|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:34, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ten to zawsze ma genialne pomysły!
Rany, vic, ja tu żyję w świętym przekonaniu, że pod 3 częścią Twojego fika znajduje się mój koment,a tu Coś go wcięło i nie chce oddać.
Dlatego napiszę w skrócie (może ten post nie wsiąknie), że ficzek bardzo, bardzo mi się podoba.
A zdradzisz, ile jego części planujesz? Tak z grubsza...
Aha, no właśnie, jeszcze jedno. Mam pytanie, czy Ty się przypadkiem nie gniewasz, że ja swoje "I don't wanna..." też piszę w oparciu o piosenkę Aerosmith? Bo w końcu Ty pierwsza wybrałaś ją jako swoją inspirację... Jak coś, to jedno słowo, a zmienię tytuł, bez żadnego problemu.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Any dnia Nie 9:35, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:03, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
anyway napisał: | Ten to zawsze ma genialne pomysły! |
Kto? Lucas? ;]
Cytat: | Rany, vic, ja tu żyję w świętym przekonaniu, że pod 3 częścią Twojego fika znajduje się mój koment,a tu Coś go wcięło i nie chce oddać.
Dlatego napiszę w skrócie (może ten post nie wsiąknie), że ficzek bardzo, bardzo mi się podoba.
A zdradzisz, ile jego części planujesz? Tak z grubsza... |
Awh, Horum zastrajkowało? *idzie z latarką w poszukiwaniu zaginionego komenta*
Dzięki bardzo, cieszę się, że się podoba. Co do części, naprawdę sama jeszcze nie wiem, początkowe założenie było coś koło 12części, ale nie ukrywam, że mogę przedłużyć. Zobaczymy, jak będzie
Cytat: | Aha, no właśnie, jeszcze jedno. Mam pytanie, czy Ty się przypadkiem nie gniewasz, że ja swoje "I don't wanna..." też piszę w oparciu o piosenkę Aerosmith? Bo w końcu Ty pierwsza wybrałaś ją jako swoją inspirację... Jak coś, to jedno słowo, a zmienię tytuł, bez żadnego problemu.
Pozdrawiam |
Nie gniewam się, a nawet fajnie, że wybrałaś tą piosenkę, bo ja ją lubię ;] Bd miała porównanie co do tego, jak można dobrać pod nią fika. W sumie tytuł mamy inny, a piosenka może być inspiracją dla wielu osób. Więc nie przejmuj się, tylko pisz dalej, bo ja chcę nast. część twojego fika już ;3
Pozdrawiam też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:10, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pewnie, że Lucas
Przedłuż, przedłuż *zaciera łapki*
Cieszę się, że nie masz nic przeciwko piosence ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:53, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Haha pomysły Lu FTW XD
*szykuje się na przedłużenie fika* Mówisz - masz ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:46, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
I znowu trafiam na fik Twojego autorstwa:P
I znowu on mi się podoba:P
Kurczę! Tak być nie może. Kończę z tym.
*odchodzi na kilka metrów, ale po chwili wraca*
Nie da się! Help dla życia bez fików!
Całkiem niezły fik;)
Faktycznie na początku akcja trochę gnała, ale zwolniłaś i za to Ci chwała
I znowu chcę część dalszą
Czekam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:37, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Aaa! Luuucas! *serce* Trzecia miłości mojego życia! *większe serce* Twój mroczny plan MUSI wypalić, w końcu jesteś Lu Douglas. To już marka. Droga. Uwielbiana. ^^ Wizyta u rodziców to niezły pomysł (Tabby ), ciekawam miny Wilsona. Jak zobaczy House'a ORAZ samochód. XDDDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:50, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Muniashek napisał: | I znowu trafiam na fik Twojego autorstwa:P
I znowu on mi się podoba:P |
Awh, jak miło ;3
Cytat: | Kurczę! Tak być nie może. Kończę z tym.
