|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Sob 17:37, 14 Lis 2009 Temat postu: Zwyczajny kwietniowy dzień [NZ/P] |
|
|
<i>Zweryfikowane przez Agusss</i>
*rozgląda się pełna podejrzeń* Nie no, wydaje mi się, że dobrze trafiłam Pewnego wieczoru po przeczytaniu pewnych rzeczy przyczłapało się do mnie TO! Jako Hilsonka z krwi i kości miałam pewne opory z napisaniem tego xP Ale, że jestem otoczona Huddzinkami… To wszystko przez dwie ‘niewinne’ istoty: Olę i Liska! Ta zbrodnia popełniona została przez nie. Z góry przepraszam za treść Zdaję sobie sprawę, że trochę nie Huddzinowo, ale bądźcie cierpliwy, a nastąpi Huddy Moja natura wszędzie się ujawni, a ja z nią nie mam zamiaru walczyć :devil:
Dedykację uznaję za oczywistą. Dla Oli i Liska!
Część 1
<i> ”Gdy kochamy świat staję się bardziej zrozumiały” P. Coelho </i>
To był spokojny kwietniowy dzień w PPTH. I właśnie to najbardziej dziwiło Wilsona. Jak w szpitalu mogło być spokojnie, kiedy oddział diagnostyki miał pacjenta? To oznaczało, że House miał ręce pełne roboty, co równało się z kłopotami. O dziwo żadne jeszcze nie wystąpiły. Nie było krzyków, kłótni bądź tym podobnych rzeczy w biurze pani dziekan. Może po prostu House zdał sobie sprawę z własnych uczuć i doszedł do wniosku, że takie zachowanie nie ma sensu? Nie. To raczej nie możliwe. Zbyt piękne by mogło być prawdziwe.
Wilson spojrzał przez okna swojego gabinetu. Na zewnątrz wszystko budziło się do życia. Słońce, choć nieśmiało, pieściło swoimi promieniami twarze ludzi, którzy nie kryli zadowolenia. Docierało również do wszystkich roślin. Te natomiast zieleniły się i puszczały pąki. Zadziwiające, ale uczucia dwójki jego przyjaciół można porównać do takiej roślinki. Puściła już dawno pąk, jednak ten usilnie nie chciał się rozwinąć, mimo iż wiosna powoli przemijała. Ta cała sytuacja stawała się coraz bardziej nieznośna. Od dziesięciu lat przyglądał się ciągłym zalotom House’a do Cuddy i Cuddy do House’a. Ci jednak usilnie próbowali udawać, że nic takiego nie miało miejsca. Jego złość rosła. „Idioci!” Jednak chwilę później spłynął na niego spokój. Przynajmniej miała przyjaciela na własność. Ale czy można tak wiecznie? Postanowił działać. Raz kozie śmierć… trzeba było w końcu powiedzieć, co leżało na sercu.
Kiedy wstawał drzwi jego gabinetu gwałtownie otworzyły się, a w nich pojawił się Greg. Patrzyli na siebie orientując się w sytuacji. Nagle serce Wilsona zaczęło galopować. Stracił wiarę w swoje plany. Ten błękit oczu dał mu do myślenia. Chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował i zamknął z powrotem usta. House patrzył na niego podejrzliwie.
- Co jest? – rzucił nie spuszczając z przyjaciela wzroku.
- To chyba ja powinienem się spytać: co jest? – powiedział przez zaciśnięte gardło. – Wpadasz tu jak tornado…
- Muszę zrobić biopsję… mózgu – dorzucił widząc wzrok Jamesa.
- Czekam na rozwinięcie myśli – odrzekł pokazując tamtemu ponaglający ruch ręką.
-Co oznacza, że musisz zdobyć dla mnie zgodę na nią. – House nie patrzył w jego stronę. James wykorzystując ten fakt, obszedł biurko i stanął koło niego.
- A co ja z tego będę miał? – Jego głos zabrzmiał… uwodzicielsko? Greg spojrzał na niego zaskoczony. Lecz chwilę później przybrał skamieniały wyraz twarzy.
- O tym pogadamy wieczorem. – Ten kpiący uśmieszek. To nie wybiło jednak Wilsona z równowagi.
- Umowa stoi – powiedział minimalnie głośniej od szeptu. Po czym wyszedł z gabinetu, uprzednio ocierając się delikatnie o towarzysza. House nie miał pojęcia co to wszystko oznacza. Patrzył za oddalającą się postacią onkologa. Coś było nie tak. Musiał dowiedzieć się co. Nie zdawał sobie sprawy jak szybko otrzyma odpowiedź.
Spojrzał na drzwi. „Dyrektor Szpitala. Lisa Cuddy.” Stał tak już chwilę. W końcu wziął głęboki oddech, po czym zapukał w brązowe wrota gabinetu. Kobieta podniosła wzrok znad sterty papierów i uśmiechnęła się do Jamesa, jednocześnie kiwając mu, aby wszedł. Był bardzo ostrożny. Zdawał sobie sprawę, że jeżeli popełni, chociaż jeden błąd to nici z jego planu. Posłał Lisie swój najpiękniejszy uśmiech. Ten, pod którym wszystkim kobietom uginają się nogi.
