|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:21, 03 Lut 2010 Temat postu: Śpioszki... [NZ/P] [5/6] |
|
|
To mój debiut na forum Huddy. Dlatego tez proszę Was, nie bijcie zbyt mocno. Od razu proszę szczere komentarze. Chcę wiedzieć co naprawdę sądzicie o tym fiku. Oto przed wami jego pierwsza część. Na razie nie wiem ile ich będzie, osobiście myślę o jeszcze trzech może czterech, ale nie wiem co na to mój Wen. Aha, mam jeszcze jedną sprawę do Was drogie Huddzinki. Gdyby ktoś z Waszego grona miał jakikolwiek pomysł na co do kontynuacji fika, niech śmiało pisze na PW. Bardzo chętnie przeczytam każdą wiadomość. Dziękuję za słowa uznania, ale również krytyki. Miłego czytania. *chowa się pod biurko*
_____________________________________________________
‘Śpioszki’
Zweryfikowane przez autorkę
Part pierwszy:
House i Cuddy. Po wielu miesiącach spięć, sporów i walk wreszcie zostali parą. Toteż całe Princeton Plainsboro Teaching Hospital huczało od najnowszych plotek na ich temat. Codziennie między pracownikami i personelem szpitala zostały zakładane nowe zakłady i pieniądze bez przerwy krążyły z ręki do ręki. Lisa i Greg zdążyli się już do tego przyzwyczaić, w końcu to działo się już od paru dobrych tygodni. Każdego dnia kiedy tylko razem przekraczali próg PPTH czas zatrzymywał się w miejscu. Oni wchodzili, a wszyscy pracownicy stawali w miejscu i przyglądali im się. Cuddy i House nie zwracali już na to uwagi. Razem przechodzili przez hall i rozchodzili się. House do szedł do gabinetu, aby nazwać Kaczuszki idiotami i rozwiązywać z Nimi kolejny przypadek, a Cuddy szła do swojego gabinetu, by pogrążać się w swojej papierkowej robocie. Codziennie po skończonej pracy Greg udawał się do gabinetu Lisy, by ‘wytargać’ ją do domu. Do ich wspólnego domu. Tak było każdego dnia, od kilku dobrych tygodni.
Jednak któregoś z deszczowych dni w New Jersey około godziny ósmej próg PPTH przekroczyła pani administrator – Lisa Cuddy. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że przyszła sama. I widać było z daleka, że była mocno czymś zdenerwowana. Ten widok wprowadził personel szpitala w stan osłupienia. Wiedzieli, że coś między nimi musiało się stać. Nigdy jeszcze od kiedy byli razem nie przyszli do pracy osobno. Wszyscy zatrzymali się w miejscu i z uwagą przyglądali się administratorce, która szybkim krokiem przemierzała hall PPTH.
- Zejdźcie mi z oczu! – Powiedziała cicho pod nosem.
Nie zważała na wzrok wszystkich pozostałych, który przeszywał ją od stóp do głów. Chciała po prostu jak najszybciej znaleźć się w swoim gabinecie i najlepiej zapaść się pod ziemię.
Punkt dziesiąta, czyli jakieś dwie godziny po Cuddy, próg Princeton Plainsboro Teaching Hospital przekroczył nie kto inny jak najlepszy diagnosta – Gregory House. W hallu szpitala działo się to samo co dokładnie dwie godziny temu. Z tą tylko różnicą, że teraz przemierzał go House, a nie Cuddy. Pracownicy zatrzymali się i wszyscy skierowali swój wzrok w stronę diagnosty, który nie zważał na nich.
-Niech was wszystkich szlag trafi! – Pomyślał i poszedł przed siebie.
Widać było, że był wyraźnie zły. Spuścił głowę i szybkim (na tyle szybkim na ile pozwalała mu chora noga) krokiem przemierzył hall, ale nie poszedł tam gdzie zwykle.