*odchodzi na kilka metrów, ale po chwili wraca*
Nie da się! Help dla życia bez fików! |
Może nadal byłaś za blisko? Spróbuj dalej XD
Cytat: | Całkiem niezły fik;)
Faktycznie na początku akcja trochę gnała, ale zwolniłaś i za to Ci chwała
I znowu chcę część dalszą
Czekam!
|
Dziękuję bardzo.
Nowa częśćjuż prawie gotowa, pojawi się na dniach
Katty B. napisał: | Aaa! Luuucas! *serce* Trzecia miłości mojego życia! *większe serce* Twój mroczny plan MUSI wypalić, w końcu jesteś Lu Douglas. To już marka. Droga. Uwielbiana. ^^ |
Mroczny plan wypala zawsze, kiedy Lu czuwa. Ne? XD
Cytat: | Wizyta u rodziców to niezły pomysł (Tabby ), ciekawam miny Wilsona. Jak zobaczy House'a ORAZ samochód. XDDDD |
Dzięki bardzo
Też lubię ten pomysł, fajnie poznać rodzinę Wilson'a. Tylko nadal nie mam pomysłu na imię jego ojca, any ideas? XD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Wto 16:52, 25 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:13, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
vicodin_addict napisał: |
Awh, jak miło ;3 |
Miło mi, że Ci jest miło
Cytat: | Może nadal byłaś za blisko? Spróbuj dalej XD |
*odchodzi trochę dalej, ale i tak wraca*
Fiki uzależniają jak Vicodin. Nie da się bez nich żyć^^
Cytat: | Dziękuję bardzo.
Nowa częśćjuż prawie gotowa, pojawi się na dniach |
Och, Byleby te dni były jak najszybciej. Dlaczego nie mam laptopa?
*skrada się, aby ukraść tacie*
Bu.
*tata jest szybszy*
Cytat: | Tylko nadal nie mam pomysłu na imię jego ojca, any ideas? XD |
Achmed, the dead terrorist
Może... Nie, jednak nie mam pomysłu
Mogę się przyłączyć do myślenia? (jak ja coś wymyślę... )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:53, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Miło mi, że Ci jest miło |
Cytat: | *odchodzi trochę dalej, ale i tak wraca*
Fiki uzależniają jak Vicodin. Nie da się bez nich żyć^^ |
Ahhś wiem coś o takim uzależnieniu
Miło mi, jeszcze raz
Cytat: | Och, Byleby te dni były jak najszybciej. Dlaczego nie mam laptopa?
*skrada się, aby ukraść tacie*
Bu.
*tata jest szybszy*
|
Ehh ja też nie mam własnego laptopa, dlatego swoją twórczością zawalam laptopa współlokatorki. W ramach podziękowania chciała jednego dla siebie XD
Narazie przepisuje sequela do ostatniego fika, może zaraz skończę, jeśli cię interesuje XD
Cytat: | Achmed, the dead terrorist
Może... Nie, jednak nie mam pomysłu
Mogę się przyłączyć do myślenia? (jak ja coś wymyślę... ) | [/quote]
Nie wiem, jestem kiepska w wymyślaniu. Zbieram pomysły, więc myśl i się dziel XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:10, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
vic napisał: | Tylko nadal nie mam pomysłu na imię jego ojca, any ideas? |
U mnie jest to Peter. Peter Wilson. ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:30, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
vicodin_addict napisał: |
Ahhś wiem coś o takim uzależnieniu
Miło mi, jeszcze raz |
No, już się nie powtarzam.
Cytat: | Ehh ja też nie mam własnego laptopa, dlatego swoją twórczością zawalam laptopa współlokatorki. W ramach podziękowania chciała jednego dla siebie XD
Narazie przepisuje sequela do ostatniego fika, może zaraz skończę, jeśli cię interesuje XD |
Ale gdzie tam. W ogóle mnie nie interesuje.
