|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:03, 12 Gru 2009 Temat postu: Szczęście w nieszczęściu. [NZ 12/13] |
|
|
Kolejny fik, mam nadzieję, że się spodoba.
<i>Zweryfikowane przez NiEtYkAlNa</i>
I
House jak zwykle przybył do pracy spóźniony, a Cuddy czekała na niego przy recepcji z aktami nowej sprawy w ręku.
- House, znowu się…
- Tak wiem, jestem spóźniony, więc oszczędź mi wykładu mamo i powiedz co dla mnie masz? – Uśmiechnął się sarkastycznie.
- Masz nowy przypadek, dwudziestosiedmioletnia dziewczyna po zapaści. – Lisa podała mu akta.
- Tylko tyle? – Zapytał wyraźnie niezadowolony. – Myślałem, że dostanę jakieś zaproszenie na kolację.
Lisa zrobiła zdziwioną minę.
- House, o co Ci właściwie chodzi? Te Twoje aluzje co do spotkań poza pracą…
- Aha, wzięłaś je na poważnie! A to znaczy, że zastanawiasz się nad rozważeniem ich, a to znaczy… - Lisa przerwała mu skutecznie.
- Czy to znaczy, że to nie są aluzje? – Spytała z uwodzicielsko ciepłym uśmiechem.
House zamilkł na chwilę i spoważniał nieco.
- W s- sumie… - Speszył się lekko.
- W sumie, to nic z tego. Wystarczy ładnie się uśmiechnąć, a mężczyzna już nie wie, co się z nim dzieje. – Powiedziała triumfalnie.
- Morderczyni dowcipów. – Szepnął i skierował się do windy.
- Dzieciak. – Powiedziała zadowolona.
- Nowy przypadek. – House rzucił dokumenty na stolik, był zdenerwowany zagrywką, jaką mu zaserwowała Cuddy.
- Wszystko w porządku? – Zapytała Cameron.
House podrapał się po brodzie i spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
- Jesteś wkurzony. – Powiedziała słusznie zauważając.
- Tak, jestem. I tak, wszystko w porządku. – Rzucił podchodząc do tablicy.
- Jakieś spostrzeżenia? – Zapytał swój zespół.
Cisza.
- No dalej!
- Mamy za mało danych. – Powiedział Foreman.
- To może być wszystko. – Jęknął niezadowolony Chase.
- Dobra… - Diagnosta zamilkł na chwilę.
- Tee, Brytyjczyk, idź do laboratorium i zrób badania na wszystko, Czarny, zrób wywiad rodzinny, a Słodki Szczeniaczek do kliniki.
Zespół spojrzał na niego zdziwiony.
- A Ty co będziesz robił? – Zapytał Foreman.
- Ja? Ja muszę załatwić coś ważnego.
Siedzieli przyglądając mu się badawczo.
- No jazda! Samo się nie zrobi. – Pospieszył ich.
Udali się do windy, wychodząc z niej natknęli się na Lisę.
- Idziecie do pacjenta?
- Niezupełnie. – Powiedział Foreman.
- Ja idę, zrobię wywiad rodzinny. Chase idzie robić badania na wszystko, a Cameron do kliniki.
- Jak to? Co robi House? - Zapytała zirytowana.
- Powiedział, że ma jakąś ważną sprawę do załatwienia. – Odparł Chase.
- Ja mu dam ważną sprawę w godzinach pracy! – Opuściła zespół i poszła do gabinetu House’a.
- Wilson, mam problem! – Krzyknął wchodząc do gabinetu przyjaciela. Na szczęście James nie miał w tym momencie pacjenta.
- Pseudo problem. – James spojrzał czujnie udając poważną minę.
- Prawdziwy. Cuddy pomyślała dzisiaj, że naprawdę chcę zjeść z nią kolację.
- Bo chcesz. Naprawdę. – Wilson mrugnął kilka razy powiekami, po czym tajemniczo się uśmiechnął.
- Nie chcesz?
- Chcę… chyba… może… Sam nie wiem. House wyglądał na zdenerwowanego.