- Nie przeszkadzam? – Zobaczywszy pytający wzrok swojej szefowej, zdał sobie sprawę, że popełnił błąd. I to na początku.
- Nie. Oczywiście, że nie. Miło cię widzieć – powiedziała swym zwyczajnym głosem. – Powiedz, z czym do mnie przychodzisz?
- Dlaczego uważasz, że po coś przyszedłem? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Gdyż nigdy nie przychodzisz do mnie bezinteresownie.
- Zraniłaś mnie Liso! – James zrobił urażoną minę.
- Więc? – zaczęła podejrzewać, że przychodzi jako posłaniec. Jego zdawkowe odpowiedzi i to jaki spięty był potwierdzały jej tezę. Zauważyła jak się waha, po czym zrezygnowany odpręża się.
- Potrzebna jest biopsja mózgu – rzekł pełnym obaw głosem.
- A ty prosisz mnie o to, ponieważ? – nie zamierzała ustąpić póki tego nie powie.
- Rozgryzłaś mnie. House mnie prosił.
- Dobrze – powiedziała najzwyczajniej w świecie i zabrała się za papiery. James stał chwilę zdezorientowany nim ponownie odezwał się.
- Ale, że… Tak po prostu? Bez żadnych pytań?
- Tak James. – Podniosła na niego wzrok.
- Dlaczego? – Proste, zwyczajne pytanie. Lecz zanim odpowiedziała musiała chwilę zastanowić się nad odpowiedzią.
- Bo to TY prosisz mnie o to – puściła mu oczko. Ten nadal stał z niezdecydowaną miną. – A prosiłeś mnie z TYM uśmiechem. Przecież wiesz, że żadna z kobiet mu się nie oprze.
Te słowa jakby przekonały Jamesa. Rzucił „dzięki”, po czym ruszył szukać przyjaciela.
Przez następne długie trzydzieści minut prowadził swe poszukiwanie. Obszedł wszystkie znane mu kryjówki House’a : zaczynając od Sali pacjenta w śpiączce, kończąc na dachu szpitala. Kiedy zdał sobie sprawę, że są one bezowocne postanowił zdać się na szczęście. I udało się. Spotkał Grega na korytarzu drugiego piętra. Te przerażająco błękitne patrzyły na niego wyczekująco. Chciał jeszcze chwilę się podroczyć, ale nie miał serca.
- Załatwione. – Tyle wystarczyło. House nigdy nie pytał, jakim sposobem Wilson załatwia takie sprawy. A wręcz nie chciał wiedzieć. Za bardzo różnili się od siebie w tych sprawach.
- Więc? – James zdziwił się, jak bardzo ludzie lubią to słówko.
- Więc co? – odbił piłeczkę. Chciał przedłużyć, gdyż nie był przygotowany na tę rozmowę. Modlił się w duchu.
- Więc co cię gryzie Jamesie Evanie Wilsonie? – przepadło. Nie… Jego plan nie wypali. Nawet jakby bardzo chciał. Jednak w pewnej chwili jakby usłyszał ciche „Stuk, stuk, stuk”… To dodało mu wiary w siebie. Nie mógł się mylić.
House spojrzał na Jamesa. Coś na jego twarzy zaniepokoiło go.
- Kocham cię – doleciało do jego uszu. Wilson zbliżył się do niego na niebezpieczną odległość. Stali twarzą w twarz. Czuli wzajemnie swoje oddechy. Greg przełknął głośno ślinę. To był czas na jego ruch.
- Ty się do mnie przystawiasz? – powiedział niepewnym głosem. Coś w oczach Wilsona zaniepokoiło go.
- A co? Nie podoba ci się? – wyszeptał mu do ucha. House’a przeszedł dreszcz. Nie wiedział co zrobić. Bał się nawet mrugnąć. Przyjaciel zdecydowanie znajdował się za blisko!
- Wilson ty… - nie dokończył. Kolejny ruch Jamesa zszokował go. Ich usta dzieliło teraz dosłownie kilka milimetrów. Te czekoladowe oczy wpatrywały się w błękit, w którym czaił się strach.
- Pamiętasz jak to ty przystawiałeś się do mnie?* Żałuję od tylu lat, że tego nie wykorzystałem. Czemu by nie spróbować teraz? – James mówił takim namiętnym głosem. House’owi niemal nie stanęło serce.
- Nie.. nie… nie mogę – ledwo dał radę wydusić z siebie te słowa. Jego gardło wydawało się odmawiać posłuszeństwa.
- Dlaczego? – głos Wilsona był taki sam. Taki słodki półszept.
- Bo.. Bo… Kocham Lisę! – wykrzyczał. Patrzył mu w oczy. Był przekonany, że zobaczy w nich zaraz gniew, nienawiść, żal… Nabrały one w tym momencie niebezpiecznie ciemny odcień. Tak często go widział i zrozumiał wszystko zanim usłyszał głośny śmiech przyjaciela.
