|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:48, 06 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Wyobrażam sobie Cameron dawjącą klapsa Houseowi.
Naprawde bardz bardzo dobry odcinek.
Jeszcze się kulam po podłodze....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:42, 06 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się to jaką House i Cameron są parą. Tak sobie to wyobrażam
Co odcinek to się bardziej zachwycam. Szczególnie tłumaczem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:40, 07 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
to był super odcineczek, a klapsik jest cool
jeszcze turlam się po podłodze ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:39, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
jaka sympatyczna rozmowa między kochającą się parą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 18:00, 09 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
I kolejna miniaturka Mam nadzieję, że pobudzi Waszą wyobraźnię
Scena 5. - Fantazja
W której House śni...
Można to ogłosić, Greg House mógł nareszcie umrzeć, jako człowiek szczęśliwy.
Powodem, dla którego grubiański doktorek odczuwał ten konkretny rodzaj spełnienia, była rozgrywająca się przed nim scena. Siedział sobie w gabinecie w przychodni i przyglądał się, jak jego dziewczyna, aktualnie odziana w landrynkowo różowy fartuszek salowej, o jakieś cztery rozmiary za mały, poczynała sobie z tą nową pielęgniarką z ER, którą faceci w szpitalu z lubością ochrzcili BB, czyli blond i biuściasta. To niewątpliwie była fantazja z typu niemożliwych do spełnienia i nie bardzo wiedział, jak do niej doszło, ale mimo rozlicznych wad, House nie był głupi i nie zamierzał darowanemu koniowi zaglądać w zęby, wolał dać się ponieść przyjemności.
Oczywiście jego fantazja nie mogła być idealna. Jego dziewczyna musiała wybrać sobie akurat ten moment, by stracić zainteresowanie blondyneczką i zwrócić swoją uwagę na niego. A nie była to niestety uwaga, która mogłaby służyć intensyfikacji jego przeżyć.
- Nadal nie rozumiem, dlaczego sprowadzanie mnie do roli z samego dna szpitalnej hierarchii tak cię podnieca? - zapytała z naciskiem Cameron, nawiązując do odzienia, w jakie przybrała ją wyobraźnia House'a, podczas gdy pielęgniarka nie przerywała całowania jej szyi.
- Cóż, zawsze mogę cię awansować na sprośną pielęgniarkę, - odparł z obłudą.
- No wybacz, ale nie po to skończyłam szkołę, jako jedna z najlepszych, żeby zostać jakąś pielęgniarką, - zripostowała ironicznie.
- Hej! - krzyknęła oburzona blond pielęgniarka, przerywając swoją akcję.
- Nie miałam na myśli ciebie, - starała się szybko załagodzić, wycofując się z zakłopotaniem. - Pielęgniarki są integralnym i niezastąpionym składnikiem szpitala, a my, lekarze, nie bylibyśmy w stanie bez was wykonywać należycie swojej pracy.
House równocześnie przewrócił oczami, potrząsnął głową i westchnął przygnębiony kierunkiem, jaki obrała jego fantazja, po czym obudził się natychmiast, gdy mała dłoń delikatnie potrząsnęła go za ramię. Gwałtownie otworzył oczy i dostrzegł, że nadal znajdował się w gabinecie w przychodni, a nad nim stała Cameron, jednak zamiast tamtego smakowitego, skąpego fartuszka, miała na sobie laboratoryjny kitel, a pod nim wprawdzie obcisły, ale odpowiedni do pracy sweterek.
- Miły sen? - zapytała z rozbawieniem.
- O taaak, - odparł szczerze, wyciągając ręce, żeby złapać ją za pośladki i przyciągnąć do siebie.
- Byłam w nim? - odpytywała drocząc się i uwodząc jednocześnie.
- Oczywiście, - przyznał, sięgając dłonią do jej karku i przyciągając ją, by ich usta się zetknęły. - Aczkolwiek to paradoksalne, - kontynuował zanim jego usta złowiły jej, - że nawet w seksualnym śnie stajesz na głowie, żeby popsuć zabawę.
