Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rysiaczek
Pacjent
Dołączył: 22 Lip 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:34, 08 Gru 2008 Temat postu: Życie jest krótkie - więc najpierw jedz deser 2/4 |
|
|
Kategoria: love
Okej, to jest jeden z tych ficków, które wisiały w temacie: "nigdy nie przetłumaczę"XD a co mi tam, usycham na jutrzejszy odcinek, więc wklejam kawałek, do jutra powinnam skończyć. Tylko moim zdaniem to jest fick NC-21, ale nie macie takich oznaczeń
całość tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
Wszystko zaczęło się w sumie w zwykły dzień. Był to chyba czwartek, ale szczerze mówiąc nie potrafił sobie przypomnieć( A, Douglas miał rację, czwartki to dni, które wprowadzają zamieszanie w twoje życie).
Dotarł do pracy ze zwyczajowym dwugodzinnym opóźnieniem i od razu natchnął się na Wilsona siedzącego na rogu jego biurka, zagłębionego w lekturze karty leczenia, a w drugiej ręce trzymającego brzoskwinię. Gdy House wszedł, jego przyjaciel uniósł głowę znad papierów i uśmiechnął się przewrotnie, po czym wyciągnął owoc w jego kierunku.
- Śniadanie.
House zignorował go, rzucił plecak na podłogę i usiadł za biurkiem.
Wilson widząc to okrążył biurko, a na jego twarzy zakwitł niewielki uśmieszek.
- Wiesz co powiadają o brzoskwiniach?
Greg wziął kawałek owocu z rąk przyjaciela. Ich palce przez chwilę się spotkały.
- Co?
- Lizanie mięsistej skórki brzoskwini jest niczym doprowadzanie kobiety na szczyt za pomocą ust. Pomyśl o tym – Wilson mówił teraz powoli, prawie jakby chciał go wprowadzić w trans. – Jak delikatnie smakuje w twoich ustach. Doskonała, miękka skórka – ten boski sok na twoich ustach i brodzie. A gdy już zjesz brzoskwinię, wciąż dotykasz ust palcami i zlizujesz smak, który zapamiętały wargi. – Wilson wstał i założył fartuch. – Uwielbiam zbieranie brzoskwiń, To coś jak tworzenie dzieła. – Skończył mówić, odwrócił się i opuścił gabinet przyjaciela.
House zamarł z rozszerzonymi w szoku oczami. Minęła już dobra chwila od wyjścia Wilsona, gdy lekarz w końcu sprawę, że prawie spadł z krzesła, a tylko instynkt samozachowawczy sprawił, że nie zapomniał o oddychaniu.
Później, gdy jego mózg mógł znów pracować, doszedł do wniosku, że istnieje tylko jedno wyjaśnienie na dziwne zachowanie przyjaciela.
-Uprawiałeś niedawno seks.
Wilson spojrzał najpierw na siebie, potem na House’a.
- Dzięki za informację, nie zauważyłem. Właściwie to nawet, że zauważyłem, że się z kimś seksiłem, ale najwyraźniej był to całkiem szybki numerek.
Po tych słowach sięgnął do szuflady i wyjął małe pudełko.
- Weź, ciasteczko.
House zignorował poczęstunek i kontynuował psychoanalizę Wilsona.
- Jeśli nie seks, to dlaczego wydawałeś się taki napalony z tymi wszystkim opisami? – wolał nie wspominać jak dokładnie one brzmiały. Nawet samo wspomnienie powolnego głosu przyjaciela delikatności i słodyczy… Wszystko to sprawiało, że jego wargi nagle stawały się wilgotne. Nie, lepiej o tym nie myśleć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rysiaczek dnia Wto 10:41, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
eletariel
Elf łotrzyk
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:39, 08 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
jeppie1 Fik, który osobiscie znalazłam, zostaje przetłumaczony^^
A trzeba przyznać, że fik należy do bardzo zuych:D
Świetne tłumaczenie-czekam na wiecęj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rysiaczek
Pacjent
Dołączył: 22 Lip 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:40, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Szukam nowego spojrzenia na rzeczy. Jakoś nigdy wcześniej ci to nie przeskadzało – Wilson sięgnął do pudełka z ciasteczkami i wyjął jedno i przyjrzał mu się z uwagą. To było jedno z tych, których nazwy nigdy nie pamiętał. Cygarowe pyszności czy coś w tym stylu. Podłużne herbatnikowe ciasto pokryte czekoladą z wanilią w środku. Zanurzył je w kubku leżącym na biurku, po czym wyjął z powrotem. Jeden koniec ociekał teraz kremową polewą z budyniu.