No wiesz co... Tylko zaraz muszę spadać (niestety, minusy małoletności )
Cytat: | Nie wiem, jestem kiepska w wymyślaniu. Zbieram pomysły, więc myśl i się dziel XD |
Dobrze. Nie prześpię z pół nocy, aby wymyślić imię
Katty B. napisał: | U mnie jest to Peter. Peter Wilson. ^^ |
A może nie muszę już myśleć? Peter ładnie
Po dłuższych przemyśleniach jednak poświęcę pół nocy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:59, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Katty B. napisał: | U mnie jest to Peter. Peter Wilson. ^^ |
Mi do łba wpadło Chris. Czy ewentualnie coś podobnego. Ale skoro ty już masz... to wykorzystam, mogę? ;> Żeby nie było rozbieżności XD
[quote="Muniashek"]Ale gdzie tam. W ogóle mnie nie interesuje.
No wiesz co... Tylko zaraz muszę spadać (niestety, minusy małoletności )
Nie? Tak myślałam, muszę popracować nad fikami
Taki... żart XD :
Awh, pamiętam, też to miałam ;; Małoletność jest zła. Chociaż.. to zależy kiedy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:10, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
vicodin_addict napisał: | Nie? Tak myślałam, muszę popracować nad fikami
Taki... żart XD :
Awh, pamiętam, też to miałam ;; Małoletność jest zła. Chociaż.. to zależy kiedy |
Pracuj, pracuj
Żarcik. I tak można pracować^^
No zależy kiedy, ale w przypadku komputera jest bardzo zła. Ale co tam
Ostatnio stworzyłam coś dosyć krótkiego, co mi się średnio podoba, ale to moje pierwsze takie coś... Mam to wstawić? Ale się boję. Kiedyś, kiedyś... Może jutro
Wstawić? Ludzie mnie pogryzą... Czy Ciebie ktoś pogryzł?
Dobra, będę się nad tym zastanawiać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:27, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Uhm, tak was odrobinę przetrzymałam, ne? No cóż, zatrzęśienie midtermów, trzeba było poogarniać, ale znalazłam między pakowaniem do domu odrobinę czasu, więc podizelę się nową częścią. Tak tylko dodam, że imię ojca James'a znów zapożyczone od Kat., żeby nie było. Hope you n'joy! x3
Co do cholery?!, pomyślał James, podjeżdżając pod domem i dostrzegając forda mustanga, którego ostatnio widział w drodze. Zatrzymał własny pojazd obok i wysiadł. Miał nadzieję, że jego przypuszczenia się nie sprawdzą, że to nie Gregory House, uparty i jak zwykle, wtrącający się w nie swoje sprawy. Szybko jednak stracił nadzieję, wchodząc do domu i już od progu dostrzegając tak znajome pomarańczowe adidasy. Z pokoju dobiegł go roześmiany głos jego matki:
- Zaczekajcie, wstawię wodę na herbatę. Greg, dla ciebie kawa, jak zwykle?
- Byłbym wdzięczny. – odpowiedział mężczyzna. – Jeśli to nie kłopot.
Ja ci pokażę kłopot, pomyślał James, taki kłopot, jakiego jeszcze nie widziałeś. Zacisnął pięści i poszedł do kuchni. Nie mógł pokazać się im taki wściekły, musiał się chociaż trochę uspokoić. Otworzył lodówkę i nalał sobie szklankę zimnego mleka. Oparł ręce na biodrach i stał, wpatrując się w okno. Chciał uciec, chciał chociaż na chwilę poczuć się znów jak małe dziecko, bezpieczny we własnym domu, beztroski, nie przejmujący się niczym. To naprawdę było mu potrzebne. Zamknięcie się we własnym pokoju, tak, jak zwykł to robić, gdy miał pięć lat. Odwrócił się i zobaczył mamę, stojącą w drzwiach.
- Jimmy – powiedziała, podeszła i objęła go – Jak dobrze cię widzieć.
- Ciebie też, mamo. Co u was?
- Wszystko w porządku. Wiesz, Gregory dzisiaj przyjechał, co za zbieg okoliczności, prawda?