- House, nie potrafisz się zdecydować? – Wilson się zająknął.
- Co? – Zapytał, wyrwany z zamyślenia. – Oczywiście, że potrafię, nie chcę, nawet jeśli ona chce. Nawet jeśli sama mnie zaprosi…
Nagle do pokoju weszła Lisa, a House podskoczył na jej widok.
- House!
- Tak? – Zapytał nieco pozbawiony swojej pewności, która przed chwilą jeszcze mu towarzyszyła.
- Dlaczego nie jesteś w klinice, skoro Twój pacjent czeka na wstępne badania.
- Bo mam ważną sprawę do omówienia z Wilsonem.
- Chyba wiem, co to za ważna sprawa.
House podszedł do niej bliżej i konspiracyjnym tonem,zerkając przesadnie na Wilsona,zapytał.
- Tak? Jaka?
- Pewnie przeżywasz, że dałeś mi się nabrać na dole. – Szepnęła.
- A może Ty przeżywasz, że mi odmówiłaś. – Zmrużył powieki uśmiechając się nieco. Jego pewność siebie nagle wróciła.
- Marsz do kliniki – Powiedziała zaskoczona i wyszła.
- Widzisz? – House odwrócił się twarzą do Wilsona.
- Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. – James zakrył dłońmi twarz.
- Ona usiłuje mi powiedzieć, że chce pójść ze mną na randkę. – Podniecał się House.
- Chyba usiłuje Ci powiedzieć, że chce, żebyś poszedł do kliniki, do pacjentów. – Wilson szybko go zgasił.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Nie 20:28, 27 Lut 2011, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:49, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
happy zawsze jak widze nowy fik napisany prze ciebie wiem ze bedzei swietny i sie nei zawiodlam
House jak zwykle zapatrzony w siebie jak w obrazek a Cuddy sama sie oszukuje niby temat oklepany ale ty zawsze potrafisz go przedstawic niesamowicie i te ich wspolne docinki BUSTWO
niecierpliwie czekam na cd
CYTAT:
- Czy to znaczy, że to nie są aluzje? – Spytała z uwodzicielsko ciepłym uśmiechem.
House zamilkł na chwilę i spoważniał nieco.
- W s- sumie… - Speszył się lekko.
- W sumie, to nic z tego. Wystarczy ładnie się uśmiechnąć, a mężczyzna już nie wie, co się z nim dzieje. – Powiedziała triumfalnie.
- Morderczyni dowcipów. – Szepnął i skierował się do windy.
- Dzieciak. – Powiedziała zadowolona.
jak ja kocham jak ona sobie tak z nim pogrywa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lisa_Cuddy
Student Medycyny
Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:13, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nietykalna zalewa nas fają wspaniałych fików
Jestem cała happy że w końcu można poczytać coś ciekawego.
Wspaniała praca !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:08, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Interesujący początek. Na razie nic więcej nie napiszę czekam na rozwinięcie tematu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:17, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
mazeltov mam nadzieję, że uda mi się was choć trochę zaskoczyć w tym fiku, przynajmniej raz
Lisa_Cuddy cała przyjemność po mojej stronie i dziękuję za uznanie
monad właśnie jestem w trakcie pisania kolejnej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:01, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się
Narazie ciężko coś więcej powiedzieć, ale jak to ładnie wszystko poprowadzisz to może byc ciekawie.
Dużo czasu i wena
Pozdrawiam cieplutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:04, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | House zamilkł na chwilę i spoważniał nieco.
- W s- sumie… - Speszył się lekko.
- W sumie, to nic z tego. Wystarczy ładnie się uśmiechnąć, a mężczyzna już nie wie, co się z nim dzieje. – Powiedziała triumfalnie.
- Morderczyni dowcipów. – Szepnął i skierował się do windy.
- Dzieciak. – Powiedziała zadowolona. |
NiEtYkAlNa jesteś rewelacyjna a te twoje pomysły to cud miód na moje Huddy serducho.