James nie mógł już dłużej grać. To przerosło jego umiejętności. Mina, która gościła na twarzy House’a była bezcenna.
- Ty skurwielu! – rzucił w jego stronę diagnosta. Nie mogąc opanować śmiechu, pokręcił tylko głową z niedowierzanie, że ten cholernie inteligentny człowiek nie połapał się co się dzieje. Mimo, iż jego śmiech był głośny usłyszeli stukot obcasów za rogiem. House rzucił przerażone spojrzenie w stronę wciąż próbującego opanować się Wilsona. Ten tym razem pokiwał głową na znak, że podejrzenia House’a są prawdziwe. Lisa Cuddy usłyszała, że ja kocha.
- Idź do niej – odezwał się wreszcie onkolog. – Macie sobie dużo do powiedzenie.
House rzucił w stronę przyjaciela „zabójczy” wzrok po czym ruszył w miejsce, gdzie jeszcze minutę temu stała Cuddy. Jego myśli pędziły z prędkością światła. Co jej powie? Jak zareaguje? Co czuje? Jego oddech przyspieszył. Bał się, bo w końcu zrozumiał co to wszystko oznacza. Miał teraz tylko jedną szansę. I to od niej zależy czy będzie mógł ją wykorzystać. Szedł najszybciej jak tylko mógł. Kiedy dotarł jednak w okolice gabinetu dyrektora szpitala, zdał sobie sprawę, że Lisy już nie ma w szpitalu. Jego obawy potwierdziły się kiedy wyszedł na parking i nie odnalazł jej wozu. Przeklnął w duchu swoją nogę. Niewiele zastanawiając się wyciągnął z kieszeni telefon.
- Potrzebny mi szofer – rzucił, gdy tylko przyjaciel odebrał telefon. James o nic nie pytając, rzucił się biegiem przez korytarze szpitala w kierunku parkingu.
* Od razu wyjaśniam. To wszystko wina zbyt dużej ilości alkoholu w krwiobiegu House’a xD
Za błędy przepraszam ^^ Czekam na osąd Mile widziana krytyka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Nie 12:16, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:43, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss, ma braterska miłości, podbilas me serce
James boski po prostu i już
Hilsonek *jakastam skacze z radości i nieprzejmuje się ze to Huddy*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:54, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Boskie Mimo iż jestem totalnie i w milion procent Hudzinką, to nie wyobrażam sobie prawdziwego Huddy bez trzech groszy mojego ukochanego Wilsonka
Przezabawny fik, uwielbiam sprytnego i kiwającego Housa Wilsonka ! A jak House daje się wykiwać to już w ogóle niebo się przede mną rozstępuje i otacza mnie blask anielski ze szczęścia
Niecierpliwie czekam ciągu dalszego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:55, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Buahahah dobre xD
Co prawda Wilson mnie trochę przerażał, ale niezły miał pomysł, skubany.
Ogólnie treściowo bardzo mi się podoba. Fajny pomysł i fajne wykonanie. Dobry styl, ładne opisy. Jestem na tak
Tylko błędyyy...! Interpunkcja leży i kwiczy.
Pierwszy lepszy przykład, to tytuł. Błagam, zabierz tę kropkę, bo to rani moją humanistyczną duszę.
Poza tym brakowało kilku przecinków tam, gdzie miały być i pojawiło się kilka tam, gdzie ich być nie miało.
Myślę, że beta załatwi całą sprawę i będzie się jeszcze lepiej czytało.
A w tym zdaniu:
Cytat: | Puściła już dawno pąk jednak ten usilnie nie chce się rozwinąć, mimo iż wiosna powoli przemija. |
wystąpiło pomieszanie czasów. Jako że piszesz wszystko w przeszłym, to powinno być:
Puściła już dawno pąk, jednak ten usilnie nie chciał się rozwinąć, mimo iż wiosna powoli przemijała.
Weny na dalsze części i dobrej bety!
No i witamy w Huddy świecie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:07, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tu będzie stał mój komentarz ale na razie tak się źle czuje, że nawet nie mam siły przeczytać przepraszam Mam nadzieje, że zaraz mi przejdzie i przeczytam i edytuje
"Edytuj"
Garść ibupromu i już wszystko ze mną w porządku Przynajmniej na razie A więc
Po pierwsz: Pragnę Ci z całego mojego serca podziękować za dedykację Kocham
Po drugie: Dostałam zawału Boże, Ty to potrafisz straszyć ludzi aż musiałam dać „wstecz” i zobaczyć czy na pewno jestem w dziale zatytułowanym „Huddy”
Po trzecie: James jest nie obliczalny A raczej House, który kiedyś próbował go uwieść swoim urokiem osobistym
Po czwarte: Chce więcej!!
