|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:07, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Gorzata - może napisałabyś nową część, co?
Ten fik bardzo mnie zaintrygował .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:28, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
No właśnie zgadzam się z marguerite. . Mogłabyś to zrobić.
Zapowiada się na prawdę ciekawie i mam nadzieję że wkrótce pojawi
kolejna część.
- Nie wiedziałem, że zajęcia będą z przedszkolakiem – mruknął do Cuddy House, kwitując młody wiek terapeutki.
- Faktycznie. Dla ciebie raczej przedszkolanka by się przydała – odpowiedziała administratorka.
- Bardzo zabawne, mamo – prychnął jeszcze diagnosta i z cierpiętniczą miną podążył za szefową.
Z przedszkolakiem. Czyli on czy Susan ?
- Jesteś ateistą. Czy wiarę w Boga straciłeś po wypadku? – kontynuowała Susan.
- Nie, już wcześniej.
- Dlaczego?
- Większość religii wyklucza wiarę w czarownice.
- Wierzysz w czarownice? – Cuddy włączyła się do dyskusji.
- Odkąd poznałem ciebie, tak.
Ten tekst mnie rozwalił.
Zauważyła, że pod maską sarkazmu, wyzwisk i kłótni kryje się poważne uczucie i nie jest to tylko przyjaźń…
To mi daje gwarancję że będzie się działo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:01, 02 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Nie bójcie się Jako informator Gosi mogę Wam powiedzieć,że kolejna część jest w przygotowaniu i ja cały czas molestuję o nią Gosię Ale ona aktualnie jest nad morzem i nie ma dostępu do internetu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:33, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
marguarite. – cieszę się, że się podoba. Niestety długości nie są moją najlepszą stroną
Nicca – dziękuję
piłeczka Haus'a – żebym ja tylko wiedziała, co się będzie działo dziękuję
Napisałam, bo czuję, że niedługo Daritta mnie zabije. A widząc ostatnie komentarze, kilka osób jej pomoże.
Naprawdę przepraszam, ale jakoś wpierw nie miałam Wena, potem pisałam po kawałeczku, jeszcze w międzyczasie miałam wpierw tygodniowy wyjazd ze szkołą, cała klasyfikacja i walka o oceny, a zaraz po zakończeniu roku szkolnego jechałam na dwutygodniowy obóz i po powrocie szukałam tego Wena, dopisując po kawałku. Dziś udało się ostatecznie zakończyć tę część. Ale tak się przyznam, że nie mam zbyt wielu pomysłów na ciąg dalszy i w ogóle wszystko na bieżąco wymyślam, bo głównym moim pomysłem od początku było to, żeby ich wysłać na terapię, a resztę wymyślić potem. Więc tak robię
Dla wszystkich, którzy byli ze mną na obozie Bo było genialnie i w ogóle kukurydza
I ze specjalną dedykacją dla młodej pary – Daritty i Houliny jako trochę spóźniony prezent ślubny! Dużo szczęścia na nowej drodze życia!
***
- Cuddy… - zaczął House, kiedy dochodzili już do samochodu. Kobieta przystanęła, ale nie odwróciła się. Diagnosta chwycił ją za ramię i delikatnie pociągnął tak, że teraz stali twarzą w twarz.
- O co chodzi? – warknęła, choć dobrze wiedziała, o czym mężczyzna chce rozmawiać.
- Ty… To prawda, co wtedy mówiłaś? – spytał.
- House… Myślisz, że po swoim pierwszym razie można tak łatwo zapomnieć o partnerze? – szepnęła i zagryzła dolną wargę.
- Przepraszam – powiedział bardzo cicho, jednak udało jej się to usłyszeć.
- Było, minęło. Wracamy? – spytała, wskazując na samochód. Chciała, aby ten dzień jak najszybciej się skończył. House zdołał zauważyć na jej twarzy delikatny uśmiech, który wywołały jego przeprosiny.
- Wracaj sama. Muszę jeszcze coś załatwić – wyjaśnił.
- Jutro chcę cię widzieć trzeźwego w pracy – dodała, domyślając się zamiarów diagnosty.
Wsiadła do samochodu i odjechała, a on ruszył chodnikiem w stronę pobliskiego baru. Żadne z nich nie miało pojęcia, że przez okno przygląda im się para orzechowych oczu.
