|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:40, 15 Mar 2009 Temat postu: What would happen? [NZ] |
|
|
<i>Zweryfikowane przez ciacho</i>
To jest mój pierwszy taki fik i postanowiłam go tutaj umieścić. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś dodał jakiegoś komenta co o tym sądzi, bo ja nie mam pojęcia Tylko nie bijcie zbyt mocno...
Akcja toczy się w III sezonie, ale jest trochę pomieszane z niektórymi odcinkami z I lub II sezonu...
PART 1
Tak. Teraz już wiedziała, że to był dobry dzień. Uratowali ciężko chorego pacjenta i mogli iść wcześniej do domu. Cameron postanowiła to jakoś uczcić i iść do baru na drinka...może z Chasem. Wpadła jednak na lepszy pomysł i zabrała ze sobą trochę prochów uzdrowionego pacjenta.
***
- Witam mojego najlepszego przyjaciela – House wparował do gabinetu Wilsona, a jego głos ociekał od sarkazmu.
- Jestem zajęty – wydukał mężczyzna patrząc ze współczuciem na właśnie przyjmowanego pacjenta.
- Umiera? – zapytał diagnosta z udawaną nutką współczucia
- Tego jeszcze nie wiem – powiedział Wilson najspokojniej jak umiał nie chcąc urazić właśnie zdiagnozowanego chłopca
- No to wypad...mam tutaj kryzys, noga mnie boli – odrzekł House niemal siadając na przerażone dziecko - Dlaczego oni nigdy nie ustępują kaleką?
- Czego chcesz? – spytał podenerwowany onkolog właśnie zaistniałą sytuacją i wlepił wzrok w mężczyznę
- Porozmawiać o moim uzależnieniu – odrzekł z lekkim rozbawieniem malującym się w nieprawdopodobnie niebieskich oczach.
Wilson zdębiał.
- A tak naprawdę to porozmawiać o... – tutaj się zatrzymał, bowiem nie łatwo było mu o tym rozmawiać.
Onkolog spojrzał się w diagnostę próbując odgadnąć co mu chodzi po głowie. Po chwili milczenia w końcu małe światełko zaiskrzyło mu w mózgu i powiedział najciszej jak potrafił, tak aby go usłyszano – O Cameron?
- Eee...no właściwie to tak..., chciałbym do niej pójść i się spytać czy wszystko w porządku bo widziałem, że była dzisiaj jakaś przygaszona, nie odpierała moich błyskotliwych uwag i chciałbym sprawdzić ja się czuje, ale zupełnie nie wiem co mam jej powiedzieć...- wygłosił diagnosta na jednym tchu
Wilson wysłuchając monologu przyjaciela, przybrał nagle na twarzy szelmowski uśmiech i wydukał przez zaciśnięte gardło – TY JĄ LUBISZ! – Wiedział, ze przyjaciel i tak nie odpowie mu na postawioną diagnozę, ale nie mógł się oprzeć
I już, już House miał się uśmiechnąć potwierdzając zdanie przyjaciela, lecz się opanował i przybrał obojętny wyraz twarzy a co najważniejsze oczu i powiedział – Nie, nie lubię jej, po prostu dbam o swoich podwładnych, gdyby ona umarła kto zaprzyjaźniał by się z pacjentami i potem im mówił, że niestety ale umierają co?
- Tak jasne...to dlatego chodzisz do niej średnio co tydzień sprawdzając jak się czuje – Wydedukował Wilson wciąż z uśmiechem wyższości
- Ech...z tobą nie da się rozmawiać jak z człowiekiem...a może dlatego, że jesteś androidem...powiedział zadowolony z siebie House - a tak na marginesie to do Foremana chodzę średnio codziennie sprawdzając jak się czuje po czym uprawiamy dziki i pełen namiętności seks w jego wannie...powiedział na odchodne i wykuśtykał z gabinetu onkologa zostawiając go w lekkim szoku po czym ile sił w lasce poszedł w stronę swojego motoru.
***
Cameron wzięła właśnie dawkę lekarstw i włączyła głośno muzykę. Czuła, ze odpływa, więc położyła się na kanapie i zatopiła w jej wnętrzu. Jej umysł ogarnęły jakieś niepojęte myśli. Nie miała pojęcia kiedy zasnęła, ale obudził ją natarczywie dzwoniący dzwonek do drzwi. Pomyślała, ze to Chase, ale zdała sobie sprawę, że jednak się z nim nie umówiła. Kto to mógł być? Chwiejnym krokiem dotarła do lustra, przyciszyła muzykę i poprawiła nieco rozwichrzoną czuprynę. Głośność dzwonka wwiercała się w centralny punkt w jej mózgu, więc poszła czym prędzej otworzyć.
Gdy zobaczyła kto się do niej dobijał zupełnie odebrało jej zdolność mówienia...H-H-House?
- Nie Cuddy – odpowiedział sarkastycznie mężczyzna
Cameron trochę ulżyło i mogła coś powiedzieć. – Co Cię tu sprowadza?
- Chciałem sprawdzić jak się miewa twoja lodówka...- powiedział mężczyzna, z kamiennym wyrazem twarzy...mogę wejść?
Dziewczyna odchyliła się z drzwi dając znak, że nie ma nic przeciwko.
Wczłapał do jej mieszkania i udał się w stronę kuchni. Allison weszła zaraz za nim jeszcze lekko przymroczona po dragach i przytrzymała się szafki, żeby nie stracić równowagi. House zauważył to kątem oka i natychmiast się wyłonił zza drzwi lodówki. Dopiero teraz zauważył, że wyglądała koszmarnie...miała potargane włosy i mocno przekrwione oczy.