Zamiast pójść do swojego gabinetu i przypomnieć Kaczuszkom jakimi są idiotami i, że nawet grypy nie potrafiliby wyleczyć, udał się w stronę gabinetu swojego przyjaciela – Jamesa Wilsona. Chociaż nie miał zwyczaju opowiadać innym o swoich utrapieniach, szczególnie o problemach z Cuddy, ale dziś uświadomił sobie, że najlepiej jak powie komuś o wszystkim. A komu miał opowiedzieć jak nie Jimmiemu? Mimo, iż wiedział, że należy on do największych plotkar Princeton Plainsboro. Wiedział też, że jego przyjaciel posiada dar snucia psychoanalitycznych gadek, które może chociaż raz na coś się zdadzą? House, który zwierza się komuś ze swoich problemów i na dodatek prosi o pomoc – to naprawdę rzadki widok.
Gdy znalazł się pod drzwiami Wilsona zawahał się na moment. Połknął profilaktycznie dwie tabletki Vicodinu i nacisnął klamkę…
_____________________________________________________
Oto piosenka, której słuchałam przy tworzeniu tego opowiadania:
Bracia - 'Za szkłem'
Była ona po części moją inspiracją…
Wszystkie ewentualne błędy dedykuję poprawnej pisowni Worda i piję za jego zdrowie!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Czw 19:10, 25 Lut 2010, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:28, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsza!
No więc... Raczej bić nikt nie będzie
Bo zapowiada się bardzo ciekawie. House, Cuddy, sielanka, zdenerwowanie, plotki, PPTH, Kaczuszki, grypa... Wow, dużo się dzieje. Jestem bardzo ciekawa, co tam się w naszym kochanym Huddy porobiło, że oboje są tacy źli, z niechęcią do całego świata. Nie wiem, naprawdę nie wiem, a bardzo bym chciała. Wilson znowu będzie robił za terapeutę House'a i jednocześnie jego sumienie. Widzę, że Vicodin znowu w akcji, czyli raczej tak bardzo sielankowo nie będzie. Hm. Muszę powiedzieć, że podoba mi się taka perspektywa
Czekam na kolejny rozdział
Jane
PS. Jak na debiut, bardzo ładnie Ci wyszło. Weny na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jane dnia Śro 15:32, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:45, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie się podoba. Nawet bardzo:) Czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:21, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
bardzo mi sie podobalo
ta pierwsza czesc jest idealna bo zaciekawia czytelnika, przerwalas w dobrym momencie
wszytsko teraz sie moze zdarzyc a my hudzinki musimy czekac cierpliwie
czekam na cd pisz koniecznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:19, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Kurczaczek! Ale żeście mnie zaskoczyli! Myślałam, że będzie gorzej, a tutaj się okazuje, że podobało Wam się!Bardzo miło żeście mnie zaskoczyli! Dziękuję Wam kochani!
Jane Kurczę, rozgryzasz mnie! Bardzo się cieszę, że Ci się podoba! I dziękuję ;**
Ala Cieszę się bardzo, że Tobie tez się podoba. Dzieki ;**
mazeltov Dziękuję za pochwałę Mam nadzieję, że kolejne części też będą Ci się podobać.
Następna część miał się ukazać pojutrze, ale te Wasze komentarze zmobilizowały mnie do pracy. Część druga, będzie krótsza, ale mam nadzieję, że się spodoba. Dziękuję za komentarze ;**
Part drugi:
…Gdy znalazł się pod drzwiami gabinetu Wilsona zawahał się na moment. Połknął profilaktycznie dwie tabletki Vicodinu i nacisnął klamkę...
Wilson siedział przy biurku i wypełniał karty pacjentów.
- Jak zwykle. –Pomyślał House i mimowolnie się uśmiechnął. Jednak po chwili na jego twarzy znów można było wyczytać wielki smutek. Wilson nawet nie podniósł głowy znad kupki papierów. Doskonale wiedział kto to był. Każdy porządny człowiek, który wchodził do czyjegoś gabinetu pukał. Był jeden wyjątek – House. Na biurku onkologa leżała smacznie wyglądająca kanapka. Wilson był przygotowany na to, że jego przyjaciel zaraz mu ją porwie. W między czasie House zatrzasnął za sobą drzwi i usiadł na krześle naprzeciw biurka przyjaciela. Widział kanapkę, która leżała przed nim, ale jakoś nie miał ani humoru, ani nastroju, więc zamiast ją zjeść zaczął wpatrywać się w jakiś punkt za oknem. Wilson zerkając znad kart od razu zauważył dziwne zachowanie House’a, więc postanowił dowiedzieć się o co chodzi.