- Tak... – wyszeptał – Co za zbieg okoliczności, naprawdę. – w jego głosie dalo się wyczuć nutkę sarkazmu – Pomóc ci? – podszedł do niej i wyjął jej z rąk kubki, które miała zanieść do salonu.
- Daj spokój, poradzę sobie. Idź, przywitaj się z tatą.
Wilson przywołał na twarz wymuszony uśmiech i ruszył w stronę salonu. Przestąpił próg pomieszczenia i aż się w nim zagotowało. Przy stole jego ojciec rozmawiał z House’em, obok którego siedział Douglas. Ten facet, tu, w jego mieszkaniu. James w porę zorientował się, że spojrzenia mężczyzn skierowały się w jego stronę i wziął trzy głębokie wdechy, obiecując sobie w duchu, że pod żadnym pozorem nie pokaże swoich uczuć. Nie przy rodzicach w każdym razie, bo nie wiedział, jak długo wytrzyma.
- Cześć. – rzucił krótko.
- Cześć, synu. – Peter Wilson wstał i podszedł do niego. House i Lucas skinęli głowami.
- Dobrze znów tu być? – onkolog rozejrzał się po pokoju, po czym zerknął na pozostałych mężczyzn, unosząc lekko brew, co House doskonale odczytał jako Wilson-jest-wkurzony. Spojrzał na detektywa kątem oka, ale ten tylko lekko kiwnął głową i mrugnął do niego, dając do zrozumienia, że wszystko jest w porządku. Diagnosta prychnął. Jak wszystko mogłoby być w porządku, pomyślał, skoro to ja zbiorę za to wykład filozoficzny doktora Wilsona. Patrzył, jak jego przyjaciel rozmawia z ojcem, jak się uśmiecha, jaki jest szczęśliwy. Przez chwilę miał sobie za złe, że tu przyjechał. Może nie powinien, może Jimmy’emu był potrzeby odpoczynek od niego. Ale nawet jeśli Jimmy’emu odrobina spokoju od „sarkastycznego dupka” dobrze by zrobiła, to ten „sarkastyczny dupek” nie wytrzymałby bez jedynej osoby, która była dla niego wszystkim.
Nagle mężczyzna wstał gwałtownie z krzesła i pokuśtykał w stronę wyjścia. Lucas i James podążyli za nim wzrokiem, po czym Lucas powiedział, że „będzie miał na niego oko” i poszedł za nim. James wzruszył ramionami i uśmiechnął się; chociaż przez chwilę będzie miał spokój. Miał dziwne przeczucie, że tamci nie zamierzając wyjechać tego dnia, że zagoszczą na dłużej.
- Co jest? – Lucas stanął obok House’a wpatrującego się w horyzont.
- Nic.
- Więc dlaczego wyszedłeś?
- A jak myślisz? Czasami zastanawiam się, po co ja to robię? Po co, do cholery, ja się wciąż za nim uganiam...
- Bo ci na nim zależy. Bo jest dla ciebie ważny, dlatego to robisz – przerwał detektyw
- Wiesz, co mnie wkurza? Że na wszystko masz odpowiedź. Co więcej, że twoje odpowiedzi są prawdziwe. Tylko, że on nie naciskał, on zostawiał mnie, kiedy tego potrzebowałem. A co robię ja? Jadę za nim, żeby mu udowodnić, że mi na nim zależy, co on paradoksalnie odbiera, jako mój ą upierdliwość. Dlaczego po prostu nie wsiądziemy w samochód i nie odjedziemy?
- Chociażby dlatego, że Wilson odebrałby to jako znak, że się poddałeś. A jestem pewien, że tego nie chcesz, bo poddanie się to oznaka słabości, a doskonale wiem, że ty nie bywasz słaby. – poklepał diagnostę po ramieniu.
- I znowu, cholera jasna, masz rację. – House spojrzał na niego badawczo – Czasami zastanawiam się, dlaczego jeszcze cię nie zwolniłem.