Po piąte: Dzieci są z Ciebie strasznie dumne i mówią, że kochają
Po szóste: To jest świetne i genialne i ja wiedziałam, że to takie będzie
Po siódme: Kocham ale to wiesz piszę to tylko tak dla przypomnienia Tak więc czekam na cd
PS. Lisku dziękuję Jednak ibuprom potrafi zdziałać cuda
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Sob 19:17, 14 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:02, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss
lisek pada na kolana
kocham, kocham, kocham
Boże, ale dałaś czadu
Czytam z zapartym tchem, myśle, kurcze, chyba jednak się walnęła i wrzuciła czystego Hilsona do Huddy A tu fik mik, wyznanie, Cuddy za rogiem, rozanielony Jimmi i House w tarapatach
Agusss błagam o jeszcze
KC
Ps. Olu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HuddyFan
Stażysta
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:22, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie no po prostu mnie zabiłaś!!!
"- Kocham cię (...)" Leżę na ziemi i kwiczę normalnie
"- Bo kocham Lisę" tak, ten powód wystarcza mi w zupełności
Jesteś boska To było genialne!
Nobla dla Wilson'ka !
Czekam na następną część, szybciorem!!
Zabita,
HuddyFan
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 12:14, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra przyszedł czas odpowiedzi^^
Jakastam Miło, że Ci się podoba Miłości braterska
Monad Też sobie nie wyobrażam, dlatego właśnie powstało TO Bardzo mi miło, że się spodobało A kolejna cześć... Wszystko zależy od tego kiedy przepiszę... A zbyt wielu czasu teraz nie posiadam...
Sarusia Dobrze, że uważasz, że miał skubany pomysł Bo mi w pewnym momencie przestał się podobać.
Co do błędów. Naprawdę baaardzo przepraszam. Jestem człowiekiem na mat-geo, co oznacza, że wszystko co polonistyczne u mnie leży. Zaczęło się w podstawówce, gdzie w ogóle nie używałam czegoś takiego jak przecinki. Dziękuję też za to zdanie Wiedziałam, że gdzieś muszę się glebnąć z betą może być problem, bo jak zacznę szukać...
Oluś!! Za dedykację nie ma co dziękować! Miałaś duży wkład w to, że tu jestem
Straszyć? Ja tylko chciałam chwilkę potrzymać w niepewności^^ Tak Jimmy jest nieobliczalny House też
Kochana część jak mówie nie wiem kiedy...
Nawet nie wiesz jak wielce sie cieszę, że akurat Tobie się spodobało Też dzieci kocham
Ciebie kocham ponad wszystko Wiem i miło, że przypominasz!
LisekWstawaj!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jakiego czadu, co?
Walnęłam Żebyś se tak pomyślała
Też kocham!
Więcej będzie, ale tylko 2 części są planowane^^
HuddyFan [dobrze napisałam!]
Ja nie chciałam nikogo zabijać!!
E nie przesadzajmy z tymi pochwałami
Z Noblem sie zgadzam!
To czekaj, ale niecierpliwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:59, 23 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Ja po prostu wiedziałam, że gdzieś jeszcze brakuje mi wspaniałego ciągu dalszego i znalazłam!!!!!!!!!!!!! Agusss, co masz na swoją obronę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:08, 23 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Olu, Agusss ciąg dalszy napisała. Jest u bety.
Agusss, Loss ci już sprawdziła?
Jak tak, to wstawiaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pon 19:12, 23 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Widzisz Olu? Już mnie usprawiedliwiono
Część już jest napisana od czwartku[Jakastam mnie zmusiła! I się nie nauczyłam przez to! ], ale no właśnie jest u bety.
Niestety jeszcze Loss nie przesłała
Sama z niecierpliwością czekam, bo chce poznać Wasze opinie^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:15, 23 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Heh to lipka Ale będę czekać potrzebuję inspiracji bo chyba wen mnie opuścił KOCHAM i czekam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
neko.md
Epidemiolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:14, 23 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
to było śliczne!
najlepszy kawałek:
Cytat: | - Bo.. Bo… Kocham Lisę! – wykrzyczał. Patrzył mu w oczy. Był przekonany, że zobaczy w nich zaraz gniew, nienawiść, żal… Nabrały one w tym momencie niebezpiecznie ciemny odcień. Tak często go widział i zrozumiał wszystko zanim usłyszał głośny śmiech przyjaciela.
|
jakże mi się podobał przebiegły plan Wilsona świetne!
czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 18:50, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
<i>Zweryfikowane przez Agusss</i>
Lejdis i dżentelmens! Dobra miało być na poważnie!