Następnego dnia House pojawił się w szpitalu później niż zwykle. Co najdziwniejsze, nie poniósł tu winy alkohol. Zgodnie z obietnicą daną Cuddy, wypił jedynie szklaneczkę Burbona. Jednak całą noc męczył go ból nogi, który pomimo zażycia dużej dawki vicodinu, nie ustawał. Diagnosta wiercił się całą noc i zasnął dopiero nad ranem.
- House… - zaczęła Cuddy, kiedy przyniosła do jego gabinetu kartę.
- Ciszej – warknął. Przez nieprzespaną noc, do bólu nogi, dołączył ból głowy.
- Nie! Ostrzegałam cię wczoraj, żebyś za dużo nie pił, ale ty oczywiście musiałeś postawić na swoim i pewnie wypiłeś hektolitry alkoholu! Nie obchodzi mnie teraz twój kac! Masz normalnie pracować i nawet dostaniesz w nagrodę dodatkowe pięć godzin przychodni tygodniowo! – Lisa dała upust swoim emocją i skierowała się do wyjścia.
- Za co? Za to, że ktoś kilka lat temu wyciął mi pół mięśnia z nogi i do dziś odczuwam tego skutki? – zaatakował.
- Przymykam oczy na twoje dawki vicodinu, które już dawno powinieneś ograniczyć, szczególnie, że większe też nie działają, ale prosiłam cię wczoraj, żebyś nie pił zbyt dużo, ale ty zawsze stawiasz na swoim! Więc nie wmawiaj mi teraz, że to wina twojej nogi! Nie mógłbyś mnie choć czasem posłuchać? – spytała z rozgoryczeniem.
- Wypiłem wczoraj tylko jedną szklaneczkę Burbona, więc nie masz prawa mi tego wytykać! Cała noc bolała mnie za to noga! Nie mogłaś mnie posłuchać wtedy, kiedy miałem zawał mięśnia? – warknął. Już dawno wybaczył winę Lisie, ale wiedział, że argument uderzy w poczucie winy kobiety.
Administratorka spojrzała na niego po raz ostatni wzrokiem, w którym mieszały się żal, współczucie i prośba o wybaczenie i wyszła z gabinetu. Diagnosta został sam na środku pokoju ze swoim wiernym towarzyszem – bólem nogi.
Przez kilka dni rozmawiali najmniej, jak się dało. Ona posyłała pielęgniarki z poleceniami dla niego, choć zwykle sama przekazywała mu wszystkie informacje, a on wysyłał członków swojej ekipy po zgody na badania. Dopiero we wtorek ich stosunki wróciły do normy, kiedy diagnosta skrytykował bluzkę szefowej. W piątek ponownie udali się do gabinetu Susan Moore.
- Witam. Dziś chciałabym z wami porozmawiać o waszych wzajemnych relacjach. Często się kłócicie? – powiedziała terapeutka na wejściu.
- Kilka razy w tygodniu – odpowiedział House, rozsiadając się w fotelu.
- Czego głownie dotyczą wasze sprzeczki?
- Jej strojów – odparł diagnosta.
- Niebezpiecznych badań, które on chce wykonać bez wyraźnej potrzeby – zakomunikowała Cuddy.
- Nieprawda, one ratują życie moim pacjentom – sprzeciwił się, wstając z miejsca.
- Albo ich zabijają – zauważyła administratorka, również się podnosząc.
- W większości przypadków dalej żyją.
- A w pozostałych przypadkach szpital traci mnóstwo pieniędzy i dobrą opinię.
- Tak, bo pieniądze i opinia są najważniejsze – zironizował.
- Mając takiego diagnostę, tak.
- Pieniądze i tak wydajesz na bluzki z wielkimi dekoltami, które dają ci opinię dziwki.
- Ty za to masz opinię lekomana, który wszystkie pieniądze wydaje na alkohol i prostytutki – odparowała.
Dzieliły ich tylko centymetry. Całkowicie zapomnieli o terapeutce, przyglądającej im się zza biurka. Zatracili się w swojej kłótni.
- Ciekawe, ciekawe… - Dopiero cichy głos Moore wyrwał dwójkę z ich świata.