On już wiedział co to znaczy, lecz postanowił się z nią pobawić...
-Czy zaraz przed moim przyjściem uprawiałaś dziki seks z którymś z moich kaczątek, i to jest powodem twojego aktualnego wyglądu?
- Tak – powiedziała nabierając pewności siebie, nie do końca wiedziała co mówi i była niepohamowana – a dokładniej to z Wilsonem, jest teraz w mojej sypialni i gorączkowo próbuje wyjść przez okno i zostań niezauważonym...
House’a zatkało i nie był w stanie wydobyć z siebie słowa, lecz zauważył pewien absurd w jej słowach.
- Było naprawdę cudownie...powiedziała Cam kusząco i posłała w stronę diagnosty lekko kpiący uśmieszek.
- Nie wierzę ci, gdybyś to zrobiła nie ubrałabyś się po tym tak ładnie i w to samo co w pracy...
STOP! Czy on właśnie jej powiedział, że ona wygląda ładnie...?! To trochę żenujące, pomyślał.
Na twarzy Allison pojawił się lekki rumieniec. Odwróciła się tyłem do House’a, aby on nie mógł zauważyć złości malującej się na jej twarzy. Stała tak przez chwile nie zastanawiając się nad niczym, aż jej ramiona poczuły na sobie gorący oddech.
- Nie przejmuj się, wszyscy kłamią – powiedział diagnosta tuz nad jej uchem
Cameron przeszedł dreszcze i lekko drgnęła, co nie uszło pilnej uwadze House’a. Wiedział, że tak się stanie i chciał ją wprawić tym ruchem w zakłopotanie. Lubił jak traciła kontrole nad swoim ciałem, gdy on był blisko. Jednak jego ciekawość jej odruchów była tak potężna, że nie umiał się powstrzymać. Od tamtego pocałunku za strzykawką w jego gabinecie jego ciekawość przekroczyła wszystkie normy. Nie wiedział co to dokładnie znaczy, ale był całkowicie przekonany, ze zaraz się dowie.
Stali dobre 5 min. nad zastanawianiem się co teraz zrobić, aż w końcu Allison drgnęła i postanowiła przejść do salonu. House jednak jej to skutecznie uniemożliwił zaciskając swoją dłoń na jej drobnym ramieniu. Odwróciła się zszokowana i pierwsze co zauważyła to niebieskie tęczówki prześwietlające ją na wylot. Wiedziała, że coś od niej chce tylko nie mogła tego sprecyzować. Dystans dzielący ich był tak niebezpiecznie mały, że ona musiała zadrzeć do gory głowę, aby widzieć jego twarz. Czuli swoje zapachy...zapach truskawek i lilji oraz płynu do golenia i czegoś bliżej nieokreślonego. Czy to był zapach jego skory? Jeżeli tak to zapamięta go do końca życia.
- Co ode mnie chcesz? - odezwała się, upychając swoje myśli w najdalszy kąt mózgu. Wiedziała, że bez sensu zadaje to pytanie bo i tak nie powie jej prawdy.
- Nie wiem - powiedział, a po wyrazie jej twarzy wpatrzonej w niego zrozumiał, ze jego oczy wyrażają więcej niż sam by chciał.
- Uhm – westchnęła i spuściła oczy. Jednak momentalnie drgnęła i zrobiło jej się gorąco.
Jego duża i silna dłoń dotknęła bardzo delikatnie jej biodra i powoli przesuwała się w stronę kręgosłupa. Poczuł jej ciepło na całym swoim ciele i mimowolnie drgnął. Wpatrzyła w niego swoje sarnie oczka i lekko się uśmiechnęła...jednak uśmiech znikł gdy poczuła, że jego ręka powoli się unosi przy kręgosłupie. Poddała się tej cudownej pieszczocie zamykając oczy i uchyliła lekko usta wypuszczając z siebie ciepłe powietrze. Zastanawiała się dlaczego on na nią tak działa? Postanowiła się jednak temu nie przyglądać i otworzyła oczy. Uznała, że teraz jej kolej, gdy poczuła, że ręka diagnostyka dotknęła jej szyi. Postanowiła, ze ona nie będzie pokonywać tak długiej drogi i od razu zacznie od poznawania jego twarzy. Tak więc zrobiła, a gdy jej dłoń znalazła się przy jego ustach poczuła lekkie drgnięcie i spinające się palce na jej karku. Wiedziała, ze dobrze zrobiła, więc postanowiła iść dalej. Powoli zbliżała swoją twarz do niego, a gdy on zobaczył to spod przymkniętych powiek zrobił to samo. Po chwili poczuli na sowich ustach lekko przyspieszone oddechy partnera i dotknęli się rozpalonymi od pożądania wargami. Najpierw dotykali się lekko i niepewnie, potem zaczęli chwytać wargami usta partnera. W końcu House nie mógł już dłużej wytrzymać, wysunął delikatnie swój język i dotknął nim wargi oszołomionej jeszcze Cameron. Ona nie miała nic przeciwko i uchyliła swoje usta pozwalając mu penetrować wnętrze jej szczęki. Zachwycony ta sytuacją diagnosta szybko wsunął język i zaczął nim jeździć po podniebieniu i zębach Allison. Kiedy zabrakło im tchu i oderwali się od siebie. Teraz immunolożka przejęła sytuację i tym razem ona wsadziła język w jego usta. Gdy poczuła jego ciepło ogarnęła ją fala szczęścia i już nigdy nie chciała opuszczać tych długich i silnych ramion. On postanowił się jednak odessać od niej i przejąć sytuację zwiedzaniem jej ciała lekko przy tym całując. Poczuła, że jego dłonie pieszczą delikatnie jej ciało wprawiając ją w drżenie, a więc i ona nie pozostała bierna. Położyła lewą rękę na jego ramieniu a drugą zaczęła jeździć po kręgosłupie. To jej nie wystarczyło. Ręka, która spoczywała na ramieniu zaczęła zjeżdżać na dół przez jego klatkę piersiową bardzo powoli chcąc aby ciepło jego ciała już na zawsze na niej zostało. Jednak nie było to możliwe. Poczuła jego dłonie przy swoich piersiach i odruchowo wygięła się w łuk odrywając się od jego ust i cicho jęcząc. On zadowolony z jej reakcji powtórzył czynność co wprawiło ją w jeszcze większe westchnięcie. Przyciągnął ją do siebie, całując najnamiętniej jak tylko umiał, pokazując jej jak bardzo jej pragnie. Od czasów Stacy nie całował kobiety z takim zapałem i pożądaniem. Po chwili poczuł, że się od niego odrywa i uśmiecha do niego tak jak tylko ona potrafi.