Cameron tylko spojrzała na niego domyślnie, po czym pochyliła się, żeby wyszeptać mu do ucha.
- Nie wiedziałam, że to jest pozycja, o jakiej marzysz.
Po tych słowach wyprostowała się i wyszła z gabinetu, zatrzymując się tylko na moment w drzwiach, żeby rzucić mu przez ramię zmysłowe spojrzenie. House został sam, z opadniętą szczęką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:03, 09 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Z odcinka na odcinek ciekawiej Chcemy wiecej, więcej, więcej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:22, 09 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
wow a to jest prawda pielęgniarki i lekarze zawsze muszą pracować razem bo bez jednych drudzy nie potrafią pracować a nawet żyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:16, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
tak!!!
chcemy jeszcze, jeszcze, jeszcze!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Couvert de Neige
Stomatolog
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:28, 10 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Gosh! Uwielbiam Cameron w tym ficku.
MORE!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:48, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jak miło jest wrócić po dłuższej przerwie i przeczytać, aż dwa nowe kawałki. Są genialne, od razu pomimo nawału roboty jaki jeszcze jest przede mną chichoczę czytając te nowości
A, że spytam... Narenika, nadal tłumaczysz "nielegalnie"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 14:51, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Si, nadal na nielegalu. Zero odpowiedzi od autorki, niestety, a może stety, bo jeszcze mogłaby zabronić..?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:21, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ich liebe Cameron !
czekam na następną część, bo ta jest jak zwykle jedną z najlepszych ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 19:06, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Scena 6. - Rozmowa
W której Cameron chce porozmawiać...
Greg House poczuł zaniepokojenie, gdy wszedł do mieszkania i znalazł swoją dziewczynę siedzącą w ciszy przy stole, wyraźnie na niego czekającą. Pokuśtykał do niej i pochylił się, żeby skraść jej szybkiego buziaka.
- Co jest? - zapytał podejrzliwie, widząc jej poważną minę.
- Usiądź na minutkę, - poprosiła z oczywistą wystudiowaną nonszalancją, która nie zwiodła go nawet przez moment. - Chciałam z tobą troszkę porozmawiać.
O boże... jęknął w duchu House. O czym ona chce porozmawiać? Takie konwersacje nigdy się dobrze nie kończą. A tak dobrze nam szło, dlaczego musi to teraz psuć?
- Dobrze nam idzie, prawda? - zapytała, czekając na jego potaknięcie, zanim zaczęła mówić dalej. - Mieszkamy już razem od trzech miesięcy, a wcześniej byliśmy ze sobą ponad rok...
W miarę, jak kontynuowała, House czuł coraz większą gulę w żołądku. Proszę, niech to nie będzie przemowa pt. 'dokąd zmierzamy'. Co ona sobie myśli? Przecież nie sądzi chyba, że wezmę czynny udział w rozmowie pt. 'dokąd zmierzamy'...
- Czuję, że skoro wszystko idzie tak dobrze, to może nadszedł czas, żeby przenieść nasz związek na kolejny poziom, - wyjaśniła, skubiąc nerwowo paznokcie.
House właśnie poczuł mdłości, ale utrzymał obojętny wyraz twarzy. Jeżeli ona poważnie sugeruje, że powinniśmy się pobrać, to uznam, że kompletnie postradała rozum.
- Bo wiesz, tak sobie myślałam któregoś dnia, że nie mamy nic, co by naprawdę należało do nas obojga, nic, co byłoby naprawdę tylko twoje i moje.
- Mieszkamy razem, - wtrącił spokojnie, chociaż w duchu już wrzeszczał. - To miejsce należy do ciebie i mnie.
- Nie, - zaprzeczyła miękko, potrząsając głową. - To twoje miejsce, do którego się wprowadziłam. Nie chodzi o to, że nie lubię z tobą mieszkać. Uwielbiam. Tylko pomyślałam, że byłoby miło mieć coś, co nasza dwójka mogłaby dzielić, coś, co należałoby do obojga nas w jednakowym stopniu, od samego początku, coś, co byłoby owocem naszego związku.