- Co jest niby takie ciekawe? – zirytował się House. Nie lubił, gdy ktoś mu przerywał.
- Słysząc wasze kłótnie, wielu uznałoby, że się nienawidzicie, ale wiele o sobie wiecie, bo coś was kiedyś łączyło. Mowa waszych ciał świadczy o czymś jeszcze. Stoicie stanowczo za blisko siebie, nie uznajecie granic strefy intymnej. Z waszego wzroku można odczytać zainteresowanie drugą osobą. Wasze gesty mówią o pociągu seksualnym – wytłumaczyła.
- Które gesty? – zdziwiła się Cuddy.
- U ciebie, Liso, jest to na przykład pokazywanie nadgarstków, poprawianie ubrania i włosów. Natomiast ty, Greg, przeczesałeś włosy, położyłeś dłoń na biodrze, co sugeruje chęć stosunku.
- O Boże! – krzyknął House.
- Co znowu? – zirytowała się Cuddy.
- Wilson na mnie leci! – zakomunikował nowo odkrytą informację.
Obie kobiety popatrzyły na niego z politowaniem. Terapeutka uważała swoje odkrycie za ważne w relacjach lekarzy, natomiast Cuddy miała już dość komentarzy diagnosty.
- Zawsze cię do mnie ciągnęło. – Po krótkiej chwili ciszy, mężczyzna wrócił do głównego tematu.
- Chciałbyś – odparła Cuddy, choć nie chciała znów zaczynać konwersacji z lekarzem. A przynajmniej nie przy Susan, która mogłaby wysnuć kolejne teorie.
- Wracając do waszych postaw, chciałam dodać, że oprócz chęci seksu, dostrzegam w waszych relacjach również uczucie – wtrąciła terapeutka.
- Błagam, Wilson już robi za swatkę, nie potrzebujemy drugiej – jęknął diagnosta.
- Nie na tym polega moja praca. Mam tylko poprawić wasze relacje, a ponieważ nie zgadzacie się z moimi osądami, będzie to bardzo trudne. Nad zaufaniem popracujemy jednak w przyszły piątek. Zobaczymy się może jednak jeszcze wcześniej. Do widzenia – pożegnała ich, odprowadzając do drzwi i zamykając je, zanim zdążył do nich dojść sens jej ostatnich zdań. Musiała to wszystko sobie uporządkować i znaleźć sposób na rozwiązanie konfliktu lekarzy. Planowała w najbliższym tygodniu odwiedzić szpital swoich pacjentów, aby zobaczyć, jak zachowują się w naturalnym środowisku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gorzata dnia Nie 13:41, 13 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciapkowa13
Rezydent
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skąd to pytanie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:54, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
No niezłe zapowiada się ciekawie czekam na następną część;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:33, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
To się dowiedz co się będzie działo Gorzata
Ciekawe, ciekawe - jag by powiedziała Susan .
- Cuddy… - zaczął House, kiedy dochodzili już do samochodu.
- O co chodzi? – warknęła, choć dobrze wiedziała, o czym mężczyzna chce rozmawiać.
- Ty… To prawda, co wtedy mówiłaś? – spytał.
- House… Myślisz, że po swoim pierwszym razie można tak łatwo zapomnieć o partnerze? – szepnęła i zagryzła dolną wargę.
- Przepraszam – powiedział bardzo cicho, jednak udało jej się to usłyszeć.
Seetaśne
- Co jest niby takie ciekawe? – zirytował się House. Nie lubił, gdy ktoś mu przerywał.
- Słysząc wasze kłótnie, wielu uznałoby, że się nienawidzicie, ale wiele o sobie wiecie, bo coś was kiedyś łączyło. Mowa waszych ciał świadczy o czymś jeszcze. Stoicie stanowczo za blisko siebie, nie uznajecie granic strefy intymnej. Z waszego wzroku można odczytać zainteresowanie drugą osobą. Wasze gesty mówią o pociągu seksualnym – wytłumaczyła.
- Które gesty? – zdziwiła się Cuddy.
- U ciebie, Liso, jest to na przykład pokazywanie nadgarstków, poprawianie ubrania i włosów. Natomiast ty, Greg, przeczesałeś włosy, położyłeś dłoń na biodrze, co sugeruje chęć stosunku.