*krym, Krym* Przed państwem kolejna część mego opowiadania. Teraz zmieniamy klimat. Z humorystycznego na bardziej poważny. Mam wielką nadzieję, że się spodoba. To co przeczytacie jest 6 wersją Miałam maaałe problemy Trochę dłuuugo^^
Dedykcje:
Dla Oli! Za wszystko co robisz! Za każdą chwilę naszego śmiechu
Dla Liska! Bo mimo, iż Cię uśmierciłam wciąż Cię wielbię
Oraz specjalna dla Jakiejstam! Bo mnie motywowałaś i poganiałaś! A także, by Cie zdemoralizować! I dziękuję
Część 2
<i>„W życiu zdarzają się chwile, gdy jedynym wyjściem jest stracić kontrolę” P. Coelho </i>
Stał ‘twarzą w twarz’ z drzwiami jej domu. Był cholernie zdenerwowany. Jego serce galopowało, a ręce pociły się z niezwykłą prędkością. To wszystko było dla niego niepojęte. Chciał obrócić się na pięcie i uciec stamtąd jak najszybciej. Coś jednak mu nie pozwalało. Wciąż stał wpatrując się w brązowe drzwi. Powoli obejrzał się za siebie. James jeszcze nie odjechał. Siedział w samochodzie i czekał, aż House w końcu coś zrobi. Pokazał mu ręką zachęcający gest. Greg uśmiechnął się w jego stronę. Wahał się. Zamknął oczy i przypomniał sobie rozmowę, którą przed chwilą odbył i ona dodała mu odwagi. Zapukał.
<i>Jechali już chwilę w milczeniu. Każdy z innego powodu. House usilnie wpatrywał się w jezdnię. Chciał o tak wiele zapytać przyjaciela, lecz nie wiedział od czego zacząć. Właśnie brał głęboki oddech, gdy tamten się odezwał.
- Co jest? – Zwykłe pytanie. Ale jego to rozdrażniło. Czy ten mężczyzna zdaje sobie sprawę, co on teraz przeżywa? Po chwili sam sobie odpowiedział. Tak. Wiedział i to lepiej niż ktokolwiek inny. Dlaczego? Właśnie to pytanie uznał za właściwe.
- Dlaczego? – próbował, aby jego głos brzmiał normalnie. Ale jego towarzysz wyczuł tę nutkę wahania.
- Znam cię nie od dzisiaj. Wiem co przeżywałeś przez te wszystkie lata. Poznałem cię tak dobrze, że wiedziałem po jednym twoim słowie jaki masz humor, co się stało. Stałeś się dla mnie kimś ważnym. Pokochałem cię jak własnego brata. I dlatego pragnąłem twojego szczęścia. – House słuchał go w napięciu. Jakaś bryła lodu spadła z jego serca po wysłuchaniu go do końca. Wilson. To on zawsze był przy nim. Spojrzał na niego z ukosa. Ta spokojna, zmęczona twarz… nic prócz zadowolenia nie malowało się na niej.
- Ja też James. – To powinno wystarczyć. Przecież mieli porozumiewać się bez słów, czytać między wierszami. Zauważył minimalny ruch głową i ten wspaniały uśmiech. – Ale skąd wiedziałeś, że ona tam jest? - Wilson zaśmiał się. Czekał na to pytanie.
- Nigdy nie ignoruj butów kobiety. – House posłał mu pytające spojrzenia. – Cuddy ma charakterystyczny styl chodzenie. Rytmem na trzy.
Nie pytał się już o nic więcej. Jego przyjaciel jest nieprzewidywalny. </i>
Stał dłuższą chwilę w niepokoju. Czekał. W jednej chwili usłyszał ruszający samochód oraz dźwięk otwieranego zamka. Wziął głębszy oddech. I zobaczył ją. Byli naprzeciwko siebie, mierząc się wzrokiem. Obydwoje niepewni. Obydwoje zastanawiali się, co zaraz się wydarzy. Obróciła się i ruszyła w głąb mieszkania. Nic nie powiedziała. Chciała przedłużyć tę chwilę napięcia. Zostawiła go w progu, licząc że zrozumie. Zrozumiał. Szedł za nią układając w głowie co ma powiedzieć. W mieszkaniu panował idealny porządek. Czuł się jak u Jamesa. Każda książka miała swoje własne miejsce, a wszystkie papiery leżały równo złożone. Nigdzie ani śladu jakichkolwiek naczyń czy ubrań. Zaczynał czuć się nieswojo. W jego własnym mieszkaniu taki stan zdarzał się dwa razy do roku i to dzięki przyjacielowi. Nagle dwuosobowy korowód przystanął. House za wszelką cenę nie chciał spojrzeć w jej stronę. Dziwnym trafem jego uwagę przykuła jakaś badziewna waza. W tej chwili tak o niej nie myślał. Te biało-czerwone kwiatuszki były takie słodkie! Z tego rytuału uwielbienia wyrwał go jej głos.
- House, chyba nie przyszedłeś tutaj podziwiać mojego wystroju mieszkania? – grała na zwłokę. Wkurzył się. Dobrze wiedziała dlaczego tutaj był! Wiedziała również, że nie potrafi pokazywać uczuć. Miał ochotę warknąć na nią. Powstrzymał się jednak, kiedy przypomniał sobie ten uśmiech na twarzy Wilsona. Wdech, wydech, wdech…
- Tak. Masz rację. – To były jedyne słowa, które przychodziły mu na myśl. Chciał jeszcze coś dopowiedzieć. Nie potrafił. Nie umiał. Nie chciał?
- Dlaczego taki jesteś? – czy on się przesłyszał?
- O co ci chodzi? – rzucił oschłym głosem.