O dobry boże, pomyślał, usiłując nie panikować. Ona nie chce, żebyśmy się pobrali, ona chce mieć dziecko!
- Więc zasadniczo chodzi mi o to...
Nie ma mowy, żeby ta rozmowa mogła się dobrze skończyć. W najgorszym razie zostawi mnie i nigdy nie wróci, w najlepszym będę sypiał na kanapie długo, bardzo długo.
- ... że naprawdę chcę, żebyśmy...
Chciał wrzasnąć, żeby przerwała, zanim będzie za późno, nie wymawiała ostatnich słów, które mogły wszystko zmienić. Chciał wybiec z pokoju zatykając uszy i udawać, że ta rozmowa nigdy nie miała miejsca. Ale jedyne, co mógł zrobić, to stać i dalej ją obserwować, w miarę jak mówiła, nie zmieniając wyrazu twarzy ani na jotę, chociaż żołądek wywinął się mu na drugą stronę, a serce próbowało wyskoczyć gardłem i niewiele brakowało, żeby się zapowietrzył.
- ... kupili psa.
NIEEEE.... zaczekaj... co?
- Zaczekaj... co?
- Chcę, żebyśmy wspólnie adoptowali szczeniaczka, - powiedziała, a oślepiający uśmiech rozpromienił jej twarz.
- Chcesz... psa? - zapytał z niedowierzaniem.
- A-ha, - powiedziała, nadal się uśmiechając. - Co o tym myślisz?
House mrugnął, dwa razy.
- Hmmm... w porządku, - zgodził się, tak wytrącony z równowagi, że zgodziłby się na wszystko, co nie obejmowało obrączki, ani edukacyjnego funduszu powierniczego.
Cameron pisnęła ze szczęścia, szybko go przytuliła i pocałowała, po czym praktycznie kangurzymi skokami pognała do sypialni. Wróciła już po chwili, piastując w objęciach piszczącego szczeniaka.
- Co to jest? - zapytał, nadal czując zawroty głowy.
- To jest Oskar, jest naszym nowym, czteromiesięcznym mopsikiem, - powiedziała Cameron, tuląc małe zwierzątko do piersi.
- Już kupiłaś psa? - powiedział House, jednocześnie pytając i stwierdzając fakt. - Jak mogłaś mieć pewność, że się zgodzę?
Powoli na jej oblicze wypełzł przebiegły uśmiech.
- Wiedziałam, że będziesz tak wdzięczny, że nie powiedziałam, że chcę dziecka, że zgodzisz się na cokolwiek.
House'owi praktycznie opadła szczęka z niedowierzania i osłupienia.
- Ty... ty... - jąkał się, - ty zrobiłaś to celowo!
Cameron w odpowiedzi posłała mu swoje najniewinniejsze spojrzenie.
- Nie rób mi tu oczu Bambi, myśląc, że to coś poprawi. To było podstępne i wyrachowane i przebiegle i kunktatorskie i... - przerwał, bo skończyły mu się synonimy.
- I takie podobne do ciebie? - lekko zapytała Cameron.
- Taa, - zgodził się.
- Cóż mogę rzec, uczyłam się od mistrza, - powiedziała, całując go w policzek i zaraz poszła do salonu, żeby pobawić się ze swoim nowym szczeniaczkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betta
Immunolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nienacka... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:22, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Muhahahaha! Boskie! Hahaha! Od razu jak się zgodził pobiegła mu pokazać psa! Hahaha, padam!! Więęęceeej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:05, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Genialne... Właśnie jestem po obejrzeniu nowego odcinka Californication więc trochę mi się to dziwnie pokojarzyło, ale przez to nie mogę przestać się "chichrać".
