|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile punktów oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
9% |
[ 2 ] |
8 |
|
0% |
[ 0 ] |
9 |
|
18% |
[ 4 ] |
10 |
|
72% |
[ 16 ] |
|
Wszystkich Głosów : 22 |
|
Autor |
Wiadomość |
Radoslavus
Pacjent
Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trzebnica
|
Wysłany: Pon 23:03, 01 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek dobry - raczej nie śmieszny ale dramaturgia od początku do końca. Ostatnie sceny naprawdę dają sporo do myślenia.
Im dalej brnę w ten sezon tym bardziej czasami mam ochotę coś zrobić Housowi żeby może jednak troszkę się opamiętał.
:smt002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
madziax
Fasolka
Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: puszka Pandory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:08, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
mi się bardzo bardzo podobał ;D
w scenach początkowych - gdzie Tritter, Wilson i House 'rozmawiali' w jego gabinecie była wyjechana, jak co chwilę padało 'Wynoś się z mojego gabintu!'
przypadek bardzo git, i rozmowa o logistyce życia prywatnego matki tej pacjentki była b. interesująca ^^ ;]
gosh, ale to takie wręcz smutne być takiego wzrostu. House pięknie zademonstrował co się stanie jesli weźmie tabletki
ostatnie minuty odcinka były takie mroczne. I w ogóle House leżący obok swoich wymiocin wyglądał żałośnie i 'nie tak jak byc powinno' ale sam sie o to prosił. Ale z drugiej strony, jest już przynajmniej teoretycznie dorosły, więc o tym czy bierze leki przeciwbólowe (nawet jeśli się od nich uzależnił) lub nie on powinien decydować...
O taaak, Hugh zrobił to genialnie!!
święta jak to święta u House'a są czasem niezwykłego doła psychicznego... Dobił mnie jak zadzwonił do mamy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madziax dnia Nie 18:30, 28 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
au2
Student Medycyny
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:19, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wow... super odcinek....i chyba te odcinki są ciekawsze , duuużo ciekawsze jak coś sie w nich dzieje z Housem..
moment jak Cameron przyszła do domu Housea... jak on wyglądał...szkoda mi go było..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
missima
Pacjent
Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:15, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
brrrrawo Hugh! w epie pt. "detox" i w tym odcinku barrdzo udziela mi się jego stan..nie to żebym coś odstawiła ale oczy mi wilgotnieją jak widzę jego przekrwione i załzawione oczęta...wzdycham jakbym była zmęczona tym stanem tak samo jak on
a Wilson..hmm ja też się wściekam jak jestem bezsilna i nie mogę pomóc..a czy Housem to wstrząsnęło?...chyba nie za bardzo
w każdym razie House bez vicodinu to nie House
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cleopata
Pacjent
Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:26, 03 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy Wilson powiedział że lepiej gdyby on poszedł do więzienia niż House, to po prostu szczęka mi opadła. Czyżby słowa Cameron aż tak bardzo mu dopiekły? Wilson to niesamowity człowiek O_o Nie mogę pojąć jak on po tym wszystkim co House wyprawia dalej się z nim przyjaźni! Mógłby zerwać z nim kontakt i nawet gdyby napluł House'owi na twarz (albo zakończyłby przyjaźń jakimś odpowiednikiem tego zachowania) mógłby nie mieć wyrzutów sumienia, że to on schrzanił.
Cóż. Prawdziwa przyjaźń. Tak prawdziwa, że do tej pory widziałam ją tylko w fikcyjnych opowieściach ;/
Biedna Cuddy. Podejrzewam że to nie jest zbyt przyjemne, podejmować pracę na miejscu kogoś, kogo nie w sposób zastąpić.
Tritter nie był w połowie tak wkurzający jak powinien... Być może dlatego, że już wiedział, że ma House'a w garści.
Mam jednak nadzieję, że jego wątek się skończy w następnym odcinku. Już i tak trwa za długo, i prawie całkiem odziera House'a z house'owatości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sandra
Student Medycyny
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:02, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Em. napisał: |
House : Zauważyłem w karcie, że jej ojciec był normalnego wzrostu.
Matka : Przeciętnego.
House : Jestem pewien, że w porównaniu z panią był olbrzymem. Był fetyszystą, czy po prostu pokochał pani krótkonogą osobowość?
Matka : Wychowywał się w cyrku. Mówił, że przypominałam mu dom. Wygląda na to, że to pan jest fetyszystą.
House : Najbardziej interesuje mnie logistyka. Stawała pani na stole?
Cameron : House.
Matka : Najczęściej on leży na plecach a ja się nadziewam.
pacjentka : Mamo!
|
Ten fragment był genialny
Tak karlica, ale nie karlica, fajny odcinek (jak zwykle zresztą xD).
I House powiedział do tej matki mniejwięcej coś takiego:
"Pozów, że przetłumacze to na język Tolkiena".
Albo jak z ta tabletką pokazywał xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:36, 17 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Sandra napisał: | Em. napisał: |
House : Zauważyłem w karcie, że jej ojciec był normalnego wzrostu.