- Czemu tego nie powiesz? Prościej było wyrzucić to z siebie z myślą, że mnie tam nie ma?
- Tak! Do cholery tak! – nie wytrzymał. Podniósł głos. W jego oczach zapalił się ogień. Był gotowy do kolejnej konfrontacji.
- Czemu mi to robisz? – jej głos zaczął drzeć. Łzy zaświeciły w jej oczach. Za oknem słychać było świergot ptaków.
- Czego ty ode mnie wymagasz? Że padnę przed tobą na kolanach i powiem ci „kocham cię”? Obudź się! To nie bajka! Ja nie jestem jakimś królewiczem na białym rumaku!
- Nienawidzę cię! – Tym razem nie wytrzymała. Łzy zaczęły spływać jej po policzkach, zostawiając za sobą czarne smugi. To miała być prosta rozmowa. Ale taka nie jest możliwa z jej rozmówcą. Pożałowała, że otworzyła te drzwi. Zaczęła wyrzucać, ze podsłuchała te całą durną rozmowę House’a z Wilsonem. Nagle poczuła jak czyjaś dłoń chwyciła ją pod brodą. Podniósł jej twarz, aby mógł spojrzeć jej w oczy.
- Przepraszam – szepnął. – Ja naprawdę cię kocham.
Jej serce stanęło. W końcu usłyszała te słowa. Nie widząc żadnej kpiny w jego oczach przybliżyła swoje usta do jego. Był to nieśmiały pocałunek. Wydawać się mogło, że jest on ich pierwszym w życiu. Lecz z każdą chwilą stawał się coraz bardziej zachłanny. Zarzuciła swoje ramiona na jego szyję. On natomiast upuścił swoją nierozłączną laskę i chwycił ją w pasie. Powoli jego jedna ręka powędrowała pod jej bluzkę. Zaczęła błądzić po jej plecach. Każde muśnięcie jego palców wywoływało w niej kolejne dreszcze. To było niesamowite. Czuła się ja nastolatka przed swoim pierwszym razem. Nie liczyło się dla nich nic. Teraz byli tylko oni. Wzięła delikatne jego dłoń w swoją i oderwała się od niego. Jeszcze raz spojrzała głęboko w ten błękit. Zobaczyła w nim oddanie. Powolnym krokiem, nie przerywając kontaktu wzrokowego, zaczęła prowadzić go w stronę sypialni. Jej wnętrze było przytulne. Na środku pod ścianą stało duże łóżko. Zdawało się być wręcz idealne.
Przybliżył znów swoje wargi do jej. Zdał sobie sprawę, że pragnął tego całe życie. Czuć jej wargi na swoich. Mieć pod palcami jej skórę. Być z nią. Pogłębił ten pocałunek przyłączając do niego język. Cichy jęk wydobył się z gardła Lisy. To było to. Jego dłonie powędrowały do guzików jej bluzki. Zręcznością pianisty w szybkim czasie uporał się z nimi. Zsunął niepotrzebny element z jej ciała. Miał przed sobą półnagą kobietę swoich marzeń. Zakołowało mu się w głowie. Ale tylko na jedną, krótką chwilę. Kolejnym niepotrzebnym kawałkiem materiału był koronkowy biustonosz. Bez kłopotu odpiął go. Przed jego oczami ukazały się dwie, wspaniałe wręcz idealne piersi. Już miał schylić się, aby je zacząć pieścić jednak natknął się na opór. Teraz ruch należał do niej. Najdelikatniej jak tylko potrafiła dotknęła jego policzka, złożyła na nim całusa po czym zaczęła wyciągać jego koszulkę z jeansów. Zrobiła to zgrabnie. Chcąc jak najszybciej zacząć, Greg pomógł jej zdjąć ją. Kiedy pozbył się t-shirtu przed jej oczami ukazała się wspaniale rozwinięta klatka piersiowa. Przejechała po niej dłonią i zjechała w dół do guzika jego spodni. Chwilę później stał przed nią już w samych bokserkach. Obawiał się jej obrzydzenia z powodu uda, lecz nic takiego nie nastąpiło. Zdjęli wspólnymi siłami resztę ubrań. W końcu padli na łóżku. Obydwoje nadzy, bezbronni i spragnieni. Zaczął pieścić jej piersi. Delikatnie jeździł po nich językiem, co jakiś czas lekko przygryzając. Jej ciche jęki dodawały mu wiary w swoje możliwości. Pieszczoty stawały się coraz zachłanniejsze, lecz wciąż były zmysłowe. Kiedy zbliżył się do niej, aby ją pocałować szepnęła mu w ucho: „proszę cię, zrób to Greg!”. Zrozumiał. Złożył jej szybki pocałunek na usta, spojrzał głęboko w oczy i wszedł w nią.