- Mi też Cię miło widzieć House. – Powiedział.
- Jimmi - Wilson zdziwił się, bo House nigdy tak do niego nie mówił. – Mam problem.
- Czyżby zabrakło Ci Vicodinu? - House przecząco pokiwał głową. – Nie? To może striptizerki zaczęły strajkować? – Z nutką sarkazmu powiedział Wilson.
-Nie żartuj. – Powiedział stanowczo House. Wilson bardzo się zdziwił. Na początku myślał, że to tylko jakaś głupota, ale zauważył, że to nie taka błahostka jak mu się wydawało.
-W takim razie olśnij mnie, mój drogi przyjacielu! – Powiedział onkolog.
-Mam problem...-House w tym momencie zawahał się.
-To już wiem. – Przerwał mu Wilson.
-Możesz chociaż raz mi nie przerywać! –Wręcz wykrzyczał House. Wilson przytaknął.
-Mam problem z Cuddy. – Dokończył Greg i opuścił głowę. Poczuł, że dziwnie rozbolała go noga więc, wziął trzy pastylki Vicodinu. Onkolog chwilę się zastanowił i powiedział:
- House szanuję to, że przyszedłeś do mnie i powiedziałeś co Cię trapi. Teraz opowiedz mi o wszystkim. Dobrze? - Zapytał Wilson.
-Oho, zaczyna się wykład. – Pomyślał House. Lecz po chwili zaczął opowiadać...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Śro 17:44, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Śro 17:43, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Komentuje pierwszą część, patrze a tu druga już się pojawiła. Świetny pomysł. Ciekawe jaki problem z Cuddy ma House. Mam nadzieję, że cała historia zakończy się happy endem. Już nie mogę się doczekać.
dużo weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez roksi. dnia Śro 17:54, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:04, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
roksi.Eh... Nom zdradzę, że będzie happy end Ja lubię dramaty ale jakoś nie umiem ich pisać Dziękuję ;*** Nastepna część już jutro !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Śro 20:39, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lisek
Neurolog
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:28, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Jutro
Super, bo fik wciąga coraz bardziej
I jest w nim moja ulubiona kombinacja House, Cuddy i WIlson
Hmm... podobnie jak Jane, lisek również snuje domysły
Oj, zaciekawiasz, zaciekawiasz
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć puchatego wena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:37, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
CaRoLaInE_97 ja sie chyab zabije patrze kolejna czesc wiec odrazu pomyslalam ze wkoncu sie dowiemy o co chodzi a tu prosze, zostaje mi czekac i obgryzac paznokcie z nerwow do jutra no chciaz jednego sie dowiedzialam ze To musi byc cos powaznego skoro przyszedl do Wilsona i chce pogadac a pozatym nie zjadl mu kanapki swiat zmierza ku zagladzie
budowac napiecie to ty umisz trzeba przyznac
czekam na kolejna czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:42, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mam już kolejną część Naprawdę zmobilizowaliście mnię! Dziękuję ;*** Nie wiem czy wrzucać ją dzisiaj? Zobaczę...
lisek Dziękuję Cieszę się, że się podoba
mazeltov Nie zabijaj się! Na szczęście się nie zawali Dziękuję ;**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jane
Student Medycyny
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:51, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Hej! A ja nie zdążyłam...
No więc - ciekawie. Vicodin na razie gra rolę pierwszoplanową. Obok Wilson, który powinien zostać psychiatrą, nie onkologiem. Tylko on tak potrafi z ludźmi rozmawiać.
House ma problem z Cuddy. Ciekawe tylko, jaki
Lisku, trza nam zawrzeć sojusz
Wena, wena, wena!
Jane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:09, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
wrzuc bo mi sie juz paznokcie do obgryzania koncza
poztym noc jeszcze mloda Hudzinki beda milay co czytac do poduszek
co do zabijania sie jednak doszlam do wniosku ze nie moge bo nie wiem czy w piekle maja internet i jak bym pozniej przeczytala kolejne czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:42, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ej, jasne, że wrzucać... Jak mogłaś nadal nie napisać co się stało między Cuddy i Housem??? Grrr....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:41, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
zapowiada się bardzo ciekawie
czekam na ciąg dalszy będzie dzisiaj !
pozdrawiam
wena życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:53, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ciekawie się zapowiada.