Matka : Przeciętnego.
House : Jestem pewien, że w porównaniu z panią był olbrzymem. Był fetyszystą, czy po prostu pokochał pani krótkonogą osobowość?
Matka : Wychowywał się w cyrku. Mówił, że przypominałam mu dom. Wygląda na to, że to pan jest fetyszystą.
House : Najbardziej interesuje mnie logistyka. Stawała pani na stole?
Cameron : House.
Matka : Najczęściej on leży na plecach a ja się nadziewam.
pacjentka : Mamo!
|
Ten fragment był genialny
Tak karlica, ale nie karlica, fajny odcinek (jak zwykle zresztą xD).
I House powiedział do tej matki mniejwięcej coś takiego:
"Pozów, że przetłumacze to na język Tolkiena".
Albo jak z ta tabletką pokazywał xD |
ja oglądałam tio na TVP2 w czwartek to było trochę inaczej przetłumaczone. też ten frg. mi się podobał strasznie I potem ta jej mama powiedziała coś o głupocie ludzkiej i House się tak uśmiechnął i do niej taki tekst czy sie razem pokręcą czy coś w tym stylu A Cameron tak na niego spojrzała heh kocham ten odcinek! jeden z lepszych z 3 sezonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Antonio
Pacjent
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:10, 18 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się ten fragment był najlepszy.
Smutne było kiedy House zarzygany leżał na ziemi- bądź co bądź był to obraz ćpuna.
Odcinek bardzo fajny i ta sprawa z Tritterem wciąż trzymająca w napięciu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czerwono-Zielona
Pediatra
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from unbroken virgin realities Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:30, 11 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Z rzeczy śmieszniejszych, a jeszcze tu nie wspomnianych - ktoś - nie pamiętam kto, chyba Wilson - do Foremana: "House, ale się opaliłeś" - gdy ten wyrecytował diagnozę "zdobytą" ("nielegalnie" zresztą) od House'a...
A gdy rozmawiał z matką pacjentki o "logistyce", to niby rzucał te swoje bezwstydne, chamskie teksty, ale - nie wiem czy zauważyliście - miał taką inną minę... Nie miał maski wrednego, wścibskiego, nie liczącego się z uczuciami innych egoisty, tylko patrzył na tę kobietę z takim jakimś rozczuleniem, sympatią, wręcz z ciepłym uśmiechem... Czy może tylko mi się przywidziało? Ale pamiętam, że aż sama zaskoczona byłam... A ta babeczka w ogóle świetna była.... Bardzo mi się podobała - z charakteru i z urody. A potem House z nią tak fajnie rozmawiał, tłumacząc co i dlaczego ma powiedzieć swojej córce, gdy okazało się, że dziewczyna jednak może urosnąć, ale nie chce... Otworzył się przed nią - nie pamiętam dokładnie - ale powiedział, że oboje są dziwolągami i wiedzą jak trudno jest z tym żyć... House chyba wyczuł, że kobitka jest "charakterna", że jest podobna do niego - nauczyła się być twarda, choć w środku tkwi wrażliwe, skrzywdzone dziecko... Chyba dlatego tak szczerze jej o tym powiedział... Poza tym mam wrażenie, że jeśli go nie zafascynowała, to przynajmmniej zafrapowała... Nie dawała mu się zbić z tropu, a to się rzadko zdarza... I nie była łatwa do rozgryzienia - tak jak on...
Podobały mi się - "na smutno" oczywiście - sceny, gdy wszyscy w gabinecie Cuddy próbowali wymyślić jakąś diagnozę i nic nie wychodziło...
Zastanowiła mnie jedna rzecz - pacjentom w stanie agonalnym nie podaje się chyba leków w tabletkach..?! Raczej w kroplówce, i to nie paracetamol z kodeiną, tylko silne opiaty, najprawdopodobniej od dłuższego czasu są już na morfinie... Dlaczego zatem u umierającego pana Zebalusky'ego (czy jak mu tam) stały na szafce buteleczki z tabletkami, a farmaceuta wydał jeszcze kolejną..? Tak, bardzo jestem ciekawa... Ale pozostanie to zapewne słodką tajemnicą scenarzystów i ich konsultanta medycznego...
A ogólnie - odcinek bardzo przeżyłam... Chyba jeden z bardziej poruszających... Hugh tak sugestywnie zagrał to cierpienie... Czułam je w każdym kawałku własnego ciała i własnej duszy...
A Wilson... To, że wyszedł zostawiając House'a na tej podłodze to chyba nie była z jego strony złośliwość, pogarda, tylko po prostu totalna bezsilność... Jego też ta sytuacja wykończyła... I myślę, że to on jako jedyny zrobił coś konstruktywnego, by pomóc House'owi... Tak, to była tragiczna, dramatyczna decyzja, która bardzo wiele go kosztowała, ale wiedział, że inaczej nic nie zdziała, że House sam sobie nie pomoże, że tylko w ten sposób coś osiągnie, uchroni przyjaciela przed groźnymi konsekwencjami jego autodestrukcyjnych zachowań..,. A reszta sądziła, że wystarczy zabrać House'owi Vicodin i wszystko wróci do normy... Cóż za naiwność... Ale mogę sobie wyobrazić, że w sytuacji zagrożenia traci się głowę...