- To proste. Bo jesteśmy do siebie podobni. – odpowiedział Lucas i odszedł w stronę domu, dając starszemu mężczyźnie czas do namysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:47, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Chciał uciec, chciał chociaż na chwilę poczuć się znów jak małe dziecko, bezpieczny we własnym domu, beztroski, nie przejmujący się niczym.-
ciekawa myśl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:42, 05 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nooo, są błędy. Kropeczki zbędne i kilka literówek. To do poprawy. No i krótko. Oprócz tego...
...
Mówiłam już, że kocham Lucasa? Nie? No to mówię. Kocham Lucasa. Jest absolutnie fantastyczny. I na wszystko ma odpowiedź, dobrą odpowiedź, tam trzymaj, Lu! House-zawsze-silny i Wilson jako domorosły filozof też nieźli. Ale Lucas wymiata. Absolutnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:27, 24 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
I znów nie jest to najdłuższa część. Ale jest wigilia, więc wklejam. Z życzeniami hot!hilson!xmas. I z dedykacją dla any - za nasze ostatnie rozmowy
I, tak, nie mogłam się nie oprzeć, żeby nie wykorzystać piosenki Ricka Astley'a. XD
N'joy!
Stał na dworze dobre kilka godzin. Słońce już dawno zaczęło swoją wędrówkę w kierunku zachodu, a on trwał w jednej pozycji, nie czując nic, z wyjątkiem bólu nogi. Przeklinał się w myślach za zostawienie fiolki leku w samochodzie, ale wcale nie miał ochoty po nią iść. Zastanawiał się ile jeszcze czasu minie, zanim zaczną go szukać, zanim ktoś przyjdzie i powie mu, żeby wracał, nieważne, czy byłby to Lucas, mający odwieźć go do New Jersey, czy Wilson, mówiący mu, żeby wrócił do salonu.
Nie zareagował na odgłos zbliżających się kroków. Za bardzo pogrążony był we własnych myślach, z których wyrwał go dopiero głos onkologa.
- House? – mężczyzna zatrzymał się kilka kroków z tyłu. – Długo będziesz tutaj jeszcze stał?
- Tyle, ile będzie trzeba. – odpowiedział zwięźle diagnosta.
- Ile… będzie trzeba?
- Żeby cię odzyskać. – odwrócił się i popatrzył przyjacielowi w oczy.
Wilson nie odpowiedział. Wpatrywał się tylko w przyjaciela szeroko otwartymi czekoladowymi oczami, nie dowierzając w to, co usłyszał. Kiedy udało mu się wreszcie przetrawić tą informację, odezwał się cicho:
- House, ale ty mnie nie... – nie dokończył, bo w tym momencie odezwał się dzwonek telefonu House’a.
Never gonna give you up
Never gonna let you down
Never gonna run around and desert you
Never gonna make you cry
Never gonna say goodbye
Never gonna tell a lie and hurt you
- Co do cholery! – mruknął House, wyjmując komórkę z kieszeni. Widząc nazwisko detektywa, wyłączył ją, notując w pamięci, żeby wypomnieć mu „wkraczanie do akcji” w najmniej odpowiednich porach. I za dzwonek w telefonie też.
- Chodź, mama przygotowała dla ciebie salon. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko dzielenia pokoju z Lucasem?
- Nie. – rzucił krótko diagnosta i pokuśtykał za młodszym mężczyzną w stronę domu.
- Greg, gdzie byłeś tyle czasu? – przywitał ich od progu zatroskany głos Tabithy Wilson. Jimmy skrzywił się nieznacznie i szybko wkroczył do salonu.
- Zupełnie niepotrzebnie, musiałem trochę pomyśleć. – odpowiedział starszy mężczyzna. – Czy Lucas nadal jest w salonie? – odpowiedziała mu skinieniem głowy.