Super się zaczyna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:38, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dodaje dwójkę, mam nadzieję, że nie rozczaruję
II
House siedział w gabinecie z pacjentem. Mimo tego, że znajdował się naprzeciw niego człowiek czekający na jego ruch, diagnosta zdawał się być nieobecny.
- Doktorze? – Szepnął zdziwiony mężczyzna.
Nie było odpowiedzi.
- Halo? Panie doktorze! – Prawie krzyknął.
- Dlaczego pan wrzeszczy? – Syknął wyrwany z zamyślenia.
- Myślałem…
- Nie jestem głuchy. Z resztą oprócz mojej nogi, nic mi nie dolega, jestem zdrów jak ryba. – Uśmiechnął się.
- A co z moją nogą? – Zapytał lekko przerażony pacjent.
- Pańska noga jest skręcona, ma pan szczęście, nie trzeba będzie jej amputować. – House uśmiechnął się szeroko. Uwielbiał gnębić pacjentów. Tym poprawiał swoje przygnębiające samopoczucie.
Mężczyzna spojrzał na lekarza wzrokiem pełnym strachu.
- C- co proszę? – Wydukał.
- Mówiłem, że ma się pan dobrze. Zaraz zawołam pielęgniarkę i zabierze pana, żeby założyć gips na kostkę. – Powiedział spokojnie, jakby nie miał pojęcia, co wywołało takie przerażenie u pacjenta.
Zerknął na niego jeszcze raz i najszybciej jak mógł wyszedł z gabinetu z tajemniczą miną. To mogło wróżyć tylko jedno, House miał pomysł.
Szedł o lasce wzdłuż korytarza nadzwyczaj energicznie, w końcu dotarł do drzwi na których widniał napis „Lisa Cuddy M.D.”
- Dobra, teraz… - Szepnął i zdecydowanym ruchem pchnął drzwi, by wejść do środka.
Lisa siedziała przy biurku, przeglądała papiery. Gdy oderwała od nich wzrok westchnęła cicho.
- Czym mogę służyć? – Zapytała.
- No nie mów, że obsługujesz wszystkich? – Zapytał szeroko otwierając oczy.
- House… Skończ z tymi wygłupami, zachowujesz się jak dziecko. Czego chciałeś?
- To… jest niedorzeczne wiem, ale myślę… awww… - Rozległ się cichy jęk.
- House! Co Ci jest? Dobrze się czujesz?
Lekarz stał naprzeciwko biurka Lisy zgięty w pół z czołem opartym na ręce, która teraz spoczywała na blacie mebla.
- Shhhh… Mój brzuch… - Syknął z bólu.
- Co z nim? – Pytała zaniepokojona Lisa.
- Bolał Cię wcześniej?
- Raz. – Odpowiedział krótko i zacisnął powieki mocniej.
- Oddychaj głęboko, zaraz wezwę pomoc. – Odsunęła się, by sięgnąć po telefon, ale House złapał ją za rękę.
- Nie chcę. Zaraz mi przejdzie, daj mi wody.
- Ale…
- Po prostu daj mi wody. – Poprosił i usiadł powoli na fotelu.
Lisa podała mu szklankę z wodą, którą pochłoną jednym tchem.
Miała zmartwiony wzrok. Nie wiedziała, czy coś się dzieje z nim złego, czy to skurcz mięśni.
- To tylko zwykły skurcz mięśni, miałem już taki raz, kilka miesięcy temu. – Powiedział, jakby czytając jej w myślach.
Cuddy odetchnęła z ulgą. Ale jej twarz nadal miała przerażony wyraz.
- Przestań mieć taką minę, przecież powiedziałem Ci, że to normalne. Nic mi nie jest.
- No dobrze, w takim razie, co chciałeś mi powiedzieć zanim…
- Tak, tak, zanim usiadłem na fotelu. – Podsumował, pomijając najważniejszy fakt.
Cuddy skinęła głową.
- Otóż chciałem rzec… - Wywrócił oczami.
- Że zleciłem pacjentowi ze skręconą kostką nałożenie gipsu.
Cuddy spojrzała na niego zdziwiona.
- To dopiero było głupie! – Pomyślał.