A nielegal zawsze "inaczej smakuje"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:53, 12 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Fantastyczne Ten shot jest po prostu boski
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:34, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
wiję się ze śmiechu, tekst świetny !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewciaiwo
Pacjent
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:07, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
świetne
:smt005
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:22, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
genialne :smt005
narenika świetnie tłumaczysz, oby autorka nigdy nie odpowiedziała nie :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:17, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
nie wiem co robię w dziale Hameron, ale to jest boskie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Couvert de Neige
Stomatolog
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:29, 13 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
"Proszę, niech to nie będzie przemowa pt. 'dokąd zmierzamy'. Co ona sobie myśli? Przecież nie sądzi chyba, że wezmę czynny udział w rozmowie pt. 'dokąd zmierzamy'... "
Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:07, 14 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Chciał wrzasnąć, żeby przerwała, zanim będzie za późno, nie wymawiała ostatnich słów, które mogły wszystko zmienić. Chciał wybiec z pokoju zatykając uszy i udawać, że ta rozmowa nigdy nie miała miejsca. Ale jedyne, co mógł zrobić, to stać i dalej ją obserwować, w miarę jak mówiła, nie zmieniając wyrazu twarzy ani na jotę, chociaż żołądek wywinął się mu na drugą stronę, a serce próbowało wyskoczyć gardłem i niewiele brakowało, żeby się zapowietrzył.
- ... kupili psa.
NIEEEE.... zaczekaj... co?
- Zaczekaj... co?
- Chcę, żebyśmy wspólnie adoptowali szczeniaczka- najlepszy fragment tej częśći, powala
Nie rób mi tu oczu Bambi,- ślicznie by wtedy wyglądała z takimi oczkami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:10, 14 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne tłumaczenie! Brawo!
Oczywiście nie wytrzymałam i zajrzałam do oryginału. Wyobrażacie sobie taki "migawkowy" - np. 8 sezon Housa? :-)
Oczywiście w całości Hameronkowy. Myślę że świetnie byśmy się ubawili!
Czekam na jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uthar
Pacjent
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 22:23, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawe opowiadanie, szczególnie 2 i 4 częsc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 13:30, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
W związku z tym, że scenarzyści nas nie rozpieszczają, myślę, że to dobry moment na kolejną porcję megahameronkowego dzieła Nie jedzcie nic w trakcie czytania, bo będziecie wydłubywać z klawiatury
Scena 7. - Zastępstwo
W której Cameron jest zastępowana...
- Nienawidzę rozmów kwalifikacyjnych, - oznajmił House wpadając frontowymi drzwiami do mieszkania, w którym zamieszkiwał ze swoją od półtora roku dziewczyną i siedmiomiesięcznym mopsem.
- Cześć kochanie, a jak tobie minął dzień w pracy? - zapytała gładko Cameron, zdejmując okulary i podnosząc wzrok znad książki, którą czytała na kanapie.
- O czym do cholery myśli Wilson, że umawia ich tak późno? Trzymaj, wybierz sobie sama zastępstwo, - powiedział, rzucając trzymany plik CV Cameron, której jakimś cudem udało się go złapać, zanim wylądował na głowie Oskara siedzącego jej na kolanach.
House usiadł obok niej na kanapie. Włożyła z powrotem okulary i zaczęła wertować stertę podań. Oskar, którego jej ruchy obudziły z drzemki, rzucił swojej pani psie spojrzenie, po czym przeniósł się do swojego drugiego pana.
House zaczął mimochodem drapać Oskara za uchem i poczuł, że część jego zgryźliwego nastroju odpłynęła w niebyt, gdy pies położył łeb na jego zdrowym udzie. Chociaż nigdy by się do tego nie przyznał, zaczynał się uczuciowo przywiązywać do małego zwierzaka. W końcu Oskar był świetnym słuchaczem, a dopóki przemawiał do niego miłym tonem, mops godzinami słuchał uważnie, jak perorował i pieklił się na Cuddy, czy idiotów z przychodni. Faktem było też, że pies zawsze podekscytowany cieszył się na jego widok, a to nie było coś, co mógłby powiedzieć o jeszcze kimś w swoim życiu. Nawet Cameron wściekała się na niego od czasu do czasu.