Uśmiechnął się i poszedł poznać kolejne pomysły detektywa, mając nadzieję, że uda mu się odwieść go od połowy z nich, albo przynajmniej trochę je zmienić. Ale najpierw spróbuje mu wyperswadować ten cały idiotyczny pomysł z planem i przekonać, że jeśli coś jest dobre, to jest to improwizacja. No cóż, do tej pory, przynajmniej w jego przypadku, Tosię zgadzało. Kiedy jednak stanął na progu, widząc go, siedzącego z Peterem Wilsonem, żartującego i śmiejącego się, coś w nim drgnęło. Przecież on też mógłby tak siedzieć, żartować z nimi, żartować z James’a i rzucać sarkastyczne uwagi. Mógłby. I wiedział, że tego chce. Ale mógł jedynie mieć nadzieję, że Jimmy, jego Jimmy, chce tego samego.
Odchrząknął cicho i wszedł do pokoju.
- Greg, no wreszcie jesteś. – powitał go ojciec onkologa. – Czekaliśmy na ciebie.
- Na mnie? – zapytał z niedowierzaniem.
- Tak. Lucas mówił, że wziąłeś gitarę. Tak dawno cię u nas nie było, może zagrałbyś coś?
Diagnosta zmarszczył brwi i spojrzał na swojego towarzysza podróży, który skulił się pod jego wzrokiem, udając przestraszonego. Korzystając z okazji, że nikt na niego nie patrzył, posłał diagnoście rozbrajający uśmiech i uniósł kciuk do góry, dając mu do zrozumienia, że wszystko idzie zgodnie z planem. House podziwiał jego tupet – jedzie z nim do domu najlepszego przyjaciela, przygotowuje jakiś szatański plan, mówi, co chce, a wszystko i tak uchodzi mu płazem. Chyba powinienem zapytać, jak on to robi, pomyślał.
- To jak, Greg? Możemy liczyć chociaż na jeden utwór w twoim wykonaniu? – ponowił pytanie Peter.
- Yyy… Tak, oczywiście. Pójdę tylko do samochodu. Lucas, masz kluczyki. - detektyw , zdziwiony, podniósł się, ale nie mówił, że zostawił samochód otwarty. Wsadził rękę do kieszeni, udając tylko, że ich szuka. – Może poszukasz ich po drodze. – przerwał mu diagnosta.
Obaj wyszli z mieszkania. Kiedy podeszli do forda, diagnosta od razu otworzył tylne drzwi i wyjął samochodu instrument. Odwrócił się w stronę drzwi wejściowych, ale zanim odszedł, zdążył jeszcze wygarnąć co nieco Douglasowi. Tamten stał tylko i kiwał głową. Nauczył się przyjmować gniew Gregory’ego ze stoickim spokojem, wiedząc, że jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, będzie mógł domagać się przeprosin. Których najprawdopodobniej i tak się nie doczeka, znając charakter szefa diagnostyki. Patrzył więc tylko, jak tamten znika za drzwiami i poszedł w jego ślady. Czego jak czego, ale takiego występu nie mógł sobie darować. A kto wie, może uda mu się go jeszcze… udoskonalić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Śro 20:29, 24 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:19, 25 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
ŁAAA, mam dedykację!!
Dzięki
Żeby cię odzyskać. – odwrócił się i popatrzył przyjacielowi w oczy.
Awh....
Ale Lucasowi po tym telefonie chętnie dałabym w mordę. To się nazywa kompletny brak wyczucia sytuacji.
Czego jak czego, ale takiego występu nie mógł sobie darować
No tu się z gościem zgodzę. House grający na gitarze jest jedyną rzeczą, którą kocham bardziej od House'a grającego na pianinie.
Pięknie,Vic. Czekam na ciąg dalszy i ystęp House'a, bo mam przeczucie, że to nie będzie zwykłe brzdąkanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:37, 25 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
anyway napisał: | ŁAAA, mam dedykację!!