- House… wydaje mi się, że chciałeś powiedzieć mi coś innego? – Patrzyła czujnie.
- Tylko Ci się wydaje. – Powiedział krótko i wstał gwałtownie, by jak najszybciej wydostać się z jaskini smoka.
Ale tuż przy drzwiach Lisa zagrodziła mu drogę.
- Co chciałeś mi powiedzieć, gdy tylko tu wszedłeś? – Zapytała stanowczym głosem patrząc prosto w jego błękitne niebo.
- Zas… zastanawiałem się, czy może jednak pójdziemy na randkę? Taką prawdziwą. – Poprawił.
Lisa nie dowierzała w to co właśnie usłyszała, otworzyła usta, ale nie zdążyła odpowiedzieć, bo House jej przerwał zaczynając swój wywód.
- Jeśli masz znowu zacząć sobie teraz żartować, albo mnie wyśmiewać, to będzie oczywiste, że…
- Zamknij się. – Usłyszał. Jej wyraz twarzy był poważny.
Otworzył oczy szeroko w oczekiwaniu na kolejne słowa.
Gdy zobaczyła, że skoncentrował wreszcie swoją uwagę na niej, uśmiechnęła się ciepło i dodała.
- Pójdę z Tobą na tą cholerną randkę.
House’a ogarnęła radość, ale zaraz potem przyszedł strach i niepewność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:02, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tak się zastanawiam co napisać sympatycznie się zaczyna, House to House, a Cuddy to Cuddy. Będzie randka Nice i będzie +18 też nice Tylko powoli i bez pośpiechu proszę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:08, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Spokojnie, ja zawsze staram się rozwijać akcję powolutku, a w tym fiku fabuła będzie dosyć zawiła, nie tak łatwo stąd do Huddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Pójdę z Tobą na tą cholerną randkę. |
Mrr...
Tak! Randkowo
Bedzie bosko....
Że też z siebie to wyrzucił. Dzielny chłopczyk *głaszcze po głowce*
Ciągu dalszego oczekuję.
Pozdrawiam i wena życzę z czasem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martusia14
Internista
Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:10, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Pójdę z Tobą na tą cholerną randkę. |
Będzie randka ! Zgodziła się !
*martusia tańczy z radości a na twarzy ma głupkowaty usmiech*
Już chcę ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:40, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
cytat:
"a w tym fiku fabuła będzie dosyć zawiła"
oj tak, ja lubie takie zakrecone fiki zreszta i tak bedzie swietny bo jest twoj "mistrzyni w poruszaniu czytelnika"
czekam niecierpliwie na ciag dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:25, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Oto kolejna część, życie jest pełne niespodzianek, ehh
III
- Umówiłem się na randkę. – Westchnął House wchodząc ponownie tego dnia do gabinetu Wilsona.
- Słucham? – James zmarszczył brwi.
- Cuddy zgodziła się pójść ze mną na randkę. – Powiedział poważnym tonem. Onkolog aż zagwizdał z wrażenia.
- Kiedy masz tą randkę? – Uśmiechnął się Wilson podkreślając ostatnie słowo.
- Dzisiaj wieczorem… - House zbladł.
Przyjaciel spojrzał na niego badawczo.
- House, dobrze się czujesz? No nie mów, że denerwujesz się tym spotkaniem? – Posłał mu ciepły uśmiech.
- Przecież znacie się jak mało kto, wiecie czego możecie się po sobie spodziewać…- Diagnosta przerwał Jamesowi.
- No właśnie…
- Co? – Onkolog się zdziwił.
- Powiedz, czego ona może się spodziewać po mnie?
Wilson się zająknął.
- Ugh…
- Niczego nowego. Czyli samych niemiłych, niegrzecznych i nieprzyjemnych rzeczy Jimmi. – Podsumował Greg.
- Dlaczego w takim razie się z nią umówiłeś?
- Sam nie wiem… Chyba chcę… - Zawahał się.
- A więc idź tam i postaraj się być dla niej trochę milszy niż w pracy. To wystarczy na początek. – Doradził onkolog.