I początkowa scena w gabinecie House'a - wyraz jego oczu... To pochmurne spojrzenie... Pełne bólu, lęku, czy wrecz przerażenia, rozczarowania i wyrzutu... Poczucie bycia zdradzonym przez najlepszego przyjaciela... Jakby przed nim była już tylko przepaść bez dna... Naprawdę widziałam to wszystko w jego oczach... A za nim okno i padające z wolna wielkie płatki śniegu... I cały ten nastrój Świąt... Który tylko podkreślał beznadziejność całej sytuacji i wywoływał ukłucie zalu, że tyle ich omija...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Pon 15:37, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:46, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Biedny House...kiedy go zobaczyłam w ''Detox-ie''miałam prawie że łzy w oczach...teraz ten odcinek dokładnie mnie załamał(ryczałam jak bóbr)...skoro w tych odcinkach był taki to co będzie w 1 odcinku 6 serii...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alumfelga
Jazda Próbna
Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: D.G. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:54, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek przygnębiający. W szpitalu panuje radosna, świąteczna atmosfera, a nad Housem ciąży widmo więzienia. A potem jest tylko gorzej. Upór House'a może i jest nierozsądny, ale podziwiam go. Broni się i próbuje poradzić nawet, kiedy i Wilson, i Cuddy są przeciwko niemu. Get out of my office.
O czym warto wspomnieć?
1. House w gabinecie Cuddy, wchodzi Foreman.
-Gdzie Cuddy?
-W szufladzie, próbuję ją wydostać."
Foreman, który wiedział, że w szufladzie nie ma Vicodinu, ale wykorzystał sytuację i zgodził się na układ.
2. Pacjentka z misiem. House oddaje dziewczynce swoją porcję po tym, jak się dowiaduje, jak ciężko jest chora. Lubię wyłapywać sytuacje, w których zachowuje się jak człowiek
3. House wyjaśnia pacjentce leczenie. Bierze pigułkę (która symbolizuje pigułkę ) i klęka, żeby zobrazować wzrost dziewczyny, jakby go nigdy nic nie bolało. Na mój gust, przyzwyczajony do ciągłego uważania na nogę, powinien robić to ostrożniej, wolniej.
4. Wilson wychodzący z mieszkania House'a. Nie zdziwiło mnie to wcale, za to zdziwiłam się, czytając niektóre komentarze. Co miał zrobić? Załatwił mu ugodę. Naprawdę chciał House'owi pomóc, odmowa wypisania leku na mdłości nie przyszła mu łatwo. Pilnował go. Ale ten załatwił sobie prochy, przedawkował, sięgnął dna.
Czerwono-Zielona napisał: | To, że wyszedł zostawiając House'a na tej podłodze to chyba nie była z jego strony złośliwość, pogarda, tylko po prostu totalna bezsilność... |
Zgadzam się.
5. Cuddy - przychodzi do House'a i macha mu przed nosem fiolką z Vicodinem: "Zobacz, co mam!", zachowuje się żałośnie. House to nie jest niegrzeczne dziecko, któremu można coś zabrać, a potem próbować go przekupić.
6. House, you've tanned! Wilsona i święte oburzenie Foremana, kiedy Wilson i Cuddy nie wierzyli, że sam mógł wpaść na diagnozę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Megan_K
Rezydent
Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:01, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Widzę podzielone zdania w sprawie pójścia Wilsona do Trittera.
A ja jednak twierdzę, że zrobił źle. I nie popieram jego czynu.
Przypadek:
Ciekawy :> Trudny wybór córki , dziwne decyzje jej FETYSZOWSKIEJ matki.
Miała ( o dziwo ) dobry kontakt z House'm... No cóż, każde z nich jest na swój sposób... inne.
no i na pożegnanie: NIENAWIDZĘ TRITTERA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
invisible___
Pacjent
Dołączył: 01 Lut 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:30, 30 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ooo jak świątecznie (;
Odebranie przypadku i całkowite odebranie vicodinu.. może to skłoni Housa do przyjęcia ugody. Ale on uparty -,-'
Foreman: Gdzie Cuddy?
House: W szufladzie. Chcę ją uwolnić.
Układ House-Foreman: teoria za szufladę ;DDD
Bez Housa jego ekipa nagle nic nie potrafi zrobić. jakby nie byli lekarzami. Nie umieją zdiagnozować przypadku, mylą się ciągle. Dla mnie dziwne..
Prawdziwy przyjaciel z Wilsona, duży plus dla niego (;
Ciekawy przypadek, odcinek bardzo fajny (; Telefon do mamy na końcu odcinka-wzruszający. Jednak nie bardziej niż House leżący na podłodze obok swoich wymiocin. Żałosny widok, szkoda go..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|