Dzięki |
Nie ma za co
Cytat: | Ale Lucasowi po tym telefonie chętnie dałabym w mordę. To się nazywa kompletny brak wyczucia sytuacji. |
Nie. Nie bij Lu,Lu chciał dobrze. Co innego, że jak się chce dobrze, to zazwyczaj g**no wychodzi XD Ale on się stara XD
Cytat: | No tu się z gościem zgodzę. House grający na gitarze jest jedyną rzeczą, którą kocham bardziej od House'a grającego na pianinie. |
A ja chyba nadalkocham bardziej House'a grającego na gitarze. Rzecz gustu
Cytat: | Pięknie,Vic. Czekam na ciąg dalszy i ystęp House'a, bo mam przeczucie, że to nie będzie zwykłe brzdąkanie... |
Dziękuję bardzo
Nowa część... coming soon
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vicodin_addict dnia Czw 19:38, 25 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Foxglove
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod biurka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:56, 26 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Żeby cię odzyskać. |
Oh, piękne w swojej prostocie. Ani nachalne, ani cukierkowe. Po prostu szczere.
Lucas i jego rewelacyjne wyczucie chwili... Ah, on się nie zmieni Tak na marginesie, to świetnie go opisujesz. To Lucas jaki być powinien
Cóż takiego House nam zagra? ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:38, 29 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Łaaaaa. Nie. Nie mam nic do powiedzenia. Wiem, że części nie są aż tak długie, jak powinny być, ale moja wewnętrzna chęć ucinania w różnych dizwnych momentach jest silniejsza niż znalezienie najpierw odpowiedniej długości. Poza tym jak ja mam używać worda, skoro język pisania sam mi się zmienia? Damn!
Ale obiecuję poprawę. Postaram się, srsly!
No dobra, miałam nie mów...pisać. Miłego czytania, then!
Greg usiadł w miękkim fotelu i zaczął stroić gitarę. Chciał, żeby ta piosenka… żeby to było wyjątkowe. Chciał wiedzieć, że dał z siebie wszystko, że każdy pojedynczy dźwięk był idealny.
Pozostali obserwowali go w skupieniu. Nikt się nie odzywał, nikt nie chciał mu przeszkadzać. Po chwili diagnosta wyprostował się i delikatnie szarpnął struny instrumentu. Dźwięki, które wydobyły się spod jego palców były idealne. A House czynił je o tyle bardziej wyjątkowymi, że kierował je do konkretnej osoby.
He deals the cards as a meditation
And those he plays never suspect
He doesn't play for the money he wins
He doesn't play for respect
He deals the cards to find the answer
The sacred geometry of chance
The hidden law of a probable outcome
The numbers lead a dance
Uniósł wzrok i popatrzył na onkologa. Czekoladowe oczy jego… no cóż, przyjaciela, bo nie potrafił przekreślić tej przyjaźni, wyrażały tęsknotę. Tęsknotę za tym wszystkim, co mogli robić, za tym co robili. House nie chciał tego przekreślać, nie wiedział, czy będzie umiał sobie poradzić. Obawiał się, że mógłby sobie nie poradzić. Nie z tym, że zostałby sam, do tego był przyzwyczajony. Poza tym tego wcale nie musiał się obawiać, bo ciężko zostać samemu, mając na karku namolnego prywatnego detektywa. Obawiał się, że za bardzo przywykł do tej przyjaźni, do przyjaźni z człowiekiem, który jako jedyny tyle razy udowodnił mu już, że bez względu na wszystko ich przyjaźń przetrwa. Tyle razy, aż do teraz. Bo teraz dawał diagnoście wyraźne znaki, że jednak przez ten cały czas była jakaś granica, jakaś cienka linia, której nie należało przekraczać.
And if I told you that I loved you
You'd maybe think there's something wrong
I'm not a man with too many faces
The mask I wear is one
Well, those who speak know nothin'
And find out to their cost
Like those who curse their luck in too many places
And those who fear are lost
Skończył grać. Opuścił wzrok, a kiedy ostatnie dźwięki ucichły, wciąż mógł usłyszeć jedynie oddechy pozostałych. Czuł na sobie ich wzrok, czuł, że patrzą na niego, a on wciąż wpatrywał się w dywan. Osobą, która odezwała się jako pierwsza, była Tabitha Wilson:
- Greg, to było cudowne. – powiedziała tylko.