- Mówiłeś, że przyszedłeś coś zjeść...powiedziała do niego i nachyliła się do lodówki eksponując przy tym swój jędrny tyłeczek o czym dobrze wiedziała.
C.D. jak się komuś spodoba...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ciacho dnia Nie 18:42, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:56, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Fajne
Oczywiście czekam na C.D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:02, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
C.D. jak tylko przepiszę na kompa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:08, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
to super;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:34, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Koniecznie znajdź betę i zacznij jakoś oddzielać dialogi od reszty, bo się ludzie pogubią.
Jakiś pomysł gdzieś może i jest, ale póki co poza Cameron zjadającą tabletki pacjentom (jak ona to robi? w szpitalach lekarstwa są ściśle monitorowane!) nic tu nowatorskiego nie widzę, a nie czytałam wszystkich fików, więc kto wie, może i to już było. Jedno jest pewne: pomyśl mocno nad tym fikiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:14, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Nom. Mnie też trochę zdenerwowały te niepoodzielane dialogi ale ogólnie niezły fik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DiamondB*tch
Immunolog
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:23, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Pomysł na fic dobry, ale trudno się trochę czytało, te dialogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:26, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
mnie też te dialogi troszku wnerwiły, ale nad tym da się popracować, czyż nie ?
ogólnie fick fajny, ja sama czułam te ichnie dotyki, normalnie jakbym ich widziała... tak, jestem chętna na czytanie twojego ficka, czekam więc na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:29, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Uch dziękuję... Poprawię dialogi Nastepna część jutro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
psotka
Pacjent
Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:03, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Pomysł dobry, ale to "uchyliła swoje usta pozwalając mu penetrować wnętrze jej szczęki" mnie zabiło. Ze śmiechu oplułam monitor xD Mogłaś to zdanie sformułować inaczej, bo ze szczęką brzmi fatalnie. Skojarzył mi się film o tym tytule, tam też ludzie dogłębnie poznawali szczęki
Czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:23, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
No więc część kolejna...
PART 2
- Mówiłeś, że przyszedłeś coś zjeść...
Nie odpowiedział, posłał jej tylko bliżej nieokreślone spojrzenie i wlepił wzrok w kafelki kuchenne
- No więc na co masz ochotę?
- Na pikantnego kurczaka w sosie własnym, doprawionym bourbonem (nie wiem czy to się tak pisze, ale wiem że on to lubi )...posłał jej złowieszcze spojrzenie patrzył co zrobi
Podniosła się i oparła ręce na biodrach. Właśnie o to mu chodziło, uwielbiał w niej tą pozę. Zrobił minkę pięcio letniego chłopca i powiedział : Mamusiu, ale ja naprawdę jestem bardzo głodny i byłbym wdzięczny gdybyś mi zrobiła coś do jedzenia.
- Jakbyś nie wiedział, ze małe dzieci nie piją alkoholu – odpowiedziała i wyjęła z lodówki pizze własnej roboty –
- Ale chyba się tym nie zatruję prawda? – powiedział i zbliżył się do niej
- Nawet gdyby tak się stało to masz przy sobie doświadczonego lekarza – odpowiedziała i zignorowała jego bliskość zajmując się rozpracowywaniem folii na pizzy. Diagnosta zdziwiony tym, ze go zignorowała próbował zwrócić jakoś na siebie uwagę, ale bezskutecznie. Ona chcąc przemyśleć sytuację nakazała mu udać się do salonu i włączyć telewizję czy coś w tym stylu. On posłusznie zrobił to co kazała i zatopił się we wnętrzu sofy. Ogarnęły go myśli : Co on tu robi? Czemu akurat dzisiaj przyszedł do jej mieszkania? Dlaczego ją dzisiaj całował? Dlaczego ją tak dotykał? Dlaczego jak ona go dotykała zadrżał?
Przecież facet w jego wieku powinien się ustatkować i mieć rodzinę, a nie być napalony na pracownice...Czy to miłość? Nie, raczej nie...może pożądanie? Nie miał pojęcia, ale nie dane było mu się nad tym dłużej zastanawiać, bo poczuł przyjemny zapach pizzy uderzający w jego nozdrza. Usiedli naprzeciwko siebie i zaczęli jeść popijając przy tym cole z alkoholem. W pokoju panowała zupełna cisza nie wliczając niemal niesłyszalnej muzyki płynącej z płyty. Zrobiło im się trochę nieswojo i Cameron postanowiła zacząć rozmowę.
- Jak ci się podobał dzisiejszy przypadek w szpitalu? House wykrzywił twarz w grymasie niezadowolenia i uznała, że chyba nie chce o tym rozmawiać
- Owszem, nie chcę - odpowiedział, z Cameron zdębiała i zastanawiała się nad tym w jaki sposób on czyta w niej jak w otwartej książce. Allison tylko odchrząknęła i zajęła się wchłanianiem pizzy spoczywającej na jej talerzu.