Ha, wiedziałam ! Wiedziałam ! Oni chcą się ze sobą przespać ! Naskarże Wilsonowi !
Planowała w najbliższym tygodniu odwiedzić szpital swoich pacjentów, aby zobaczyć, jak zachowują się w naturalnym środowisku.
Czyli ten plan jest na zwierzęta w buszu ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuu
Internista
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:36, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne
Może Ci to już mówiłam ale masz bardzo dobry styl, ciekawe pomysły i "plastyczne" opisy.
Jestem bardzo ciekawa co dalej ...
Pzdr. i życzę wena na dużo kolejnych części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GosiaczeQ_17
Proktolog
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina wiecznej młodości Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:37, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Super Nowa część I to jaka
Bardzo mi się podoba ten pomysł i to jak to prowadzisz
"- O Boże! – krzyknął House.
- Co znowu? – zirytowała się Cuddy.
- Wilson na mnie leci! – zakomunikował nowo odkrytą informację."
To było dobre Takie w stylu HOuse'a
Ta analiza ich zachowania jest trochę naciągana ale czytając o Huddy ja zapominam o całej swojej wiedzy W ogóle o wszystkim Toż to fikcja tylko
pzdr
czekam na cd
GosiaQ
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mika-house
Student Medycyny
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:50, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
bardzo podoba mi sie caly fik
mialas i nadal masz fajny pomysł na pisanie tej opowiesci... ta cala lekarka,
na początku myslalam ze to wilson bedzie ich tak przepytywal ale to dobrze ze to kobieta i ze ich nie zna tak dobrze jak nasz onkolog... ale jak tak moge sobie pomarzyc troszeczke to chciałabym, zeby wilson i ta terapeutka sie zeszli, pasuja do siebie, oboje sa swatkami, zobaczymy, kto z nich lepsza
no to co ja moge dodac ?? tylko ze czekam juz niecierpliwie na nastepne części...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:21, 17 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dedyk dla mnie.?
Dziękuję bardzo
Świetne.!
Dobra wiesz,że mi się podobał fragment,który mi wcześniej wysłałaś,ale teraz musisz jeszcze wiedzieć,ze całę mi się podoba
Przeprosiny House'a wspaniałę
A ta ich kłótnia
Jednak ten fragment jest najlepszy:
- O Boże! – krzyknął House.
- Co znowu? – zirytowała się Cuddy.
- Wilson na mnie leci! – zakomunikował nowo odkrytą informację.
Czekam na kolejną część oczywiście
Pozdrawiam i wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marguerite.
Epidemiolog
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Debrzno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:42, 22 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
No kurde!
Wróciłam dwa dni temu, a dopiero dzisiaj zauważyłam, że jest nowa część
Zresztą jak zwykle genialna
Powiem Ci szczerze, że z każdym nowym rozdziałem piszesz coraz lepiej. Coraz bardziej uwidaczniasz szczegóły. Bardzo mi się to podoba
Cytat: | - Co jest niby takie ciekawe? – zirytował się House. Nie lubił, gdy ktoś mu przerywał.
- Słysząc wasze kłótnie, wielu uznałoby, że się nienawidzicie, ale wiele o sobie wiecie, bo coś was kiedyś łączyło. Mowa waszych ciał świadczy o czymś jeszcze. Stoicie stanowczo za blisko siebie, nie uznajecie granic strefy intymnej. Z waszego wzroku można odczytać zainteresowanie drugą osobą. Wasze gesty mówią o pociągu seksualnym – wytłumaczyła.
- Które gesty? – zdziwiła się Cuddy.
- U ciebie, Liso, jest to na przykład pokazywanie nadgarstków, poprawianie ubrania i włosów. Natomiast ty, Greg, przeczesałeś włosy, położyłeś dłoń na biodrze, co sugeruje chęć stosunku. |
Ja wiedziałam, że tak będzie
Cytat: | - O Boże! – krzyknął House.
- Co znowu? – zirytowała się Cuddy.
- Wilson na mnie leci! – zakomunikował nowo odkrytą informację. |
To takie typowe zachowanie House'a.