House skinął głową i taki blady, jakim go widział Wilson kilka minut wcześniej, wyszedł z gabinetu.
Lisa pospiesznie weszła do domu, miała w dłoniach kilka tekturowych toreb. Wracając z pracy wstąpiła do kilku sklepów, postanowiła kupić sobie coś specjalnego na ten wieczór.
Usiadła na łóżku i wyjęła czarną, koronkową bieliznę. Delikatny haft okalał brzegi materiału.
Uśmiechnęła się ciepło. W głębi serca od dawna marzyła o Housie. Czekała tylko na jego krok. Na jego poważnie wypowiedziane słowa, jego zaproszenie. Nie na głupie żarty i dowcipy. Teraz się cieszyła, miała nadzieję, że tym razem będzie inaczej niż dwadzieścia lat temu, że tym razem House się nie wycofa, nie spłoszy jak leśne zwierzę.
Otarła z policzka łzę wspomnień i wstała, by otworzyć kolejny pakunek. Tym razem na łóżku rozłożyła piękną, wieczorową sukienkę w kolorze tęczówek House’a. Uśmiechnęła się na samo wyobrażenie o ich wspólnym wieczorze.
- Lepiej pójdę się przygotować, żeby nie marudził, że musi czekać. – Jęknęła w myślach i udała się w kierunku łazienki.
House siedział na kanapie z twarzą ukrytą w dłoniach. Zastanawiał się w co ma się ubrać, czy w ogóle iść. Dochodziła ósma, a on nadal nie był pewien, co powinien zrobić. Ogarnął go lęk przed nieznanym, bardzo chciał spędzić z Lisą ten wieczór, może nawet kolejny dzień, ale coś paraliżowało go w środku, czegoś się obawiał, zastanawiał się, czy to na pewno dobry pomysł. Przetarł twarz dłonią i wstał gwałtownie, by wyjąć odzież z szafy.
- Awww… Cholera…Te skurcze mnie kiedyś zabiją. – Syknął wściekły, że sytuacja znów się powtórzyła.
- To przez te nerwy, ale… - Myślał.
- Czym tu się denerwować? – Wyobraził sobie wizję przyjemnego wieczoru z Cuddy i uśmiechnął się szeroko.
- Do rzeczy, nadciąga House zdobywca! – Zatrzasnął za sobą drzwi łazienki.
Lisa czekała niecierpliwie na diagnostę sącząc czerwone wino w salonie. Cieszyła się na to spotkanie jak mała dziewczynka, która ma dostać najnowszą lalkę Barbie.
- Ciekawa jestem dokąd mnie zabierze? – Zastanawiała się. – Mówił, że ma niespodziankę. Ciekawe… - Jej rozmyślaniom nie byłoby końca, gdyby nie natrętny dźwięk dzwonka. Zerwała się uśmiechnięta, by przywitać diagnostę. Dziś nie przeszkadzał jej nawet sposób, w jaki dzwonił do jej drzwi.
Otworzyła i zamarła na chwilę. Stał tam, ubrany w swoje codzienne ciuchy, tak, tego mogła się spodziewać, ale nie takiego wyrazu twarzy.
- Masz taką minę z okazji, że ze mną wychodzisz? – Zapytała nie mając pojęcia, o co właściwie chodzi. Oparł się jedną ręką o framugę, po czym podniósł wzrok i własnym oczom nie mógł uwierzyć, wyglądała oszałamiająco, włożyła serce w swoje przygotowania na wyjście z nim, a on… Opuścił wzrok.
- House… Co się dzieje? – Spytała, diagnosta ponownie podniósł głowę i spojrzał jej w oczy.
Wiedziała już, nie musiała więcej pytać. Znała to spojrzenie, identycznym obdarzył ją przed dwudziestoma laty. Pełne błagalnego i przepraszającego blasku.
Jej oczy przepełniły się niekrytym żalem i bólem. Wzrok Lisy posmutniał nagle, a jej twarz wydała niemy krzyk.