House obserwował, jak Cameron przebiegała wzrokiem CV. To była jej wina. No może nie całkiem. To była wina Cuddy. Właściwie to nie była tak naprawdę również jej wina, ale niezależnie od tego, czyja to była wina, nadal nie był szczęśliwy, że Cameron opuszczała oddział.
Tak naprawdę, to zdawał sobie sprawę, że powinien być wdzięczny Cuddy, że przez cały rok, jaki minął od chwili, gdy szpital dowiedział się o ich związku, udawało jej się powstrzymać zarząd przed usunięciem Cameron z oddziału, ale czy kiedykolwiek komukolwiek okazał wdzięczność? Jednak im więcej upływało czasu, tym trudniej było Cuddy wymyślać powody, dla których Cameron nie mogła zostać usunięta.. Kiedy więc zwolniło się stanowisko ordynatora na Immunologii, objęcie go przez Cameron wydawało się jedynym sensownym posunięciem.
A Cameron, ze swojej strony, właściwie była całkiem zadowolona z perspektywy zmiany. Nowe stanowisko było lepiej opłacane, otrzymałaby nareszcie swoje własne miejsce parkingowe i własnych pacjentów. A chociaż jednocześnie też było jej smutno, że miała opuścić diagnostykę i House'a, to przecież miała się oddalić tylko o dwa piętra, no i jakby nie było, nadal mieszkali razem.
Mimo wszystko House wciąż czuł się wyjątkowo wytrącony z równowagi.
- Zatrudnij ją, - powiedziała Cameron, wyrywając go z zamyślenia, i wręczyła mu teczkę wyciągniętą z przeglądanego pliku.
Wziął od niej teczkę i przejrzał akta. Doktor Nicole Stewart, endokrynolog, studia ukończone z najlepszym wynikiem na roku i do tego imponujący staż zawodowy. Naprawdę była jedną z najwyżej wykwalifikowanych kandydatów, jakich spotkał. Miała również metr sześćdziesiąt, długie blond włosy i rowek w dekolcie, którym mogła śmiało konkurować z Cuddy. Nie, żeby to było w jej aktach, to akurat zapamiętał z rozmowy kwalifikacyjnej. A Wilson zbeształ go, że nie uważał.
- Będzie pięknym dziełem sztuki w holu i pracowała w Starbucks w liceum. Więc zasadniczo jest idealna, - powiedziała Cameron z delikatnym rozbawieniem, po czym podniosła znowu swoją książkę i schowała się za nią.
House spojrzał na swoją dziewczynę z delikatnym zdziwieniem.
- Skąd to wiesz?
- Kiedy przyszłam ci powiedzieć, że idę do domu, właśnie wychodziła z twojego gabinetu - wyjaśniła nie opuszczając książki. - Miło sobie porozmawiałyśmy i sądzę, że świetnie sprawdzi się również, jako członek zespołu.
House zgodnie pokiwał głową, odkładając teczkę na stolik. Ufał osądowi Cameron, ale nadal nie umiał się powstrzymać, żeby jej troszkę nie przycisnąć.
- Czyli wyposażasz mnie w nowe dzieło sztuki, które bez wątpienia potrafi parzyć nawet lepszą kawę niż twoja, - zauważył lekko. - Nie boisz się, że zostaniesz zastąpiona również w innych dziedzinach?
Cameron tylko spojrzała na niego z tym swoim małym półuśmieszkiem.
- Nie martwię się. A poza tym ci ufam.
House zaśmiał się lekko, zadziwiony, jak wiele miał szczęścia, że zdobył właśnie ją.
- Kiedy dowiedziała się, że to mnie ma zastąpić, od razu bardzo zainteresował ją charakter pracy. Wspomniała, że jej dziewczyna chce zajść w ciążę, ale czeka aż uda jej się podpisać kontrakt, żeby móc całkowicie poświęcić się dziecku, - dodała zza swojej powieści. - Powiedziałam jej, że tak byłoby chyba najlepiej.
Tym razem House zaśmiał się z całego serca i po raz kolejny zamyślił się nad swoim szczęściem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|