Odwraca kota ogonem.
Nie chce, aby wyszło na jaw, jak bardzo leci na Cuddy, więc zmienia temat
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. Byle szybko!
marg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malinowa_Rozkosz
Student Medycyny
Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:54, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wiem, że trochę czasu od ostatniego wpisu minęło, ale ' NZ ' przekonało mnie do napisania tego postu. Czy zamierzasz kontynuować ten fanfick?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:01, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Czyś Ty musiała to odgrzebywać! Ja tu ukrywałam tego ficka, a tu przychodzi taka!
Żartuję oczywiście, choć miałam nadzieję, że na razie nie zostanie znaleziony. Nad kontynuowaniem się zastanawiam, szczególnie od czasu, kiedy zaczęłam częściej zaglądać na Horum (po wakacjach na jakiś czas zniknęłam). I coraz bardziej mnie korci, żeby napisać coś Huddy, więc nieuniknione, że będzie to kontynuacja tego. Na pewno w niedługim czasie to się okaże.
No i dziękuję za wszystkie wcześniejsze komentarze .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malinowa_Rozkosz
Student Medycyny
Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:39, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No przepraszaaaam.
Mam nadzieję, że niebawem zawita do nas nowa część, bo masz oryginalny pomysł na fik, zatem prosimyyyy o kontynuacjęę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gorzata
Narkoman
Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:42, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Wielki powrót Gorzaty! A raczej "Terapii...", bo ja sama wróciłam na Horum na dobre już jakiś czas temu.
I zastrzegam, że "Porządki fickowe" nie mają nic do tego. No, może trochę. Bo pisać dalej planowałam, a akcja mnie zmotywowała. Zresztą trzeba dać dobry przykład.
Obmyśliłam plan na dalsze części, właściwie niemal do końca już wiem, co się będzie działo.
Ta część krótka, bo nie wiem, czy bym zdążyła więcej na dziś napisać, to raz, a dwa, że jakbym pociągnęła dalszy wątek, to by o wieeele dłuższe wyszło.
Myślę też, że poprawiłam trochę swój styl. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Ale jest, cieszmy się więc. Znaczy, chyba. Nie wiem. Róbcie, co chcecie. Ale będzie miło, jeśli ktoś się ucieszy.
A więc: dla Nitki, bo Cię długo nie było, ale wróciłaś, dla Daritty, bo nie ważne, czy jest na Horum, czy nie (choć wolałabym, żeby zaglądała częściej), jest moją Horumową siostrzyczką i nadal nie dostała ode mnie prezentu (no, może na Boże Narodzenie dojdzie... Przepraszam, postaram się!), dla Ciapkowej13, bo fajnie mi się z Tobą pisze w HuKu, dla mojej przyjaciółki, bo jest (choć tego pewnie nie przeczyta) i dla wszystkich innych, którzy czytają, czy nawet nie czytają tego, ale są na Horum, bo jestem już tutaj ponad rok i dziękuję za to wszystkim.
Ups, zaraz mi wyjdzie to dłuższe od części (zgadnijcie, czemu mała czcionka...), więc zapraszam do czytania...
Czy terapia zmieniła coś we wzajemnych stosunkach między House’em i Cuddy? Raczej nie. Jeżeli już, to dała im kolejne powody do kłótni. Diagnosta bez przerwy komentował ruchy administratorki jako świadczące o podnieceniu seksualnym. Oczywiście nie brał tego na serio, jednak skoro jest co krytykować, czemu miałby tego nie robić? Cuddy całą sprawę odbierała nieco poważniej. Wiedziała, że House śmieje się z niej, jednak od pamiętnej wizyty u terapeutki zwracała większą uwagę na swoje gesty. Obserwowała też postawę House’a, choć przy codziennych sprzeczkach znacznie wyolbrzymiała swoje spostrzeżenia. Kłótnie tej dwójki stały się również bardziej osobiste. Poruszali coraz bardziej prywatne sprawy, na które otwarły ich rozmowy z terapeutką. Wypominali sobie błędy z przeszłości, jednak oboje wiedzieli, że to tylko gra.