House czuł się lepiej milcząc, ponieważ wiedział, że jak zaczną rozmowę to w końcu dojdą do tematów, których on jak najbardziej chce uniknąć. Zajął się więc zwiedzaniem oczami jej pokoju. Pierwsze co zauważył to pokaźna kolekcja płyt najróżniejszych wykonawców. Bardzo się zdziwił bo zorientował się, że ona też lubi muzykę klasyczną i fortepianową. Nie mogąc się powstrzymać zaczął ją wypytywać o wszystko co było związane z tą dziedziną muzyki. Rozmawiali tak dobre pół godziny aż z talerza nie znikły ostatnie kawałki pizzy. Usiedli więc na kanapie i popijając cole zaczęli oglądać jakiś nudny serial.
- Co cię tak bawi? – spytał zaciekawiony House, bo zauważył, że dziewczyna w pewnym momencie wybuchnęła śmiechem.
- To – wskazała palcem na telewizor
- Taaak, czarny telewizor to naprawdę bardzo śmieszna rzecz – odpowiedział i wysłał w stronę Allison drwiący uśmieszek.
Cam spojrzała się na niego i zaczęła śmiać się jeszcze głośniej. House już wiedział co jest grane.
- Cam...chyba wypiłaś trochę za dużo alkoholu – powiedział diagnosta i wlepił oczy Cameron – Chyba byłoby lepiej gdybyś się już położyła, nie chcę żeby zabił cię śmiech.
- Czy ty się o mnie troszczysz? – spytała immunolożka ze szczerym uśmiechem na twarzy
Nie odpowiedział, spojrzał się tylko na nią i łyknął 2 tabletki vicodinu zdając sobie sprawę, że odkąd do niej przyszedł jeszcze tego nie robił. Dlaczego? Nie miał pojęcia. Wstał z kanapy podpierając się laską i podszedł do niej aby zaprowadzić ją do sypialni.
Dziewczyna z podnoszeniem poradziła sobie dobrze, lecz droga do sypialni to było zupełnie co innego. Przestała się śmiać i słaniała się na nogach. House objął ją mocno w pasie przez co przeszedł ją ciepły dreszcz. Zauważył to i uśmiechnął się. Ona żeby nie stracić równowagi też się go przytrzymała i zakodowała sobie w pamięci jaka jej została, że bardzo jej się to spodobało. Czuła na sobie jego ciepło i troskę. Nie była pewna co zrobi potem. Pójdzie do salonu i tam się prześpi? Wyjdzie do domu? To ją teraz nie interesowało, była zajęta wchłanianiem jego ciepła i droga do sypialni.
W końcu dotarli na miejsce. House położył ją delikatnie na łóżku wykrzywiając się przy tym z bólu, ale nic nie powiedział. Skupił się na tym, aby nie skończyło się to tak jak pragnął od tak dawna.
- Muszę się przebrać – wydukała Cameron w pełni świadoma tego co mówi, lecz nie do końca tego jak się to może skończyć.
- Jak chcesz...to gdzie masz piżamę?
- Jest na krześle, o tam – wskazała kąt pokoju, w którym stało krzesło.
House podał jej ubranie i zaczął wychodzić pozwalając jej aby mogła się sama przebrać.
- Czekaj! Skąd masz pewność, że w połowie przebierania nagle nie usnę? Wtedy mogłabym się przeziębić – powiedziała Cameron nie do końca świadoma swoich słów.
House przystanął i przez chwilę zastanawiał się co zrobić. W końcu się odwrócił i zapytał:
- Chcesz żebym cię przebrał?
- Nie, chcę żebyś tu został i popilnował mnie – odpowiedziała Cam z uśmiechem na ustach
- Ok. Niech będzie. – odpowiedział House nieco zmieszany swoim pochopnym pytaniem i usiadł na fotelu naprzeciw łóżka. Próbował opanować chęć spojrzenia w stronę Allison, lecz pokusa była tak duża, że nie potrafił się jej oprzeć.
Była piękna w każdym calu i każdych warunkach, nawet pijana (powiedzmy sobie szczerzę, pijana była jeszcze słodsza ) House nie wiedział; ile się tak na nią patrzył, ale gdy się ocknął zauważył, ze siedzi na środku łóżka w samej bieliźnie, nieco oszołomiona.
- Dlaczego się nie przebierasz? – spytał diagnosta
- Bo nie wiem gdzie jest piżama – odpowiedziała niezbyt inteligentnie Cam
Mężczyzna zauważył, że ubranie spadło na ziemie i chcąc nie chcąc wstał i podał je dziewczynie. Teraz już nie wytrzymał. Musiał usiąść bliżej niej. Najwidoczniej ona nie zdała sobie z tego sprawy, bo zaczęła nieporadnie odpinać sobie stanik. Zauważył, że nie może poradzić sobie z szatańskim zapięciem i zadrżał. Wiedział, że jak go poprosi to już na pewno się nie powstrzyma. W między czasie zastanawiał się gdzie podział się dawny Gregory House, który potrafi sam ułożyć sobie życie i mieć wszystko gdzieś.
No i niestety poprosiła. Odwróciła się powoli i czekała, aż on wykona jej prośbę.