Omójborze.*
- Na pewno nie chcesz ciasteczka? - Wilson uśmiechnął się, zlizując i smakując usatmi końcówkę. Po czym zaczął przesuwać po niej językiem, delikatnie oddzielając ciasto od nadzienia. Jego lepkie, czerwone wargi stykały się z wanilią sprawiając wrażenie jakby obdarzał ją pocałunkami. W końcu zatrzymał się i przełamał idealne ciastko w swoich ustach. – Sa naprawdę pyszne z tym budyniem. Dosyć dziwna kombinacja, ale smakuje nieziemsko – uśmiechnął się do House’a – trochę jak my, nieprawdaż? – zamrugał przewrotnie.
House, kolejny już raz stracił zdolność wypowiadania pojedynczych słów i po prostu uciekł z gabinetu Wilsona.
Tylko niezwykła siła woli i szalony nowoodkryty entuzjazm do pracy w klinice, pozwoliły Gregowi przeżyć jakoś resztę dnia(jedynym śladem, po niedawnych traumatycznych przeżyciach była jego reakcja na jakiegoś brzdąca jedzącego brzoskwinie. Szybko jednak udało mu się dotrzeć do toalety i uniknąć podejrzeń Cuddy, że jest jakimś pedofilem. W końcu by przecież nie zrozumiała, że to wszystko to tylko i wyłącznie wina Wilsona.
*to nie jest błąd ort, a nawiązanie do Bora, nie Boga:D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rysiaczek dnia Wto 17:16, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:33, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu tego tekstu do głowy przychodzi mi tylko jedno... (I powtórzę tu myśl House'a) - 'OhGod.' xD
Już nigdy nie spojrzę tak samo na brzoskwinie. I na Wilsona. I w ogóle nie wiem dlaczego to opowiadanie tak mi się podoba. Jest rozbrajające...
Bardzo dobre tłumaczenie.... Tłumacz dalej! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:35, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
szkoda ,że właśnie teraz nie mam brzoskwini
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Foxglove
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod biurka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:50, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Iiik! Czytałam tego ficka w oryginale i od tego czasu nie mogę normalnie spojrzeć na brzoskwinie.
Ale wizja Wilsona jedzącego jedną... *spływa malowniczo z krzesła*
Podoba mi się to tłumaczenie. Ani trochę nie straciło na perwersji ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rysiaczek
Pacjent
Dołączył: 22 Lip 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:17, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dzień w końcu się skończył i z westchnieniem ulgi wszedł do swojego domu i rzucił plecak i kurtkę na kanapę. Potrzebował relaksu. Długi prysznic( w komplecie z porządnym orgazmem, który prześladował go przez ten cały dzień), szklaneczka whisky, kilka vicodinów i sen. Tak. Co mogłoby być lepsze od tego? Zamknął drzwi i nacisnął włącznik światła.
- Martwiłem się o ciebie przez całe popołudnie.
Zamarł z ręką na wyłączniku. W bladym świetle oświecającym pokój mógł widział Wilsona siedzącego na stołeczku przy pianinie z ręką na przeciwległym kolanie.
- Co się dzieje, House?
Przez chwilę mógł zobaczyć cień uśmiechu czający się na ustach Wilsona.
Oczyścił gardło, gapiąc się na swoje buty..
- Nie jestem głodny.
- Och, myślę, że jednak jesteś.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rysiaczek dnia Wto 21:18, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:37, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
He he, bierzemy się za terroryzm, co? Tłumacz dalej, bo robie się coraz bardziej głodna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Este
Bad Wolf
Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:22, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mrrrauuu, takiego Wilsona uwielbiam Niech już szybciej pokaże House'owi "jak bardzo" się o niego martwił Z niecierpliwością czekam na więcej
Pozdrawiam
Este
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Madziula*
Pulmonolog
Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 15:36, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
aaaaaaaa Ómarłam ja chcę dalej!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gadabout
Pacjent
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:54, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
hahah to jest super, czekamy na dalsze części- brzoskwinie rządzą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:55, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Taaak... Napalony Wilson i House odczuwający nagły szalony entuzjazm do pracy w klinice... To jest to xDDD Dlaczego nie ma kolejnych części?...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:20, 10 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Błagam o ciąg dalszy! Ja ómieram! x3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|