Wtorek nie zapowiadał się ciekawie. Cuddy od rana wypełniała dokumenty, spotykała się ze sponsorami i pilnowała, aby szpital się nie rozpadł. House pojawił się koło południa, obraził swoich współpracowników, a teraz siedział, odbijając piłeczkę o ścianę i próbując zdiagnozować nowego pacjenta. Jeśli zaś chodzi o Wilsona, lekarz nie mógł usiedzieć w miejscu, od kiedy rano dostał telefon z prośbą o spotkanie. Cieszył się jak małe dziecko, które zaraz dostanie nowe klocki. Co prawda, w jego przypadku chodziło o nieco inną sprawę, ale był niemal pewny, że będzie to dla niego wyśmienita zabawa. Oczywiście, o ile House czegoś nie zepsuje.
Jakby na złość Wilsonowi, kiedy tylko zaczęła się przerwa obiadowa, do jego gabinetu wtargnął diagnosta. Spojrzał na gotowego do wyjścia onkologa i spytał:
- Jemy dziś na mieście?
W tej chwili Wilson przeklinał się w myślach. Powinien dokładniej wszystko zaplanować i nie dopuścić do spotkania z House’em. Znając życie, i diagnostę, teraz nie uda mu się wyrwać. Jednak próbować zawsze warto.
- Ty nie, ja tak – powiedział stanowczo, mając nadzieję, że choć raz uda mu się szybko pozbyć przyjaciela.
- Gdzie ty, tam i ja! – zakrzyknął z uśmiechem House. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Wilson coś przed nim ukrywa i był strasznie ciekaw, co to takiego.
- Nie tym razem – zaprzeczył James i ruszył w stronę windy. Kolega podążył za nim, nie dając za wygraną.
- To gdzie idziesz? – dopytywał House.
- Na… konferencję – odparł z lekkim wahaniem Wilson. Kiedy zobaczył spojrzenie House’a, wiedział, że nie przekonał go.
- Niech zgadnę, to ta nowa z pediatrii? – próbował dowiedzieć się diagnosta, kiedy jechali windą. Nie lubił czegoś nie wiedzieć. A jeśli czegoś nie wiedział, musiał się tego jak najszybciej dowiedzieć.
- Nie. Przedstawię cię kiedyś, teraz już naprawdę muszę lecieć. – Gdy tylko drzwi windy się otworzyły, Wilson niemal wybiegł ze szpitala.
House stał przez chwilę zaskoczony. Zachowanie przyjaciela było co najmniej dziwne. Widocznie nie chciał, żeby diagnosta o czymkolwiek wiedział. Ale chyba zapomniał, że Greg tak łatwo nie odpuszcza.
Chwilę później Wilson jechał swoim samochodem w stronę centrum. To tam znajdowała się restauracja, w której się umówił. Gdyby nie korki, drogę pokonałby w kilka minut. Jednak teraz stał właśnie na światłach i zastanawiał się, czy aby na pewno dobrze robi. Chciał pomóc przyjaciołom, którzy tę pomoc już wielokrotnie odrzucali. Ale skoro tym razem będzie miał wsparcie, to może się uda…
Kiedy zapaliło się zielone światło, ruszył, zupełnie nieświadomy, że za czarną Toyotą jedzie znajomy motocykl, którego właściciel bardzo chciał się czegoś dowiedzieć.
Gdy tylko przekroczył próg restauracji, do nozdrzy Wilsona dotarł zapach sosu pomidorowego i bazylii. Rozejrzał się po wnętrzu, szukając kogoś, kto mógłby być terapeutką. Dopiero po chwili dostrzegł przy jednym z drewnianych stolików samotną młodą kobietę z brązowymi włosami.
- Susan Moore? – spytał, kiedy podszedł do stolika. Kobieta podniosła głowę znad trzymanego menu i zlustrowała mężczyznę swoimi orzechowymi oczami.
- Zgadza się. Doktor Wilson? – upewniła się.
- Proszę mi mówić na ty. Jestem James. – Wyciągnął dłoń do kobiety, a ona ją uścisnęła.
- Susan. Może wpierw coś zamówimy? Proszę, siadaj. – Wskazała na miejsce naprzeciwko siebie. Wilson posłusznie usiadł na krześle i sięgnął po drugą kartę dań. Kątem oka patrzył jednak na swoją towarzyszkę. Kobieta sprawiała wrażenie miłej, godnej zaufania. W jej oczach błyszczał optymistyczny ognik, co, zdaniem Wilsona, dodawało jej uroku.