House patrzył na nią, piękną, wspaniałą kobietę, która być może chciała być właśnie z nim. Być może to właśnie jego miał spotkać ten zaszczyt i przyjemność. Ale on, jak zwykle skutecznie potrafił się obronić przed wszelkim szczęściem jakie mu oferowano, pozbawiał siebie wszystkiego, co w życiu dobre, co mogło by go cieszyć w głębszym tego słowa znaczeniu. Bał się być szczęśliwym.
- Wynoś się. – Usłyszał spokojne słowa administratorki.
- Przepraszam. – Szepnął. Nie chciał jej ranić, ale czuł, że postępuje słusznie.
- Wynoś się! Słyszysz? I nie rób mi tego nigdy więcej! Pierwszy raz od lat pomyślałam o Tobie poważnie, a Ty… Jak zwykle robisz sobie z życia zabawę. Odejdź. – Odwróciła twarz od jego przenikliwego spojrzenia.
House skinął głową i ruszył bardzo wolnym krokiem w kierunku motoru.
W tym momencie poczuł ból, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie odczuwał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Śro 13:24, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:42, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
House na randce z Cuddy...
ciekawe czy ostatecznie coś z tego wyniknie, czy będą się tak okrążać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zraniona
Stażysta
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze Swojego Szczęśliwego Miejsca Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:44, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
O żesz jestem w szoku jestem rozdarta
Więcej napiszę jak się uspokoje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:05, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Aż mi łezki napłynęły do oczu...
On się boi, ogarnia go najzwyczajniejszy w świecie strach, a ona myśli, że znów się zabawił...
Takie jest życie... niesprawiedliwe w każdym calu, a ona tak się cieszyła...
Cudowne
Jak to z nimi w końcu będzie?
Uwielbiam,
Pozdrawiam cieplutko
Wena i czasu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:47, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jakieś to takie smutne wyszło a tak sympatycznie się zaczęło... zawsze się coś musi namotać i w ogóle popsuć.. czekam więc na kolejną część i odrobinę radosnego optymizmu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verti
Pacjent
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:18, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Świetne
Genialne. Bardzo mi się podoba. Czekam na więcej ^^ Dużo więcej
Randka House'a z Cuddy. Nie zdziwię się jak zobaczymy to na FOXie w lutym na przykład xDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:08, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
monad napisał: | zawsze się coś musi namotać i w ogóle popsuć.. czekam więc na kolejną część i odrobinę radosnego optymizmu |
monad na pewno będzie lepiej, ale jeszcze nie w tej części. W tym fiku pojawią się różne stany i emocje, złość, radość, zazdrość, ulga, wzruszenie, spokój, namiętność...
Verti dziękuję, mam nadzieję, że zaciekawię
ot_taka House musi "obwąchać" teren
Zraniona mam nadzieję, że wszystko dobrze
czarodziejka oj boi się, boi
Proszę, kolejna część... po burzy zazwyczaj wychodzi słońce...
IV
Lisa weszła z powrotem do mieszkania przeklinając go w myślach.
- Jak on tak mógł! Nienawidzę go! – Była wściekła i rozdrażniona.
- Znowu mi to zrobił… - Pomyślała ściągając sukienkę.
- Ale spokojnie, wtedy dałaś sobie radę, to i teraz sobie poradzisz. Nie ma co rozpaczać, przecież przypuszczałaś, że może tak się stać. Z nim nigdy na sto procent nie można być pewnym. – Usiadła na podłodze w sypialni opierając się plecami o łóżko i sięgnęła po kieliszek z winem stojący na szafce nocnej.
-Nigdy więcej. – Szepnęła w myślach. – Żadnego czekania na niego przez kolejne długich dwadzieścia lat. Nie będę z nim, ale nie będę również sama. – Lisa uśmiechnęła się blado patrząc na wizytówkę, którą trzymała w dłoni. Po chwili namysłu sięgnęła po telefon.
- Witaj, przepraszam, że dzwonię tak późno, przemyślałam Twoją propozycję i… zgadzam się. – Uśmiechnęła się nieśmiało.