Próbując powstrzymać drżenie rak powoli zbliżał je do zapięcia. Będąc już bardzo blisko niej poczuł ciepło jej ciała i dotknął jej rozgrzanej skóry. Oprzytomniał jednak i zaczął powoli rozpinać stanik. Robił to bardzo delikatnie i powoli chcąc zatrzymać tą chwilę. Wreszcie zapięcie puściło i zobaczył jak jedwabisto blade ramiączka zsuwają się po jej barkach. Natychmiast jej w tym pomógł przesuwając silne dłonie po jej delikatnych ramionach. W końcu ostatnia osłona jej górnej części ciała spadła, a on zdał sobie sprawę, że siedzi przed nim tylko w majteczkach. Odwróciła się. Wodził po jej ciele zachłannymi oczami; miał tak wielką ochotę jej dotknąć. Ona była pierwsza. Zatkała mu usta pocałunkiem wodząc dłońmi po jego ciele. Oddał pocałunek. To już drugi raz się z nią całuje tego wieczora. Jak ona to robi, że tak na niego działa? Dotknął dłońmi jej brzucha i poczuł gardłowe jęknięcie, przez co przeszyły go dreszcze na całym ciele.
Już wiedział, że to będzie bardzo udana noc, lecz ku jemu zdziwieniu ona oderwała się od niego, szybko założyła koszulkę na siebie i ułożyła się na łóżku. Powiedziała szybkie ‘dobranoc Greg’ i momentalnie usnęła. Oszołomiony ta sytuacją diagnosta siedział jeszcze jakiś czas na łóżku z wirującymi po całym mózgu myślami. W końcu wstał i wykuśtykał z pokoju połykając dwie białe tabletki.
Postanowił, że prześpi się dzisiaj w jej salonie, bo z jej domu będzie bliżej do szpitala, co nie wyklucza spóźnienia się.
***
Dotarł do pokoju w nadziei, że połknięty lek wystarczy mu do rana, ponieważ to był już jeden z ostatnich, a wychodząc ze szpitala zapomniał zgwałcić Wilsona o kolejną receptę, i położył się na dość wygodnej kanapie, lecz nie wystarczająco, żeby udobruchała jego udo. Czuł jej zapach, wtulił się w jej poduszkę chłonąc go i chcąc zasnąć. Jednak natarczywe udo nie dawało o sobie zapomnieć. Wiercił się na sofie jakieś 2 godziny, po czym postanowił, że przejdzie do jej sypialni bo jak wcześniej zauważył jest tam bardzo wygodny fotel. Poszedł w tym kierunku olewając dokładnie taki sam fotel stojący w salonie i cichutko wślizgnął się do sypialni. Usiadł na wygodnym siedzisku i oparł nogi o sąsiadujące z nim łóżko. Była taka piękna gdy spała. Dlaczego akurat ona? Ona, która codziennie z nim pracowała...On rzucał jej tylko sarkastyczne uwagi żeby tylko przestać o niej myśleć...Dlaczego nie mógł ?zakochać się?, zaraz czy on się w niej zakochał? ...Resztę myśli pozostawił wolno latające po głowie i usnął.
***
Obudził się pierwszy tak jak się spodziewał, ale bynajmniej nie z powodu bólu w udzie. Było już dość późno co wywnioskował patrząc w okno. Wziął ostatnią tabletkę vicodinu i jego wzrok powędrował na ciało leżące na łóżku. Jeszcze spała, to dobrze, mógł najeść oczy jej wyglądem nie obawiając się, że ktoś go zobaczy. Musiał się zamyślić bo drgnął jak poczuł, ze materac pod jego nogami lekko się porusza. Odruchowo spojrzał w jej stronę i spotkał jej zamroczone jeszcze spojrzenie. Natychmiast złapała się za głowę wykrzywiając twarz i wydała z siebie bliżej nieokreślony jęk.
- AAA – ziewnęła i otworzyła szerzej oczy. Gdy zobaczyła kto siedzi przed nią natychmiast się poderwała ignorując pulsująca czaszkę i krzyknęła...
- HOUSE?! Co ty tutaj robisz? – przybrała przy tym tak przerażony wyraz twarzy, jakiego House jeszcze nigdy nie widział
- Przyszedłem wczoraj do ciebie. Nie pamiętasz? – powiedział a na jego ustach błąkał się lekki uśmieszek
Cameron siedziała chwilę na łóżku drapiąc się w głowę i odtwarzała co się wczoraj stało. Nagle zesztywniała przypominając sobie pocałunek w kuchni. Podniosła głowę i niezbyt inteligentnie spytała:
- Dlaczego tak długo spałam?
House tym razem nie mógł się powstrzymać i uśmiech rozświetlił całą jego twarz.
- Wszystkie po seksie ze mną długo śpią
Cam wybałuszyła na wierzch gałki oczne i próbowała powstrzymać opadnięcie szczęki.
- e...House... – starała się sklecić jakieś normalne zdanie – mówisz powaznie?
- Eh...nie – spuścił wzrok i udał, że jego buty są niezwykle interesujące – Ale byliśmy już blisko – tym razem podniósł wzrok i cholernie kusząco wpatrzył się w Allison, co wywołało u niej natychmiastowe zaczerwienienie twarzy...
Dziewczyna znowu zesztywniała i wydusiła :
- A czy mógł byś mi powiedzieć co się stało?
- Od początku? - odrzekł, a w oczach zapaliły mu się iskierki na samą myśl o tamtym pocałunku
- Nie...odkąd poszliśmy do salonu – uśmiechnęła się co wywołało w Housie falę gorąca, co za wszelką cenę chciał stłumić w sobie
- No więc... – zaczął – rozmawialiśmy w salonie, a ty z niewyjaśnionych przyczyn zaczęłaś się śmiać, więc stwierdziłem, że będzie lepiej jak się położysz. Zaprowadziłem Cię do sypialni i podałem piżamę, żebyś się przebrała, chciałem wyjść, ale ty poprosiłaś mnie żebym został. Usiadłem więc na fotelu i czekałem, aż się przebierzesz, ale poprosiłaś mnie żebym Ci rozpiął stanik...bo sama nie mogłaś sobie z tym poradzić... – zaciął się
Cameron wpatrywała się grobową miną w House’a i poprosiła, aby mówił dalej.