- Czemu mi się przyglądasz? – spytała, wyrywając lekarza z zamyślenia.
- Wybacz. – Onkolog lekko się zmieszał.
- Nic się nie stało. Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie – dociekała.
- Nie wyglądasz na osobę, która pracuje z wariatami – przyznał po chwili Wilson.
Terapeutka zaśmiała się w odpowiedzi.
- Dziękuję za komplement. Ale z wariatami rzadko pracuję, raczej z osobami mającymi problemy – wyjaśniła.
- A House i Cuddy? Myślisz, że to zwykły problem?
- Tak, po prostu nie chcą się przyznać do własnych uczuć – odparła z całkowitą pewnością Susan. – Boją się odrzucenia. A z takimi jest właśnie najtrudniej. Nie powinnam się mieszać w życie prywatne, zajmuję się ich zawodowymi relacjami, ale to właśnie ich uczucia przeszkadzają im w sprawnym funkcjonowaniu.
- Mówię im o tym od lat. Jak zareagowali na twoją diagnozę? – zainteresował się James.
- Jeszcze ich o niej nie poinformowałam – przyznała. – Jestem pewna, że wtedy zaczęliby się tego wypierać i osiągnęłabym efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego.
- Więc co zamierzasz zrobić?
- Czy mogę przyjąć już państwa zamówienie? – Jeden z kelnerów przerwał rozmowę lekarza i terapeutki.
- Tak, oczywiście – odpowiedział Wilson i razem z Moore podali swoje zamówienia.
- Wracając, masz jakiś plan? – spytał James po odejściu kelnera.
- Właśnie dlatego chciałam się z tobą spotkać…
Kilka minut później House wsiadł na swój motor i ruszył w drogę powrotną do szpitala. Spotkanie swojego przyjaciela i psycholożki oglądał zza okna, aby nikt go nie zauważył. Znał jednak Wilsona na tyle dobrze, że mógł być pewien, iż ta dwójka coś planowała. Onkolog wydawał się podekscytowany i pełen nadziei. A to nie oznaczało niczego dobrego dla House’a. Diagnosta postanowił więc, że nie pozwoli, aby go w coś wrobiono. Musiał przejąć kontrolę nad sytuacją. A cały plan miał gotowy, zanim jeszcze dojechał do szpitala.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gorzata dnia Nie 15:33, 10 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malinowa_Rozkosz
Student Medycyny
Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:48, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Biedny House, knują przeciwko niemu! Jak śmią?!
Jestem strasznie ciekawa co oni tam wymyślą.
O ile Cuddy nie zabije House'a za wyśmiewanie się z niej.
Czekam na kolejną część. Życzę wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
noway_
Ratownik Medyczny
Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Nietuzinkowy pomysł na ficka. Jeszcze takiego nie czytałam.
Podoba mi się to, że Wilson wplątał się w całą intrygę, uświadomienia House'owi i Cuddy, że są w sobie zakochani. Susan jest dla mnie pełna życia, ale coś czuję, że niedługo skończy się jej cierpliwość.
Jestem ciekawa, co House wymyślił i jakie będą tego skutki.
Weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ciapkowa13
Rezydent
Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skąd to pytanie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:09, 16 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję
Część interesująca, ciekawe na co wpadnie ten nasz Jimmi
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam i życzę wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
daritta
Ginekolog
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:02, 19 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Intrygujące...
Bardzo ciekawa część,ale trochę krótka
Ciekawe co wykombinowała ta terapeutka a co House? ;d
Czekam na kolejną częśc i mam nadzieje,że nie będzie takiej długiej przerwy jak ostatnio
Btw. Dobrze,że tu wróciłas i dziękuję bardzo za dedyk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
soffi
Pacjent
Dołączył: 14 Sty 2011
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:32, 20 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Gorzata Przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zdecydowałam się na napisanie komentarzu/komentarza? .
CÓŻ: pomysł genialny !
Bardzo podoba mi się, to jak prowadzisz ich losy. Czekam na więcej!!
pisz, pisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|