House wszedł do pustego, ciemnego mieszkania rzucając kluczyki od motoru gdzieś na podłogę. Był wściekły na siebie, zły za swój strach przed byciem szczęśliwym.
- Dlaczego, do cholery, to robisz? – Pytał sam siebie. - Za chwilę nie będzie odwrotu. – Szepnął.
- Właściwie już nie ma… - Westchnął powoli osuwając się po ścianie wprost na podłogę.
Mógł poczuć jak jego noga protestuje przeciwko takiej torturze.
- Siadaj. – Szepnął, jakby sam chciał się ukarać, udo nadal nie dawało się okiełznać.
- No siadaj! - Wrzasnął i popchnąwszy dłonią oporną nogę zmusił ją, by zgięła się i upadł na podłogę jak szmaciana lalka.
Bolało go nieznośnie. Podniósł lekko tułów i oparł się o ścianę. Położył obie dłonie w miejscu, gdzie niegdyś znajdował się zdrowy mięsień i zaczął je nerwowo rozmasowywać. Nic to jednak nie dało. Połknął dwa vicodiny i znów próbował rozetrzeć odrętwiałe miejsce. Bez rezultatu.
Połknął kolejne dwa, i jeszcze kilka kapsułek.
Nagle siedząc tak w mroku, poczuł jak uderza go fala gorąca. Jego wzrok nie był już taki ostry, jego tęczówki otoczone były teraz mgłą, a ciało nie tak wrażliwe na ból, który jeszcze kilka chwil temu rozrywał mu udo.
Westchnął z ulgą i uśmiechnął się nieznacznie.
- Dobry chłopiec. – Szepnął.
Podniósł się i opierając się o regał, a potem o stolik wpierając się laską dotarł do kanapy. Usiadł na niej ciężko oddychając i włączył odtwarzacz.
Muzyka rozbrzmiewała z głośników, a on czuł się coraz „lepiej”, wchodził na coraz wyższe obroty, jego haj był coraz silniejszy. Nalał sobie bourbonu i wypił duszkiem całą szklaneczkę.
Siedział na kanapie, wpatrując się w swój fortepian i słuchając muzyki, ale tak naprawdę niczego nie słyszał i niczego nie widział. Czuł się dziwnie, tak, jakby miał zaraz zniknąć.
Odchylił głowę do tyłu i oparł dłoń na czole, przymknął powieki.
Nagle znów poczuł silne kłucie w boku, schylił się mocno do przodu gwałtownie wciągając do płuc powietrze. Odchrząknął, gdy poczuł, że zaschło mu w gardle i bardzo się zdziwił, gdy na jego dłoni zostało trochę dosyć gęstej mazi.
- Co jest, do diabła? – Warknął zapalając lampkę. Był przekonany, że jest to ślina zmieszana z alkoholem, ale jego oczy otworzyły się szeroko, gdy na dłoni ujrzał krew.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Śro 19:03, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dioda14
Ratownik Medyczny
Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:58, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Co mu jest?
Pisz dalej...chcę wiedzieć!
Wciągnęło mnie...życzę Wena...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ot_taka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: stamtąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:52, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dioda14 napisał: | Co mu jest?
Pisz dalej...chcę wiedzieć!
|
otóż to... to jest znęcanie się nad czytelnikiem...
... albo też odpowiednie dawkowanie napięcia - jeszcze nie wiem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ot_taka dnia Śro 15:53, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
monad
Stażysta
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:59, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
No dramatycznie się robi.. krew i te sprawy Tylko błagam Cię nie rób akcji w stylu House w szpitalu i płacząca Cuddy u jego boku Bo tego nie zniosę
Ale wierzę w Twojego Wena, w Twoją pomysłowość i atrakcyjny ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verti
Pacjent
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:07, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jejku. Z części na część coraz lepiej i lepiej. Życzę taaaakiego wenaa ogromniastego i czekam niecierpliwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:14, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
robi sie smutno i dramatycznie mimo ze ich ciagnie do siebie to znowu czuja sie samotni no i co z Housem
czekam niecierpliwie na cd zreszta jak na kazdy twoj fik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|