- No więc podszedłem do ciebie i to zrobiłem. Ty się wtedy odwróciłaś i się na mnie spojrzałaś.
Na jego twarzy wystąpił szelmowski uśmieszek...miał plan! Nie dokończył zdania, podniósł się i wyszedł z pokoju. Wiedział, że nie odpuści zanim się nie dowie co było dalej, a on mógł to sprytnie wykorzystać.
Cameron lekko zdezorientowana zobaczyła jak wychodzi z pokoju i popędziła za nim.
- Czekaj! – krzyknęła – masz mi powiedzieć co było dalej! – powiedziała zdecydowanym głosem
Diagnosta obrócił się nagle a młoda lekarka na niego wpadła. Prawa jego brew podjechała wysoko do góry, ۃ na ustach ponownie zawitał uśmieszek.
- Wiem, że tak łatwo nie odpuścisz – powiedział i przysunął się do niej tak blisko, ze czół na sobie jej oddech – dowiesz się w swoim czasie, a teraz szykuj się do szpitala, bo tyran Cuddy na pewno ma dla nas nie cierpiący zwłoki przypadek. – musnął wargami jej usta i wykuśtykał z mieszkania.
Ona zamknęła oczy i zanim się zorientowała została sama w domu. Gdy tak robił ogromnie ją podniecał, sprawiał, że drżała, a jej ciało przechodziło pożądanie...i chyba dobrze o tym wiedział. Pierwsze co pomyślała jak wyszedł to to jak facet w jego wieku może być tak napalony. Szeroko się uśmiechnęła i jej myśli zajęły rozmyślania na temat dzisiejszego dnia. Szybciutko się wyszykowała, wiedząc, ze jest spóźniona i czym prędzej wsiadła w samochód udając się do pracy.
C.D. jak się skończy pisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:48, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
hehe bardzo fajna część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:29, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
i na staniku się skończyło...
niezła ta część, uśmiałam się przy niej nawet, bo fajne teksty sypiesz
czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:11, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
super czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:29, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
No cóż... druga część jest lepsza od pierwszej, ale i tak, według mnie, ten fik niczym nie zaskakuje (poza tym, że to Cameron jest naćpana, nie House).
Jest MNÓSTWO literówek, niezręcznych wyrażeń, niektóre teksty są po prostu żałosne. Mam nadzieję, że jakoś wybrniesz z tego.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 6:57, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
BŁAGAM!
Tekst czyta się całkiem przyjemnie. W pierwszej części nie podobał mi się niemal anatomiczny opis pocałunków, ale ogólnie nie jest źle.
Zgadzam się z Pinky- druga częśc pod względem stylistycznym jest o wiele lepsza. Po oczach dają niektóre słowa np.
Pracuj nad tekstem, bo warto
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuś
The Federerest
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:26, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Fick - jako całość - czyta się całkiem fajnie i chętnie zapoznam się z następnymi częściami.
Zauważyłam jednak dużo błędów: stylistycznych, interpunkcyjnych, składniowych. Niektóre słowa po prostu nie pasują do reszty tekstu. Może pomyśl o pokazaniu komuś fika przed opublikowaniem go, żeby można było poprawić błędy? Na pewno trochę by dzięki temu zyskał
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zuś dnia Czw 11:27, 02 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
cocorito
Internista
Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:11, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się w jakis sposób opisujesz rosnące napięcie seksualne u House'a.
Ale Cameron nieźle rozrabia, to do niej niepodobne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:15, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Kurcze muszę się w końcu sprężyć i napisać tą kolejną część, bo o niczym nie mogę mysleć...xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuś
The Federerest
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:18, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Pisz, pisz, byle szybko, bo ostatnio jakoś jakby mniej ficków do czytania. Sama chyba od miesiąca nic nie napisałam, trzeba by się zebrać...
Wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciacho
Stomatolog
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Princeton :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:35, 03 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
no więc kolejna część...medycznie...trochę?
To co tu jest opisane wymyśliłam sama i nie jest zbyt wyszukane, no ale...
PART 3
W pracy pojawiła się błyskawicznie, ale i tak nie uniknęła tak zwanego ‘tyrana Cuddy’...
- Przepraszam – powiedziała po raz dziesiąty Cameron stojąc przed złą kobietą
- Dobrze, tym razem Ci wybaczę – powiedziała – ale macie teraz bardzo poważny przypadek, a House gdzieś zniknął. Idź i go poszukaj – zakomenderowała Cuddy i zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
- Gdzie on znowu polazł i dlaczego znika zawsze jak jest najbardziej potrzebny? – myślała Cam biegając rozpaczliwie po piętrach. Wreszcie zostało tylko jedno miejsce gdzie mógł być - dach. Znalazła się na nim po pięciu minutach i po krótkim rozeznaniu zauważyła House’a siedzącego na rogu dachu ze spuszczonymi nogami. Momentalnie się przy nim znalazła i zanim zdążyła coś powiedzieć on ją uprzedził.
- Pacjentka ma trudno wykrywalnego raka trzustki.
- Ap... – zacięła się – skąd wiesz?
- Skontaktowałem się z Wilsonem i od razu ją zdiagnozowaliśmy...Jimmi ją właśnie przejął. Wy zapewne nie potrafilibyście jej zdiagnozować i bawilibyście się w jakieś głupie badania, tak jak teraz Chase i Foreman...
- Nic im nie powiedziałeś?!