- Tak, naprawdę wiesz, jak zagrać na uczuciach. – rzucił, jakby od niechcenia, detekty.
Diagnosta uniósł głowę i spojrzał na kobietę, ignorując odzywającego się chłopaka, choć musiał przyznać, że miał rację – jeśli tylko miał pod ręką gitarę, na uczuciach potrafił grać doskonale. W oczy Wilsona rzucił się zabłąkany, trochę nieśmiały uśmiech, który pojawił się na twarzy muzyka, mówiącego dziękuję. Cieszył się, cholera jasna, James był autentycznie szczęśliwy, widząc, że House nie zapomniał, co to znaczy uśmiechać się. Widząc Lucasa, przypatrującego się mu, onkolog tylko zakrył usta dłonią i mruknął coś niezrozumiałego, mającego oznaczać, że jest zmęczony i idzie się położyć.
- Dobranoc, synu. – powiedział Peter, zerkając na zegarek. – Ja też już pójdę. Dajmy gościom trochę swobody, Tabby. – uśmiechnął się do żony i wyciągnął do niej rękę.
Wyszli z salonu i skierowali się w stronę sypialni. W pokoju zostali tylko Wilson House i Lucas. Onkolog uparcie unikał kontaktu wzrokowego z pozostałymi.
- Dobranoc. – szepnął cicho, nie chcąc być niegrzeczny i również skierował się stronę drzwi.
Kiedy mijał diagnostę, ich spojrzenia na krótką chwilę spotkały się. Błękit oczu House’a i odcień czekolady w oczach Wilsona – tak różne, a tak ze sobą współgrające. Minął go, przeklinając się w duchu, że sobie na to pozwolił, że pokazał, że gdzieś tam, w głębi serca nadal zależy mu, żeby było dobrze. Cicho liczył na odrobinę prywatności, na kilka chwil, w których uda mu się z Gregiem porozmawiać. Sam na sam. Bez świadków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:10, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No, kochana, wymiatasz z długością części ^^ Ale rozumiem, że dawkujesz nam to cudo tylko z czystej złośliwości...
Heeeeeej, to Sting!! 'Shape of my heart'!!
Cicho liczył na odrobinę prywatności, na kilka chwil, w których uda mu się z Gregiem porozmawiać. Sam na sam. Bez świadków
Damn, Lu, mogłeś mieć troszkę więcej wyczucia sytuacji...
Vic, wiesz, że liczyłam, że gra House'a skończy się nieco inaczej, nie..? No ale cóż, skoro masz zamiar trzymać nas nadal w niepewności...ty zuy człowieku...
Pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy.
I czekam.
Z wielką niecierpliwością
any.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Any dnia Wto 10:10, 30 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:20, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
tak, wiem, długość części u mnie jest... zUa XD
Taaak. To Sting, bo ja kocham Stinga. Sting ma cudowne piosenki ;3
Any, spokojnie, to dopiero... 7 część XD Z takimi dlugościami będzie ich jeszcze... nie wiem, z 50 Doczekasz się tego, na co czekasz. już... niedługo XD
Dzięki bardzo
PS. Kochajmy Lu i jego wyczucie chwili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:34, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Vic, a co mi zrobisz, jeśli Ci powiem, że mam świra na punkcie Stinga..?
Tak, jak Ty mówisz "już niedługo", ja rozumiem "za pół roku"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Foxglove
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod biurka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:43, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Bardziej odpowiednim określeniem by było "w przyszłym roku"
Vic, Ty tu robisz takie napięcie, że mi aż lodówka z prądu wysiadła Niechże ten Lucas się stleni i da możliwość szczerej rozmowy chłopakom. Ale też z drugiej strony Lu ma problemy z byciem dyskretnym i odczytywaniem aluzji XD
Dołączam się do czekania z niecierpliwością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|