Czekam, co będzie dalej.
Nie zrażaj się, jeśli coś nie wyjdzie. Tylko pisz, pisz i jeszcze raz pisz!
Pozdrawiam cieplutko
Duuużo wena i czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:01, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przed Wami część trzecia mojego fika. Według mnie trochę słabsza, ale to pozostawiam Wam do oceny Dziękuję wszystkim za komentarze, które zmotywowały mnie i mojego Wena do pracy. Fik jest już skończony, trzeba go teraz przepisać i wkleić Mam nadzieje, że wytrzymacie Następna część jutro! Przepraszam wszystkich, którzy wczoraj czekali, ale odcięło mi neta *wali głową w klawiaturę* Miłego czytania ! ;** I jeszcze dedyki dla :
Jane,Ali,mazeltov(Ona mnie rozgryzła! ),roksi.,liska,agatki10,czarodziejki Kochane Huddzinki! ;***
_____________________________________________________
- House szanuję to, że przyszedłeś do mnie i powiedziałeś co Cię trapi. Teraz opowiedz mi o wszystkim. Dobrze? - Zapytał Wilson.
-Oho, zaczyna się wykład. – Pomyślał House. Lecz po chwili zaczął opowiadać...
Part trzeci:
- Dzisiejszą noc spędziłem w swoim starym mieszkaniu. – Powiedział House.
- Co? Dlaczego? – wypytywał onkolog.
- Właśnie o to chodzi, to jest ten mój problem. – Oświadczył przyjacielowi diagnosta.
- Możesz jaśniej, bo nie bardzo rozumiem. Mówiłeś że masz problem z Cuddy. – Powiedział Wilson, nie bardzo rozumiejąc co jego przyjaciel ma na myśli.
- Pokłóciłem się z Lisą... – Wyjaśnił diagnosta. Po czym spuścił głowę.
- Przecież to nie pierwszy i nie ostatni raz House. – Onkolog dalej nie rozumiał, dlaczego House spędził noc w swoim mieszkaniu, a nie w domu razem z Cuddy..
- Ale to nie była taka normalna kłótnia. – House nadal pozostawał tajemniczy.
- No więc, o co Wam poszło tym razem?- Zapytał James.
- No, bo widzisz Jimmi... – House głośno przełknął ślinę. – Pokłóciliśmy się z Cuddy o dziecko... – Greg czuł straszny żal do siebie, że poprzedniego wieczoru dał się ponieść emocjom. Rozmyślanie nad swoją niedolą przerwał mu głos przyjaciela.
- To Ty nie chcesz tego dziecka, ale Lisa chce, czy odwrotnie? – Dociekliwie pytał onkolog.
- Ja jej wczoraj powiedziałam, że to jeszcze nie czas i że musimy to przemyśleć... – House nie mógł spojrzeć Wilsonowi w oczy. Sam nie wiedział dlaczego. Zaczął, więc wpatrywać się w jakiś punkt za oknem.
- I Cuddy wyrzuciła Cię z domu? Nie wierzę! – James był bardzo zdziwiony.
- Nie. Sam wyszedłem... nie mogłem wytrzymać, Ona po prostu usiadła na łóżku i wpatrywała się w okno. Nie umiałem, nie widziałem co robić, więc wyszedłem... – House zawiesił głos.
- Człowieku! Na co Ty chcesz czekać! Nie masz 20 lat! Czekasz aż skończysz 70?! – Wilson nie wytrzymał i zaczął krzyczeć.
- James, ty myślisz, że to takie proste! – Z wyrzutem powiedział diagnosta.
- House! Ty idioto! Nie wiesz jak Lisa Cię kocha?! Jak ona pragnie tej małej istotki! Czy Ty w ogóle coś do Niej czujesz?! – Onkolog nadal wykrzykiwał.
- Przecież wiesz...ja ją kocham! – Wykrzyczał mu w twarz House.