- Nie, po co? Niech się trochę pomęczą. A poza tym mi się nie chciało. Ale ty możesz iść i im to powiedzieć – mówiąc to odwrócił się do niej i spojrzał poważnie w oczy, dając do zrozumienia, że chce być sam. Lekarka zrozumiała aluzję i lekko zawiedziona udała się w stronę wyjścia. House natomiast powrócił do rozmyślania nad tym co ma dalej zrobić.
***
Chase’a i Foremana znalazła w laboratorium. Użerali się właśnie nad badaniem czy pacjentka nie jest przypadkiem w ciąży. Gdy Cam to zobaczyła głośno westchnęła, a gdyby było słychać dźwięk opadających rąk Chase i Foreman zapewne by ogłuchli.
- Pacjentka nie jest w ciąży, ma raka trzustki, Wilson już ją przejął
- Ale jak to? – spytali naraz zdezorientowani mężczyźni
- Normalnie. House i Jimmi zdiagnozowali przypadek, po czym nie informując was zajęli się swoimi sprawami...a raczej Wilson się zajął, House się obija.
Młodzi lekarze wysłali sobie wściekłe spojrzenia i czym prędzej udali się do gabinetu Cuddy. House jednak ich uprzedził i zjawił się w pieczarze administratorki jako pierwszy.
- Zdiagnozowałem nudny przypadek i mi się nudzi. Mogę iść do domu? – spytał szefowej i wysłał jej swoją proszącą minkę numer 146 .
- KLINIKA! NATYCHMIAST!!! – ryknęła szefowa – masz do nadrobienia jakieś...zaraz niech no spojrzę w kalendarz...PIĘĆ LAT!
- Ale mamooo! – jęknął House – do kliniki przychodzą sami barani, którzy nie umieją odróżnić kataru od raka.
- Już Cię tu nie ma!
- To znaczy, że jednak mogę iść?! – zadrwił diagnosta
Gdyby spojrzenie mogło zabić House już dawno leżałby na wykładzinie Cuddy.
- Dobra, dobra...już idę – burknął i udał się w znienawidzone miejsce w budynku
***
- Jakich idiotów mam dzisiaj przyjąć? – spytał House jedną z pielęgniarek mających dyżur w klinice, która zaraz wręczyła mu 10 kart pacjentów
- Świetna rozrywka... – wymamrotał. – Przynieś mi je do gabinetu i powiedz tym idiotom, że mogą wejść do gabinetu za 10 min. – po czym udał się do jednego z pokoi
***
Po dziesięciu minutach pierwsza ofiara weszła do gabinetu, w którym siedział House grający w swojego gameboy’a. Pacjent usiadł na kozetce i spokojnie czekał, aż lekarz przestanie grać. W końcu zniecierpliwiony zapytał :
- Dlaczego gra pan na gameboy’u jak ma pan pacjenta?
- Czekam, aż zaczniesz mówić, a skoro tego nie robisz to ja gram dalej – odpowiedział House nie odlepiając wzroku od małego monitorka
- Mam żonę... – zaczął pacjent
- Dobra, dobra – House nie trudził się wysłuchaniem dalszej opowieści – weź trochę niebieskich pigułek i będzie wszystko gites
Mężczyzna nic nie odpowiedział i wyszedł cały czerwony z gabinetu zostawiając House’a wciągniętego w niezwykle pasjonującą grę.
Zaraz potem weszła do gabinetu kolejna pacjentka i tak jak jej poprzednik usiadła na kozetce. House skończywszy grę (oczywiście wygrał) postanowił trochę się podroczyć. Mina jednak mu zrzedła gdy zobaczył kto przed nim siedzi.
- Cuddy?! Co ty tu robisz?
- Mam nowy przypadek – odrzekła i wcisnęła kartę pacjentki w ręce House’a co spowodowało wypadnięcie z nich gameboy’a.
- Hey! To było drogie! A poza tym ja mam teraz pracę w klinice dr. Cuddy - powiedział kąśliwie mężczyzna
- Dobra, dobra...na pewno coś tutaj robisz. Bardziej się przydasz przy swoich kaczątkach, inaczej pacjent umrze – powiedziała Cuddy i pośpiesznym krokiem wyszła z gabinetu.
House pojawił się w pokoju diagnostycznym 20 minut później. Zastał swoje kaczątka zajęte potwornym nudzeniem się. Foreman i Chase rozwiązywali nudne krzyżówki a Cameron układała jakieś rozwalone papiery na biurku. Mężczyzna wszedł niezauważony i z impetem rzucił kartę pacjenta na biurko, co spowodowało wypadnięcie sterty papierów z rąk immunolożki.
- Kobiety już tak na mnie reagują – powiedział i uśmiechnął się pod nosem.
Cameron zignorowała komentarz i zajęła się ponownym zbieraniem papierów z podłogi.
WYMIOTY
BÓL GŁOWY
GORĄCZKA
ZATRZYMANIE ODDECHU
ZMIANY SKÓRNE
BÓL STAWÓW
Słowa po kolei pojawiały się na białej tablicy.
- Zatrucie? – rzucił Foreman
- Czy gdyby było to zatrucie to skierowali by ją do mnie? – powiedział lekko zirytowany House
- Myślę, że trzeba poczekać na kolejne objawy, bo musielibyśmy zrobić testy na wszystkie choroby – stwierdziła Cameron
- Dobra, idźcie i zróbcie jej nudne podstawowe badania.
- Ale...
- Już!