House był wspaniałym kochankiem. Jego wstępne pieszczoty były miłe i zmysłowe. Przygotowywał ją powoli, leniwie, budząc każdą jej komórkę ciała, opóźniając ich połączenie. Tak długo, aż pożądanie odebrało jej poczucie rzeczywistości. Jego siła służyła temu, aby ją uzdrowić i wszystko co robili razem, służyło zaspokojeniem raczej jej niż jego. Kiedy leżeli tak koło siebie, wyczerpani ale szczęśliwi gładziła jego twarz. Widać było na niej jak wiele wycierpiał. Żałowała w tej chwili, że dopiero teraz może mu pomóc. Że tak długo odrzucała od siebie myśl o tym, że go kocha. „Musze podziękować Jamesowi” pomyślała. O tym samym myślał jej ukochany. Gdyby nie Wilson… to był najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Chciał, aby nigdy się nie skończył. Tuląc ją do piersi zasnął z uśmiechem na twarzy, pierwszy raz od ponad dziesięciu lat.
To był zwyczajny, kwietniowy dzień w PPTH. Nie chwileczkę! To nie to!!!
To był pełen niespodzianek, piękny, słoneczny, kwietniowy dzień. W szpitalu, aż wrzało od plotek. Pierwszym interesującym faktem było to, że sławny i niepoprawny diagnosta Gregory House pierwszy raz odkąd pracował w tym miejscu, zjawił się punktualnie w drzwiach. Ale to nie jedyna sensacja z jego osobą w roli głównej. Drugą sensacją było bowiem pojawienie się Lisy Cuddy w drzwiach szpitala z wyżej wymienionym osobnikiem. Równo o ósmej rano, przekroczyli próg szpitalnych drzwi idąc w ramię w ramię, trzymając się za ręce! Wszystkie pielęgniarki, oddziałowe, lekarze i inni pracownicy szpitala patrzyli na nich szeroko otwartymi oczyma! Plotka, która krążyła od lat po szpitalu, że ta dwójka ma romans, w końcu okazała się prawdą. Trzecią sensacja tego dnia było trzygodzinne spóźnienie się nienagannego ordynatora onkologii, Jamesa Wilsona. Wszedł on do budynku w stanie tragicznym. Jego, zawsze idealne ułożone włosy teraz domagały się grzebienia. Koszula, w której był niczym nie różniła się tą, którą miał na sobie House. Cóż… Każdemu się zdarza, prawda? Lecz to nie uciekło uwadze House. Wpadł do gabinetu przyjaciela chwilę po nim. Wyszczerzył zęby w głupim uśmiechu.
- Ciężka noc? – rzucił puszczając mu oczko.
- Nic z tych rzeczy, House. Po prostu musiałem coś załatwić.
- Jasssne. No podziel się wrażeniami! Jaka była? – uwielbiał drażnić się z nim.
- Naprawdę daruj sobie, House. – Tamten spojrzał się na niego i puścił mu jeszcze jedno oczko. Zrozumiał. – Nie ma za co. Od czego ma się przyjaciół?
House pokiwał głową i wyszedł z pomieszczenia. James nie miał jednak zbyt długo spokoju. Pięć minut później usłyszał dźwięk komórki. To była Lisa.
- Cześć – rzucił wesołym głosem.
- Cześć, Wilson. – słyszał w jej głosie radość. – Dzwonię, bo… chciałam ci podziękować. To co dla nas zrobiłeś. Chciałam powiedzieć, że jestem ci wdzięczna i Greg też.
- Nie ma za co. Zrobiłem tylko to co uważałem za słuszne. – Drugi raz tego dnia poczuł się naprawdę dobrze. Wiedział, że zrobił właściwie. Teraz pozostało mu tylko modlić się i czekać co będzie dalej.
Interpunkcja może leżeć^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:52, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
pierwsza
Po pierwsze: Dziękuję za dedykację Jest przecudna
Po drugie: Mam nadzieję, że dzieci tego nie widziały
Po trzecie:
Agusss napisał: | Ja nie jestem jakimś królewiczem na białym rumaku!
|
Jak to nie? Jesteś księciem na… hondzie cbr 1000 z 2005r. (o ile się nie mylę) co prawda nie jest biała ale i tak jest w zajefajnym malowaniu bo repsol
Po czwarte:
Agusss napisał: |
- Tak! Do cholery tak! |
Bez wulgaryzmów Greg!
Po piąte:
Agusss napisał: |
Wdech, wydech, wdech…
|
House, przyj!!!!! Sory nie mogłam się powstrzymać
Po kolejne : To jest wspaniałe, piękne, cudowne i dzieci są z ciebie dumne i ja też i cię kocham
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 19:15, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:53, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedykacje
A i muszę wszystkich ostrzec.
Hmm... jakby to powiedzieć... ja tą drugą część sprawdzałam... hm.. czytając w między czasie parę rzeczy i robiąc lekcje... ogółem na szybko... i do tego ja nie lubię się z przecinkami... więc nie bić
Agusss, wiesz, że cie uwielbiam prawda? A jak nie wiesz to mówię
Cudo
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 19:13, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Oluś Rozwaliłaś mnie xD
Edit: Olu! Dzieci nie widziały, bo pisane jak u Ciebie były
No tak z tą hondą... Ale nie rumak Może być książe^^
Ależ to mu się wyrwało tak
Z po piąte leżę
Jej! no nie pzresadzaj też kocham!