- To dlaczego nie chcesz spełnić Jej największego marzenia? – Już spokojniejszym tonem odpowiedział James.
- Nie że nie chcę, po prostu muszę nad tym pomyśleć. – Powiedział Greg.
- Nad czym tu myśleć! – Wilson znowu podniósł głos. – Nie chcesz zostawić na tym świecie po sobie nic, prócz kilku gitar, fortepianu i jakiejś piłki! House! To dziecko to będzie cząstka Ciebie! Ciebie i Cuddy. O czym ty chcesz myśleć?! – Onkolog już tracił cierpliwość.
- Chyba muszę Ci przyznać rację... – Wycedził diagnosta. Te słowa nie przeszły mu łatwo przez gardło. Rzadko musiał się przyznać do błędu. Ale teraz był pewien co zrobił źle. – Teraz przepraszam, ale muszę coś załatwić. – Powiedział Greg, wstał otworzył drzwi i wyszedł.
- Tylko nie spieprz tego House! – Krzyknął za Nim Wilson, ale On zniknął już za rogiem korytarza. Onkolog poczuł wewnętrzną radość, on od zawsze kibicował związkowi House’a i Cudy. Zamknął drzwi, usiadł za biurkiem i zaczął konsumować kanapkę, która cudem dotrwała do końca tej poważnej rozmowy. A House szybkim krokiem przemierzał korytarze Princeton Plainsboro Teaching Hospital....
_____________________________________________________
*chowa się pod biurko* Mam skromną naszieję, że komuś się spodobało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Pią 13:10, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Czw 19:45, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nie chowaj się ! Ta część wcale nie była gorsza niż 2 poprzednie.
Świetna, szczera rozmowa House i Wilsona. Zawsze przerywasz w momencie, w którym wszystko ma się wyjaśnić.
House jako ojciec, fajna sprawa. Czekam na kolejną część.
Dziekujee bardzo za dedykacjee
Huddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: lubelszczyzna ^^ Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:00, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za dedyka.
Fajnie napisane.
Przyjemnie się czyta, pomysł też niczego sobie.
Tylko zaimki w środku zdania piszemy małą literą.
Pozdrawiam cieplutko
Neeta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLA336
Narkoman
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:10, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam całość i jestem za!!! Podoba mi się!!!!! Tylko błagam, jak on już będzie miał dziecko, to niech to nie będzie dziewczynka i niech to nie będzie chłopiec o imieniu Jimmy Błagam!!!!!!!!!! wiem wymagająca jestem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:15, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
roksi. Dziękuję pięknie! ;** *rozpływa się i wsiąka w fotel* Kolejna część jutro
czarodziejka Dziękuję! ;** *tuli* Dostosuję się
OLA336 Cieszę się niezmiernie, że Ci się podoba ;** Jimmi na pewno nie będzie, bo tak szczerze to ciągle ktoś nazywa dziecko House'a Jimmi i to już trochę nudne Ale więcej nie ujawniam Dziękuję ;**
Jak widzicie zmieniłam tytuł, wszystkiego dowiecie się w ostatniej części. Zaplanowałem jeszcze mały epilog Dziękuję wszystkim za komentarze i pozdrawiam ;***
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
roksi.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: BD.
|
Wysłany: Czw 20:38, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Tą zmianą tytułu sprawiłaś, że teraz bardziej nie mogę się doczekać kolejnej części.
CaRoLaInE_97 nie masz za co tak dziękować.
To ja ci dziękuje za napisanie tak wspaniałego fika.!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ala
Tooth Fairy
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:09, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Hurra! Kolejna część! I dziękuję za dedyk.
Oj, ten House to zawsze musi coś palnąć. Niech teraz szybko to odkręca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:45, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
dziekuje za dedyk
nie rozgryzlam tylko z fusow w herbatce tak mi wyszlo naprawde mi odbija mam nadzieje ze to przez pogode
calosc swietne, wrecz boska House potrafi rozmawiac nawet przed Wilsonem glosno powiedzial ze kocha Cuddy ale zawsze musi byc jakies ale ja nie moge sobie wyobrazic ze on nie zjadl Wilsonowi tej kanapki, swiat zmierza ku koncowi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pią 12:01, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam
Masz bardzo fajny styl pisania! Co się bardzo chwali Ciekawie opisujesz.