- Dobra, dobra, już idziemy. – powiedziała cała trójka i wyszła z gabinetu
House tymczasem znudzony pracą wsiadł na motor i pojechał w sobie tylko znane miejsce. Pruł przed siebie nie zwracając uwagi na samochody i światła. Szybkość sprawiała, że najlepiej mu się myślało. Mógł sobie przewietrzyć umysł i wszystko poukładać. Dotarł w końcu na wielką polanę, zsiadł z motoru i podszedł do wielkiej skarpy, z której było widać całe miasto. Uwielbiał takie widoki. Zachodzące słońce, pomarańczowe niebo. To była cząstka jego, której nigdy nie pokazuje w towarzystwie znanych mu osób. Wtedy jest nieczułym draniem, który krytykuje wszystkich na każdym kroku. Tutaj może chociaż trochę obnażyć się przed samym sobą. Ale to trwa tylko chwilę. W myślach karze się za to i zaraz wraca do myślenia o niczym. Wkłada słuchawki Ipod’a w uszy w kładzie się na trawie . Słuchając muzyki myśli o wszystkim co mu przyjdzie na myśl. Teraz myśli o Cameron, o tym co zrobić, o tym czy dla niej coś znaczył ten pocałunek.
Don’t want to reach for me do you
I mean nothing to you
The little things give you away
And now there will be no mistaking
The leaves are breaking
- Nawet ładne – pomyślał House wsłuchując się w tekst piosenki lecące przez słuchawki – to zdecydowanie o Cameron
No, no more sorrow
I’ve paid or you mistakes
Your, time is borrowed
Your time has come to be replaced
-Stacy, your time has come to be replaced – powiedział na głos, a jego głos zaczął drżeć – nadszedł czas, aby Cię zastąpić – powiedział kolejny raz i przymknął powieki.
Sometimes I need to remember just to breathe
Sometimes I need you to stay away from me
Sometimes I’m in disbelief I didn’t know
Somehow I need you to go!!!!!
***
- Może to toczeń? – spytał Chase badając próbkę krwi pacjentki
- Zadzwoń do House’a , on ci powie – odpowiedział Foreman, dobrze wiedząc, że mężczyzna wydrze się na niego z pytaniem : ILE RAZY W TWOJEJ KARIERZE MEDYCZNEJ WYKRYŁEŚ TOCZNIA?!
- Niech Cameron zadzwoni – odpowiedział Chase
- Co? Boisz się go? – powiedziała złośliwie
***
I hate everything about you
Why do I love you
You hate everything about me
Why do you love me
I hate
You hate
I hate
You love me
- Nienawidzę... – myślał i myślał, dopóki nie poczuł drżenia w prawej kieszeni. Zastanowił się co wymyślili ci idioci i po sześciu sygnałach raczył odebrać telefon.
- Myślimy, ze to jest toczeń... – usłyszał głos Chase’a w słuchawce
- ILE RAZY W TWOJEJ KARIERZE MEDYCZNEJ WYKRYŁEŚ TOCZNIA?! – wydarł się House – jesteście idiotami, zróbcie jej rezonans i zobaczcie czy coś na nim wyjdzie
- Dobra – odpowiedział Chase i rozłączył się
***
GDZIE JEST HOUSE?! – Wydarła się administratorka szpitala niemal wbiegając do pokoju pacjentki
- Nie mamy pojęcia, ale kazał nam zrobić rezonans – odpowiedziała Cam’
- Uh...dobra, jak przyjdzie macie mu powiedzieć, że musi nadrobić cztery godziny kliniki – odpowiedziała, i wychodząc dodała – macie być z nim w kontakcie i jak się pojawi ma przyjść do mnie do gabinetu
- Okej - odpowiedziała cała trójka i wróciła do przygotowania pacjentki na badanie
***
House tym czasem pruł motorem w stronę domu z zamiarem upicie się i (mienia?) wszystkiego w dupie. Wchodząc do domu rzucił kurtkę i kluczyki w kąt mieszkania i wziął butelkę brunatnego płynu. Walnął się na kanapę i wlał w siebie pól litra trunku. Poczuł się okropnie otumaniony i zanim odpłynął usłyszał głośne pukanie do drzwi.
***
Obudził się w sypialni z potężnym kacem. Zauważył szklankę wody na półeczce i jakąś kartkę, ale jego oczy bolały go byt mocno, aby mógł ją przeczytać. Napił się wody i wziął proszek na ból głowy, który też spoczywał na półeczce. Walnął się na łóżko i znowu zasnął.
Ocknął się w środku nocy i uznał, że już się wyspał. Wziął laskę i doszedł do pokoju. Zażył podwójną dawkę vicodinu i usiadł do fortepianu. Muzyka sama wypływała mu spod palcy. Miał zamknięte oczy, znał klawiaturę na pamięć. Muzyka, którą tworzył była niesamowicie smutna i refleksyjna. Zaraz potem przechodziła w coś radosnego i pełnego pozytywnej energii. Siedział tak do samego ranka aż uznał, że się zmęczył. Było koło dziewiątej rano i przekalkulując sobie dokładnie wyliczył, że będzie w szpitalu ok. 11.
Poszedł do kuchni i zaparzył sobie dobrej kawy. Obwąchał ubrania leżąca na krześle i stwierdzając, że są w miarę świerze założył je na siebie. Poszedł do sypialni z kubkiem kawy w ręku, bowiem przypomniał sobie, że na półeczce był jakiś liścik. Wszedł zatem do sypialni i go zamurowało. Na łóżku smacznie spała Cameron.
Forgetting, all the hurt inside you learned to hide so well
Pretending, someone else can come and save me from myself
I can’t be who you are...
I can’t be who you are...[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:51, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
świetnee
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:50, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
świetnie !
czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuś
The Federerest
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:11, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Super Zauważyłam kilka błędów, ale całość prezentuje się bardzo sympatycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|