. trzebaby się dowiedzieć na jakiej zasadzie działają te maszyny do dializy. ja się na tym nie znam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wodzu
Pacjent
Dołączył: 22 Paź 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Czw 18:14, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek miód. Momentami się wzruszałem, żal mi było Wilsona, który musiał pogodzić się ze śmiercią Amber, gorzej tutaj z House'm, ale mimo wszystko pięknie się poświęcił aby przypomnieć sobie okoliczności wypadku. Końcówka cudowna.
Nie wiem co mam myśleć, ale niech mnie ktoś utwierdzi w przekonaniu, że House nie stracił pamięci, błagam :?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:18, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Z pewnoscia nie stracil, to bylo widac po jego oczach, don`t worry:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:27, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
becia18 napisał: | może nerki potrafią takie rzeczy przefiltorwać a aparat do dializy nie. trzebaby się dowiedzieć na jakiej zasadzie działają te maszyny do dializy. ja się na tym nie znam. |
Musi dializa wszystko przefiltrować, skoro ludzie czekający na przeszczep miesiącami są na dializach...
A nawet zakładając, że nie może (w co wątpię), to przecież mogli jej nerkę przeszczepić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gwenhwyvar
Pacjent
Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:56, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Anagda napisał: | Musi dializa wszystko przefiltrować, skoro ludzie czekający na przeszczep miesiącami są na dializach...
A nawet zakładając, że nie może (w co wątpię), to przecież mogli jej nerkę przeszczepić.. |
Nie musi. Czytałam o tym leku, że okres półtrwania w organizmie ze zdrowymi nerkami wynosi 11-15 godzin, a u osób dializowanych 7-10 dni. Tempo usuwania leku było zbyt wolne na dializie, aby można było uniknąć zatrucia. A kiedy dowiedzieli się, że chodzi o zatrucie amantadyną było już za późno na przeszczep - miała uszkodzone nerki, serce i wątrobę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joasui
Dentysta- Sadysta
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice 3miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:07, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Pisane podczas oglądania:
Fajne były te dźwięki przy skojarzeniach z barem. Ciężko mi to nazwać, to było jak obracanie się trybów, ruch silnika bez warkotu.
Scena w toalecie:
House znowu zmienił buty (chociaż to nadal Nike'i)
I był śmiesznie rozczochrany
Ale widać frustrację. Cały czas.
Cam z Wilsonem i śpiący House, a w tle przeróbka "Teardrop".
W tym odcinku to House się poświęcał w Hilsonie. Ryzykował życiem, przy wszystkim brał pod uwagę zdanie Wilsona - wiedział, że od niego wszystko zależy, wiedział, że dzieje się coś bardzo niedobrego, a nie chciał stracić swojego najlepszego przyjaciela.
I naprawdę się popłakał, jak do niego dotarło, że przyczynił się do śmierci Amber.
Ale dlaczego upił się w barze o piątej po południu?
Oczy mi się zawilgociły w momencie, kiedy Amber zdała sobie sprawę, że umiera, płakać zaczęłam, jak rozpłakał się Wilson w swoim biurze. Uspokoiłam się gdzieś przy odłączeniu Amber.
Cuddy biedna teraz musi działać na dwa fronty - obaj z Hilsona potrzebują teraz kogoś, kto ich przytuli i potrzyma za rękę.
Co do 13, w s5 House sobie pewnie przygrucha nową damską część ekipy... Jeśli w ogóle.
A Amber... Strasznie jej nie lubiłam przez większość czasu, ale pod koniec już nic do niej nie miałam. Śmieszna była z tym związkiem z Wilsonem, miała sporo wdzięku, nie musiała być już dwulicowa i bezwzględna.
Pa, Amber...
Sam odcinek... nie wiem, może to dlatego, że odebrałam sobie element zaskoczenia, ale emocje mimo wszystko powinnam czuć większe. Poprzednie season finales zapowiadały większe zmiany, tym razem myśl o tym, co się będzie działo z Hilsonem raczej mnie nie martwi. Może dodadzą coś do fizycznego nieszczęścia House'a. Jakoś mi ten odcinek nie dokopał.
Więc, Greg... do zobaczenia we wrześniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anagda
Pediatra
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 797
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:37, 22 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie musi. Czytałam o tym leku, że okres półtrwania w organizmie ze zdrowymi nerkami wynosi 11-15 godzin, a u osób dializowanych 7-10 dni. Tempo usuwania leku było zbyt wolne na dializie, aby można było uniknąć zatrucia. A kiedy dowiedzieli się, że chodzi o zatrucie amantadyną było już za późno na przeszczep - miała uszkodzone nerki, serce i wątrobę... |
No to robią przeszczep nerki (wiem, nie kwalifikowała się z powodu niewydolności innych narządów), organizm zostaje oczyszczony, leczą ją z grypy jakimiś innymi sposobami, robią przeszczep wątroby, serca... Dobra, to chyba nie był najlepszy pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|