Świetnie Ci wyszła rozmowa Jimmy'iego i Grega genioalna, choć muszę przyznać, że nie serialowo. Ale bardzo ładnie xD Wszystko co z Hilsonem związane w ogóle jest genialne^^
Nawet zauważyłam nawiązanie do Homesa [nie zwracać uwagi na moje uwagi ]
Pochwaliłam to teraz powiem jednak coś niezbyt miłego. Chodzi, że są błęsy. Interpunkcyjne i w zapisywaniu dialogów też nie mam do końca prawidłowości. Nie wiem czemu się czepiam, ale mam za dobry chyba humor, aby nie skrytykować
Ale jak mówiłam świetny tekst!
Weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 121 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:05, 05 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ala! Proszę bardzo! Odkręci, odkręci nie bój się Dzięki ;**
mazeltov! Ależ bardzo proszę Fusy są niezawodne!
House naprawdę nie zjadł mu kanapki! *macha rękami i nogami* Nie miał nastroju ;**
Agusss Dziękuję ;** Wiem, wiem, że błędy się pojawiają, ale staram się je usuwać Cieszę się, że Ci się podoba
_____________________________________________________
Oto przed Wami kolejna część! Życzę miłego czytania ;**
_____________________________________________________
Zamknął drzwi, usiadł za biurkiem i zaczął konsumować kanapkę, która cudem dotrwała do końca tej poważnej rozmowy. A House, szybkim krokiem przemierzał korytarze Princeton Plainsboro Teaching Hospital....
Part czwarty:
Nagle zza rogu korytarza wyszły Kaczuszki. House, który narzucił bardzo szybkie tempo, o mały włos nie wpadł na Nie.
- House! Gdzieś ty się podziewał? – Zapytał Foreman.
- Nie ważne. Poza tym nie mam czasu. Adios! – Odpowiedział diagnosta i szybkim krokiem ruszył przed siebie.
- Ale... – Nie dokończyła Cameron, bo House’a już nie było.
Greg wyszedł ze szpitala za pięć jedenasta, a musiał zdążyć do lunchu, więc miał jeszcze około godziny. Przeszedł przez parking PPTH, wsiadł na swój motor, wsadził laskę w specjalny uchwyt, połknął jeszcze dwa Vicodiny i z piskiem opon ruszył do... centrum handlowego! Zatrzymał się na parkingu i wszedł do środka. Zaczął się rozglądać, ale jakoś nie mógł znaleźć tego czego szukał. Postanowił obejść to centrum i poszukać. Mijał sklepy odzieżowe, przeróżne butiki, kwiaciarnię, kawiarnię i sklep z zabawkami. Przed tym ostatnim na chwilę się zatrzymał. W środku roiło się od rodziców z pociechami, które biegały po całym sklepie. Otrząsnął się i ruszył na przód, bo czas uciekał. Na szczęście to centrum handlowe było 10 minut drogi z Princeton, więc miał jeszcze sporo czasu. Przeszedł kawałek i znalazł to czego szukał...jubilera!
- O Boże, co kobiety widzą takiego przyjemnego w tych zakupach? – Pomyślał, po czym wszedł do środka. Od razu jego wzrok powędrował na gablotkę stojąca przy kasie. Podszedł bliżej i zaczął oglądać pierścionki, które tam były.
- Dzień dobry! Czym mogę panu służyć? – Zapytała młoda kobieta. Najwyraźniej sprzedawczyni.
- Ile kosztuje ten drobny pierścionek? - Zapytał House pokazując palcem na mały, złoty pierścionek z brylancikiem w środku.
- 150 $ - Odpowiedziała kobieta. Po chwili dodała: - Jest naprawdę piękny!
- Okay, niech będzie. - Powiedział diagnosta i wyciągnął portfel. Sprzedawczyni zapakowała pierścionek w małe, ozdobne pudełeczko, House zapłacił, schował pudełeczko do kieszeni marynarki i ruszył na parking. Wsiał na motor i ruszył powrotem do PPTH...
_____________________________________________________
Przepraszam, że musieliście czekać ;**
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Pią 15:03, 05 Lut 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|