Jakaśtam! Hmm... Chyba nie mówiłaś Ale zapamiętam^^
Nie! Proszę Cię nie kłam w żywe oczy xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Nie 19:22, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:17, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Piekne
House ktory sie otworzl przed kims, ale jaka nagrode za to dostal
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:22, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
ZÓa Agusss to cudowna Agusss
Jak ty pięknie piszesz Zdecydowanie za rzadko
Podobają mi się opisy, zwłaszca początek, jak House stoi pod drzwiami i podoba mi się Twój Wilsonek, chociaż Jimmi to zawsze mi się podoba
Potem lisek robi wielkie oczy i mamy Husa w wykonaniu Agusssa sorki samo wyszło
Przez ciebie kolacja mi wystygła tak się zaczytałam, że nic nie było mnie w stanie ruszyć z przed kompa
Potem zbierałam szczękę z podłogi Lisa i Greg wchodzą razem do PPTH, Shore to powinien się od ciebie uczyć
Tylko, co z tym Jimmim Dobra czytam jeszcze raz
EDIT, Oluś te dumne dzieci, które tego nie czytały Mam nadzieję Sophie jest u Nelo więc mogę być spokojna ale zaraz, gdzie jest Junior i Rachel
Buziaczki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 19:26, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:27, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss napisał: | No tak z tą hondą... Ale nie rumak |
Jak to nie A konie mechaniczne to co??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 19:28, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
mazeltov *kłania się* Miło mi, że przeczytałaś
Lisek!
No dzięki za podsumowanie Mama stwierdziła ostatnio, ze oszalałam! Więc wolę Twoje posumowanie^^
Ej! No beze przesady, ok? Teraz to mam pełne ręce roboty^^ Piszę 4 rzeczy na raz^^
Ten fragment sie podoba? A ja myślałam, że później Wilsonek! Tu masz rację^^
Ładnie wyszło
Oj biedna Daj podgrzeje!
Nie no ja się od niego uczę^^
A Jimmy?! W sumie nie wiem Może coś w kolejnym rozdziale wyjdzie
Buźka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:50, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Hej, ale środek był przeboski Tylko ten poczatek też mnie ujął
Przecież nawet rymować zaczęłam
HUSA AGUSSSA No dobra niech będzie, że mi nie wyszło
ok, przyznaję się, środek był najlepszy po prostu nie chciałam wyjść na zÓego liska
KC
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Nie 19:51, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:54, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Niezłe zwłaszcza to wydłużanie napięcia na początku opis mieszkania Lisy a ciśnienie rosło potem też rosło
Choć to wejście Cuddy & Housa do szpitala, trzymanie się za ręce to jakby dla mnie o jedną łyżeczkę cukru za dużo
Aaaaaaaaa!!!!!!!!!!!! I najważniejsze Co robił Wilsonek poprzedniej nocy???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:41, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
O Coelho! Rewelacyjny jest i Ty też Piękne to było jakbym chciała najlepsze skopiować to musiałabym wszystko . I Wilson kochany zawsze dba o przyjaciół . Hmm..., ale to przecież jeszcze nie koniec... Znaczy się będą komplikacje .
Mrr... Tak! Więcej problemów = dłuższy fik Jestem jak najbardziej za.
Jednak muszę coś zacytować.
Cytat: | Nagle poczuła jak czyjaś dłoń chwyciła ją pod brodą. Podniósł jej twarz, aby mógł spojrzeć jej w oczy.
- Przepraszam – szepnął. – Ja naprawdę cię kocham. |
Mamuniu to takie słodkie było *rozpływa się*. I mogę to sobie z łatwością wyobrazić. Ktoś może powiedzieć, że takie nie houseowe to było, ale w tych okolicznościach mi jak najbardziej odpowiada.
Ja chcieć więcej!
Niech Cię Wielki Wen nawiedzi Pozdrawiam cieplutko No i życzę Ci jeszcze duużo, dużo czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pon 16:41, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lisek
Teraz się będziesz podlizywać? Wiesz, co przepadałś w moich oczach!
Mnie się zrymowanie spodobało ale HuS chyba tu nie pasuje
Jesteś BARDZO zÓy Lis
KC
Monad rosło ciśnienie? No to nawet nie wiedziałam Chciałam, aby to nie był pusty tekst
Z tym wejściem... Może przesłodzone, ale to miał być "zwyczajny" dzień, nie?
A z Wilsonem jest wieksza jazda, gdyż... Ja w sumie jeszcze pomysłu nie mam
Czarodziejko widzę, że też uwielbiasz Coelho^^ Ale ze mną nie przesadzaj Naprawdę, aż takie to to nie było
Wilson to podstawa wszystkiego^^
Niestety zmartwię Cię, gdyż nie będzie to dłuuugi fic. Tylko 3 części Planowałam tak od początku i tego będę sie trzymać
Nie rozpływaj, bo Cię potem nie skleję Mało house'owate, ale to ja pisałam Wielka marzycielka^^
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|